Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

pereła

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez pereła

  1. Pediatra w pierwszym rzędzie! Są środki, których nie wydaje się bez recepty. Moja mała na kolki brala 3 różne środki kilka razy dziennie i pomogło. Dwa były na receptę!
  2. Jejku, ten topik dalej jest :) ja się tu wpisałam już dwa lata temu, na pierwszej stronie. Wtedy był 6 miesiąc ciąży, a teraz... córka ponad półtora roczku ma :D
  3. Wiesz Rusałka, nie spodziewałam się, że jakaś kobieta powie o drugiej rodzącej per \"wydzierająca się małpa\". Ile kobiet, tyle odczuć. Ty poród zniosłaś nieźle, inne mają jeszcze lepiej, a inne wręcz przeciwnie. Szkoda tylko, że po tym pozytywnym nastawieniu zabrakło ci empatii dla innych kobiet. Zniesmaczyła mnie twoja wypowiedź i tyle.
  4. Moja opanowała dopiero przewracanie się na brzuch. Robi to maniacko. Do pełzania jeszcze dłuuuugo...
  5. NICK ...............IMIĘ ............DATA.......... WZROST ........WAGA MAMY............. DZIDZI ..........URODZ...............CM .............GR Ania79..............Iga................18 tyg.............69.............7100 Ola 27...............Karolina.........11.09.05..........65.............7500 Macierzanka.......Mateusz.........11 tyg.............62.............6100 Inga29..............Zuzia.............03.10.05............??.............6000 balninka_bb........Paweł...........19 tyg..........ok.74...............6930 Mała25..............Oliwia.......30.09..4,5 m...........62..............6600 Marta 24...........Basia.........24,09 ...4,5 m......63................7000 Asiak................Michał.............5,5m .........?................8600 ciężarówka........Oliwia.............11 tyg.............74.............6500 majaja..............Miron.............5 m................74?............9350 Diodda...........Weronika..........19.09.............???........7400(4,5m) pereła................Ola...............01.10...........??...........6270 Wreszcie zważyliśmy malutką. Wiecie, oszaleć można z rozmiarówką ciuchów. Jedne 62 za duże, drugie za małe, mam nawet body na 68, dobre w sam raz dla noworodka.
  6. A i owszem, rehabilitacja... jutro pierwszy raz. Jesus, lekarka macała dziecko na wszystkie strony, raz wzięła małą za rękę i nogę i podniosła - a ta nic. Tylko patrzyła na kobietę jak na głupią. Lekarka: Czy ona w ogóle płacze? (nie, bynajmniej. Tylko szyby drżą :p ) Była nienormalnie grzeczna ta moja córa.
  7. Smarowałam małej dziąsła żelem z apteki, nie wiem, co to dawało, bo wylizywała go od razu z wielkim zapałem. Teraz ma dwa dumne ząbki i czasami mnie kąsa w cycek, co nie jest najfajniejszym doznaniem wszechczasów. Na szczęście rzadko to robi. Idziemy dziś do neurologa, mała ciągle w C się układa. Miało być wcześniej, ale tak wypadło... kasa, zdrowie własne i dziecka, eech. Zobaczymy co powie. Oprócz tego, że pewnie mnie ochrzani, że tak późno. Trudno, przeżyję... najbliższy termin za darmochę był na 30 marca...
  8. Kurczę duże macie dzieciaki. Moja malutka jest faktycznie malutka, niedługo idziemy na kontrolę, zważymy się. Coś mi się zdaje, że ma za mały apetyt, tzn je często, co 2-3 godziny, ale niewielkie porcje - ok. 90 ml z butelki + trochę z piersi, a w nocy, jeśli chce, tylko pierś. Odkąd zaczęłam dokarmiać butelką (konieczność niestety) przestaje chętnie ssać pierś. Ssie, ale raczej tak na picie albo deserek. A jak jest głodna, to possie chwilę i dalej się drze, żąda butli. Wczoraj nastąpił historyczny dzień: byłam u gina i stanęłam na wadze. Jak byk pokazała 56 kg, czyli prawie tyle, ile ważyłam przed ciążą. Od porodu zrzuciłam bez żadnych zabiegów w tym kierunku prawie 15 kilo (a od szczytowej fazy ciąży - 20, brzmi jeszcze lepiej). Niestety nie ma co marzyć, żeby się zmieścić w stare ciuchy. Figura jeszcze taka nie za ciekawa. Brzuszek, boczki, bleeeee. Aaaaaaaa nie chce mi się ćwiczyć. Ale tak sobie myślę, że trzeba się zmobilizować, tylko to jest taaaakie nuuuudneeee... Głupie 4 kilo i wejdę w spodnie. Na razie latam w bojówkach.
  9. Z tym karmieniem cyckiem to bywa trochę głupkowato, jak u mnie. Niby pokarmu było dużo, mała wisiała długo, a urosła za mało i marudna była że hej. Wprowadziliśmy żarcie mieszane - butla i cyc i od razu zmiana. Lepiej śpi, rzadziej się budzi, jest spokojniejsza i zdaje mi się że szybko przybrała, bo jakaś taka ciężka się zrobiła. Niestety wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują że mam mleko do bani. Za mało treściwe. Napić to się opijała jak bąk, ale nie najadała i bardzo szybko była głodna znowu. Kolki odeszły w siną dal, za to dziecinka puszcza bąki. Taki mały tyłek a takie długie pierdy wychodzą... Śmichuśna jest...
  10. diodda nie przejmuj się wcale że maluch nie czai o co z tą butlą biega. Moja też nie czaiła. Ja dodatkowo w butli podałam jej mleko sztuczne, a nie własne... muszę ją dokarmiać, bo na moim nie przybiera prawidłowo na wadze :( Ja zrobiłam tak: pierwsza butla z bebilonem to było totalne niezrozumienie. Nic nie pociągnęła, wreszcie jakieś dwa łyczki, które wypluła. Więc następnym razem odczekałam aż będzie głodna, dałam jej pierś na minutę - dwie, żeby się dobrze zassała, zabrałam i szybciutko butlę. Wypiła jakieś 20 ml i odmówiła współpracy. Znowu pierś. Za trzecim razem zrobiłam tak samo i wypiła już ok 40 ml i znowu dostała pierś. Za czwartym razem zrobiłam znów tak samo i wypiła więcej, po kolejnych razach już tyle, ile powinna, teraz pije z butelki bez protestu, nawet z zapałem. Odczekuj aż malusińskie będzie głodne i naprawdę będzie chciało ssać, wtedy szanse powodzenia są większe. W sumie swoją córę przyzwyczajałam niecałe 2 dni, pod koniec drugiego dnia już było ok.
  11. wtedy mi to zwisało :p bo wyszło samo, niezależnie od jakiejś metody, której zresztą nie stosowałam, spojrzałam tylko później w jakąś rozpiskę. Później, zaznaczam ;) Niemniej... od pierwszego dnia cyklu 6 dni i tydzień żywotności plemników=13 dni, czyli moja owulacja. Potem dni płodne...a przed okresem też można wpaść, jak to na przykładzie pewnej Kasi wiem... p.s. lekkomyslność była, wpadka jak najbardziej, a córcia śliczna :p
  12. szczerze, to nie. Cykle regularne, owulacje też, następowały przeważnie 13 dnia, czyli tydzień później, niż nastąpił seksik. Żadnych czynników mogących przesunąć ten termin, typu jakieś zaburzenia chorobowe czy stres. Zresztą, podobną sytuację miała koleżanka, tyle że ona wpadła dla odmiany 2 dni przed okresem. Kto chce niech próbuje, jak dla mnie to zbyt zawodna metoda...
  13. Metody naturalne są cholernie zawodne. Przykład - ja. Miesiączki regularne, seksik 1 dzień po zakończeniu miesiączki trwającej 6 dni, efekt - córka ma 3 miesiące :p p.s. wiem na pewno kiedy to było, bo następnego dnia wyjechałam na parę tygodni a wiatropylnie chyba się nie zachodzi...
  14. jak zważę i zmierzę, to dopiszemy się do tabelki. Widzę że moje będzie tu zawsze najmniejsze :p bo miało przyjść we wrześniu ale stwierdziło że październik fajniejszy :) Chała z tymi wlosami. Moje na razie nie lecą, ale już mam stracha...
  15. ze spaniem mam identico - 2 w nocy dopiero zasypia, a budzi się gdzieś o 6-7 na żarcie. Wcześniej spała dłużej. Pojęcia nie mam co robić... Co wy z tymi włosami?? Przerażacie mnie!
  16. UWAGA NA TORMENTIOL!!!! Posmarowaliśmy tyłeczek córce i dostała uczulenia, a odparzenie wyglądało o wiele gorzej! Stosuje się go w szpitalach, na mnóstwo dzieci działa wspaniale (goi się szybko, bo on jest m.in. na trudno gojące się rany i zmiany na skórze), ale zanim zastosujecie, zróbcie na pupie próbę uczuleniową!!!!! Sama używam Bepanthenu (maść, a nie krem). Pupka jest zdrowiuteńka. Pupki odparzają się najczęściej kiedy dziecko popuszcza w pieluszki kupki, bo kupka zmieszana z moczem wytwarza amoniak, stąd to drażniące działanie. Trzeba często kontrolować pieluszki. Skóra dziecka powinna być zabezpieczona tłustą warstwą ochronną, żeby nie miała bezpośredniego kontaktu z mokrą pieluchą. Odparzenie wyleczyliśmy szybko stosując w dzień sudocrem a w nocy bepanthen. Teraz jest tylko bepanthen i po odparzeniu nie ma śladu.
  17. ta \"kupka\" oddana jeszcze w macicy przez dziecko to jest właściwie nie kupka, tylko taki ciemnozielony, praktycznie bezwonny śluz. Stąd zielonkawe zabarwienie wód. Co do tego żelaza jeszcze. Z tego co słyszałam bezpieczniej jest przyjmować w tabletkach, jak ktoś już nadmienił, są powlekane i kontaktu z zębami żelazo wtedy nie ma. Żelazo przyjmuje się kiedy wyniki badania krwi są do bani. Niedobór hemoglobiny nie sprzyja ani matce, ani dziecku, ani w ogóle nikomu, żelazo działa krwiotwórczo. Dodatkowo po porodzie wyglądałam jak zwłoki i lekarz nie chciał mnie wypuścić do domu, przez marne wyniki właśnie. Uparłam się i poszłam na własne żądanie. Wada wzroku - mam ok. -1,5, przed porodem zalecono badanie okulistyczne. Okulista zakroplił atropinę (dość głupawe uczucie) do oczu, po jakichś 20 minutach nastąpiło badanie dna oka, czyli świecenie prosto w oko w ciemnym pokoju :p Jeśli wada nie jest bardzo duża a dno oka w porządku, można rodzić naturalnie. W przypadku wątpliwości zaleca się cc. Rany boskie jak ja zazdroszczę dziewczynie, która zjadła obiad na siedząco po dwóch godzinach! Mnie się to udalo po blisko trzech tygodniach... ale z tego co mówiły położne coś takiego zdarza się stosunkowo rzadko, tzn taki ból jak mój.
  18. ach i Omka pytałaś o sprzęcik. No więc tak: sterylizator - daruj sobie. Mała ma rację, garnek z wrzątkiem zrobi to samo. laktator - może się przydać. Taki zwykły z apteki, tłokowy. Ja co prawda użyłam ze trzy razy, ale różnie to bywa. butelka - na początek wystarczy jedna, mała. Przydała mi się jak malutka już po żarciu dostała kolki, ryczała jak syrena przeciwmgielna i zaschło jej w ustach. Mleko miałam już to takie z końcówki piersi, tłuste, na picie nadawało się średnio, bo dość konkretne, dałam jej przegotowanej wody z odrobiną glukozy, napiła się trochę i poszła spać. podgrzewacz - eee tam, zawracanie głowy. Jak masz zbytek kasy to próbuj, ale garnek z gorącą wodą i termometr zrobi ci to samo ;) zresztą jak będziesz karmić piersią to i tak okaże się niepotrzebny. zaopatrz się za to w parę pieluszek tetrowych, bardzo się przydają do ochrony ubranka przy ulewaniu, wycieraniu małego pysia jak się mlekiem zapluje itd. Tak z 4-5 sztuk wystarczy.
  19. Omka, ja ci proponuję kombinezonik a nie śpiworek. Moja mała kopie w śpiworku, co powoduje, że ściąga go sobie po prostu w nogi, a że on jest zapinany na takie jakby szeleczki jak śpiochy, to napinają się jej na barkach i ryk gotowy. Śpiworek mam kompletnie nieużywany. Za to sprawdza się kombinezonik + rożek na spacerze. Nasza maleńka psinka - dog niemiecki, drobiażdżek doprawdy :p dostał eleganckiej psiej sraczki, zatem podaliśmy mu w kąsku węgiel z apteki. Zamiast kąsek pożreć, rozciapał go rozgryzając kapsułkę i teraz mam elegancko rozsypany potwornie plamiący czarny proszek na wykładzinie. Dywanowej, dodam. Uduszę go, albo chociaż wyrwę mu ogon z tyłka!!! Wiecie, czemu dogom niemieckim niegdyś kopiowano uszy? Żeby nie klapały nimi o 3 nad ranem jak piesio dojdzie do wniosku że może się otrząśnie!!! Te uszyska klapią tak głośno, że się budzę :p
  20. hm. Ja słyszałam, że żelazo niszczy zęby, kiedy ma z nimi bezpośredni kontakt, czyli np. w syropach i kiedy jest przedawkowane. Większość preparatów jest w pigułkach, prawie wszystkie (z wyjątkiem Ascoferu bodajże) są na receptę, lekarz dokładnie mówi jak je przyjmować. Moje zęby są ok. Jeśli ktoś woli anemię to co innego...
  21. Rusałko, właśnie tak, pogadaj z lekarzem i położnymi. Pytaj o wszystko czego nie wiesz, każdą głupotę jaka ci wtedy przyjdzie do głowy. Popytaj też o dobre, sprawdzone i miłe położne, czy uda się załatwić, żebyś miała taką przy sobie. Ja tego nie zrobiłam, ale nie znaczy, że masz brać ze mnie zły przykład :p natomiast pytałam o wszystko czego nie wiedziałam, a co mnie akurat interesowało. Niektóre ponoć są małpy, ja na szczęście miałam fajnych ludzi obok siebie. Gadanie pomaga, naprawdę. Ala_30 - rany boskie, ja cię podziwiam. Po takich przejściach w życiu nie odważyłabym się na drugie dziecko, zwłaszcza że twoje dzieciaczki są wielgaśne :) Toż horrorek przeszłaś. Moje ważyło 3600, 54 cm a i tak tydzień chodziłam trzymając się ścian, a po blisko 3 tygodniach usiadłam na tyłku, i to na poduszce. Mnie dodatkowo załatwił drastyczny spadek hemoglobiny po porodzie - dziewczyny pilnujcie badania krwi i jeśli trzeba, łykania żelaza!
  22. pereła

    TEŚCIOSTWO

    tiss - z tego co piszesz, to też by mi się Grzesia odechciało. A jak ma niby nie trzymać twojej strony - miałby najeżdżać na ciebie razem z mamusią? Mojej teściowej (no prawie, bo ślubu nie ma ;) ) moje dziecko zrobiło świetnie na samopoczucie. Zaczęła dbać o siebie, znów się malować, nagle ujrzałam w niej (a ma już 63 lata) tę kobietę, którą oglądałam na starych zdjęciach. A była to śliczna kobieta, wysoka, bardzo szczupła, z piękną twarzą, laseczka że mucha nie siada. Za to wasze teściowe to żywe kopie teściowej mojej siostry! Nie zawaham się nazwać jej wredną suką, chociaż przyznam, że ostatnio do niej dociera, że ma syna bęcwała. Teść jeszcze lepszy - ten z kolei to pieprzony potwór. Siostra zapiernicza na dwóch etatach, jej mężuś to bezrobotny ochlaj i cham, o czym mało kto wie, bo dla obcych jest bardzo miłym, kontaktowym facetem. Syn siostry (17 latek) niedawno miał kłopoty w szkole, co prawda wybrnął koncertowo, w czym wydatnie pomogła scena, zrobiona mu przez siostrę wspólnie ze mną (dostał ochrzan nie za to, że ma pały, tylko za to, że o nich nie mówił), ale zarówno ochlajstwo i nieróbstwo męża, jak kłopoty w szkole dziecka, to jest jej wina. Nieważne, że zapieprza jak dzika świnia na ostrym zakręcie i sama wszystko utrzymuje, nie? Cud że z synem ma niezły kontakt, może dlatego, że jest bardzo młodzieńcza. A teściowie? a żeby ich szlag jasny trafił!!!!!
  23. pereła

    TEŚCIOSTWO

    Jesusssssss dziewczyny wy to macie przechlapane. Ja ze swoją to mam raj. Ślubu nie ma (ja nie chcę, uznałam że mi niepotrzebny) a dziecko jest - a ona dzwoni i pyta, jak się czuję, cieszy się że malutka zdrowa, przywozi czasami jedzenie, a gotuje wyśmienicie. Pyta przy tym, co bym chciała zjeść, a nie gotuje co uważa za stosowne. Owoce jak przywiozła, to mówiła: kupiłam CI, bo potrzebne CI KOCHANA, to samo zdrowie... CI, a nie WAM :p mieszkamy w wynajętym mieszkaniu i wszystko się jej podoba. A dziecko \"takie mądre i takie śliczne, skóra zdjęta z ciebie\" - chyba komplement :p dodam że jak przychodzi to siedzi max godzinę, a przeważnie w granicach pół. Kiedyś u niej pomieszkiwaliśmy, była taka sama. Po dwóch latach nic się nie zmieniła...
  24. sorry, ale ja rodziłam w październiku tego roku we Wrocławiu i zapewniam, że szwy miałam zakładane i zostały one zdjęte w piątej dobie po porodzie. 2 lata temu byłam operowana w klinice w Lublinie i również miałam zdejmowane szwy. Żadnego z tych szpitali nie określiłabym mianem \"dziwnego\". Ciągnięcie szwów odczuwałam po obu zabiegach. Jeśli cię nie bolały, to fajnie, ale rana po nacięciu zwykle boli, mniej czy bardziej, o uldze po zdjęciu szwów mówili niezależnie od siebie różni lekarze i na własnej skórze przekonałam się że to jest prawda. Ja rodziłam bez faceta,, ale większość woli mieć swoich przy sobie :)
  25. Rusałko, naopowiadali ci głupot że hej. Mnie nikt nie kazał zamykać oczu podczas parcia i pierwszy raz słyszę o jakimś wytrzeszczu, kompletna bzdura. Natomiast każą trzymać brodę do dołu, blisko klatki piersiowej. I podczas parcia nie wolno się drzeć, bo cały wysiłek idzie na marne. Zresztą spróbuj sama, \"na sucho\" zobaczysz gdzie jest różnica. Znieczulenie w kręgosłup - teraz to wygląda zupełnie, zupełnie inaczej, nie mówiąc już że punkcja to nie to samo. Zanim wkłują się znieczulają miejsce wkłucia miejscowo. Absolutnie nieprawda że nie wolno zasnąć przez dwie godziny. Krwotoki nie mają nic do rzeczy. Litości, co ma wspólnego krwotok ze spaniem? Ja od razu zapadłam w drzemkę, kiedy chciałam i nikt mi nie przeszkadzał. Nie wolno pić??? Kto ci takich bzdur naopowiadał? Oczywiście że wolno. Nie wolno pić dużo tylko przed planowanym cesarskim cięciem, albo gdy istnieje ryzyko że poród może się tak zakończyć, bo ludzie rozmaicie reagują na silne znieczulacze i narkozę - między innymi mdłościami. Stąd też nie je się przed operacją. Jeśli poród przebiega normalnie, pijesz ile chcesz. Mnie położna dawała wodę kiedy chciałam. Po wszystkim od razu dostałam normalny obiad! Szwy bolą, jak to szwy. Z tym bywa różnie, mnie bolało jak cholera, ale z rozmów z położnymi i innymi babkami wiem, że tak silny ból jak mój to dość rzadkie, że jednych boli bardziej, innych mniej. Babka z sąsiedniego łóżka, rodziła dzień po mnie, zniosła o wiele wiele lepiej. Szwy wyjmuje się w piątej dobie po porodzie i bardzo szybko pojawia się ulga, bo już nie \"ciągną\" i naprawdę jest lepiej. A w ogóle można brać przeciwbólowe, swoje albo poprosić pielęgniarkę. W rozsądnych dawkach nie szkodzą jeśli się karmi, lekarz ci powie ile można brać.
×