Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

czekając_na...

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Olalam to. :) Mysle, ze z wdziekiem. Swietnie sie bawie na wywczasach, szczegolnie dobrze zrobila mi jazda na rolkach o polnocy i wspinaczka na sznurowej pajeczynie w strugach deszczu. :) Ogolnie - jest niezle, tylko starannie poki co unikam powaznych rozmow na tematy zyciowe itp, za co bardzo Cie przepraszam, Ciri
  2. A ja po raz kolejny zostałam singlem w momencie, kiedy przestałam kontrolować uczucia i się zakochałam. Kurwa, no. Dlaczego???
  3. Cholerka, przyszłam tu trochę pomarudzić, bo jak w domu się tu czuję... Otusz, mam dziwne objawy... Ale od poczatku może. Nie wiem, czy to pawian, czy nie pawian. Wygląda na solidne drzewko, ale pokancerowany jest mocno. Sam sie do pawianizmu przyznaje. Ale nie zachowuje się jak pawian. Na początku analizowałam, wahałam sie i obserwowałam, w któryms momencie machnęłam reką i poszłam na zywioł (aha - musiałam go ciągnąć, bo sie opierał, zażenowany :) ). No i dobra. Dzieli nas masakryczna liczba kilometrów, co sprawia, że trudno pozbyć się obaw i poczucia beznadziei. Ale ja nie o tym, ja o objawach chciałam. Otusz, zaczynam ostatnio zagladać kobitom do wózków z dziudziusiami Jak był u mnie ostatnio mój hmm... nie wiem, jak go nazwać, w zasadzie, no powiedzmy po prosut mój, spotkaliśmy koleżanke z małą dzidzią, półroczną. Wzięłam tę mała na ręce, spojrzałam na hmm... mojego, i wurwa, mało sie nie poryczałam. Tego bym właśnie chciała. Mam dzieci, fakt, ale to nie sa JEGO dzieci. Dziwne to wszystko, bo nie moge raczej powiedziec, że się zakochałam. Za krótko go znam, za rzadko się spotykamy, codzienne rozmowy wszystkiego nie załatwiają, nie umieram z rozpaczy że go nie ma, tesknię, owszem, ale zaciskam zęby i trwam. Posiadania dzieci nie planowałam już w ogóle, a tu nagle takie schizy. Co jest??
  4. Siedzę, podśpiewując sobie pod nosem: \"Znowu w życiu mi nie wyszło...\" Co ja w sobie mam takiego? Jestem zbyt wyrozumiała, zbyt czuła może, zbyt łaknę uczucia, zbyt głodne mam oczy, i dlatego przyciągam jak magnes facetów, którzy grzeja się moim ciepłem, leczą złamane skrzydła i utracone poczucie własnej wartości, po czym stwierdzają, że prawdziwa miłość - to z tą poprzednią? A jeśli nie z nią, bo ona jest juz z innym - to z nikim nie są w stanie sobie ułożyć życia? Dlaczego znów odgrywam role w melodramacie napisanym według prawie identycznego scenariusza? Chcę kochać i być kochana, czy to aż tak wiele? Kiedy wreszcie nauczę się NIE UFAĆ? Kiedy uda mi sie otoczyć skorupą emocjonalnej obojętności i rozpoznawać od pierwszej chwili niepokojace sygnały? I kiedy wreszcie przestanę zagłuszać intuicję, która szepcze mi do ucha, że coś jest nie tak? Jestem sama, będę sama. Pora się z tym chyba pogodzić i przestać wreszcie liczyć na to, że ktokolwiek oprócz ciała doceni też i duszę...
  5. Doprecyzowałabym kilka punktów: Ad 1. Burza z piorunami, to mało powiedziane. Masz poczucie, że doświadczasz czegos magicznego, mistycznego, niedostępnego reszcie ludzkości. Koleżankom, które stukaja się z politowaniem w czoło, odpowiadasz, wywracając gałkami ocznymi: \"Ach, bo wy tego nie rozumiecie, tego się nie da wytłumaczyc, cos takiego zdarza się tylko raz w zyciu\" (co do ostatniej części ostatniego zdania - taką mam, kurna, nadzieję!) Ad 5. Jego dogmaty są nienegocjowalne, ale to nie znaczy, że sie o nich nie dyskutuje. Wręcz przeciwnie. Pawian omawia je z lubością, pogrążając cię w coraz większej despracji. Uwaga: istnieje (prawdopodobnie) odmiana pawiana maskującego się. Bardzo niebezpieczne, gdyż o dogmatach dowiadujesz się, gdy już jest za późno. Zresztą, większego znaczenia to nie ma - dla ciebie jest za późno juz od pierwszego spojrzenia w pawianie oczy. Ad. 6. Tak, tak, ciągła sinusoida. Po powrocie i kajaniu się, pawian zachowuje sie tak, jakby nic się nie stało. Ad. 7. Punkt ten dotyczy pawianów świadomych swego pawianizmu. Istnieja osobniki pozbawione tej świadomości, bądź też starannie ja ukrywające. Od siebie dodalabym jeszcze: 8. O swoich wadach pawian często mówi otwarcie, jednak w taki sposób, że albo czujesz sie zobowiazana zaoponować (patrz pkt. 3, 4 i 5), albo wręcz - odbierasz je jako zalety. 10. Masz ochote bronic pawiana przed całym, okrutnym światem, który go nie rozumie. Pawian wykorzystuje to i podkreśla na każdym kroku, jak bardzo niesprawiedliwie jest traktowany przez otoczenie/szefa/rodzinę, przekazując komunikaty typu: Tylko ty jedna mnie rozumiesz, tylko ty wiesz, jakie to dla mnie trudne itp.
  6. U mnie było odwrotnie, Ciri. U mnie najpierw był facet-huba. Niezdolny do samodzielnej egzystencji. Kiedy od niego odchodziłam, płakał jak dziecko. Bo przecież tak strasznie mnie kochał... Ja też płakałam, długo. I czułam potworne wyrzuty sumienia. Bo przecież go skrzywdziłam. Pawian był jego całkowitym przeciwieństwem. CIerpiał po rozstaniu ze swoją miłością, którą sam zostawił, bo przeciez związek, małżeństwo, to nie z nim. Rzeczywiście, nie z nim. A już na pewno - nie ja. Teraz staję pomalutku na nogi, sklejam roztrzaskane serce, uczę się zaufania, uczę się chować kolce. Ale nadal - boję sie jak jasna cholera. Boję się, że może jednak nie potrafię rozpoznać pawiana. Że znów się natnę. I nie wiem, jak się pozbyc tej nieufności. On też swoje w życiu przeszedł, ma za sobą nieudane małżeństwo, chyba z pawianicą, sądząc z opisu. Też pewnie długo potrwa, zanim nawzajem pozbędziemy się obaw. Czy jest jakis prosty test, pozwalający na rozpoznanie pawiana (poza czerwonym tyłkiem, wolałabym mieć pewność ZANIM będę mogła wypowiadac się na temat szczegółów anatomicznych ;) )? Jak odróżnić wrażliwość, która jest dla mnie bardzo cenna, od pawianiej nadwrażliwości podszytej egoizmem? Nie kocham go. Jeszcze za wcześnie, żeby mówić o uczuciach. Nie wiem, czy bedę w stanie pokochac ponownie. Wciąż gdzieś tam, w najgłębszym zakamarku, siedzi pawian, nie pozwalając o sobie zapomnieć, przeszkadza i mąci mi w głowie. Jak go wykopać? Jak zwolnić miejsce na nowe uczucie? Echchch, Ciri, namąciłaś mi tym tematem, od dłuższego czasu usiłowałam nie myśleć o miłości, byłej, przyszłej. Odgrodziłam się szklaną, kuloodporną szybą, i zza niej przyglądałam się nieufnie mężczyznie, który stara się do mnie zblizyć. Teraz, szybę szlag trafił. Jestem bezbronna. I - boję się pocisków...
×