Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Gillian

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Gillian

  1. Gillian

    jesteś tym, co jesz

    nikogo od tylu dni :-(
  2. Gillian

    jesteś tym, co jesz

    cześć :-) ja od wczoraj wróciłam na właściwe tory jeszcze nie zaczęłam ćwiczyć, bo dopadł mnie katar (naprawdę bardzo rzadko choruję) i strasznie się męczę (muszę chodzić do pracy), więc na razie odpuściłam ale dietka utrzymana - od razu lepiej się czuję :D rano woda z cytryną i koktajl owocowy w ciągu dnia jogurt lub warzywa surowe po powrocie do domu warzywa na parze lub zupa krem z warzyw w tzw. międzyczasie herbata biała i czerwona wieczorem staram się nie jeść
  3. Gillian

    jesteś tym, co jesz

    definitywnie kończę z użalaniem się nad sobą biorę się za siebie - i za dietę, oczywiście :D życzcie mi powodzenia :-)
  4. Gillian

    jesteś tym, co jesz

    też się przymierzam do basenu, niestety - na razie jest to w sferze bliżej nieokreślonych planów :-( gratuluję spadku wagi - każdy kilogram mniej to krok bliżej do celu mam pewien pomysł, ale...
  5. Gillian

    jesteś tym, co jesz

    mnie też by się przydała :D a tak naprawdę - podziwiam jej dar przekonywania; może nie zawsze jej słowa są miłe, ale skuteczne - na pewno
  6. Gillian

    jesteś tym, co jesz

    jestem, jestem :-) niestety, rzadko, bo nie mam na nic czasu, a już najmniej na siedzenie przy komputerze :-( staram się trzymać, choć nie zawsze mi się to udaje ciągle \"od jutra\" zabieram się za ćwiczenia :-( dziś obejrzałam \"nasz\" program - nawet już go w gazecie nie wpisują; naprawdę takie małe zainteresowanie? nie chce mi się wierzyć... a co u Was? motylku, jak sobie radzisz???
  7. Gillian

    jesteś tym, co jesz

    wiem, że rzadko tu bywam, ale to takie demotywujące, jak ni można z nikim pogadać może teraz - wiosną - to się zmieni??? :-)
  8. Gillian

    jesteś tym, co jesz

    znów jestem sama
  9. Gillian

    jesteś tym, co jesz

    witaj, motylku :-) gratuluję pierwszych sukcesów :-) to dobrze, że nie masz napiętych terminów w celu stracenia jak największej ilości zbędnych kilogramów, choć przyznam, że mnie bardziej motywują jakieś konkretne cele (choć też nie zawsze) podoba mi się Twój sposób myślenia - myślę podobnie :-) trzeba iść na jakość, wtedy dieta nie jest katorgą i przynosi trwałe efekty bo kto z nas chętnie robi coś, czego nie lubi i czego w dodatku nikt mu nie narzuca - poza nim samym? taka natura człowieka; a osoby puszyste - jak każdy inny nałogowiec - mają wyjątkowe problemy z silną wolą :-) dlatego potrzebujemy stylu życia, nie diety zawsze będziemy puszyste - w naszej świadomości :-)
  10. Gillian

    jesteś tym, co jesz

    Dzięki, ale pozostanę tutaj :-) Ja też chętnie czytuję inne topiki i czasem korzystam z zawartych tam rad. Na ten topik niewiele osób zagląda, ponieważ większość forumowiczek woli jednak szybkie \"diety\", które obiecują przysłowiowe gruszki na wierzbie. Jak wcześniej pisałam, przerobiłam niemal wszystkie diety, jakie wpadły mi w ręce, ale chyba żadna z nich nie była dla mnie, skoro skoro dotarłam do punktu krytycznego, jakim było osiągnięcie 105 kg żywej wagi. Teraz myślę inaczej - nie chcę diety, ale skutecznego sposobu na ładną i szczupłą sylwetkę. Stylu życia. Nie chcę do końca życia liczyć kalorii i odmawiać sobie niemal wszystkiego, bo wiem, że brak mi wytrwałości i łatwo sobie odpuszczam. Ta dieta odpowiada mi, ponieważ nie muszę pamiętać, że dziś zjadłam już dwa jabłka, a powinnam jedno. To śmieszne. W dodatku budzi wyrzuty sumienia - a taki zdołowany grubas łatwo uwierzy, że jest do niczego. I zapcha stres kolejnym fast foodem czy tabliczką czekolady. Nie chcę rezygnować z pieczywa, choć zdecydowanie je ograniczyłam (do 2-3 porcji w tygodniu); lubię słodycze (jakże by inaczej!), dlatego w wyjątkowych sytuacjach pozwalam sobie na coś wyjątkowego (bardzo rzadko, ale jednak!). Jem 5-6 małych posiłków i nie jestem głodna, przy tym wybieram to, na co mam ochotę - unikam wtedy tzw. \"smaków\" i natrętnego myślenia o tym, co zjem, jak już skończę dietę. Dlaczego? - bo nie mam świadomości, że jestem na diecie, więc nie czuję się pokrzywdzona faktem, że ktoś coś je, a ja musze tylko patrzeć, popijając kolejną szklankę wody. Wybieram to, co mogę jeść, a czasem odrobina małego szaleństwa znacznie motywuje do dalszej walki. Efekt - 16 kg mniej. I walczę dalej. Może to mało, ale dla mnie - bardzo dużo. I - co najważniejsze - nie ma efektu jojo, przynajmniej na razie. Ale się rozpisałam :D Więc zapraszam tutaj tych, co chcą pogadać, i tych, co chcą poczytać. Nie musimy rozmawiać tylko o tej jednej, konkretnej diecie. Każdy sposób jest dobry, jeśli prowadzi do celu. Pozdrawiam
  11. Gillian

    jesteś tym, co jesz

    witam :-) obejrzałam część programu, ale to, co najważniejsze, zobaczyłam :-) znów mam motywację na kolejny tydzień zagląda tu ktoś???
  12. Gillian

    jesteś tym, co jesz

    witam :-) jutro nasz program - tradycyjnie o "zaporowej" porze, w dodatku godzinę wcześniej, bo jest zmiana czasu :-( czy to nie jest złośliwość wobec puszystych??? ;-)
  13. Gillian

    jesteś tym, co jesz

    hej, dziewczynki :-) widzę, motylku, że trwasz na posterunku :-) u mnie mała załamka ale wracam do diety, bo coraz gorzej się czuję jeśli chodzi o słodycze, to ja też miałam (i mam) z nimi największy kłopot - zazwyczaj zajadam nimi stres, a ostatnio mi go nie brakuje jednak stosując tę metodę (dietę), zauważyłam, że nie chce mi się słodkości, co przy moim uzależnieniu było naprawdę cudem :D więc może coś w tym jest???
  14. Gillian

    jesteś tym, co jesz

    witaj Motylku :-) co prawda, ten topik nie jest aż tak bardzo popularny, ale to chyba dlatego, że nie obiecujemy gruszek na wierzbie :-) w swoim życiu przerobiłam niemal wszystkie dostępne diety, te darmowe, te modne i te odchudzające portfel każda kończyła się tak samo - nawet jeśli był sukces, to potem i tak wystąpiło jo-jo teraz chudnę wolniej, ale z głową i nawet, jeśli od czasu do czasu sobie odpuszczę, to i tak efekty są widoczne a najważniejsze, że nie mam poczucia krzywdy, wynikającego z bycia na diecie - bo to nie jest typowa dieta, tylko właśnie styl życia
  15. Gillian

    jesteś tym, co jesz

    Felimenko, nie wiem, dlaczego tak się dzieje, może dodatki do warzyw powodują, że nie tracisz na wadze... ja owoce jem na czczo, nie jako deser, ale jako posiłek - zazwyczaj śniadanie, czasem też drugie śniadanie warzywa przygotowuję na parze albo jako zupę krem prawie nie jem mięsa, ale to wynika z moich upodobań kulinarnych (nie przepadam, choć czasem mam naprawdę ogromną ochotę na coś konkretnego - wtedy jem) staram się jeść 5-6 małych posiłków i pić dużo wody nie ukrywam jednak, że czasem dopadają mnie ataki głodu - zazwyczaj wtedy, gdy z jakiegoś powodu przerwę dietę lub opuszczę więcej niż jeden posiłek mam też problemy z ćwiczeniami - dopóki ćwiczę, jest super, jak odpuszczę, to na długie tygodnie mimo to udało mi się zrzucić parę kg - skutecznie dodam, że nie jestem już nastolatką :-)
  16. Gillian

    jesteś tym, co jesz

    na 1. stronie opisałam ogólne zasady diety; rzeczywiście, wiele tu wspólnego z dietą niełączenia ale głównie chodzi o to, żeby jeść jak najwięcej owoców i warzyw, produktów nieprzetworzonych; nie bać się eksperymentować i nie zatruwać bez sensu organizmu trzeba też ćwiczyć - czego wiele z nas nie lubi :-) warto obejrzeć program, tam można \"naocznie\" przekonać się, o co w tym wszystkim chodzi; polecam też książki pozdrawiam
  17. Gillian

    jesteś tym, co jesz

    witajcie kochane :-) już myślalam, że topik padł śmiercią naturalną, ale widzę, że może jest jeszcze szansa :-) ja ostatnio ogólnie nieco się zaniedbałam (jeśli chodzi o dietę i ćwiczenia), ale wracam, bo szkoda zdrowia no i samopoczucie było lepsze, a teraz - problemy ze snem i ogólne zmęczenie to chyba to, o czym pisała Neit - błędne koło ale biorę się za siebie - będzie coraz łatwiej, bo wiosna tuż tuż i świeże warzywka będą coraz bardziej dostępne :D pozdrawiam
  18. Gillian

    jesteś tym, co jesz

    witaj Sarenko :-) miło, że nie będziemy tu z Neit same :-) stylu życia nie musisz opisywać, pewnie jest podobny do mojego ;-) ja też zaczęłam od zakupu 3 książek Gilian Mc Keith - przemawiają do mnie jej teorie, ale nie wszystkie; na początku chciałam stosować wszystkie zalecenia, zakupiłam sporo proponowanych przez nią suplementów, ale odpuściłam, bo musiałabym łykać kilkanaście kapsułek dziennie :-) mam też wodorosty, kupiłam w sklepie internetowym, ale nie mam odwagi ich spożyć :D :D :D może kiedyś... teraz z grubsza trzymam się zaleceń - nie da się dokładnie, bo niektóre produkty są po prostu niedostępne, a inne - niesmaczne o tej porze roku (np. sałata) staram się odpowiednio łączyć pokarmy, co nie znaczy, że zawsze mi się udaje, ale zazwyczaj tak; jem 5 małych posiłków; piję dużo herbaty zielonej, czerwonej i białej oraz wody - oczywiście w tzw. międzyczasie :-) a co do ilości - zjadam tyle, by się najeść, ale wtedy są to pokarmy niskokaloryczne i raczej jednorodne; z czasem przestałam myśleć o diecie i jem coraz mniejsze porcje; odrzuciłam słodycze i pieczywo, ale czasem na coś się skuszę ;-) w domu mam makaron razowy, brązowy ryż, soczewicę, sporo mrożonych warzyw, owoce - i jakoś idzie... :-) pozdrawiam
  19. Gillian

    jesteś tym, co jesz

    rzeczywiście spać nie możesz :-) współczuję, bo wiem, co to znaczy; ja zasypiam wieczorem i budzę się po godzinie czy dwóch już "wyspana", potem tłukę się do jakiejś 5.00 i zasypiam na chwilę, by zaraz wstawać; koszmar :p ale u mnie to stres spowodowany pracą - tak reaguję, niestety w dodatku jestem cholernie ambitna :p liczę, że ćwiczenia pozwolą mi odreagować i wszystko się unormuje :-) szkoda, że nie możesz jeść owoców, bo dla mnie to najlepsze wyjście; latami nie jadałam śniadań, ale teraz nie wychodzę z domu bez swojego deserku :-) nawet mój syn domaga się codziennie swojej porcji :-) do diety się przyzwyczaiłam; już nie mam ataków głodu (odpukać w niemalowane!!!) przez jakiś czas, nie kuszą mnie też słodycze ani moje ukochane piwo :D za to zalewam organizm wodą i białą oraz czerwoną herbatą; kawy nadal nie piję :D program wczoraj obejrzałam i zastanawiam się, czy w Wielkiej Brytanii mają takie same rozmiary jak w Polsce? wydaje mi się, że nie; bohaterką była dziewczyna, która miała wychodzić za mąż; przy wadze 120 kg weszła w suknię ślubną rozmiar 48!!! (i wyglądała, jak wielka beza - tak skomentowała to Gillian) ja przy wadze 105 kg nosiłam rozmiar 52-54 (zależy, jaki ciuch), a dodam, że mimo dużej nadwagi nikt mi nie dawał aż tylu kilogramów (mam dość nabite ciało) teraz wchodzę w 48, czasem 46 - a tyle schudłam jak to możliwe???
  20. Gillian

    jesteś tym, co jesz

    cześć :-) ja też dziś obejrzałam program od początku do końca i znów mam więcej siły do walki z kilogramami :-) witaj słodkogorzka :-) w swoich książkach Gillian zaleca ciepłą wodę z cytryną, potem herbatkę np. z pokrzywy albo żeń-szenia, a po kilkunastu minutach koktajl owocowy; o tej porze roku najłatwiej jest robić koktajl z bananów i wody - dobrze zmiksowane mają konsystencję ptasiego mleczka :-) Gillian zaleca jednak jedzenie koktajli z różnych owoców, najlepiej sezonowych (no, ale teraz nie ma sezonowych); można kombinować i wymyślać dziś np. był banan, jabłko, sok z pomarańczy i woda :-) nie polecam cytrusów do miksowania (nie do końca się rozdrabniają); można dokładać owoce z puszki, ale one mają dużo więcej cukru, więc jeśli ktoś się odchudza - rzadko; niektórzy dodają mleko lub jogurt, ale ja niespecjalnie lubię
  21. Gillian

    jesteś tym, co jesz

    ja też jestem dziś do niczego :-( nie mogłam spać przez całą noc - zasnęłam na trochę dopiero przed 6.00; koszmar!!! dziś wypiję melisę przed snem, może pomoże jedyne pocieszenie, że dieta utrzymana ale gimnastyka - w lesie :p może kawowy peeling poprawi i samopoczucie???
  22. Gillian

    jesteś tym, co jesz

    chyba już naprawdę zostałam tu sama :-( trudno od czasu do czasu i tak tu zajrzę :-)
  23. Gillian

    jesteś tym, co jesz

    witam :-) jak mija dzień? o czym dziś podyskutujemy??? ;-)
  24. Gillian

    jesteś tym, co jesz

    witaj, Neit :-) my, grubasy, lubimy się nad sobą użalać, wiem to z autopsji najlepiej by było, jakby jeszcze ktoś po główce pogłaskał, pocieszył, że nie jest tak źle, i dał coś dobrego do zjedzenia... :p sama potrafię pocieszać się jedzeniem, a że kłopoty nie omijają i praca jest mocno stresująca, to już tylko krok do popuszczenia sobie (co zresztą osiągnęłam z nawiązką) czytałam jakiś czas temu w internecie, że w Wlk. Brytanii powstaje projekt ustawy, by zmobilizować otyłych do schudnięcia pieniędzmi; pomijając pozytywne i negatywne, a także często złośliwe, komentarze internautów, doszłam do wniosku, że ludzie jednak nie rozumieją, że nadwaga to choroba (niezależnie od jej przyczyn); w Polsce niewielu dostrzega problem, od czasu do czasu ktoś pokaże jakieś wyniki badań, ale na tym się kończy; również w przypadku otyłości - na leczenie trzeba mieć kasę oczywiście możesz się ze mną nie zgodzić, bo powiesz, że jak ktoś żre bez opamiętania, to to nie jest choroba; ale ja uważam, że jest - to wręcz nałóg, tyle że dotyczy jedzenia; jak jest z paleniem papierosów i piciem alkoholu? - tak samo - NADMIAR i brak motywacji do rzucenia :-) i nawet względy estetyczne też występują (palaczowi śmierdzi ubranie, pijak jak przesadzi to... lepiej nie mówić) tymczasem ludzie dokuczają tylko grubasom - jacy ohydni, zapuszczeni itp., ale akceptują nałogowych palaczy i alkoholików (jeśli nie muszą z nimi żyć pod jednym dachem) poza tym - brak nawyków; młode dziewczyny nie ćwiczą na WF, bo im się paznokcie połamią (autentyczna wypowiedź z TV); to potem dojrzałe kobiety nie mają nawyku ćwiczeń; podobnie jest z facetami, choć oni, jako młodzi chłopcy, raczej sportu nie unikają :D poza tym - nie czarujmy się: na plotki z przyjaciółką idziemy do knajpki, nie na siłownię; imprezy obfitują w tłuste jedzenie i morze alkoholu, przy czym rzadko kiedy są do tego jakieś tańce; popołudnie wolimy spędzić w fotelu przy TV czy komputerze niż na spacerku itd. to potem nie ma się czemu dziwić, że młode dziewczyny (nie tylko) w chwili kryzysu wchodzą na kafe i zakładają kolejny rozpaczliwy topik; nie znajdą bowiem zrozumienia u szczupłej przyjaciółki, dla której czasem stanowią tło do podkreślenia swoich własnych walorów; i teraz tylko kwestia, na kogo trafią: na normalnych ludzi czy na inteligentnych inaczej, którzy potrafią jedynie obrzucać innych epitetami - i jak zareagują na wypowiedzi :-) aaaaaaaaaale się rozgadałam, mądrala :D
  25. Gillian

    jesteś tym, co jesz

    znów nie ma nikogo, trudno :-( wczoraj nie prasowałam, dziś nadrobię zaległości, za to dużo ćwiczyłam - sama, bez żadnych nacisków z zewnątrz, po prostu miałam ochotę :D dieta utrzymana - a ja wymyślam, co dziś zjeść na obiad acha, znalazłam przepisy na pasztet z soczewicy :D muszę wypróbować
×