Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

celineczka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez celineczka

  1. .> pytam , na swoją byłą mówi po imieniu , nigdy żona ani była żona po prostu po imieniu > Garniera , oj nie chciałam sprawić ci przykrości , a skoro już przy tym temacie jesteśmy to czy już coś postanowił co do dalszego waszego życia ,czy nadal wszystko odkładacie na po rozwodzie? Wiecie co właśnie wróciłam ze spacerku i u mnie w miście są ogłoszenia o zabawach andrzejkowych , i zaczełam sobie wspominać czasy szkolne wróżby itp. , zapomniałam że coś takiego jak andrzejki jeszcze jest , oj w tym roku to chyba dla zabawy będę przelewć wosk przez klucz. A co się dzieje z Barbą ,Groszkiem , Ninke i innymi koleżankami - odedzwijcie się czy wszystko w porządku ? pozdrawiam cieplutko
  2. Właśnie tak sobie myślę o świętach Bożego Narodzenia i smutek pojawił się na mej twarzy ,bo oczywiście spędzimy je u rodziców miśka i już się boję tych rozmów o wnusi i czy oby napewno pilnuję terminów płacenia alimentów , ach chociaż jedne święta mogli by mi oszczędzić, chyba w listopadzie namówię miśka na wizytę u jego rodzinki , jak się wcześniej wygadają to nie zrobią mi przykrości w święta . Chciałam aby w tym roku przyjechali do nas , bo mamy duże mieszkanie 87 m a oni 45 m ,ale usłyszałam że to tak daleko i benzyna taka droga , więc musimy jechać do nich , szkoda bo my mamy zawsze prawdziwą choinkę i dużo śniegu za oknem ,a tak znowu zobaczę Nowy Świat i z utęsknieniem będę myślała o powrocie do domku.A czy wy myślicie już o świętach z ze swimi ukochanymi ,jak wy sobie w tych dniach radzicie tematami o ich przeszłości????? pozdrawiam cieplutko
  3. >Anuok, chopla to mało powiedziane ja muszę znosić ( lub cieszyć sie z nim) jego 400 l akwarium , słuchać jak idzie remont garbusa i jak to fajnie ,że może sobie pojeżdzić porsze lub farrarii (te zabawki oczywiście należą do jego kolegów ) , po za tym wysłuchiwać teorii z kosmosu o sprzęcie elektronicznym, a w szczegulności wzmacniacze akustyczne i odtwarzacze , a najnowsza zabawka czyli działka i jej zagospodarowanie to chyba większa obsesja niż cheć posiadania dziecka przez niejedną kobietę , ach rowery też są w modzie i jeszcze rolki i chodzenie po górach co i ja lubię , zamiłowanie do sprzetów elektronicznych ( mamy nowiutką drukarkę, ale że nie na czasie to na biurku od kilku dni stoi laserowa ) , aparaty fotograficzne z całym osprzętem , telefony tak stacjonarne jak i komórkowe i jeszcze mogłabym tak długo pisać .Jedno co lubimy robić razem to zwiedzać zwiedzać i jeszcze raz zwiedzać ,często podróżujemy i poznajemy fajne zakątki Polski , Słowacji ,Czech , i już pół Europy tak przejechaliśmy , no i jeszcze moja olbrzymia pasja do gór - której misiek nie lubił, a teraz nie może się doczekać kiedy znowu jakiś pagórek zdobędziemy , zaszczepiłam w nim czytanie i mamy o czy wspólnie pogadać ,bo KM w samochodach jakoś mnie nie pociągają , mamy DVD więc dużo filmów oglądamy i to też mnie bardzo cieszy bo lubię dobre kino i on też ( ostatnio nic godnego uwagi), a z nowych naszych wspólnych zajęć to poszukiwanie dobrych fajnych knajpek gdzie tanio i dobrze można zjeść .Od wczoraj sprzeczamy się gdzie w tą sobotę będziemy jedli i jak narazie prowadzę z Chłopskim jadłem w Krakowie , ale jeszce wszystko może się zmienić. Pozdrawiam cieplutko
  4. > jak to jest , czy tobie o coś tekiego chodzi tylko że w drugą stronę ? http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3136369 ale wiesz mi lub nie, my tak o was nie myślimy , po prostu byłyście jakie byłyście i już .Wiesz czasami mamy kompleks drugiej bo przecież oni coś kiedyś do was czuli , ale taką typową zazdrościa to was nie darzymy - tak jest przynajmniej w moim przypadku . Ktosiu przeczytałam linki , cóż jako osoba z małą wiarą nie będę krytykować takiego podejścia do życia ,ale dla mnie nie brak ślubu kościelnego jest jakimś tam problemem, tylko jego następstwa tzn, tłumaczenie się z miłość przed księdzem przy chrzcie dzieci ,przy ich I komunii i takie tam , ale o tym już wcześniej pisałam . Szczerze mówiąc z każdym dniem jest mi lepiej tak jak jest - to chyba prawdziwa miłość ,a przeszkody muszą być ,bo życie byłoby zbyt nudne. Właśnie popijam herbatkę jak ktoś ma ochotę to zapraszam . pozdrawiam cieplutko
  5. >która jest żoną - zgadzam się z tobą w 100% chociaż wolałabym abyś mnie nazwała żoną cywilną - oczywiście żarcik . Ja nie podważam zasad, w które sama wierze mimo, iż nie jestem wierząca w Boga, żle to zrozumiałaś .
  6. > która jest żoną - dziękuję za odpowiedż ,bo już myślałam, że tylko uzyskam epitety pod mym adresem, a tutaj taka niespodzianka - jeszcze raz ci dziękuję. Co do wiary w Boga - nie wiem , może jeszcze kiedyś będę wierzyć ale do 15 roku życia nie wierzę w niebo itp. ( wiem teraz mi się oberwie ale to prawda) .Kiedyś oglądałam w tv program o badaniu biblii i naukowcy odkryli ,iż biblia którą my uważamy za św. nie jest kompletna i to co uważamy za pismo św. zostało wybrane i złożone w całość przez kilku biskupów.Widziałam też prgram dotyczący dowodów naukowych o życiu Jezusa ,które mówiły o tym, że miał on \"żonę\"-w dzisiejszym mniemaniu i spłodził potomka.Po wspomnianych programach miałam zament w głowie więc kupiłam sobie książkę pt. \" Młodzież pyta\" autorstwa Jan Pałyga SAC ,która była wydana za pozwoleniem Kurii Metropolitarnej Warszawskiej z dn.8 X 1990 r. nr 6711/k/90 - niestety powyzsza lektura jedynie utrzymała we mnie brak wiary w Boga . Co do wygodnictwa mego jako ateistki - nigdy nie chciałam ślubu kościelnego ,bo wydawało mi się, że ktoś tak niepokorny jak ja wówczas, nie powinien dostąpić tego sakramentu , teraz już wiem że wiekszość ślubów jest dawana ot tak, bo go ludzie chcą , zaczynam się zastanawiać jaki to w dzisiejszych czasach ma sens ,bo czy 18 -latkowie spodziewający się dziecka mogą składać taką przysięgę przed Bogiem - ja uważam ,że nie ,bo już códzołożyli , a do tego nie są pewni ani siebie ani życia w związku . Ale fajnie byłoby wierzyć w Boga !!!!!!!!!!!!!!!! ,ja narazie nie potrafię !!!!!!!!!!! Powyższe wywody dotyczą tylko mojej osoby ,więc jeśli ktoś poczuje się obrażony to prosze nie kierować złości ku ogólowi z tego topiku. Ktosiu jak zapoznam się z linkami ,które tu zamieściłaś to spróbuję się do nich ustosunkować. Malwa czerwona -\" totalny margines\" - możesz rozwinąć !!! - ja mimo wszystko chce poznać zdanie innych o kobietach będących w związku z rozwodnikiem - przecież to mnie dotyczy . Anouk - nie sądzę aby tu choidziło o sprzeczkę , to jest forum i każdy i tak napisze co zechce , ale obiecuję nie będę już się wdawać w prostackie niesnaski. Pozdrawiam cieplutko
  7. Zapomniałam dodać ,że nie jest to złośliwość tylko moja ciekawość. Pozdrawiam i czekam na odpowiedż
  8. Pozdrawiam cieplutko, oj nie miałam zamiaru rozpetywać III wojny światowej , ja tylko napisałam swoje zdanie i nie każdy z nim musi się zgadzać,niestety nie przewidziałam ,że tyle osób bedzie zaineresowanych tym tematem , bo ujełabym swe słowa bardziej delikatnie aby nikt nie poczuł się urażony. Nawiązując do nowej myśli przewodniej to nie pojmuję , która kobieta jest żoną : ta ślubująca w kościele czy ta ,która jest z facetem na dobre i złe ? Nie jestem żoną i nie wiem jakie to uczucie więc nie śmiejcie się ze mnie ,kiedyś oglądałam taki program w tv o tym ,że kobietom po ślubie zmienia się punkt widzenia i chcą mieć wszystko wspólne samochód ,dywan itp.Może to i fajne uczucie mieć wszystko wspólne , ale nigdy nie spotkałam się z podziałem że jest tylko jedna żona , a co jak I umrze i facet weżmie ponownie ślub - ta kobieta jest kochanką ,konkubiną czy może ma jakąś inną nazwę ,pytam bo kiedyś może przyjmę oświadczyny ,a on jest po rozwodzie - to kim ja wg. was będę ?- proszę o odpowiedż osbób ,które dobrze znają temat i terminologię - z góry dziękuję, jestem ciekawa kim ja w tedy będę żoną mego męża czy kochanką swego męża ,a może konkubiną męża - ciekawa teoria ,z którą wypada mi się zapoznać jako że jestem z facetem po przejściach.
  9. Witam drogie koleżanki i osóbkę z kilkoma nikami także. Nie jestem w stanie zrozumieć prostackich prowokacji , ale nie jest to mój życiowy problem . Co do pozostawienia sobie nazwiska byłego męża - no cóż nie którzy jak moja ex niby dla dziecka i że kiedyś ich coś łączyło tyle tylko ,że to coś to złość nienawiść zazdrość i Bóg wie co jeszcze ale napewno nie miłość.On nie chciał z nią mieć dzieci to ona ze swą rodziną go namawiała że jest już w słusznym wieku i póżniej będzie miała problemy . Mimo tego on dba o to dziecko .Ich związek znam prawie od początku ( wszyscy pracowaliśmy w jednym biurowcu) i nie raz widziałam jak ex biła po twarzy miśka -powód ,bo jej kolezanka z biura powiedziała że ma przystojnego męża .Jak go wyrzuciła z mieszkania to na drugi dzień w pracy urządziła mu taką scenę ,że cały biurowiec przez rok żył plotkami.Póżniej ja zmieniłam miasto i pracę w tym czasie misiek miał 3 romanse ja odrzuciłam 4 -krotnie zaręczyny moich byłych i po 4 latach znowu wpadliśmy na siebie.W tym czasie ex załoyła 5 spraw w sądzie i dręczyła miśka -jak twierdzi to nasza prowokatora z miłośći i w imię ich małżeństwa( na dowód tego zostawiła sobie jego nazwisko) .Twierdzenie ,że ma prawo nosić nazwisko męża po rozwodzie jest obłudne ,bo po co ona tego chce? dla czyjego dobra? na pamiątkę ,że miała męża ? ,ale oczywiście ma do tego prawo !!!!!!!!!!! tylko czy w myśl zasad międzyludzkich to ex nie przeciąga troszkę struny?-przecież nazwisko przyjeła na ślubie jako żona ,a skoro nią już nie jest to po co jej ta pamiatka? Odpowiedzcie drogie ex ,po co zostawiacie sobie nazwisko męża ? -chyba ciągle żyjecie nadzieją ,że on do was wróci? ,bo innego powodu to tak naprawdę nie ma !!!!!! Anouk ,czytając ciebie zauważyłam że głupota innych nawet ciebie rozbroiła. Niespodzianka , nie musisz się tłumaczyć ,bo zadziorna osóbka znowu pojawi się pod 10 różnymi nikami i będzie podskakiwać jak pchła na nitce- jej już tylko tyle zostało więc może sobie pisać ile dusza zapragnie a i tak niczego nie wskóra .A tak swoją drogą czy ona nie przesadza zamiast skupić się nad ratowaniem związku to próbuje nam ubiżyć? Pozdrawiam cieplutko
  10. dzidziu będę złośliwa i co dasz mi klapsa? -żarcik taki niewinny. >do pani która zarzuca mi ,że niechcę z nią dyskutować na postawionę przez nią pytania - musisz zmienić formę to może i nie tylko ja z tobą pogadam ale i inne dziewczyny z tego topiku. Anuok - przepraszam ale jak czytałam jak pastwią się na niespodzanką to wolę aby spróbowały się ze mną niż z nią ,ja mam większą wprwę . pozdrawiam cieplutko
  11. no cóż odpowiedzi pewnie się nie doczekam ,bo dzidzia poszła spać już po wierzorynce.
  12. to czemu masz typowe dla Śląskiej gwary zwroty?
  13. No proszę czyżby zabolało aż tak bardzo ,że postanowiłaś pod kilkoma nikami się ukrywać??? Ha,ha Ha, a taka byłaś pewna siebie ,no cóż prawda boli co nie? Nie będę z tobą pisać bo to nie ma sensu jesteś po innej stronie (a właściwie to po jakiej ?) i rozmowa z tobą niczego do tego topiku nie wnosi tak więc żegnam cię. !!!!!!!!!!! Zastanawia mnie tylko jedno tzn. poczułaś się urażona tym że ktoś oprócz twego męża zauważył twą niewątpliwą inteligencję a może że inni widzą że zniszczyłaś życie jakiemuś facetowi ? Pozdrawiam cieplutko
  14. > biedne jesteście - posłuchaj mierna kreaturo jeśli masz problemy emocjonalne to wybierz się do psychologa i jeśli nie jest to stadium zaawansowane to możesz liczyć na jego pomoc.Co do twych rozważań nad dziećmi z małeństwa to dobrze wiesz(jesteś mężatką) ,że faceci inaczej podchodzą do tych spraw niż kobiety i im jest wszystko jedno z kim mają dzieci ,bo po prostu je chcą mieć ,ą czy to jest żona czy sąsiadka czy ładna ,mądra to ich nie zbyt obchodzi ,ale ty to wiesz .bo chyba cię twój mężuś w niewiedzy przez tyle lat nie trzymał dla niego nie jesteś matką jego dzieci i za to cię nie będzie szanował dla niego jest jeszcze żoną i on oczekuje od ciebie zaangażowania w związek - jasne jest to dla ciebie miernotko . I nie pieprz nam tutaj o moralności ,bo daleko ci do niej. A tak na przyszłość to wchodż na topiki typu \" jestem zdradzoną żoną\" lub \" wysokość alimentów\" lub \" byłam podłą żoną mąż mnie olał i jak ja mam żyć\". Pozdrawiam i udław się swą złością. Pozostałe osoby przepraszam za formę i treść ,ale jak czytam takie idiotki ,to zastanawiam się po co to wogóle brało ślub i zniszczyło życie jakiemuś facetowi.
  15. No proszę trochę optymizmem powiało na naszym topiku i od razu jakoś rażniej. MM , no jasne ,że tak będzie już zawsze jeśli się dwoje ludzi kocha to mimo przeszkód w końcu i tak będą razem . Niespodzianka , twoja historia jest jak wyciskacz łez ale ze szczęśliwym zakończeniem. U mnie coraz lepiej (w utwierdzaniu się w miłości) , wczoraj znowu planowaliśmy przyszłość tylko ,że tym razem już z naszymi dziećmi , bardzo dużo rozmawialiśmy o ich wychowaniu i co będzie dla nich najlepsze - ale jestem dziś szczęśliwa, nawet nie wyobrażacie sobie jak bardzo go kocham. Pozdrawiam cieplutko
  16. Ktosiu..., rozumiem cię bardzo dobrze nie jest to miła sytuacja gdzie rodzice lubego do jego nowego życia odnoszą się z dystansem i nadzieją na posklejanie starego związku. Odczuwam to na sobie za każdym razem gdy spotykam rodziców miśka - i nie jest to zdrowa relacja ja ,ich syn, ich była synowa , aż szkoda słów mi na takie niesnaski ,które rodzą się pomiędzy mną a miśkiem przez głupotę jego rodziców. Skarbie ja też chcę mieć swoje nazwisko , bo po pierwsze noszę je już prawie 30 lat ,a po drugie jest takie piękne i polskie ,że aż szkoda się z nim rozstawać , a do tego składa się z 10 literek , dotego moje I imię 10 literowe, dobrze że drugie ma tylko 4 lierki, a nazwisko miśka jest dwuczłonowe i zawiera 17 literek , więc sama widzisz w moim przypadku to się trochę komplikuje ,bo przyznasz że osoba z dwoma imionami i trzema nazwiskami to chyba przesada.A i świadomość ,że miałabym się nazywać jak ex o nie nigdy w życiu , no chyba że ona się pospieszy i zmieni na nazwisko swego nowego kochasia o ile ten wcześniej od niej nie zwieje to może rozważę taką ewentualność a narazie to nie zawracam sobie tym głowy ,bo i po co . Pozdrawiam cieplutko
  17. Ktosiu.., wytrwałych ludzi zawsze spotyka nagroda , więc główka do góry , jeszcze zdążysz się naprzytulać i cieszyć bliskością lubego. Wiem to trudne , ale zawsze jest nadzieja , że to już w któtce . A tak swoją drogą czy nie możecie pisać i dzwonić do siebie? wiem ,że to nie to samo, ale już coś, taka namiastka bliskości. Trzymaj się dzielnie - jestem z tobą. Dziewczyny wczoraj oglądałam M jak miłość - i tam bohaterowie ponownie się pobrali tzn. kiedyś się rozwiedli, a teraz ponownie sobie ślubowali - i jakoś mi dziwnie po takiej scenie .Oczywiście musiałam zapytać mojego lubego o takie podejście do życia ,ale nie wiele się od niego dowiedziałam tylko tyle ,że on do ex nie wróci i ,że w Warszawie ludzie mają trochę dziwne podejście do życia .Nie uspokoił mnie tym, bo on też jest ze stolicy. No tak znowu fantazjuję . No i najważniejsze od tego cyklu nie biorę już tabl. anty. ,nie żeby odrazu zaciążyć ale powoli przygotować organizm do macieżyństwa ,jestem taka szczęśliwa ,że podjeliśmy tą decyzję. Wczoraj zaczeły mi się dni płodne więc bardziej uważamy ,ale sama myśl ,że chcemy mieć maluszka rozpiera mnie radością. Pozdrawiam cieplutko
  18. Barba, twój ostatni wpis napawa mnie optymizmem oby tak dalej , a życie nabiera różowych barw, dzięki ci za słowa nadzieji , a może i dobrej wróżby . Mam nadzieję,że ty jakoś sobie radzisz z \"synem\" i wszystko zaczyna ci się układać - oby tak było , bo człowiek to krucha istota i zbyt dużo nie jest w stanie udżwignąć. Pozdrawiam cieplutko
  19. Dziękuję wszystkim za zabranie głosu w mojej sprawie. Dziewczyny moja sytuacja wygląda troszkę inaczej niż wasza ,mamy wspólne mieszkanie kupiliśmy działkę ,budujemy dom ,planujemy ogród ,tylko coraz częściej brakuje mi naszego maluszka, a co za tym idzie - mam dużo pytań i wątpliwości. Barba dzięki za szczerość i otwartość ,bo już myślałam że ze mną coś nie tak.Sytuację masz nie do pozazdroszczenia ,podziwiam cię, ja na twoim miejscu nie dałabym sobie rady Z doświadczenia w dalszej rodzinie wiem, ze rodzeństwo przyrodnie potrafi być dla siebie okropne stąd to pytanie . Bardzo bym chciała aby nasze maluszki i jego córka miały dobry kontakt i może żeby chociaż się akceptowały ,nie wiem czy mi się uda do tego doprowadzić, ale wiem jedno, że będę próbować aby tak było. Nie ma rozwodów kościelnych - nie mam zwyczaju rozmawiać z ludżmi twego pokroju ,ale skoro ustosunkowałaś się do mojego pytania postaram się coś ci odpisać.Gdybym była egoistką co mi zarzucasz to już byłabym mamusią i postarałabym się aby mój luby nie miał czasu na telefoniczne utarczki z byłą aby tylko zobaczyć córkę.Nie będę ci współczuła twojej życiowej porażki ,bo sama twierdzisz ,że tylko dojrzali i świadomi ludzie pobierają się w kościele ,szkoda tylko ,że zapomniałaś o tym podczas kłótni małżeńskich .Co do twich złowrogich życzeń dla nas wszystkich -tylko jedno ci powiem - ani my ani nasze dzieci nie zaznają takiej krzywdy jak ty i twoja rodzina już wkrótce , bo my w przeciwieństwie do ciebie szanujemy drugego człowieka i darzymy go zdrowym uczuciem, czego nie można powiedzieć o tobie.Ale ty to wszystko już wiesz i dla tego już nie długo będziesz zgorzkniałą rozwódką z życiową nauczką ,a swoje chore emocje zachowaj dla siebie(,jakoś się nie dziwię że mąż cię olał). Pozdrawiam cieplutko
  20. Jestem wam winna wyjaśnienie ,a więc mam brata(cioteczny) ,który jest w wieku mojego faceta ,od roku ma żonę ,często się z nimi widujemy , oni ciągle nawet przed ślubem rozmawiali o wychowaniu swoich dzieci co dla nich będzie dobre ,wiecie takie normalne rozmowy ludzi ,którzy chcą założyć rodzinę .Oni nie mają żadnych dzieci z poprzednich związków i ich plany są bardzo przejrzyste ,a u mnie ciągłe niepokoje (już zaczynam myśleć że cierpię na syndrom DDA), wszystko takie skomplikowane ,brak przewidywalności itp. .Ciągle porównuję moje życie do brata i ciągle jestem na minusie.Wiem pewnie teraz sobie pomyślicie ,że skoro to dla mnie problem to po co się pakuję w taki związek - niechcę o tym nawet myśleć ale jak wszystkie moje obawy nie będą rozwiane to jeszcze mam czas na wyjscie z takiego układu bez szkody dla dzieci, ich dobro jest dla mnie bardzo ważne.No wiecie ,boję się co będzie za kilka lat jak moje dzieci zapytają o zdjęcia ze ślubu albo dlaczego go nie mam z ich tatą ,albo czemu nie chodzimy do komunii jak rodzice ich kolegów itakie tam ., oj dużo tego .Zastanawiam się jak wy poradziłyście sobie z tymi obawami .Jeśli ktoś zechce się ze mną nimi podzielić to będę wdzięczna. Pozdrawiam cieplutko
  21. Mam do was pytanie ; czy myślałyście jak to będzie z waszym potomstwem i dziećmi z poprzedniego związku ? ,przecież to rodzeństwo przyrodnie . - ostatnio bardzo trapi mnie ten właśnie aspekt naszego życia ,czy moje dzieci nie będą przez przyrodnią siostrę cierpiały i czy w szkole nikt im nie będzie dokuczał i takie tam ? Jak to wygląda u was ? Może ja znowu przesadzam? Pozdrawiam cieplutko
  22. ktosiu... jasne jest dla mnie ,że są wyjątki ,ale przecież nikt nie stał nad tymi ludżmi z pistoletem i nie kazał składać przysięgi przed Bogiem , ja też czasami myślę ,że miło byłoby mieć ślub kościelny ,ale skoro wybrałam kogoś kto raz już takiej przysięgi nie dotrzymał to dla mnie robi się ta sytuacja trywialna i już .Mam taki a nie inny charakter i nic na to nie poradzę ,gdybym teraz miała wziąć ślub kościelny z moim facetem to chyba bym się na to nie zdecydowała ,bo po pierwsze dla mnie było obłudą jego małżeństwo, a do tego jeszcze ja udawałabym , że nic się nigdy w jego życiu takiego nie wydażyło - sory ale to zbyt wiele dla mnie .Należę do osób prawdomównych i co niby miałabym powiedzieć mojej rodzinie ,że to mój pierwszy ślub kościelny ale drugi dla mojego faceta - dla mnie to odrażające. Jesteśmy razem kochamy się i raczej \"krzywoprzysięstwo\" mi się nie uśmiecha.Ktoś już wcześniej wspomniał ,że porównywanie do pierwszego ślubu faceta jest murowane ,więc ja nie narażę siebie na podobne doznania ,o nie nigdy , ja jestem zbyt słaba ,aby coś takiego wytrzymać i stać przed ołtarzem ze świadomością ,że ciocia na przyjęciu powie \"wyglądałaś prawie tak pięknie jak pierwsza żona Jacka\" .To nie na moje zszarpane nerwy .To jest moje zdanie odnośnie mojego życia ,ale jeżeli ktoś się z tym nie zgadza to ma do tego prawo. Pozdrawiam cieplutko
  23. Witam , u mnie motylki w brzuszku i pełna jestem miłości ,a nawet nabrałam pewności co do mojego wyboru (facet po przejściach) .Wakacje szkoda że to już tylko wspomnienie, ale za to jakie piękne ,te śliczne plaże i piękna opalenizna i ciągłe trzymanie się za ręce, ach co to był za urlop. W końcu wydusiłam z siebie ,że chcę mieć dziecko już, a nie jak będę czterdziestolatką, bo chcę patrzeć na owoc naszej miłości ,oczywiście nie obeszło się bez krzyków, ale bynajmniej wiem, że on też chce ze mną dzielić resztę życia. Nie wiem jak wy, ale ja mam taką refleksję odnośnie unieważniania ślubu kościelnego tzn. przecież to sakrament ,więc tak jak I komunia ,a jak ktoś zmienia wiarę to nie stra się o unieważnienie komunii , więc dla mnie to obłuda i tyle, nie liczy się dla mnie fakt, że ktoś popełnił błąd i teraz to naprawi ,bo za błędy trzeba płacić czasami dość dużo, ale trzeba. Moje drogie nie wiem czy ta okropna pogoda wpędza was w takie nastroje , ale czytając was bardzo smutno mi się zrobiło ,a szkoda bo fajnie byłoby gdybym po powrocie przeczytała ,że u was coraz lepiej i lepiej ,ale cóż życie lubi płatać figle. Pozdrawiam cieplutko.
  24. Właśnie jeszcze raz przeczytałam wasze wpisy ,dziewczyny co się dzieje? skąd te smutki i zrezygnowanie ? Więcej optymizmu a wszystko będzie łatwiejsze - sprawdzone na mnie. Ja wiem macie trudną sytuację, ale ja też jej nie mam do końca klarownej, a jednak po chwilach zwątpienia jestem pełna nadzieji ,że wszystko się dobrze ułoży i wierzę w to z całych sił. >zielony groszku -nie poddawaj się ,przemyśl wszystko jeszcze raz za nim zdecydujesz się na co kolwiek >ktoś kto....... - kochana jeżeli kochasz i jesteś kochana to życie z tym człowiekiem nawet bez hucznego wesela i ślubu kościelnego może być cudowne , dla mnie ważniejsze jest moje szczęście i spokojne życie u boku człowieka ,który kocha mnie niż ślub w kościele. >daisy81 - odp. na pytanie z poprzedniej strony - 3 lata >ninke - nie rezygnuj ze szczęścia tylko dla tego że trzeba o nie walczyć >Anuk - jesteś wspaniała , wszystkim potrafisz doradzić to jest piękne że dzielisz się wiedzą , mam nadzieję że u ciebie wszystko w porządku ? Pozdrawiam was cieplutko nie wiem czy przezd wyjazdem zdołam jeszcze do was coś napisać (od środy upragnione wakacje w Chorwacji całe 4 tygodnie już nie mogę się doczekać ) .
  25. Przez kilka dni miałam problemy z netem ,mieszkam w górach i ostatnio miałam powódż nie mamy kilku mostów i bardzo się bałam że na naszej działce jest rwąca rzeka więc o 12 w nocy chodziłam z miśkiem po stokach i sprawdzałam czy jeszcze mamy działkę ale wszystko jest w porządku.Była moja mama misiek bardzo ją polubił a ona nim jest wprost zachwycona.Dzisiaj miśkowi udało się dogadać z byłą teściową i pojechał do małej (przez wakacje dzieckiem zajmują się rodzice byłej).Ostatnio dużo rozmawialiśmy o naszej przyszłości i wiem że jestem bardzo kochana i bardzo kocham.Nasze plany na przyszłość przybrały na sile, jestem taka szczęśliwa .Rozmawiamy już o naszych dzieciach i o tym że za 3 lata moja mama wróci do Polski i zamieszka blisko nas ,bedę mogła ją widywać codziennie a nie jak do tej pory raz na 3 lata.Wczoraj wybieraliśmy ogrodzenie do naszej działki , kupiliśmy już projekt domu i razem cieszymy się naszym szczęściem. Pozdrawiam cieplutko i życzę dużo szcęścia (mnie się udało więc i wam też się uda).
×