Zachorowałam na czerwone szpilki. Miałam już kiedyś takie- typowe szpilki do spódnicy do kolan, dobrze się w nich czułam, niestety ich żywot dobiegł końca. Chciałabym kupić podobne, jednak za względu na nietypowy rozmiar stopy zaopatruje sie w sklepach z cenami 200-300 zł za parę i zastanawiam się, czy nie kupić jednej pary na sezon wiosna/lato. Tzn. takich z odkrytymi palcami:
http://www.bata.pl/artykul/90938
http://www.e-rylko.com/produkt/86lf9d_v05/1677/cat/35/c/0/r/10/k/0/pp/1
i nosić je wiosna do leginsów i tuniki, a latem do spódnicy/szortów i gołych nóg. Pytania do Was:
-czy ma to w ogóle sens, czy taki zestaw tunika i leginsy będzie jeszcze modny?
-czy nie skróci mi to zbytnio nogi (jestem niska)? Jeśli będę mieć ciemne leginsy i tunikę może będzie ok? A może właśnie lepiej jedno i drugie beżowe i czerwone buty? Co zrobić by zestaw nie wyglądał czasem dziecinnie? Dotąd leginsy nosiłam tylko zimą, do kozaków.....
-a może darować sobie i kupić takie jak poprzednio? Tylko że potrzebne będą mi wówczas 2 pary, a to kilka stówek :(
Help!