Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Asik25

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Asik25

  1. Misiaczkowa- wielkie gratulacje! Dorodna dziewuszka! Większa od mojego Maciusia:-) Pozdrawiam!
  2. Misiaczkowa, tętno Maćka zaczęło zwalniać już na bólach partych, także nie wiem, czy to byłby jakiś dodatkowy ból, gdybym akurat nie rodziła. Cały czas czułam ból z racji skurczy. Położna i lekarz nagle się zdenerwowali tym zwolnieniem tętna, ja nie wiedziałam że coś się dzieje nie tak. Oni też nie wiedzieli o co chodzi, myśleli, że może owinął się pępowiną. Dopiero po cesarskim cięciu powiedzieli, że okazało się, że łożysko zaczęło się odklejać. Ciąg dalszy nastąpi.
  3. Piszę wreszcie:-) Nie doczekałam rana, ok 2 w nocy miałam regularne skurcze co 4-5 min, choć nie bardzo bolesne i pojechałam. Od godz 4.30 skurcze przybrały na sile, o 6.00 miałam rozwarcie 8 cm i poszłam na porodówkę. Po 20min już praktycznie sama końcówka, jeszcze chwilka i mały wyjdzie, zaczęło słabnąć tętno i dzikim pędem musieliśmy gnać na blok operacyjny aby zakończyć cesarskim cięciem o 6.50. Okazało się, że odklejało się łożysko. Czyli scenariusz którego zawsze się obawiałam, przetrwać niemal cały poród naturalny aby okazało się, że trzeba zrobić cesarkę. Mój synek Maciek urodził się 21 lipca, dł. 56 cm, waga 3500g i jest prześliczny:-) Tfu, tfu, na razie spokojniejszy od starszego brata i daje pospać. Więcej napiszę niedługo.
  4. Piszę wreszcie:-) Nie doczekałam rana, ok 2 w nocy miałam regularne skurcze co 4-5 min, choć nie bardzo bolesne i pojechałam. Od godz 4.30 skurcze przybrały na sile, o 6.00 miałam rozwarcie 8 cm i poszłam na porodówkę. Po 20min już praktycznie sama końcówka, jeszcze chwilka i mały wyjdzie, zaczęło słabnąć tętno i dzikim pędem musieliśmy gnać na blok operacyjny aby zakończyć cesarskim cięciem o 6.50. Okazało się, że odklejało się łożysko. Czyli scenariusz którego zawsze się obawiałam, przetrwać niemal cały poród naturalny aby okazało się, że trzeba zrobić cesarkę. Mój synek Maciek urodził się 21 lipca, dł. 56 cm, waga 3500g i jest prześliczny:-) Tfu, tfu, na razie spokojniejszy od starszego brata i daje pospać. Więcej napiszę niedługo.
  5. Najnowsze wieści: rozwarcie 4 cm, waga 3,5- 3,7kg, podobno będzie długi bo kość udowa ma 8cm. Dostałam skierowanie do szpitala, mam się zgłosić dzisiaj lub jutro. Rozmawiałam z oddziałową i umówiłyśmy się na jutro rano... chyba że mnie wcześniej natura wezwie:-) Ale oby nie. Jutro rano mi pasuje. Cieszę się, ale strach też mam, oj mam:-) Misiaczkowa- trzymam kciuki za twoją końcówkę ciąży! Lucyjka- kurcze, ciekawe co to może być. Kolki w tym wieku, to możliwe? Może to nerwobóle, Linka jest taka wrażliwa? Albo jakaś bakteria? Tylko jak taką wybadać. Na pewno w badaniu krwi, ale na co konkretnie, to nie wiem.
  6. Najnowsze wieści: rozwarcie 4 cm, waga 3,5- 3,7kg, podobno będzie długi bo kość udowa ma 8cm. Dostałam skierowanie do szpitala, mam się zgłosić dzisiaj lub jutro. Rozmawiałam z oddziałową i umówiłyśmy się na jutro rano... chyba że mnie wcześniej natura wezwie:-) Ale oby nie. Jutro rano mi pasuje. Cieszę się, ale strach też mam, oj mam:-)
  7. Chyba odszedł mi rano krwisty czop śluzowy. Później było jakieś zabarwienie na jasnobrązowo. Na razie się obserwuję. Skurczy nie mam, od czasu do czasu ale rzadko twardnieje mi brzuch. Oby wszystko było dobrze. W razie czego jutro mogę się zobaczyć ze swoim lekarzem, ale do jutra tak daleko... Trzymajcie kciuki!
  8. Chyba odszedł mi rano krwisty czop śluzowy. Później było jakieś zabarwienie na jasnobrązowo. Na razie się obserwuję. Skurczy nie mam, od czasu do czasu ale rzadko twardnieje mi brzuch. Oby wszystko było dobrze. W razie czego jutro mogę się zobaczyć ze swoim lekarzem, ale do jutra tak daleko... Trzymajcie kciuki!
  9. Karyn- mnie nacinali bez skurczu, bo wydawało mi się, że nadchodzi a to był fałszywy alarm, ale nie było źle. Położna duże oczy zrobiła, że ciachnęła a tu skurczu nie ma, przestraszyła się, że mnie mocno zabolało, ale nie było tak strasznie jakby się mogło wydawać.
  10. Miama- podniosłaś mnie trochę na duchu:-) Właśnie się dowiedziałam, że moja ciocia urodziła mojego kuzyna ważącego 4600g i dała radę to ja mniejsze tym bardziej urodzę:-) Ciąg dalszy czekania...
  11. Moluś- super że Nataszka już chodzi:-) Teraz pewnie wszędzie będzie chciała "śama":-) Na razie Maciek się nie kwalifikuje do cc, jeżeli bym donosiła do terminu jakimś cudem i okazałoby się że waży ok 4kg to dopiero wtedy chyba rozważą. Na razie mam nadzieję, że uda się naturalnie. Ale stracha mam coraz bardziej:-)
  12. Hej! Jeszcze się turlam:-) Robi się już chyba całkiem bezpiecznie na poród i coraz bardziej "gorąco". Coraz bardziej świruję i się boję czy będę dobrą mamą dla Arusia i Maćka, czy będę miała pokarm, czy dam radę urodzić siłami natury... Z Arkiem już od połowy ciąży coś tam się sączyło z piersi a teraz jeszcze ani razu. Byłam kilka dni temu u gin, Maciek będzie prawdopodobnie większy od braciszka, bo już waży ok 3200- 3400g! Ciekawe ile jeszcze urośnie i czy się zmieści w kanał. Rozwarcie miałam już na 2.5cm,ale szyjka podobno nie jest bardzo krótka. Za 2 dni odstawiam leki i niech się dzieje co chce. Boję się jak sobie z tym poradzę bo jestem w kiepskiej kondycji fizycznej i psychicznej, może to przez te leki. Mam nadzieję że to się jeszcze zmieni do porodu, przynajmniej to psychiczne nastawienie.
  13. Hej! Jeszcze się turlam:-) Robi się już chyba całkiem bezpiecznie na poród i coraz bardziej "gorąco". Coraz bardziej świruję i się boję czy będę dobrą mamą dla Arusia i Maćka, czy będę miała pokarm, czy dam radę urodzić siłami natury... Z Arkiem już od połowy ciąży coś tam się sączyło z piersi a teraz jeszcze ani razu. Byłam kilka dni temu u gin, Maciek będzie prawdopodobnie większy od braciszka, bo już waży ok 3200- 3400g! Ciekawe ile jeszcze urośnie i czy się zmieści w kanał. Rozwarcie miałam już na 2.5cm,ale szyjka podobno nie jest bardzo krótka. Za 2 dni odstawiam leki i niech się dzieje co chce. Boję się jak sobie z tym poradzę bo jestem w kiepskiej kondycji fizycznej i psychicznej, może to przez te leki. Mam nadzieję że to się jeszcze zmieni do porodu, przynajmniej to psychiczne nastawienie. Misiaczkowa- haloo, co u ciebie?
  14. Miama, też mam nadzieję, że będę zadowolona z różnicy wieku (2 lata 8 m-cy). Może chłopaki też się dogadają i będą mieli świetny kontakt. Na to liczę i był to jeden z ważniejszych powodów że zdecydowaliśmy się już na drugie dziecko. U mnie 34 tydzień, jakoś daję radę, już chyba nie będzie źle:-)
  15. Zaczął się 34 tydzień, zaczyna się robić coraz bezpieczniej i czasu coraz mniej... A ja jeszcze nie poprasowałam ubranek! Chociaż wyprawkę muszę przygotować.
  16. Dzisiaj zaczęłam 33 tydzień, szyjka bez zmian czyli dobrze. Tzn nadal krótka i rozwarcie na 1 palec, ale gin powiedział, że to się już nie może polepszyć tylko musimy pilnować żeby się nie pogorszyło. Jednak leki i leżenie robią swoje. Byle do lipca, żeby Maciek mógł bezpiecznie przyjść na świat.
  17. Lucyjka, Arek chodzi do Klubu Maluszka na 4,5 godz dziennie, od początku maja. Tylko to trochę daleko od nas i trzeba go wozić, a to zawsze trochę wytrzęsie (polskie drogi) i teraz się boję. Teraz mąż miał nocki to go zawoził i odbierał, za to nie miał kiedy się wyspać, dobrze że jutro sobota. W przyszłym tygodniu będą teściowie, żeby mi "pomóc". Tylko, że oni się Arkiem nie zajmą, nie wyjdą z nim na dwór, zresztą Arek pewnie by nie chciał, widzi ich średnio 2 razy w roku. Bardziej coś ugotują, posprzątają, może pomogą malować pokój. Strasznie mi szkoda, że nie mogę swobodnie zająć się Arkiem, wyjść z nim na plac zabaw, rower- do ostatniej wizyty tak robiłam codziennie i niestety stan szyjki się pogorszył więc nie ma żartów i trzeba leżeć. Za to teraz mąż się więcej angażuje, bo się przestraszył, że mogę za wcześnie urodzić i teraz widzi ile jest roboty w domu i przy dziecku, ile się trzeba naganiać, że o cierpliwości nie wspomnę. Następna wizyta u gin w środę 8 czerwca. Ciekawe, czy stan szyjki może się jeszcze poprawić? Tzn czy skrócona szyjka może się wydłużyć a rozwarcie zmaleć? Czy pozostaje pilnować,żeby się nie pogorszyło? Jeszcze pare dni i o wszystko wypytam:-) Planujemy zrobić Arkowi testy z krwi na alergię, bo na skórne podobno jeszcze za mały. Kaszle od kilku ładnych miesięcy i nie wiadomo skąd to. Pediatra i laryngolog twierdzili, że pewnie na tle alergicznym. Alergolog powiedziała że bardzo wątpi, no ale powiedziała który pakiet ewentualnie zrobić żeby wykluczyć. Poradziła też żeby zbadać krew pod kątem chlamydii, bo jesienią podobno dużo dzieci miało tą bakterię, a ten kaszel wygląda jej na poinfekcyjny. Ależ się rozpisałam wyjątkowo:-)
  18. Też tak myślę, że to obliczanie wagi przez usg nie jest do końca wiarygodne, może się gin trochę przeliczył:-) Arek ważył 3250g jak się urodził. Dzisiaj zaczęłam 32 tydzień, oby do przodu:-) Oszczędzam się jak mogę, dużo leżę, za to mąż zajechany, bo oprócz pracy znaczna część domowych obowiązków spadła na niego. Na razie nie narzeka. Lucyjka, a jak u was ze zdrówkiem? Misiaczkowa- halooo! Odezwij się co u ciebie!
  19. Przygotowania do wielkiego dnia muszą nabrać tempa, niestety. Jutro zaczynam 31 tydzień, a już mam krótką szyjkę i rozwarcie na 1 palec. Mam dużo leżeć i brać fenoterol i staveran, żeby zapobiec skurczom i żelazo bo mam lekką anemię. Boję się żeby za szybko nie urodzić, żeby dziecko nie musiało leżeć w inkubatorze i w ogóle żeby wszystko było ok. Muszę pogonić męża po dzidziusiowy proszek do prania i poprać i poprasować ubranka. Przy okazji uaktualnić listę czego nam brakuje. "Mały" waży już 2400g, to możliwe? Teoretycznie jeszcze 2 miesiące będzie rósł... Może lekarz się pomylił w pomiarach. Misiaczkowa, a co u ciebie na froncie?
  20. Hej:-) Przygotowania do wielkiego dnia muszą nabrać tempa, niestety. Jutro zaczynam 31 tydzień, a już mam krótką szyjkę i rozwarcie na 1 palec. Mam dużo leżeć i brać fenoterol i staveran, żeby zapobiec skurczom i żelazo bo mam lekką anemię. Boję się żeby za szybko nie urodzić, żeby dziecko nie musiało leżeć w inkubatorze i w ogóle żeby wszystko było ok. Muszę pogonić męża po dzidziusiowy proszek do prania i poprać i poprasować ubranka. Przy okazji uaktualnić listę czego nam brakuje.
  21. Karyn- gratulacje! Spore chłopisko:-) A ja zaczynam 8 miesiąc.
  22. Misiu- tak też sobie myślę, że Maćki są super i chyba tak już zostanie:-) Pocieszyłaś mnie też z tą szyjką. Mam nadzieję, że też dam radę i wytrzymam do terminu, tzn, że Maciek nie będzie wcześniakiem. Pozdrawiam!
  23. To prawda, że pozytywne myślenie i spokój potrafią zdziałać cuda. Postaram się nie panikować, bo dzisiaj z tych nerwów pare razy czułam jakiś ból czy ukłucie w brzuchu i już myślę, że pewnie zaraz wody odejdą, brzuch się pewnie obniżył itp. Jak tak dalej pójdzie to faktycznie zwariuję i urodzę wcześniaczka. Staram się oszczędzać maksymalnie, choć nie zawsze się da. Ciekawe czy będę mogła jechać na święta do rodziny męża ok 3 godz autostradą? Wizytę mam dopiero po świętach więc jeżeli nie będę się czuła pewnie to nie pojedziemy, trudno.
  24. Lucyjka- no to nie wesoło u was, ospa Linki i mąż aż 3 miesiące w gipsie... To masz niezłe urwanie głowy pewnie. Misiaczkowa- ojej, to miałaś przeżycia! Oszczędzaj się też jak możesz. Faktycznie poleżeć ciężko, mam nadzieję, że moja sytuacja nie jest taka zła skoro lekarz nie zdecydował się na pessar. Niestety nie ma mi kto za bardzo pomóc jak mąż jest w pracy. Ojciec może mnie ewentualnie gdzieś zawieźć lub przywieźć i tyle. No ale wiedziałam w jakiej jestem sytuacji gdy decydowaliśmy się na drugie dziecko. Jestem dobrej myśli... przeważnie:-) Poszukujemy imienia dla naszego synka, myśleliśmy o Sylwku (Sylwester), a ostatnio testujemy Maćka i jak na razie trochę bardziej nam pasuje, ale jeszcze nic nie wiadomo.
×