Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

LauraMini

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez LauraMini

  1. LauraMini

    jesteś tym, co jesz

    Dzisiaj zaliczyłam kolejną wtopę. Mieliśmy gości i z tego powodu wczoraj piekłyśmy z siostrą ciasto. No i niestety nie umiałam go sobie dzisiaj odmówić. Fakt, że naprawdę było rewelacyjne, ale mam straszne wyrzuty sumienia :(
  2. LauraMini

    jesteś tym, co jesz

    Mnie średnio, jesli chodzi o samopoczucie, bo mam naprawdę dość siedzenia w domu. Chciałabym już znaleźć wreszcie pracę. Ale utrzymałam dziś dietę i zaliczyłam ćwiczenia :)
  3. LauraMini

    jesteś tym, co jesz

    Zaczynamy, nie od jutra, nie za dwa dni, ale już dziś, od teraz :)
  4. LauraMini

    jesteś tym, co jesz

    Witam, U mnie nastrój dzisiaj też trochę lepszy. Ja piję zawsze 1 kawę dziennie i z niej nie zrezygnuję, bo nie chcę. Poza tym nie kawa jest przeciez moim największym problemem. To, czego potrzebuję najbardziej to wytrwałość w postanowiniach (nie obżerać się) i konsekwencja (nie odpuszczać sobie, kiedy już trochę schudnę, bo zaprzepaszczę efekty). Pozdrawiam
  5. LauraMini

    jesteś tym, co jesz

    Też chciałabym wiedzieć, jak sobie pomóc. Generalnie mam dużo ruchu - ćwiczę 3 razy w tygodniu aerobik po 1,5h, raz w tygodniu włączam muzykę i tańczę, skaczę, rozciągam się. I nic. Każdego dnia zapisuję to, co zjadłam. I choć rzadko kiedy przekraczam wyznaczony limit (1200kcal), to co z tego, skoro połowę limitu wyczerpują śmieci. Dziś no. zjadłam batona 3Bita orzechowego XXL, który ma aż 265kcal (chciałam zjeść tylko kawałek, pożarłam cały), 2 ciasteczka (ok. 100kcal), 3 landrynki (ok 60kcal) i 1 paluzek ptasiego mleczka Wedla (125kcal), co daje 550kcal samego syfu słodyczowego. W okresie, kiedy nie jadłam słodyczy w ogóle miałam praoblem, żeby adrowym jedzeniem wypełnić te 1200kcal, a teraz zjem niewiele, bo to, co jem, jest złe. Jestem zła na siebie, że tak robie, ale co mi przychodzi na myśl jako pocieszenie? - jedzenie!
  6. LauraMini

    jesteś tym, co jesz

    Moim wielkim marzeniem jest przestać mysleć o jedzeniu. To jest obsesja. Wcale nie jestem głodna, a jem. Nie burczy mi w brzuczu, a jem. Mozna od tego oszaleć. Jem, bo nie wiem co ze sobą zrobić. I jak na złość zawsze w takich sytuacjach rzucam się na słodycze. Żebym tak chociaż miała możliwość zjeść coś innego. Ale słodyczy jest w domu pełno (bo nikt inny poza mną nie chce ich sobie odmówić i kupują, i mnie też wciskają), a warzyw jak na lekarstwo. Jak tylko znajdę pracę i zacznę zarabiać, to zapcham lodówkę samymi warzywami, rybą, owocami, wszystkim co zdrowe. czemu jest tak, że mam wstręt do słodyczy (bo tuczą), a mimo to po nie sięgam? czemu nie umiem z tym wygrać. Był okres, że nie jadłam ich wcale przez wiele miesięcy, a teraz śnią mi sie po nocach. To jest jakiś koszmar. Jak tak dalej będzie, to za chwilę nie zmieszczę się w swoje ubrania. NIenawidzę mojej słabej woli, a raczej tego, jak słaba się staje, gdy cos mi w życiu nie wychodzi.
  7. LauraMini

    jesteś tym, co jesz

    Ja też jedzenie traktuję jako rekompensatę - jem, gdy jest mi źle. A drugi powód - jem, gdy się nudzę. Dlatego lubię mieć dużo spraw na głowie, dużo zajęć, wtedy nie myślę o jedzeniu. Niestety od dłuższego czasu siedze w domu, więc mimo, że staram się pilnowac diety, to kiepsko mi to wychodzi. Mam wrażenie, że ciągle coś jem i że jem to, czego nie powinnam. Wagi unikam jak ognia, ale po swoich ubraniach czuję, że znów jest mnie więcej (a miało być mniej). I to pomimo regularnych ćwiczeń. W paździeniku zaczynam studia podyplomowe, kurs angielskiego i może wreszcie znajdę pracę. I liczę na to, że dzięki takiej ilości zajęć przestanę się obżerać i znów będę szczupła.
  8. LauraMini

    jesteś tym, co jesz

    Dzisiaj nastąpił jedzeniowy przełom. Moja siostra, o której pisałam Wam, że ciąglę mnie karmi słodyczami, kusi nimi, podsuwa pod nos itd., dzisiaj stwierdziła, ze przytyła, więc koniec ze slodyczami. Wprawdzie wcale nie zauwazyłam, żeby jej coś przybyło, bo jest chuda jak była, ale skoro przestanie kupowac słodycze, to i ja się wreszcie od nich uwolnię, bo nie będzie w domu pokus. Hurra!!!
  9. LauraMini

    jesteś tym, co jesz

    Za to mnie nie słuzy siedzenie w domu. Mimo, że ćwiczę regularnie i w miarę trzymam dietę, to i tak mam wrażenie, że mnie przybyło. Pewnie to przez zaparcia i wdęcia. Ciągle sie czuję, jakbym była spuchnięta albo czymś napompowana. Brakuje mi takiej normalnej aktywności, biegania po miescie, załatwiania róznych spraw, nauki i stresu. Gillian, u mnie z gotowaniem jest taki problem, że mimo, że jest nas czworo, to jedzeniem rządzą faceci: ojciec, który bez przerwy się obżera (dosłownie, on je przez cały czas). Wprawdzie on sam uważa, że odżywia się zdrowo, ale jego idealny obiad to góra ziemniaków z tłuszczem i tłuste mięso (a ma cholesterol), ububiona przekąska to biały chleb ze smalcem i dużą ilością soli (a ma nadciśnienie). Generalnie dużo i tłuso. I obowiązkowo słodkie i słone przekąski różnego typu. No i ma ok. 30kg nadwagi. A drugi to brat, który z kolei jest koszmarnie wybredny. Łatwiej byłoby wymienić potrawy, które je, niż te, których nie je. Praktycznie wcale nie toleruje warzyw (chyba, że takie na patelnię, ale w małych ilościach), ryb, zdrowych zup itd. A że jest jedynym synem nszego ojca, więc jesli chcę przygotować na obiad np. rybę, to już ojciec stwierdza, że nie, bo syneczek ryby nie lubi (nieważne, że 3 osoby w rodzinie jedzą, bo ta 1 najważniejsza nie je i koniec). Ech, dużo by tu pisać. Dobrą diete mogłabym utrzymac jedynie z siostrą (pracuje do późna, dlatego gotowanie spada wyłącznie na mnie), bo ona też lubi zdrowe jedzenie. Tylko, że uwielbia słodycze. Ja też kocham słodycze, ale umiem bez nich żyć, gdy mnie ktoś nie kusi. A siostra mnie właśnie kusi i często własnie przez nią je jem. Sama bym ich w ogóle nie kupowała. Problem w tym, że ona je i nie tyje, a mnie, jak zjem, zaraz się to odkłada. Owszem, szukam kompromisów. Kiedy mam ochotę na rybę (uwielbiam ryby, mięso niekoniecznie), to rozwiązuję problem moich panów w ten sposób. Dla siebie i siostry pieczę rybę w folii i jemy ją z surówką. Dla ojca robię rybę w panierce i samzę na dużej ilości tłuszczu, bo on MUSI mieć tłuszcz do ziemniaków, z którymi je rybę. A bratu smażę paluszki rybne (jedyna postać ryby, jaką jest w stanie zjeść). Ale nie zawsze mi się udaje. Np. kiedyś ugotowałam przepyszną warzywną zupę-krem. Siostra zachwalała, ojcu też smakowała. Ale brat powiedział, że jest ohydna i mam tego więcej nie gotować. Ech...
  10. LauraMini

    jesteś tym, co jesz

    Ja czytam topik regularnie, tylko nie zawsze mam coś do powiedzenia. Ostatnio doszłam do wniosku, że w moim przypadku utrzymanie idealnie zdrowej diety byłoby mozliwe, gdybym mieszkała sama (i zarabiała). Wówczas mogłabym sobie sama gotować zdrowe jedzonko. Natomiast mieszkając z rodziną z jedzeniem jest taki problem, że część kręci nosem nosem na zdrowe żarcie i je bardzo tłusto i żąda ode mnie gotowania takich potraw (a na razie jestem bezrobotna więc jestem bezwzględnie wykorzytywana do gotowania wszytskim obiadków, a nie mam pieniędzy, żeby dla siebie kupić zdrową żywność), a częśc bez przerwy ma pchotę na "coś dobrego", czyli słodycze i jęczy z tego powodu tak długo, że ja też nabieram ochoty na słodkie i w konsekwencji je jem. No, ponarzekałam, to zmykam spać :)
  11. LauraMini

    jesteś tym, co jesz

    A ja od 3 dni mam mega kryzys. Ciągle chce mi sie jeść i mimo, że nie przekraczam wyznaczonych 1200kcal, to wypełniam ten limit takimi produktami, których jeść nie powinnam (czyli słodyczami), a nie jak dotychczas warzywami, rybami, owocami itp. I mimo, że ćwiczę, nastrój mi się nie poprawia. Mam wrażenie, że mnie przybyło, więc wolę nie wchodzić na wagę. NIe wiem czemu, ale zawsze tak reaguję na problemy (obżeram się). A wszystko przez to, że od 2 miesięcy bezskutecznie szukam pracy i jestem tym przytłoczona, tym bardziej, że potrzebuję pieniędzy na dalszą edukację, a do października został już nico ponad miesiąć. Ech, życie :(
  12. LauraMini

    jesteś tym, co jesz

    Hmm, może ja tez powinnam zaczą jeść więcej kalorii, bo moja przemiana materii jest wręcz tragiczna. Zaparcia i wzdęcia na porządku dziennym
  13. LauraMini

    jesteś tym, co jesz

    A ja mam problem z byciem konsekwentną na diecie 1000kcal. ostatnio często mi nie wychodzi i mam np 1040kcal, 1110kcal 1080kcal albo 920kcal :) I taka huśtawka. Nie umiem dobrze wymierzyć i zaplanować tych 1000kcal
  14. LauraMini

    Chwila wróżb dla chętnych!cz.2

    Olivio, jeśli znajdziesz chwilkę, żeby także mnie powróżyć z kart, to proszę o odp na 3 pyt.: 1) Kiedy znajdę pracę? 2) Kiedy spotkam przyszłego męża? 3) Jak to będzie z dziećmi, będę je miała czy nie? Czy karty to widzą, bo wahadełko nie dało jednoznacznej odpowiedzi. ja: 8.01.1985r. Z góry dziękuję i pozdrawiam serdecznie
  15. LauraMini

    jesteś tym, co jesz

    Ja grzecznie trzymam dietkę, choć dzisiaj skusiłam sie na kawałek serniczka. Ale to dlatego, że właśnie obroniłam prace magisterską i musiałam to uczcić :)
  16. LauraMini

    jesteś tym, co jesz

    Hmm, chyba sobie nie do końca przemyślałam tę dietę, bo od kilku dni wręcz umieram z głodu. Ale może to jest reakcja mojego organizmu na bardzo silny stres, który przezywam w ostatnim czasie
  17. LauraMini

    jesteś tym, co jesz

    Pewnie tak, ale gdy uda mi się odzyskac wymarzona wagę, to skupie sie przede wszystkim na tym, żeby ja utrzymać.
  18. LauraMini

    jesteś tym, co jesz

    Dieta 1000kcal to nie jest głodzenie się. Zresztą Alib pisała mi, że powinnam jeśc tyle, aby gubić kg, a nie żeby utrzymywać wagę (no chyba, że źle to wszystko zrozumiałam).
  19. LauraMini

    jesteś tym, co jesz

    cześć dziewczyny. Od dzisiaj przechodzę na dietę 1000kcal (dotychczas było 1200kcal). Mam nadzieję, że uda mi sie wytrwać i bedą wreszcie jakies pozytywne efekty
  20. LauraMini

    jesteś tym, co jesz

    Nie wiem jak z tym pyłkiem, ale ja kiedys jadła len mielony i to w różnych wariacjach: zalewany wodą, mlekiem, na sucho, jako dodatek do jogurtu, do musli etc.
  21. LauraMini

    jesteś tym, co jesz

    Na kalnale polsat Cafe jest taki program \"Jem i chudnę\", który prowadzi Magda Wójcik (swoja dogą nie wierzę, że ona musiała sie kiedykolwiek odchudzać). Podaja tam rożne przepisy na dietetyczne dania. Chciałabym sobie wypróbowac niektóre z nich, więc chciałam Was zapytać, co o nich sądzicie? 1. OMLET Z SOSEM OWOCOWYM (całość – 280 kcal) Składniki: NA OMLET: 1 jajko 1 łyżka mąki orkiszowej 2 łyżeczki cukru 1 łyżka chudego mleka szczypta soli szczypta proszku do pieczenia NA SOS: 1/3 jabłka 1/3 pomarańczy 1/3 czerwonego grejpfruta 1 łyżka miodu 1 łyżeczka świeżo startego imbiru 1 łyżeczka płatków migdałowych Sposób przygotowania: SOS: Jabłko, pomarańczę i grejpfrut pokroić w kostkę, wrzucić do rondla i poddusić. Potem dodać miód, imbir i płatki migdałowe. Wszystkie składniki jeszcze chwilę dusić i zdjąć z ognia. OMLET: Żółtko oddzielić od białka. Żółtko utrzeć z 1 łyżką maki orkiszowej, 1,5 łyżeczki cukru, szczyptą soli i szczyptą proszku do pieczenia. Białko ubić na sztywno z 0,5 łyżeczki cukru, następnie dodać je do masy żółtkowej i delikatnie wymieszać. Ciasto przelać na patelnię z niewielką ilością rozgrzanej oliwy z oliwek. Podsmażyć z obu stron. Omlet wyłożyć na talerz i udekorować sosem z owoców. 2. PAPRYKOWE KANAPKI Z PASTĄ TWAROGOWO-TUŃCZYKOWĄ (całość – 190 kcal) Składniki: 70g (ok. 1/4 kostki) chudego twarogu 1/3 puszki tuńczyka w sosie własnym 3 łyżki jogurtu naturalnego pół zielonego ogórka szczypiorek sól, pieprz 1 czerwona papryka Sposób przygotowania: 1/4 kostki twarogu rozgnieść widelcem, dodać 1/3 puszki tuńczyka i wymieszać na papkę. Następnie dodać 3 łyżki jogurtu, aby poprawić konsystencję papki. Ogórek obrać ze skórki i pokroić w kosteczkę, szczypiorek posiekać i obydwa warzywa wymieszać z pastą twarogowo-tuńczykową. Dodać szczyptę soli i pieprzu do smaku. Paprykę przekroić na pół, usunąć gniazda nasienne. Każdą połówkę pokroić na 3 plastry. Plastry wypełnić farszem z twarogu i tuńczyka.
  22. LauraMini

    jesteś tym, co jesz

    Alib, jak udało Ci sie nigdy nie zjeśc hamburgera? Mnie się zdarza może 2 razy w roku sięgnąć po tę bułkę, ale generalnie w mojej rodzinie przepadają za tym dzieci. Moja siostrzenica zawsze umiera z głodu, gdy jesteśmy w poblizu McDonald\'sa :) Mój kolega, który był kiedys na obozie w USA, powiedział, że takich grubasów jak tam nigdy wcześniej nie widział. A mój native speaker, który pochodzi z Kanady i jest raczej przy kości opowiadał, ze on w porównaniu z innymi mieszkańcami Kanady i USA jest szczupły :)
  23. LauraMini

    jesteś tym, co jesz

    Ćwiczę 3 razy w tygodniu aerobik (ok 1h 20min.) i raz w tygodniu robię sobie prywatne dance party (tańcze i szaleję we własnym pokoju przez ok 45 min.)
  24. LauraMini

    jesteś tym, co jesz

    Alib, dla mnie musli i płatki fitness to dwie zupełnie różne rzeczy :) Kiedy mówiłam o musli, to miałam na mysli nusli naturalne, takie, jak opisujesz
  25. LauraMini

    jesteś tym, co jesz

    Zapisuje codziennie to, co jem i wychodzi na to, że zjadam ok 1200kcal dziennie. Zupę do obiadu w zasadzie też jadam, ale nie jadłam chyba od 3 tygodni (tak wyszło) i zapomniałam o niej napisać :) Z tą popołudniową przekąską faktycznie coś nie tak, masz racje Alib. Muszę coś z tym zrobić. Co do problemów hormonalnych, to nie wiem. Choruję na nadczynnośc tarczycy, więc zazywczaj TSH mam w dolnych granicach normy, albo poniżej. A wtedy się chudnie. Inna sprawa, że ostatnio ginekolog powiesział mi, że mam cechy zespołu policystycznych jajników )nie rozumiem róznicy miedzy chorobą, a jej cechami), a przy tym się niby tyje. Chyba mam zwariowany organizm. Wczoraj byłam na imprezie i znalazłm spoósb na wykręcenie sie od zjedzenia tortu. Solenizantka powiedziała, że sie na mnie obrazi, jesli nie wemę kawałka. No to wzięłam na talerz, skosztowałam łyżeczką, a potem wymknełam sie na spacer. Kiedy wróciłam tortu juz nie było, bo kelner sprzątnął talerze, aby nakryc do kolacji. Tym sposobem zjadłam tylko łyżeczkę tortu.
×