ninke
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez ninke
-
to jak o tych zołzach tak piszecie , to prześlijcie i mnie. Chętnie poczytam
-
Witam:) Ale pomysły tych posłów. A zagranica pewno z nas się śmieje. Wcale się nie dziwie,że ludzie stąd wyjeżdzają. Co oni jeszcze wymyślą. Yennyfer........ja te specjały szpinakowe to robię na oko i przepisów nie mam.
-
Anouk......ja lubię szpinak. Nawet dziś naleśniki ze szpinakiem robiłam:). Tartę też lubie i lasagne. Waszystko ze szpinakiem. Jak tak Was czytam to rzeczywiście widzę,że ten męski świat jest inny. I że jesteśmy zupełnie inne.Inaczej reagujemy, inaczej postrzegamy świat, inaczej chcemy rozwiązywać problemy, inaczej... Tylko zła jestem ,że tak wiele zależy od jego humorków. No i jak się uprze na nie to w żaden sposób ani dobrocią ani złością dotrzeć do niego nie można. Jedyne co to przeczekać .
-
Anouk......na pewno nie było moim zamierem wywyższanie się. Interpretowoć należy to tak jak napisała Yennyfer. Mądre-głupie to takie uproszczenia. Czasami zupełnie niepotrzebny jest czyjś komentarz bo taka pomarańczka potrafi ni z gruszki ni z pietruszki przywalić. Nic swym komentarzem nie wnosząc. Ale są też komentarze coś wnoszące i wymagające zastanowienia. Każdy ma prawo wyrażać tu swoje zdanie i wiem ,że nie każdy musi się z nami zgadzać. Sama kochanek nie popieram. I żadna tutaj nie zgadza się na bycie kochanką. Heartbreaker.......ja to dalej jestem zatroskana. Nie potrafię przemilczeć pewnych rzeczy dla świętego spokoju. Ale jak tak dalej pójdzie to będę musiała tłumić w sobie to co chce powiedziećw a tego nie chce. Czemu Ci nasi tacy milczący. Dla mnie milczenie nic nie wnosi dobrego. Najgorsze jest to ,że oni wiedzą,że się im wybaczy.
-
Hello, też sądzę ,że nie ma co się przejmować pomarańczkami. Czasami zdarza się ,że coś mądrzejszego wtrącą. A ponieważ jesteśmy w specyficznych związkach to łatwo nas zaatakować. A to już tak co niektórzy ludzie mają,że lepiej wolą wyzywać niż powiedzieć coś miłego. Wolałabym być w związku z facetem bez przeszłości ale stało się inaczej. Nie planowałam tego. Nie wiem jak by mi się układało w związku z kimś bez tego bagażu doświadczeń. Pewnie podobne walki by były. Jednak jeśli już jesteśmy razem to chcę by było nam spokojnie i radośnie. Oboje tego musimy chcieć. Pozdrawiam
-
do Net....... jeśli się nie denerwujesz to nie denerwuj innych. Zgadzam się z Tobą, że jeśli facet ma żonę to tę drugą formalnie można nazwać kochanką. Ale jak by nie nazywać, to nie zawsze to jest takie jednoznaczne. Heartbreaker......jak bym siebie czytała. Też tłumaczę gdy on milczy., rozmawiam. Też on sam ma jakieś problemy do których trudno mi dotrzeć. Chcę mu pomóc ale czasami brakuje mi już sił. Tak lubię jak się śmieje, jak razem się śmiejemy i jesteśmy tacy beztroscy. Są takie chwile i one tak mnie cieszą. Myślę cały czas o nim a on nie odezywa się.
-
Heartbreaker.....dzięki za Twoje słowa. Właśnie ja to jestem otwarta na dobro tylko mój jest oporny by to dobro przyjąć. To on czasami zupełnie bez sensu trzyma w sobie tą złość. A czasami tak mało potrzeba. Wystarczy podejść przytulić i ucałować. Najgorsze ,że ja w ten sposób dotrzeć do niego nie mogę. Czasami już sądzę,że lepiej pewne rzeczy przemilczeć ale nie chce tak. Nie chce bać wyrażać swoich uczuć. Trudno mi teraz wykrzesać z siebie radość ale mam nadzieje ,że to minie.
-
Yennyfer.......no tak w kwestiach rozwodowych nie jestem na czasie. I nie śledzę przepisów a więc nie wiedziałam ,że nie ma już sprawy pojednawczej. Anouk......właśnie dlatego to tak bardzo boli ,że się nie pożegnał, nie dał buziaka. Zawsze pomimo burz to na do widzenia buziak i przytulenie było. Jak również zawsze w czasie dnia kilka razy do siebie dzwonimy wysyłamy smsy. Dziś telefon milczy. A ja nie chce już dzwonić. Mój sms pozostał bez odzewu. Net.......dobrze to ujełaś ....\'\'jak sie pojawi jakis promyczek, to zaraz halny powala go w nanosekunde.....\'\' Garnierako..... tylko spokojnie A ja już sama nie wiem czy to ja się czepiam czy to to mój ma tak trudny charakter.
-
Mój też musiał mieć świadka mimo ,że rozwód był bez orzekania o winie. Gdy są zgodni co do rozwodu to rozwód powinien być szybko. Pierwsza sprawa jest pojednawcza a na drugiej rozwód. U mojego od złożenia pozwu do rozwodu minęlo mniej niż pół roku. Przy rozwodach z orzekaniem o winie faktycznie może się to ciągnąć długo.
-
Cześć Dziewczyny, widzę ,że w weekend wiele napisałyście aż nie nadążam czytać. I tematy jakie ciekawe. Może właśnie Garnierka zapoczątkowała kolejne dzieciaczki. Ja na pewno chciałabym tylko między nami są takie burze,że jak się nie usokoją to nie wiem co będzie dalej. Ja w każdym bądz razie wiem ,że chce być szczęśliwa. Widzę jak trudno nam dochodzić do porozumienia. Widzę jak jego zachowanie z przeszłości rzutuje na nasz związek. Nie wiem czy mam się starać czy go olewać. Wiem ,że jeśli coś mi się nie podoba to chcę o tym mówić , a nie przemilczać by unikać konfliktu. Trudno jest być samemu ale razem to chyba jeszcze trudniej. Chociaż zawsze myślałam,że to samemu źle. Zobaczymy się dopiero w weekend a on wychodząc dziś z domu nawet się nie pożegnał. Czy tak się robi? Ja jestem taka ,że nawet gdy kładziemy się spać chce by była zgoda. nie mówiąć już o wyjściu z domu. W końcu niedy nie wiadomo co może się wydarzyć. Dlaczego gdy on wyciąga do mnie rękę , przeprasza, ja go staram się zrozumieć go. Choć czasami trudno zrozumieć jego postępowanie. Dlaczego on nie chce mnie zrozumieć gdy ja chce się pogodzić. A poszło o niepościelone łóżko. Normalnie się zdenerwowałam i o jedno słowo za dużo powiedziałam. Ale jeśli całe do południa coś robię, robiłam dla niego szarlotkę, obiad . Potem patrzę a mój przez ten czas siedział przy komputerze nie zrobił nic i nawet tego łóżka.... Zupełnie brak u niego chęci do jakiejkolwiek pracy w domu. Najlepiej ,żebym ja wszystko robiła ale tak przecież być nie może i na to się nie zgadzam. Musiałam się trochę wygadać. Pozdrawiam Was.
-
yenny....dzięki i już odpisałam:)
-
Witam Was w słoneczny dzień. Yennyfer.......wysłałam Ci @ Pozdrowionka
-
Witam, Garnierko.......niech Twoja historia podobnie się zakończy jak historia SOSOS i bądzcie szczęśliwi. Już tak jest ,że raz jest lepiej raz gorzej . celi .....jak też do mieszkania w bloku się nie nadaje. Yennyfer......jakie Ty masz zdanie nie temat dzieci? Jest nas już tu tyle ( i fajnie:) ) ,że ja gubię się czasami kto jest kto . Pozdrawiam
-
Garnierka ................... bez względu na wszystko tylko spokojnie. Uśmiechy dla Was
-
KRAJANKA75........ cieszcie się zatem sobą jak tylko najmocniej możecie. Wiem jaka to ulga,że On jest wolny. Nie wiem czy słowo gratulacje jest odpowiednie. Ale niech teraz Wam się dobrze układa. Agata1966.......no tak mogą być różne przypadki. Mój nigdy nie był związany zbytnio z rodziną ex. Dlatego takie to dziwne dla mnie było. Dla niego są to obcy ludzie. A na ulicy jeśli już miałby ich spotkać to co najwyżej dzień dobry powie. Z tego co wiem to z ex byli takim małżeństem każde sobie . Żadnych szczególnych więzi. Zatem i teraz każde sobie.
-
Net .......ja nie rozumiem , jakie groby oni wspólnie mają odwiedzać? Jakoś nie bardzo widzę ,żeby mój szedł na grób jej dziadka, czy ciotki , albo ,żeby ona miała iść na grób jego dziadków czy ciotek. I żeby jeszcze razem!!! No chyba coś by mi w tym nie pasowało. Mój czasami potrafi dziwnie się zachować, ale do takich numerów mu daleko. Jeśli ludzie się rozwiedli, lub się rozwodzą to chyba robią to po to żeby nie być razem i robią po to żeby żyć własnym życiem. Mój z ex nie chce mieć nic wspólnego i zupełnie się nią nie interesuje. Podobnie postępuje ex, też mna swoje życie.
-
Cześć Dziewczynki, A ze mną ok. Znowu piękne słoneczko dzisiaj. Pozdrawiam Was i zdrowiejcie i humorki miejcie dobre.
-
to ja też:) Trzymajcie się zdrowo dziewczyny
-
Przeczytałam właśnie ,że dziś w Rozmowach w toku jest temat \"Mamy dzieci z różnych związków\". No to pooglądam jak te relacje wyglądają. Chociaż nasza sytuacja jest inna bo tylko on ma dzieci a ja nie . Ale możemy mieć wspólne. Tylko niech wiele spraw się uspokoi.
-
Cześć. Chciałam się tylko z Wami przywitać. Już nie rozpisuje sie o tych relacjach, które i tak swoim torem się potoczą. Zobaczymy co czas przyniesienie. Odpowiedz dla pomarańczki, tak poznałam go gdy nie był rozwiedziony. U mnie słoneczko więc i humorek mam dobry. Nie smucić się proszę. Pozdrawiam
-
nie wiem , taką się czuje.
-
Różnie można na to patrzeć. Pamiętam ,że też kiedyś chciałam poznać dzieci od mojego i tak myślałam,że wszystko fajnie się ułoży .A teraz widzę ten konflikt interesów i sytuacje w której cokolwiek by się robiło i tak będzie źle. W teorii zawsze to lepiej wygląda niż w praktyce. To są jego dzieci a ja obcą babą z którą jest on.
-
Jeśli chodzi o reklamę to ja jej bardzo nie lubię. Inna jest sytuacja gdy dzieci są małe wtedy tą obcą babę łatwiej im zaakceptować. Ale gdy dzieci są już większe to już jest trudniej. I same moje dobre chęci nie wystarczą. Jestem dla nich obcą osobą , która jest z ich ojcem. Po co mają się ze mną liczyć. Po co lubić. Jestem dla nich powietrzem i najlepiej ,żeby mnie nie było. Mam koleżnkę,której rodzice się rozwiedli gdy była w podstawówce, to dziś nie mówi dobrze o żonie jej ojca. Co gorsza jej ojciec przed tą żoną musi pewne rzeczy ukrywać. Każdy chce by było dobrze ale w sytuacji tak skomplikowanej o normalność trudno. I już sama nie wiem co tu jest normalne. Może jest łatwiej ludziom w związkach gdy oboje są po przejściach.
-
dee 40.......nie wiem w jakiej sytuacji Ty jesteś, ale nie sądzę byś miała te nasze problemy. A gdybać jest fajnie. Nie mam doświadczenia z dziećmi a jak te wszystkie relacje się potoczą czas pokaże. Ja nie odczuwam w stosunku do jego dzieci instynktu macierzyńskiego. Może mnie i to wszystko przerasta ale i mojego to przerasta. Chcieliśmy być razem i jesteśmy bez wzgledu na wszystko. czerwone jagody......inna jest sytuacja gdy Ty mieszkasz z dzieckiem i zjawia się u Was Twój facet. W sytuacji gdy mój widzi się z dziećmi od czasu do czasu te relacje są zupełnie inne. On już nie ma tych relacji z dziećmi jakie miał. Wiedział ,że rozwodząc się jego dzieci będą miały dochodzącego ojca. Nie da żyć się w dwóch domach. Ja sama tego wszystkiego zakręcone nie mogę zrozumieć i lepiej już nie myśleć, gdybać. Żyć tym co tu i teraz.
-
Właśnie celineczko. Przez to że ludzi się rozwodzą coś zabierają swoim dzieciom. I nie jest naszą rolą naprawiać tego co ich rodzice zepsuli. Takie relacje między rodzicami a dziećmi są nie do odbudowania. Mogli wcześniej myśleć nad tym ,że ich dzieci nie będą miały takiego beztroskiego życia. Decydując się na rozwód nie da się zrobić tak by dzieci tego nie odczuły. Ich ojciec najczęsciej jest takim ojcem dochodzącym i ta relacja jest już inna. Nie da się rozwieść i nadal żyć tak jak się żyło. I dzieci muszą zrozumieć to,że jednak jest inaczej i też inaczej muszą się zachowywać. I wcale nie uważam by dom w którym my mieszkamy był domem jego dzieci. I jeśli tu przyjdą to będą musiały się zachowywać jednak jak goście.