Gillian
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Gillian
-
nie próbowałam diety dr Ewy Dąbrowskiej, choć na kafe czytałam pozytywne opinie jej zwolenników; dlaczego Krainko nie smakowały Ci potrawy? nie wolno używać przypraw? sumit - dr Gillian McKeith też nie mówi o diecie, ale raczej o sposobie na życie, o zmianie odżywiania już na zawsze :-) Kitty - polecam koktajl owocowy na śniadanie; zaspokaja głód na słodycze :-) te odcinki, o których mówisz, też oglądałam - podoba mi się bezkompromisowe, choć naprawdę drastyczne, podejście Gillian do tematu; ludźmi trzeba potrząsnąć - inaczej nie rozumieją; mnie może też przydałoby się coś takiego - ciekawe, co dr McKeith wymyśliłaby dla mnie :D a ta laska z restauracji wege, o której piszesz, to właśnie ta sama, która schudła te 22 kg :-) ja też, niestety, nie oglądam programów śniadaniowych :-(
-
pewnie jest w tym, co piszesz, sporo racji :-) ale nie pomyślałaś, że może to być sposób na motywację? ciężko znaleźć motywację do odchudzania, same to wiemy (ja na pewno), a wystąpienie w programie tv może właśnie nią być - trochę wstyd polec przed taką publiką :D
-
Krainko, wiem, że 22 kg to bardzo dużo, i wiem, że Gillian wybiera przypadki kliniczne i beznadziejne :D ta kobieta bardzo dużo ćwiczyła, głównie aerobik z elementami boksu zdaję sobie sprawę, że to wyjątkowy przypadek, ale naprawdę - robi wrażenie :-)
-
witaj Kitty-Kat :-) w diecie Gillian obfitość dotyczy produktów; możesz jeść dużo i smacznie, ale odpowiednie produkty - wskazane eksperymenty kulinarne :-) warzywa, owoce, nasiona, ziarna - to podstawa :-) ruch - to druga, ale tak samo ważna, podstawa :-) ważne jest odpowiednie łączenie produktów a jeśli masz możliwość, obejrzyj na BBC Lifestyle program pt. Jesteś tym, co jesz (albo: Pokaż mi, co jesz), wtedy zobaczysz, na czym to wszystko polega :-)
-
hej, dziewczynki :-) oj, pospałam dziś jak nigdy, choć wczoraj poszłam spać normalnie, ale gdzieś nie mogłam spać w nocy :-( teraz siedzę przy wodzie z cytrynką :-) wczoraj oglądałam programy Gillian i jestem pod wrażeniem kobiety, która z wagi 108 kg przez 8 tygodni zjechała aż 22 kg!!! wyobrażacie to sobie? 4 rozmiary mniej!!! a jak u Was majówka???
-
hej :-) imprezka bardzo udana :D po południu dalszy ciąg ;-) jak szaleć, to szaleć!!! właśnie leci na BBC Lifestyle nasz program :-)
-
witajcie po wielu dniach niewidzenia :-) dorcia, dzięki za przepis - spróbuję :-) Alib - ja też mam parowar, ale - w przeciwieństwie do Krainki - jestem bardzo zadowolona z tego urządzenia; mięsa w nim nie robię, bo rzeczywiście jest takie sobie, zresztą jem go bardzo mało, ale np. warzywa są rewelka :D nawet moi panowie przekonali się do warzyw z parowara, choć wcześniej normalnie gotowanych do ust nie wzięli :D poza tym jest to świtne urządzenie do odgrzewania, np. pierogów, nie trzeba odsmażać na tłuszczu :-) a co do weekendu - zamierzam zainaugurować sezon grillowy :-) i już się boję, co z dietą może macie jakieś ciekawe i niedrogie przepisy?
-
jedną z zasad Gillian jest pójście spać najpóźniej o 22.30 :D witam w słoneczny poranek :-) właśnie wypiłam wodę z cytrynką i zabieram się za śniadanko, a potem na rower - i do pracy dorcia - jak już piszesz o pysznej paście, to od razu dziel się z koleżankami przepisem :D miłego dnia
-
latem woda jest chłodna, ale w zimniejsze dni - ciepła, a nawet bardzo ciepła (muszę się rozgrzać :D)
-
dopiero teraz się zorientowałam :D - oczywiście JEDNOŚLADEM!!! :D
-
hej, dziewczątka :-) jak początek tygodnia? ja dziś zamieniłam samochód na rower i pojechałam do pracy dwuśladem :-) dietka też ok :D na razie ;-) co u Was???
-
mnie czerwona nie przeszkadza, jakiś czas temu odkryłam też białą, ale z kolei nie przepadam za zieloną, więc radzę sobie w ten sposób, że pijam ją z dodatkami, np. owoców cytrusowych można też kupić zieloną, czerwoną lub zielono-czerwoną herbatę w kapsułkach :-)
-
okazuje się, że do wszystkiego można się przyzwyczaić :-) gdy pierwszy raz piłam czerwoną herbatę, miałam bardzo przykre skojarzenia - i to wcale nie był zapach ziemi i dymu, jak napisano w ulotce :D
-
zupkę miso kupiłam, również tofu, ale - póki co - nie miałam odwagi ich spróbować :D :D :D
-
hej, dorcia :-) schudłam i przytyłam, bo sobie odpuściłam, ale teraz znów walczę o mniejszą siebie :-) dieta Gillian jest dobra, bo nie jestem głodna i nie miewam zachcianek na to, czego akurat nie mogę jeść; Gillian nazywa to dietą obfitości i każe próbować nowych smaków - to rzeczywiście może być fajną przygodą :-) brakuje mi ruchu, ale to - mam nadzieję - szybko się zmieni :-)
-
hej, dziewczynki :-) ja już po wodzie z cytrynką oraz koktajlu owocowym, wzbogaconym zarodkami pszennymi i otrębami :-) dawno mnie nie było, bo mam sporo wyjazdów, ale widzę, że nie tylko ja rzadko tu zaglądam :-) mam nadzieję, że to się zmieni :-) co u Was???
-
fasola mung, groch, rzodkiewka, słonecznik i coś jeszcze - wszystko po trochu, ale najlepiej \"idzie\" groch :D dziś wybrałam kilka kiełków i dodałam do sałaty :-) niektóre nasionka, choć spejalnie oznaczone \"na kiełki\" w ogóle jeszcze nic nie puściły; może powinnam zahodować je osobno następnym razem tak zrobię, a teraz jeszcze poczekam :-) co do jedzenia - no cóż, nie mam się czym chwalić, choć bywały lata, że zjadałam duzo, dużo więcej :p postanowiłam jednak się nie stresować, a jutro - może zacznę ćwiczyć... ;-)
-
no, dziewczynki - czas wracać do rzeczywistości :-)
-
hej, dziewczynki :-) ja u siebie święta odchudziłam maksymalnie, ale jutro będę u brata, a jego córki mają urodziny, więc kawalątek tortu urodzinowego chrześnicy będę musiała zaliczyć :-) niemniej, też przyzwyczaiłam rodzinę do tego, że jadam, co chcę :-) to dobry sposób, choć na początku nieco kłopotliwy, ale teraz mam już spokój i nie muszę się tłumaczyć; \"nie znaczy \"nie\" - i już! a co do kiełków, to hoduję je w głębokim talerzu; codziennie dwa lub trzy razy przepłukuję i zalewam chłodną przegotowaną wodą rzeżucha - na ligninie w pudełeczku :-) moje ziółka zakiełkowały w doniczce - z sześciu rodzajów pięć zaczęło wschodzić :-) życzę wszystkim wesołych, spokojnych, spędzonych w gronie rodzinnym, ale niekoniecznie cały czas przy stole, świąt wielkanocnych :-)
-
witaj, Magdo :-) nie wiem, co myślą inne dziewczyny, ale obawiam się, że - póki co - na święta nie ma lekarstwa, zwłaszcza wtedy, gdy jesteś gościem, nie gospodynią :D staram się jeść zdrowo, ale jeśli się nie da, staram się nie przejadać :-) a jeśli i to się nie da, staram się jak najszybciej wrócić do normy :-)
-
witam, dziewczynki :-) wyobraźcie sobie, że kiełki nie zgniły, choć różnie się rozwijają, bo zrobiłam taki misz-masz chyba muszę zabawić się w Kopciuszka i powybierać te skiełkowane ziarenka, a na resztę jeszcze cierpliwie poczekać :-) w każdym razie - jestem dumna - jeszcze nigdy nie wyhodowałam kiełków :D ostatnie dwa tygodnie tak mi dały popalić, że w ogóle nie czuję świąt; z tego wszystkiego nic sobie nie kupiłam, nie byłam u fryzjera ani u manikiurzystki :p czuję się stara i zmęczona :p a tu jeszcze tyle pracy przede mną
-
witaj, Krainko :-) z tym kaktusem to szczera prawda, choć nie jestem pewna, czy to powód do dumy :D chyba że jako ciekawostka albo propozycja do księgi rekordów Guinessa ;-) jeśli chodzi o kiełki - o dziwo! - jeszcze nie zgniły; przyznaję jednak uczciwie, że kilka razy dziennie je przepłukuję; niektóre ziarenka już pękły :-), inne jeszcze stawiają opór :D pozdrawiam :-)
-
witam, dziewczynki :-) witam nowe koleżanki :-) nie pisałam, nawet nie czytałam, bo miniony tydzień był dla mnie najgorszym od wielu lat; maksymalne stężenie niepowodzeń w pracy i w życiu - wysiadłam psychicznie, bo w końcu - ile można wytrzymać?! okazuje się, że sporo, choć organizm zapewne \"odwdzięczy się\" pięknym za nadobne :p na szczęście tydzień się kończy, jest więc szansa, że następny będzie choć trochę lepszy, bo przecież \"nic dwa razy się nie zdarza\", prawda :-) ponieważ jestem typem \"zajadacza stresów, trochę sobie pofolgowałam w minionym tygodniu, na szczęście - nie odbiło się to na mojej wadze; ostatecznie schudłam 4 kg przez ostatnie dwa tygodnie, więc uważam, że wynik jest niezły... teraz wróciłam już do diety i zamierzam włączyć ruch; ciągle to odkładam, ale w końcu muszę podjąć \"męską\" decyzję i zabrać się do roboty; w przeciwnym razie za rok nadal będę miała trzycyfrową wagę i pretensje do całego świata :p zasiałam w swoim \"ogródku\" na parapecie kilka ziół, zobaczymy, czy wyrosną :-) obawiam się, bo kiedyś, za czasów studenckich, miałam w akademiku kaktusa, którego skutecznie ususzyłam, choć wszyscy dookoła twierdzili, że jest to niemożliwe - mylili się :D no cóż, nic nie poradzę na to, że nie mam \"ręki\" do roślin zabrałam się też za hodowlę kiełków - ostatnio mi się nie udało, ale ćwiczenie czyni mistrza, chcę się nauczyć, bo nie zawsze można je kupić; a jak już kupię, to jest ich zazwyczaj zbyt dużo (zawsze biorę kilka opakowań różnych kiełków) i część wyrzucam :p rozpisałam się, wybaczcie :-)
-
Krainko, może się źle wyraziłam :-) nie boję się surowych warzyw, tylko boję się surowych warzyw o tej porze roku - wiesz, te wszystkie pomidory, sałaty, rzodkiewki pędzone na nawozach :p no, ale od czasu do czasu je kupuję :-)
-
witam :-) tradycyjnie - ja już dawno po wodzie z cytrynką :-) zastanawiam się, co zjeść na śniadanie :p zastanawiacie się nad dietą warzywno-owocową; szczerze mówiąc, ja stosuję pewne elementy takiej diety, choć nie jest ona stricte warzywno-owocowa, raczej jarska (nadal niezbyt chętnie zjadam mięso, bo mnie odrzuca) :p opieram się na zasadach Gillian - zazwyczaj ;-) słuchając rad Alib - jem zupy warzywne (krem), z mrożonek, ponieważ mam w domu zamrażarkę, którą w odpowiednim czasie wypełniłam warzywami i owocami :-) można zjeść dużo - bezkarnie, bo to same prawie warzywa, tyle że zmiksowane świeżych trochę się boję, choć kupuję np. ogórki, rzodkiewki... ale są jeszcze kiszone ogórki i kapusta (też mam własne) robię soki owocowe, warzywne, mam własny przecier pomidorowy - jakoś idzie czasem zjem ciemne pieczywo, ale zazwyczaj tę przyjemność zostawiam sobie na weekend :-) jem też więcej ryb :-) odrzuciłam całkowicie słodycze - zamiast nich zjadam owoce suszone, jeśli muszę, a wczoraj "odkryłam" daktyle; wiem, że trzeba z nimi uważać, bo są bardzo słodkie, ale... od czasu do czasu nie zaszkodzą - i tak są lepsze od słodyczy :-) nauczyłam się dużo pić i jeść do 5 posiłków dziennie waga drgnęła - w dół!!! :D miłej soboty, zajrzę tu później :-) acha, i nie zapomnijcie, że dziś o 12.30 na BBC Lifestyle dwa odcinki programu Gillian McKeith!!!