ruda22
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez ruda22
-
Czemu jest problem?
-
Koronka kupiona :D :D :D Leży sobie na mojej satynowej, kremowej koszulce nocnej i się na nią gapię :) nie powiem, podoba mi się. Uzyskała też aprobatę mojej mamy. Zabusia jak znam życie to opalanie nad rzeczką/na balkonie pomoże na chandrę. Ręczniczek, soczek i korzystanie z pięknej pogody (ja się będę jutro kisić w bloku cały dzień ehhhh a do Odry mam 10 min na piechotę-nie powiem, kusi ;) )
-
Powracam :) mamy znowu neta:) Byłam z kuzynką szukać koronki -znalazłyśmy taką cappucino (czy jak to się pisze) wyszywaną złotymi koralikami- piiiiięęęęęknaaaaa krawcowa dziś lub jutro zajrzy do sklepu, oceni, czy się nadaje. Jeśli tak to lecę kupić (zostało jej tylko 3 metry a ja potrzebuję 2 -mam nadzieję, że żadna lasencja mnie nie ubiegnie). A teraz krótka charakterystyka mojego faceta, jego wiedzy na temat ślubnych tradycji i tak dalej w tym temacie. Oglądalismy 13 odcinek "39 i pół" (jedyny serial w jaki się wciągnęłam w życiu) i tam był ślub. Scena- goście podchodzą do młodej pary i skaładają życzenia, całują się po policzkach, normalka. N wytrzeszcza gały- "to my też tak musimy??? " ano musimy. Pan młody ma krawat ecrue, myślę sobie -jest okazja, żeby się spytać, czy mu się to podoba, odpowiedż "Takie pedalskie trochę. Ale jeden dzień przeżyję". Pochlastać się można :) ja go zmuszę, żeby obejrzał choć kawałek kasety z wesela, bo jak ja mu mówię, że jest cos takiego jak pierwszy taniec, błogosławieństwo to on to sobie niby przyswaja, ale za jakiś czas leci film, tam taka scena, ja mu mówię "Ooooo to jest to, co ja ci mówiłam, tak to wygląda........" to on zawsze zdziwiony "A po co to? My też musimy???" No dobra- nic nie musimy:) ale warto wiedzieć, z czego się rezygnuje i dlaczego. Ehhhh te chłopy.....:)
-
siedze sobie w pracowni na uczelni bo nam neta odcięli hehe wiec przez kilka dni będę się odzywać sporadycznie. u mnie fajna pogoda, poleżałabym sobie na kocyku nad odrą- ale cóż.....czasu niet :(
-
Dzień doberak :) ja już po śniadanku, zaraz siadam do papierzysk a nieeeee chceeeee miiiii sieeeeee
-
Łeeeee nie udało się wkleić linków, trza spacje zlikwidować :(
-
http://forum.muratordom.pl/kanadyjczyk-bez-tajemnic,t121378.htm?highlight=kanadyjczyk http://forum.muratordom.pl/kanadyjski-domek-tak-czy-nie,t38169.htm?highlight=kanadyjczyk http://forum.muratordom.pl/domy-kanadyjskie-prosze-o-opinie,t82592.htm?highlight=kanadyjczyk http://forum.muratordom.pl/jak-sie-mieszka-w-kanadyjczyku-opinie-wlascicieli,t31873.htm?highlight=kanadyjczyk To powyżej to o domach w technologii kanadyjskiej. Osobiście jestem na nie, ale to już Wasza decyzja. Projekt zdecydowanie ten drugi. Trzeba się wywiedzieć czy w warunkach nie ma jakiegos wymogu dotyczącego ułożenia kalenicy do drogi. Ja tam lubię takie ze szczytem od strony wejścia
-
Musze teraz pisac etapami, bo mi ostatnio posty zżera :) Zabusia gratulacje dla N :) To wspaniała wiadomość :) Rybnik-Iza ja będę w okolicach Hanoveru (czy jak to się pisze....)
-
My nie planujemy jeszcze dłuuuuuuuuugooooooo, N powiedział, że pierwsze dziecko będziemy mieć ok trzydziestki, tylko nie powiedział czyjej- mojej czy jego :) Jak jego to dłużej, ale nie będę protestować. Przez następnych kilka lat będziemy bidnymi studenciakami (ja jeszcze 1,5 roku lub więcej ;) N kilka lat) po weselu cel nr 1 -oszczędzać na dom, wszystko wskazuje na to, że za rok będę mieć 2 etaty :O Tak ma jedna zpracownic McDonalda- jedna pensję \"przejadają\"a drugą odkładają. Poza tym nie czuję się jescze gotowa do roli mamy, a budować chcę jako bezdzietna inwestorka. Oczywiście plany planami, życie pokaże swoje- kto wie, może za 3 lata instynkt mi się obudzi? belletyn napisz coś o domu :) załóż sobie dziennik budowy na forum muratora, bedę trzymać kciuki. I gratulacje
-
Wyjeżdżamy w lipcu na ok 6 tygodni, praca legalna, miejsce pewne tylko te borówy muszą urosnąć (już zaczynam zaklinac pogodę :) ) gagatku, lepiej kłócic się o pierdy, niż o rzeczy poważne :) a jakieś tam niewielkie spięcia to rzecz jak najbardziej naturalna, zresztą umiejętność rozwiązywania sporów to cenna wiedza. Czy wyobrażacie sobie małżeństwo, które nigdy się nie kłóci, jedno drugiemu ustępuje, sielanka jadenym słowem :) Moim zdanien taki twór może się utrzymać jakiśczas- rok, najwyżej kilka lat- w koncu coś pęknie. Nie ma bata- kiedy spotykają się 2 indywidualności to musi być jakieś zwarcie od czasu do czasu :)
-
gagatku wybywam razem z N do Raichu zbierać na polu u Niemca borówki amerykańskie :) Na samą myśl juz mnie łupie w moim biednym, schorowanym kręgosłupie, ale musimy finansowo wesprzeć rodziców tyle, ile damy radę. mówi się trudno. A Wam to się już chyba stres przedślubny włączył :) i coś mi mówi, że po ślubie nagle zabraknie tematów do kłótni (no, chyba, że o granie na komputerze ;) )
-
Malutka ja nie zdzierżam tych gier :O nie mój styl parę razy próbowałam, ale niegdy się nie wciągnęłam. Wiadomo, że małżeństwo to sztuka kompromisów i nie powinnam się za bardzo wtrącać w to , jak N spędza wolny czas, ale czasem naprawdę przegina. To jest w sumie jedna z bardzo niewielu kwestii spornych, kłócimy się bardzo rzadko :) nawet to słynne docieranie się po zamieszkaniu razem poszło niemal bezboleśnie- jak widac nie może byc idealnie :) Dziewczyny dziś byłam przedostani dzień w pracy :) jeszcze tylko przyszły piątek i będę wolna (ale tylko od pracy sesja za pasem ....:O a potem pracy ciąg dalszy tyle że już poza Polską :O ) Z tej okazji zrobiłam podsumowanie - zarobiłam sobie na suknię i buty :D :D :D Nie ma to tamto- jestem z siebie dumna :)
-
gagatku jeśli jesteście otwarci na dziecko to chyba dobry pomysł. Ja jakos nie mam zaufania do tej metody- mam nieregularny tryb życia oraz cykl. U mnie to może grać rolę pro-koncepcji, ale nie anty. Jak długo brałaś tabletki? Może po prostu zbyt długo brałaś te żle dobrane, może gdyby je zmienić wcześniej uniknęłabyś problemów? imili sztuczny kwiat idealnie pasuje :) summer mój też uwielbia gierki ja mało oglądam tv, w nic nie gram, wolę pójść sobie na spacer, porysować, poczytac książkę... a on jest tak wychowany, że obiad je w towarzystwie filmu ja to tępię bo czegoś takiego nie cierpię- obiad to czas na rozmowy, czasem jesteśmy tak zalatani, że to jedyna chwila, która możemy spędzic razem...a ten %&$*(@#$ pierwsze co otwiera komputer i puszcza jakieś filmidło....ehhhhhhh o gry i tv sa u nas kłótnie, ja mówie prosto z mostu że czuję się zaniedbywana i na jakiś czas pomaga.....a potem powraca do stanu pierwotnego
-
Alo:) Dzięki za pozytywne komentarze sukienki. Imili- bardzo ładna, zwiewna suknia, będę mieć podobny dekold (ale bez koronki). N polazł do roboty i siedzę sama :( Podjelismy decyzję- staramy się o akademik. Szkoda mi naszego pokoju ......ale mówi się trudno. YZULKA udanej zabawy :)
-
CD: A teraz o sobie :) Spotkanie rodziców z Szanownym Panem Teściem było w miarę sympatyczne, on grał idealnego ojca i męża, my wiemy jak było naprawdę, ale trudno. N to trochę drażniło, ale siedział cicho. SZ. P Teść życzy sobie bym na niego już od dziś mówiła per "tato" :O nie uśmiecha mi się to, ale skoro on chce to się przełamię........ I........znalazłam suknię, którą kiedyś, kiedyś na początku moich poszukiwań gryzmoliłam na kartce ołówkiem. Nie wiedziałam jak wykończyć koronkę i zarzuciłam ten pomysł. Szukałam tej "wymarzonej" (nie lubię tego określenia.....) obejrzałam kilka razy madonny, sottero, agnesy, alviny.....i zawsze był to "prawie to" (prawie robi różnicę)aż tydzień temu trafiłam pierwszy raz na strone papilio i......jest mój pierwowzór :D Tak się prezentuje: http://www.suknievogue.pl/papilio2007/03.html Wprowadzane zmiany- bez kwiatak (nie lubię takich pierdółek), szerokie ramiączka w kształcie V, nieco lżejszy dół (tiul, szyfon czy coś tam z zachowaniem fasonu "kielicha"). Byłam dziś rano u krawcowej- baeczka szyje już 15 lat, od razu załapała o co chodzi, dostałam nawet pochwałę za dopasowanie kroju do figury:) Dogadałyśmy szczegóły i cenę. Wyruszam na poszukiwania złotej koronki (jedyna rzecz, którą muszę kupić samodzielnie). Pozostaje jeszcze nierozstzrzygnięta kwestia płaszczyka (krawcowa uszyje mi z satyny, a ja nie wiem czy taki chcę) JUUUUUUUUUUUUUUUUPIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIII!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-
CD: zonqa suknia urocza (i widać to na zdjęciach) ale keep smiling :) summer. 22 dni jacieeeeee :) Bardzo podoba mi się prezent dla rodziców- myślelismy o czyms podobnym- jest trwały (nie tak jak kwiaty) i nie kiczowaty (jak te plastikowe księgi :O) aaaaaaaaaaa glupolek miał fryzury wkleić, a nie gagatek (pisałam z pamięci tamtego posta stąd nieporozumienie).
-
My tyle płacimy za pokój (bez rachunków), do tego w mieszk są jescze 3 osoby i jak człowiek chce sobie zrobić jajecznicę, to pierwsza rzecz, która musi to umyć sobie patelnię (lub jak ma czas to robi śledztwo- kto ostatnio używał :O ) ale i tak mi tu dobrze. Rok temu byłam w pokoju z koleżanką i naszymi dwoma kotami. Jej facet wynajął pokój w sąsiednim mieszk, ale jakoś tak "przywiązał się" do naszego i do siebie szedł tylko czasami. No dobra, to mój chłopak też zaczął przyłazić i na codzień byliśmy w 4. Póżniej doszła koleżanka mojej współlokatorki- niby na 2 tygodnie (została pół roku) i było sobie 5 osób. Jedna z kotek urodziła 3 młode (były dokładnie w kolorze wykładziny- cud, że nikt tego nie rozdeptał!!!) To był dopiero cyrk :D :D :D
-
My już po obiadku (dobry był :) ) N zawołali do pracy i wizja wspólnego wieczoru poszła se gdzieś (do tego zostało mi całe zmywanie ). Na tapecie teraz temat- gdzie będziemy mieszkać w przyszłym roku akademickim-są 2 opcje- pokój który obecnie zajmujemy (fajnie mi sie tu mieszka, ale zżera lwią część naszych funduszy oraz akademik). Byliśmy w takim, w którym 2 pietra są przeznaczone dla małżeństw- korytarze całe zastawione wózkami i mnóstwo dzieci max 3 lata, wspólna kuchnia i łazienka, do polibudy trzeba jechać tramwajem, a nie tak jak teraz- spacerek. Za to cena śmiesznie niska. Coś mi mówi, że ostatni argument przeważy.....:( will see..........
-
A my nadal robimy postępy- w czwartek (tak, tak w Boże Ciało) jest spotkanie teścia z moimi rodzicami. Przyjedzie z N do mojego rodzinnego domu pokonując przy tym 120 km -ale skoro sam to zaproponował (może chce obczaić mój posag ;) ) Mamy cykora- trzymajcie kciuki
-
Myślałam, że bedę czytać strony, a tu -cisza (przed burzą ;) ) Nadejszła wiekopomnaja chwiła- mamy wpłaconą zaliczkę na salę, zarezerwowany termin w kościele (na razie bez konkretnej godziny, ale wątpię by aż tylu chętnych się zebrało, żebyśmy się nie zmieścili czasowo) oraz zadzwoniłam do krawcowej :) Babeczka polecana na forum, szyje we Wrocku- to dzwonię. Pogadałyśmy trochę, wysłałam maila, potem rzuciłam jeszcze raz okiem na wątek, w którym ją znalazłam i okazało się, że jedna z dziewczyn zamieściła adres. Patrzę i nie wierzę- ulica równoległa do mojej :) Jakieś 5-10 min na piechotę :) Do załatwienia pozostało: -pomysł na bolerko/płaszczyk cobym nie umarła z zimna i ktoś, kto to uszyje (zapomniałam się spytać \"mojej\" krawcowej- biję się w piersi) -fotograf- tu są 2 opcje- albo profesjonalista, albo kolega N, który uczy się właśnie w szkole fotografii (czy jak to nazwać :O ) ma sprzęta, potrafi retuszować zdjęcia, widziałam jrobione przez niego portretowe i takie na luzie- bardzo fajne. Tylko....nie ma doświadczenia w takiej imprezie jak slub :( i nie bardzo wiem co z tym fantem począć- N koniecznie chce jego, a ja nie wiem. Trochę tak dziwnie- gość fotografem- to ani gość ani fotograf. -ubranko dla N a konkretnie koszula, buty i krawat -nauki mamy zrobione, ale bez poradni :O a co za tym idzie nie mamy \"papióra\" -pozostałe pierdy tj wódeczka, soki, ciasta.....to na póżniej :)
-
Witam przy porannej kawusi :) Iza ja kiedyś swoja komórkę też wyprałam- miałam nadzieję, że będzie działać (bo wiele musiała wcześniej znieść- miała wyłamane zaczepy w obudowie przez co utworzyła się szpara, koleżanka zalała mi ją herbatą ) ale pralki nie przeżyła :( przez tąszparę nawłaziły jaikieś farfocle i była dead. A suszyłam ją suszarką bardzo troskliwie i całą noc na kaloryferze spędziła kami2 ta promocja z Karpaczem suuuupeeer. Ale cóż, może następnym razem ;) agatka_wariatka wybaw się na weselichu i miej oczy szeroko otwarte na wszelkie nowości ;) Calineczka udanego wyjazdu Dziś mam wolne :D :D :D Wczoraj szkoła od 7.30 do 11, potem praca- 10 godzin a w niedzielę 12 :( Jak nie padnę trupem to się jeszcze odezwę do Was kiedyś;) Moja mam paniki nasiała, że mi żadna kwiaciarnia nie zrobi bukietu etc tuż po świętach. A ja tak sobie myślę- patrząc na ŚLUBNE ceny to im się będzie oplacało nawet po te kwiatki jechac do Wroca, a dla mnie otworzyć sklep na 10 min (dogadałabym się wcześniej na konkretną godzinę) Mama cała w stresie poszla do pierwszej lepszej kwiaciarni w naszym miasteczku i oczywiście powiedzieli, że no problem. No i miałam rację.
-
Witam ZABUSIA25 z salą to faktycznie kicha.....ale tak to jest gdy działa \"głuchy telefon\" (gdybyśmy miały chociaż wpływ na tę całą papierologię....) Życzę jak najszybszego załatwienia sprawy Rybnik-Iza nie ma co Prince Polo to rarytas :) agatka_wariatka głowa do góry, cyc do przodu :)
-
Co do wyrka- to ja podobno STRASZNIE sie rozwalam (nie rozumiem dlaczego, przecież ja taka mała jestem .....;) ) studencki tryb życia to częste zmiany miejsca zamieszkania w tym i łóżek- kiedyś bylismy skazani na pojedyńcze i M zaliczył 2 razy glebę :D :D :d kurna sama nie wiem jak ja to robię, że się mi we śnie taki agresor budzi...:) kiedy się kładziemy to zawsze ja jestem przy krawędzi (tak zapobiegawczo) a rano zawsze M
-
summer ananas daje radę :D Cena za kwiaty...cóż typowo ślubna :) Dziwnie wszystko drożeje, kiedy panie w sklepie skapną się, że na ślub :P YZULKA wg mnie prezent świetny, sama bym taki chciała (ze szczególnym wskazaniem na pejcz ;) ) M podczas \"wycieczki\" śiął sobie kłaki....ich długość ledwo starcza na związanie kitka, wyglada 2 lata młodziej....ehhhhhh ale co poradzić.....
-
agatka- wisiorek to dobry pomysł, ale Twoja mama musi lubić biżuterię. Moja uwielbia kuchenne pierdoły (miski tuperware, tortownice,....) i dostała od nas coś w tym gatunku:)