Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

matka-polka-galopka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. matka-polka-galopka

    TEŚCIOSTWO

    Pewnie, że Twój teść ma problem, ale z tym nic nie zrobisz.Możesz zrobic tylko z sobą. Dystansowanie się to proces, więc nie oczekuj wyników w ciągu pięciu minut. juz nic więcej ponad to, co napisałam, nie potrafie Ci poradzić.Naprawdę, ale trzymam za Ciebie i wierzę, że dasz radę.
  2. matka-polka-galopka

    TEŚCIOSTWO

    Ja posiadam----> problem nie lezy w mieszkaniu...zrozum...nie chcę Cie martwić, ale zmiana mieszkania ( zwłaszcza, że jest blisko) niczego nie zmieni.Problem macie Ty i Twój mąż. Jeśli będziesz pielęgnować w sobie niechęć i żal, to będzie to Twoją zmorą.Rób wszystko, żeby się zdystansowac do teścia. Jeśli nie potrafisz sama , zgłoś się z mężem do jakiejś poradni psychologicznej i pogadajcie z terapeutą.To, o czym piszesz JEST wielkim problemem, ale może Was przerosnąć. Ja posiadam---> Nie zmienisz NIKOGO i NIG|DY ....oprócz siebie, a żeby Twój mąż chciał dostrzec to, co Ty widzisz i JAK to widzisz - może trzeba mu pomóc. Zrozum go...on jest z ojcem związany, jest mu strasznie trudno, oboje i Ty i tesć wymagacie od niego wyłączności, takie rozdarcie jest nie do wytrzymania na dłuższą metę, on tez się męczy, może nawet i CHCE , ale nie może, nie potrafi. Prawdopodbnie - im bardziej bedziecie się konsolidować, tym większe numery będzie wykręcał teść, byle syna trzymać w szachu, byle go emocjonalnie szantażować.Będzie Wam strasznie trudno. Moim zdaniem MOŻESZ sobie poradzić, ale konieczna jest wielka \"wywrotka\" w Tobie samej.
  3. matka-polka-galopka

    TEŚCIOSTWO

    Ja posiadam-----> masz głowe na karku i jestem pewna, że MOŻESZ sobie poradzić.Chodzi tylko o to, byś znalazła ten \"martwy punkt\", który blokuje Twojego męża. Jeszcze raz powtarzam i będę powtarzać z naciskiem - POSTAW NA SIEBIE i w sobie szukaj obszarów do zmian, jeśli Twój stosunek zacznie sie zmieniać, wszystko dookoła sie zmieni, wspomnisz moje słowa. Nie teoretyzuję, kiedys też byłam młoda i małżeństwo rozleciało mi się z hukiem przez teściową.Teraz, po latach naprawdę wiem, gdzie robiłam błędy i w nowym związku ich po prostu nie powtarzam. Zobaczysz, że dasz sobie radę!
  4. matka-polka-galopka

    TEŚCIOSTWO

    No ale ja mam inne zdanie na ten temat niz Ty...:) _o rany... Odpłacanie pięknym za nadobne wydaje mi się wyjściem prowadzącym wcześniej czy póżniej do ostrego konfliktu, który sie ujawni w najmniej spodziewanym momencie.No i strasznie zżera, moim zdaniem zupełnie niepotrzebnie. Nie musi Cię przekonywać to, że ktoś jest za stary na zmiany, tak po prostu jest i przekonasz sie o tym z wiekiem, w każdym razie wcześniej czy później.Zresztą, nie tylko o wiek tu chodzi - chodzi także o możliwość wglądu i oceny własnej osoby,o przestrzeń w samym sobie na widzenie pewnych spraw, a do tego potrzebne sa także inne rzeczy, nie tylko wiek, na przykład dojrzałosć, która z wiekiem akurat nie ma nic wspólnego. Tak już jest.
  5. matka-polka-galopka

    TEŚCIOSTWO

    do _o rany Przeczytałam uważnie. Jeszcze raz powtarzam - teść jest postacia parszywą, ale nie można jego roli demonizować.Taki jest i prawdopodbnie nigdy się nie zmieni, bo jest na to za stary i prawdopodbnie nie widzi takiej potrzeby. Problem nie leży w ogóle w teściu, tylko w tym, jak Ja posiadam ma sie odnaleźć w tej całej sytuacji, żeby nie rozwalić małżeństwa. Nie zmieni teścia, bo się nie da.Nie zmieni jego osobowości ani go nie odczaruje, bo też się nie da.Jedyne, co może zrobić to zmienić SWÓJ stosunek do całej sytuacji, bo się wykończy.Nie można oczekiwać od innych, że się dostosuja do naszych wyobrażeń, bo to jest niemożliwe po prostu i już.Jesli się nam cos nie podoba lub nam nie odpowiada - musimy zrobic coś ze sobą i swoim spojrzeniem na sytuację. Mąż Ja posiadam jest w bardzo trudnej sytuacji, podobnie jak ona sama.Gdyby chciał sie opowiedzieć po stronie żony JEDNOZNACZNIE, to już by to zrobił ( nie wiem, jak), ale z jakichs powodów tego nie robi.Prawdopodbnie jest mu trudno, poniważ jaki by ten jego stary nie był - KOCHA go.Powodów może być tysiąc. - Ostatecznie Ja posiadam ma wielki problem, i tylko ona może coś zmienić w samej sobie, by te sytuacje przetrwać.
  6. matka-polka-galopka

    TEŚCIOSTWO

    Do Ja posiadam ---> przeczytałam z uwagą wszystko, co piszesz i zastanawiam się, czy przypadkiem nie demonizujesz teścia. Owszem - parszywa z niego postać, ale to, że kłócicie się z mężem PRZEZ niego ( teścia) wydaje mi tylko Twoja ineterpretacją. Postawa Twojego męża wydaja się tu niejednoznaczna i w tym problem. Wiem, że jest między młotem, a kowadłem, ale mimo wszystko jest niejednoznaczny, a Twoja frustracja wynika właśnie stąd - oczekujesz wsparcia i 100% opowiedzenia się po Twojej stronie, a on tego tak całkiem - jak oczekujesz- nie robi. Wiem, co czujesz, bo przeszłam podobne piekło i nie skończyło się to wesoło.Póki jeszcze możesz przyj ze wszystkich sił do całkowitego odseparowania, najlepiej wynieście się gdzieś daleko.Albo - pozwól mężowi na swobodne kontakty z ojcem, ale bez Twojego udziału, po prostu nie angażuj się w to w ogóle.Jakby nie było żadnego teścia.Nie ma człowieka i już.Nie rozmawiaj z mężem na jego temat, nie komentuj, nie oczekuj niemożliwego!Skoro facet Cię nie akceptuje- nie spowodujesz nagłej miłości. Nie bądź zazdrosna o ojca męża, tylko go wykasuj \"z siebie\". Innej drogi CHYBA nie ma.Albo wyjazd, albo kasacja.Im bardziej będziesz drążyć temat ojca męża, tym bardziej go do siebie zniechęcisz ( męża), w końcu on go kocha i na to nie ma rady.Nie wytrzyma ciągłego konfliktu lojalności i ani się obejrzysz, a całe małżeństwo legnie w gruzy .I wyjdzie na to, że teść miał rację.Przemysl to, proszę.
  7. Oj, coś mi sie ten były mąż po głowie pęta. Po ok. roku małżeństwa, kiedy zroientowałam się, że mieszkanie w JEGO domu rodzinnym, gdzie mieszkała jeszcze wtedy jego matka ( potem pojechała do US A i dwie stare ciocie stare panny, obie z kompletnym brakiem znajomości życia damsko-męskiego) nie ma sensu, że małżeństwo nasze na pewno się rozleci, że nie wytrzymam tego dłużej- błagałam , żebysmy wynajęli miszkanie w mieście ( było nas na to stać) i zamieszkali sami - mój byly mąż powiedział : - JA MAM gdzie mieszkać, a ty jak chcesz to się wyprowadź.Mama mi mówiła, że tak będzie.
  8. Teksty mojego męża i mojej teściowej na drugi dzień po slubie.: Mój mąż do swojej matki: Tu mam koperty z pieniędzmi od gości, schowaj mamusiu. Mamusia chowa i mówi do mnie: co sie tak patrzysz, z twojej strony były tylko dwie osoby ( nie mam rodzeństwa, ojciec nie zyje, rodzice tez jedynacy.Była tylko moja mama i babcia), WIĘC CHYBA JASNE JEST, ŻE WSZYSTKIE PIENIĄDZE SĄ NASZE. I tak to wyglądało : \" weszłas do naszej rodziny, to się musisz dostosować\" Nie dostosowałam się.Już od kilkunastu lat nie jestem żoną tamtego palanta ani synową jego głupiej mamuśki.
  9. mój były mąż, rzadkiej rasy kretyn : wiesz, a ty nie jesteś na pewno meżczyzną? Masz taką męską twarz. Najbardziej kocham mamę, matkę boską i ciocie...to rodzina, a ty...żon można mieć kilka, a rodzina, to rodzina! W dniu ślubu : jak umrzesz będziesz miała najpiękniejszy nagrobek na cmentarzu , WSZYSCY CI BĘDĄ ZAZDROŚCIĆ :D ---chyba sie zgłoszę do niego przed Śmiercią, po rozwodzie jestesmy już 14 lat, ale mu tego nie zapomnę. DEBIL.
×