Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

bunia3

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez bunia3

  1. Olam-17 lat, to imponujący staż związku!!!Gratulacje:)
  2. Karenina- witajcie w domku!!!! Shamanka-mam nadzieję, że się Wam ułoży. Ja też uważam, że może forma listu byłaby odpowiednia- bo będzie musiał przeczytać i w taki lub inny sposób może się do tego odniesie... Adu-podziwiam Cię za taką decyzję; mam sporo znajomych którzy \"męczą się\" w związkach, dla których nie widzą przyszłości, ale tkwią w tym, bo małżeństwo, bo dzieci, bo co rodzina powie itd. My z mężem jesteśmy razem 7 lat, a przyjażnimy się od 9 lat. Narazie wciąż jest super, więc nie mogę narzekać. Ja jestem dość wybuchową osobą, ale na szczęście zawsze rozmawiamy i rozwiążujemy konflikty. A co do budowy domu, to ja nie mogę się zdecydować:( Kupiliśmy ziemię pod Toruniem-ok.12km, ponad rok temu-piękna okolica, las, jezioro 800 m dalej i mało domów w pobliżu, brak drogi . Na początku podobało mi się to bardzo, ale teraz wizja mieszkania na totalnym odludziu mnie przeraża. Uwielbiam mieć blisko do sklepu, móc wyskoczyć z koleżankami do miasta na piwko, kawkę itd. , a tu byłby problem...Może kiedyś do tego dojrzeję, choć od urodzenia mieszkam blisko centrum i chyba tu czuję się najlepiej...
  3. Dziękuję Wam dziewczyny! Hanio, dziękuję za tytuły książek, te informacje są dla mnie bardzo cenne... Peg-zapomniałam napisać wcześniej, odnośnie krojenia warzyw do zupki- u mnie niestety nie przechodzą te w kostce- tzn. Norbert je zupki słoiczkowe i trafiły się kilka razy takie z ryżem lub kostkami ziemniaków i zawsze wypluwał te większe , niezmielone części:(
  4. W końcu nadrobiłam zaległości w czytaniu:) Nadiya-gratuluję sukcesów wagowych:) to super osiągnięcie!!! Karenina- mam nadzieję, że szybciutko wyjdziecie ze szpitala i wszystko się ułoży... Olam- ja też nie dostałam jeszcze @, a żadnych tabletek nie brałam, Lekarz mi powiedział, ze mogę nie dostawać do roku po porodzie, ale jeśli nie dostanę dłużej, to mam się do niego zgłosić. Jeżeli chodzi o to odchudzanie, to powiem Wam szczerze, że u mnie to zawsze wyglądało tak: jak się odchudzałam, to szło to bardzo ciężko i z wieloma wyrzeczeniami (ukochane słodycze:) ; waga spadała bardzo opornie i nie było trwałych efektów. Natomiast kiedy jem wszystko (naprawdę wszystko na co mam ochotę, włącznie ze słodyczami), to waga jest w porządku i jakoś tak sama spada. Jeszcze lepsze efekty osiągałam jak ćwiczyłam, więc znowu zacznę, żeby do lata wszystko wyglądało super. Tak jak Ty Pszczoolka przekładam wciąż ten fitness, mówię, że od następnego tygodnia i wciąż coś wypada- ale za tydzień, to już na 100% zaczynam!!! Weekend na Mazurach był wspaniały, jednak to był pierwszy raz po śmierci mojego teścia, więc płaczu niestety było sporo...Najbardziej mi żal mojej teściowej (cudowna kobieta), bo została sama w wielkim domu i nie mam pojęcia jak jej pomóc. Jak odjeżdżaliśmy to aż się zanosiła od płaczu. Mówi, że najgorsze są weekendy, bo wtedy siedzi sama w domu, a w tygodniu prowadzi firmę , więc jest w miarę ok. Znalazłam w internecie książkę,napisaną przez kobietę która coś takiego przeżyła i radzi jak przez taką sytuację przejść; wysłałam ją do mojej teściowej, nie wiem jak jeszcze mogę pomóc...
  5. Seiene-nie wiem czy mówisz o takim samym pasie, ale mój tata kupił jakiś czas temu w firmie wysyłkowej mango, niby z certyfikatem i on własnie działał na zasadzie sauny. Efekty były dość szybko, jednak poparzyło mu brzuch i zostały ślady:( Pampusia- u mnie podobnie z tymi słodyczami- silna wola niebardzo działa.Dziś miał być dzień bez słodyczy, trzymałam się dzielnie, aż w końcu w pracy około 16 zjadłam snickersa, godzinkę później twixa, no i w domku mąż częstował kosteczkami domino z marcepanem, to już w ogóle nie mogłam się oprzeć...Niestety słodyczy nie potrafię sobie odmówić. Od poniedziałku zaczynam w końcu fitness, więc może brzuszek wróci do formy:) Jutro rano wyjeżdzamy do teściowej na Mazury, wracamy w niedzielę, więc pewnie rzadko będę się udzielać. Norbert pojedzie pierwszy raz w foteliku Coneco zenith- któraś już ma przetestowany?? Pierwszy raz włożyłam go dziś do spacerówki coneco v3 (Dasia, Ty też masz-prawda?) i był ogromnie zadowolony:) zabieramy też ze sobą, bo zajmie mniej miejsca niż gondola...
  6. Agnes, Syla-mam nadzieję, że wysypka zniknie Tatonka- Norbert dostawał Flegaminę w kropelkach- a to obrzydliwie goryczkowate jest i potem zinnat, natomiast biofuroksym w zastrzykach. Dasia- to pewnie rzeczywiście przez ząbkowanie. Mam nadzieję, ze wszystko się unormuje. To mój Norbert maluśko waży- ok.8300- schudł w czasie choroby, a mierzy 84 cm. Czy Wasze maluchy też tak rozdają buziaki? Od jakiś 2 tygodni Norbuś daje buziaka, kiedy się go o to prosi, przysuwa głowkę i otwiera buźkę. Najchętniej rozdaje, jak wracam z pracy i jest taki stęskniony-wtedy z 10 razy pod rząd się tuli i buzi- wspaniałe uczucie!!!! Mężowi tak się spodobało, ze wieczorami i rano go \"maltretuje\", wciąż: \"daj tatusiowi buziaka\":)
  7. Seiene- ja podaję codziennie łyżeczkę kaszki do zupki- tylko jej nie gotuję- kupiłam taką błyskawiczną z bobowity-kaszka manna do rozrobienia z wodą i szybciutko mi to idzie...
  8. Jak Norbert miał biegunkę i nie chciał piś smecty z herbatką, to lekarka kazała dodać do deserku lub zupki ( ale jeszcze wtedy pił tylko z piersi, więc męczyliśmy się z herbatką). Teraz przy zapaleniu oskrzeli wszystkie obrzydliwe leki podawałam mu też z deserkiem albo obiadkiem. Tatonka-witaj:) Mam nadzieję, ze ktoś poprostu z zazdrości wysyła Ci takie wiadomości i wszystko się Wam ułoży. Najważniejsze, zebyś była szczęśliwa.
  9. A ja doskonale pamiętam jak maluchy Nadiyi mają na imię, bo mój mąż to Hubert, a synuś Norbert:) Nadiya- nie martw się, nikt nigdy nie wpadł na to, żeby na mojego męża wołać hubba bubba czy coś w tym stylu- jak już, to Hubcio, Ubcik, Hubi. Karenina- trzymam za Was kciuki i modlę się, żeby Marcinek był zdrowy i żebyście szybciutko wrócili do domu!!!! Mój mąż znów wyjeżdża na 2 dni:( A w piątek jedziemy do teściowej na Mazury:)
  10. o kurczę!!! Mam nadzieję, ze wszystko będzie dobrze!!!! Choć już sam pobyt w szpitalu przysporzy sporo nerwów:( Jesteśmy z Wami i musi być wszystko w porządku...
  11. Karenina-mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze!!!! Trzymajcie się tam Ja dziś wieczorkiem idę z koleżankami na \"Kochaj i tańcz\". Początkowo nie chciałam za bardzo na to iść, ale z racji tego, że sama tańczyłam przez wiele lat chciałabym zobaczyć jak wygląda pierwszy polski film w tej tematyce...Poza tym babski wieczór jest jak najbardziej wskazany. Mąż jutro wyjeżdża na 2 dni, więc trzeba wykorzystać. Miałam iść wieczorkiem na fitness, ale niestety jeszcze spory katar mnie męczy, więc przekładam za tydzień. Wprowadziłam Norbertowi kaszkę i oczywiście jak wszystko inne-uwielbia!!!!Za tatusiem taki wszystkolubny jest:)
  12. Wszystkim życzę miłego dnia i samych radości!!!! Mój mąż pamiętał:) o 6 rano położył mi Norberta na brzuchu, potem były buziaki, słodycze, kwiaty i prezent:) Za chwilkę mamy gościa-szwagierka przychodzi, a na 13:30 jedziemy na obiad i ciasto do rodziców (moja mama wyprawia urodzinki). Norbuś przed chwilką zasnął- dużo szybciej niż zwykle, ale nie narzekam. W ogóle przez tą chorobę coś mu się odmieniło! Spał zawsze w domu max 30 minut (2 drzemki przez cały dzień), teraz pierwsza drzemka trwa godzinę, a nawet półtorej!!! Druga zwykle od 30 minut do godzinki. Oby tak zostało. Nocki-w miarę-2-3 pobudki i wstawanie po 6.
  13. Hanio,Ewelinka-jak kiedyś Norbertowi ropiało oczko , to przemywałam rumiankiem i solą fizjologiczną- pomogło. Właśnie zamawiam zdjęcia przez internet w media markt; jest promocja-zdjęcia 10x15 za 29gr/szt. Maluch właśnie zasnął z tatusiem, a ja mam chwilkę dla siebie. Na 12 idziemy na masaż, potem podjedziemy do sklepu po nocniczek dla Norberta. Miłego weekendu dla wszystkich
  14. Hanio- nie martw się, rzeczywiście tak jest niestety, że często ludzie wykorzystują życzliwość i dobroć i nie znają granicy... Trzeba czasem odmówić- choć u mnie z tą asertywnością bywa różnie; Powinni zdać sobie sprawę, że masz teraz sporo rzeczy na głowie! Seiene, nie wiem o którym krzesełku piszesz, ale to nie to FP (to jest strasznie drogie, a nie wiem czy takie praktycznie). Nigdzie nie mogę znaleźć linka:( to jest taki muzyczny taborecik (melodyjki, bębenek, wybijanie rytmu, mini organki). Pewnie sama bym nie kupiła, gdyby nie to, że dostałam jako gratis do fotelika samochodowego i Norbert najdłużej się tym bawi- potrafi go to zająć nawet godzinę, a rzadko skupia tyle uwagi na jednym przedmiocie. Stolik -pchacz uzywa od niedawna, ale działa podobnie do krzesełka
  15. Hanio- nie martw się, rzeczywiście tak jest niestety, że często ludzie wykorzystują życzliwość i dobroć i nie znają granicy... Trzeba czasem odmówić- choć u mnie z tą asertywnością bywa różnie; Powinni zdać sobie sprawę, że masz teraz sporo rzeczy na głowie! Seiene, nie wiem o którym krzesełku piszesz, ale to nie to FP (to jest strasznie drogie, a nie wiem czy takie praktycznie). Nigdzie nie mogę znaleźć linka:( to jest taki muzyczny taborecik (melodyjki, bębenek, wybijanie rytmu, mini organki). Pewnie sama bym nie kupiła, gdyby nie to, że dostałam jako gratis do fotelika samochodowego i Norbert najdłużej się tym bawi- potrafi go to zająć nawet godzinę, a rzadko skupia tyle uwagi na jednym przedmiocie. Stolik -pchacz uzywa od niedawna, ale działa podobnie do krzesełka
  16. Hanio- nie martw się, rzeczywiście tak jest niestety, że często ludzie wykorzystują życzliwość i dobroć i nie znają granicy... Trzeba czasem odmówić- choć u mnie z tą asertywnością bywa różnie; Powinni zdać sobie sprawę, że masz teraz sporo rzeczy na głowie! Seiene, nie wiem o którym krzesełku piszesz, ale to nie to FP (to jest strasznie drogie, a nie wiem czy takie praktycznie). Nigdzie nie mogę znaleźć linka:( to jest taki muzyczny taborecik (melodyjki, bębenek, wybijanie rytmu, mini organki). Pewnie sama bym nie kupiła, gdyby nie to, że dostałam jako gratis do fotelika samochodowego i Norbert najdłużej się tym bawi- potrafi go to zająć nawet godzinę, a rzadko skupia tyle uwagi na jednym przedmiocie. Stolik -pchacz uzywa od niedawna, ale działa podobnie do krzesełka
  17. Hurra!!!!Byliśmy u kontroli i Norbuś ma \"czyste\" oskrzela:) Mamy go jeszcze profilaktycznie oklepywać i antybiotyk podać ostatni raz wieczorem; poza tym 2 tygodnie nie byliśmy na spacerku i mamy się wstrzymać jeszcze parę dni:( Markety i odwiedziny znajomych też wykluczone... U mnie jeszcze spory katar i troszkę kaszel, ale najważniejsze, że z maluchem dobrze!!! Karenina-mi się wydaje, że nie masz się czym martwić. Norbert też dopiero od niedawna stabilnie siedzi i to też tak z dnia na dzień przyszło. Seiene- u nas z zabawek króluje krzesełko edukacyjne, które dostaliśmy przy zamówieniu fotelika coneco oraz stolik z pchacza- tam jest sporo melodyjek, a Norbert uwielbia pukać rączkami, a jak jeszcze tym sposobem zmienia melodie, to jest przeszczęśliwy:)
  18. Dziewczyny dziękuję batrdzo za odpowiedź dotycząca żywienia maluchów. Już wiem gdzie wprowadzę kaszkę:) Nadiya- też byłam zdziwiona z tym szpitalem, ale ona powiedziała, że dawno nie widziała maleństwa z takim zaawansowanym zapaleniem oskrzeli i że to nie były żarty...Całe szczęście, że \"idzie\" ku lepszemu. Seiene-nie martw się; mam nadzieję, że nic się nie stało, co mogłoby wpłynąć na Twój nastrój. Niedługo wiosna, więc też będzie zupełnie inaczej. My już drugi tydzień nie byliśmy na spacerku- przez tę paskudną chorobę! Muszę Wam napisać o postępach Norberta, bo ostatnio nie miałam okazji: jak mówi się do niego \"papa\", to podnosi rączkę i macha; sam siada z pozycji leżącej i to ostatnio jego ulubiona zabawa. Od wczoraj stoi sam w łóżeczku (wiem, że u niektórych z Was maluchy już dawno to robią, ale dla mnie to był wczoraj spory sukces:) W ogóle jest taki radosny i mimo tego, ze jeszcze nie jest w pełni sił ,bo nie wyzdrowiał, więszkość czasu się śmieje. Dziś rano, jak go przewijałam, to zaczął sikać, ja się przestraszyłam,bo leciało na mnie, a on w głośny śmiech. Podczas wycierania zaczął sikać drugi raz i jakoś tak dziwnie, bo obsiusiał sobie twarz- już nie było mu do śmiechu, był wystraszony i zszokowany:) w oczach miał siuśki...nie mam pojęcia jak on to zrobił, ale wyglądał komicznie.
  19. Jesteśmy po kontroli lekarskiej. Jest spora poprawa, ale Norbert się nie wyleczył jeszcze:( Na szczęście przechodzimy na antybiotyk w syropie ten sam co w zastrzykach dostawał. Minus jest taki, że syrop jest ponoć obrzydliwie gorzki, ale wmówiłam lekarce, że zrobię wszystko, żeby wypił, więc będę mieszać z deserkami, napojami itd. Pediatra jak nas zobaczyłą w drzwiach, to poznała natychmiast, że to Norbert, który był na granicy do szpitala i głowiła się czy dobrze zrobiła, ze nas tam nie posłała. Na szczęście zastrzyki pomagały. Cały czas mamy go oklepywać i leki dawać jak wcześniej, kontrolę mamy w piątek. Peg-współczuję ; u nas podobnie było parę dni temu w czasie choroby. Myślałam, że mi ręce odpadną od noszenia, a głowa pęknie od marudzenia. Donia- chłopcy często dużo później zaczynają mówić niż dziewczynki (choć nie wszyscy). Mam sporo koleżanek, których synowie późno mówili- np. 4 latka, 3 latka...A co do tych nerwów, to było tak wcześniej? Może jest też zazdrosny o braciszka? 2 latka, to trudny wiek, widzę to po mojej siostrzenicy 2 lata i 4 miesiące, która ciężko zniosła przyjście Norberta na świat (zazdrość o mnie, dziadków itd.) Hanio-mieliśmy kupić tę samą wykłądzinę:) Ostatecznie kupiliśmy taką: http://www.leroymerlin.pl/mpng2-front/pre?zone=3cols&idLSPub=1103193068&idEIPub=1234779826
  20. Rano Norbercik dostał 9-ty zastrzyk-mam nadzieję, że ostatni!!! Na 13:30 mamy kontrolę i pani dr zadecyduje co dalej... Jest dużo lepiej, ale katar jest no i to charczenie:( Ustronianka- niestety tak jest, że niektórzy mają świetną przemianę materii, mogą jeść dużo i nic po nich nie widać, a u innych jest dużo trudniej. Z tego co piszesz, to chyba raczej malutko jesz i chyba nie ma już czego ograniczać. Wydaje mi się, że rzeczywiście najwięcej zrzucimy podczas biegania za maluchami:) Ja już miałam iść od poniedziałku na fitness, ale przez naszą chorobę znowu się wszystko przesunęło. Mąż obkupił mnie na dzień kobiet w piękne buciki sportowe, spodnie i bluzki na ćwiczenia, więc tylko pozostaje pójść... Acha, dziewczyny mam do Was prośbę- wiem, ze o tym już była mowa, ale nie mogę znaleźć. Czy mogłybyście napisać taki krótki rozkład dnia, co Wasze dzieciaczki jedzą? Nie wiem jaki posiłek piersiowy mogłabym jeszcze wykluczyć, bo narazie jest tak: 6:30 pierś 9 pierś 11:30 pierś 13:30 danie słoiczek mały 15:30 pierś 16:30 deserek 18 pierś 20 pierś w nocy pierś 2 razy Planuję wprowadzić kaszkę, bo Norbertowi bardzo smakuje, ale nie wiem gdzie najlepiej...
  21. ja też zaznaczam obecność:) Dziś rano Norbercik miał 7-my zastrzyk, jeszcze tylko 2!!!! Już zaczyna płakać przy zdejmowaniu pieluszki-wie co się święci:( Poza tym 2 razy dziennie wkładam mu czopki i od wczoraj też już przy tym płacze:( Na szczęście ta pielęgniarka jest cudowna i w porównaniu z tamtymi zastrzyk trwa dużo krócej, a płaczu jest mniej. Najbardziej boję się tego, że dostaniemy więcej zastrzyków, bo Norbuś wciąż charczy w czasie oddychania, katarek ma; choć ogólnie wyglada i zachowuje się dużo zdrowiej. Oklepuję go póki co bardzo często, żeby zapalenie oskrzeli wyleczyć. Jutro mamy kontrolę koło 12, więc się okaże. A z tą niską temperaturą, to ponoć działanie zastrzyków. Byłam już spanikowana, po przeczytaniu wpisów w internecie-34, 7 stopnia, to jednak bardzo nisko. Teraz ma ok. 35,9 -36,4. Mi z nosa wciąż cieknie, zaraziliśmy męża:( Najważniejsze jednak, żeby Norbert wyzdrowiał. Nadiya-gratuluję wagi-to naprawdę wspaniały wynik!!!!
  22. Dasia- mam nadzieję, że to tylko chwilowa histeria, a nie choroba:( Trzymam kciuki! Sprawa z pielęgniarką sama się rozwiązała: miała do nas zadzwonić, czy da radę wieczorem przyjechać (ta umówiona), bo coś tam wypadło; ale nie zadzwoniła, więc koło 18 zadzwoniłam do tej drugiej. Po zastrzyku (znów dużo krócej Norbert płakał) zadzwonił domofon: okazało się, że ta druga tak bez uprzedzenia przyjechała i sytuacja zrobiła się delikatnie mówiąc niekomfortowa:) Mąż zszedł i wytłumaczył Pani, że nie wiedzieliśmy czy przyjdzie, bo miała dzwonić i była już inna...Więc wyszło super!!! I ostatnia sprawa: mam problem- Norbert ma dziś cały dzień niską temperaturę-ok.35, 34,7 stopnia. Jest poza tym bardzo radosny, energiczny itd. Nie wiem czy to działanie antybiotyków, czy co? Spotkała się może któraś z Was z czymś takim??
  23. Dziś rano byliśmy na zastrzyku w gabinecie zabiegowym w mojej przychodni i o dziwo trafiła się świetna pielęgniarka, która zaproponowała inną pozycję do zastrzyku,\"bo mniej boli\", zrobiła go ekspresowo i Norbert płakał może przez 2 minutki!!! Byłam przeszczęsliwa-wczoraj 2 razy wyrywał się i wrzeszczał okropnie przez długi czas...I teraz mam dylemat-prywatnie przychodzi do nas 2 razy dziennie pielęgniarka, która robi ten sam zastrzyk długo i boleśnie, ale umówiliśmy się z nią do końca serii, czyli do wtorku, a jak ta okazała się taka świetna, to poprosiłam o nr telefonu, bo też przyjeżdża prywatnie. Nie wiem co zrobić- z jednej strony głupio odwołać tamtą, bo należę do osób słownych i niecierpię się z czegoś wycofywać, z drugiej strony, tu chodzi o dobro mojego dziecka- mniejszy ból i stres...Co sądzicie na ten temat? Nawet nie wiem co tej babce powiedzieć-obie pielęgniarki są z tej samej przychodni... A co do wczorajszej paskudnej sytuacji, to powiem jeszcze tyle: Ten topik poleciła mi koleżanka, która 2 lata temu sama korzystała i była bardzo zadowolona. Jej topik niestety rozpadł się, po własnie podobnych akcjach, gdy okazało się, że mieszają strasznie dziewczyny z ich grona-oczywiście też wpisywały się na pomarańczowo. Dziewczyny przekazały sprawę do administratora, sprawdzili IP i wyszło, kto miesza...Szok był tak duży, że straciły do siebie zaufanie i po topiku. Miałam nadzieję, że u nas takiej sytuacji nigdy nie będzie:( Kasiula, jeśli potrafisz, to sprawdź IP, nie może być tak, że takie wpisy pozostają bezkarne. Może to też nauczy złośliwe pomarańcze, żeby nie mieszały nam więcej... Adu-rozumiem doskonale; ja narazie nie kasuję się z naszego profilu, mam nadzieję, że zdjęcia nie będą wykorzystywane w żaden podły sposób...
×