Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

malwi83

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. hejo :D no przygotowania do ślubu pełną parą :D toż to już lada moment :D 18nastego :D póki co szykuję się na panieński :D Wreszcie wyjdę z domu....!!!!!!!!!!! :D młodą odeskortuje do babci i hulaj dusza :D hihihi mój mąż przyszły też w tym czasie idzie na balety ze swoją ekipą więc luzik :D co do spowiedzi... przed ślubem powinny być dwie... ale nam nie wolno, bo mieszkamy razem i mamy dzidzię... możemy, tzn. musimy się wyspowiadać w piątek przed ślubem, tylko raz, no jakoś nie ubolewamy oboje z tego powodu ;D maniocha- dzięki za radę, ale już byliśmy z tym niejadkiem u tylu lekarzy i żaden nic nie stwierdził... młoda nie ma nawet najmniejszej wysypki, żadnych biegunek, nicc, ona po prostu mało je i taka widać jej uroda!!tak mi znachorzy powiadali i jeszcze straszyli i mówili że jak nie chyci butli to ją będę musiała łyżeczką karmić!!!!!!!!!! nawet jak prosiłam żeby mi poradzili zmianę mleka to, odradzali i kazali dalej poić tym wstrętnym bebilonem... no ale jak młoda zaczęła go zwracać w tych ilościach w jakich go wypiła to sami zmieniliśmy na Bebiko i Nan, je raz to raz to... tzn wciskam jej :D i dosypuję kaszki dwa razy na dobę, no i fakt, przeczesałam półki w sklepie i faktycznie wcześniej kupiłam mleczno ryżową, a wczoraj wyczaiłam samą kaszkę ryżową którą właśnie dosypuje się do mleczka :D więc luzik. Niech młoda zasysa malinki :D Wiecie co, miło wiedzieć że nie tylko mojemu bąblowi w dzień nie wyczerpują sie baterie!! To jest normalnie jakiś duracell :D Jak się budzi o 9tej to jest pełna aktywność do samej kąpieli!! z małymi ok 20 min dwoma drzemkami w ciągu dnia! a kąpiel późno bo o 21:30 bo o 22 ostatnia butla. Niestety nie możemy kąpać wcześniej i obudzić później tylko na papu bo... NIE DOBUDZIMY!!! :d nieprzytomne zwłoki nie dają się obudzić żeby cokolwiek zjeść!! oho coś pogoda się klaruje, może skoczymy na jakiś spacerek :) trzymajcie się :*
  2. hmmm no nie pomyliłam się, kupiłam takie kaszki mleczno-ryżowe z BoboVity, były też kleiki ryżowe ale bez żadnych smaków więc się pokusiłam o te kaszki, pisze na nich, że od 4rtego miesiąca, no my tyle jeszcze nie mamy, ale dosypuje zaledwie jedną łyżeczkę i tylko dwa razy na dobę, na obiadek i kolację :D na tych kaszkach pisze że one są na mleku modyfikowanym i żeby je rozrabiać z wodą, ale skoro robię taką małą proporcję to dosypuje do mleczka. No młoda dosyć ochoczo zasysa nowe smaki ;)
  3. no ostro miałam z młodą na początku ostro... ale teraz się dogadujemy super :P Chociaż jeszcze często "kłócimy" się podczas karmienia ;) A propos, młoda ma 3 i pól miesiąca i zaczęłam jej dosypywać do mleczka kaszki mleczno ryżowej (na noc banan, podczas jednego karmienia w ciągu dnia malina) no kupka od razu w innych odcieniach ;) ale jest, więc się nie przejmuję. Tylko poradźcie mi ile tej kaszki się dosypuje, ja tak ostrożnie po jednej chochelce takiej od mleczka, tak aby tylko smak miało i było ciut gęstsze. Jak myślicie dobrze robię??
  4. Hejka!! Tak Was sobie podczytuję, nadrobiłam już nawet zaległości w czytaniu od porodu ;) Tylko nigdy nie mam czasu nic napisać :P Moje dziecię, podobnie jak Tymon Gryfno nie potrzebuje snu w ciągu dnia... Tak więc tyle co zdążę coś poczytać, to już muszę wciskać power w laptopie, bo młoda potrzebuje mojej uwagi :D Mało tego że młoda nie śpi, to na dodatek od urodzenia mamy mexyk z karmieniem. Cyc odpadł po kilku dniach! Nie powiem, nigdy nie byłam zwolennikiem karmienia piersią, bo to moje cycki i niczyje inne i nie lubię jak mi się je tłamsi i ogląda :P Poza tym obleśny stanik z klapami wzmagał u mnie baby bluesa, a tego miałam ojjj miałam... Ale kto by nie miał, przy młodej nie jedzącej, nie śpiącej i wrzeszczącej od świtu do zmierzchu.... Pierwszy miesiąc to była jedna wielka trauma!!! No ale mówią, że jak ciężki poród (a taki kur... miałam) to i młode ciężko się chowie!!! Potem próbowaliśmy Bebilonu... kosmos jak tylko poczuła to śmierdzielstwo w buzi to był wrzask nie do opanowania...odpychała, pluła, wrzeszczała... no ja w wieku lat 27 siwiałam już... przecież myśleliśmy że nam dzieciak z głodu padnie!!! Potem spróbowaliśmy Bebiko... nooo lekka poprawa, ilości które zjadała były wręcz racjami głodowymi, ale przynajmniej pora karmienia nie przyprawiała mnie o stres, bo było już nieco ciszej... potem Nan, no szału nie było ale coraz spokojniej... Obecnie jada raz Nan raz Bebiko, bo hrabina ma swoje humory i prędko jej się wszystko nudzi... ;) Szkoda tylko że karmienie u nas trwa do godziny i nigdy jeszcze nie zobaczyłam dna w butelce... no ale cóż, taki nam się trafił egzemplarz dosyć głośny i niezbyt chętny do jedzenia :D Ja pierdziele, jak teraz o tym pomyślę to dala nam popalić!!! Jeden wielki wrzask, to nawet nie był płacz... ona była buraczkowa, zanosiła się i wrzeszczała non stop kolor!!!!!!!!!! Spać szła dopiero po kąpieli... a wraz ze świtem otwierała oczy i struny głosowe.... Ile my odwiedziliśmy lekarzy... Wszyscy tylko mówili dziecko zdrowe, tylko głodne... bez komentarza!! mój bobas po prostu nie potrzebuje jeść, Funia (tak ją nazywam, bo jako noworodek jeszcze w szpitalu jak zaczynała płakać to było to takie "fufanie" literkę F opanowała do perfekcji :D) je tyle żeby przeżyć... w zasadzie ma stale niedowagę w stosunku do swojego wzrostu i wieku... no ale już się przestałam tym tak bardzo przejmować skoro nie chudnie i jest zdrowa, widać taka drobinka z niej póki co będzie! Jak czytam ile wasze dzieciaki wciągają to się za głowę chwytam!! Na dzień dzisiejszy, ma skończone 3 miechy i jak wciągnie 100 to jestem cała happy :D a je nie częściej niż 4h bo częściej sobie nie życzy... :P Ale za to jest teraz rozkoszna :D W zasadzie już nie płacze, czasem ma jakąś himerę, ale to jak każdy :P To po mamusi ma na pewno ;) Smieje się od samego rana, gada do zbawek, ładnie się już dźwiga, wręcz gotowa byłaby już siadać, tak walczy z grawitację i bardzo ją złości jak się nie może bidulka podciągnąć :P No mamuśka się ze mnie zrobiła że hoho :D Ale dzięki temu że młoda taka absorbująca od samego początku to od dnia porodu zleciałam 23kg :D ważę mniej niż przed ciążą :) Nie powiem, bardzo mnie to cieszy bo za równe dwa tyg przyodzieję białą suknię i stanę na ślubnym kobiercu :D Dziś wieczór spędzam sobie sama z młodą, która padała o 18, potem pobudka, kąpiel, wcisnęłam jej trochę mleka z kaszką ryżową, bo przecież niech że ten żołądek ma co trawić :P Moj przyszły mąż wybrał się na piwo. Mieliśmy iść razem, ale babcia będzie do opieki potrzebna za tydzień, bo jakiś wieczór panieński to mi się po tych przejściach należy :D Tak więc moda sobie lula, a ja postanowiłam wreszcie coś skrobnąć :D Mam nadzieję, że uda mi się to coraz częściej :D
  5. No to i ja rozpakowana :D Dzidziuś już z nami w domku :) Proszę mnie dopisać :) Natalka urodziła się 21.05.2010 :) poród koszmar.... nienawidzę polskiej służby zdrowia... mega komplikacje mega ból i mega cierpienie... NIGDY WIĘCEJ NIGDYYYYYYYYYY!! mąż mi to na porodówce sam obiecał... Niunia za to przecudna:)
  6. wiem wiem że w tabelce widnieje 15nasty ale to jest termin z usg połówkowego, mój lekarz trzyma się jednak tego z daty miesiączki, a ten wypadał na 13nastego... :P dopisywałam się do tabelki baaaardzo dawno temu, no mniej więcej jakieś 20 tyg temu ;) a potem już tego nie zmieniałam ;) więc stąd ta rozbieżność :D skurczyki mnie trzymają, chyba wycieczka na porodówkę na mnie podziałała, ale póki co nic więcej mnie nie rusza więc ze spokojem idę się zdrzemnąć ;) może później, może w nocy, może jutro.... :D już serio chciałabym żeby było po wszystkim, jak widziałam te maluszki dzisiaj :D
  7. wędrówka do szpitala zakończyła się powrotem do domu ;) podłączyli mnie pod KTG poobserwowali, lekarz ocenił że skurcze regularne, w sumie mogłoby się już coś zacząć, aż dziwne było dla niego że ja w takim dobrym nastroju :) ale po badaniu stwierdził, że jeszcze jestem zamknięta, więc mogę poczekać w domku na grubszą akcję ;) No chyba że nadal nic mnie nie ruszy, to we środę ostatecznie o 8smej rano ląduje z tobołkami na oddziale i się mną zajmą, bo to już będzie prawie tydzień po terminie. A mówię Wam, u mnie w Dąbrowie Górniczej dziś dzieciaczki rodziły się jedno za drugim :D Zeszło nam tam może ze dwie godz, a tu jedno za drugim jak z taśmy produkcyjnej schodziły :) 3 dorodne sztuki przy nas się wykluły :) A kobitki nawet głośno nie krzyczały ;) Słychać było jęki i kwęki, ale w miarę spokojnie to szło :) i co rusz położna z tatusiem na oddział noworodków niosła krzykający tobołek :D
  8. Witam... u mnie też jeszcze nic... odstawiłam już magnes, może chociaż podświadomie mi to pomoże i wreszcie zacznie się coś dziać bo już mam dość! W dzień jeszcze jako tako, ale noce są okropne, jak lunatyk na siku co 2h, niewygodnie, ciężko, wiem że po porodzie będzie tylko gorzej ;) ale chciałabym być już po :D trzymajcie się :)
  9. ja w takiej samej sytuacji jak ty izi :) dziś minął termin... a moje młode widać zadomowiło się w swoim mieszkanku i ani jej się śni stamtąd wyprowadzać... lekarz stwierdził, że nawet na milimetr się jeszcze nie otwarłam, czop siedzi, brzuch wysoko... żadnych oznak żeby cokolwiek mogło się już zacząć dziać... a ja już szczerze mówiąc chciałabym żeby było po wszystkim ;) tak samo w poniedziałek mam się z całym ekwipunkiem stawić na oddziale, zrobią ktg i zobaczą, jeśli coś drgnie ;) to zostaje w szpitalu, a jeśli nadal nic, to do środy w domu i19 ostatecznie już do szpitala! szczerze mówiąc mam nadzieję że się jednak samo zacznie coś dziać :) aha i zwolnienia już nie dostałam :/ od jutra już mam zaświadczenie o zasiłku macierzyńskim, nie pomogły tłumaczenia że sama pracuje w kadrach i płacach i moja firma wypłaca macierzyński od dnia porodu... przecież cholera sama wyliczam osobiście takie zasiłki!! dupa ja od jutra jade już na macierzyńskim... bo ponoć akie są zasady ZUS a jego nie obchodzą wewnętrzne ustalenia firmy....
  10. no jak tak patrzę na allegro to też wcale nie tani.... kurcze nie wiem co robić, czy kupować, czy potem chłopa gonić niech on kupuje jak będzie potrzebny ;) Ja może coś tylko upatrzę, a najwyżej się dokupi później... Jeśli jeszcze jakieś polecacie to dajcie znać, będę wdzięczna, bo termin tuż tuż, to chociaż coś upatrzę a chłopisko niech się martwi po porodzie ;) Piszcie jakie macie. lub akie zamierzacie mieć :P pozdrawiam
  11. Hej Majóweczki :D Mam do Was takie pytanko, czy macie już pokupowane laktatory?? Bo tak się właśnie zastanawiam czy już kupować, czy wstrzymać się do porodu i dopiero zorientować się potem czy będzie niezbędny. No jest to też sporawy wydatek, dlatego pytam jak wy sobie to zaplanowałyście :) A jeśli któraś już ma takie "ustrojstwo" to niech napisze jakie, bo jest tego tyle że nie wiem na co se zdecydować!!!! Buziaczki dla Was Godzina "W" coraz bliżej........
  12. Nie wiem jak się ma sprawa paciorkowca przy cesarce, ale powiem jak będzie w moim przypadku. Tez wyhodowałam sobie to paskudztwo.. wczoraj miałam wizytę u lekarza i przepisał mi antybiotyk który mam wykupić i przenieść ze sobą na porodówkę, jak się zacznie RED ALERT, tam mi go odpowiednio podadzą, co stworzy jakąś barierę ochronną dla dzidziusia żeby się tą bakterią zaraził, poza tym w karcie ciąży mam na czerwono zaznaczone ze mam tego paciorkowca i tam dziewczynki na oddziale już będą wiedziały że mój dzidziuś musi być pod specjalnym nadzorem, że jest od matki, która jest nosicielem. Co do leczenia to mój lekarz powiedział, że owszem możemy dziada jeszcze zdążyć wyleczyć przed porodem, zrobimy posiew i on zniknie, nie wyjdzie, ale za kilka dni jak antybiotyk przestanie działać on się odnowi, a nie daj Bój wtedy jechać rodzić z nowym wynikiem z posiewu, który go nie wskazuje a on już się tam w drogach rodnych panoszy... strach pomyśleć, dlatego lepiej iść rodzić i obwieszczać położnym że się go jednak ma... ps. poprosiłabym na maila namiary na konto na NK :) malwi83@op.pl nie udzielam się może zbyt często ale jestem z Wami od stycznia i regularnie Was czytam, a i skrobnę coś czasem :D aha i w tabelce mnie możecie poprawić, bo już latek mam 27 a mój skarbek w brzuszku będzie miał na imię Amelka
  13. a propos grzybów i bakterii w wymazie z pochwy... żadna tu nie wspomina o takim badaniu... ja właśnie miałam taki posiew robiony i wyszedł mi ten okropny paciorkowiec z grupy B!!!! naczytałam się samych okropieństw o tym w necie, że nie ma szans żeby to teraz przed rozwiązaniem wyleczyć, czasem leczy się to latami.... jedynym wyjściem jest podanie przy porodzie antybiotyku żeby się dzidziuś nie zaraził.... no a zagrożeń ze strony tej bakterii dla maluszka jest po prostu multum, strasznie się zaczynam tym martwić... jak tam u was koleżanki??u żadnej z was nie wyhodowali z posiewu tego świństwa?? jak zapatrują się na to wasi lekarze? wizytę mam dopiero za półtorej tyg, ale nie wiem czy czekać czy iść z tymi wynikami wcześniej, w sumie to i tak mi pewnie nic już nie pomoże teraz bo to już 36tydzień.... ale przecież do porodu to ja zwariuję, a po porodzie pierwsze 12godz to będzie jakiś horror, żeby nie okazało się że maluszek zakażony.... wszystko pięknie kolorowo, ciąża książkowa a na koniec taki zonk!!! ja u was?? żadna nie przeżywa tego co ja??
  14. Witam, majowe koleżanki poradźcie coś skutecznego na zgagę.... Mam po prostu byczą, niewyobrażalną, nieustającą zgagę!! Co dzień, bez wyjątku.... Do tej pory neutralizowałam ją Rennie, owszem doraźnie pomaga, całkiem skutecznie, ale już mi te pastylki zbrzydły!!! Mam po nich taki niemiły osad w ustach i ciągłe pragnienie! Już mnie podniebienie boli nawet od ich ciągłego ssania... Może wy poradzicie coś równie skutecznego, ale bez takich skutków ubocznych dla błony śluzowej w ustach... Dodam że używanie Rennie konsultowałam z lekarzem, śmiało można brać :D Ale właśnie nie spytałam o inne środki...Jeśli któraś ma od czasu do czasu nadkwasotę to śmiało może brać. Jednakże mój organizm domaga się już zmiany... Jak sobie radzicie?? Dodam że migdały i mleko, to były rozwiązania jak zgagę miałam na początku ciąży, od czasu do czasu... teraz niestety caaaaaaaaaaaały trzeci trymestr się z nią zmagam i już nie mam siły jak z nią walczyć...
  15. Od początku ciąży zjadłam jednego APAPA, od piątki męczy mnie przeziębienie i bałam się wziąć nawet vit. C, a wlądowałam właśnie na 5dniowym L4ry i z antybiotykiem!!! No przecież oszaleję! Brała któraś może takie leki?? AMOTAKS konkretnie? Zarówno lekarz rodzinny jak i pani w aptece zepewniali mnie że to jedyny bezpieczny antybiotyk dla kobiet w ciąży, że można spokojnie brać, ale ja się jakoś nie przekonuję do tego... Właśnie przeczesałam net w poszukiwaniu inf na ten temat i dziewczyny piszą że brały i że ponoć wszystko ok. No ale stresiór jest... tym bardziej że ja odkąd na teście zastałam dwie kreseczki naprawdę nie zażyłam żadnego leku oprócz jednego Apapa przy naprawdę silnym bólu głowy!! Kurde no wiem, że infekcja może być znacznie gorsza dla dzidziusia, ale żeby antybiotyk?? Help! Brałyście może też takie leki??
×