KarolinaW
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez KarolinaW
-
Noe - Patryk ma bardzo ładny uśmiech i chyba chciał Ci zabrać aparat, co? Ok. ja ide gotowac obiad :P
-
Noe - do mnie jeszcze nie doszły Loli - pewnie, że ułatwia ale co ja mam innego do roboty? Jak juz siedzę w domu to chociaz ugotuje jakis porządny obiad. Zresztą to są chyba nawyki wyniesione z domu. Moja mama nigdy nie karmiła nas takiemi półproduktami i nie wyobrażam sobie żebym ja karmiła nimi Maksa. Nawet jak jem je sama to mam wyrzuty sumienia.
-
Maks ma chyba odmienny smak od wszystkich dzieci. Ostatnio chciałam przekonac go do naleśników i zrobiłam mu z Nutellą a on aż się krztusił :O sama Nutella owszem, ale z podkładem jest trująca. To samo kakao.
-
Mnie za to dziwi że ktoś kupuje np. mrozoną zupe jarzynową, albo własnie takie sosy. Chyba nigdy nie jadałm sosu ze słoiczka. A nawet jeśli zaserwowała mi go mama to napewno go przerobiła po swojemu :)
-
Do makaronu Maksa nikt nie zmusi, nawet głód.
-
Rzadko. Sosów prawie nigdy, no chyba, że mam zrobić spagetti, to wetdy używam sosu Knora. Przyprawy tez lubie ale wole suszone ziła niz mieszanki.
-
Nie chciałam byc złośliwa. Jestem tylko ciekawa :P bo ja panicznie boje się, ze Maks naje sie teraz sztuczności i w przyszłości będzie miał problemy z żołądkiem, wątrobą i innymi takimi.
-
No to normalnie usypia, jak Maks ale on musi isć popołudniu spać najpóźniej o 13 bo potem sa cyrki
-
A czy Ty robisz czasem na obiad cos nie z torebki?
-
Nie, no moja mama sama robiła. Nie pamiętam żeby kupowała kiedykolwiek cos gotowego prócz przyprawy Vegetta, barszczu czerwoengo, ale uzywa go jako przyprawy i zupek chińskich.
-
Loli, a jak tak późno kładziesz Wiolę spać to o której potem idzie w nocy spać?
-
Wczoraj to u nas nawet słonko świeciło :) Dziś jest już trochę bardziej pochmurno. No i zimno bo nawet woda w osiedlowym bajorku zyła skuta lodem ;):P
-
A!!! To jednak cos masz ;) JA chyba nie przepadam za taką panierką :O Moja mama kiedys robiła ale niepamietam, żeby mi smakowąło
-
Jak to nic!? A Adik tak ze spokojem to przyjmie? :P Ja ostatnio robiłam ryż na sposób chiński jak byłam u mamy i zjadłyśmy całą patelnię ;) nawet dla taty nie zostało.
-
A u nas jest w miarę normalnie, tzn. wiatr nie wieje tylko popołudniami deszcz popaduje, ale to też nie codziennie. Całe szczęście bo inaczej to bym chyba zwariowała.
-
Co dziś serwujesz na obiad? Pytam bo zawsze robisz cos smakowitego :)
-
Noe A po co takie zwiady na wioskach robicie? To takie Wasze hobby? :P
-
Loli Wiola pozuje jak prawdziwa modelka :D a jaką ma obstawę :P
-
Jonko - Martynka pieknie wygląda w takich \"rozpuszczonych\" włoskach jak na ostatnim zdjęciu. A z jakim apetytem zjada śniadanie :) Maks od dwóch dni odmawia jedzenia tradycyjnych śniadań. Wczoraj zjadł banana, suszone morele i rodzynki, a dziś gruszkę, dwie mandarynki i popił połową jogurtu pitnego. W ogóle z własnej nie przymuszonej woli to on je własciwie tylko owoce (gruszki, jabłka, mandarynki i banany), mięso (najchętniej kotlety i parówki), herbatniki (codziennie 2) i suchy chleb :O No i nie trawi mleka. Ostatnio dałam mu kakao to je wypluł :O Ale za to wczoraj wypił cały kartonik napoju jogurtowego, Tylko czy ja wiem czy to takie zdrowe?
-
Witajcie :) JA na momencik bo zaraz jak Maks się obudzi jedziemy na zakupy, tzn. on jedzie do babci i dziadka a ja na zakupy ;) Wczorajszy dzień zapamiętam chyba na długo. Umówiłam się z bratem, że zajmię się Karolkiem wieczorem i w nocy. Niestety mały był innego zdania ;) i po 22 bratowa przyjechała po niego :O On chyba wyczuł, że rodzice bawią sie bez niego ;) i postanowił dać ciotce popalić. Nosiłam go na rękach prawie 2h a on i tak protestował :O Do tego Maks był chyba ciut zazdrosny i nie pozwalał, żebym oddaliła sie poza zasięg jego wzroku :O Jedno dobre co wynikło z tej sytuacji to to, że dziś prawie w ogóle nie bolą mnie plecy :) ale nie myślcie, że to zasługa treningu w podnoszeniu ciężarów ;) o co to, to nie :D Poprostu wieczorem tak mnie bolało, że wzięłam tabletkę przeciwbólową. Nigdy tego nie robię, bo właściwie to przyzwyczaiłam się już do tego bólu i potrafię z nim żyć. Jednak wczoraj nie dałabym rady bez środków znieczulających ;) Efekt jest taki, że dziś prawie w ogóle nie bola mnie plecy :) Prócz próby sił między mną a Karolem przeżyłam wczoraj jeszcze chyba coś gorszego.Popołudniu pojechałam do mojej mamy. W drodze poworotnej stanęłam w korku na głównej drodze. Po jakiejś chwili okazało się, że nie jest to zwykły korek bo po przeciwnej stronie nagle pojawiło sie kilku policjantów. Myślaam, że może jakiś poważny wypadek albo cos podobnego. Ludzie powysiadali z samochodów, no to i ja postanowiłam dowiedziec się co jest grane ;) taka wrodzona kobieca ciekawość ;):D Okazało się, że policja zablokowała ruch bo po kibice zdemowlowali pociąg i zagrozili, że zniszczą okolicę, że powybijają szyby w samochodach :O Wobec tego przeprowadzono ich, oczywiście pod ścisłą obstawą policji właśnie tą ulicą którą jechałam. Nie było ich dużo, może 100 ale bałam sie potwornie, bo najpierw jechał samochód proszący o to, żeby ludzi wsiedli do swoich aut i nie \"rozujaszali\" kibiców, potem pojawił się taki duży policyjny samochód z armatkami, potem policjanci z psami, a dopiero potem cały ten tłum ze wszystkich stron obstawiony uzbojoną po zęby policją. Pochód zamykał znowu duży samochód z armatkami. Prócz tego na pasie zieleni dzielącym ulicę szedł rzą policjantów z psami. Niby takie zabezpieczenia a ja już w myślach widział jak ci kibice przerywaja obstawę i lecą z kijami na nasze samochody, Najgosze w tym byl fakt, że po prawej stronie mielismy bardzo długi budynek i gdyby rzeczywiście tak się stało, to nawet nie mielibyśmy gdze uciec, nie mówiąc o tym, ze z tyłu miałam przypiętego w foteliku Maksa i zanim bym go zdążyła odpiąc to pewnie oberwałabym w łeb :O Że też nie można sobie w jakiś inny sposób poradzić z kibicami tylko spełniać ich zachcianki i modlic się żeby nikomu nic się nie stało. Obciążyli by ich kosztami akcji policyjnych to by im sie odechciało wygłupów!
-
Miłego popołudnia
-
to tak ku przestrodze ;) Zaraz musze budzic Maksa bo jedziemy jeszcze do babci po nasz fotelik. Był w naprawie. Mama naszywała na niego fachowe łaty ;) bo poprzecierał się w kilku miejsach.
-
Tak też myślałam, latego wcale sie nie zdenerwowałam ;) inaczej było by kiepsko ;)
-
A juz myslałam, że mnie zignorowałaś :O
-
Jak tak pisza o tych zakażeniach, wirusach i bakteriach to mi sie wydaje, że najlepiej zaszczepić się na wszytsko i siedziec w domu pod szklanym kolszem. A do dziecka najlepije nikogo nie dopuszczać i zbliżć się do niego jedynie w maseczce :O