Blondi20015
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Blondi20015
-
Dzewczynki, to mało Wasze dzeiciaczki jedzą w porównaniu do mojego Kaspra! To żarłoczek jeden! Nawet sobie z tego sprawy nie zdawałam: 5-6.00 - 180 ml mleka 9-10.00 150 ml kaszki 13-14.00 słoiczek lub 180 ml zupki 16-17.00 słoiczek deserku (czasem zostawi pół łyżeczki do skosztowania mamusi) 20-20.30 180 ml mleka Baaardzo rzadko się zdarza, żeby zostawił z butli np. 20 ml resztki... Najczęściej, jak się kończy, to jest płacz przez 5 sekund "Jak to, to już wszystko?" - uspokaja się, jak go biorę do odbicia i widzi, że więcej nie dostanie :) Nie chce go utuczyc za bardzo :) Dawno go nie ważyłam, ale spodenki wszystkie ma przykrótkawe :)
-
Titi, wszelki duch Pana Boga chwali! Ja myślałam, że już nas opuściłaś na zawsze :) Mi się fotki też nie otwierają :( Chyba, że tam trzeba się zarejestrować, żeby otworzyć? Kasper naprawdę cudownie ozdrowial, jakby wiedział, że jest poniedziałek i jak będzie chory, to nie pójdzie do żłobka... Dziewczyny, zaczynam się martwić - jak go moi rodzice odbierali, to zaczął się drzeć w niebogłosy... Że niby nie chce do domu? Chce tam zostać na zawsze? Hmmm... Chyba jest inny, niż wszystkie dzieci :) Nie, no tak na serio, to go akurat panie spać kładły, a tu przyszła babcia i z łóżeczka wyrwali dziecko, to chyba przez to :) Bo inaczej bym go musiała chyba do żłobka sprzedać, jako środek trwały :D Mam nadzieję, że wieczorem tez nie będzie mieć gorączki. Byłoby miło z jego strony, gdyby w ogóle już był zdrowy. Ale, ale - wiem z pewnego źródła, że w domciu juz grzeją mi kaloryfery :) Więc wieczorem, jak wrócimy, to będzie już cieplutko :) W pracy tez zaczął się sezon grzewczy, więc nie marznę, o dziwo (w zeszłym roku tak sobie ustawiliśmy czujniki z ogrzewania, że sie teraz automatycznie włączyło :) ) No i zaczynam tez grzać w aucie, co momentalnie odbiło się na zużyciu paliwa :( OK, to pracuję dalej :) Miłego popołudnia!
-
Cześć, Dziewczynki! Małpeczka, współczuję! Dobrze, że poszłaś z Kacprem do lekarza. A tymczasem mój Kasper cudownie ozdrowiał, no i teraz nie wiem - dać go do żłobka, czy nie. Od wczoraj nie ma gorączki, przestał kaszleć, nawet mu sien osek oczyścił. Myślę, że po prostu organizm musiał się zaadoptować do niższych temperatur może i to przez to... Moi rodzice powiedzieli, żebym go przywiozła do nich, ale sama nie wiem... Może niech mi go odbiorą popołudniu, ale do obiadu niech będzie w żłobku... Zaraz będę do nich dzwonić i ich budzić, hehehe :) Danis, moje kondolencje. No i współczuję choroby dzieciaczków... OK, lecę, bo muszę coś zdecydować, co z Młodym zrobić. A, wczoraj sama obcięłam mu grzywkę :) Wygląda, jak Johny Plastuś, jak to mówi tata, hehehe... Czyli tak mi wyszło, jak według garnka ;) Ale najważniejsze, że mu do oczu nie lecą włoski, bo się potem drapał. I koło uszków mu też trochę powycinałam, bo ta sama historia - drapał się i ciągnął za uszy, bo go włosy łaskotały. OK, to uciekam. Miłego dnia, mimo, że unas szaro, zimno i ponuuuurooo...
-
Cześć, Dziewczynki! No i rozwiązała się tajemnica braku apetytu Kaspra - wczoraj popołudniu miał 38,3 gorączki. Widać jakaś infekcja go łapała. A jak pytałam zołzy jednej, czy nie pokaszluje w żłobku albo czy nie ma noska zatkanego, to powiedziała, że nie, że wszystko w porządku. Mogłam wcześniej zareagować, a tak, to dopiero, jak gorączki dostał :/ Ale dałam mu Eurespal i Ibufen na noc, i po lekach jest lepiej. Zobaczymy, jak będzie jutro. Najwyżej z nim do lekarza pójdę i zostanie potem z babcią, a żłobek sobie podarujemy. Choć po cichu liczę na to, że mu przejdzie, bo jakoś babcia się ostatnio na nas coraz częściej wypina (mama Tomka znaczy się), a do swoich rodziców nie chcę go tak regularnie odstawiać, bo mają ponad 70 lat i mają prawo być zmęczeni życiem... Choć oczywiście pomocy mi nie odmówią. Na opiekę nie chcę iść, bo finansowo bardzo kiepsko teraz stoimy - mieliśmy sporo dodatkowych wydatków no i trzeba to \"odrobić\"... Tomek jest dziś cały dzień w pracy, więc go wysłałam do pediatry, żeby spytał, czy iść z Kasprem dziś do lekarza, czy możemy poczekać do jutra, czy co w ogóle robić. Trafił na mądrą lekarkę jakąś na szczęście, bo powiedziała, że to matka powinna zdecydować obserwując dziecko. Pochwaliła mnie też za Eurespal i powiedziała, że jakby się pogorszyło, to wtedy ewentualnie mam przyjść po antybiotyk, bo nic innego już się nie da zrobić. Myślę, że po prostu się trochę przeziębił i raczej nie będzie to nic groźnego, ale zobaczymy, jak będzie w nocy jeszcze. Dziś obudził się o 1.30 i nie mógł spać, biedactwo, chyba z godzinę. Ja wcześniej zasnęłam spowrotem, niż on :) Bo jak zwykle aniołeczek mój dał pospać rodzicom, tylko tego misia jego słyszałam, jak nim ruszał w łóżeczku :) Małpeczka, a jak tam Kacper? Byłaś z nim u lekarza? Dostał antybiotyk? Ja jestem pełna obaw przed podawaniem antybiotyków w tak wczesnym wieku. Ja się w dzieciństwie tyle tego świństwa nałykałam, bo też co chwilkę jakieś infekcje łapałam, zwłaszcza, jak poszłam do szkoły (do żłobka ani do przedszkola nie chodziłam, bo mama nie pracowała). Łykałam i łykałam, a mało co pomagało, prawdę mówiąc... Choć te antybiotyki teraz są już nowocześniejsze i może bardziej skuteczne, ale to jest jednak duża ingerencja w organizm, a ja myślę, że układ odpornościowy naszych dzieci dopiero się rozwija i \"uczy\" się zwalczania takich infekcji, i żeby raczej objawy łagodzić, niż sięgać przyczyn... Stąd też moje zaufanie do Eurespalu, bo jedynie obkurcza błony śluzowe, więc pomaga oddychać i łagodzi katar, no i ewentulanie ten Ibufen przy wyższej gorączce. A organizm trochę powalczy i zobaczymy, co dalej :) Mamba, zaraz wejdę na nk, bo jeszcze nie byłam :) Tilli, zawsze narzekasz na pogodę, to chociaż raz masz lepiej, niż my, bo u nas zimno, szaro i ponuro. My dziś na spacerek raczej nie pójdziemy. W ogóle wkurzona jestem, bo bez tej kuchenki gazowej, tzn. nowa już stoi, ale na podłączenie muszę czekać do czwartku, bo takie kolejki mają. I jeszcze mi Tomek dwa dni dziurę w brzuchu wiercił, że \"on, to by im pokazał\" i w ogóle. Jasne. I na pewno olali by wszystkich pozostałych klientów i przyszli najpierw do niego, hehehe... Ale tak mendził, tak mendził, że aż go opieprzyłam. Mógł iść, pójść i załatwić, a nie - nic nie zrobił, a spaie, że ja źle załatwiłam. Zresztą - jak go znam, to on bys ię przez 3 dni nie mógł zdecydować, jaką i gdzie kupić, a tak to przynajmniej sam zakup załatwiłam w 15 min. i transport z wniesieniem do domu. Mieli jeszcze starą zabrać, ale... w domu był tylko Tomek i mu powiedzieli, że skoro jest nie odkręcona, to jej nie ruszą. I kto tu nie umie załatwiać spraw!!! OK, uciekam, bo się Kasper obudził, a że jest chory, to zmierzławy zleksza tej mój aniołeczek :) Miłego popołudnia!
-
Wiecie co, tak mi się teraz przypomniało - w zeszłym tygodniu podpisywalam z tą laską umowę na żłobek i zauważyła, że mam inne nazwisko (nawet jakiś tam komentarz sypnęła, ale nie zwróciłam wtedy na to uwagi). Może doszła do wniosku, że skoro nie jesteśmy z Tomkiem małżeństwem, to on jest \"do wzięcia\"? A Tomek właśnie zaczął coś o ślubie nawijać ostatnio, tylko że on chce wesele na 100 osób, kościół, biały welon itd. a nie stać nas za bardzo na to. Ja, to najchętniej bym weszła do urzędu i podpisała tylko, ale ja zawsze byłam inna, hehehe... Moje koleżanki marzyły właśnie o białych sukniach i welonach, a mnie nigdy nie zależało :) Widać mam jakiś \"błąd genetyczny\", hehehe...
-
Mamba, masz rację co do tej dziewczyny ze żłobka - mnie się tez tak wydaje, że chce wykazać swoje zalety eksponując jakieś moje wyimaginowane wady. A faceci, niestety, wiadomo - nie myślą głowami... Najpierw się chciała wykazać swoja przedsiębiorczością, bo pracuje do południa w żłobku, a wieczorami jako barmanka, potem zaczęła się chwalić, że mieszkanie kupiła, no ale to żadne rewelacje, bo ja też raczej sobie rade daję w życiu. To teraz sobie może wymyśliła, że mnie zdyskredytuje, jako matkę. Tylko, że ona swoich dzieci nie ma, pracuje tylko w żłobku, więc nie zna smaku nieprzespanych nocy, karmienia piersia ani 9 miesięcy ciąży :) Więc niech się, za przeproszeniem, wali na ryj, hehehe... Tamtych przeżyć nikt mi nie odbierze ;P
-
Mamba, napisałam Ci na e-mail swoje namiary na nk. Tylko pisałam ze skrzynki koleżanki z pracy, bo akurat u niej na kompie siedzę, a nie ze swojej :) To tak na przysłość :)
-
Mamba, ja to wiem, tylko dziwi mnie fakt, że baka w złobku się tak rozrzucała o to. Tym bardziej, że nie, żeby w ogóle nie zjadł, tylko zjadl godzinę później, do cholery! A ta od razu Tomkowi nagadała, że ja źle dziecko żywię - wyobrażasz sobie?! No i ten mi teraz będzie mendził oczywiście... A co do Naszej Klasy, to mi n razie Małpeczka przyslala namiary na siebie sms-em, bo ją o to porosiłam, w znajomych miała Danis, a Natimp i Zapka
-
Tilli, super te filmiki oba! Jaka Olivcia rozgadana na tym pierwszym! :) Kasper tez czasami tak ma :) A na tym drugim minkę ma boską, hehehe...
-
Hejka, Dziewczynki! No rzeczywiście byłam w szoku, jak zobaczyłam, że w ciągu jednego dnia 3 strony przybyły :) Ale przeczytałam wszystko :) Zapka, Natimp, wykorzystałam okazje i wysłałam Wam zaproszenia na nk :) Kudłty rzeczywiście jest Kudłaty, hehehe... Byłam w szoku :) Śliczne ma te włoski :) Małpeczko, nie przejmuj się gorączką! Kasper miał przy trzydniówce 39,2. To normalne u małych dzieci, że wysoko gorączkują. Tak, jak dziewczyny piszą - dawać Ibufen (ostatnio nawet w tv mówili, że jest lepszy dla małych dzieci, niż Paracetamol), jak temp. przekroczy 38,5 (no, ja dawałam, jak miał 38,2 - 38,3, bo widziałam te jego błyszczące oczka i wypieki na twarzy. I nie martw się! Jeśli gorączka utrzyma się przez 3 dni, a na czwrty dzień dostanie czerwonych kropek zlewającyh się niedługo w plamy na całym ciele, to była to trzydniówka :) Po tym się ją własnie poznaje. Tym niemniej jednak radzę Ci sie dziś przejść do jakiegoś lekarza, zeby go osłuchał, czy płucka i oskrzela są czyste. Nie watpię, że to zrobisz, bo wiem, że jesteś bardzo troskliwą mamusią :) Mamba, witaj spowrotem :) Fajnie, że Ci się tak udaje znów całe noce przesypiać. mój Kasper diś zaszalał i obudził się na jedzonko już o 4:30, ale potem spał dalej. Zresztą - sama w ostatnim tygodniu budziłam go o 5:15, żeby się na 7-mą do pracy wyrobić, więc po prostu było to tylko nieco wcześniej... Co do jedzenia, to Kasper ostatnie 2 dni nie chciał za bardzo zupki w żłobku i już mnie babka wkurzyła, bo Tomkowi, jak go odbierał nagadała, że to przeze mnie, bo Kasprowi słoiczki daję i że mam gotowac w domu zupki dla niego. No i ciśnienie mi się podniosło, bo jakoś przez prawie 2 tygodnie jadł bez szemrania i wtedy słoiczki w niedziele nie przeszkadzały... Ale to jest była laska od Tomka, do tego samotna, w moim wieku, i coś mi się wydaje, że chyba chce namieszać między nami. A Tomek oczywiście słucha wszystkich naokoło, tylko nie mnie. Zresztą już mu powiedziałam - nikt mu gotować dla dziecka nie zabrania, jesli ma czas, siłę i ochotę. To on siedział w tygodniu 3 dni w domu, bo miał wolne i nic nie robił całymi dniami, a spał se do południa, jak my wstawaliśmy o 5-tej. W przyszłym tygodniu pracuję z kolei do 18-tej, to już w ogóle nic z tego dnia nie mam, więc jak przyjdzie niedziela, to wolę z dzieckiem w auto wsiąć i pojechać np. na basen albo w góry, niż w kuchni siedzieć. Kurde, inne dzieci wyją całymi dniami, wrzeszczą, rzucają się i jakoś jest dobrze, a Kasper cały czas aniołek i raz zjadł zupkę o 14-tej zamiast o 13-tej i od razu jakieś wonty ma laska :/ A Tomek oczywiście razem z nią! Poza tym Kasper w ogóle ostatnie 2 dni miał jakieś takie nie do jedzenia ani picia, po prostu tyle nie potrzebował. Ale jak widzę, co piszecie o swoich dzieciątkach, to widzę, że i tak Kasper je dużo, bo butli min. 180 ml, kaszki po 150 ml, a jeszcze czasem jak się skończy, to płacze :) Zupki cały słoiczek z reguły, w żłobku \"domowej\" po 180 ml, owoców też cały słoiczek. Także niejadkiem raczej nie jest. A, i przypomniało mi się, że we wtorek mi mówiła ta laska ze żłobka, że jak się Kasprowi te 180 ml zupki skończyło, to płakał, że chce jeszcze... Więc może jednak nie od słoiczków to zależy?! Głupia krowa. A ja teraz będę miała do końca życia hejzel w domu, że źle dziecko żywię, bo Tomek akurat takich opinii przeciwko mnie łapie się baaardzo szybciutko i potem mnie męczy tygodniami i miesiącami :( Aż mi się żygać chce na samą myśl o jego gadaniu :( Dziewczyny, wczoraj mi się kuchenka gazowa posypała w domu! Normalnie jeden kurek się ukręcił i gaz się ulatniał na maksa! Szybko zakręciliśmy gaz w kuchni i Tomek poleciał do pracy na nockę, a my z Kasprem po kuchenkę do Media Marktu! Dobrze, że mam kartę kredytową, to mogłam ją kupić ot tak, bo inaczej musiałabym do wypłaty najbliższej czekać, czyli do następnego miesiąca! Dziś mi ją przywiozą, ale na montaż musze czekać aż do czwartku! Czyli do czwartku zyjemy na mikrofali. Ale w sumie ja i tak mam na popołudnie, to będę jeść w pracy, a Tomek, jak mnie nie ma w domu, to w ogóle nie je, bo mu się nie chce robić, więc mam to gdzieś :) Dobra, dziewczyny, kończę, bo przyszłam na 8-mą do pracy a prawie nic jeszcze ni zrobiłam :) Tylko najpierw Was czytałam, a teraz pisze, a w międzyczasie jeszcze weszłam na nk i gadam z kumpelą przez GG... A kupka paierów koło mnie coraz wyższa... To się za nią biorę :) Miłego dnia!
-
Natimp, a Maksymilian już siedzi? Bo Kasper też ma takie długaśne włoski niektóre, że mu wchodzą w oko lub ucho i go denerwują, ale nie brałam go do fryzjera, bo jeszcze nie siedzi, więc nie mam pojęcia, jakby go miała obciąć, hehehe... Ale może się wybiorę i znajdziemy jakiś "patent" :)
-
Dzień doberek! Tilli, dzięki za linka! Teraz już dałam do \"ulubinych\", to już będę mieć :) Zbuntowany anioł rzeczywiście świetny, hehehe... Kasper też czasem robi takie minki, ale jakoś nigdy nie zdąrzyłam mu zdjęcia zrobić. A co do wysypki - Kaspra też wysypało wokół ust w zeszłym tygodniu. Najpierw myśleliśmy, że Tomek go zarostem pokłuł, bo się wygłupiali, no ale w końcu doszliśmy do wniosku, że jak on tak wszystko pcha do buźki, a w dodatku do żłobka poszedł, a tam są \"inne zarazki\", to mogło mu się coś przyplątać. Smaruję mu to kremem Bambino, bo teraz takiego do pupy używamy, a na nim pisze, że do buźki też jest. No i trochę mu te krostki zbledły. Także do lekarki raczek nie pójdziemy z nimi, chyba żeby się długo trzymały albo powróciły. A może też od jedzenia innego w żłobku, bo tam ma gotowane, a do tej pory same słoiczki wcinał. Kurcze, dziś z rana przyburaczyłam. Słyszę, że się obudził, więc standariowo biorę go do butli, a ten w ryk. No i zgłupiała mamuśka. Może chce pić, a nie jeść? Herbatka. Ryk. Hmmm... Sąsiedzi pobudzeni :( Może kaszka mu nie smakuje? Poleciałam zrobić mleko, a Tomek w międzyczasie wstał i po prostu go przewinął. Okazało się, że Pampersa miał mokruteńkiego. A ja na to nie wpadłam, bo on raczej w nocy nie sika i zawsze ma suchego całkiem rano, więc przewijam go dopiero przed samym wyjściem z domu (bo jak się już obudzi, to sika i sika po całej nocy i w ciągu pół godziny potrafi zapełnić). No jednak co blondynka, to blondynka :) Teraz się najadł, napił i śpi. Niestety zraz go budzę :) Do żłobka, do żłobka :) Miłego dnia dziewczynki! Lecę się szykować :)
-
Ale nadrobiłyście, dziewczyny! Aż radość mnie bierze, że tyle czytania miałam :) Kasper z tymi krzykami, to jeszcze niedawno dawał popisy. Teraz, to nie wiem, bo wieczorami raczej gada, a krzykał se do południa zawsze. Ale wieczorem zdarza mu się pokasływać, to myślę, że im tam w żłobku może krzyka w ciągu dnia :D Także widać, że może taki wiek naszych pociech, że odkrywają kolejne swoje możliwości, tym razem wokalne :) Jak miał 3 m-ce, to się piszczeć nauczył i miał taki etap chyba z miesiąc, że piszczał, jak dziewczynka :) OK, uciekam po tą kruszynkę najsłodzszą :) Tilli, daj linka do bloga Olivci, bo nie mogę znaleźć :) Pozdrowionka!
-
Dzień doberek! Sylwia, Kasprowi też włosy do oczu zaczynają lecieć, mimo że już raz miał obcinane, to ale my spineczek raczej nosić nie będziemy, hehehe... Tilli, rzeczywiście - raz pod wozem, raz na wozie :) Tak różnie nam się to życie plecie, ale ja zawsze, jak mam gorsze chwile, to czekam na te lepsze :) Bo wiem, że muszą nadejść. No bo przecież życie nie może być cały czas do dupy, hehehe ;) A\'propos - trochę nam ostatnio koleżanka Neska ponarzekała, i co? I znikła! Neska, co tam u Ciebie, dół minął? Jesteś już \"na wozie\"? :) Ja wczoraj po pracy byłam taka dętka, że powiedziałam moim panom \"sio na spacer\", a sama... położyłam się z książką. Ale nawet na czytaniu się nie umiałam skupić za bardzo. Ot, gorszy dzień. Ale jakoś dotrwałam do końca :) Jak chłopaki wrócili ze spaceru, to z kolei Tomek był dętka, więc wykąpałam i nakarmiłam dziecko, potem się nakarmiłam i wykąpałam, potem napiłam się lampki czerwonego wina i poczytałam (Tomek oglądał mecz), a potem poszliśmy spać tak koło 23-ciej. A dziś budzę się o 4.45 i słyszę, że moje dziecko już rusza misiem, hehehe... Nie wiem, jak długo tak leżał i czekał, aż mamusia się obudzi, ale jak podeszłam do łóżeczka, to znów był uśmiech od ucha do ucha, a za chwilkę już marudzenie, że głodny :) Ale ja wciąż mam naszykowaną wodę w termosie w pokoju, więc mu tylko wymieszałam i gotowe. Jak mi się podoba, jak on ten dziubek swój otwiera już zawczasu, jak taki pisklaczek głodny w gniazku, hehehe... Wasze dzieci też tak robią? OK, śniadanko zjedzone, to uciekamy. Muszę sobie jeszcze przed pracą bułki kupić, bo co prawda do sklepu mam 50 m, ale wczoraj nie miałam siły iść. No i dziś rano miałam suchary na śniadanie :) Ale oprócz tego parówka na ciepło zapiekana w serze żółtym i z żurawinką (ostatnio mam bzika na pukcie tego prostego, taniego i szybkiego dania i jem prawie codziennie takie samo śniadanie :) ). Dobrze mnie nastraja do życia taka paróweczka! Miłego dnia!
-
Sylwia, po prostu dziś \"odrabiasz 13-go\", jak ja to zawsze mówię... Ale pociesz się, że już 13-go Cię nic złego nie spotka, bo będziesz miała odrobione wczesniej :D Szkoda tylko Kłapouszka. Ale może Ulcia da się przekonac do jakiegoś innego pluszaka? Ja mam dwa misie dla Kaspra - jeden \"domowy\". drugi \"podróżny\" :) Właśnie specjalnie tak podzieliłam, bo jakby tak się \"domowy\" gdzieś zgubił, to nie wiem, czy bym to przeżyła. Kasper pewnie tak, bo to twradziel, gorzej ze mną :) Ale fakt, że tuli go przed snem, w trakcie snu, i w nocy jak się przebudzi. A że miś \"domowy\" ma w serduszku dzwoneczek, to tez słyszę w nocy, kiedy Kasper się budzi, bo dzwoneczek zaczyna delikatnie dzwonić, bo się Kasper rusza razem z misiem :) A \"podróżny\" jest dużo mniejszy i jeździ z nami autem lub w wózku na spacery i służy głównie do gryzienia lub memłania :)
-
Matko, Tilli, dobrze że ja tak z Kasprem nie mam, bo on by mi w tym żłobku oszalał, a ja w robocie też :) Ja Kasprowi tez reguluję sokami i owocami kupki :) Ma za luźne - dostaje banana, jagody, a zamiast soku - herbatkę rumiankową. Ma za twrde - dostaje duuużo soku jabłkowego, jabłuszka na deser, suszone śliwki itp. I to rzeczywiście działa :) Kasper się do kaszek odnosi z pełną akceptacją, hehehe... Nawet ostatnio czasem zamiast 150 ml robię mu 180 ml... Ale wtedy najczęściej zostawia te 30 ml. Tylko, że jak ma 150 ml, to jak się skończy, to drze papę... Typowy facet - zdecydować się nie może... Z tym, że ja mu kaszki daję z butli, przez smoka do kaszek. Bo ja go karmię tylko z samego rana, a potem dopiero przed snem (po żłobku dostaje w domu tylko deserek łyżeczką), także prawie że na śpiocha :) Na tym żłobku, to i finansowo lepiej wyjdę na miesiąc, bo taniej wychodzi jedzenie dla niego (4,- zł dziennie, a w domu tylko już deserek dostaje i 2 butle). Dobrze, że mi się to udało załatwić, nie wiem, co bym zrobiła bez tego żłobka! Muszę się Wam jeszcze pochwalić, że mój Tomek dostał propozycję awansu w pracy i oczywiście podwyżki, jest tylko jeden wrunek - musi jak najszybciej zrobić Prawo Jazdy! Właśnie szukamy mu kursu, no i musimy najpierw zainwestować w niego, bo kurs opłacić musi sobie sam. Ale ja jestem zdolna nawet pożyczkę wziąć, byle by to tylko załatwić i mieć z głowy. Jego zarobki się podwoją :) Czyli wyrównają z moimi mniej-więcej. Może pomyślimy wtedy o jakims własnym mieszkanku, bo tak na wynajmowanej kawalrece daleko nie zajedziemy. Tym bardziej, że dziecko rośnie i będzie niedługo potrzebowało jakiegoś swojego kata... OK, bo się rozpisałam, a lecę właśnie na przerwę na obiadek :) Potem mi czasu na jedzenie nie starczy, hehehe... To miłego popołudnia :)
-
Cześć, Dziewczyny! Ja, jak zwykle, przy śniadanku. Anastazja, ja też słyszałam o tej witainie D, że jak jest za mało, to się dziecko poci. Spytaj lekarza na wszelki wypadek. A dajesz Vigantol? Ja na miesiąc przestałam dawać, (bo przeszliśmy na butlę, a tam przecież są witaminy, no i lato - słońce, a wit. D się wytwarza pod wpływem słońca w organiźnie), ale jak byliśmy na szczepieniu, to lekarka powiedziała, żeby dawać cały czas do 3-go roku życia po 1 kropelce dziennie. To dajemy do wieczornej butli (bo tę zaaaawsze całą wypija) :) Chyba przestanę Kasprowi samo mleko dawać, a zacznę kaszki mleczno-ryżowe. Skończyło mi się zwykłe NAN i dziś na śniadanko dałam mu z BoboVity \"mleczną owsiankę - Pyszne Śniadanko\" z butli - wcinał, aż mu się uszy trzęsły. Kasper w ogóle jest żarłoczkiem - czasem jak mu się butla skończy, to się popłacze na 5 sekund. Ale jak go wezmę do odbicia, to wie, że nic z tego, koniec i przestaje marudzić. Nie chcę mu dawać za dużo tego jedzenia, żeby go nie utuczyć, bo już i tak sporo waży. OK, lecę się szykować. Miłego dnia!
-
Tiili, witamy spowrotem :D Goni Olivcia mojego Kaspra z wagą, widzę :) Niestety Kasper nie chce nadal siedzieć :( Za to coraz intensywniej wstaje :) Raczkowania jako tako nie uprawia, za to pełzanie po całym juz pokoju prawie :) Także raczkować zacznie lada moment :)
-
Kasper śpi od 20-tej do 6-tej bez pobudek (no chyba, że sama go budzę po 5-tej na jedzenie, żeby się do żłobka i roboty wyrobić na 7-mą), a w ciągu dnia też ma 3 drzemki tak ok. 20-30 min. Myślałam, że mój tylko taki \"niesypek dzienny\", hehehe... Nawet się martwiłam, że tak krótko w dzień śpi, ale pediatra mi powiedziała, że skoro w nocy się wysypia, to widocznie mu starcza. Panie ze żłobka mówiły, że tam też sypia, jak zając pod miedzą - po 20 min. No ale cóż - może mu szkoda życia na sen po prostu, hehehe...
-
Hejka! Sylwia, też się czasem czujesz, jakbyśmy były tu same? Na szczęście jest jeszcze Danis, Anastazja i inne dziewczyny, które czasem tu zaglądają :) A Uleńki wagą się nie przejmuj - widzocznie po prostu będzie drobniutka. Dziewczynce to pasuje :) Z Kaspra jest niezły klocek i jak tak czasem patrzę na te inne dzieci - są jego wagi i wzrostu, a chodzą, gadają i ogólnie widać, że są starsze. Mogą Kaspra brać za niedorozwiniętego, hehehe... Anastazja - ja już dawno nie karmię piersią, a też ciągle głodna chodzę. Wczoraj Tomek zrobił na kolację 4 bułki, to on zjadł połówkę, a ja resztę! Ale jestem na sterydach, a te ponoc wzmagają apetyt. Tylko muszę popracować nad tym, żeby to wszystko potem spalić... :) Wczoraj poszliśmy z Kasprem na piechotkę z wózkiem do Tesco, zrobiliśmy zakupy i powrót, to była istna siłownia, bo wózek z Kasprem i z zakupami dość ciężki no i pod górkę... Zasapałam się :D Z bieganiem muszę coś zrobić, bo jak jestem na rano, to nie ma kiedy, więc będę musiała wieczorkiem może przed snem :) Dobra, lecę do roboty. Pa, pa!
-
Dogadałam się dziś do porządku z tymi dziewczynami u mnie w robocie - no więc ta, co robiła brwi, to nie u wietnamki, tylko ta, co usta robiła. A te się mogą wybarwić na czerwono ;) Ta od brwi babka, to jest jakaś z Warszawy, tylko że ma siostrę na Śląsku i przyjechała ją odwiedzić, i przy okazji \"zaliczyła\" 3 klientki :) Przy czym jedna z tych 3 babek robi permanentny już sobie od 15 lat. Nie wie, czy by jej zszedł całkiem, bo go co parę lat go poprawia, ale nic jej się na zielono/czerwono/niebiesko na brwiach nie robi, a cena fajna i wykonanie perfekcyjne :)
-
A ja zaraz kończę pracę. Jestem ciekawa, jak tam moje dziecko dziś pierwszy raz na \"pełnym etacie\" w żłobku :) Kurde, jednak się tęskni, jak się tak w robocie siedzi... Dobrze, że już za chwilkę go zobaczę :D
-
Dzień dobry o poranku! Dziś się spieszymy, więc wpadłam Wam tylko życzyć miłego dnia, a potem zajrzę jeszcze w pracy :)
-
Malinaaa, nie czytałaś chyba od początku tego tematu? Bo wszystko jest wytłumaczone, czemu czerwone itd. Od użytych barwników zależy. Moja szefowa miała 2 lata temu grafitowe brwi zrobione i nic się jej na zielono ani granatowo nie przebarwiło. Miała co prawda niedawno korektę, ale to dlatego, że końcówki brwi zaczęły jej po prostu "znikać". Także jak się trafi na dobrego fachowca, to nie trzeba się obawiać :)
-
Cześć, Dziewczynki! A ja wczoraj byłam na piwie z koleżanką! Trochę się odstresowałam, hehehe... Gadałyśmy do północy, a potem się zwinęłam do domciu, ale że jechałam autobusem, to dojechałam na 1-szą. Fajnie było :) Dobrze się tak od czasu do czasu wyrwać :) Wypiłam 3 piwka i troszeczkę mnie dziś głowa boli, ale nie za bardzo :D A Kasper, jak zwykle, aniołkowaty od rana. Obudził mnie o 7.30 jego świergot poranny (leży w łóżeczku i jak długo żadne z nas nie wstaje, to zaczyna sobie gadać do misia), a jak odsunęłam zasłonę oddzielającą nasze łóżko od jego łóżeczka, to zobaczyłam jego promienny uśmiech od ucha do ucha :D To jest dopiero widok w niedzielny poranek, hehe... Zaraz się zbieramy i pójdziemy sobie jak zwykle na 10-tą do Kościółka, a potem coś wymyślimy. Pogoda się niestety psuje, tka wygląda, jakby zaraz miało lać... Może do Aqua Parku pojedziemy? Niby Kasper ma trochę jakby zatkany nosek, ale może właśnie wodą mu się przeczyści, hehehe... Piszę \"niby\", bo tak, to mu charczy w tym nosku od czasu do czasu, ale jak chcę mu coś aspiratorem wyciągnąć, to nie ma co i \"przelot\" czy też \"przewiew\" jest :) Więc sama nie wiem. OK, to idziemy się stroić do Kościółka :) Miłej niedzieli!