Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

celineczka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez celineczka

  1. do małej napisałam \"Fajnie byłby gdyby ex były inne i nie komplikowały swoim pociechom kontaktów z ojcami i macochami ale do nich też trudno miec pretensje, nie dość że facet je zostawił to jeszcze chce ,aby ich dzieci lubiły macochę\" Mała nie zrozumiałaś mnie , wyjaśniam że dla nas drugich tak byłoby łatwiej i lepiej natomiast, ja nie ma żalu do ex mojego o jej zachowanie w stosunku do niego to ich sprawa i wiem że wina lezy po środku lub gdzieś tak mniej wiecej po środku. Uważam ze oni sami bez osób postronnych powinni to załatwić. Jeśli nie chcą lub nie potrafią sorry ale to ich dzieci i ich problem nie nas drugich partnerów. Nie generalizuję, nie o to mi chodziło tyl;ko s takie stwierdzenie jak np. fajnie byłby gdyby codziennie było słonecznie, bez chmurek i deszczu\" Nie chciałam ciebie urazić nie miałam takiego zamiaru jesli sie tak poczułaś przez mój post to przepraszam.
  2. Lexii, na miłośc jego dzieci do siebie nie licz, może jakieś kmpelskie układy tak, ale coś więcej to raczej utopia. Te dzieci mimo,że nie byłaś powodem rozwodu ich rodziców zawsze będą cię odbierać jako zagrożenie, bo gdyby nie ty to ich tatuś napewno wróciłby do ich mamy. Chociaz obie wiemy, że to nie prawda, to dzieci niestety tak czują. Trudno jest im sie dziwić, każdy chce mieć pełną rodzinę i nie każdy nawet dorosły radzi sobie z życiem z rozwodnikiem ,a co dopiero dzieci, które straciły poczucie bezpieczeństwa. Fajnie byłby gdyby ex były inne i nie komplikowały swoim pociechom kontaktów z ojcami i macochami ale do nich też trudno miec pretensje, nie dość że facet je zostawił to jeszcze chce ,aby ich dzieci lubiły macochę. Wiesz to trochę pokręcone. Jedno co my możemy zrobić dla wszystkich i dla sibie to nie utrudniać naszym kontaktów z dziećmi. Co do życia jak w amerykańskich filmach to radzę zachować zdrowy rozsądek i nie liczyć, że ex cię polubi i będzie swoim dzieciom mówić jaka to jesteś fajna i żeby były grzeczne jak będą z wizytą u ciebie. Nie sądzę aby te dzieci rzucały się tobie na szyję z okrzykiem \"kocham cię\", bo jesteś dla nich obca i ich mama przez ciebie cierpi i nawet jak będziesz w porżadku dla nich to tez cię nie pokochają bo byłby nie lojalne w stosunku do matki. Im wcześniej sobie to uświadomisz tym lepiej oszczędzisz i sobie i swojemu nerwów i stresów. Pozdrawiam :)
  3. Zapomniałąm dodać, że w sobote postanowiłam odejść, spakowałam się i pojechałam na dorzec zalana łzami tonełam w smutku , przyjechał pałkaliśmy oboje i wróciłam ale czy dobrze zrobiłam nie wiem ? i teraz nie chcę o tym myśleć, narazie jest oki, po za tym jestem chora i osłabiona i jakoś myslenie przynosi mi ogromny ból. Jedno tylko postanowiłam koniec z roztrząsaniem jego przeszłości, koniec z wkręcaniem sobie problemów związanych z jego przeszłościa, to jego problem, żebym czuła się kochan na 100% nie mój. To on ma o mnie zabiegać a nie ja o niego. Powiedziałąm mu że takich jak on jest pół świata i nie będę już nic robić w brew sobie. Koniec końców jest wreszcie przejrzyście w naszym układzie i oboje będziemy pilnować aby tak pozostało. Jego dziecko jego problem, jego ex jego problem, alimenty i sądy też jego problem. I wreszcie jestem sobą, mam normalne myśli i od wczoraj nawet raz nie pomyślałam o jego przeszłości. Przecież każdy ma jakąś pzreszłość, ja swoją go nie zniewoliłam więc i jemu nie pozwolę na to. Jestem bardziej odważna i stanowcza, taki wstrząs był nam obojgu potzrebny aby dostrzec w porę co się dla nas liczy, i niestety na jego przeszłośc nie ma miejsca. Pozdrawiam aaaapsssiik
  4. do lexii wklejam ci mój post z innego forum , ale dotyczy twojego dylematu, a ze wzgledu na chorobe wybacz, że nie napisałam ci czegoś bardziej konkretnego, ale poniższy tekst oddaje uczucia drugiej doskonale bynajmniej moje tak się zastanawiam skąd w was taka troska i ciepło do bądz co bądz obecgo dziecka?? Musicie być naprawdę świetnymi kobietami takimi prawdziwymi, pełnymi empatii i ciepłała dla każdego potrzebującego ! Piekne to doprawdy, ale zarazem jakieś takie pokręcone i okrótne. Wiem , że chcecie jak najlepiej dla wszystkich w aktualnym układzie ale czy nie zapominacie o sobie, czy nie odbieracie sobie prawa do zdrowego egoizmu?? Ja rozumiem dokładnie Szkiełko, wiem co ona czuje i to nie jest tak, że ja czy ona jesteśmy zazdrosne o tamte dzieci, jesteśmy, ale inaczej, to chyba chodzi bardziej o to, że nasi przed nami obdarowali tamte kobiety takim wielkim skarbem jakim jest dziecko. To chyba o to chodzi. Nie wiem ,to jest coś bardzo dziwnego, świadome godzenie się na bycie w wiecznym którjkącie czyli ja on i nasze dzieci/dziecko + on i jego pociecha + jego pociecha i matka. To takie zakręcone schody do szczęścia, z których w każdej chwili można spaść. Mnie osobiście relacje mojego z jego dzieckiem nie przeszkadzają ale szczęliwa nie jestem z powodu, że on ma to dziecko. Natomiast jego ex doprowadza mnie do pasji , nawet wymówienie jej imienia w mojej obecności powoduje we mnie skurcze żołądka i odruchy wymiotne. I tu paradoksalnie nie chodzi o zazdrość o poprzednią kobietę, tylko brak zrozumienia w jej postępowaniu w stosunku do mnie i naszego związku. Trochę to zawiłe ale mam nadzieję, że rozmumiecie o co mi chodzi. Wiem, że dziecko potrzebuje ojca , a ojciec potrzebuje dziecka, ale mnie to wkurza, że zakochałam się w kimś kto ma taka sytuację życiową. Miłość nie wybiera, ale czasami mam wrażenie że to zadużo dla mnie, ja nie mam pokreconego życia i moje poprzednie decyzje nie rzutują na nasza przyszłość a jego przeszłość niestety ale tak. To mnie dobija. Ostatnio zaczynam na nasz związek patrzeć z przymrużeniem oka i nie daje mu już wielkich nadzieii. Trwam w czymś bez przekonania. Podziwiam was za waszą determinację i siłę, ale wy najpierw poznałyście ich zakochałyście się w nich i byłyście z nimi szczęsliwe bez dodatków w postaci dzieci z poprzednich związków, a ja czy szkiełko nie miałyśmy możliwości chocby jednego dnia na taki piękny moment, bo zawsze w naszej podświadomości te dzieci były. Wy od jakiegoś czasu walczycie same z sobą i swoimi myślami, emocje mówią jedno a rozum drugie, i czujecie się czasami na skraju wyczerpania, my te drugie tak mamy od początku, to jest dopiero jazda emocjonalna. Niestety miłość w drugim związku to nie wszystko, tak jak dla was teraz ważne jest odbudowanie zaufania do mężów, tak dla nas ważne jest pogodzenie sie z własnym wyborem życiowym. Pozdrawiam cieplutko
  5. Witam droguie Panie ;) Gostka, Anouk juz wszystko napisała co ja bym ci napisała :), musisz wszystko przemyśleć wszystkie za i przeciw, no i oczywiście porozamawiać z tym twoim, bo może on chce bez względu na problemy lub tez nic oprócz żony i dzieci go już nie interesuje. Trudne to bardzo, wiem, ale sama musisz sobie odpowiedzieć na pytanie czy dasz radę żyć z rozwodnikiem? i jak to życie bedzie wyglądało i czy tego naprawdę chcesz? i tu nie chodzi o wielką miłość tylko o proze dnia codziennego czy dasz radę i czy tego chcesz. Lexii, no cóż niestety taki związek nie jest tylko różami usłany, Twoi znajomi mają rację, że przeszłośc twojego będzie ci towarzyszyć juz zawsze, tego nie da sie ominąć, ale w jakim stopniu bedziesz zaangażowana w tą jego przeszłość zależy w dużej mierze od ciebie. Z tym cierpieniem drugich żon to trochę przesada, tutaj dużą rolę ma do spełnienia facet i to od niego zależy czy kobieta cierpi czy nie, bo można tak ułożyc swoją przeszłość, że obecna partnerka nie będzie miała złych dozań związanych z przeszłością faceta, ale trzeba tutaj dużo mądrości życiowej, jednak jest to możliwe, że takie pary żyją swoim życiem, a facet swoje sprawy załatwia nie zamęczając swojej kobiety. Lexii bez względu na podjętą decyzję życzę ci powodzenia :) Pozdrawiam cieplutko :) a jednak to grypa a psikkkk
  6. Ale tu cisza :) Gostka, no faktycznie trochę to skąplikowane ;) ale nie bardziej niz historia niejednej z nas :) zobaczysz będzie dobrze, tylko trochę wiećej wiary w sibie, a co najważniejsze musisz się zastanowić czy ty tego chcesz, czy chcesz byc z nim i i czy on chce być z tobą, musisz tez pamiętac o jednym, że nim bedziecie szczęśliwi czeka cię wiele chwil zwątpienia i goryczy. To że on teraz mówi, że wraca do żony nie musi wcale tego oznaczać, ale to że powie iż się z nią rozwiedzie tez wcale nie musi tego oznaczać. Gostka, trochę to skąplikowane, ale musisz z nim poważnie porozmawiać, a poinformowanie jego żony o was przez ciebie nie jest najlepszym pomysłem, wiem .że chcesz go ukarać, ale w ten sposób tylko jej przyspożysz cieprienia, a tym samym zamkniesz sobie drogę do być może wielkiego uczucia z jego strony. Wiem że cierpisz i nie wiesz co dalej , nie wiesz co z sobą zrobić, ale nie panikuj, bez przesady jesteś ineligentną piekną kobietą(kilka blizn raczej dodaje uroku niż go ujmuje) zajmij sie przez kilka dni sobą, zrób sobie nową fryzurkę, kup jakiś fajny ciuch, może solarium, lub kosmetyczka? postaraj sie poświecić sobie kilka chwil, to pozwoli ci na zdystansowanie sie do sytuacji, tym samym dasz mu czas na przemyślenie wszystkiego. Pózniej proponuję z nim szczerą delikatną rozmowę, przedstaw swój punkt widzenia poprzyj to solidnymi argumentami tylko nie mów \"jak odejdziesz umrę\" albo coś w tym stylu to odpada- jasne!!! Wysłuchaj go w skupieniu, daj mu się wygadać i pousprawiedliwiać, a póżniej sama będziesz wiedziała na czym stoisz. Wiesz obudowanie związku dla dobra dzieci jest bardzo trudne, to mozolna praca i nie każdy chce podjąć to wyzwanie, czy ten twój się tego podejmie?? Wiesz jego niezdecydowanie, lub też pochopne decyzje mogą się zmienić, nie muszą ale mogą! Nie wiem czy potraktował cie \"jak skok w bok\", ale od dorosłych ludzi wymaga się czegoś więcej nawet przy rozstaniach a nie tylko emaila. Może napisz do niego ? zapytaj co go skłoniło do takiej zmiany, bo miłość do dzieci to sorry ale nie jest wytłumaczenie dla ciebie, tak tłumaczą sie przedszkolaki nie dorośli. Gostka , nie wiem co ci powiedzieć, ale jedno wiem napewno że większość dziewczyn z tego topiku przeszło emocjonalne tortury i wszystko sie ułożyło dobrze, więc może tobie tez się uda. Powodzenia :) Pozdrawiam cieplutko :)
  7. Witaj Anouk i pozostałe kolezanki :) U mnie dzisiaj prawie wiosna :), i oby do lata :) Po przemysleniu całości mojego związku, postanowiłam sobie odpuścić i poczekać, bo ponoć co ma być to będzie, więc czekam. Nadal bolą mnie wszystkie mięśnie, nawet nie wiedziałam, że ich tyle mam :D, ale dzisiaj też dzielnie biegnę do klubu porozciągać się, bardzo spodobał się mi ten Pilates, na zajeciach nie dostałam zadyszki, serce nie waliło jak oszalałe i myslałam, że to jakaś ściema, ale po przebudzeniu myślałam, że pobiję wilki w wyciu, bo zamiast wesołego cześć kochanie z mojego gardła wydobyło sie, coś co przypominało skowyt wilkołaka do pełni kśiężyca. Po przeczytaniu kilku poblikacji odnosnie pilatesu będę nadal kontynuowała katowanie ciałka ta metodą , a od przyszłego tygodnia dokładam sobie o ile oczywiście mi moje mięśnie na to pozwolą Fat Burning. Więc moje kolezanki za ok. 7 tyg. wasza kolezanka będzie miała figurkę że ho ho :D Pozdrawiam cieplutko :)
  8. to dla ciebie może pamietaj aby wyszły bużki musisz to wpisać bez spacji :) : ) ;) ; ) :P : P :D : D pozdrawiam cieplutko [ śpioch ]
  9. Konefffka, dzisiaj mi już tak nie dośmiechu po wczoraszym treningu, boi mnie wszystko strasznie :D:D:D Ale jutro tez biegnę na zajęcia, a dzisaj w domku poćwiczę to co do tej pory :D Najbardziej nie mogę doczekac sie efektów czyli giętkiego ciała :D W każdym bądż razie zaczynam inaczej patrzeć na siebie :D Pozdrawiam cieplutko :) Dziewczyny przestańcie tłumaczyć sie jakimś znudzonym pomarańczkom, które jedynie wszukają zaczepki :P
  10. Wróciłam z klubu, było fajnie i warto było katować ciałko !!!!!!!! :D Mam super trenerkę!!!!!!!!! :) Widzę, że tematy dzisiejsze są dużego kalibru uffffff Pa dziewczyny, idę spać :) ;) Pozdrawiam cieplutko :)
  11. alonic, jak to dałyśmy ciała?? to chyba dała ciała kobieta przypisując swoje podejście do życia jakiemuś tajemniczemu panu :D :D :D
  12. No to wklejam linka , polecam warto się zapoznac z treścią w całości http://kobieta.gazeta.pl/wysokie-obcasy/1,53664,2654543.html Chyba wolałabym byc facetem!
  13. do postu \" \" no no calineczko jeszcze będa z Ciebie LUDZIE, tacy godni miana czlowieka, tacy, którym nalezy sie wszystko co najlepszej jakości, a nie jakieś ochłapy życia po ex. Pozdrawiam i gratuluję metamorfozy.\" Nie wiem czego chcesz mi gratulować???? , a może w podświadomości liczysz że ten mój to twój ex, jeśli tak to mam dla ciebie smutną nowinę, jesli nam nie wyjdzie to on i tak do ciebie nie wróci, poprostu zwiąże sie z inną kobietą, ale nie z tobą. Metamorfoza- to chyba zbyt mocne słowo, ale cos w tym jednak jest czy wyjdzie mi na dobre czas pokaże, ja wierzę w siebie i nigdy z siebie nie zrezygnuję. Pozdrawiam
  14. Ninke, a juz myślałam że to ja widzę coś czego nie ma. :)
  15. Witam :) Tak ,tak, od nich zależy czy bedziemy szczęśliwe, czy tez nie ,ale od nich też zależy szczęście ich dziecki i poprawne stosunki z ex. To niestety często sie wykucza z wiadomych powodów. Mój strzelił tekstem ,że on zawsze stawia nasz związek przed dzieckiem i jego przeszłością, zapytałam kiedy to robi? odpowiedz codziennie! I tu było moje zdziwienie, skoro nasze szczęscie stawia na I miejscu, to dlaczego mnie obarcza swoją przeszłością, skoro tyle razy ,tyle lat proszę go aby mi oszczędził tego! Nie potrafił odpowiedzieć logicznie. Wczorajszy wieczór, on wraca z tereningu o 22 i zaczyna mi opowiadać ze szczegułami co dokładnie robił jak kopał worek itp., po godzinie jego wywodów(oczywiście wyłączyłam się) przerwałam mu mówiąc, że od dzisiaj mam zamiar inaczej spędzać czas, zdziwił się bardzo jak to ja niechcę go wysłuchać, więc mu powiedziałam, że związek dwojga ludzi polega na dialogu a nie na słuchaczu i gadule - i wielka obraza. Jednak ja byłam nie ugieta zero przeprosin ,bo niby za co? W końcu mój po przemysleniach doszedł do wniosku, że to on musi i powinien mnie przeprosić, co też uczynił. Reakcja moja go zaskoczyła, bo zamiast przeprosiny przyjęte usłyszał popracuj nad sobą, bo zawsze będzie żle między nami, a mnie nie chce sie juz starac za dwoje. Zobaczymy co z tego wyniknie, niczego nie oczekuję , bo nie chcę przeżyć następnego rozczarowania. Pozdrawiam cieplutko :)
  16. Ale mam dzisiaj pecha piszę już to po raz 5 i mam nadzieję że tym razem coś z mojego postu pojawi się na topiku, net dzisiaj mi tak działa, że mam ochotę kompa przez okno wyrzucić. Może i mnie, czy coś mi sie stało ? dobre pytanie, chyba doszłam do wniosku, że chcę innego faceta, wiesz takiego który zaangażuje się w nasz zwiazek całym sobą, a nie tylko będzie symulował oddanie. Mam dosyc życia z odechem ex na plecach, kurde nawet jej nie znam, ale mój i jego rodzinka już się o to postarali, ze wiem o niej prawie wszystko, mam dość ciągłych jego wspomnień jaka to ona była..... Co mnie to obchodzi??? Nic kompletnie nic. Postanowiłam zająć się bardziej sobą. Koniec wspólnych obiadków i kolacyjek. Mam swoje ja i nie będę z niego rezygnować dla nikogo, a już na pewno nie dla jakiegoś faceta, który nie jest w stanie oddać sie naszemu związkowi w całości ,bo przeszłość go prześladuje jak zjawa. Doszłam do wniosku, że stać mnie na kogoś lepszego, który nie bedzie zagubionym dzieckiem tylko dorosłym facetem. Myślę nad swoim życiem i mam dość. Zawsze będzie jakieś ale, nigdy to nie bedzie spontaniczne i takie no wiesz otwarte do końca takie nieprzewidywalne , zwariowane, żywiołowe, bo przeszłośc na to nie pozwala. Szlag mnie przez to trafia. Ja też miałam jakąś przeszłość i uporałam się z nią w pół roku tez lekko mi nie było , ale nie ciągnełam tego przez 7 lat trwając w zawieszeniu i narażając inne osoby z mojego otoczenia na marazm mojego postępowania. Gdybym 3 lata temu miała ten rozum co dzisiaj na pewno nie wpakowałabym się w taki chory związek, gdzie jest ex i jakieś dziecko. Ja jestem normalną dziewczyną, zdałam sobie wczoraj sprawę z tego że nie chce żyć jako ta nr 2 , bo nie zasługuję na to. Jeszcze ten nr ze względu na kolejność slubów bym zniosła, ale nie, musze jeszcze wysłuchiwac jego mamuśki jakie to ona miała plany co do ex-synowej. Dzisiaj postanowiłam, więcej czasu będzie dla mnie i tylko dla mnie, troche zdrowego egoizmu mi nie zaszkodzi, a więc od jutra co drugi dzień będę chodzila na pilates, a w pozostałe na BPU ,a co kiedyś to bardzo lubiłam więc i teraz polubie po co mam ćwiczyć w domku , koniec domatorstwa, wychodzę . Zajmuję się tylko sobą i swoją osoba, musze zadbac o swoją sylwetke, co prawda nadal mam niedowage, ale to nie znaczy że mam mieć jeszcze niedowład ruchowy na własne życzenie. O solarium tez myślałam, jakoś tak wybladłam przy tym moim, zamiast pieknięc to ja brzydne coś z tym musze zrobic. Jeszcze nowa fryzurka by mi się przydała, albo chociaz nowy kolorek. Postanowiłam tak sobie wypełnic dzień aby nie mieć czasu myśleć o moim i jego problemach. Egoizm zaczyna mi sie bardzo podobać. Po za tym ciągle biegam na kurs prawa jazdy, nawet jestem dobrym uczniem, tylko że nie mam z kim się tym podzielić , bo mój wiecznie głowę ma zaprzątniętą swoją przeszłością, i niech ma ale ja nie musze zaśmiecać swoich szarych komorek jego zmartwieniami no nie?? On jakoś nigdy nie ma czasu na rozmowę o naszej stabilizacji, o naszej przyszłości jako pary więc teraz ja nie będę miała czasu na jego pierdoły i już. Nie jestem pewna ale u mnie to chyba początek końca. Wszystko na to wskazuje, że oddalamy się od siebie, a właściwie ja ucieka przed nim , bo on próbuje mnie obarczyc swoją przeszłością, jestem za słaba i nie potrafie się obronić więc uciekam. Rozmowy jedynie do kłótni prowadzą,każde z nas ma swoją rację, a ja tak nie chcialam i nie będę żyła. Pozdrawiam cieplutko:0 i ciesze się że jesteście tak poprostu bezinteresownie jesteście :)
  17. do postu z godziny 15:37 napiszę o ile cię poznam i o ile będę miała na to ochotę, bo na razie nie mam sily o tym pisać, tak poprostu nie chcę pamietac wczorajszego dnia. Po za tym to jest dość osobiste i specyficzne więc na razie nie chcę wdawać się w szczeguły.
  18. Garnierko, słoneczko nasze :) Życie czasami płata nam fige, uczucia ranią, ludzie odchodzą, przyjaciele zapominają, rodzina żyje swoim życiem, a my zagubione owieczki idziemy przez życie na oślep, ale tylko przez jakiś czas, i oby dla ciebie czas ten był bardzo krótki. Miłość nieodwzajemniona potrafi storpedować nasze wrtości, ale nie jest w stanie nas zabić. A ponoć co nas nie zabija to nas wzmacnia. Wiem, wiem, że to marne pocieszenie, ale jednak próbuję coś dla dla ciebie zrobić, napewno znajdą sie za chilkę następne nasze wspólne koleżanki, które w bardziej umiejętny sposób cię podbudują emocjonalnie. Garnierka, dzisiejszy smutek jutro zostanie zastąpiony nadzieją, a pojutrze chęcią bycia znowu radosną i zdolną do górnolotnych uczuć. Życie choć czasmi zdaje się nie mieć sensu, a zdarzenia nas przerastają, to jednak w końcu po coś są, myślę że po to abyśmy byli bardziej ostrożni a za razem ponownie szczęśliwi. To prawda, że pewnych świństw nie można zapomnieć, ale można i należy wybaczyć i wytłumaczyć to sobie. Nie myśl kochana o sobie jako o kimś chorym, pomysl co możesz dla siebie zrobić aby było ci choć przez chwilkę lżej na duszy. Przepraszam za chaotyczny post, ale jak już widzisz dzisiaj tez mam jakieś doły. Garnierka pamiętaj zawsze tutaj jesteśmy, zawsze możesz na nas liczyć, zawsze cię wysłuchamy i pocieszymy, oczywiście czasami na siebie i ciebie pokrzyczymy ale tylko dla naszego i twojego dobra.
  19. Może i mnie, cytat świetny!!! Szkoda, że czasami refleksa przychodzi za póżno! Nie jestem dziś w najlepszej psychicznej formie do rozmów! też wczoraj przeżylam koszmar, straciłam nadzieję na spełnienie moich najskrytszych marzeń i od dziś zaczełam patrzeć na świat innymi oczkami, troche zapuchniętymi od łez i nie były to łzy szczęścia. Zostalam zraniona najbardziej na śiwecie, okrutne słowe zniszczyły moją osobowość i dusze romantyka w kilka sekund. Już nigdy nie będzie tak jak kiedyś. Ale ja zawsze wyciągam z takich momentów naukę na przyszłość. Więc i tym razem podniosę sie i pójdę dalej przed siebie, nie wiem tylko ile czasu będę potrzebowała na normalizację, ale więm że kiedyś nadejdzie jutro bez łez i przykrości. Może......., praca nad sobą - jest mi teraz bardziej wsazana niż kiedyś, ale jak na razie nie mam na to sił, muszę zmusić mój organizm do codziennych czyności. Myśli tak sie zagęszczają i niczego mi nie ułatwiają. Rana jaka wczoraj powstała w mym sercu nawet jeśli się zabliżni zawsze będzie o sobie przypominała. Jeszcze jeden raz zostałam zraniona i to już jest ostatni raz. Koniec z zakochaniem z miłością, pozostała bezomocjonalna osoba! Będę odgrywała rólkę w płonącym teatrze dopóty dopóki nie stanę się silniejsza emocjonalnie , a w tedy nastapi mój dzień dzień strasznej prawdy dla człowieka, który tak potrafi celnie zadawać ciosy. Znajomość psychologii mi w tym pomoże, ale nie bedę się nad nim rozczulać tak samo podle i wyrachowanie potraktuję jego jak on mnie, z tą różnica, że jeszcze ten jeden cios zniosę ale rana jaką ja zadam będzie śmiertelna dla jego emocji . Pozdrawiam .
  20. Garnierka !!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :) Przestań nas straszyć !!!!!!!!!!!!!!!! Dziewczyno ?? o co chodzi tym razem??????????????? Jesteś pewna swych porannych decyzji ???????? Co tobą kieruje??????????? :( No chyba nie kilka niewybrednych pustych postów?????????:P Garnierka odedzwij się do nas proszę!!!!!!!!!!!!!!!! :( Miśka bo tym razem ci nie daruje i ci tyłeczek zbiję zobaczysz !!!!!!!!!! ;(
  21. Przeczytałam was i wiecie co nie pojmuję o co wam chodzi???? Co za róznica czy ja jestem kochanką czy konkubiną czy pierwszą czy drgugą żoną ? co was to obchodzi??? Jestem dorosla i to moje życie i to moja decyzja nie wasza , więc nie rozumiem po co te wywody o nieskazitelnych pierwszych żonach, ?? Moje panie, prawda choć bolesna jest taka, że facet jak nie kocha(i to bez względu czy to jego pierwsze małżeństwo czy dziesiąte, czy to pierwsza kochanka, czy 5 konkubina)wcześniej czy pózniej : zdradzi, będzie chial rozwodu, będzie miał skoki w bok, znudzi się pileszmi domowymi, nie będą go obchodziły obowiązki domowe!!!!!!!!!!! do tego dochodzi jeszcze rutyna, brak czasu dla partnera, znudzenie , besens życia itp. Ale moje drogie zanim: ci nasi \"misiowie\" nam coś obiecali, z nami zaczeli sie spotykać, z nami zamieszkali miałyście szansę na odbudownie z nimi udanych związków. to był wasz czas, i nie mówcie, że ja czy inna dziewczyna wam to udaremniła bo to nieprawda!!! poprostu albo ci mężczyżni nie chcieli już was, albo wy sobie ich odpuściłyście ! A teraz płaczecie nad rozlanym mlekiem !! Próba obrażenia kogoś nazwaniem \"kochanką\" czy \"konkubiną\" jest śmieszna bo czy \"Ty\" się obrazisz jak nazwę cię \"blodynką\" ???? Kobiety nie rozumiem do czego zmierzacie taką dyskusją ale napewno nie do dialogu!! Zarzucacie nam ,że znamy tylko ex z opowiadań, a przepraszam wy załyście ich wszystkie wcześniejsze kobiety osobiście??? a po za tym w jakim celu ja mam poznawać jego ex??? Po co mi to?? Dla porównań??Czy może po to aby ta kobieta poczuła się lepiej lub gorzej ??Zarzut, że dla niej był inny niż dla mnie? Jasne ,że tak, lub nie, jest taki sam, ale może te cechy w nim mi odpowiadają skąd ty to możesz wiedzieć??Jego odpowiedzialność za ex i jego dziecko spoczywa na nim nie na mnie! zrozumcie to w końcu, bo szkoda czasu na bezsensowne dywagacje.
  22. dla wyjaśnienia bo to mój cytat mnie chodziło o jego mamusie ,:P ale żeby to zrozumieć musiałbys pomarańczowy przekopać cały topik a o takie zaangażowanie nie moge cię podejrzewać !!!!!!!!! że też zawsze znajdą sie upierdliwcy i wszechwiedzący :P:P
  23. szanowny pomarańczowy, nie zalewaj nas swoja frustracją ok , bo nie wiesz o co chodzi , wyrywasz sie z oceną nie zając sytuacji to takie żałosne !!!!! Konefffka do poniedziałku :) mam nadzieję, że wszystko sie ułoży po waszej myśli :) Pozdrawiam cieplutko :)
  24. Jak być powinno? Dla męża żona, a dla żony mąż powinien być absolutnie pierwszym człowiekiem, którego kocha. Nie matka ani ojciec, nawet nie rodzone dziecko, tylko właśnie współmałżonek. Nie chodzi o to, że matkę czy ojca, czy dzieci mamy kochać mniej niż współmałżonka, ale o to, że dzieci dopiero wtedy są mądrze kochane, kiedy są kochane w miłości swoich rodziców. To sam Stwórca tak ustanowił, że nowi ludzie mają być powoływani do istnienia w miłości swoich rodziców — bo w tej miłości mają się później urodzić, rosnąć i wchodzić w życie. To kawałek postu Kaliki z \"Gdy mąż ma ......\" Dla naszego użytku powinnam zamienic żonę na dziewczyne a męża na chłopaka, a małżeństwo na związek, ale tekst pozostawiłam w orgynale Gdyby to mój zrozumiał to byłoby cudownie :)
×