Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

asiuula

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. sorki, wątroba mi się jedna wywraca, już przestaję zrzędzić, ale nie żyjesz tylko po to, żeby spełniać cudze marzenia, taka, jaka jesteś, też jesteś super, bardzo chronisz swoją mamę (może nawet bardziej, niż by ona chciała? naprawdę jesteś bardzo dzielna w tym 9 m-cu ciąży, dzwoniąca po sklepach w sprawie monitora, byleby nikt się nie dowiedział) czytałam gdzieś, że perfekcjoniści mają podwyższoną skłonność do uzależnień, pomyśll o tym - rozładowują tak napięcie bycia takim ideałem, to straszny wysiłek przecież dla Twojego dziecka, popracuj swoja droga na przyszłość nad swoją samooceną:) bo istnieje prawdopodobieństwo, że +/- będzie miało taką, jak Ty:) rodzice w dobrej wierze nagradzają za dobre zachowania i karzą za złe, ale potem sie plącze, czy sie jest kochanym za zachowanie, czy za darmo - moze warto to sobie uściślać ;) to jak z postanowieniem z 1-go września: będę miała same 5-tki, będę miała same 5-tki. n o cały system sprawdza się na tym co będzie, jak coś nie pójdzie zgodnie z planem - a jakos tak jest, że zawsze ten moment jednak przychodzi Co w końcu zrobiłaś takiego strasznego? skoro podobno każdy spotka tego diabła, którego się boi, to może warto się chociaż czegoś z tego spotkania nauczyć na swoją korzyść Trzymaj się!
  2. ok ale pomyśl na przyszłość, ze pewnie wolałąbyś być taką mama, która nie myśli tylko życzeniowo i do której można przyjść z róznych powodów, są takie momenty, w których możesz liczyć tylko na siebie, ewentualnie monitor - jesteś bardzo dzielna, łatwiej jest, jak ma sie kogos, kto chociaż potępi zachowanie, bezwarunkowo zaakceptuje osobę, także, jak źle się zachowuje sorry, ja już nie mam pomysłów, ale życzę Ci i Twojemu dziecku, żeby wiedziało, że może Ci powiedzieć nawet najtrudniejszą prawdę i razem będziecie coć mogli pomyśleć chociaż może nie doceniasz MaMY? aLE MOZE JESTES REALISTKĄ, nie mam pojęcia
  3. "wydanie się" hazardu wlicz w koszty - jakbyś była silniejsza psychicznie, to dałabyś sobie radę: albo psycholog, albo grupa wsparcia; trezba się kiedyś skonfrontować z rzeczywistością: bolesne, ale długofalowo, jesli się to zrobi swiadomie, może wzmocnić - chociaż to jak z wyrywaniem zęba - nikt nie ma ochoty sorry. ale ludzie robią rózne błędy, nikogo nie zabiłaś, narobiłaś głupot, ale ponosisz konsekwencje i bliskość polega także na wsparciu w trudnych chwilach: zadna sztuka być blisko z ideałem, teraz Ty potrzebujesz pomocy, innym razem ktoś inny, masz przeszłość hazardową i tyle. albo ktoś Cie akceptuję taką, jaką jesteś, albo niech szuka kogo innego - choć oczywiście nie oznacza to, że chcesz akceptacji dla sowoich błędów, tylko wsparcia dla siebie pomimo błędów, różnica jesli bliscy, to niech już lepiej się wszystko wyda, tylko wtedy będa mogli Cię wesprzeć, jak będa wiedzieć, co się dzieje, jak musisz jeszcze inwestować siły w ukrywanie problemu, to podziwiam, przecież to strasznie wyczerpuje przynajmniej jak jesteś w ciąży, jesteś pod jakąś ochroną prawną chyba nie wiem, czy się dobrze wysłowiłam, ups
  4. a jak nie oddasz ani dziś, ani do piątku, to co się stanie? masz telewizor albo radio?
  5. nie martw się, widzisz, ze sa gorsze historie, najważniejsze, żebyś nie narobiła głupstw ja bym jednak poszukała jakiejs grupy wsparcią, żeby podnieść samoocenę, bo jak jesteś zdołowana, to jest większe prawdopodobieństwo, że narobisz głupot - nie wiem, jak jesteś wierząca, to idź do księdza, jak nie to nie wiem, jakieś wyspecjalzowane forum, jaki.s krąg przyjaznych ludzi - choć wiem, ze to Ci się wydaje pomysł o czapy, bo masz prawie nerwicę natręctw na punkcie tych 2 patoli żeby nie siedzieć w domu i nie mieć głupawki na 2 m-ce poszłabym nawet do biedronki, nie wiem, cokolwiek - może nikt ze znajomych Cię nie spotka, jak miałaś debet na 850 zł, t wnioskuję, ze przyzwoicie zarabiałaś zawsze możesz powiedzieć, że to taka ekstrawagancja ale 1000 zł czystego zysku minimum powinien chyba być?
  6. ...ale wystarczające żeby sobie narobić większej biedy. koleś taki jeden trafił w sedno sprawy i wygrywa talon na balon :D
  7. poszukaj forum dla hazardzistów, oni to na pewno przechodzili, więc znają problem na wylot - trudno znaleźć lepszych speców, my myślimy za wolno - takie rozwiązania, co nam przychodzą do głowy to Ty już przerobiłaś czyli ten zastrzyk, który ma tyle problemów rozwiązać to provident, a nie dochód? nie wiem, chyba wzięłabym dowolną robotę na godziny, nawet ulotki - choc przy 2 tysiącach to abstrakcja
  8. a może znajdę to pomoc... tak, ale raczej tylko słowną, pobudka
  9. nerwy, ale trzeciej dziurki w nosie Ci (chyba:))raczej nikt nie zrobi
  10. jeśli masz swoje mieszkanie, i ma ono więcej niż jeden pokój, mogłąbys drugi na jakiś czas wynająć jesli masz dobre kontakty z rodzicami mogłabyś może zamieszkać u nich na pól roku, a mieszkanie wynająć - nie płacisz kosztów, a masz jakieś odstępne dla siebie
  11. jestem starym bezbożnikiem, ale czasami przy kościołach są ośrodki pomocy: dla alkoholików, czasami dla seksoholików, może dla hazardzistów też coś jest;
  12. jesteś uzalezniona, tak samo możesz sobie nie grać, jak alkoholik nie pić już straciłaś nad sobą kontrolę poszukaj fachowca, jak jesteś z dużego miasta powinno coś się znaleźć - kiedyś słuchałam reportażu w radiu i są w niektórych miastach takie spotkania, jak dla AA może jest jakieś forum internetowe dla uzależnionych od hazardu? tam byś może dostała pierwsze rady wpisz wgoogle nazwę Twojej miejscowości i hasło telefon zaufania, taki dyżurny psycholog powinien Ci dać namiary na państwowego specjalistę: domyślam się, że na prywatnego nie masz kasy jak niue zaczniesz szukać pomocy, a będziesz "kontrolować się sama", to ciekawe kiedy w ogóle będziesz miała siłę szukać pracy: potraktuj to poważnie, bo takie hasła "już nie będę" generalnie mozna sobie wsadzić
  13. mam znajoimego od wielu lat, nie była to bliska przyjaźń, teraz sa wakacja, mam jego psa pod opieką, runął w przpaść - ale w koncu nie wiadomo, czy nie zyje, bo nie ma ciała, to było kilka tysięcy ponad poziomem morza kilka dni temu słyszałam w firmie jak go polotkowuje się, niby to wszystko racja była, co mówili, nie było przefałszowań,ale facet nie dojechał do 40-tki, wszyscy mieli niby rację, ale to takie okropne, że się zniknie, i spoko, świat idzie dalej - bo co ma niby robić w końcu; jeszcze do tego był jedynakiem, będę musiała spotakjć rodziców przy oddawaniu tego psa, chyba ze zostanie u mnie, to straszne myslałam, że jestem cynikiem i nie mnie nie rusza, ale może jets ta reinkarnacja jednak?
×