Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

ninke

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez ninke

  1. Witam, tak się zastanawiam jak dzieci z poprzedniego związku faceta mają się zachowywać. Wiem,że jesli jest rodzina to rodzice i dzieci tworzą taką jedność. Ale w momencie gdy jest rozstanie rodziców to dzieci coś tracą. I nie ma tej wspólnoty. Ja dla jego dzieci jestem obcą osobą i pewne zachowania są niemożliwe w stosunku do jego dzieci oraz sytuacja by spały z nami w łóżku. Chyba bym się czuła tak jakby tam ex spała. Jest już ten dystans i dzieci z poprzedniego związku nie mają już takiej swobody jak przy dwójce swoich rodziców. I to powinno się im uświadomić. Przez to ,że ich rodzice się rozstali już nic nie jest takie jak w pełnej rodzinie. Okropne jest to ,że teraz tyle rozwodów jest a dzieci są często kartami przetargowymi i to ich dzieciństwo nie jest takie jakie być powinno.
  2. Pomimo ,że jest to jego dziecko to przebywa w ich wspólnym domu i pewnych zasad powinno przestrzegać. Dla mnie ,jego dzieci jeśli do nas przyjdą będą gośćmi u nas i nasze zasady będą musiały przyjąć. Jakkolwiek by nazwać to takie układy są trudne i nic nie jest normalne. A Ty Krajanko dbaj o siebie.
  3. Cześć wieczorkiem. celi......tak jestem ze śląska i niedawno byliśmy na zakupach centrach handlowych w BB właśnie. Na weekendy często jeździliśmy w Twoje okolice w górki. I już nie wiemy gdzie to jeszcze pojechać, by trochę świeżego powietrza zażyć. Jeśli chodzi o pracusi to mój też dużo pracuje ale aż tak bardzo pracą się nie przejmuje i choć jak opowiada o pracy to mu aż oczy błyszczą to potrafi żyć też czymś innym. Teraz niestety mój pracuje na wyjeździe i zobaczymy się dopiero w piątek. Może taka rozłaka nam dobrze zrobi. Choć tak często jesteśmy w kontakcie telefonicznym ,że na moment nie pozwala mi zapomnieć o sobie. Ale choć czasami mnie wkurza to lubię jak jesteśmy razem.
  4. Ale poważne tematy jak na sobotę. Anouk......jedyne co , to mamy już pomalowane ściany,prawie wysprzątane a w środku pusto. Tzn w jednym pokoju stoi moja stara rogówka i takie tam mebelki też stare. Mój chce wyrzucić to ale póki co ja nie pozwalam . Wystarczy ,że do dużego pokoju potrzebna mi jest kanapa. Kiedyś celineczka dawała link na kanapę firmy Yano, bardzo mi się ona podobała tylko ,że na żywo nie widziałam. I jeszcze potrzebne jakieś mebelki , stół ,kuchnię trzeba kupić , no i łóżko , a i szafę dużą na ubrania. A więc w tym jedynym pokoju zostawimy póki co to co mamy. A fotki to chyba tak przed świętami. Ale tak ten czas leci a remont ciągnie się strasznie . I ile nerwów mieliśmy z tymi pseudo fachowcami. Miłego wieczoru
  5. Cześć Dziewczyny ale się rozpisałyście jak na sobotę. Ja robię właśnie porządki i mało czasu mam na pisanie. Każdy jakieś tam swoje zdanie wyraża i nie każdy musi zgadzać się ze zdaniem innych. Te związki są tak zakręcone,że wszelkie zachowania next czy ex są możliwe. Polityką mało się zajmuje, ograniczam się do obejrzenia Faktów czy Teleexpresu. Dziwne ten nasz kraj, dziwni rządzący , ale nie emocjonuje się tym. Jeśli chodzi o kontakty a niech bedzie kochanki ( bo jak mąż ma żonę to ta trzecia formalnie jest kochanką) to moje zdanie jest takie ,żeby tatuś jednak po rozwodzie przedstawiał swoją panią. I wcale nie dziwie się ,że żona nie chce by jakaś koleżanka jej męża, kochanka czy obojętnie jak ją nazwać spotkała się z ich dzieckiem. Tak oto poparłam pomarańczkę...dlaczego panie nie. Pozdrawiam Was w ten słoneczny dzień.
  6. czesc celi....niezły ten test, mi wyszło 70% . :) Z moim ustalenia mam następujące .jak jeszcze raz się zachowa lub powie coś czego przyjąć nie można mam mu przywalić, dać mu po łbie. I normalnie tak zrobie jak zajdzie ku temu potrzeba. Jeśli nie można czegoś zrozumieć ze spokojem to może na siłę. Oczywiście mój obiecanki cacanki chce być dobry dla mnie. Pewnie mu się uda bo przez najbliższy czas będziemy widywać się w weekendy. Pozdrawiam Was
  7. hello, jakie piękne słoneczko teraz ,aż człowieka napawa optymizmem pomimo wszystko. No to widzę ,że nasi faceci tak ogólnie mają problemy ze sobą. Nie wiem już czy mój jest rozdarty i nie wie co robić bo to facet z przeszłością czy takie jego usposobienie. Ale te jego skrajności są okropne i nie wiem jak mu pomóc . Torquemada.........rzadko pojawiają się mężczyni tutaj. Zazwyczaj nie mają tych wszystkich dylematów lub nie chcą o nich pisać. Nigdy się nie wie jakie skutki mogą mieć obecne decyzje. Pewnym jest ,że gdy się rozstaje z rodziną to wszystko staje się jakieś chore. Pełno jakiś układów ludzi wmieszanych. Nie wiem czy sobie polepszysz czy sobie pogorszysz ale przemyśl dobrze. Teraz to jesteś dla mnie typowym dupkiem , który zdradza swoją żonę. Najpierw załatw swoje sprawy z żoną a potem rób co chcesz. Strasznie mnie to denerwuje jak facet uzależnia swoje bycie z rodziną od tego ,że w jego życiu pojawia się inna. Jeśli by się nie pojawiła to nadal by z tą żoną i dzieckiem był. A tak trzyma się jeszcze gałązki , bo nie wie czy w tych całych jego decyzjach sam nie zostanie na lodzie. Bojowo jestem nastawiona ale tak mnie denerwują Ci wszyscy zdradzacze. Pozdrawiam
  8. pomarańczowe piszcie sobie co tam chcecie. Wypowiadacie się a zupełnie jak myśle nie znacie sytuacji w której to facet jest takim dochodzącym ojcem. Te relacje siłą rzeczy są inne , bo wszystko stało się inne. czerwone jagody .....choć jesteś pomarańczowa to nie do Ciebie. Czy ja wiem czy oderwanie od przeszłości? Jedyne co , to nikt z jego przeszłości nam nie miesza. Wiemy, że to my mamy być najważniejsi i nie uzależniami naszego życia od jego przeszłości. Fajnie dziewczyny ,że jesteście.
  9. Cześć dziewczyny . Widzę ,że przybyły nam nowe koleżanki. Zatem serdecznie witam .....Heartbreaker i czerwone jagody . Piszcie ,piszcie jak sobie radzicie w tych niestandardowych związkach. My nie mamy żadnego problemu z ex. Po prostu nikt nikomu w drogę nie wchodzi. Mój odciął się od niej kompletnie i nie interesuje go jej życie. Mnie tym bardziej nie interesuje. Czasami myślę co zrobić by stosunki między jego dziećmi a nami były normalne, by były takie fajne, ale na to nie znajduje rozwiązania. Mój zresztą też nie wie co zrobić. Jest w tym wszystkim za duży konflikt interesów. I nie sądzę by mogło być dobrze. Nikt nie czuje się dobrze gdy jesteśmy razem. A nawet jeśli mój spotka się sam z dziećmi to też jak powiedział źle się czuje i zupełnie nie potrafi rozmawiać z dziećmi. Wiem ,że się powtarzam pisząc to ale musiałam to napisać. A tak ogólnie jest między nami fajnie.A jak takie słoneczko świeci jak dzisiaj to humorek musi być dobry. Pozdrawiam.
  10. Hello, celineczko......widzisz są to takie sytuacje, że cokolwiek by się nie działo to i tak coś nie tak. Najlepiej o tym nie myśleć ( choć wiem ,że trudno ) i pozostawić swojemu biegowi. W końcu to jego sprawy. Po co komuś wchodzić do tyłka jak ten ktoś tego nie chce. U mojego jest podobnie co by nie robił to i tak to będzie źle odebrane i wytknięte, więc się nie stara. Rozmawialiśmy ostatnio o jego dzieciach. Powiedział, że przez to ,że się rozwiódł jego kontakty z dziećmi nigdy nie będą takie jak były. A miał dobry kontakt z dziećmi. Zawsze je gdzieś zabierał, tyle,że jak mówił jeździł z nimi sam. Jego dzieci kompletnie nie znają takiego modelu rodziny, że jest mama, tata, dzieci i są razem. Jeśli my braliśmy jego dzieci na wycieczkę to dla nich to było coś dziwnego. Bo nie dość ,że on nie sam, to jeszcze ze mną ma dobry kontakt. Każdy źle się czuł. I było to sztuczne. Mój nigdy nie był z ex na wakacjach. Jeśli ex chciała gdzieś zabrać dzieci to on już nie jechał z nimi. Dziwne to wszystko i mi w głowie się nie mieści jak tak można było żyć. U mnie w domu było zupełnie inaczej. Pamiętam jak byłam mała to wszędzie jeździłam z rodzicami, czy na wakacje, czy na spacer, czy lody to razem. Patrząc na naszą sytuację nie wierzę, że można pogodzić jego przeszłe życie z naszym. Zawsze jest jakiś konflikt i ten żal. Mój sobie z tym nie radzi a ja nie chce się wtrącać.
  11. Dziewczyny , z jednej strony to trochę pocieszyłyście mnie. Ale z drugiej strony te jego humory i sposób jaki ze mna rozmawia mnie wykańczaja. celi......mój w ogóle o ex nie wspomina. To ja zaczynałam rozmowy o niej ale już o niej nie gadam, bo i po co. Temat ex u nas nie istnieje. Jak również on nie mówi o swoich dzieciach. Z ponad miesiąc już ich nie odwiedził. W niedziele wspomniał, żebysmy je gdzieś wzieli. Ja naprawdę nie chciałam i mu powiedziałam o tym. I jeszcze jego zapytałam czy on chce tam jechać, czy chce jechać ,bo musi. I mi powiedział, że nie chce jechać ale że by musiał. A w końcu nie pojechał. A dziś mi wyjeżdza z tym tekstem ,że chciałby mieszkać sam , bo wtedy codziennie widywał by się z dziećmi. Ogólnie to miał taki dół, że coś strasznego. Mówił, że jest beznadziejny, nie radzi sobie z tym i tak dalej. No co za dzień. A teraz już śpi. Dobrej nocki
  12. Nie wiem czy problem tkwi w jego przeszłości, czy problem tkwi we mnie. Czy może w tym ,że tacy są faceci. Patrząc na mnoje poprzednie związki też się kłóciłam lub może lepiej kłóciliśmy się. Nie pociesza mnie jak ktoś mi powiedział, co się przejmujesz wszyscy się kłócą. Ja naprawdę nie chce się kłócić ale przecież nie mogę tolerować zachowania, które mi nie odpowiada. Stąd staram się rozmawiać. A nie znoszę jak on zamyka się w sobie. Lepiej przecież powiedzieć o co chodzi, nawet wykrzyczeć i niech będzie dobrze.
  13. oj dziewczyny jak mi źle. Nie wiem czy mój związek będzie trwał nadal i jak wszystko się między nami potoczy. Ale wiem ,że jak jemu nie będzie zależało to w końcu powiem droga wolna. Mam takie wrażenie ,że on tylko na to czeka. Czasami mam ochotę wszystko to rzucić. Nie wiem czemu on się tak zachowuje. Potem przeprasza, żałuje i tak w kółko.A ja głupia na to wszystko pozwalam. Wcale nie pozwalam tylko już sił mi brak. Powiedział,że wolałby mieszkać sam, bo wtedy codzienne mógły się spotkać z dziećmi. Po co on chciał co zmieniać w swoim życiu. Już nie wiem jaki on jest naprawdę. Wciąż walczymy ze sobą , a rozmowa nic nie daje, bo jesli on na coś się uprze to tak ma być. A ja nie pozwalam sobie na to by być mu podporządkowana. Wiem ,że życie ma się tylko jedno i wiem ,że chce być szczęśliwa .
  14. Cześć Dziewczyny Nastrój mam nie za dobry. Moj sie na mnie obraził. Najgorsze jest to ,ze jak on mi mowi jakieś przykre rzeczy to dla niego jest ok. A jak ja mu powiem parę dosadnych słów to on po prostu chce wszystko rzucać. Nie wiem już jak z nim postępować , ale strasznie mnie denerwuje taka huśtawka między nami. Jak już jest spokój to nie trwa on długo. Powiedział mi ,że jest za stary ,żeby się zmieniać. To pytam dlaczego chciał w ogóle swoje życie zmieniać. Mógł dalej tkwić w beznadziei , którą miał( w sumie co miał to tylko on zna prawdę, bo ja znam jego relacje). Ostatnio chciał jechać ze mną do jego dzieci. Ja nie chciałam. Spytałam go czy jedzie tam bo chce czy jedzie tam bo musi . Powiedział ,że jedzie , bo musi. W końcu nie pojechał. A ja po jego ostatniach znowu humorkach i słowach powiedziałam sobie ,że dopóki on nie będzie zachowywał się dobrze i i dopóki nie stanie się zrównoważony, to ja nie jadę z nim do jego dzieci. Po co im w głowie mieszać moją osobą. Wiem jedno ,że jak między nami będzie dobrze, to inne rzeczy też się ułożą. Miłego słonecznego dnia.
  15. zielony_groszku....faceci nie są zbyt rozmowni. Ile ja się natrudzę by od niego coś wyciągnąć. Tak ważna jest przecież rozmowa. A on załapie doła i nie chce rozmawiać. Na mnie przelewa problemy z którymi sam sobie nie radzi. A przecież zawsze można znaleźć jakieś rozwiązanie . Trzeba tylko porozmawiać. A przysłowie nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło zawsze się sprawdza. Tylko ,że musi minąć trochę czasu byś znowu zaufała. Życzę Ci by Twój związek który będzie dostarczał Ci wiele radości i byś mogła beztrosko żyć.
  16. Witam, zielony_groszku....tak czytam co piszesz i widzę, ze podobne te nasze uczucia do naszych ukochanych mamy. Tyle, że wybrałaś lub chcesz wybrać inną drogę. Ja zaryzykowałam i jesteśmy razem i wciąż się docieramy. Mój podobnie nigdy, no może prawie nigdy o mnie nie zawalczył gdy ja wątpiłam w nas, gdy chciałam by to się skończyło. I też sobie zadaja pytanie czy ja jestem dla niego skarbem. On tak mocno jest uwikłany w przeszłość lub raczej zachowanie z przeszłości. Nigdy niewiadomo jaka przyszłość będzie i jaki wpływ będą miały nasze decyzje na przyszłość. Garniera..... myślę ,że była żona nie może żądać by gdy on zabiera dziecko nie mógł być też z Tobą. To on powinien z nią te zasady ustalić , żeby nie wtrącała się w jego życie. A jeśli chodzi o intercyzę to można o niej mówić w związku sformalizowanym. A faktury na swoje nazwisko możesz brać. prosze odpowiedzcie jesli......trochę dziwne wydaje mi się z tą separacją jesli obie strony chcą rozwodu. Ja to w ogóle byłabym podejrzliwa i sprawdziłabym co jest, czy facet nie kręci. Anouk....skąd ten pesymizm, ta jesień jest taka ładna i ma tak być długo. Wiec teraz póki słonk świeci ładuj akumulatorki . celineczka.....chwilę Cię nie było a w Polsce takie zamieszania. Pozdrawiam Was gorąco
  17. tak sobie czytam w internecie http://kobieta.interia.pl/news?inf=793896 no coś strasznego. Ale pokolenie. Nie zeby mnie cieszyły te rozwody, ale jakoś tak mi latwiej na przyszłość.
  18. Witam zielony_groszku.....też tak mam, że się szarpie i nie wiem co robić. Moje życie jest uzależnione od jego humorków. Ostatnio dobrze się dogadujemy , ale dużo wysiłu wkładam by on zachowywał się tak by było między nami spokojnie i byśmy sobie ufali. Mój kochany choć był z kimś to żył tak jakby był sam , kompletnie nie licząc się z drugą osobą i każde żyło swoim życiem. A ja chce by nasz związek był inny. Byśmy żyli razem i byśmy mogli czuć się razem bezpiecznie. I byśmy mieli do siebie wzajemne zaufanie. Czasami tak trudno facetom zrozumieć czego my chcemy. I to niezależnie od tego czy są z przeszłością czy bez. A ideałów rzeczywiście nie ma. Pozdrawiam
  19. hello, zielony-groszku......dziekuje za radę. Moze to cos pomoze na te szare placki na scianach. I faktycznie lepiej jak sie samemu zrobi to sie ma potem co najwyzej do siebie pretensje. A tak kasa wyrzucona a czlowiek niezadowolony. Milego dnia
  20. wlasnie Anouk. wkoncu te gladzie gladkie sa , ale tak darli , ze zdarli do szrego i teraz nie wiem co z tym zrobic, albo co z nimi zrobic. a gosciu mi mowi , ze jak sie zamaluje farba to nie bedzie widac. tylko ile on razy chce to malowac? a ja chce przeciez kolor bardzo jasny. Jak ja zaluje , ze taka ekipe wzielam , ale czy z innymi bylo by lepiej. Nie znam osoby , ktora by nerwow nie stracila na remontach. I tyle juz materialu zmarnowali a wciaz jest nie tak. I tylkjo te ich tlumaczenia, ze sciany mielismy krzywe i inne. ale od czego oni byli, zeby zrobic prosto. Przez ten remont to i my z moim kochaniem sie klocimy. Myslalam , ze on jest uprzedzony do tej ekipy i sie czepia, ale teraz wiem, ze ekipa faktycznie jest do dupy. I ja nawet nie wiem czy oni sa w stanie to poprawic. Bo choc juz chyba dwokrotnie czy nawet trzykrotnie naciagali gladzia,czy najpierw czyms szarym a potem gladzia. to jak teraz to tak wyglada jak wyglada to mowia ze jeszcze raz trzeba by bylo naciagnac i tak ile jeszcze ja sie pytam i kto ma im dawac kase za tyle marnotrawstwa. No to sie zdenerwowalam. Ale jak sie komus placi to chce sie miec dobrze zrobione. I wcale nie jestem jakas zolza tylko chce by dobrze bylo zrobione.
  21. Witam, u mnie tez sloneczko i jak sloneczko to juz humor mam dobry. Wczoraj ustalilam z moim zasady naszego zycia we dwoje. Ja nie chce sie wciaz denerwowac , bo on ma jakies humorki i jakies nalecialosci z zycia z przeszlosci. Mamy zyc swoim zyciem i dbac o nasz zwiazek i trzymac sie razem. A u nas wciaz remont trwa. I mam wrazenie , ze czego Ci fachowcy sie nie chwyca to wszystko spieprza. Juz mi brak sil do nich. Ile mozna poprawiac a sciany nadal jakies krzywe i az strach malowac , bo na gladzi jakies plamy szare z tego ich podkladu. Ja nie wiem jak tak mozna. I nie wiem jak mam z nimi juz rozmawiać. I jeszcze oni uwazaja , ze sie czepiamy. Tyle ze kazdy inny czlowiek , ktory tu przyjdzie to mowi , ze cos nie tak z ta gladzia. A ja jeszcze chce sciany pomalowac na bardzo jasney kolor, prawie bialy,moze takie ecru, czu bardzo jasniutki beż. Nie podobaja mi sie wszelkie kolory. Tak juz bym chciala zebysmy normalnie w spokoju w weremontowanym domu mieszkali. Pozdrowionka
  22. Widac , ze pomaranczka bardzo jest ciekawa co sie u nas dzieje.
  23. a ja cos wkleje http://kobieta.interia.pl/news?inf=789303 dobrej nocki
  24. Cześć Dziewczyny, podczytuje sobie Was ale jak widać mało się odzywam. Po wielu burzach u nas wreszcie świeci słoneczko i jest spokojnie między nami. Jedyne co nas denerwuje to fachowcy, którzy nic porządnie zrobić nie potrafią i już do nich nie mam siły. Wróbla pisała o kontaktach z jego dziećmi. Dla mnie w ogóle temat jego dzieci jest trudny i choć ja czasami myśle o nich to nie zaczynam rozmowy na ich temat. i tak od prawie miesiąca rozmowy na temat jego dzieci nie ma. Po prostu nie wtrącam się . Wystarczy ,że on sam nie potafi poradzić sobie z tą sytuacją. Ale trudno być ojcem jak tylko o nim się źle mówi. Cokolwiek mój by nie zrobił to i tak będzie ten zły. Więc z tego co widzę mój już nawet nie stara się . i świat jego i jego dzieci jest w oderwaniu od świata mojego z nim. celineczka.....a my też na grzyby chcemy pojechać tylko jeszcze nie wiemy gdzie. Pozdrawiam Was wszystkie.
  25. Anouk.....ja to w kwestach tych zawłych relacji to jestem w najlepszym wypadku realistką, żyby nie powiedzieć pesymistką. A tak najlepiej to nie myśleć za bardzo do przodu, bo zarówno ex jak i jego dzieci są nieprzewidywalne. Jedyne co pozostaje zająć się swoim życiem.
×