Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Blondi20015

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Blondi20015

  1. a też mam śpiworek, ale Kasper się w nim plącze :) A teraz moje biedactwo ma 39,2 gorączki. Dałam mu już Ibufen znów. Takie ma wypieki i małe, błyszczące oczka... I taki słabiutki uśmieszek na buzi... Moje kochane biedactwo! Dobrze, że mam wolne z pracy i mogę go tulić i trzymać za rączkę. Oby mu szybciutko przeszło! A mówiłam lekarce, że nie wiem, czy to dobrze, że ma być szczepiony, jak akurat ząbkuje, to mi powiedziała, że ząbkowanie nie powinno go wykluczać ze społeczeństwa. No wcale nie jest wykluczony dzisiaj, z 39 stopniami gorączki :/ Idę do niego. Przespał się troszkę i obudził jak zwykle z uśmiechem, ale znów zaczyna jęczeć. Chyba go wezmę do dużego łóżka i będziemy sobie leżeć. Kurcze, jeść za bardzo nie chce, sama nie wiem, co mu wykombinować. Może słodką kaszkę z Hippa? Bo coś by musiał przetrącić... No ale w ostateczności dam mu butlę po prostu i najwyżej dziś będzie na samym mleku. Trudno.
  2. Lidka, to fajnie, że widzisz poprawę :) Ja właśnie zakończyłam \"kurację\" Skrzypovitą (to było 40 tabletek, czyli 40 dni) i się zastanawiam, co dalej... No na razie chyba nic nie będę łykać, chyba że sobie skończę te witaminy, co przy karmieniu piersią brałam. Noc minęłam nam w miarę spokojnie. Obudził się tylko o 4-tej i tak po pół godzinie, jak nie umiał zasnął, to coś głośniej powiedział, więc wstałam, patrzę - a on nie doś że na brzuchu, to odkryty całkiem. Więc tylko obróciłam, przykryłam, dałam rumianku łyka i za chwilkę już spał. No i przez tę nocną przerwę mamusia pospała dziś do 7-mej, a nie do 5.45, tak jak zawsze. Do której synuś pospał ciężko powiedzieć, bo jak mamusia na niego spojrzała, to miał oczy jak 5,- zł i uśmiech naokoło głowy :D Znaczy - nie spał :) Co do tych witamin, to chyba trafiliśmy po prostu na lekarkę - maniaczkę leków, bo ostatnio była inna i mówiła, że poniżej 38,5 stopnia nic się nie podaje, a ta kazała profilaktycznie Ibufen dać, żeby gorączki nie dostał, więc jak widać - co lekarz, to opinia. Ja dałam mu wczoraj dwa razy ten Ibufen też dlatego, że ma działanie przecibólowe i po co mi się ma dziecko męczyć... Dobrze, że Tomka nie ma, ten by znów panikował i chciał w nocy po lekarzach jeździć :) Lula, tak się chłopem nie przejmuj. Jakby rzeczywiście mu się nie podobało, to chyba by coś powiedział? Wy to macie delikatnych tych mężów. Mój, jak wróciłam z ciemnymi pasemkami, z czachami w oczach krzyknął \"Coś Ty narobiła\", hehehe... Tylko że ja opinię jego na temat swojego wyglądu, to akurat mam gdzieś, bo on najchętniej by mnie ubrał w worek pokutny, a potem za laskami w mini się na ulicy oglądał... A\'propos - wczoraj miałam miłe zdarzenie :) Byłam z Kasprem w pobliskim parku. Było cipeło, więc założyłam swoją nową sukienkę, którą kupiłam jakiś czas temu na allegro, a jeszcze nie miałam okazji założyć (taka, tylko jeszcze z czerwonymi wstawkami: http://www.allegro.pl/item419494584_g_nowosc_sexy_mini_mozaika_mega_cudo.html). I przechodził gostek taki po 40-tce i wyłożył taki mniej więcej monolog: \"Pani wybaczy, ale aż miło popatrzeć. To znaczy nie, żebym zaczepiał, ale tak miło oko zawiesić. Chciałbym mieć taką... To znaczy w zasadzie żonę, to ja mam, ale... A dobra, lepiej już nic nie będę mówił\". I poszedł, hehehe... No co się uśmiałam! A z drugiej strony fajnie mi się zrobiło, że mimo, że w moim wieku i z dzieckiem, to jeszcze się ktoś obejrzeć potrafi, hehehe... I tym optymistycznym akcentem zakończę poranny wpis, hehehe... Miłego dnia!
  3. Tilli, gratulacje na ząbka! A ojcem się nie przejmuj. Mój też się robi ekspertem i np. co rusz mnie upomina, że wózek w słońcu stawiam (gdy tak rzeczywiście jest pod drzewem) i mały oślepnie :) Ciekawe, gdzie to wyczytał, bo jak ja i siostry byłyśmy małe, to on cały czas pracował i nigdy nie zajmował się nami. A teraz się dokształca na necie i uważa, że wszystkie rozumy pozjadał :) Ale ja się nie przejmuję, a raczej cieszę z tego, że tak się wnukiem ostatnim przejął (bo porzednimi też nie za bardzo).
  4. Lula, moim zdaniem lepiej w brązie :) Ale może to dlatego, że teraz blond niemodny i ja samam sobie też strzeliłam ciemne pasemka na moją "siwiznę" :) Ale to już jakiś czas temu. I lepiej się czuję w tych ciemnych, mimo że mój Tomek mało zawału nie dostał, jak mnie pierwszy raz w nich zobaczył, hehehe... Mamy za sobą długi, marudny i trudny dzień. Nie dość, że wyrzęła się w końcu górna jedynka, to jeszcze 2 szczepionki dziś Kasper dostał (WZW i Pneumokoki) i już lekarka mówiła, żeby profilaktycznie mu Ibufen dać popołudniu i na noc. Po Ibufenie było trochę lepiej, ale jak wróciliśmy ze spacerku, to znów zaczęło się marudzenie i jęczenie ,i na noc mu dałam i Ibufen, i Viburcol. W dodatku dziś lekarka mu troszkę napletka odkleiła, bo ma stulejkę, i to też mogło go trochę boleć. No i krostki na pupie, co prawda już się leczą, ale jednak... Także dziś mieliśmy apogeum. Wieczorna toaleta trwała o połowę dłużej, bo na siusiaka dostał Neomycynę, na pupę znów Sudokrem, na dziąsło żel, do tego leki... Biedactwo moje kochane! Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej. teraz śpi, zasnął jak kamień po tym Viburcolu no i pewnie też bólem wymęczony :( Oby spał całą noc, jak to miewa w zwyczaju :) Jak śpi, to przynajmniej go nie boli... Lekarka kazała nam dalej podawać CebionMulti i Vigantol, więc po miesięcznej przerwie znów dostał. Myślałam, że wystarczą te witaminki, co są w mleku modyfikowanym plus słonko, ale skoro każą dawać, to daję. Jutro chciałam z nim iść na pobieranie krwi, oddać kał na pasożyty i mocz, ale jak taki biedny znów będzie jak dziś, to chyba to przesunę na następny tydzień. Badania i tak muszę zrobić przed żłobkiem, a w dodatku potzrebne jest zaświadczenie od lekarki i z Sanepidu, że jest zdrowy, a te ostatni są ważne tylko 3 dni! Więc jak pójdę w piątek w przyszłym tyogodniu, to w sam raz na poniedziałek 1 września będą ważne. Odwołałam wizytę u stylisty. Stwierdziłam, że pójdę do mojej stałej fryzjerki na razie i powiem jej, żeby mnie ścięła trochę krócej, niż zawsze, to włosy będą mi się lepiej układać :) Po tej Skrzypovicie rosną, jak szalone i odrost już mam straszny :) Paznokcie też rosną, jak głupie, więc w sumie dobrze nawet, że musiałam ściągnąć żele do narkozy, bo i tak już by mi z nich nic nie zostało :) Muszę się w końcu nauczyć sama je robić - zetsaw z lampą już z rok leży w szafie :) Zacznę może od stóp - po pierwsze chyba łatwiej, a po drugie z rąk i tak musiałabym w październiku znowu ściągać, jak pójdę do kontroli, więc na razie bez sensu. OK, idę chyba spać, bo sama dziś wymęczona jestem. Jeszcze tylko prysznic, balsamowanie i wyrko :) Dobrej nocy!
  5. Lula.........07.01.08...Zuzia..........3400/51 ..24tyg(5,5m)-7800g/69 Jenny.......14.01.08 ..Robcio........3600/50..30tydz-7.31kg/66.5cm myszsza....19.01.08....Tadeuszek...2900/54...17tydz-7100 /69 Anastazja...25.01.08..Piotruś.......3780/57.....20 tydz-7 300/ok 74 Mania 84....28.01.08 ...Mateuszek..3330/53sn..22tydz-7600 paty......... 04.02.08...Oleńka.......3520/59....12 tydz.5720g./ anted .......05.02.08...Mateuszek...3820/57... 6m-c/1 tyg. 7370 Blondi........05.02.08...Kasper ......3710/58.....29tydz.8500/70 ziuuutek....06.02.08...Marysia......2800 /53....20tydz.5820..sn Lidka81......07.02.08...Emilka........3340/55. ...27tyg. 7290...sn nikita27.....12.02.08...Karolek.....3800/54...18 tydz 7150 g mamba9......15.02.08..Viktoria.....2800/47,5.....26tydz 8000..sn gosiaczek ...17.02.08..Oliwer.........5500/66..24 tydz 8900g /71 cm zapka.........18.02.08..córcia.......3220/54 ...19tyg...6550g.67 AnnaSzn. ....18.02.08..Tymon......3650/53.... 25tydz ..8200g/ok 74 Sylwia 72.....20.02.08..Uleńka.......3500/55..12tydz.5400 malpeczka81..20.02.08..Kacper........3500/54...8tydz.5600 danis...........21.02.08..Igorek.........3150/55. ... 21tyg. 6930g. idrisi...........25.02.08..Zosia...2550/48. ..21 tydz..6150/59..sn katarina3x3..26.02.08..Filipek....3489/49.6tydz.4 .700/56cm tilli..............28.02.08..Olivia.........385 0/52...20ty 7530g/ ok 74 Żabuleńka.....03.03.08..Milenka...4380/61...20tydz 7150/72 klariss.........29.03.2008 Zuzanna .....3030/54 17 tydz. 6100/63 9 luty..14.02.2008..Vanessa Oluchukwu...3345/52 22 tydz..7900/68
  6. Dzień doberek! Małpeczka, fajnie Cię widzieć :) Ty się jakimiś pomarańczowymi nie przejmuj, tylko pisz częściej, bo sama wiesz, że ja umierałam z ciekawości i Cię potem \"molestowałam\" telefonicznie, jeszcze w dodatku mało skutecznie, hehehe... Gratulujemy ząbków! A co do kaszek - możesz odciągać i dodawać swojego mleka :) Ale jak je na wodzie, to nie ma co cudować. Mój Kasper kaszki na wodzie by nie tknął, bo to \"popśnioł\" (po \"naszemu\" znaczy, że wybredny), więc ja mu podaję kaszki mleczno - ryżowe z Bobo Vity. Najpierw zjadł bananową, a teraz ma malinową. Babcia kupiła mu brzoskwiniową, do której mleka trzeba dolać, ale tej jeść nie chce :( Oprócz tego \"wciągnął\" już z Hippa kaszkę manne czekoladową i mleczną z biszkoptami - im słodsze, tym lepsze! Ciekawe, skąd dzieci wiedzą, że powinny lubić słodkie, przecież nikt ich tego nie uczył, hehehe... Wczoraj byliśmy na działce całe popołudnie i w końcu nie pojechaliśy na basen :( Ale zauważyłam, że górną jedynkę prawą będziemy mieli - dziąsełko już mocno naciągnięte :) Więc stwierdziłam, że dostarczę mu delikatniejszych bodźców i poszliśmy jeszcze wieczorkiem \"na miasto\". Obróciłam mu wózek na \"spacerówkę\" - jedzie sobie teraz przodem i się rozgląda :) Dalej jednak wpadam w kompleksy, jak widzę inne dzieciaki jego wzrostu i wagi, siedzące i gadające, hehehe... Dziś idziemy na szczepienie, to będę mieć dokładną wagę jego, bo ta moja \"domowa\", to chyba dodaje troszeczkę :) Wczoraj Kasper pierwszy raz w życiu miał krostki na pupie (3, słownie - trzy). To po przedwczorajszej wycieczce w góry pewnie, bo w górach robił kupę \"na raty\", co chwilę troszeczkę no i nie zawsze mogłam go od razu przebrać (zwłaszcza, jak zrobił w knajpie, podczas obiadu - wszyscy jedzą, a ten cały czerwony na buzi i ciśnie tak, że nikt nie ma wątpliwości, co robi, hehehe). Przewietrzyliśmy więc pupę na działce - leżał z siusiakiem na wierzchu chyba z godzinę i w tym czasie nie zrobił siku ani razu :) Potem posmarowałam mu Sudokremem i dziś już nie miał krostek, tylko czerwone. Zobaczymy, jak tam popołudniu będzie, bo smaruję mu teraz dość grubo i za każdym przebieraniem. Z apetytem ostatnio Kasper ma nienajlepiej - obiadek na 2 raty, butle na 2 raty, ale może to przez te ząbki. Mało też pije, ale znów aż tak gorąco nie jest, żeby się przejmować. Także ogólnie - wszystko w normie :) Wczoraj wieczorem posmarowałam mu dziąsełko żelem na ząsbkowanie i widziałam tę ulgę w jego oczach po chwili :) Męczy się, biedactwo :( A teraz siedzi koło mnie w leżaczku (nauczył się bujać, ale to tak, że mam wrażenie, że się za chwilkę torpeduje, hehehe) i się uśmiecha do mamuni i wystawia te dwa dolne ząbki przy tym :D Słodziutki jest :) Nikita, ja chciałam w długi weekend jechać do Wrocławia do Japońskiego Ogrodu, ale ze względu na pogodę odłożyłam to na kiedy indziej :) Mi się też Wrocław podoba, choć za dużo znajomych tam nie mam (jeden kolega się znajdzie, zawsze jak jestem we Wrocławiu, to się na kawę umawiamy :)). A co do raczkowania, to Kaspra zostawiłam wczoraj na macie, a przyszłam po minucie spowrotem do pokoju, to go znalazłam na wykładzinie pod stołem, hehehe... Nie wiem, jak to zrobił, ale zrobił to dość szybko :) On na razie się porusza, jak gąsienica - nogami podchodzi do pupy, pupę wypycha do góry, a potem jakoś pełznie górną połową ciałka :) Czasem się wywali przy tym na bok i zmieni kierunek, hehehe... A przedwczoraj na plecach się przesuwał, ale to już całkiem pozostaje dla mnie tajemnicą... Tak rzuca pupą i nogami, że się przesuwa w kierunku nóg. Całkiem zszedł mi z kocyka :) OK, słoneczko świeci, zapowiada się piękny, letni dzień :) To idę coś robić :) Miłego dzionka!
  7. Kasper też z z minego chowu, hehehe... Czapkę, to on ma, ale od słońca (taki \"napletek\", że się tak wyrażę, czyli tylko na czubek głowy) i teściowa razem ze swoją siostrą nie mogły przeżyć tego, że uszka nie są zakryte... Naciągały, naciągały, ale się nie dało i niesczęśliwe obie, hehe.. A już Wam kiedyś wposminałam, jak w górach Kasper był w spodniach z dresu tylko i w krótkim rękawku, a laska przyszła z córcią dzień starszą od Kaspra w zimowych spodniach ocieplanych, zimowej kurtce i polarowej czapie... Pona 20 stopni było. Ja nie wiem, co to za moda, żeby te dzieci tak przegrzewać. Na szcęście mnie się nikt na ulicy nie czepia, bo Kasper wygląd na starszego, więc może dlatego... Wczoraj tak chodziłam po tej Brennej i patrzyłam na tych ludzi z wózkami i większość dzieci była mniejsza od Kaspra, a już siedziały i widać ogólnie, że starsze. Rośnie mi chyba spore chłopisko :) Dziś udało mi się nie zapomnieć kupić kaszki mannej. Dodałam mu do butli, ale było kiepsko z ciągnięciem, mimo że smoczek 4 do kaszki dałam. Chyba będę dodawać do obiadków. A, i słoiczki z Gerbera z kaszką manna też znalazłam i wzięłam 2. I znalazłam też dynię z żółtkiem :) Jednak po 6-tym miesiącu, ni po 7-mym :) OK, to lecimy na działkę do rodziców - trzeba pogodę wykorzystać :)
  8. Dzień dobry o poranku! To znowu ja :D Nie mam z kim pogadać? To pogadam sama ze sobą, jak kiedyś Sylwia, hehehe ;) Miłego dnia!
  9. A, Lidka, tak a'propos grzeczności Kaspra - on potrafi nawet i godzinę czasem sam leżeć na macie. Protestuje tylko, jak jest głodny albo mu coś dolega, np. się walnie w głowę zebrą (co mu się ostatnio coraz częście zdarza, hehehe), także ja nie mam z tym problemu. Ale ja podobno też taka byłam, że mama mnie mogła zostawić samą i ja się sobą potrafiłam zająć :) A co do spacerów - dziś Kasper był poza domem od 10.30 do 19.30 (fakt, że część czasu spędił w aucie) i baaardzo mu się podobało :) Złote dziecko, wszędzie go mogę zabrać - do knajpy, do lekarza, do kolejki na poczcie - wszędzie grzecznie siedzi i czeka :)
  10. Tiili, nie przesadzaj z tym guru, hehehe... My dziś byliśmy cały dzień w górach :) Pojechaliśmy z moją koleżanką z technikum i było bardzo fajnie. Najpierw wstąpiłyśmy do mojej siostry na kawkę (jak zwykle w weekend była w swojej chatce), potem obeszłyśmy targ w Brennej, bo mi się po drodze okulary przeciwsłoneczne połamały w plecaczku (słońce świeciło całe 3 minuty po drodze, ale ja chciałam przyszpanować, hehehe). POtem zjadłyśmy obiad w Starej Karczmie, potem kawa w Beskidzie i spacer nad rzeczką, a potem wróciłyśmy po autko do Karczmy i przy okazji złapałyśmy tam moją siostrę na obiedzie i pojechałyśmy do niej do chatki nakarmić Kaspra. Ale Kasperek poznał sma Bobo Vity i bardzo się buntował przy jedzeniu mimo, że miał potrawkę z królika, którą z Gerbera wcinał, aż mu się uszy trzęsły. Moja siostra się śmiała, że chyba umie czytać, że te słoiki rozróżnia :) Zjadł niecałe pól, na szczęście wpadłam na to, żeby resztę zapakować do torby, bo po drodze ok. 18.30 mój Księciunio tak zgłodniał, że w Ornontowicach musiałam zjechać w las nakarmić dziecko! I potem już było nieważne, że BoboVita, że zimne, że królik, tylko płacz, że się już słoiczek skończył... Także przegłodziłam małego łobuza i okazało się tak, jak powiedziała nasza pani pediatra - jak zgłodnieje, to zje... Nie powiem, żeby to było humanitarne, ale tak wyszło :) Ale z drugiej strony - dobrze mu tak. Rano poszła cała porcja kaszki brzoskwiniowej do ubikacji, bo Księciuniowi nie podeszła i mama musiała na szybko wymyśleć coś innego. Dostał kaszkę mleczną z biszkoptami z Hippa, co prawda nazywa się \"Na dobranoc\", a dostał ją o 10-tej rano, no ale trudno :) BoboVita została nam tylko jedna już, więc jakoś przeżyjemy (przecież nie wyrzucę! - dzieci w Afryce głodują). I tak na 19.30 dotarliśmy do domciu, potem już tylko kąpiel (dziś nawet 15 min. przed czasem, bo ledwo na oczy widział), potem butla na noc a potem do łóżeczka i spanko :) Aha, Tilli, ja Kasprowi od brzuszka już śpiewam wieczorem \"Na Wojtusia z popielnika\", ale u mnie ma miętkiej gry - 3 zwrotki plus jedna mruczana i potem odkładamy dzidziusia do łóżeczka. A że jest Aniołkiem, to nie prostestuje. Chyba przyjął, że taka jest kolej rzeczy :) Dziś nawet poleżał nie 2 min. jak zwykle, tylko chyba z 6 zanim zasnął (pewnie przemęczony trochę), ale wcale się nie odzywał, tylko wtulił w misia i czekał, aż zaśnie :) A rano tak mi się nie chciało nigdzie ruszać... Ale dobrze, że pojechałyśmy, bo i pogadałam z kumpelą, i pobyliśmy na dworze, i uciekliśmy trochę przed chmurami, bo w górach nie było tak źle z pogodą, jak na Śląsku. Za to teraz ledwo na oczy patrzę :) Ale t też na dobrze mi wyjdzie - może górskie powietrze sprawi, że tym razem nie obudzę się w nocy i nie będę mieć godzinnej przerwy :( Ostatnio co noc się budziłam (może przez te burze, a może przez leki), a bardzo tego nie lubię :( Jak spać, to spać :) Jutro dzwonimy do przychodni umówić się na szczepienie, potem może wpadnę do mojej lekarki 1-go kontaktu po recepty na te tablety, co ich 12 szt. dziennie łykam (kurde, wiecznie mi ich mało), no i na basen chcę z Kasprem pojechać :) Oby pogoda była już lepsza... OK, to zajrzę jeszcze na allegro (dziś stwierdziłam, że przedałby się podgrzewacz auciany, który gdzieś kiedyś widziałam), a potem spanko! Dobrej nocy!
  11. Ojej, Sylwia, co to będzie, jak dostanie ząbków! Lepiej zawczasu mówcie \"nu, nu, nu\", żeby wiedziała, że nie wolno :) Mamba, Kasper na początku też niechętnie jadł słoiczki, a dziś wpapał dwa - najpierw ziemniaczki z dynią z Hippa na obiadek, a potem jako deserek jabłka ze słodką marchewką z Bobo Vity :) Taki się głodomorek zrobił :) Ale butle dostaje tylko 3 w ciągu dnia i do tego raz kaszkę bezglutenową. Muszę w końcu tej kaszki manny kupić i dodawać do słoiczków po łyżeczce, bo spróbował tylko tę kaszkę z Hippa (nic mu nie było, na szczęście), ale nie będę co chwilę słoika specjalnie kupować, tym bardziej że jest z czekoladą, a ja wolałabym, żeby preferował owoce, niż słodycze :) Gosiaczek, Kasprowi daliśmy od razu skojarzoną (dwa razy już miał) właśnie z obawy przed reakcją organizmu na zwykłe. I nie żałujemy, bo nić mu nie było :) Trzymam kciuki, aby i Twój synek lepiej się czuł po skojarzonej. Tilli, nie przejmuj się tym spaniem. Po pierwsze - nowe miejsce, a po drugie - system nerwowy się intensywnie znów rozwija i się dzieciaczki trochę jakby \"cofały\" w rozwoju na chwilkę. Za to zobaczysz za parę dni, jak Olivcia Cię zaskoczy czymś zupełnie nowym :) Kasper też najbardziej lubi słoiczki z Gerbera, ale przestał już prostestować przeciw Hippie i Bobo Vicie - po prostu na Gerberze się nauczył je jeść :) Teraz wcina równo wszystko, co mu daję :) Dziś spędziliśmy cały dzień u moich rodziców. Padało prawie cały czas, więc nawet wózka nie brałam, bo zanim bym go wpakowała do auta, to by mi zmókł. Jak wróciliśmy, to chwilkę posiedzieliśmy na balkonie, żeby się przewietrzyć, ale to tak z 20 min. bo się potem mu znudziło. Mieszkamy na parterze i tatuś założył osłonę na szeczebelki, żeby nas spacerowicze nie podglądali. Ale minus tego jest taki, że Kasper też nie widzi, co się na świecie dzieje, więc szybciej go to nudzi :) OK, lecę, bo rozbiera matę :) I tak długo sam poleżał, bo chyba z 20 min. :) Miłego wieczorka!
  12. Danis, to całkiem jak reszta dzieci - z tego, co pamiętam, to wszystkie pluły tym szpinakiem :) A Kasper, to wręcz na odległość... Ale to było miesiąc temu, może mu znów kupię na spróbowanie ;) Gosiaczek, wcale się nie dziwię, że masz doła, jak musisz znosić codzienny widok Twojego przyszłego \"eks\" ;) Ale spójrz na swoje dzieci - mi mój Kasper niezmiennie poprawia humor :D Na przykład teraz - siedzi obok mnie w leżaczku, bawi się grzechotką, ale minę ma pod tytułem \"życie jest ciężkie\" i wzdycha od czasu do czasu. Nie wiem, co tak nostalgicznie dziś do świata nastwiony, hehehe... Chyba przez tę pogodę. Mamy 16 stopni i mokro. w nocy znów była burza i to taka, że się obudziłam i nie mogłam zasnąć, bo tak pioruny rąbały! Na szczęście Kasper chyba spał, a nawet jeśli się przebudził, to nic nie dał znać. Nie boi się burzy, mój dzielny malec :) Ja jestem dziś cała nieszczęśliwa, bo mi bieganie wypadło - po pierwsze dlatego, że nie mam z kim małego zostawić, a po drugie w wodzie po kostki trochę nie teges... Może popołudniu mi się uda, może się trochę przejaśni, podrzuciłabym Kaspra do rodziców i najwyżej tam wyskoczyła. Tym bardziej, że dziś miałam przejść do biegania przez 3 min. i 4 min. marszu i tak razy 3 i ciekawa byłam, czy się zmęczę po tych 3 min. , bo wcześniej miałam 2 min. :) Z wycieczki do Wisły chyba znów dziś nici - po nocnej ulewie mogą być ulice pozalewane. Wczoraj, jak wyszłam z Kasprem na spacer, to się okazało, że sąsiednia ulica jest mocno zalana. Dobrze, że nie wybieraliśmy się nigdzie autem :) Czy ja Wam w ogóle wspomniałam, że mój Tomek wyjechał nad morze przedwczoraj wieczorem? Jestem słomianą wdową :) Wczoraj dzwonił chyba 4 albo 5 razy i przysłał 2 zdjęcia. Ale z samą wyprawą już był dżez - jechał z kolegą. Kolega ma jakiegoś wypasionego Hyundaja, których jest chyba tylko 5 egzemplarzy w całej POlsce. Kupił do niego felgi za 10 tys złotych, żeby nad morzem laskom przyszpanować. I... w dzień wyjazdu rano go rozbił!!! Pojechali Fiatem Doblo, hehehe... Nie przyszpanuje nim raczej ;) Ale mój Tomek się cieszył, bo taniej za paliwo wyjdzie, a jeszcze rowery się zmieściły. Ale to jeszcze nie koniec przygód. Kolega się spakował, postawił torbę na ulicy, żeby ją do auta schować i odjechał zapomniawszy o niej! Zajechał do swojej mamy, posiedział chwilę i dopiero się zorientował, że jej nie ma! Na szczęście, jak wrócił, to jeszcze sobie stała na chodniku :) Wyjechali w końcu wieczorem od nas z domu o 19.30 (z półgodzinnym opóźnieniem, bo się umawiali najpóźniej na 19-tą), a o 21-szej Toemk zadzwonił do mnie zły, jak osa, że jeszcze siedzą w firmie kumpla w Gliwicach, bo już mieli jechać, jak sobie coś tam przypomniał i \"po drodze\" wstąpił, hehehe... W końcu wyjechali ok. 22-giej i nad ranem musieli odpocząć 2 godz. na parkingu, bo kolega nad kierwonicą przysypiał. Do Łeby dotarli koło 10-tej rano :) Tomek chyba pomału zaczyna mnie doceniać - nie spóźniam się, jestem słowna, niczego nie zostawiam na chodniku, nigdzie nie zajeżdżam \"po drodze\" i o niczym nie zapominam :D A przynajmniej się staram :) Aha, no i raczej nie rozbijam samochodów :) OK, dziewczynki. Zaczynam się zastanawiać, co począć z tak pięknie rozpoczętym dniem, bo mi się kawa w kubku kończy :) Wam życzę miłego dzionka, a my z Kasprem i z koleżanką, z która uparcie umawiamy się co dzień na wypad do Wisły, chyba gdzieś znów pójdziemy lub pojedziemy :) Papa!
  13. A my dziś łaziliśmy cały dzień po Zabrzu. Przyjechała do mnie koleżanka z technikum i poszłyśmy najpierw do Ogrodu Botanicznego. Fajnie tam :) Dużo różnych cieakwych kiwatków, jeden taki kącik, gdzie same róże, ale i tak najbardziej wpadły nam w oko oczka wodne z nenufarami i porośnięte rzęsą - no piękne! Potem wróciłyśmy na chwilkę do domu (Kasper zjadł cały słoiczek - kurczak z warzywami z Gerbera), wypiłyśmy kawkę i poszłyśmy \"w miasto\". Chciałyśmy siąść w jakiejś piwiarni, ale nie było za bardzo miejsc i w końcu usiadłyśmy pod pizzerią Da Grasso, więc zmówiłyśmy sobie małą pizzę na pół i po piwku. Ja wypiłam pół piwa wymieszane ze Spritem (wspaniale ochładza), a i tak miałam kontrolną bombkę, hehehe... Ale dawno nie piłam alkoholu. Ostatnio, jak jeszcze karmiłam chyba, co piłam piwo na mleko wieczorami dwa razy w tygodniu :) Potem zaczęło się znów zbierać na burzę, więc odprowadziłam koleżankę po drodze na autobus i wróciliśmy do domu. Kasper się jeszcze w drodze powrotnej przespał 20 min. (w ciągu dnia w łóżeczku zasnął, a po 7 min. zadzwonił mój tel. - zapomniałam ściszyć dzwonków! - i się obudził, pospał potem w drodze do Ogrodu Botanicznego i w drodze powrotnej, bo w Ogrodzie podziwiał razem z nami kwatki i drzewka), więc jak wróciliśmy i już zjadł do końca tę kaszkę mannę, to był wesołym i szczęśliwym dzidziusiem :) O 20-tej, jak zwykle kąpiel, potem butla na noc (ja też daję mu na noc z grysikiem ryżowym i to z 210 ml wody i 7 miarek, więc trochę więcej, niż w dzień) i potem - łóżeczko. Ale zasnął mi dziś już na butli :) Taki był wymęczony. Burze dziś mieliśmy dwie - jedną rano o 5-tej (podobno był straszny grad, ale to w Katowicach i w Gliwicach, zabrze na szczęście jakoś ominął) i potej było mnóstwo połamanych drzew na drogach, a potem o 18-tej następną i to taką, że walnęło kilkakrotnie bardzo blisko - jak się Kasprek wystraszył! Na szczęście ja jestem \"niebojąca\", to dałam radę go szybciutko uspokoić :) Teraz też musi gdzieś być w pobliżu, bo nie mam sygnału tv i radio co chwilę tak jakby falę gubiło. Nawet zaczyna być słychać znów jakieś grzmoty... Straszne te burze. Na szaczęście wiem, że dopóki jest się w domu, to nic nie grozi :) Ale za chwilę chyba znów wszystkie wtyczki z gniazdek powyciągam... Nie mamy ubezpieczonego mieszkania, a strzeżonego Pan Bóg strzeże... Tak więc kończę, dziewczynki, bo zaraz będę się wyłączać :) Dobrej nocy Wam życzę!
  14. Przeczytałam na opakowaniu, że kaszki w tej kaszce jest 4,7%, 50% to mleko, a reszta to coś tam innego. Więc teraz dostanie 4 łyżeczki :) A wieczorem resztę, bo jednak w ciągu jednego dnia trzeba zużyć. A słoiczek jest z tych większych. Ale nie szkodzi, grunt, że w końcu zaczęłam mu gluten podawać :) Następny,m razem może co innego wykombinuję. Może po prostu kupię kaszkę i będę dodawać do słoiczka po jednej łyżeczce. A jak u Was z żółtkiem? Podobno mamy acząć dawać co 2 dzień po pół. Chyba też do słoiczków będę dodawać :) Dajecie już?
  15. Blondi20015

    Makijaż permanentny - doświadczenia

    A ja sterydy mam conajmniej do października :( I nici z mojego permanentnego :( Kurcze, a tak się cieszyłam... Zadzwonię jeszcze do Q10, żeby powiedzieć, że nie zniknęłam, tylko poczekać musimy :) Pozdrowionka dla Was wszystkich i trzymam kciuki za koretky!
  16. Aha, kaszkę mannę z Hippa dałam wczoraj Kasprowi przed kąpielą. Dałam mu na raz 3 łyżeczki, bo z tego, co widzę, to tam jest więcej czekolady i mleka, jak kaszki... W każdym razie tak planuję na 3 razy taki słoiczek zużyć (do 48 godzin można trzymać w lodówce, więc pasuje mniej więcej). Kasprowi smakowało :) Brzuszek go nie bolał :) Więc jest OK :) Zobaczymy jeszcze, jaka kupka będzie :)
  17. Cześć, Dziewczynki! Obudziłam się dziś o 4-tej i już nie mogłam zasnąć. Po prawie godzinnym obracaniu się z boku na bok postanowiłam w końcu wyjść z łózka. Widzę, że na forum dużo nie straciłam :) Chciałam Wam się tylko pożalić, że przedwczoraj w nocy, przed samą północą złapał mnie taki ból żołądka, że myślałam, że stracę przytomność. Kilku takich jakby skurczy dostałam, trwających po kilka minut, ale zwijałam się z bólu po podłodze. Na szczęście Kasper spał i się nie obudził mimo, że aż się popłakałam. To chyba te leki, których tak wiele biorę, do tego część na czczo... No i od tamtej pory biorę je razem z posiłkiem, a nie na godzinę przed. Mam nadzieję, że będą działać. Może nie tak intensywnie, ale będą... Cały wczorajszy dzień dosłownie bałam się jeść cokolwiek, żeby mi się nie wróciło, ale mam spokój. Nie mam pojęcia, co to było. Pomogła mi chyba NoPSA Forte, bo wzięłam, a po chwili bóle zelżały na tyle, że mogłam zasnąć. Kurde, porodowe, to był pikuś w porównaniu z tym :/ Gosiaczek, kurcze, trzeba było poczekać, aż drzwi wywali... Może sąsiedzi wezwaliby Policję i może by go przymknęli za awanturowanie się na klatce - Ty miałabyś trochę spokoju, a on zobaczyłby, że nie żartujesz... A co to znaczy, że nie zamierza Ci płacić za stancję? A co Ty jesteś - noclegownia dla bezdomnych? Teściową się nie przejmuj - 90% mausiek broni swoich synalków, nawet jeśli odsiadują wyrok za morderstwo (usłyszałabyś od nich, że to dobre dziecko, tylko poblądziło, hehehe). Chociaż ja wiem, że to się tak dobrze radzi, ale gorzej, jak się ma to przeżyć, zwłaszcza jak dzieci są w domu... A nie masz jakiegoś kolegi, brata, kuzyna, który pomógłby Ci go wytransportować razem z torbami na ulicę? W świetle prawa nie masz prawa go wyrzucać, ale prawo nie jest doskonałe. A jak go tak mamuśka broni, to jej powiedz, żeby go wzięła do siebie. To byłoby najlepsze rozwiązanie... Idę nakarmić na śpiocha moje dziecko. Jak wczoraj i przedwczoraj już o 5-tej się awanturował, że głodny, tak dziś śpi, jak aniołek... Ale chcemy dziś zrobić sobie wycieczkę w górki, więc dam mu teraz butlę, żeby koło 9-tej zjadł kaszkę, a potem - wyruszamy :) To miłego weekendu, dziewczynki! Pa!
  18. Dziewczynki, ja tylko na chwilkę, bop ospałam dziś do 7.15 :) Oczywiście potem byłam pobiegać, a teraz zjadłam śniadanko :) Gosiaczek, bardzo dobrze się złożyło, że go spakowałaś, jak sobie pojechał. Jestem tylko ciekawa, jak mu tam poszło, hihihi... Nieraz się okazuje, że to co ludzie wypisują o sobie przez neta baaaardzo odbiega od rzeczywistości i 18-letnia długonoga blondynka może się okazać 40-letnim, brodatym facetem, hehehe... Czego mu gorąco życzę! Plus spakowane walizki i wymienione zamki po powrocie! Taka nauczka by mu się przydała, hehehe... Napisz potem, jak tam było :) Co do wagi, to ja się nie wypowiadam, bo ten mój grubas waży 8,5 kilo, więc same rozumiecie... Po Tomku raczej nie (68kg jak na faceta, to niedużo), po mnie może (teraz 62 kg po sterydach)? Po listonoszu nie może być, bo u nas babka chodzi z listami, hahaha... Tomek wczoraj kupił słoiczek kaszka manna na dobranoc z czekoladą, też chcę Kasprowi dziś wieczorem pierwszy raz dać przed kąpielą. To jest chyba z Hippa, po 5-tym miesiącu. Co do zupek nie będę się wypowiadać, bo ja cały czas na słoiczkach jadę - wracam z pracy o 19-tej, więc wolę posiedzieć z małym, niż stać w tym czasie przy garach, a Tomek co prawda gotuje, ale on by mu tam od razu chilli, soli i pieprzu dosypał, hehehe, bo uwielbia przyprawy. Już słoiczki mu chciał doprawiać, ale mu wybiłam z głowy :) OK, uciekam. Może w pracy dziś będzie spokojniej, to mi się uda coś popisać... Miłego dnia!
  19. Lidka, zapomniałam napisać - Kasper też zezuje, jak jest bardzo zmęczony. Ale po 6-tym miesiącu jak nie przechodzi, to powinno się iść do okulisty, więc jak pójdziemy teraz na szczepienie po 18-tym, to powiem lekarce. Pewnie nic złego się nie dzieje, ale lepiej sprawdzić :) Uciekam, bo do pracy...
  20. Hejka! Mam chwilkę w pracy, to poczytałam. Sylwia, ja też jeszcze kaszki mannej nie dawałam. Jakoś tak mi z nią \"nie po drodze\"... Ale trzeba zacząć już. O ile nie zapomnę jej kupić... Gosiaczku, to straszne, jak takie młode dziewczyny tak poważnie chorują! Człowiek o tym na co dzień nie myśli, dopiero, jak to dotknie kogoś znajomego... Życie jest krótkie... Tym bardziej powinnaś żyć tak, jak chcesz i wykorzystywać je w pełni, bo jak widać, człowiek nie zna dnia ani godziny... Lidka, rowerek jest ekstra, a jaeszcze bardziej ekstra jest Twoja córcia, króa już tak ładnie siedzi! Mój Kasper jest 100 lat za Murzynami z tym siedzeniem, jak widzę, hehehe... Neska, początek każdego biznesu to pasmo wydatków, obyście jak najszybciej się odbili... Trzymam za Was oba kciuki :) Zapka, to trzeba coś na klawiaturze przełączyć, bo Ci się zrobiło \"qwertz\" z \"qwerty\" (tak się to nazywa), tylko, kurcze, nie pamiętam co... :( Ale gdzieś w Pomocy z Windowsa może znajdziesz... Lula, trzymam kciuki, żeby nic nie było... Może to jedzenie jednak z powodu upałów takie marne... Widzisz, jak Olivcia Tilli mało tez szamie, może będzie OK :) OK, to uciekam pomału. Papatki!
  21. A, Idrisi, marne to dla mnie pocieszenie z Twoją pracą. Wolałabym, żebyśmy obie pracowały np. od 7-mej do 15-tej i resztą czasu mogły poświęcić naszym dziciaczkom :) No ale cóż - jak trzeba, to trzeba...
  22. Witam o poranku! Wczoraj po pracy, jak zajechałam do moich rodziców po Kaspra, to była tam moja siostra z siostrzeńcami, wróciliśmy więc trochę później i tak zmęczeni, że Kasper żałośnie popłakał się w wannie... Ale mama utuliła, dała butlę i już dzidzia spała :) Zresztą śpi do teraz. On w ciągu dnia wczoraj spał tylko 20 min.! Moja mama jest chyba za miękka, hehehe... A Kasper wczoraj pierwszy raz w życiu jechał autobusem! Rodzice zrobili sobie \"spacer autobusiany\" (z reguły jeżdżą wszędzie autem, więc raczej pojechali przewieźć wnuka, niż z konieczności, hehehe) do centrum Gliwic, bo moja 71-letnia mama - uwaga! - kupowała sobie nową komórkę!!! Jeszcze pół roku temu zarzekała się na wszystkie świętości, że jej telefon niepotrzebny i w życiu nie będzie go używać, ale potem tato dał jej swój stary, gdzie nie trzymała bateria już w ogóle, no i po 1,5 miesiąca mama nie wytrzymała, hehehe... Kupiła sobie tam jakąś Nokię, taką zwykłą, ale ile jej to potrzeba... A pani w Orange zachwycona Kasperkiem! Jaki ładny, a jaki grzeczny, a jak cichutko siedzi (tam była klima, to miał relaks od upału, hehehe) ;) Czyli, można powiedzieć, norma :D A dziś wstałam jak zawsze o 6-tej i poszłam pobiegać. Miałam biegać wczoraj, ale poszłam do gastrologa po L4 dalej, no i jak przyszłam do szpitala o 6:50, tak wyszłam o 9:50!!! Trzy godziny czekałam na głupi papier do niczego mi niepotrzebny, ale nie z powodu lekarza (on w międzyczasie przyjął 4 pacjentów, zrobił 4 kolonoskopie i chyba z 5 gastroskopii!!!), tylko jak kiedyś było tych gastrologów chyba z 5, tak teraz jest 1, a pacjentów wcale nie ubyło... Ja nie wiem, co oni robią z tą służbą zdrowia w tym kraju... Chyba liczą na to, że słabsze jednostki po prostu wymrą nie doczekawszy się leczenia i w ten sposób chcą wzmocnić społeczeństwo... Taka naturalna kolej rzeczy, ewolucja można by powiedzieć... No ale ja się nie dam! Mój dzisiejszy trening składał się już z 2 min. biegu i 3 min. marszu, więc już jest trochę ciężej, ale nadal przyjemnie :) Jenny, ale rozrabiaka z tego Twojego Robcia! Ja myślę, że dobrze, że mu chodzik sprawiliście - każde dziecko jest inne, widzocznie Roebk ma taką potrzebę :) Ja sobie Kaspra w chodziku np. nie wyobrażam, ale tylko i wyłącznie dlatego, że dla niego pozycja pionowa, to na razie abstrakcja, hehehe... Nawet krzesełka mu kupić nie mogę, bo nie siedzi... Z wózka zrobiłam spacerówkę, ale i tak jeździ w nim na leżąco, bo nawet w pozycji półleżącej zsuwa się na boki. Ale ma jeszcze czas. W końcu urodził się 2 tygodnie przed terminem, to tak, jakby był młodszy :) Wciął wczoraj cały słoiczek zupki jarzynowej, ale takiej po4 miesiącu (marchewka, ziemniaczek i pietruszka w składzie), bo te po 5tym to coś nie za bardzo... Mięsko nie teges... No to będzie dalej wcinał marfefkę, hehehe :) OK, biegnę się szykować do pracy. Zapomniałam wczoraj u mamy zegarka i pierścionków, więc muszę zajechać przed pracą do rodziców. A moja mama dziś idzie do szpitala, jutro będzie mieć kolonoskopię (to samo, co ja). Ale pojutrze mają ją wypuścić. Dobrze, że Tomek ma od dziś już urlop, to zostaje z Młodym :D Miłego dnia!
  23. Wiecie co? ja to już chyba muszę iść spać. Przeczytałam wpis Sylwii \"7 - pierś\" i się zaczęłam zastanawiać, czemu tak wcześnie rano Sylwia karmi swoje dzieciątko... gotowaną piersią z kurczaka!!!! I tak dopiero po chwili przyszła refleksja, że jednak blondynka ze mnie, i to na całego, hehehe... W sumie, to Kasper też je dość sporo, choć obiadku dziś zjadł tylko trochę więcej, niż pół (cielęcinkę z warzywami z Gerbera dostał). Potem podjadł jeszcze połowę deserku (jabłuszka z owocami leśnymi) i pił soczek przecierowy z morelek, a oprócz tego o 5-tej, 11-tej i 17-tej dostał butlę. Teraz po basenie też mu zrobiłam, ale wypił tylko pół i zaczął się rozglądać, więc tradycyjnie dostał kołysankę i do łóżeczka. Po 5 min. odpłynął :) Koło 10-tej dam mu resztę z tej butli na śpiocha, bo byliśmy dziś na basenie i w sumie może być potem w nocy głodny, bo woda jednak wyciąga... Ważyłam go ostatnio, to ma już prawie 8500 g, nie zapisuywałam jednak wyniku poprzedniego (ważył 8000 g, ale nie pamiętam, kiedy to było), z tym, że ja widzę, że rośnie, jest żwawy i wesoły, więc się nie przejmuję zupełnie. Wczoraj mnie zmartwiło, że przez cały dzień pospał tylko dwa razy po 15-20 min., ale za to dziś nadrobił, bo drzemka południowa się zrobiła ponad godzinna, a potem jechaliśmy na grilla na działkę do moich rodziców i znów pospał z godzinkę, jak zasnął w aucie, potem jak wracaliśmy, to się zdrzemnął i jak jechaliśmy i na basen, i spowrotem, to też drzemał w aucie. Także stwierdziłam, że mu się wyrównało od wczoraj, hehehe... Dziewczyny, lecę spać, bo jestem padnięta sama po tym basenie. Pocieszyłyście mnie z tym wyparzaniem, bo miałam trochę stracha, że może mieć sraczkę albo coś, ale skoro Waszym dzieciom nic nie jest :) Gosiaczek, może ja i jestem wyrozumiała, ale uwierz mi, że też do czasu... Są rzeczy, których kobieta nie wybacza, nawet nie powinna wybaczać. A poza tym - najważniejsze jest to, czego Ty od życia chcesz :) Powinnyśmy być chyba trochę bardziej egoistkami, jak faceci ;) No w każdym razie, skoro nie możesz na niego patrzeć, to spakuj mu rzeczy, wymień zamki w drzwiach i heja! Jak ma choć trochę honoru i oleju w głowie, to sobie znajdzie jakiś kąt i zacznie od nowa. Z Tobą już spieprzył, więc może chociaż jakąś naukę z tego wyciągnie... Trzymaj się, w każdym razie, cieplutko, i nie daj się życiu :) Wszystkie jesteśmy z Tobą! Dobranoc, dziewczyny!
  24. Tilli, super stronka! Ja miałam zajęcia na studiach z podstaw html-a, musiałabym sobie przypomnieć, bo się przydaje :) Pozdrowionka!
×