Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Asik25

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Asik25

  1. Pozdrawiam was serdecznie i bardzo mi was brakuję, w przyszłym tyg. napiszę więcej. U mnie bardzo smutno. 3 tygodnie po Mamie umarł mój Brat... to zupełnie bez sensu... przyczyny do końca nie znamy, bo Tato odstąpił od sekcji, po prostu zasnął i się nie obudził, a jako przyczynę podano zatrzymanie akcji serca... Jakiś koszmar po prostu. Za to mój Synuś cudowny. Trzyma mnie przy życiu. W tą niedzielę go chrzcimy, bo ileż można to przekładać.
  2. Pozdrawiam was serdecznie i bardzo mi was brakuję, w przyszłym tyg. napiszę więcej. Angela- super że się odezwałaś. U mnie bardzo smutno. 3 tygodnie po Mamie umarł mój Brat... to zupełnie bez sensu... przyczyny do końca nie znamy, bo Tato odstąpił od sekcji, po prostu zasnął i się nie obudził, a jako przyczynę podano zatrzymanie akcji serca... Jakiś koszmar po prostu. Za to mój Synuś cudowny. Trzyma mnie przy życiu. W tą niedzielę go chrzcimy, bo ileż można to przekładać.
  3. Helenka śliczna!:-) Jakie ona ma długie włoski! Ja byłam do roku łysa i mój synek chyba do mnie podobny pod tym względem, bo włoski ma bardzo delikatne.
  4. Kochane jesteście że o mnie pamiętacie:-) Naughty- cieszę się, że lepiej się czujesz i do nas wracasz:-) Misiaczkowa- gratuluję pracy! Reniol- druga córcia! Pięknie:-)
  5. Greta- wspaniała wiadomość! Gratuluję i życzę dużo zdrówka!
  6. Dziękuję wam bardzo. Staram się być silna i trzymać się dla Arusia. Teraz muszę myśleć o nim i o tym żeby nie stracić pokarmu. Na razie chyba jest ok. A dzisiaj mój cudowny synuś kończy 3 miesiące! Kiedy to zleciało? Debridat na kolki bierze nadal, bo jak jakiś tydzień temu mu przerwałam, bo myślałam że już nie potrzebuje to okazało się że znowu go męczy brzuszek. Także kolejną buteleczkę jeszcze bierze a później zobaczymy. Buziaki!
  7. Podzielę się z wami czymś smutnym... moja Mama umarła 7 lutego na raka... Odezwę się wkrótce.
  8. Podzielę się z wami czymś smutnym... moja Mama umarła 7 lutego na raka... Odezwę się wkrótce.
  9. Hej! Stęskniłam się za wami wszystkimi- szczerze! Aruś chyba kolek nie ma, bo nie krzyczy godzinami, jak to niektórzy opisują. Czasami mu brzuszek coś tam dolega, pójdą jakieś bączki albo coś więcej i od razu lepiej. Ale debridat dalej bierze, nie wiem czy potrzebnie czy nie. Jest coraz fajniejszy, coraz częściej się uśmiecha i zaczepia:-) Kochany z niego urwis. Zajmuje bardzo dużo czasu, w dzień nie śpi zbyt wiele. Dzisiaj sukces, bo pospał raz pół godzinki, później godzinkę i jeszcze później trochę przysypiał mi na rękach (parominutowa drzemka). Za to teraz niespokojnie śpi, kręci się, mam nadzieję że jednak trochę pośpi. Na brak cierpliwości już nie narzekam, chociaż bywa że przydałoby się jej trochę więcej:-) Za to ciężarek jest coraz większy i odczuwam to w kościach:-)
  10. Dobrze, że nie jestem jedyna... Myślałam, że do tak wyczekanego Syneczka będę miała dużo więcej cierpliwości, ale jednak zmęczenie i niedospanie robi swoje. Teraz Aruś sobie ładnie śpi i to wyjątkowo we własnym łóżeczku:-) Ciekawe jak długo:-)
  11. Moluś, super! Cieszę się, że się zdecydowaliście na ten krok i trzymam mocno kciuki za szybkie powodzenie!
  12. Dziękuję wam bardzo za pocieszenie, że jestem normalna:-) Na szczęście nie jest tak codziennie, że Arek dużo płacze. Wczoraj był bardzo płaczliwy ale za to w nocy mi wszystko wynagrodził i pięknie i długo spał, także i ja jestem wyspana. Z tą pogodą to prawda, myślę że wiosną będzie znacznie lepiej i on będzie też większy i spacerki dłuższe i mniej ciuchów będzie trzeba zakładać i na niego i na siebie. Buziaki dla was!
  13. Moluś- i jak wizyta??? Hmm, ja wam chyba jeszcze nie wysłałam żadnego zdjęcia, a niedługo Aruś skończy 2 miesiące... Obiecuję poprawę!
  14. Macierzyństwo jest piękne, ale trudne... Mimo całej miłości trzeba duużo cierpliwości. W sumie obiektywnie rzecz biorąc nie mam na co narzekać, owszem brzuszek pobolewa i bączki też z bólem odchodzą, ale nie jest chyba najgorzej, bo nie jest tak jak opisują nieraz dziewczyny, że trwa to godzinami. U nas każdorazowo przeważnie pare minut, do pół godziny, sporadycznie dłużej, ale już nie pamiętam kiedy tak było ostatnio. Fakt, mało śpi i jest dość \"kwękający\", to chyba ja mam tak małe pokłady cierpliwości albo jakaś dziwna matka ze mnie... Tyle czasu się naczekaliśmy i naprawdę kochamy nasze dziecko, ale chyba nie do końca potrafimy sprostać tej nowej sytuacji. Może po prostu się rozleniwiliśmy tym, że zawsze byliśmy sami a teraz cały czas wypełnia nam dziecko? Może wiosną będzie lepiej. Nie chciałabym, żeby na Arusiu odbiło się moje wieczne poddenerwowanie. Mam straszne wyrzuty sumienia, że daleko mi do ideału matki... Smutne to że taka jestem, walczę z tym. Staram się jak najwięcej uśmiechać do Syneczka. A przecież chcemy mieć dwoje dzieci... Może nie potrafię wyrazić dokładnie słowami tego co czuję, postaram się wyrazić jaśniej innym razem:-) Dzisiejszy dzień był super, Arek mało płakał, spał ładnie no i na spacerze byliśmy dłużej:-) Teraz też już smacznie śpi i oby pospał spokojnie jak najdłużej:-) Naughty- trzymam za ciebie kciuki żeby deprecha odpuściła raz na zawsze i szybko do nas wracaj! Lucyjka- i ja dokładam się do życzeń ZDRÓWKA! Pozdrawiam!
  15. Po pierwsze Reniol- gratuluję! Po drugie... muszę lecieć, odezwę się później...
  16. Witam! Ja tylko na moment. Macierzyństwo jest piękne, ale trudne... Mimo całej miłości trzeba duużo cierpliwości. W sumie obiektywnie rzecz biorąc nie mam na co narzekać, owszem brzuszek pobolewa i bączki też z bólem odchodzą, ale nie jest chyba najgorzej, bo nie jest tak jak opisują nieraz dziewczyny, że trwa to godzinami. U nas każdorazowo przeważnie pare minut, do pół godziny, sporadycznie dłużej, ale już nie pamiętam kiedy tak było ostatnio. Fakt, mało śpi i jest dość \"kwękający\", to chyba ja mam tak małe pokłady cierpliwości albo jakaś dziwna matka ze mnie... Tyle czasu się naczekaliśmy i naprawdę kochamy nasze dziecko, ale chyba nie do końca potrafimy sprostać tej nowej sytuacji. Może po prostu się rozleniwiliśmy tym, że zawsze byliśmy sami a teraz cały czas wypełnia nam dziecko? Może wiosną będzie lepiej. Nie chciałabym, żeby na Arusiu odbiło się moje wieczne poddenerwowanie. Mam straszne wyrzuty sumienia, że daleko mi do ideału matki... Smutne to że taka jestem, walczę z tym. Staram się jak najwięcej uśmiechać do Syneczka. A przecież chcemy mieć dwoje dzieci...
  17. Miama- na pewno wszystko tym razem będzie w porządku i dzidzia urodzi się zdrowiutka, o czasie i szybciej niż Emilka:-)Życzę ci tego z całego serca! Kamilla- gratuluję drugiego synusia!!! A zdradzisz nam jakie wymyśliliście imię? Z tą pracą w domu to faktycznie super sprawa, też bym tak chciała. Od wczoraj na kolki podajemy debridat i w międzyczasie espumisan ze dwa razy daliśmy bo ponoć debridat tak od pierwszego dnia nie działa jeszcze tak jak powinien, dopiero po regularnych paru dawkach i tfu, tfu, jest poprawa:-) O już się budzi. Do później!
  18. Zdjęć jeszcze nie wysłałam, ale za to napiszę pare słów o porodzie. Nie taki diabeł straszny Faktycznie sam poród nie jest bolesny, za to wymaga wielkiego wysiłku i trzeba słuchać poleceń położnych- one naprawdę wiedzą co mówią. Skurcze tuż przed porodem są bolesne, owszem, ale da się przeżyć. Wcześniejsze skurcze przypominają ból miesiączkowy- nieprzyjemne i dość bolesne ale spokojnie do przeżycia. Wody odeszły mi ok 3.00 w nocy i niedługo potem zaczęły się skurcze, dość regularne co 10 min, do szpitala pojechaliśmy ok 5.30 ale tylko dlatego że mój mąż bardzo nalegał, bał się czy wszystko na pewno jest w porządku. Na izbie przyjęć mnóstwo papierkowej roboty, potem pół godziny ktg, badanie przez ginekologa i na salę przedporodową. Przed 11.00 byłam na porodówce ze skurczami co 2 min, ok 11.30 przesiadłam się na piłki (świetna sprawa) i od ok 12.00 bóle parte, świetna pomoc położnych i życzliwość lekarzy i o 12.25 mój Aruś zawitał na świecie. Mąż czekał za ścianą, położne zaraz go zawołały na porodówkę, ja byłam osłonięta parawanami, widział tylko moją górę i moment kiedy położne położyły mi syneczka na piersiach Zaraz dziecko mi zabrano i już szczęśliwy tatuś mógł porobić pierwsze zdjęcia i filmik naszemu syneczkowi z bliska, podczas pierwszego badania przez pediatrę Mimo wszystko magiczne przeżycie i jeszcze będąc na łóżku porodowym po wszystkim rozmawiałam z lekarzem, że wcale nie mam urazu do porodu, nawet tak na świeżo i nadal myślę o drugim dziecku za jakiś czas To tak na szybko i pokrótce-)
  19. Zdjęć jeszcze nie wysłałam, ale za to napiszę pare słów o porodzie. Nie taki diabeł straszny:-) Faktycznie sam poród nie jest bolesny, za to wymaga wielkiego wysiłku i trzeba słuchać poleceń położnych- one naprawdę wiedzą co mówią. Skurcze tuż przed porodem są bolesne, owszem, ale da się przeżyć. Wcześniejsze skurcze przypominają ból miesiączkowy- nieprzyjemne i dość bolesne ale spokojnie do przeżycia. Wody odeszły mi ok 3.00 w nocy i niedługo potem zaczęły się skurcze, dość regularne co 10 min, do szpitala pojechaliśmy ok 5.30 ale tylko dlatego że mój mąż bardzo nalegał, bał się czy wszystko na pewno jest w porządku. Na izbie przyjęć mnóstwo papierkowej roboty, potem pół godziny ktg, badanie przez ginekologa i na salę przedporodową. Przed 11.00 byłam na porodówce ze skurczami co 2 min, ok 11.30 przesiadłam się na piłki (świetna sprawa) i od ok 12.00 bóle parte, świetna pomoc położnych i życzliwość lekarzy i o 12.25 mój Aruś zawitał na świecie. Mąż czekał za ścianą, położne zaraz go zawołały na porodówkę, ja byłam osłonięta parawanami, widział tylko moją górę i moment kiedy położne położyły mi syneczka na piersiach:-) Zaraz dziecko mi zabrano i już szczęśliwy tatuś mógł porobić pierwsze zdjęcia i filmik naszemu syneczkowi z bliska, podczas pierwszego badania przez pediatrę:-) Mimo wszystko magiczne przeżycie i jeszcze będąc na łóżku porodowym po wszystkim rozmawiałam z lekarzem, że wcale nie mam urazu do porodu, nawet tak na świeżo i nadal myślę o drugim dziecku za jakiś czas:-) To tak na szybko i pokrótce-)
  20. Jagulka- gratulacje! Genewa- witaj! Buziaki dla Kingi!:-) Oj, to się namęczyłaś faktycznie, silna z Ciebie kobieta. A teraz kolki małej na pewno też nie poprawiają sytuacji, wiem coś o tym... Misiaczkowa- proszę w tej chwili stać się dawną Misiaczkową! Zdjęć jeszcze nie wysłałam, mam nadzieję że w ten weekend się zbiorę i powysyłam i również pamiętajcie o mnie przy wysyłaniu zdjęć!
  21. Kurcze, naprawdę strasznie się cieszę waszym szczęściem, ponowną ciążą każdej z was:-) Ja też jeszcze kiedyś mam zamiar przechodzić ten cudowny, magiczny stan:-) U nas jest bardzo różnie. Kolki jeszcze dokuczają, chociaż 2 dni był w miarę spokój, a od przedwczoraj się znowu zaczęło. Teraz mały ładnie śpi, to może znowu będzie spokój na jakiś czas. Nocki są w miare znośne, bo budzi się tylko na zmianę pieluszki i na jedzonko, bez krzyków. Co prawda wcześniej dostaje kropelki espumisan i od czasu do czasu czopek viburcol... Szkoda mi go strasznie, że cierpi i szkoda mi też że takie maleństwo trzeba faszerować lekami od początku... Jeszcze wam nie wysłałam zdjęć, a Aruś rośnie. Może w ten weekend się zbiorę i wreszcie powysyłam:-)
  22. Fryzella- podawałaś kiedyś super ćwiczenia na mięśnie brzucha po porodzie i chyba nie tylko, mogłabyś podać jeszcze raz bo nie jestem w stanie ich znaleźć? Od kiedy można zacząć ćwiczyć? Muszę przyznać że moje ciało nie wygląda zbyt zachęcająco... Na udach pojawiły mi się drobne krostki trochę swędzące a nigdy alergii nie miałam, to coś związanego z porodem albo połogiem? Są tylko na udach, nigdzie więcej.
  23. Jagulka- to termin już za tydzień! Trzymam mocno kciuki żeby poszło szybko i bezboleśnie na ile to tylko możliwe! Lucyjka- mąż mi pomaga i chwilami kładę się i w dzień tylko wtedy mały przeważnie zaraz się budzi...:-) Rodzinka nas odwiedza ale jest ok, nie za często, zgodnie z naszą prośbą odczekali pare dni:-) Teraz już mi nie przeszkadzają... przeważnie.
  24. Wczoraj podaliśmy Arkowi czopki Viburcol które likwidują niepokoje podczas kolek itp i spał ślicznie Chociaż trochę sam odpoczął od tych kolek. Dzisiaj jest na razie ok, pare bączków było ale bez płaczu a teraz tfu, tfu ładnie sobie śpi:-) Ja jestem ogólnie zmęczona i niedospana i strasznie mi go szkoda jak tak mocno płacze a ja nie mogę mu pomóc... nie potrafie sobie z tym do końca poradzić psychicznie... Uff, do 3 miesiąca... a później ząbkowanie...:-)
  25. Wczoraj podaliśmy Arkowi czopki Viburcol które likwidują niepokoje podczas kolek itp i spał ślicznie:-) Chociaż trochę sam odpoczął od tych kolek. Dzisiaj jest na razie ok, pare bączków było ale bez płaczu a teraz tfu, tfu ładnie sobie śpi:-) Ja jestem ogólnie zmęczona i niedospana i strasznie mi go szkoda jak tak mocno płacze a ja nie mogę mu pomóc... nie potrafie sobie z tym do końca poradzić psychicznie...
×