ninke
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez ninke
-
Witam Dziewczynki Yennyfer.........ta głowa to nas chyba czasami boli przez księciunia :) Za dużo się wszystkim martwimy a potem jakieś bóle. Myśl pozytywnie i zrób sobie jakąś dobrą herbatkę. A maila jeszcze napiszemy do siebie. Mój jest nad wyraz spokojny obecne ale to odległość tak działa. Wolę jednak jak jest blisko i trochę zamieszania robi ale podkreślam trochę.
-
Heartbeaker..........oj daj sobie z nim spokój. Facet wplątał się z Tobą w romas i teraz nie wie jak się wyplątać by wyjść z twarzą. I właśnie tak postepuje byś to Ty przejrzała na oczy i powiedziała dosyć. A to co kiedyś mówił to tylko słowa były , a mówić można dużo . Czyny są ważniejsze.
-
Petetka......no to cieszę się:)
-
Petitka.....wysłałam Ci właśnie Zołzy
-
Hello, dopiero teraz się zebrałam i witam się z Wami. Yenny......mail doszedł. Podobni Ci nasi , podobni:) celi......wnętrze mieszkanka , które pokazałaś też bardzo mi się podoba. Ogólnie to lubię prostotę i taki ład i porzadek i jak najmniej zbędnych rzeczy. A jeśli już to te rzeczy nie na widoku. lete......dobrze ,że mogłyśmy Ci pomóc i raźniej Ci z nami. No i decyzje, które podjełaś na pewno dobry skutek przyniosą. Przeszłość poukładana powinna być byście wspólnie budowali teraźniejszość i przyszłość. Petitka......tą płukankę ze skrzypu postaram się wypróbować. A ten Twój mężczyzna to prwie ideał. Anouk......nikt pogrzebów nie lubi bez względu na porę roku to zawsze jest smutno. zielony groszek........miłego mieszkanka życzę.
-
zielony groszek.....Ja z bakłażanów robiłam kotlety. Pokroiłam w plasty i panierowałam jak schabowego. Mój z takich schabowych nie był zadowolony, ale zjadł tylko prosił ,żebym już ich nie robiła. celi.......nie tak łatwo przy moim o brak reakcji i nie odzywanie się. Też tak raz nie odzywałam się bo powiedział , że mam się nie odzywać. I traktowałam go jak powietrze. No i rzeczywiście on koło mnie zaczął skakać i dopytywać się co mi jest, o co chodzi. W końcu ja dłużej nie mogłam i razem zaczęliśmy się śmiać. No i już było ok. Zatem sposób działa. A mebelki to fajne wybrał:) Yenny ....zabieram się do czytania m mal doszedł i coś srobnę do Ciebie.
-
Anouk.....właśnie, kompromis nie polega na uleganiu. Ale żeby jedno albo drugie było zadowolone ktoś musi ulec. Zeby i jedno i drugie było zadowolone to nie lada sztuka.
-
Yennyfer.......i jak widać nie ma na nich rady. I wciąż to samo trzeba by było powtarzać, albo zgadzać się na ich wyskoki. Już sobie powtarzam ,że nie będę gadać, ale pewnych jego zagrań nie sposób przemilczeć. Maila chętnie przeczytam. No jacy Ci faceci są podobni. My i oni to dwa różne światy. Co dla nas jest oczywiste to dla nich zupełnie nie. I jeszcze celi i Anuok pisały tu o kompromisie. Choć wiem ,że jest on ważny. To dla niego kompromis to by było zupełne moje podporządkowanie się jemu. A tak przecież byc nie może. Muszę mieć swoje zdanie i muszę mówić gdy mi coś nie pasuje. Nie lubiłam nigdy pantoflarzy zgadzających się na wszystko ale taka ciągła walka z moim o to by jak mówi tak robił jest dla mnie coraz trudniejsza A i tą pastę arabską też jestem zainteresowana.
-
Choć mieszkam na Śląsku to rzeczywiście kuchnia mi takowa nie odpowiada. Zbyt dużo mięsa i ta kapusta. Do gotowanej kapusty chyba nigdy się nie zmuszę. Wolę surówki. Kluski mogą być, ale znowu są czasochłonne jeśli chodzi o ich robienie. A włoska kuchnia też bardzo mi odpowiada. I lubię rózne takie danie właśnie z piekarnika typu zapiekanki. No i oczywiście pizzę. Lubię też bardzo piec ciasta i zawsze na niedzielę staram się coś upiec. Nie wiem czy ta zdrowa żywność jest u nas taka zdrowa więc z nią nie przesadzam.
-
celi....Ty to dobra kucharka jesteś. Ja to w ogóle nie lubię mięsa i najchcętniej bym go nie jadła i nie gotowała. I wprowadziła kuchnię wegetariańską. Ale za to mój jest bardzo mięsożerny i jak mówi bez mięsa by nie miał siły na nic i by padł. A to ,że oni to jacyś ufolutki to mogę się zgodzić. No i czemu nie może być jakoś dłużej spokoju tylko co chwila zadyma. A mojemu gdy mu mówię czego nie powinien robić kompetnie nie wie o co mi chodzi. No a potem jest ,że za dużo gadam. Ale powiedzenie raz nie wystarcza choć chciałabym by wystarczyło. Moje włosy też trochę bardziej wypadają niż zwykle ale może to też przez tą porę roku. Szczególnie to zauważyłam jak używam prostownicy. Więc teraz ograniczam jej używanie do minimum. Podobno na włosy dobra też jest rzepa no i jakieś witaminki należało by przyjmować. Ja to wolę zawsze naturalne witaminy i te pastylki mnie nie przekonują. Ostatnio często robię sok z marchewki. W jakiś nałóg wpadłam. A pasty różnego rodzaju bardzo lubię. Tyle,że nie lubię oliwek . Sera pleśniowego też nie i ta mikstura z czosnkiem i miodem jest dla mnie nie do przełknięcia. Podobnie surowa cebula, też jej nie trawię. Zjadłabym coś dobrego ale nie mam koncepcji co to by mogło być.
-
Witajcie, weekend spędziliśmy razem ale oczywiście bez zgrzytów się nie obeszło. No ale czy to musi być takie oczywiste. Próbowałam zachowywać spokój i nie gadać ale mi się nie udało. A mój zarzuca mi właśnie to ,że za dużo gadam, ale moje gadanie jest reakcją na jego zachowanie. No i koło się zamyka. Jeśli dotrzymywał by naszych ustaleń to nie musiałabym gadać . Najbardziej wkurzyłam się o to ,że wiedział,że mamy wydatki a on rozwalił całą kasę. Teraz zgadza się bym ja kasę trzymała , bo jego rzeczywiście kasa się nie trzyma i co ma musi wydać jak najszybciej. Oglądając program ''Niania" mam wrażenie,że znajduje recepty jak postępować nie tyle z dzieckiem co z nim . To jest jakieś chore. Czy będzie lepiej między nami. Już czasem tracę nadzieje. Ta huśtawka nastrojów wykańcza i te jego humorki. A ja mam być od łagodzenia tego wszystkiego. Niech on teraz się stara.
-
Do rywalizacji dołaczam i mojego leniuszka. Ile ja się nagadam ,żeby coś zrobił w domu. Ja wiem ,ze dużo pracuje poza domem ale jak tak dalej pójdzie to do końca roku w normalnych warunkach nie zamieszkamy. A w dodatku gdy mieszka się w domu to zawsze jest coś do zrobienia. Mój mieszkał w bloku wiec nie robił nic i teraz musi się jednak nauczyć, ale jest oporny. Ale dziś mu wszystko wybaczam. Trwaj chwilo trwaj jak najdłużej.
-
zielony groszku.......najgorsze jest to ,że nic nie da się zrobić. Najlepiej się nie denerwować i działać ze spokojem. Mój też mówi takie głupie odzywki gdy ja w złości próbuje mu pewne sprawy uswiadomić. Czytam te Zołzy i tam parę wskazówek znalazłam ale czy na mojego to podziała albo czy raczej ja wdrożę je w życie. Jak tak czytam o Waszych ukochanych to widzę ,że mój zachowuje się podobnie ale czy mam to uznawać za normę. Tydzień temu wyjechał i nawet się nie pożegnał,bo był obrażony. I na nic moje tłumaczenia ,że tak się nie robi. Pisząc to właśnie przyjechało moje kochanie. Nareszcie. Miłego wieczorku
-
Hello i ja się z Wami witam. I robię porządki.
-
Anouk......pewnie, podsyłaj. A ja zjadłam samotnie kolacje. Mój będzie dopiero jutro. Ale źle tak samemu szczególnie wieczorem gdy nie można się przytulić. Trochę się zdenerwowałam , bo mój zadzwonił z telefonu kolegi ,że zgubił swój telefon. Ja nie wiem jak można zgubić telefon. Ale przy jego roztargnieniu to mozliwe. Chociaż może jeszcze się znajdzie. Tyle tylko,że telefon już ktoś wyłączył. Tak się zastanawiam czy można jeszcze odzyskać ten stary numer telefonu, gdy rzeczywiście telefon sie nie znajdzie. Z drugiej strony , z pewnych względów lepiej żeby miał nowy numer. Pewnie nic nie dzieje się bez przyczyny.
-
A no tak. Też bardzo podobają mi się orchidee. I też sobie kupię ale taką pewnie tańszą. To mój drugi po tulipanach ulubiony kwiat. Ale wcześniej musiałabym coś poczytać o ich pielęgnacji.
-
hmm co Ty masz?
-
Anouk.........też :) dla Ciebie A nawet :) :)
-
Yennyfer.......zdrowiej koleżanko i nie dawaj się chorobie. Najlepiej to wygrzać się w łóżeczku i zasnąć a jutro już będzie lepiej. No i może jutro już pielęgniarz wróci a to dopiero postawi Cie na nogi. róża76.......tyle tych wpisów jest ,że nie pamietam Twojej historii albo gdzieś mi umknęła. Ale właśnie jeśli facet tylko gada o rozwodzie a nic nie robi by ten pozew złożyć to coś jest nie tak i bardziej chce mieć kochankę na boku a żonę oszukiwać. Na takiego faceta nie ma co tracić czasu ale oni tak potrafią mydlić oczy , że ani się spostrzeże a minie rok drugi a nawet trzeci. Im jest wygodnie , bo kobieta zakochana czeka i wierzy we wszystko co on mówi. Jeśli kobiecie odpowiada bycie w takim związku to ok,ale jeśli nie chce być kochanką to jasno powinna z facetem porozmawiać o uporządkowaniu jego przeszłości.
-
Witam Was. Dopiero teraz dołączam się do pisania. lete......bardzo mi się nie podoba to w jaki sposób postepuje z Toba ten facet. On to chyba myśli tylko o sobie , o swojej wygodzie. Nie może być dobrze w związku skoro nie zakończyło się związku poprzedniego. A on oszukuje wszystkich wokół bo i żone i dzieci i Ciebie. A jeśli on mówi ,że rozwód mu do niczego nie potrzebny, to tym bardziej związek z Tobą nie jest mu na dłużej potrzebny. Jeśli sie chce z kimś być to jednak porzadkuje się pewne sprawy. Nie dawaj sobie zamydlać oczu jego gadkami. Bo co to za mieszkanie u Ciebie jak tam gdzie jego żona jest jego dom, bo pewnie nie zabierze wszystkich rzeczy, bo dla dobra dzieci lepiej odgrywać jakieś wyjazdy. Jeśli nie chcesz być kochanką a zależy Ci na stałym związku niech on najpierw uporządkuje swoje życie. A jak nie będzie chciał to widocznie nie aż tak mu na Tobie zależy. Najważniejsze to porozmawiać i myśleć o tym by Tobie w tym związku było dobrze, byś to Ty była najważniejsza. Petitka...........najlepiej to powiedzieć prawdę pomimo wszystko. Ja też długo ukrywałam fakt ,że on rozwodzi się i powiedziałam o jego przeszłości dopiero gdy był już rozwiedziony. Na pewno zawiodłam tym moją rodzinę. Nie było u nas w rodzinie takiego przypadku dlatego tym trudniej było im to przyjąć. Chciałabym mieć ślub kościelny i mam taką cichą nadzieję, że kiedyś to nastąpi. Tylko właśnie te wszelkie procedury z unieważnianiem. Nie wiem czy on nawet o takie unieważnienie wystąpi. Kiedyś o tym rozmawialiśmy , teraz to ucichło. Dla mojego nie ma znaczenia ślub kościelny. Szkoda. Jednak Twoi rodzice naprawdę dziwnie się zachowują i z tego co piszesz to trudno im to wszystko będzie przyjąć. Najważniejsze ,żebyś Ty była szczęśliwa. Jeśli będziesz a on będzie dobry z czasem Twoi rodzice zaakceptują Twój związek. A ponieważ poruszony był temat świąt to jak Wasi mężczyźni dzielą święta?
-
Z tymi rozwodami to rzeczywiście jest różnie. Jak tak teraz pomyślę to u mojego to był moment, ale wtedy ciągnęło się niemożliwie. Dobrze ,że wtedy jego ex kogoś miała więc też jej zależało by wszystko szybko poszło. Ale to i tak było niecałe pół roku od złożenia pozwu. Było by szybciej tylko ,ze zamiast dwóch spraw były trzy. Ale dobrze się skończyło. I ex żyje swoim życiem , a ja nawet nie wiem , że istnieje.
-
No to przebrnęłam przez wszystkie wpisy, robiąc przy tym obiad. Garnierko......cieszę się ,że już odetchnęłaś i ,że wszystko jest na dobrej drodze byś już nie musiała się tak denerwować. A Zołzy to pół nocy wczoraj czytałam. Polityką się nie zajmuje. Te wszystkie dziwactwa przymuje już z humorem.
-
Cześć Dziewczyny. Ale od rana napisałyście. Muszę nadrobić to czytanie , bo nie wiem o czym dzisiaj mowa. Pozdrawiam Was.
-
Bonnie11......myślę ,że nie ma co za bardzo przeżywać i zadręczać się z powodu jego przeszłości. Jeśli się z tym upora to jest szansa, że się uda. Wiem,że u nas to ja byłam prowodyrką rozmów o ex czy jakiś strachów związanych z nią. On cierpliwie to wytrzymywał, zapewniał o miłości do mnie bym nie miała żadnych wątpliwości , że to teraz my jesteśmy najważniejsi. Najważniejsze to dbać o Wasz związek . A recepty to pewnie nie ma bo tak jak w każdym innym związku są różni ludzie i na każdego jest jakiś inny sposób. A moją taką ogólną receptą jest miłość, wzajemne zaufanie, prawda, rozmowa i kompromis ( a ten kompromis to mi Anouk podpowiedziała i muszę go stosować). A tak w ogóle to życie w związku to nie lada sztuka.
-
Anouk.......dziękuje za Zołzy:) Ale będę miała fajne czytanie. aana.....już miałam pisać do Ciebie maila a tu Anouk zrobiła mi już niespodziankę. Dzięki. A oznaki szczęścia przy okazji do mnie dotarły. Odwzajemniam się zatem tym zamym dodając uśmiechy.