celineczka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez celineczka
-
A znacie ten kawał? Jest noc poslubna, młode małżeństwo udaje się do sypialni. Teściowa na kolanach z okiem przyklejonym do dziurki od klucza woła z oburzeniem:\" Jak ta k...a trzyma nogi, synkowi jest niewygodnie!!!\" Mam nadzieję, że jak już sobie ułożymy życie z naszymi to taki los nas nie spotka i nasze teściowe będą inne :D
-
Witam moje koleżanki :) Klementynka, żarcik jest bardzo zabawny i te zwroty akcji buhaha :D Ja przez ciebie to muszę te zdrowaśki odklepać buhaha:D Garnierka ,Anouk i inne stałe bywalczynie co u was ? Czyżby motylki w brzuszkach tak was pochłoneły, że nie macie juz dla nas czasu ? Konefffka ,jak imprezka ? Zielony groszku odedzwij się w końcu ! U mnie znowu powrót śnieżnej i mrożnej zimy brrrr , w przyszłym roku uczę się jeżdzic na nartach a co ? chociaż jeden pożytek będzie z tego śniegu , a mam go tyle, że chetnie was moje drogie obdarzę nim buha:D Pozdrawiam z mrożnego zakątka :)
-
Nasze drogie nowe kolezanki, zapraszam was na ten topik jutro , napewno będzie nas więcej :) i stałe bywalczynie wam cos podpowiedzą i napiszą co sądzą o waszych problemach :) Ja muszę już znikac i zająć się pracą buuuu Miło mi sie z wami gawędziło i mam nadzieję, że jeszce tutaj zajrzycie , naprawdę tutaj są fajne dziewczyny i nie obrzucają nikogo błotem tylko dlatego, że ktos ma inne zdanie. Po za tym polecam wam książki autorstwa Grocholi i Wiśniewskiego : \"Zwi ązki i rozwiązki miłosne\" \"Gry i zabawy małżeńskie i pozamałżeńskie \" Po ich przeczytaniu już diabeł nie jest taki straszy! :D Pozdrawiam cieplutko :)
-
Klementynka, no cóz dziwic mu się nie moge, bo to jakoś tak nie zręcznie na pierwszej randce powiedzieć \"słuchaj ja mam dziecko i rozwód za soba \" co ty na to czy chcesz się ze mną jeszcze spotkać ? Dobrze że w końcu powiedział ci wszystko. Jego to też pewnie gnębiło zwłaszcza jak okazało sie ze się w tobie zakochał. Nie chcę ci niczego sugerować ale on wydaje się byc w porządku w stosunku do ciebie. Wiesz mój tez miomo że o jego przeszłości wiedziałam zwlekał z rozmowa na ten temat niemal pół roku, bo sie bał mojej reakcji. Tez zawsze mówi co robi i ciągle do mnie dzwońi i jest kochany tylko czasami ma wpadki np. rano po przebudzeniu mówi ,że jedzie do córki itp. Gdyby mnie o takich planach uprzedzał nie miałabym tych wszystkich wątpliwości związanych z nami , a tak jedanak coś jest co gryzie mnie od środka! Klementynka, a czy ty na jego miejscu mówiłabyś na pierwszym lub drugim jeszcze niezobowiązującym spotkaniu komuś że jesteś po rozwodzie? Wiesz w naszy społeczeństwie utarło się że rozowodnik to zły człowiek!, może on miał takie obawy że gy ci to wyzna na początku to nawet nie dasz mu szansy sie poznać ? Klementynka, a czy ty chcesz dać mu szansę, chcesz z nim żyć i założyć rodzinę. Bo strzałę amora nie pytam bo postach widać, że jesteś zakochana ,tylko z obawami no nie ?
-
Maju, ja na początku miałam wrażenie że mieszakmy w czworo czyli ja on jego ex i jego córka. Krzyki ,wrzaski nie są mi obce. Co do tego, że jego ex może stac sie także moją i twją to zależy tylko od nas samych i od tego na ile my je wpóścimy do swojego świata. Ja ex mojog zatrzasnełam drzwi przed nosem i nie mam zamiaru ich jej otworzyć. Ale trwałao to umnie długo bo prawie 2 lata a i teraz mam czasami takie odczucia, że ona jest między nami ale szybko biore się wtedy za swoją psychikę i pozbywam się jej. Ja też nie miałam wcześniej ślubu tylko kilka nieformalnych związków, które po rozstaniu nie ciągną się za mną tak jak jego byłe małżeństwo za nim a teraz i za mną. Dla tego on postanowił uporządkowac swoje dawne życie bo widział jak ja się z tym męczę. Zaczynam go za to podziwiać i kocham jeszce mocniej chociaż czasami dopadają mnie złe myśli co dalej będzie z nami? jak będzie to wyglądało w przyszłości ? co na to jego córka powie za kilka lat ? co na to powiedzą nasze dzieci jak podrosną (jeszce ich nie mamy) czy będą dla mnie wyrozumiałe że zgodziłam sie żyć z facetem który ma dziecko z inna kobietą ?? Maju ja mam ciągle tyle wątpliwości i żadne z nich nie dotyczy naszego związku tylko wszystkie krążą wokół jedgo przeszłości ! Zycie jest trudne! Powiem ci że po dłuższym czasie ex twojego przestanie byc dla ciebie takim problemem, nie wiem kiedy to nastąpi, bo każdy ma inną wrażliwość i wytrzymałość.
-
klementynka, a jak ty się odnalazłąś w tej sytuacji ?? co do niego czujesz ?? chcchesz dac wam szansę? nie wiem co ci powiedzieć ,bo ja od początku a nawet wcześniej wiedziałam o jego rozwodzie i ex i corce. A co on na to że cię okłamał w tak ważnej sprawie ?? Co on zamierza zrobić z tamtym związkiem ?? Jak on to widzi ?? Czego on chce od ciebie ?? Co ty możesz mu dać ?? Czego mu nigdy nie wybaczysz ?? Czy dasz radę żyć ż myślą o tym, że on juz miał kiedyś ślub?? Sorry za te pytania, ale twój post jest porażający i trochę obala moje teorie co do wiary w drugirgo człowieka.
-
Wanda, pomysl, jak czuje sie twój facet, on biorąc ślub z żoną nie zakładał, że się nie uda, był pewien swojej decyzji i co po jakimś czasie okazało sie ,że to nie to, nie tego chciał od związku z kobietą, i co on nie ma prawa już szukać szczęścia i nikomu zaufać?czy on ci zufał mimo tego że raz już się sparzył? tak tak tak Wanda zaufanie to podstawa, mnie się wydaje że tobą targają obawy ,a to co innego :) Nie wiem ile masz lat, ale napewno masz już za sobą jakiś nie udany związek, i czy temu poprzedniemu partnerowi tez nie ufałaś ?? Takie jest życie, że nie wszystkie osoby do siebie pasują, ale aby sie o tym przekonać to niestety trzeba zaufać. Czasmi ktoś nas zrani, poniży ale w końcu trafiamy na tą naszą połówkę ale żeby wiedzieć że to on ten jedyny to trzeba zaufać i wierzyć w szczęście którego tak bardzo chcemy. Nie jest to łatwe, ale jeśli to ten twoj jedyny to zaufanie będzie podtawą do waszego dalszego życia. A czy myślisz,że inne dziewczyny na tym topiku nie miały z tym problemów ?? Większość przez to pzrreszła i większości sie to opłaciło , bo okazało sie że to ta prawdziwa miłość. Związek to ryzyko już o tym pisałam, ale jeśli postawisz wszystko na na jedną karte to albo będziesz bardzo szczęśliwa albo bardzo rozczarowana. Żyjąc na pół gwizdka zmęczysz się szybko i zatęsknisz za pełnym oddaniem i zaufaniem ale pamietaj wybór należy tylko do ciebie, to ty znasz tego mężczyznę , to ty wiesz co do niego czujesz i czego od niego oczekujesz. Pozdrawiam cieplutko :)
-
Wanda, z doświadczenia powiem ci ,że w tej sferze uczuć można zaufać. Ja miałam na początku naszego związku identyczne obawy co ty. Ale na pełne zaufanie musisz poczekać,a on musi sie troche postarać abyś mu uwierzyła i powiem ci, że ten moment jest bardzo piekny . Wiesz w normalnych związakch czyli bez slubów z żadej ze stron tez nie ma pewności czy on lub ana mine nie zdradzi. Jedyna rada na to jest taka, że trzeba dbać o związek i pielęgnować go tak jak o egzotyczną wrażliwą roślinkę. Wiesz całe życie składa się z zaufania, ufasz, że podołasz obowiązkom w pracy, że kupiłaś bobre mięsko na obiad, że zdążysz na autobus, że na stacji nie będzie kolejki i zatankujesz odrazu. Tak samo trzeba zaufać drugiemu człowiekowi, że będzie nas kochał i nas nie zdradzi. Bo życie bez zaufania byłoby tylko namiastką życia i zbyt wiele nieślibyśmy na swych barkach. A może tobie bardziej chodzi o zazdrość, bo wiesz zaufać trzeba no może nie tak bezgranicznie ale jednak trzeba, a zazdrość to jest dopiero uczucie :D ale ponoc prawdziwej miłości nie ma bez zazdrości :D Pozdrawiam cieplutko :)
-
Witam moje koleżanki mam nadzieję, że dzisiaj będziecie w lepszych nastrojach :) mnie się poprawiło i oby tak już pozostało :) Gdzieś kiedyś przeczytałam lub usłyszałam coś takiego : Związek dwojga ludzi przypomina grę w kotka i myszkę.W związku można, a nawet trzeba, być raz potulnym barankiem, a raz drapieżną panterą. To ciągłe godzenie pozornych sprzeczności: chęci i jej braku, uczciwej niewinności z niewinnym oszustwem, pewności siebie i dystansu, inteligencji z emocjami. W początkowej fazie związku towarzyszy nam tajemnica, ryzyko i niepewność oraz obietnica wiecznej szcęściwości, która z założenia jest nie do spełnienia. Po co potzrbujemy zwiąku z mężczyzną? Otóż taki układ sprawia, że czujemy się wyjątkowi, zmniejsza poczucie samotności i zwiększa pewność siebie.Łączymy się w związki aby było nam przyjemnie. We wczesnej fazie zakochania mamy dobry humor,bujamy w obłokach, marzymy, odczuwamy brak problemów czyli przeżywamy ekspresję pozytywnych emocji.W kolejnej fazie partnerzy przyzwyczajają się do siebie i odczuwają stan uspokojenia, dobrego samopoczucia, zadowolenia, radości. Kiedy po płomiennym wybuchu miłości następuje faza przywiązania i przyjażni, zaczyna nam towarzyszyć uczucie bezpieczeństwa i bezgranicznego szczęścia. A my jesteśmy po części pozbawione beztroskiego zakochania przez przeszłość naszych facetów i u nas po krótkotrałym wybuchu radości następuje stan obaw zmartwień ,które wogule nas nie powinny dotykać a jednak tak się dzieje ze względu na przeszłość naszych partnerów. Ta wieczna huśtawka tych jak różnych emocji wykańcza nas psychicznie. Dążymy do najszybszego rowiązania owych problemów, często okrężną drogą. Powiem wam, że ja tez czasami jestem na skraju wyczerpania, nic mi wtedy nie odpowiada,a nawet ja sama. Zaczynam w takich chwilach obiniać sibie o swojój związek, ale to błędne koło . Pozdrawiam cieplutko :)
-
jestem jestem moje koleżanki, ale tylko tak sobie was z boku czytam, bo sama ostatnio tez jestem w złej formie (tez obawy mnie zjadają dlaczego on nie chce abym poznała jego córkę , ex tylko wciąż ex a ja to co ??). Kurde dziewczyny dzisiaj ostatki a ja jakoś na balowanie nie mam ochoty buuuu, czasami myślę że życie jest nie sprawiedliwe !! Ja go darżę całą sobą a on ten mój daje mi tylko kawałek sibie i większość rzeczy które ja będę przezywać poraz pierwszy dla niego nie będą już nowością!! Czy ja sobie z tym poradzę ?? No to nie tak miało być , obiecywałam sobie, że jeśli dzisiaj do was napiszę to będzie to wesołe a tu co jeszcze ja sie rozklejam. buuuu No więc może wszystkie razem skoczymy na grzańca zapraszam do mnie , bo mieszkam w górkach co prawda to nie Tatry ale widok tez piękny !! Ostatki to będę obchodzić we wtorek bo to moje urodziny i jak narazie to nic nie zwiastuje jakiejś szcególnej euforii. Pozdrawiam cieplutko :) Nie upijcie się , a jeśli juz to polecam to cudeńko testowałam na sobie i działa czyli 2KC i po sprawie człowiek następnego dnia nie pamieta o balowaniu.
-
do być może i mnie, kochana, co sie stało ?? czy naprawdę aż tak żle ?? Zaraz będę u ciebie pod domkiem i zabiore cię na zdrowe jedzonko do Mcdonald-a :) w takich chwilach to jeszcze ciasteczko ci kupię :) Poważnie, słońce nie płacz szkoda twoich oczek :) jutro będą w nienajlepszej formie i jak chcesz spędzić sobotę ? z opuchniętymi oczetami to tylko pod kocykiem, a może jutro to będzie ten dzień na który tak długo czekałąś ?:) Dobra widzę że to poważna sprawa więc zabieram cię na grzańca , co ty na to ?? proponuję potrójnego nie lubię sie rozdrabniać ok :) A jutro wyleczymy kaca nowym cudeńkiem farmaceutycznym czyli 2KC ok ?:) Więc ubieraj się już tam jadę :)
-
Anouk , ja tez nie jestem za uniewaznianiem stwierdzeniem nieważności slubów, i jakoś nie dąże do ślubu kościelnego , ale ten grzech smiertelny trochę mną potzrąsnął, ja mam być skazana na potepienie za czyjeś bęłdy ??? no bo gdyby nie jego błąd to albo nie byłby rozwodnikiem tylko kawalerem,albo byłby szczęsliwym małżonkiem jakiejs pani. To mi bardzo przeszkadza ja mam mieć grzech za czyjeś nieopowiedzialne życie ?? Wiesz z moją wiara tez nie wszystko jest ok., ale bez przesady aby za miłość być potępionym, skoro wystarczy (przynajmniej tak mi się wydaje) złożyć stosone dokumenty w kurii lub gdieś tam i zeznać prawdę, aby nie obciążać swoimi błędami ukochanej osoby i nie skazywać jej na margines kościoła to czemu nie. !! Pamietasz jak kilka m-cy temu zastanawiałam się jak to bedzie z chrztem naszego dziecka skoro on jest rozwodnikiem, i jak bardzo przeszkadzało mi już samo myslenie, że nie będę mogła z moim dzieckiem wziąć komunii św, w dniu jego I komunii ?? i dzięki tobie i temu topikowi zrozumiałam, że miłość jest ślepa, ale miłość do dziecka (ktorego jeszcze nie mam) nie pozwala mi na lekzeważący stosunek do tej sprawy. Anouk wiesz gdyby on nie miał kościelnego ślubu, to jego rozwód nie byłby dla mnie taki problematyczny, ale ten ślub troche komplikuje życie rodzinne no nie ?? Pozdrawiam cieplutko :)
-
alonic, widzisz ja chciałam aby ten temat raz na zawsze zakończyć czyli ustalić co i jak i kiedy, ale wielce szanowna ex ma inne zdanie na ten temat, i tak jak jest sama (czytaj jak nie ma żadnego faceta), to wydzwania z pretensjami, że mój za żadko odwiedza małą, ale jak juz tylko kogoś ma to zaczyna się jazda w druga stronę, żeby mój dał jej spokój, bo ona chce sobie ułożyć życie i aby się odwlił od niej i jej dziecka i tylko płacił alimenty a nawet żeby zrzekł się prawa do dziecka( nie wiem czy on tak poprostu mógłby to zrobić ale chyba nie jest to takie proste) . Alonic, ex mojego to wyjątkowa osóbka i z równie wyjątkowym charakterkiem. Zycie z moim dzięki niej często nabiera niestety często zagmatwany tor.To przypomina jazde kolejką górską tyle tylko,że bilety dostaje w ostatniej chwili i nie mogę z tej jazdy zrezygnować. Wobraż sobie, że w ubr na sylwestra ja ,mój i mój brat z bratową bawimy sie w pubie w najlepsze a tu nagle o 1 w nocy ona wysyła sms z treścią że córeczka życzy tatusiowi szczęśliwego nowego roku, a w tym roku nawet nie pozwoliła aby mój przed świętami z małą poszedł do kina, bo jej córka ma nowego tatusia. Alonic to jest naprawdę chore ja nie przesadzam i moje wzburzenia na topiku nie wynikają ze złej woli tylko z chorych zagrywek ex. pozdrawiam cieplukto :) a czytałaś może już ten topik o potępieniu takich jak ja , za związek z rozwodnikiem?
-
Anouk , widziałam że się tam udzieliłaś co o tym sądzisz? chodzi mi o ten grzech ? jak to w końcu jest ,bo mój nowy proboszcz twierdzi ,że to nie jest takie proste i nie każdy grzeszy? wg. niego ja z moim nie , bo nie mamy jeszcze cywilnego ani dzieci i jesteśmy jeszcze poprawnymi katolikami? http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3196994 Ale coś mi się wydaje, że skoro sex przedmałżeński jest grzechem, to czy sex przed stwierdzeniem nieważności jego małżeństwa nie jest ? Wiem , wiem, że ile osób tyle teorii, ale ty ostatnio byłaś bardzo blisko tego tematu, otarłaś się o taką sytuację. I jak to jest z tym ojcem chrzestneym i byciem świadkiem na czyimś ślubie. Bo ja będąc już z moim byłąm za świadka u mojego brata i jak powiedziałam do księdza, który udzielał im ślubu ,że żyję w nieformalnym związku i czy to aby nie przeszkadza , to on odparł, że kościół otwiera sie na nowe nurty w wierze i on nie widzi problemu w tym. Bądż co bądż wizja grzechu śmiertelnego za związek z rozwodnikiem nie bardzo mi się podoba.
-
No cóż chory klimat w jakim jestem chyba już taki pozostanie, bo rodzice ex uważają ją za bóstwo i nie będą się jej przeciwstawiać ,bo ona jest jedynaczką rozpuszczoną i córkę mojego też tak próbuje wychować ( wiem to z opowiadań), ona wychowała się w czasach pewexów i jako jedyna na całym osiedlu miała wszystko z takich sklepów lub zachodnie i uważa, że jej dziecko powinno żyć na takim samym poziomie co ona w jej wieku. Ona też w pewnym sensie wychowywała się bez ojca bo on był na kontrakcie za granicą , więc sądzi, że jej córce będzie lepiej jak będzie miała droższe ubranka w zamian za brak kontaktów z ojcem. Ja powoli mam to wszystko gdzieś ...... . Tak poprostu zaczynam uważać, że to mnie nie dotyczy i zaczynam robić i myśleć tak jakby tej małej nigdy na świecie nie było. Wiem, że niektórym wyda się to okropne, ale ja już straciłam nadzieję na normalizację w tej sferze i jakoś się z tym powoli oswajam. Tylko czasami robi mi się żal tej małej, że traci coś z życia swego ojca, ale to już inna historia. A po ostatniej rozmowie z moim dochodzę do wniosku, że on tą małą co raz mniej lubi i powoli przestaje za nią tesknić. No niestety widząc to i ja powoli odsuwam od siebie wizję jej istnienia. Postanowiłam skupić się na naszym wspólnym życiu i naszych planach i co ma być to będzie. U mnie dzisiaj znowu strasznie zimno, mam już dość tej zimy, kiedy będzie w końcu wiosna ?? tak bardzo brakuje mi słońca i cipła, że chyba wybiorę się na solarium. Pozdrawiam cieplutko :)
-
Witam, tak ,tak życie to nie zabawa. a szkoda. Te ciągłe myśli, co dalej, jak dalej bedzie, jak on to rozwiąże, jak ja to pogodzę. Tyle pytań i żadnej sensownej odpowiedzi. Teraz myślę, że to przez powrót zimy, ale wiem, że sama się oszukuję, bo to coś więcej niż biały puszek.Gonitwa myśli znowu mnie dopadła, zawsze tak jest jak z nim rozmawiam o naszej rodzinie o naszych dzieciach. Czasami chcę aby jego córka mieszkała z nami i poznała kiedyś nasze dzieci, aby zobaczyła, że sie kochamy, a czasami nie dopuszczam myśli o jej istnieniu. Najgorsze, że to trwa już 3 lata i ja sobie z tym definitywnie nie poradziłam. To bardziej mi przeszkadza niż cokolwiek innego. Zawsze byłam pełna energii i wiary w lepsze jutro , a teraz czuję sie jak w labiryncie, nie wiem co mnie spotka za rogiem i czy ta droga jest tą do celu czy wręcz przeciwnie. Coraz częściej myślę o rozstaniu, on to czuje i bardzo się stara, ale ja tak nie chcę. Chcę aby była jasność, której nic nie może zakłócić. Pozdrawiam cieplutko :)
-
Część mi się jakość dziwnym trafem skasowała , ale nie mam teraz czasu tego wyjaśniać mam nadzieję że post jest logiczny. Znowu mam dużo pracy. buuuuuu A rozmowa wczoraj się odbyła, jestem usatysfakcjonowana. Będzie sprawa u uregulowanie widzeń i sprawa o stwierdzenie nieważności. I jeszce jedno do a kto w tym kiosku- zapytałam właśnie mojego faceta co czuł do dziecka mojej poprzedniczki ( mieszkał z nią i jej córką rok) traktował jak dziecko znajomych nie jak swoje, jej ojciec żyje i ona miała z nim kontakt i na mojego mówiła wujku, a nie tato, więc ona tez go traktowała jak kogoś nie do końca bliskiego. Razem chodzili do kina i na spacery ale on jej nigdy nie pokochał, a jak rozstał sie z jej matką to nawet za małą nie tęsknił. Więc nie tylko my mamy kłopot z akceptacją dzieci naszy partnerów, ale inni też. Pozdrawiam cieplutko :)
-
Witam was moje koleżanki :) U mnie za oknem mały mrozik i śnieżek i wygląda na to, że zima wraca, a szkoda !! buuuuu Alonic- zgadzam się z tobą, tylko że ja nie mam okazji, ani możliwości do poznania jego córki i sorry ale tak \"wirtualnej\" osoby poprostu nie potrafię polubić zaakceptować w pełynym tego słowa sensie. wiem że gdzieś ona jest żyje sobie i tyle . Ale nie mam do niej żadnych bardziej sprecyzowanych uczuć. a kto w tym kiosku - nie wiem o co ci chodzi , próbuję cię zrozumieć ale twoje posty są jakieś pokręcone. Wyjaśniam, czy twój facet pierze ubranka twojego dziecka, uczy go literek, sikać do nocnika, gotuje mu zupki i je przeciera ??? i czy on zajmuje się twoim dzieckiem tak jak kobieta ?? Oj chyba nie on jest tylko adopcyjnym (prawdziwym ojcem), który gra w piłkę i tp. i to ty wykonujesz te \"niewdzięczne czynności\" Więc postaw się na naszej teoretycznie sytuacji, że naszi faceci przyprowadzają pewnego dnia swoje pociechy i mówią będziesz dla nich jak matka. Twój facet zaakceptował taką sytuację od początku, a ty nam każesz gdybać co by było gdyby on nagle chciał mieszkać i z dzieckiem i z nami ? Gdyby nie było ex (umarła, wyjechała na stałe) to podejrzewam, że większość z nas przygarnełaby ich dzieci jak własne, ale na naszą niekorżyść ich matki żyją i jątrzą i psują wszystkie relacje ojca z dzieckiem, a w moim przypadku jeszcze zabrania kontaktów małej ze mną ( ex twierdzi że jej córka nie musi rozumieć spraw poniżej pasa). Więc z jaką ja mam osobą doczynienia ? raczej ona inteligencją emocjonalną nie grzeszy! Więc może ty postaw się na naszym miejscu i pomyśl co byś czuła do dziecka swojego faceta, którego byś nigdy nie widziała , a on znikałby bez uprzedzenia cie o tym kilka razy w roku do ex , aby pobyć ze swym dzieckiem. Ciekawe co ty być czuła, i czy byłabyś taka wyrozumiała i dobroduszna. Ach szkoda mi słów . Pomyśl za nim następnym razem rzucisz kamieniem. Piszesz, że jesteś kobietą z przeszłością, a co z biologicznym ojcem twojego dziecka ????? Pozdrawiam cieplutko :)
-
Iwona nie chcę cię urazić ale ton twych wypowiedzi pozostawia wiele do życzenia. My tutaj w bardziej kulturalny sposób potrafimy dyskutować, a twoje ostatnie wypowiedzi wystarczająco rozstroiły dziewczyny na tym topiku. Pojawiasz się nagle nie wiadomo o co ci chodzi i jeszce dajesz \"dobre rady \" czy oby masz do tego prawo ??? Nie zabraniam ci się do nas przyłączyć , ale prosze wyrażaj swoje zdanie bardziej cenzuralnie. To jest ogólna dyskusja i każdy może powiedzieć co tylko chce ale proszę dostosuj swoje wypowiedzi do kanonu jaki tutaj panuje. Jeżeli ze chcesz z kimś porozmawiać to nie widzę problemu tylko trochę w innej formie . pozdrawiam
-
Garnierka, to chyba dobry pomysł żeby on miał wyznaczone wizyty, nie kolidowałaoby to z naszym życiem i ułatwiło też plany ex. Chociaż ona woli taki rozgardiasz, ale ja uwielbiam porządek i jasność we wszystkim. Chyba dzisiaj będzie drgu tura rozmów pt. \"córka\" no ale cóż kiedyś trzeba to wszystko wyjaśnić, żeby nie było nieporozumnień. Pozdrawiam cieplutko :)
-
do tej próbującej coś tam ....... To chyba tobie żal dupę ściska , że się tak na nas rzucasz z takimi tekstami prostackimi. Masz ograniczony zasób słów??
-
Garnierka, ja już nawet o emocjach nie mówię tylko o prozie dnia codziennego. Emocje, gdybym ich słuchała już dawno byłabym w innym związku. Ja raczej na codzień mam dosyć głupich sytuacji np; latem była u nas moja mama ,której od 3 lat niewidziałam i on ją też widział pierwszy raz , a po 2 dnich jakby nigdy nic wyskakuje mi z tekstem że on jedzie do córki , bo tak czuje. No i co ja waszym zdaniem powinnam zrobić? Ja Garnierka o takich zachowaniach mówię. Nie mówił o tym wcześniej a jak go o to zapytałam to powiedział że on czuje się jak kawaler i nie ma ochoty na kotakt z ex. I nagle mu się zmienia, bo jego mamusia zadzwoniła i zapytała co u wnusi .Szlag mnie trafia jak mam się z takimi sytuacjami zmierzać w życiu. I wszystko przez to że on kiedyś był nieodpowiedzialny. No paranoja. Albo rano na dzień dobry tekst skaładm sprawę do sądu . I do dnia dzisiejszego nic nie zrobił w tym kierunku to po jaką cholerę mi o tym mówił. Mam dość .Czy Garnierka twój też wykazuje się takim taktem ?? Czy twojemu też zdarzają się takie gafy ??? Bo ja zaczynam mieć dość zachowań mojego faceta i ta jego teoretyczna opiekuńczość do córki a praktyka co innego.
-
KOnefffka, gdybym chociaż mogła zobaczyć jego córkę , pobyć z nią pewnie byłoby tak jak napisałaś , ale dla mnie to jest dziecko prawie wirtualne, którego raczej nigdy nie zobacze bo jej mamusia ma inne zdanie na ten temat . Więc sorry ale jakoś trudno kogoś lubić i akceptować skoro zna sie go tylko z opowiedań. Czy można kogoś polubić nawet go nigdy nie widząc nic o nim nie wiedząc ?? może są takie osoby ale ja tak nie potrafię to tak jakby ktoś wymagał odemnie miłości i zrozumienia dla np. dzieci z Azji.
-
Wiatm po przerwie, widzę, że działo się na naszym topiku oj działo. Dziewczyny ja tez nie przepadam za tematem jego córki, ale mój psycholog powiedziała, że to normalne i nie ma powodów do paniki przeciueż to są dla nas obce dzieci prawie jak te w Afryce no nie ? Więc ich los nas obchodzi tylko tyle ile nas bezpośrednio dotyczy i już - to słowa mojego terapeuty.I nie ma co dorabiać do tego ideologii że jesteśmy kobietami i mamy instynkt macierżyński i powinnyśmy zrozumieć chęć spędzania czasu naszych facetów z ich pociechami , bo to nie nasze pociechy i nie my powinnyśmy się sobą dzielić tylko oni i to od nich zależy czy wszystko da się poukładać. My jako kobiety nie mamy obowiązku rozumieć naszych facetów w kwestii ich dzieci , nie możemy tez zmuszać się do altruizmu jeśli nie jesteśmy na to gotowe. Wiem , wiem, teraz mi się oberwie od matek polek , ale cóż taka jest prawda i każdy psycholog powie to samo ( ja usłyszałam to od 2 ), więc moje obawy nie były z kosmosu i nie były podyktowane moim widzimisię tylko taka jest natura człowieka . Wczoraj miałam burzliwą rozmowę z moim na temat jego córki i skończyło się na tym, że on poszedł na piwo a ja do koleżanki. Mój też nie przyjmuje do wiadomości, że kocham jego tylko jego , a nie jego córkę i jego całą rodzinkę.Tłumaczenie, że on też nie kocha moich sistrzeńców na nic się zdało bo usłyszałam ,że to dalsza rodzina a to jego córka więc mu powiedziałam że ma rację że to jego córka a nie nasza i nie mam ani zamiaru ani obowiązku jej kochać .I jeszce mu powiedziałam że skoro już ma córke to niech się zdecyduje czy chce być dla niej ojcem czy nie bo więcej takich jego wyskoków nie będę akceptowała. I żeby się zastanowił czego chce dalej od życia bo ja przez jego córkę żyję w zawieszeniu, bo widzisz Garnierka ty chociaż wiesz że to jest niedziela a ja nigdy nie wiem kiedy on wpadnie na pomysł odwiedzenia córki i często moje i mojej rodziny plany rozsypują się jak budowla z kart , bo on właśnie wpadł na pomysł spędzenia czasu u ex z dzieckiem. To jest koszmar . Nie to że on tam jest tylko to że nigdy nie wiadomo kiedy to nastąpi. Znowu mam doła i żyć mi się nie chce. Chyba najwyższy czas abym zakończyła ten związek. Mam dość jego troskliwość o ex i braku zrozumienia mnie i tego w jakiej sytuacji mnie stawia. Pozdrawiam cieplutko :) a za oknem mam deszcz i śnieg może to tak mnie żle nastraja.
-
Dzięki Anouk !!!!, właśnie siedzę przy kompie i przeczytałam te rewelacje. A jednak cyrk na kółkach, tego właśnie się bałam. A o Kanonistce zupełnie zapomniałam. Muszę do niej napisać. Bo mam kilka dni na to aby zająć jakieś stanowisko w tej sprawie. Trochę się tego boję, ale to zrozumiałe bo każdy boi się nieznanego. A tak swoją drogą czy jak odpowiem miśkowi pozytywnie to on się za tą sprawę weżmie ?? chyba tak ,bo po co miałby mi tym głowę zawracać. Pozdrawiam cieplutko :) i jeszcze raz dziękuję za odpowiedż :)