Blondi20015
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Blondi20015
-
Dziewczyny, hurrra, niech żyje Łatwy Plan! Dziś 3-ci dzień, a mały leży w łóżeczku położony pół godziny po karmieniu (niestety jeszcze nie śpi, ale to dlatego, że przespał całe popołudnie i w dzień 2 drzemki po 30 min. zaliczył, jak rzadko kiedy) i nawet się nie zająknie. Po prostu przyzwyczaił się już, że jak jest wieczór, to mama gasi światło i go kładzie i tak ma być, dopóki nie zaśnie :) A ja w tym czasie rozwiesiłam pranie, pozmywałam po kolacji i wzięłam 15 min. relaksującą kąpiel w wannie w olejku do zasypiania :D Najbardziej się bałam, że jak zacznie mi płakać w czasie, jak będę w wannie, to co ja zrobię na szybko, ale nic takiego nie nastąpiło :) Tylko na początku, jak wyszłam z pokoju, żeby pranie roziwesić, to krzyknął na mnie 3 razy, ale ja mu odkrzyknęłam z łazienki, że zaraz przyjdę, tylko pranie rozwieszę i spox :) Normalnie można się z nim lepiej dogadać, niż z jego starym, hehehe... No, to mykam jeszcze tv pooglądać i spać :D Jestem dumna ze swojego małego sukcesu wychowawczego ;) Dobrej nocki!
-
Mój Kasper to tak ciumkać zaczyna w nocy po 20 min., a w dzień po 30 min. Wcześniej, to ssie, jak się patrzy. Oczywiście z małymi przerwami na nabranie oddechu. Położna mi wyjaśniła, że ssanie jest bardzo ciężką pracą dla noworodków i one się przy tym męczą, dlatego czasem aż dyszą. Wasze też tak mają? Jak po biegu maratońskim :) Ja zaczynam już całkiem kumać bazę z tym Łatwym Planem. Mamy właśnie kolejną drzemkę. Przerwy między karmieniami mamy trochę krótsze, bo ok. 2 godz, a nie 2,5 - 3, ale tłumaczę to tym, że w nocy przerwy są dłuższe, więc średnia jest OK. A najlepsze jest to, że widzę teraz wyraźnie, kiedy Kasper żąda zmiany pieluchy, kiedy naprawdę jest głodny (bo tak od niechcenia, to szuka cyca cały czas, więc jakbym mu dała, to pewnie by mi też na cycku non stop wisiał), a kiedy trzeba go położyć, bo zaraz zaśnie :) TO DZIAŁA :D
-
Elenass, moje gratulacje! Jeszcze większa Twoja córcia od mojego Kaspra :) Duże nam się te dzieci rodzą :) Danis, Sylwia, Zapka, Wy to macie niejadki! Mój to od pierwszego dnia w szpitalu poniżej 15 min. nie schodził. Katarina, mojemu na czkawkę pomaga albo przystawienie do piersi, albo podanie herbatki. Żadne inne sposoby nie skutkują. Czyli generalnie czkawka przechodzi mu, jak się czegoś napije. I wtedy naprawdę szybko przechodzi. A też ma czkawki po parę razy dziennie. Ale to podobno jest normalne w pierwszym miesiącu życia, bo jeszcze przepona działa nie ta, jak powinna, bo jest nie rozwinięta. A mój skarbuś dziś właśnie kończy miesiąc. Mamy pierwszą miesięcznicę, hehehe...
-
Cześć, Mamuśki! Ale mi zrobiłyście wodę z mózgu z tymi szczepionkami teraz... Po bilansie zerowym byłam przekonana do 5 w1, a teraz już sama nie wiem... W dodatku dziś mamy nieprzespaną nockę, tzn. ja mam. Mały Kasper spał, ale kaszlał i kichał co chwilę! Czekam na godz. 8-mą, żeby go zarejestrować do pediatry :( Biedactwo! Zaraz też zmierzę mu gorączkę, bo wydawało mi się o 6-tej przy karmieniu, że jest cieplejsz, niż zazwyczaj... Na szczęście mama kupiła mi niedawno termometr w smoczku, bo nie przeżyłabym wkładania mu termometru do pupy! Jenny, ja się też prawie popłakałam, jak czytałam o tych ukłuciach. Kurde, chyba wyjdę z gabinetu, jak mi będą Kaspra kłuć. Choć on w szpitalu miała co 3 godz. pobieraną krew na cukier (jeszcze teraz ma ślady na piętach) i wtedy w ogóle nie płakał przy pobieraniu krwi. Ale on wtedy jeszcze w ogóle nie płakał. A łez też na razie jeszcze nie ma, tylko krzyczy. Co do tych wzdęć, to ja pisałam, że położna mi pozwoliła od razu Espumisan podawać nie czekając, aż mały skończy miesiąc. Na niego działa ładnie. Wczoraj dostał 2 razy. Oprócz tego herbatkę koperkową też mu daję. Przy okazji czkawka mu po niej przechodzi też. A zdecydowałam się go dopajać, bo mam w mieszkaniu gorąco - 24, a nawet 25 stopni czasem, bo mamy stare kaloryfery i pokrętła w nich nie działają. Zgłaszaliśmy w administracji, jak jeszcze w ciąży byłam (wiecie, jak wtedy człowiekowi duszno), ale powiedzieli, że musieliby coś tam wymieniać, rury chyba czy coś i jakieś kryzy wkładać, że to jest grubszy remont. A co do karmienia, to ja staram się go nie karmić w dzień częściej, niż co 2 godz., ale też nie zawsze mi wychodzi. Zwłaszcza pod wieczór się częściej domaga. Ale Łatwy Plan dlatego jest Łatwy, że elastyczny. Kolejność moim zdaniem jest ważniejsza, niż odstępy czasowe (ale też mój Kasper nawet jak je co 1,5 godz., to ssie min. 25 min, a najczęściej 30-35 min). Lecę, bo się budzi!
-
Aha, a co do ciężkich nocy - wczoraj zastosowałam metodę Tracy Hogg na usypianie przemęczonego dziecka i... zasnał po 3 minutach! To istne czary! A wcześniej nie potrafiłam go uspokoić przez ponad godzinę! Tylko ciężko mi go było takiego ryczącego zostawić i książkę wertować, ale opłaciło się :) Także, dziewczyny, głowy do góry! Są metody!
-
Aha, a te herbatki, to mam z Hippa, od 1-go tygodnia życia. W Kauflandzie kupowałam po 9,- zł.
-
Myszsza, polecam Espumisan. Jak mojemu daję, to za 10-15 min. wszystko puszcza, tzn. i bąki, i kupka. Małpeczka, nie wiem, jak to jest z tymi kupkami na przemian zółtymi i zielonymi, bo Kasper przestał na zielono, jak zaczął na żółto i od tamtego czasu zielonej nie zrobił już. Herbatkę z kopru włoskiego zaczęłam dawać Kasprowi za radą pediatry właśnie na czkawkę, bo na początku dawałam cyca, ale mi to rozregulowywało karmienia, bo nie chciał puścić :) I lekarka powiedziała, żeby mu jakąś herbatkę dawać. Najpierw kupiłam rumianek, ale nie chciał jej pić. Za to koper ciągnie, aż miło :) Potrafi 50 ml na raz wypić i jakbym mu zrobiła więcej, to by więcej cmoktał, ale nie chcę mu za dużo na razie dawać. No i przy okazji na te bączki też mu to pomaga :) O, właśnie się budzi. Aha, a jeśli chodzi o przewijanie po karmieniu, to ja czekam tak z 15 min. po odbeknięciu jeszcze (przy okazji często coś tam jeszcze do pieluchy \"wyciśnie\" w tym czasie), a potem dopiero go przewijam. I raczej nie ulewa, ale on w ogóle rzadko ulewa. Tzn. jak się naje, jak głupi :) Bo czasem ma dość po 20 min. ssania (zwłaszcza w nocy), a w dzień, to potrafi czasem 45 min. na cycku wisieć i potem ulewa. Dlatego staram się go karmić tak max 30 - 35 min., to wtedy jest OK. Aha, czasem podczas karmienia zaczyna mi się kręcić, to go wtedy odbekuję, a potem dalej mu daję (jak mu się powietrze z żołądka wydostanie, to ma znów miejsce na mleko, hehehe). OK, to lecę do mojego Księciunia :)
-
Ja mam dziś kryzys - pilnuję Kasperka, a żeby mój mąż mógł się po nocce przed następną wyspać, to siedzimy w jadalni.Jednak przydałoby się dwupokojowe mieszkanie! Od wczoraj mały jest niespokojny, już mu Espumisan dałam profilaktycznie, więc z brzuszkiem ok, tylko tak ogólnie jest zmierzły, chyba przemęczony, bo w nocy tak sobie spaliśmy. Przed chwilą usypiałam go na rękach, ale zgodnie z Językiem Niemowląt, czyli tylko chwilkę na rękach, a potem do wózka (w zastępstwie łóżeczka, bo stoi w pokoju, gdzie śpi mój mąż). Zapka, nie wiem, jak Infakol, ale Espumisan jest też od 1-szego miesiąca, a położna mi powiedziała, że mogę dawać od razu, jak tylko mały dostanie kolek albo wzdęć i żeby dawać profilaktycznie przed karmieniem, 3 x dziennie po 5 kropelek. Ja się staram nie nadużywać jednak i do tej pory dawałam tylko, jak go brzuch bolał, dziś dałam pierwszy raz \"na zapas\", bo już wczoraj patrzeć nie mogłam, jak się męczył, biedactwo. Sylwia72, ja też na początku podchodziłam sceptycznie do \"Języka niemowląt\", wydawało mi się to nie do zrobienia, ale jak spróbowałam, to zobaczyłam, że rzeczywiście jest tak, jak piszą. Np. z tym zasypianiem zaraz po jedzeniu. Kasper często zasypia mi na cycku, ale jak go odłożę po jedzeniu do łóżeczka, to się zaraz budzi i potem marudzi. Więc zmieniłam kolejność - najpierw jemy, potem bekamy, potem się przewijamy i przebieramy, potem leżymy chwilkę i się rozglądamy, a potem zasypiamy. I to naprawdę działa! Czasem tylko muszę go budzić jeszcze podczas jedzenia, a usypiać przed położeniem w dzień, bo mi w dzień nie chce w ogóle spać. Ale jest coraz lepiej i to są bardzo szybkie postępy, tak jak pisze 2-3 dni i nauczy się nowej rzeczy :) Kurde, teraz wlazł mój chłop do jadalni. To ja tu siedzę cicho z dzieckiem, a on i tak nie śpi! Chyba on też dostanie smoczka i go pobujam troszkę, ale tylko do III fazy zasypiania, hehehe... OK, to idę coś pożytecznego zrobić, póki Kasper śpi.
-
Anted, Ty też się martwiłaś, że Twoja dzidzia ma syndrom zachodzącego słońca? Przeczytaj to: http://www.forum.e-mama.pl/viewtopic.php?t=19263 Mnie uspokoiło :)
-
Tilli, podczas karmienia wytwarza się w nas hormon (oksytocyna), który powoduje seność i u nas, i u maleństwa, więc to całkiem normalne. Po prostu jedne mają go więcej i są bardziej senne, a inne nie. Ja też odpływam przy karmieniu, dlatego przestałam karmić na leżąco, bo efekt był taki, że po 5 min. oboje zasypialiśmy i nie miał nas kto pilnowac :) Pogoda pod zdechłym burkiem :/ Nie pójdziemy drugi dzień na spacerek :( A Kasper już się tak przyzwyczaił, że jak nie chodzi na spacer, to jest zmierzły i gorzej sypia w nocy. I ten wiatr tez mu chyba dał popalić, bo całą noc stękał tak jakby i marudził przez sen i mnie budził. Teraz jestem koszmarnie zmęczona, a mój wrócił z nocki i musi się wyspać, więc ja znów nie mogę spać, bo muszę pilnować małego, który jest zmierzły... A Tracy Hogg radzi w dzień spać młodym mamom do 6-go tygodnia conajmniej 3 godz., hahaha... Ale nikt nie obiecywał, że będzie łatwo :) Idę walczyć dalej :)
-
Panna Klara, mnie nerw kulszowy z lewej strony daje popalić, ale teraz już pomału przestaje. No, ale też niedługo będzie miesiąc po porodzie, więc może najwyższy czas... Natomiast zauważyłam, że lewe kolano też mnie boli, jak chcę na nim klęknąć (tak, jakbym na grochu klęczała albo raczej na guziku). Nie wiem, czy nie jest to jakaś komplikacja po znieczuleniu, bo po cesarce 4,5 godz. nie mogłam lewą nogą ruszać (a normalnie ponoć do dwóch godz. max schodzi). Moja blizna ma też tak z 15 cm, a po lewej mam zgrubienie, jakby pod skórą im coś przy szyciu nie wyszło, ale moja gin powiedziała mi, że to się rozejdzie z czasem. Tylko nad tą blizną mam takie ni to bolesne, ni to martwe miejsce, dziwne uczucie to bardzo jest. A co do kreski przez brzuch - to ja jej nie mam prawie wcale, bo też w ciąży jej nie miałam. Tzn. taka bardzo delikatna jest. I ani jednego rozstępu nigdzie, mimo, że mam już 34 lata i myślałam, że skóra już nie taka elastyczna i że mi się porobią :) Co do diety przy karmieniu - jem tylko dietetycznie, a Kasper i tak ma problemy. Dziś np. prężył się i płakał, dość długo, dopóki nie beknął i nie puścił bąka i od tamtej pory, jak nożem uciął - aniołek, nawet się nie zająknął. Ale za parę godzin znów miał jazdę i twardy brzuszek. Nie jest to chyba kolka, tylko gazy po prostu mu się zatrzymują. Bo przy kolce, to ponoć jakieś skurcze są straszne. Więc nie wiem, czy się powietrza nałykał, czy coś zjadłam. Ale dziś jadłam tylko rano kromkę z szynką chudziutką i żółtym serem, a potem Danio i po tym już miał tę jazdę, więc nie wiem, bo szynkę i Danio jem od początku i zawsze było ok. OK, spadam spać, bo o 5-tej znów karmienie. Dobrze, że potem Kasper śpi do 10-tej każdego dnia, bo ja wstaję przeważnie i tak o 7-mej, ale przedwczoraj np. miałam kryzys, to spałam z nim razem, aż się wyspałam :) Trzymam kciuki za nierozpakowane ;P
-
Tilli, spod pępka może lecieć krew, a nawet ropa, to całkiem normalne. Mnie od razu położna uczuliła, żeby się nie przejmować, bo jak już zauważyła Gosiaczek, to dzieci nie boli. Mojemu Kasprowi kikucik odpadł tak gdzieś po dwóch tygodniach dopiero, mimo że często smarowaliśmy spirytusem i to nawet 96%, a nie 70% (za radą mądrej, doświadczonej położnej, nie takiej z przychodni, tylko prywatnej, bo to z rodziny mojej jest). Nie bój się. A co do paznokci - w szpitalu mi mówili,żeby dopiero po miesiącu obcinać, a do tej pory w niedrapkach-rękawiczkach go męczyć, ale już mu 2 razy obcinałam. Na śpiąco, wtedy się nie rusza. Kupiliśmy nożyczki dla niemowląt - mają zaokrąglone końce, żeby w razie co go nie ukłuć, jakby się poruszył. Ale śpi, jak kamień, mogę z nim robić wtedy, co chcę :)
-
Cześć! Tilli, Katarina - gratulacje! Dobrze, Katarina, że wszystko się dobrze skończyło! Że zdążyli z tą cesarką! Ale mała do Ciebie podobna - normalnie jak dwie krople wody :) Tracy Hogg widzę jest na topie, ja też od dziś wprowadzam twardo Łatwy Plan, bo mi wczoraj dał Kasper nieźle popalić wieczorem. Płakał i krzyczał do 23.30! Ale to wszystko przez to, że mój Tomek ma teraz nocki, a tak przyzwyczaił Młodego, że se po kąpieli razem meczyk albo filmik oglądają w naszym łóżku. No i jak taty nie było, to był koszmar! Nie pomogło nawet to, że ja go wzięłam do łóżka, bo to w końcu nie to samo, jak bez taty... No i dziś mój śpi po nocce, a ja ćwiczę Kaspra. I wiecie co? To działa! Nawet w pierwszym dniu stosowania. Fakt, nie jest jeszcze wg Planu tak stricte, ale widzę, że da się zrobić. Optymizm mnie natchnął nieco. Ciekawe, co będzie wieczorem... Co do zielonych kupek - Kasper miał prawie przez 2 tygodnie tę smółkę, nawet się położna już zaczynała martwić, ale akurat przed 1-szą wizytą u pediatry zrobił pierwszą żółtą i teraz już tylko żółte ma. Przy karmieniu piersią ponoć po każdym karmieniu nawet może być. I też tak ma. Tylko, że raz w takiej ilości, że się przez pampersa przelewa, a raz tylko taki pierd jakby, kleks, czy jak to nazwać... OK, spadam budzić mojego chłopa i zaraz będę karmić Kaspra. Przed nocą częściej, co 2 godziny, żeby mi się nie budził. Ja wczoraj mu dawałam cyca na żądanie i też popołudniu jadł co godzinę, a potem mu się ulało. Jak się trzymam karmienia co 2,5 - 3 godz., to nie ulewa, tylko beka. U Tracy Hogg pisze, że po 5 min. jak się nie uleje, to żeby położyć i ja też tak robię, choć najczęściej mu się beka od razu, jak go podnoszę. Dobra, to teraz już naprawdę lecę. Pa!
-
A, Tilli! Trzymam kciuki :D
-
Cześć, Dziewczątka i Wasze Dzieciątka! Myszsza, ja Cię rozumiem. Mój Kasperek z aniołka zaczyna przeistaczać się w diabełka :) Wczoraj też go zostawiłam płaczącego na chyba 15 min., bo ostatnio regularnie popołudniami bądź wieczorami (na szczęście nie nocami!) krzyczy i wrzeszczy, aż jest cały czerwony i się poci. I to mimo suchej pieluchy, najedzenia i miękkiego brzuszka. A jak tylko tata weźmie na ręce (to on go tak nauczył, ja go nie noszę prawie wcale, jak już co, to biorę, przytulę na chwilę i spowrotem odkładam), to jest cisza. A wczoraj taty nie było w domu popołudniu, więc nic nie skutkowało. Ja w końcu musiałam pójść pozmywać po obiedzie (jedliśmy koło 14-tej, a to już po 17-tej było), więc go zostawiłam. Pomyślałam sobie, że dziecko dzieckiem, ale nie może 3-tygodniowy szkrab powodować dezorganizacji całego domu no i trudno - widocznie musi kiedyś też popłakać chwilę. Ale też mi było ciężko! Ziutek, mój Kasper też kicha od urodzenia, a 2 dni po powrocie do domu zaczął pokasływać. 3 dni później byliśmy na \"bilansie 0\" i pediatra go osłuchała - było wszystko w porządku. Pytałam o te kaszlnięcia, to mi powiedziała, że jak to jest 1 - 2 razy na dobę, to się nic nie dzieje. Może się np. zakrztusić ślinką i wtedy też kaszle. Ale jakby było częściej, to obowiązkowo wizyta u lekarza! Ja też nawilżam małemu nosek solą fizjologiczną na waciku i nie charczy, choć robimy to tylko raz dziennie, przy kąpieli. Mamy też nawilżacz na kaloryferze, a do tego... małe mieszkanie i non stop mokre pranie, które schnie, hehehe... Plus kawalerki ;) Co do karmienia - Kasper w nocy śpi po 6-7 godz. bez jedzenia! Z reguły zasypia koło 21-22 i budzi się między 3-cią a piątą na jedzenie, potem po 7-mej, a potem koło 10-11 (taki śpioszek z niego), ale za to w dzień je co 1,5 - 2 godziny. Rzadziej nie da rady, bo płacze i szuka tak wyraźnie, że nie da się wykręcić, że jest mu coś innego, hehehe... Ale ja podczas karmienia z reguły oglądm tv (choć niby nie powinnam), ale inaczej bym chyba sfiksowała, bo prawie cały dzień siedzę z cycem na wierzchu. No i trudno mi cokolwiek też zrobić w domu, właśnie dlatego chwile bez karmienia są dla mnie zbyt cenne, żeby go nosić w tym czasie na rękach. Przecież muszę też wyprać, poprasować, pozmywać... Choć mój mąż też dużo mi pomaga - sprząta on, gotujemy na zmianę, ale dużo się małym zajmuje (niestety z reguły trzymając go na rękach właśnie). Ja odciągam pokarm tylko do witaminek, żeby wit. K w nim rozpuścić, czyli po parę ml, a tak, to sobie dajemy radę. Kupiłam ręczny odciągacz firmy Chicco, taki najtańszy za 12,90 zł i jestem z niego zadowolona. Ręcznie sobie nie wyobrażam ściągania, bo nie wiem, jak mogłabym trafić do butelki i mam wizję zachlapanych ścian, hehehe... Dzięki Wam za wypowiedzi na temat fotelika aucianego - uspokoiły mnie trochę. Kładę Kaspra w nim trochę niżej i jest OK. My długich tras nie robimy, takie po 20 - 30 min. najwyżej, więc przestałam się przejmować, tym bardziej, że on jest w aucie bardzo grzeczny i nie marudzi, więc pewnie nie jest tak źle. Przecież jakby mu było niewygodnie, to by go bolały plecy i by płakał albo marudził :) Małpeczka, ja straciłam 10 kg od razu i też się cieszę, że mam spowrotem swoje nogi i ręce :) Na brzuch zakładam pas ściągający, położna mi poradziła, ale ja jestem po cesarce, to chyba dlatego (przeczytałam w jego instrukcji, że się go stosuje po operacjach jamy brzusznej). O cholewcia, właśnie podali, że dziennikarz motoryzacyjny Maciej Ziętarski, walczy o życie w szpitalu, bo miał wypadek Ferrari w Warszawie. Przyczyna - nadmierna prędkość i niezapięte pasy! A mój mąż znów nie słyszał, bo jeszcze śpi, bo dziś na nockę idzie. A jak dorosły tak poważnie cierpi z powodu niezapiętego pasa, to co dopiero noworodek! I niech mi nikt nie wmawia, że go utrzyma w rękach przy dzwonie! :/ Kurcze, znów się zdenerwowałam... Dobra, to idę coś robić, zanim moje Księciunia obaj wstaną :) Pozdrowionka dla wszystkich!
-
Hej, Dziewczynki! Małpeczka, dobrze, że się dobrze wszystko skończyło. Trzymam kciuki! Pij sok z buraków teraz, wiem, że morfologia tak szybko do normy nie wraca, więc dbaj o siebie. Lecę, bo Kasper się budzi. Pozdrowienia dla wszystkich!
-
Cześć, dziewczynki! Gratuluję następnym rozpakowanym :) Trzymam kciuki za nierozpakowane - coraz mniej ich w tej tabelce :) Tilli-Tilli, lecz się czym prędzej, bo musisz mieć siły do porodu. Jak będziesz oddychać z takim bolącym gardłem? Spróbuj Oscilloccocinum, to lek przeciwgrypowy homeopatyczny, więc chyba można w ciąży? Ja nie miałam na szczęście takiej potrzeby (wszyscy się śmiali, że w ciąży się czuję lepiej, niż bez ciąży - rzeczywiście odporność miałam o wiele lepszą i nic mnie nie wzięło przez całe 9 miesięcy), ale zanim zaszłam w ciążę, to jak tylko coś mnie brało, to mi to Oscilloccocinum bardzo pomagało. A jak nie, to miód, cytryna, czosnek... Mój Kasper też trzyma głowę, zwłaszcza, jak go trzymam do odbeknięcia, to sobie głowę podniesie i się tak fajnie rozgląda na boki :) Staram się mu podtrzymywać kark, bo się boję, żeby mu się główka nie przekrzywiła za bardzo w którąś stronę... Dziewczyny, mam pytanie. Mam taki fotelik do auta od 0 do 11 kg, z certyfikatem itp. itd., ale jak położę w nim Kaspra, to mam wrażenie, że ma garba. Ja bym to jeszcze przeżyła, ale teściowa i mąż mnie gnębią, że garba dostanie i cały czas wymuszają na mnie, że będą trzymać Kaspra w aucie na rękach, na co ja absolutnie i stanowczo zawsze odmawiam. Nie wyobrażam sobie, żeby moje maleństwo miało jechać w aucie nie przypięte pasami! Widziałam kiedyś taki eksperyment w tv - pochylnia z fotelem samochodowym symulująca prędkość zaledwie 20 km/h. Sadzali w tym fotelu ludzi i dawali im butlę z wodą mineralną (ok. 5 kg) do trzymania, a potem rozpędzali ten fotel i on się zatrzymywał nagle. I wiecie co? NIKT NIE UTRZYMAŁ TEJ BUTLI! Każdy ją wypuścił i ona spadała na ziemię. Żałuję, że oni tego nie widzieli. A przecież autem się nie jeździ 20 km/h... Macie też takie \"leżące\" foteliki? Jak to u Was wygląda? Może go źle kładę - za nisko, za wysoko... Najlepiej wygląda, jak leży tak centralnie na środku, ale i tak ma plecki wygięte w łuk. Ja tak myślę, że może to tak specjalnie jest - przecież w brzuszku wyprostowanych pleców nie miał. Może to jakaś taka bezpieczna pozycja jest dla noworodka, żeby w razie czego nie doszło do uszkodzenia kręgosłupa... Napiszcie, co myślicie na ten temat. Pozdrowionka!
-
Małpeczka, nareszcie się doczekałaś! Jak tylko minie pierwszy szok, to napisz, jak się czujesz w roli mamy :)
-
Zapka, gratulacje! Elenasss - wszystkiego najlepszego! Tilli-Tilli, Małpeczka i wszystkie pozostałe w dwupaku - cierpliwości, jeszcze trochę i będziecie na dole tabelki, a nie na szczycie... Co do smoka - mój też raz się ładnie przyssie i cmokta, a raz, jakby się nim dławił - nie wiem, od czego to zależy. Ale generalnie rzadko mu podaję, bo grzeczny raczej jest :) W nocy już mnie nie budzi co 2-3 godziny, tylko co 4-5, także jak mu daję cyca po kąpieli, to tak do 20-tej sie, potem się budzi gdzieś 1-sza lub 2-ga w nocy dopiero (dziś o 2-giej, to nawet 6 godz. wytrzymał!), a potem o 5.30 i po 9-tej. Także już trochę daje mi pospać :) Nawet się martwiłam z początku, że on po tej kąpieli tak śpi, jak zabity i się zstanawiałam, czy go nie budzić koło 12-tej, ale któraś z Was tu napisała, że dziecko sobie krzywdy zrobić nie da i jakby był bardzo głodny, to by się i nas obudził wcześniej po prostu, i kamień spadł mi z serca - uspokoiło mnie to na tyle, że teraz kładę się spać i czekam tylko, aż się odezwie. Czasem robi mi \"fałszywe alarmy\" jeszcze, bo zaczyna marudzić, ja się zrywam, lecę, patrzę - a on sobie śpi słodziutko, tylko mu się coś śniło i np. jeszcze buźkę krzywi, hehehe... Albo się śmieje przez sen... A, chrzciny mamy załatwione :) W Lany Poniedziałek. I nawet salę zarezerwowaliśmy, bo nam wychodzi min. 25 osób, jak by nie liczyć (za dużo mamy sióstr i braci, bo liczymy tylko rodziców i rodzeństwo z małżonkami i dziećmi). No, jeden wujek mojego Tomka się wprosił, ale jemu musimu to wybaczyć, bo na stałe zagranicą mieszka, ale ma też dom pod Krakowem i właśnie jak był ostatnio, to nas na Wielkanoc zaczął do Krakowa zapraszać. No to już mu Tomek powiedział, że nie możemy, bo chrzcimy no i go zaprosił przy okazji. Ale lubimy i wujka i ciotkę, także jest ok. Zresztą on w sumie rzadko w kraju jest, to jak akurat będzie, to tzreba wykorzystać okazję. On będzie dla Kaspra wujek-dziadek, jak dla mojego chłopa jest wujek, co nie? ;P OK, lecę do mojego aniołka... Trzymam kciuki za nierozpakowane! Pa!
-
Cześć, dziewczyny! I co, żadna się nie wybiera rodzić? Tak się przyjrzałam tej naszej tabelce i większość z nas, to jednak cesarzowe... Co by nie mówić, ale jakoś tak dużo wskazań ostatnio do tych cesarek. A się człowiek potem czuje dziwnie tak przecięty przez pół. Ja nigdy w życiu nie miałam nic złamanego ani szytego i teraz się tak przyglądam tej mojej opuchniętej jeszcze bliźnie i się czuję, jakby to był nie mój brzuch. Spadam z wagi bardzo szybko - po przyjściu ze szpitala ważyłam 68 kg (w ciąży na koniec 75 kg), a teraz już 65 kg, ale to pewnie przez karmienie piersią. Ja staram się karmić mojego na żądanie, ale z tym żądaniem, to różnie bywa - dopiero co niedawno się pochwaliłam, że je, jak w zegarku, a dziś w nocy, to się odzywał co chwilkę... Ale cóż... Każdy z nas ma czasem bezsenne noce, więc takie maleństwo też może je mieć. Tym bardziej, że dużo wczoraj w dzień pospał. Za to dziś prawie nic. W książkach piszą, że noworodki śpią nawet do 20 godz. na dobę. Mój dziś nie śpi od 6-tej rano, zaliczył drzemkę zaledwie od 15.30 do 16-tej, a i w nocy co chwilę mnie budził, więc też raczej nie pospał... Teraz sobie leży w pokoju i się cichutko odzywa. A ile razy już mnie mojego Tomka obsiusiał i obkupkał przy przewijaniu, to nawet nie zliczę! Tak sobie upodobał ten sport, że dziś w nocy zrobił mi 2 w 1 - siusiu i spray z kupki jednocześnie! Aż mojego budziłam i wołałam pomocy, bo musiałam lecieć nocną koszulę zmieniać. A rano od razu mojego obsiusiał i pół pokoju przy okazji :) Śmiechu mamy przy tym, co niemiara. Tak się rozpisałam o wszystkim i o niczym... Mój dziś na imprezkę rodzinną poszedł - jego wujek wrócił z Senegalu, a niedługo się do Francji na dłużej wybiera, no i jak już wpadł do swojej mamy (a mojego mężunia babci), to poszedł go Tomek do nas zaprosić przy okazji, żeby swojego \"wnuka bratecznego\" zobaczyć. Ponoć już z ciotką jakieś prezenty nakupowali, ciekawa jestem co... Pewnie za duże ubranka, jak wszyscy, hihihi... Choć wujek z ciotką mieli 5 dzieci, to może mają większe doświadczenie w rozmiarach dzidziusiów :) Mają wpaść albo dziś wieczorem (choć mało prawdopodobne, bo pewnie już whiskacza obalają, hehehe) albo jutro rano (to będą skacowani, to długo nie zostaną). Aha, a chrzciny nam się udało załatwić na lany poniedziałek. Ale w parafii mojego Tomka załatwiamy, bo Kaspra u Tomka zameldowałam (ja cały czas oficjalnie mieszkam u rodziców). I żadnych nauk nie trzeba, i nie przeszkadza im, że my bez ślubu żyjemy, i jedynie chrzestni muszą zaświadczenia ze swojej parafii przedstawić, że należą do Kościoła. I \"co łaska\" wynosi 50,- zł, więc też nie za dużo. I facio w kancelarii powiedział, że nam termin przyrezerwuje i jak damy znać do 18 marca, to jeszcze zdążymy, ale Tomka już w pn. wysyłam, bo na co tu czekać, jak taka porządna parafia i nic się nie czepiają. Jedyne co, to wspomnieli, że w niedzielę są nauki dla tych, co żyją bez ślubu a dzieci już mają, ale to tak tylko dla zachęcenia. I takie podejście mi się podoba :) Na pewno więcej tym zdizałają, niż jakimiś zakazami czy nakazami. W końcu mówi się o \"nauczaniu Kościoła\", więc powinien nauczać, a nie pouczać :) Dobra, spadam, bo Kasper woła :) Pozdrowionka dla wszystkich! Małpeczka, trzymam kciuki!
-
Anted, dzięki za radę! Wypróbuję następnym razem, bo prawdę mówiąc te dodatkowe karmienia \"na czkawkę\" całkiem nam dzień rozwalają. Dziś mój mąż był w przychodzni zarejestrować Kaspra na wizytę kontrolną i lekarka powiedziała, żeby mu na czkawkę podawać wodę z glukozą, ale nie powiedziała ani ile, ani jak, a ja się trochę boję, bo Kasper miał zaraz po urodzeniu problemy z poziomem cukru - najpierw miał za niski i dostawał kroplówkę z glukozą, a potem za wysoki i jak zasnął, to spał przez 7 godzin bez karmienia i nie dało się go dobudzić (nawet położne nie dawały rady, choć wyprawiały z nim cuda). Już się wtedy bałam, że mi się może odwodnić bez karmienia przez tyle godzin, więc teraz wolę z glukozą nie manipulować... A co tam u Małpeczki, ciekawe? Coś się dziś nie odzywa... Czyżby...? Nie będę na razie do niej sms-a pisać, bo pamiętam, jak się laski w szpitalu wkurzały, jak czekały, aż się zacznie, a dostawały po 20 telefonów i 40 sms-ów dziennie z pytaniem \"Urodziłaś już?\", hehehe... Poczekamy, zobaczymy, czy mamy następną mamusię w gronie :)
-
Gratulacje dla Mamby! Niedługo nasze forum nie będzie już dla ciężarnych, tylko dla nowych mam :) Na szczęście mój Kasperek nie płacze (w ogóle, nie tylko w nocy). Nawet mnie to trochę wkurza, bo jak jest w nocy głodny, to tylko powie \"E\" i czeka, a on czasem tak cichutko to powie, że ja się nie przebudzę i potem czeka biedactwo... Za jakiś czas powtórzy znów \"E\" i znów czeka... Dziś w nocy tak z godzinę się spóźniliśmy z jednym karmieniem. Nie wiem, czy to tylko ja zaspałam, czy on też :) No ale budzika nastawiać nie będę. Zawsze sobie tłumaczę, że jakby był mocno głodny, to w końcu się wkurzy i krzyknie coś albo chociaż głośniej powie :) Jemy w nocy tak średnio co trzy godziny po 20 min. (czyli \"książkowo\"), ale nie wg zegarka, tylko wg żołądka Kaspra, czyli \"na żądanie\". W dzień jest trochę gorzej, bo i częściej się domaga (przy czym mało w dzień śpi, a więcej je), i też go często czkawka łapie, a ja nie mam sumienia patrzeć, jak mi to malutkie ciałko skacze w łóżeczku od tych czknięć, więc wtedy też go przystawiam. No a jak już go przystawię, to się \"odessać\" za bardzo nie da :) O, coś chce. To idę zobaczyć. Pozdrowienia dla wszystkich mam (tych już i tych jeszcze nie) :)
-
Nie zauważyłam wcześniej, że zrobiłam błąd w stopce - nie 3170 g, tylko 3710! Kawał chłopa z tego mojego Kaspra!
-
Cześć, Dziewczyny! Ta ja - Mamusia :) Małpeczko, tak zerknęłam na ostatnie kilka postów tylko, bo mój aniołek śpi i mam jeszcze chwilkę, i stwierdziłam, że muszę Ci to napisać. Jak leżałam na patologii ciąży przez 3 tygodnie, to się naoglądałam wywoływanych porodów kilkanaście. Wygląda to tak: najpierw dostajesz tzw. \"uczulanie\" (nie mam pojęcia, kto wymyślił tę głupią nazwę), czyli zastrzyki z hormonu 2 x dziennie. One są po to, żeby organizm pobudzić, żeby sama się rozpoczęła akcja porodowa. Najczęściej już one działają, dziewczyny dostawały dwa, góra cztery i już szły rodzić (tzn. dostawały bóli, a potem to już normalnie - rozwarcie, bóle parte i heja). Jeśli jednak zastrzyki nie zadziałają, to dostaje się kroplówkę z oksytocyny, która już na 90% działa i wtedy bóli dostaje się podczas kroplówki. Małpeczka, ja mimo cesarki też miałam bóle i normalną akcję porodową. Co prawda rozwarcia doczekałam tylko na 4 palce, zanim mnie pokrajali, a to mniej, niż połowa drogi, ale ja już w ogóle nie pamiętam, o co chodziło i jaki ból w ogóle, jak mam tę świadomość, że mój aniołek śpi w pokoju obok, a minęło dopiero kilka dni. Sam poród, to jest moment. Większość dziewczyn (przy mnie \"odbyło\" się 13 porodów, w tym 11 naturalnych) urodziła w ciągu 1-2 godzin od zwiezienia na porodówkę. Wcześniej siedziały z nami podczas pierwszej fazy i albo drzemały, albo chodziły sobie po korytarzu, no fakt, trochę stękały, ale pomaga, jak się oprzesz np. o ramę łóżka (w domu trzymałam się stołu, łóżeczka, pralki) i kręci się biodrami naokoło, jakby się tańczyło :) I pamiętaj - każda z nas została urodzona, wszyscy póki co są urodzeni, więc jakoś to musi być! A matka-natura jest naprawdę bardzo mądra. Jeśli do tej pory nie urodziłaś, tzn., że dzidziuś czeka na odpowiedni moment. Trzymam za Ciebie kciuki i jakby co, to daj znać sms-em ze szpitala, bo nie wiem, czy zdążę tu jeszcze dziś zajrzeć. No i pozdrawiam pozostałe dziewczyny!
-
Hej! Mam! Mam Kasperka! Jak tylko da mi trochę odetchnąć (karmimy się piersią prawie non stop - miał problem z niskim poziomem cukru i teraz nie wolno nam dopuścić, żeby był głodny - pewnie pozostałości po mojej cukrzycy ciążowej) i nauczę się wklejać zdjęcia, to je tu Wam pokażę. Mały jest grzeczny i śliczny. Blizna po cc trochę ciągnie, ale to nic - bo jak spojrzę na swojego aniołka... Dziewczyny, warto było!!!!!!! Lecę go budzić i karmić :) Pozdrowienia dla Was wszystkich! Trzymam kciuki za te w \"dwupaku\" :P