Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

bunia3

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez bunia3

  1. Witajcie:) Peg- uważaj na siebie!!! Wiadomo, że żal Ci synka, ale niestety teraz musisz bardzo się oszczędzać Thelly- współczuję gorączki. Ja miałam temperaturę i dreszcze kilka dni po porodzie, mimo, że wybudzałam małego na karmienie. Co do imienia, to może mąż da się jeszcze przekonać. Wydawało się, że mój za nic się nie zgodzi, a tu zaskoczenie:) Dasia- wspaniale. Mam nadzieję, ze tak już zostanie Haniu- ale fajnie, że już planujecie podróże. Ja zarezerwowałam pobyt nad morzem w II połowie sierpnia. W piątek byłam u anestezjologa. Potwierdził, że wyniki mam dobre i można znieczulać, ale już sama nie wiem. Myślałam,że po ZZO można chodzić i aktywnie uczestniczyć w porodzie, a ten mi mówi, że trzeba leżeć, bo nogi są za słabe i że poród najczęściej się wydłuża. No ja dziękuję bardzo, ból jakiś wiadomo, że będzie, nie wiem na ile akceptowalny i mam leżeć? Poza tym do szpitala musiałabym przyjechać mocno przed 5 cm rozwarcia. Zobaczę jak będzie bolało i zdecyduję czy do niego dzwonić... Od paru dni mam potworny ból pochwy, nie miałam tego przy pierwszym porodzie. Takie kłucie i rwanie nawet podczas leżenia, że nie wiem jak to rozluźnić. Nie kojarzę tego z pierwszego porodu. Przypuszczam, że to może być rozwierająca się szyjka...Miałyście może coś takiego?
  2. Anjaa- gratulacje Atena- trzymam kciuki!!! 2010/2011- miałam podobne miesiączki i zgadzam się z Tigero. Ja mam od paru dni potworny ból pochwy, nie miałam tego przy pierwszym porodzie. Takie kłucie i rwanie nawet podczas leżenia, że nie wiem jak to rozluźnić. Nie kojarzę tego z pierwszego porodu. Przypuszczam, że to może być rozwierająca się szyjka... Majowe_szczeście- ja od dziś jestem na L4. Dziwne uczucie, choć przypuszczam, że chodzenie do pracy do dnia porodu byłoby pewnym przegięciem. Za dużo rzeczy zostało mi do roboty.. JaTuśka- ja karmiłam malucha co 2-3 godziny. Był moment , że za mało przybierał na wadze i musiałam go wybudzać bezwzględnie do 2 godz. Przy każdym karmieniu zmieniałam pierś. W mleko się wtedy nie zaopatrywałam i teraz też nie będę. Uciekam, bo mam tonę rzeczy do prasowania, a brzuch sztywny jak kamień. Dobrej nocy
  3. I ja się melduję w dwupaku:) Kari-gratulacje ogromne!!!!! Znów-mama, Tigero- trzymam kciuki!!! Los jak widać płata figle i maluchy mimo wcześniejszych zapowiedzi nie spieszą się za bardzo:) Mój termin wypada dokładnie za tydzień, ale nie wszystko jeszcze przygotowane, więc wewnętrznie jestem zblokowane i liczę, że mam jeszcze chwilkę... Dziś lub jutro muszę wszystkim się zająć i potem może jakiś seksik na rozwinięcie akcji porodowej (przy pierwszym dziecku pomogło). Chodzenie po schodach i długie spacery na mnie nie działają, bo mieszkam na 6 piętrze bez windy i codziennie wiele razy pokonuję taką trasę, a spacery, to min.2 godz. dziennie.W piątek byłam na spotkaniu z anestezjologiem, ale już sama nie wiem czy będę korzystać ze znieczulenia. Przeraziło mnie to, że po znieczuleniu nie pozwalają chodzić, tylko cały czas leżeć (bo nogi za słabe), a czytałam, że w niektórych szpitalach chodzić można i to na pewno przyspiesza poród. Poza tym, że muszę przyjechać do szpitala dość szybko przed 5cm rozwarcia. Ja chyba wolę być dłużej w domu...Do tego znieczulenie przy leżeniu akcję mocno spowalnia... Trzymam kciuki za nas wszystkie, bo to już przecież maj:)
  4. Thelly- synek śliczny!!! Ja dziś jestem ostatni dzień w pracy, max do godz. 14. Uzupełniam tabelkę; jeśli zrobiłam gdzieś błąd, to mnie poprawcie: Nick....................termin porodu..........płeć................poród kwiatuszek25.........26 maja 2010........ Martynka ..... 24 maja 2010 maja....................26 maja 2010........ Maja ..... 27 maja 2010 Agatha2007..........16 listopad 2010.... Zuzia ....... 18 listopada 2010 pampusia............. 2 grudnia 2010 ....... Mikołaj ......... 18 listopada 2010 SarahBan .............. 24 styczeń 2011 .......... Ksawery ........ 8 stycznia 2011 lu79.....................14.03.2011........ Ola ............. 9 marca 2011 thelly................. 20 kwietnia 2011 .... chłopczyk .....23 kwietnia 2011 hanio k.................26 kwietnia 2011......Jonatan.......15 kwietnia 2011 bunia....................8 maja 2011 ..........Tymoteusz................... aluisa.................... 4 Lipca 2011 ................ Dziewczynka ............ peg................... 18 sierpień 2011 ................................... tatonka............. 22 sierpień 2011 ................ chłopiec ..............
  5. Thelly-konsultantka laktacyjna, która doradziła mi kapturki i purelan dążyła do tego, żeby karmić jak najdłużej. Byłam zdziwiona kiedy zaleciła mi nakładki, bo uważałam, że mogą zakłócić karmienie naturalne. Ona jednak powiedziała, że gdy tego nie zrobię, to nie ma szans na długie karmienie, bo z bólu nie wytrzymam (płakałam przy każdym przystawieniu). Chodziło o to, żeby nie stosować nakładek nie wiadomo jak długo, tylko do zaleczenia, a potem znów bez. Jak było odrobinę lepiej, to przystawiałam do samej piersi i tak wszystko się wyleczyło, a z nakładek korzystałam tylko w krytycznych sytuacjach. Zdjęć dziś nie obejrzę, bo nie pamiętam hasła do poczty, więc jutro w pracy zobaczę. Jutro będę ostatnie 4 godzinki w pracy... Haniu- to ja też jestem okropną matką, bo Norbert od paru dni biega w koszulce z krótkim rękawkiem...A co do budowy, to wspaniale, że tak szybko wszystko idzie! Ja właśnie wróciłam z babskiego spotkania. Jednak brzuch już nie ten...Cały czas napięty, chodzenie sprawia mi sporą trudność, bo brzuch wtedy jest jak kamień. Spotkanie z anestezjologiem mam dopiero jutro. Idę się położyć.Dobrej nocy:)
  6. Thelly- potwierdzam to o czym pisze Kwiatuszek i Tatonka- u mnie na zmasakrowane brodawki konsultantka laktacyjna zaleciła nakładki przez kilka dni i smarowanie. Używałam wtedy maści Purelan i nakładek Avent (miałam też z Canpolu i jeszcze jakieś, ale się nie sprawdziły). Teraz kupiłam sobie maść Bepanthen i dziś muszę kupić nakładki Aventu, bo już wolę być zabezpieczona. Mam nadzieję, że obojczyk synka szybciutko się zagoi. Tatonka- u nas jest identyczny problem z kupą. Z siusianiem nie ma żadnego problemu, woła pięknie, ale robi tylko na stojąco (do toalety, na spacerze, do nocnika). Kupę robi w określony sposób: na noc ma założoną pieluchę i robi zawsze rano, bo wie, że ją ma. Zdarza się, że chce w ciągu dnia, ale wtedy prosi, a wręcz błaga o założenie pieluszki, bo chce kupkę. Nie ma takiej mocy, która by go przekonała, żeby zrobić do toalety/nocnika. Czasami usiądzie, ale za nic nie zrobi. Zazwyczaj gdy zaczyna biegać jak wściekły prosząc o pieluszkę, zakładamy mu i robi gdzieś w kącie, po czym prosi o założenie majteczek. Najbardziej martwię się o to, że on od małego robi zawsze na stojąco kupkę, więc pewnie ciężko będzie się mu przekonać do siedzenia...Mam nadzieję, że do czasu przedszkola uda się z tym poradzić. Dasia- kiedyś dziewczyna na forum poleciła mi na odpieluszkowanie system wręczania naklejek. Wtedy się to u nas nie sprawdziło, bo Norbert też miał jakiś uraz nocnikowy. Dopiero jakiś czas temu za każde siusianie do nocnika nagradzałam go naklejką, którą sam sobie wybrał i wklejał do swojego zeszytu. Wszystkie naklejki trzymał w kolorowej teczce. Wiedział, że jeśli zrobi na podłogę, to naklejki nie dostanie. Ta nagroda bardzo mu się podobała i prosił o naklejki za każdym razem. Teraz już o tym zapomina i bardzo rzadko prosi. Julka- Ty to masz przeprawy. Kobieta jest bardzo dziwna... Co do namawiania dziecka "oddaj mu", to mam mieszane uczucia. Na pewno dziecko nie powinno być ofiarę, zgadzam się w pełni. Norbert ma kolegę, który bije go przy każdym spotkaniu i wtedy przychodzi do mnie i pyta: "Mamuniu, dlaczego T. mnie uderzył??". Na pewno nigdy nie powiedziałabym mu: "oddaj". Jednak Norbertowi zdarza się uderzyć moją siostrzenicę ,ona biegnie do rodziców i o tym mówi, wtedy oni każą jej oddać. Zdarzało się, że szła 15 minut później i uderzyła go, wtedy on jej ponownie oddawał. Tego akurat nie pochwalam, bo jeśli już oddać, to natychmiast, a nie po czasie kiedy nie wiadomo już o co chodzi. Mam jednak wrażenie, że dużo lepiej działa odpowiedź typu: "nie bij mnie, to mnie bolało, nie będę się z Tobą bawić" niż oddanie, bo wtedy zazwyczaj dziecko ponownie uderzy...Zawsze reagujemy gdy Norbert uderzy/popchnie (stoi w kącie lub ma kary), wie, że tego nie wolno robić, ale wiadomo jak jest z dziećmi... Ja dziś muszę pojechać do szpitala na konsultację do anestezjologa. Odebrałam dziś wyniki badań o które prosił (niektóre odbiegają od normy,więc jestem ciekawa co mi powie...). Codziennie mam skurcze, zdarzają się bolesne, ale nie na tyle regularne, żeby myśleć o wyprawie do szpitala. Ktg robię raz w tygodniu i wszystko w najlepszym porządku. Przez ostatnie dni wykorzystujemy z mężem fakt, że jeszcze jesteśmy w 3-kę: chodzimy do restauracji, kina, spotykamy się ze znajomymi.
  7. Tigero- ja też myślę, że kolejną ciążę przechodzę. Mam tylko nadzieję, że nie tak bardzo jak poprzednią (12 dni). Tymon-rzeczywiście kawał chłopa! Moja koleżanka 157cm wzrostu, chudzielec urodziła naturalnie synka o wadze 4,5kg. Mam jednak nadzieję, że u Ciebie się szybko rozwinie i już niedługo będziesz tulić synka.
  8. Melduję się i ja:) Trelevinaaaa-mój organizm też się oczyszcza już chyba 4 dzień z rzędu. Dziś 6 razy byłam. Do tego wróciły bolesne skurcze, jednak nieregularne... Gratuluję wózeczka! Stylowa- Tobie również gratuluję zakupu!!! Co do nacięcia, to na szkole rodzenia położna z mojego szpitala mówiła, że zwracają na to uwagę i raczej w przypadku koniecznym, ale i tak mnie nacięli ) położna powiedziała w trakcie porodu: "niestety trzeba będzie naciąć"). Mam nadzieję, że przy drugim porodzie tego uniknę, bo gojenie wspominam najgorzej... Klara- ja się też obawiałam, że czy będę wiedziała, że poród się rozpoczął. Gdy zaczęły się pierwsze skurcze, to natychmiast wiedziałam, że to jest to. U mnie były bóle brzucha jak na mega bolącą miesiączkę i do tego bóle kręgosłupa. Dziś byłam na ktg i wszystko w najlepszym porządku.Jestem w 39 tygodniu, a jeszcze toreb nie spakowałam:( Niby wszystko mam (z wyjątkiem pieluszek), ale jakoś nie mogę spakować...Wizytę u ginekologa mam 5 maja i jakoś się blokuję do tej pory, bo zastanawia mnie jedna kwestia: połowę ciąży chodziłam do jednego ginekologa, a potem zostałam zmuszona do zmiany. Dopiero teraz zwróciłam uwagę, że kartę ciąży mam wypisaną przez starego lekarza, przy każdej wizycie jego pieczątki, a drugi lekarz wpisywał daty wizyt, wyniki, wagę, ciśnienie itd., ale nie przystawiał swojej pieczątki ani podpisu. Teraz się boję, że ktoś mi powie, że sobie sama wypełniałam kartę ciąży. Czy Wy przy każdej wizycie miałyście pieczątkę i podpis lekarza? Dziś zapytałam o to pielęgniarkę przy ktg i mówiła, że normalnie lekarz przystawia, ale u mnie chyba zrobił to celowo: poprzedni lekarz pracuje w szpitalu, jest zastępcą ordynatora, a obecny nie pracuje w tym szpitalu... Uciekam pod prysznic. Uznałam , że jeszcze ten tydzień chodzę do pracy, ale już od przyszłego tygodnia sobie raczej podaruję...
  9. "Przed świętami się nie udało" miało odnosić się do mycia okien. Nie wiem dlaczego wkleiło się koło imienia...
  10. Thelly- wspaniała wiadomość!!!!! Gratuluję serdecznie Niecierpliwie czekam na Twoje wrażenia z porodu. Teraz troszkę zaczęłam się stresować, bo to oznacza, że raczej będę następna w kolejce;) Dziś śnił mi się poród... W święta ustaliliśmy imię:) Mąż o dziwo uznał, że to moje marzenie i zgodził się na Tymoteusza:) A już myślałam, że skończy się na Nikosiu. Nie przypuszczałabym, że się zgodzi...Przed świętami się nie udało:( Ostatnio intensywnie sprzątam, bo czasu niewiele. Jeśli zbliżę się do terminu, to umyję okna (chyba, że mąż to zrobi). Życzę Wam i Waszym rodzinom wszystkiego co najlepsze!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
  11. Kasiula-wspaniale,że tak szybko poszło. Jeszcze raz ogromne gratulacje!!! X-trzymajcie się Jola- ja mam ponad 180cm i z pierwszego porodu mam podobne wrażenia jak Ty. Mam jednak nadzieję, że drugi będzie inny i wszystkie będziemy miały ekspresowe akcje jak Kasiula...
  12. Haniu-pięknie to wszystko opisałaś... Thelly- żałuję bardzo. że nie udało się z tym baranem... Ja mam jakiś dziwny nastrój. Mąż wyjechał 2 godziny temu w delegację, wróci w piątek. Ja za to mam ochotę popłakać, tak bez powodu...Jutro mam wolny dzień. Przyjeżdża do mnie Mama i pewnie będziemy długo spacerować. W sobotę mamy jechać z Norbertem na stadninę koni- obiecujemy mu już od dłuższego czasu. Idę zadzwonić do męża i potem się położę. dobrej nocy
  13. Witajcie:) X-trzymaj się tam!!!!! Tigero- dobrze, że już w domu...Chyba jednak będziesz długo przede mną, ja mimo bolesnych skurczy przepowiadających, mam przeczucie, że znów przechodzę termin... Kropeczka- przykre to jest, że nawet nie chcą zadzwonić do Twojego lekarza i poszerzyć swojej wiedzy... Znów_mama- jak u Ciebie? Ja w ostatni czwartek miałam wizytę u ginekologa. Twierdził, że przez najbliższy tydzień nie urodzę, na 14 dni już gwarancji nie dał. Synek waży już 3kg, więc niedługo może wychodzić:) Jeśli dotrwam do 8.05, to powinno być ok.3,5kg. Pracuję nadal, ale musiałam trochę ograniczyć godziny, bo moja mama, która zajmuje się moim synkiem w sobotę myła okna, spadła z krzesła i złamała nadgarstek. Pod narkozą nastawiali i drutowali jej rękę. Gips ma od pachy do palców, więc jest dość mocno ograniczona i przy małym nie wszystko może zrobić. Pozdrawiam gorąco!
  14. To może się jeszcze uda:) Do końca dnia trochę zostało... Ja kompletnie nie przykładam wagi do znaków zodiaku, więc będzie mi wszystko jedno. Jeszcze z 2 godzinki posiedzę w pracy i się urwę, bo Mama z tą ręką ma ciężką sytuację przy dwójce wnuków...
  15. Thelly-wiem, co czujesz, bo przy Norbercie miałam taki sam napis, a potem jeszcze: "12 dni po terminie"...Najgorsze były telefony od rodziny i znajomych. Ja miałam wtedy podobnie: ponad miesiąc przed terminem skrócona szyjka, groźba wcześniejszego porodu i musiałam się oszczędzać, a potem doczekać się nie mogłam. Teraz obawiam się, że może być tez tak, że przechodzę mój termin- jakieś takie dziwne przeczucia mam. Najpierw te bolesne skurcze, a jak przyjdzie co do czego, to będę jeszcze w ciąży... Haniu- Jonatan jest śliczny!!!!! Super, że Cię nie nacinali!!!! Co do wenflonu, to u nas też zakładają na wszelki wypadek. Julka- ale masz z tą rodziną:( Wujek potem nie będzie chciał zaufać na pewno. Możesz powiedzieć im, że nie ma mowy, żeby przyjechali po rzeczy, gdy Ty się opiekujesz domem? Tatonka- strasznie z tym Zus-em. Mam nadzieję, że szybciutko się wyjaśni. Ja wróciłam od fryzjera i od razu czuję się lepiej:)
  16. Thelly- trzymam mocno kciuki, żeby się rozkręciło. Ja w dzień porodu spacerowałam 4 godziny i potem wzięłam męża w obroty. Sama nie chciałabym jeszcze urodzić, bo nie spakowałam toreb i troszkę rzeczy mi zostało. Przenosić jednak też bym nie chciała... Ale wczoraj miałam dzień... Zaczęło się super. Potem moja mama myła okna u siebie w domu (później chciała u mnie) i przy wieszaniu firanek spadła z krzesła i złamała rękę w nadgarstku. Mąż pojechał z nią do szpitala o godz. 14, podjechałam potem z Norbertem, była też cały czas moja siostra. Złamanie okazało się na tyle poważne, że pod narkozą robili nastawianie, drutowanie i potem gips. Siostra wróciła z mamą dopiero koło 2 w nocy. Nie mam pojęcia jak moja mama da radę zajmować się Norbim i siostrzenicą. Teraz to muszę na pewno mocno ograniczyć pracę, bo nie ma wyjścia.Gips ma od pachy do końca dłoni, więc sprawa mocno utrudni jej życie. Dziś planujemy wyjazd do juraparku. Jest tam genialny plac zabaw. Pewnie spędzimy tam cały dzień. Miłej niedzieli:)
  17. Haniu gratulacje dla Was ogromne!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Wczoraj napisałam tu spore wypracowanie, ale mi skasowało (oczywiście zapomniałam o kopiowaniu)... Byłam na wizycie u ginekologa: ktg idealne, mały waży prawie 3kg. Lekarz powiedział, że przez tydzień na pewno nie urodzę, potem nie daje gwarancji. Norbert od 2 dni daje mi popalić. Zaczyna się od drobnej sprawy, a kończy na histerii. Nie wiem skąd to się wzięło, ale staram się być konsekwentna, bo z dwójką sobie potem nie poradzę. Poza tym zaczął ostatnio pluć, co mnie strasznie drażni (nie na mnie, tylko na podłogę, albo w trakcie spaceru) i bardzo upodobał sobie wyraz "głupi", który często powtarza, szczególnie gdy coś mu nie pasuje. W środę byliśmy w kinie na bajce "Rio"- bardzo fajna, jeśli ktoś chce się wybrać...Mały pierwszy raz od początku do końca przesiedział film w fotelu z ogromnym zainteresowaniem. Do tej pory po ok.45 minutach oglądał już na stojąco. Dasia- miło Cię widzieć:) super pomysł z tym przedszkolem... LU- mam nadzieję, że Wam się uda, bo to rzeczywiście kiepska sytuacja dla Antka:( Karenina-fajnie się słucha o problemach sercowych takich maluszków:) Dobrze, że Marcinek ma powodzenie:) Moja 4,5-letnia siostrzenica często opowiada o Kubie, w którym się wszystkie dziewczynki z przedszkola kochają... Co do kwatery w Sopocie, to sama rezerwowałam taką, z której nie byłam zadowolona, więc nie polecę. Natomiast jako biuro mało sprzedajemy ofert w Polsce, a jeśli już, to hotele 4*: Haffner i Sheraton (fajne, ale ceny kosmiczne). Maju- mam nadzieję, że szybciutko do nas wrócisz! Thelly- jak samopoczucie?
  18. Stylowa- w moim szpitalu też nie robią lewatywy. Strasznie przed porodem się tym przejmowałam i kupiłam sobie czopki glicerynowe. Nie zdążyłam jednak ich użyć, bo gdy skurcze się zaczęły, to bałam się, że zadziałają w szpitalu. Niby w trakcie porodu kobieta naturalnie się "oczyszcza"- ja tego jakoś szczególnie nie odczułam, więc obawiałam się strasznie, że mąż będzie oglądał "niespodzianki". W trakcie porodu każdej kobiecie podkładali coś w stylu nocnika, ale było mi wtedy naprawdę wszystko jedno. Potem pytałam męża czy coś mi się zdarzyło, a on powiedział, że absolutnie nie. Kropeczka- trzymamy kciuki!!!!!!!! Kasiula s-ce-dopiero te opowieści z porodów, o których wspominałaś przypomniały mi, że podczas porodu położna zapytała czy chcę dotknąć ręką między nogami jak główka wystaje. Jak mogłam o tym zapomnieć, to było takie cudowne uczucie...Mój mąż podczas porodu zajrzał z "tamtej" strony, bo chciał właśnie zobaczyć tą główkę i absolutnie nic go nie odrzuciło, nie zniechęciło do seksu itp. A to, że chce być koniecznie przy następnym porodzie jest chyba najlepszym na to dowodem. DeeYaa- mamy te sam termin i zastanawiam się ile mój maluch waży. 3 tygodnie temu było 2kg, więc teraz może być podobnie jak u Ciebie, albo mniej. W czwartek się dowiem. Co do tamponów, to ja używałam przy pierwszej miesiączce, ale dostałam ją dopiero 8 czy 9 miesięcy po porodzie. Trelevinaaaa- ja używałam pieluszek happy i byłam zadowolona. Potem zmieniłam a pampersy. Teraz pewnie też zostanę przy tych dwóch. W kwestii poduszek...Nie używałam na początku wcale, choć mój maluch bardzo ulewał do 6 miesiąca życia. Kładłam go głównie na boku i nie było problemów. Czasami podłożyłam złożoną pieluszkę flanelową. Mam jeszcze do Was pytanie, ze względu na to, ze nie jestem w stanie nadrobić wszystkich zaległości w czytaniu: czy Natalia się odzywała od czasu kiedy pisała o tym wypadku? Zastanawiam się co u niej...
  19. No właśnie, nie nadrobiłam, więc pojęcia nie mam o co chodzi...
  20. Nie wiem o czy się zmieniło hasło, czy poczta, ale jakby co podaję swój e-mail: barbetka3@o2.pl z prośbą o nowe. Nie nadrobiłam zaległości, bo mam dużo pracy, więc przepraszam, że nie odniosę się do Waszych wpisów. Jutro mam wolne od pracy, ale idę do dentysty, więc pewnie zajrzę dopiero w czwartek. Z resztą w czwartek mam na 15 ktg, a na 16:10 wizytę u ginekologa. Zobaczymy co tam u malucha słychać. Ostatnio widziałam, ze Penelopa wspominała coś o kole porodowym. Miałam się odnieść do tego tematu, ale nie pamiętam czy w końcu to zrobiłam:) Podczas pierwszego porodu wybrałam sobie salę w której koło porodowe było. Przez jakiś czas bujałam się na nim, żeby łagodzić skurcze, jednak gdy zaczęła się druga faza, położna z niewiadomych względów kazała mi się położyć na zwykłym łóżku (pewnie dla własnej wygody). Tak bolało, że nie byłam w stanie dyskutować...Tym sposobem na kole porodowym nie urodziłam. Z reszta potem pytałam inną położną i ona mówi, że rzadko kobiety na nim rodzą. Co do połogu, to u mnie trwał dokładnie 6 tygodni. Obfite krwawienia miałam przez jakiś tydzień, a potem, to już zwykła miesiączka. pozdrawiam wszystkie Mamusie;)
  21. Donia- współczuję Wam tych problemów!!! A jak się dowiedziałaś o tym, ze Dawidek ma glistę ludzką? Jak to się leczy u takich małych dzieci? Wiadomo jak doszło do zakażenia? Mam nadzieję, że szybko sobie z tym poradzicie. Biedny maluszek... Julka- ja niestety nie wiem. Może w końcu uda Ci się dodzwonić do któregoś oddziału i dowiedzieć wszystkiego... Trzymam kciuki! A włoski- super. Haniu- kolor ścian bardzo ładny! Mam nadzieję, że w końcu urodzisz, bo ile można wytrzymać tak bolesne skurcze przepowiadające? Co do ekipy budowlanej, to mamy z polecenia, więc mam nadzieję, że będziemy zadowoleni (choć wiem, że pilnować trzeba). Ustronianka Ja dziś śpię z Norbim u rodziców, bo mąż wraca dopiero jutro w nocy z Krakowa. Po pracy nie chce mi się tylko na noc wracać do domu, tym bardziej, że mama jest sama (tata ma nockę).
  22. Dobry wieczór:) Jak fajnie, że odezwały się nasze "zguby":) Karenina- super, że w pracy się układa Sylvianka- gratuluję umowy, choć szkoda, ze na rok... Peg-współczuję remontu. A czy płci nie poznałaś, bo nie chcesz, czy maleństwo się nie ułożyło odpowiednio? Haniu- super, że już po malowaniu i dobrze, że mąż Ci nie pozwolił... Thelly- ja spisałam naszą rodzinkę przez internet w zeszłym tygodniu, więc nikt w tej sprawie mnie już nie odwiedzi:) Mąż dziś załatwiał sporo rzeczy odnośnie budowy domu. Jesteśmy umówieni na rozpoczęcie w lipcu (wcześniej nie mieli terminów). Z małym na nauce pływania było bardzo fajnie, choć wcześniej okazało się, że trafiliśmy do grupy zaawansowanej (dziś do początkującej) i zajęcia wtedy były ciekawsze, więc za tydzień też na takie pójdziemy. W końcu poprałam rzeczy dla bobasa.Jutro będę prasować... Idę do łóżka, bo brzuch mam jak kamień. Dobrej nocy
  23. To ja się jak zwykle melduję;) Haniu, wspaniale, że rocznica udana. Ciekawe jaki klocuszek będzie duży:) i kiedy zechce wyjść... Thelly- super rowerek. Tosia też absolutnie nie wygląda na te 19 kg. Ustronianka- gratuluję!!!!!!!!!!! Widzę, że nasze dzieci (Tatonki, Twój i mój) odzwyczaiły się od pieluch w bardzo podobnym czasie:) A tak się martwiłyśmy... Julka- fajnie macie z tą plantacją truskawek. Uwielbiam truskawki!!! Właśnie przed chwilką zjadłam miskę truskawek i winogron. Mi strasznie napuchły stopy. W pierwszej ciąży tak nie miałam. W niektóre buty się nie mieszczę.Wczoraj byłam na 2-godzinnym spacerze i ledwie doszłam do pracy. W życiu mnie tak stopy nie bolały. Dziś rano chciałam sobie kupić jakieś wygodne balerinki, bo właściwie wszystkie buty mam na obcasach, z wyjątkiem adidasów...jednak nic ciekawego nie dostałam. Na pocieszenie kupiłam sobie czarne dżinsy- akurat mój rozmiar w śmiesznej cenie:) Jutro o 16:20 idziemy z małym na drugą lekcję nauki pływania- już nie może się doczekać.
×