Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Hipnosya

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Hipnosya

  1. Sama nie wiem i nie chcę się nad tym zastanawiać :O Albo On, albo szybko ktoś inny :O Byle nie sama :(
  2. Fatalnie... :O :( Jeszcze zanim się obudziłam czułam, że dzisiaj będzie fatalnie :( Nie mogę sobie znaleźć miejsca :( I boli, boli, boil... :(
  3. Ksenofaryna, pozostaje pogratulować! Jak Ci z tym? I co pawian na to? Kotka, masz prawo do wkurzenia. Tylko nie obracaj się przeciwko sobie :-)
  4. Hmm, mnie by to conajmniej zirytowało... I pewnie strzeliłabym focha... Mailowego oczywiście :O
  5. Wiem, Kotko, wiem :( Pytałaś jasno i bezpośrednio o co chodzi?
  6. To może zakomunikuj Panu co czujesz? Może to Go sprowokuje do jakiejś wypowiedzi, uzasadnienia? Oczywiście jeśli nie daje Ci to spokoju. Bo jeśli obojętniejesz to chyba niewarto rozgrzebywać. Ja czuję, że jak mi z moim pawianem (?) nie wyjdzie to będę musiała bardzo szybko poszukać jakichś ramion ratunkowych :O
  7. Kotka, facet też człowiek i też miewa \"ciche dni\". Trzeba dać drugiemu człowiekowi trochę powietrza. Poza tym z tymi naszymi płciami już tak jest, że granice, w których znajomość przechodzi w więcej niż znajomość mamy chyba w różnych miejscach. Najgorsze co może być to brak zrozumienia i brak nawet szansy na zrozumienie. Osobiście niecierpię niedopowiedzeń. A my kobiety mamy tendencje to usprawiedliwiania, dopowiadania, tłumaczenia i fantazjowania :O (Właśnie zaczęłam nad tym pracować...) Natomiast panowie są bardziej prostolinijni i \"prości\", dosłowni. Inaczej się nawzajem interpretujemy. Wiele problemów właśnie stąd się bierze.
  8. I co wtedy zrobisz, Kotka? Ruda, u mnie jak w kalejdoskopie :O Same problemy także poza tym tematem więc ciągnę resztką sił, a czasami mnie ciągną. Nie mam pewności czy mój pawian to rzeczywiście pawian. Więc pewność muszę zdobyć. Resztę pewnie sama sobie dopowiesz i pewnie nie pochwalisz... :O Wiesz Ruda, grunt to właściwe wnioski wysnuwać :-) I Tobie chyba to się udaje? Mam nadzieję, że splatacie się z Twoim drzewem? :-) Selawi, zaglądasz tu jeszcze? Wiosna za progiem. Bardzo na nią liczę! Cokolwiek to oznacza w moim przypadku...
  9. Ja bym dała sobie spokój. Znając życie pewnie za jakiś czas się odezwie. Może przeprosić i wytłumaczyć, ale równie dobrze może udawać, że nic się nie stało. Spaliście ze sobą? ngLka, ruda, co u Was? Dlaczego zniknęły Twoje posty, Ksenofaryna?!
  10. Kobiety, eksplodującej i porażającej kobiecości co dnia życzę!
  11. Ja w końcu się przed nim uchyliłam, lekko otworzyłam... I wiesz, że chyba coś drgnęło? Może warto jednak spróbować? Otwarcie i szczerze o wszystkim powiedzieć? Niech chociaż wie...
  12. Kseni, trzymam kciuki za Ciebie mocno! W pewnym momencie obojetnieje się...
  13. Momentami tak boli, że wstrzymuję oddech...
  14. Dla tych po, w trakcie i przed odwykiem. Dla wszystkich \"dotkniętych\" przez pawiana :-) wydaj rozkaz bym żył nawet gdy braknie mi argumentu by wstac sensu by oddech wziac i zachlysnac sie nim przezyc dzien resztka sil daj mi powod bym byl tak bezwzgledny jak ty... namow mnie zebym spal bez tabletki co noc żebym umiał wyłączyć się jak komputer gdy skończy grę TY - mnie rozumiesz tak jak nikt CHCESZ - bym utulił cię do snu ZNÓW - łasisz się do moich rąk TAK - pragniesz bym nocował tu TY - mnie zabijasz tak jak nikt CHCESZ - bym udusił cię do snu ZNÓW - skradasz się do moich rąk NIE - nie zostanę dłużej tu
  15. Kseno, pozostaje tylko trzymać za Ciebie, za Was kciuki i życzyć powodzenia. Jakby co to jesteśmy tutaj... Przykro mi bardzo z powodu Tolka :( Nosek do góry To uczucie jest takie irracjonalne i takie silne...
  16. Takie to smutne, co piszesz, ngLka, ale takie pokrzepiające... I masz rację, rady czy pocieszenia typu \"Daj sobie spokój\" czy \"Zapomnisz\" tylko rozdrażniają. Nas trzeba sposobem - wskazywać na paskudztwa pawianów, uświadamiać. Bo same jesteśmy ślepe jak kocięta. Jak ćmy do ognia... :O :(
  17. Nadzieja też może być punktem zaczepienia dla odwyku...
  18. Czuję się jak na odwyku... ngLka, mnie też skręca. Wszystko we mnie skuliło się w jedną grudkę bólu :o Ksenofaryna, dlaczego to sobie robisz? Dlaczego sama sobie robisz krzywdę? To masochizm. Może gdybyś zupełnie go od siebie odcięła coś by zrozumiał, odkrył?
  19. Nie wiem co jest trudniejsze - podjęcie decyzji czy konsekwencja... :(
  20. Bardzo bym chciała, żeby po prostu został moim kumplem. I wiem, że to niemożliwe. To takie oszukiwanie samej siebie. Bo od pawianów zawsze chce się więcej niż zwyczajnego kumplostwa. Czy zupełne zerwanie kontaktów jest jedyną możliwością pozbycia się pawiana? Widzicie, znowu szukam punktów zaczepienia... Wy przynajmniej macie już swoje drzewa. Trochę mnie martwi to, że pomimo upływu czasu i mężczyzn - drzew u boku wciąż jeseteście mniej lub bardziej podatne na uroki pawiana. Ech... Selawi, jestem dla Ciebie pełna podziwu! I trzymam za Ciebie kciuki :-) Ruda, trzymam się między innymi dzięki Wam! :-) Chociaż chwile słabości często mam... Ale, ale! Udało mi się ustalić kolejne cechy pawiana! Pawian nie kłamie. Pawian mówi zawsze prawdę, prosto w oczy i do bólu. Już samo to czyni go w jego oczach krystalicznym i uczciwym. Bo przecież stawia sprawy jasno... :-O Pawian sprawia, że zawsze stajesz na rzęsach i starasz się być lepsza niż jesteś, niż nawet sam pawian się spodziewa, oczekuje. Cokolwiek i jakkolwiek się pawianowi nie powie to i tak: - zinterpretuje po swojemu - obróci na swoją korzyść - wyłoży własną teorię na ten temat, a wszystko będzie trzymało się kupy (chociaż śmierdziało pawianim g...) i, oczywiście, przekona Cię, a przynajmniej zasieje poważne wątpliwości... Co za paskudny gatunek!
  21. Dziękuję Dziewczyny! :-) Było ciężko, jest ciężko i ciężko będzie. Wiem :( Dzień pierwszy, a ja już zaciskam zęby... :-O Fanka pawianka we mnie już szuka usprawiedliwień, pretekstów, już się lituje, już podszeptuje, że jakieś wyjaśnienie to jednak mu się należy... No i że może on wcale nie jest pawianem tylko ma taki \"moment\"... Żeby dać temu więcej czasu i ciepła... Same zresztą wiecie :-O SIO! Na szczęście moja godność, szacunek do siebie samej krzyczą, że dość, że wystarczy. Próbuję zapanować nad tendencyjnymi myślami, ale w tej sztuce muszę się jeszcze podszkolić. Jednak jest kilka osób, ktróre potrafią mnie kopnąć i przypomnieć o co w tym wszyskim chodzi. I co sobie obiecałam. I że to dla mnie najlepsze. Rzeczywiście najgorsze są wspomnienia, Ruda. Czasami mam wrażenie, że nie ma miejsca w Warszawie, które nie byłoby dla nas \"wspólne\". Zbyt wiele z nim się kojarzy, wiąże :( W takich chwilach sama siebie boksuje i przywołuję te przykre wspomnienia. Bo to o tym powinnyśmy przede wszystkim pamiętać. Ech Dziewczyny, przetrwać to najgorsze i znów się wyprostować... Coś czuję, że będę tu częstym gościem :-O
  22. Czytam i czytam, i naczytać się nie mogę... Za każdym razem kiedy temat wydaje się być wyczerpany ktoś doda coś nowego, znowu zaskakującego. I prawdziwego. I przerażającego... Zgadzam się. Prawie ze wszystkim się zgadzam. Chociaż nie ze wszystkim zgadzać bym się chciała... To, jakie pawiany są. To, jak potrafią manipulować, chociaż żaden z nich swojego zachowania manipulacją by nie nazwał. To, że często są nieświadomi swojego pawianizmu (sic!). To, jakie kobiety ich przyciągają. To, jak strasznie trudno jest się od nich emocjonalnie odciąć. Pierwszy pawian był zbolałym, „doświadczonym” facetem. Toksycznie. Ciężko było się wywinąć. Teraz ten typ rozpoznaję na kilometr. Drugi pawian jest. Piotruś Pan z przebłyskami cierpiętnika. I to właśnie wtedy jestem najbardziej potrzebna, nieoceniona... I to właśnie wtedy mam nadzieję, że tym razem nawiąże się między nami prawdziwa i trwała bliskość... A za chwilę widzę czerwone dupsko roześmianego już do kogoś innego pawiana... Egoisty. Egocentryka. Nie wie dlaczego ucieka od bliskości. A ja próbuję się tego dowiedzieć za niego... Mój pawian jest do tego bardzo sprytny. Zostawia sobie furtki, manewruje, mówi tak, żeby niczego nie powiedzieć. Nie ma czego się uczepić... Mój pawian funduje mi całą gamę emocji, we wszystkich kolorach i w różnym natężeniu. Czasami sama siebie nie poznaję. Ten pawian wrósł we mnie jak drzewo, ale ja nie wrosłam w niego... Ta ich charyzma. Ta ich porywająca radość życia, beztroska i dowody sympatii płynące z każdej strony. Wszyscy tak się nimi zachwycają, takie dobre mają układy, że siłą rzeczy myślisz, że to z Tobą coś nie tak skoro wam się nie układa... I nawet jeśli to Ty kończysz to czujesz się odrzucona, nie odrzucającą... Tak naprawdę dość łatwo ich zachwycić, oczarować. Tak naprawdę są dość przewidywalni, a przez to sterowalni. (Może to punkt wyjścia do bycia / stania się pawianem?) Tyle, że trzeba chłodnego wyrachowania, a nie szczerych intencji i uczuć, żeby zyskać przewagę. Trzeba egoizmu i troski wyłącznie o swoje własne poczucie komfortu (bo nie szczęścia przecież). I właśnie tak wygląda „związek” z pawianem mojego typu – przeciąganie liny, prowokacje, drażnienie, gierki. I nawet jeśli przez jakiś czas to kręci, to w pewnym momencie zaczyna zwyczajnie męczyć. Bo po prostu chcesz się bezpiecznie przytulić i nie martwić, że okazujesz zbyt wiele uczucia, które on za chwilę wykorzysta albo znieważy, zbagatelizuje, zapomni. Dlaczego z pawiana wpadamy w pawiana? Bo szukamy takich samych intensywnych doznań, ale z jednostką nieco doskonalszą, mniej „ułomną”. Tylko ta „ułomność” zawsze wyłazi po czasie. I tak z deszczu pod rynnę... Trafiłam na ten temat i postanowiłam powiedzieć DOŚĆ! Bez tłumaczenia, bez wyjaśnień. Bo na to nie zasłużył. Bo nie czuję się zobowiązana, żeby cokolwiek tłumaczyć. Bo nie sądzę, żeby to cokolwiek dało. Bo jest bezrefleksyjnym pawianem, który zwyczajnie lubi się pawianić. I postaram się nie myśleć co jest ze mną nie tak, że ten pawian nie chce ze mną zostać tak raz i na dobre... I postaram się nie myśleć, że mój pawian jest pawianem tylko tymczasowo, i że to mi zabrakło cierpliwości... I postaram się nie myśleć jaki mógłby być gdyby... i jakby było gdyby taki był... I postaram się nie myśleć, że kiedyś było inaczej... I postaram się nie myśleć, że on teraz z jakąś tak, jak kiedyś ze mną... I chociaż już teraz wszystko we mnie krzyczy i wszystko za nim tęskni, to tym razem wytrwam! Muszę! I będę tu wracać, żeby wytrwać. Dodajecie otuchy. Decyzja i konsekwencja, a nadzieja sama zgaśnie... Nie chcę czuć do niego nienawiści, żalu, tęsknoty. NIC nie chcę czuć na jego temat! I tylko nigdy nie dowiedzieć się, że odpawianiał przy innej... I tylko zobaczyć kiedyś „blask żalu w oczach byłego - bezcenne”... ;-) P.S. Patsy Cline właśnie wyśpiewała: I\'m crazy for crying Crazy for trying loving you...
  23. Już wżdy ustalone zostało, że pawian pawianowi nierówny. Jednak pewną charakterystykę dwóch skrajnych przypadków skonstruować można. Pawiany nie są spontaniczne, są nieobliczalne. (To akurat w obu przypadkach.) Pawiany nie znają pojęcia odpowiedzialności za drugiego człowieka. Lub ich odpowiedzialność przekracza wszelkie pojęcie („Jesteś dla mnie za dobra.” „Nie chcę, żebyś przeze mnie cierpiała.”) Pawiany nie traktują poważnie nawet siebie. Albo wszystkich i wszystko traktują śmiertelnie poważnie. Pawiany potrzebują wciąż nowych bodźców i doznań (czy jest to gonitwa, czy ucieczka tego nie wiedzą nawet pawiany) bądź nie tolerują żadnych zmian. Pawiany mówią to i tyle, ile uważają za wystarczająco bezpieczne, ale jednocześnie wystarczająco pociągające. Resztę sama sobie dopowiedz. Biada jeśli trafi na kobietę o skłonnościach do tłumaczenia, usprawiedliwiania zachowania pawiana. Pawiany nie rozmawiają o Twoich problemach tylko próbują odwrócić od nich Twoją uwagę, żeby było Tobie lepiej albo żebyś dostrzegła jakie dopiero to problemy oni mają. Pawiany reagują paniką na samo przeczucie, że czegoś od nich możesz oczekiwać. (To akurat w obu przypadkach.) Pawiany bardzo lubią wykazywać się swoją męskością – są szarmanckie i z gestem. (To akurat w obu przypadkach.) Pawiany mają ego „w jedną stronę bardziej” – chłoną każdy komplement i wyraz uznania, nie dociera do nich żadna sugestia, przytyk czy nawet rzucona prosto w twarz obelga. Albo zupełnie na odwrót. Hmm?
×