kobietapodobna
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
kiedy zakladalam ten topik myslalam , ze nikt sie tu nie wpisze ....ale jest inaczej czy dobrze .....jestesmy tacy sami.....ja na stanowisku prezesa....smiech ...przeciez ja wciaz mysle, ze to jakis przypadek a jednak potrafie kierowac firma ktora ma szalenstwo na produkcji kazdego dnia.....wielkie maszyny, samochody , i moje decyzje podejmowane natychmiast i zaraz a w zyciu prywatnym.....jest piatek , siedze w domu, nie widze sensu na wyjscia, spotkania, po rozwodzie, po kolejnych rozstaniach ....ach .....chcialabym inaczej a nie potrafie......i oferuja mi milosc ale ja widze podstep...uciekam wiec w prace i dzieci i tak juz ponad 2 lata ...
-
Imprezy integracyjne dla pracowników .... zmora małżeństwa czy ...???
kobietapodobna odpisał Julia69 na temat w Życie uczuciowe
przez imprezki w pracy moja siostra oplakuje meza , który odszedl bo kolezanka z pracy urodzila mu syna :( -
kiedy zakladalam ten topik nie myslalam, ze jest nas tak wielu...myslalam, ze to chodzi o cos innego ,ze ja jestem dziwna i nie da sie mnie zrozumiec ...ale my jestesmy silni grupa a slabi cialem , kazdy z nas tu zagladajacych jest taki sam tylko , ze nie kazdy ma komfort spokojnego snu i swobodnego podejmowania decyzji....jestem sama , sama z moimi dziecmi i dzis znowu robie wszystko zeby byc dla nich \"fajna\" matka....zawsze mam wrazenie , ze nawalam a jednak okazuje sie , ze jestem przewrazliwiona, nadopiekuncza itd...znamy to ....ale moj umysl domaga sie spokoju i ciszy a nie wiem jak to wszystko osiagnac .....boje sie tych swoich zmiennych nastawien do doslownie wszystkiego.....Pawelob ja rowniez jestem tu kazdego dnia ...czytam i rozmyslam ale nie chce zmacic mysli wpisujacych sie \"nowych\" czytam i placze , lub usmiecham sie bo i ta stronka ma zmienne nastroje tak jak my wszyscy ...niech nikt nie wpisuje tu nigdy zdania o braku odwiedzin bo to nie jest prawda....zagladamy choc nie piszemy ...jestesmy .....pozdrawiam Was kochani serdecznie i czytam bo wiecej czasami wykrzesic z siebie nie moge :)
-
..on ze mna mieszka..... ile razy go wyrzucalam sama nie wiem ale strasznie duzo a on wciaz jest ...myslalam, ze poukladam sobie z nim zycie chociaz nie kochalam go za bardzo, byl fajny (o rany ja 33 letnia kobieta i takie rzeczy ...teraz do mnie to dotarlo...) porazka....on ma u mnie wszystko,wiec nie chce odejsc ....mam wielka nadzieje, ze nadejdzie taki czas , ze sie uda...ja jestem za slaba , miekne i jest to silniejsze ode mnie...
-
prosze pomozcie mi ...napiszcie jak mam sie pozbyc faceta ,ktory nie chce zniknac z mojego zycia ...jak juz juz prawie mam to za soba to miekne, mowie mu zeby odszedl,prosze , tlumacze a on wciaz jest .....nie jest moim meze , ale dokladnie mi pierze mozg , wmawia dziwne rzeczy np. , ze nie dam sobie rady ...pamietacie przez co przechodzilam i dalam rade a teraz nie moge sie wywinac z tego zwiazku .....brakuje tego konkternego NIE?? ....
-
przepraszam , ze dlugo mnie nie bylo....moje rodzenstwo ma klopoty i chyba szybko sie nie skoncza ....moj brat zostawil zone i corke wyjechal na stale do Irlandii(legalna dobrze platna praca), maz siostry oczekuje dziecka z kolezanka z pracy (a takie idealne malzenstwo) i ja cala rozbita ...szkoda slow... moi przekochani rodzice zastanawiaja sie w czym problem , wzystkie dzieci z popapranym zyciem....ja znam przyczyne ale czy oni powaznie sa takimi skonczonymi durniami??? wiosna :) moze ona cos dobrego wniesie do mojego zycia ? ;)
-
Ullla przykro mi .........................
-
...pomoglam mu sie spakowac, byly lzy , zal, smutek , zabral swoje rzeczy i wyjechal..moje dzieci nie zaakceptowaly jego despotyzmu i walki doslownie o wszystko, zupelnie bez powodu...wyjechal wczoraj grozil, przepraszal.....dzwoni, non stop dzwoni, placze, przeprasza, nie odbieram jego telefonow, dzwoni do pracy , zostawia wiadomosci , boje sie , ze przyjedzie , ze zmiekne , boje sie , ze on sobie nie poradzi , mysle o nim ale wiem , ze nie moge z nim byc ...chcialabym zeby dal mi spokoj , zeby nie zadzwonil nigdy , mam nadzieje, ze jkaos sie dzwigne , poradze sobie to sobie wmawiam , byl rewolucjonista , wszystko chcial zmieniac nawet jesli ja tego nie chcialam , byl niemily dla dzieci ....pewny siebie .....dzis jest po wszystkim , tylko dramat w sercu sie rozgrywa , boje sie wrocic do domu , boje sie tego stanu , ktory mnir dreczy , on placze do telefonu ...mi serce krwawi ...ale przeciez nie da sie z nim zyc ...wlasnie dzwoni , nie odbieram telefonu , nie moge , nie moge ..................