ninke
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez ninke
-
no i ja wieczorkiem, dzis nie bylo tak smutno. Anouk...dzieki za wsparcie, za slowa doswiadczonej kobiety , ktora ma to wszystko za soba i ktorej rady sa warte wykorzystania. masz w zupelnosci racje. i dobrze , ze z nami jestes i doradzasz. zielony groszku..... tak jest chyba lepiej. niech tak bedzie , ze na wszystko jest czas i miejsce. ja wiem , ze za duzo nerwow mnie cala sytuacja kosztuje i lepiej jak wszystko bedzie po kolei. celineczka...... zazdroszcze Cie ( pozytywnie ) tego , ze mozesz budowac swoja przyszlosc ze swoim Kochaniem , bo on rozwod ma juz za soba. ktos kto...... ludzie wokol rozne opinie beda wyrazac. a my niejako jestesmy super tematem do rozmowy. ale ludzmi wokol przejmowac sie nie nalezy. wazne jest to , ze Wy sie kochacie. ale fajnie , ze jest ten nasz topic, ale zalozycielki brak. Dobrej nocy i dzien dobry
-
przeczytalam wlasnie to co dzisiaj napisalyscie i mnie to tez taki pesymizm ogarnia dzisiaj. a wynika to z tego , ze ja mojemu nie mojemu nie ufam. ta sytuacja w ktorej jestem mnie nieco przerasta. zielony groszku.....Ty przynajmniej dodalas troche mi troche optymizmu. tak wiem , ze kocham i jestem kochana i On jest tym moim szczesciem , ale jedniak nie moim. oj ten czas. celineczka...ja nie poznalam jego dzieci , bo najpierw jego sprawy prezeciez musza byc poukladane. ale nie bardzo rozumiem dlaczego Ty tak masz ciezko pomimo tego jak pisalas , ze poznalas go gdy byl juz po rozwodzie. wiesz mi to co piszesz o Twoim zwiazku i tym jak Ty sie w nim czujesz nie podoba sie jesli chodzi o rokowania na przyszlosc. nie wiem jak dlugo jestescie razem, ale jesli jestescie to powinnas mysle bardziej myslec o Was i dla Was a nie tylko ulegac wszystkim wokol. i bardzo to zle o nim swiadczy , ze nie moze zyc prawda i ukrywa przed corka Twoje istnienie. a jak wiadomo klamstwa pociagaja kolejne klamstwa , a prawde coraz trudniej powiedziec. to na razie tyle , bo nie chce zasmucac tu. pozdrawiam Was dziewczyny
-
ja nie chce wspominac jego przeszlosci. a w przyszlosci nie wiem jak bedzie wiec nie doszukuje sie problemow na przyszlosc. mialam tak , ze zadreczalam sie codziennie i zawsze cos wymyslilam , zeby sie zdolowac. chcialam juz to wszystko rzucic, bo te mysli byly dla mnie koszmarem. ale dzieki wielu rozmowom z Kochaniem i jego wytlumaczeniem mi jak to wszystko wygladalo gdy on byl z tamta i jak on widzi nasza przyszlosc jestem duzo spokojniejsza. a poza tym ja nie tylko siebie zadreczalam tymi myslami , ale jeszcze jego , bo tylko z nim moglam pogadac. on w sumie nie rozumialal dlaczego ja tak wymyslam i faktycznie byl cierpliwy do mnie. dla niego to co ja mu mowilam to byla jakas abstrakcja, bo on wie , ze ma nam bedz razem dobrze i on zrobi wszystko bysmy byli szczesliwi. a wiec teraz zyje terazniejszoscia i jakie kolwiek zle mysli szybko odsuwam, bo faktycznie nie mam powodow by sie tak zadreczac. to od nas zalezy nasze szczescie. dziewczyny trzymajcie sie i usmiechnijcie sie
-
czesc zielony groszku. ja wlasnie za moment komputer wylaczam i klade sie spac. ale z tym zdjeciem jego zony to faktycznie dziwna sprawa. choc wiesz, faceci to tak maja , ze nim sie zabiora za porzadki to im troche czasu zejdzie. nie sadze , zyby to zdjecie cos znaczylo ,ale to moje przypuszczenia. pogadaj moze z nim o tym. mojniemoj kontakt z nia ogranicza do niezbednego minimum, tzn wtedy gdy chce zabrac dzieci. nie sadze , zeby Kochanie trzymalo zdjecie tamtej , bo on jak ma miec jaki kolwiek kontakt z nia wlasnie nawet ten telefoniczny to ma juz dosyc. no i jak mi mowil to on wspomnien dobrych z nia nie ma , bo jej nie kochal i wiedzial , ze wczesniej czy pozniej odejdzie,. bo biorac slub z odpowiedzialnosci , z rozsadku to nie rokuje dobrze na przyszlosc i sie zwyczajnie rozpada. tam kazdy zyl sobie. trudno mi Cie pocieszyc, bo wiem , ze tez bylo by mi smutno, ale goraco Cie pozdrawiam i dobrej nocy
-
ja niestety...... zycie jest nieprzewidywalne . przeszlosc znasz i nie masz na nia wplywu. przyszlosci nie znasz , ale terazniejszoscia budujesz sobie przyszlosc. nie mysl wciaz o nim bo tylko niepotrzebnie sie zadreczasz i sama nakrecasz na smutki. pomysl , ze ktos inny gdzies tam na Ciebie czeka i nie zamykaj sie na nowa milosc, bo ja przegapisz. Anouk.......ja wiem , o przyszlosci z nim bede mogla tak prawdziwie myslec gdy bedzie po jego rozwodzie. i wlasciwie to zyje tak jakbym byla sama. nie moge sie od niego uzalezniac bo roznie sie moze jeszcze potoczyc i jestem ostrozna. ale chce tej przyszlosci z nim . ale wszystko po kolei, choc chcialo by sie moze inaczej. i faktycznie nie mozna myslec za wiele
-
ja niestety....dochodze do wniosku , ze Ty masz wlasciwie bardzo jasna sytuacje. kochasz go on Ciebie nie. zatem jedyne wyjscie to zapomniec o nim . wiem,ze to jest latwo powiedziec. ale w tym calym Twoim chaosie to jedyne wyjscie.
-
ja niestey.......mysle, ze to nie Twoj pech. tak bywa zakochalas sie bez wzajemnosci i na to nie ma rady. nikogo do kochania nie zmusisz. ale czytajac Twoje wypowiedzi bije z nich taki chaos , ze powinnas najpierw sama sie uspokoic i dojsc do ladu i skladu ze tak powiem. w wypowiedziach zaprzeczasz sama sobie. jesli tylko Tobie zalezy na facecie to marne sa szanse na zwiazek. a poza tym sama budujesz teorie do jego wypowiedzi. mi jest trudno Ci cokolwiej=k radzic , ale trzymaj sie dziewczyno
-
czesc daisy81......fajnie , ze dolaczasz do nas . nie mam wokol siebie tzn w realu takiej osoby ktora byla by w takiej sytuacji jakiej jestem teraz. i bedac tutaj na forum jest mi latwiej , bo nie czuje sie taka sama z tym wszystkim. a poza tym takie wyrzucenie z siebie mysli jest mi potrzebne, bo bedac w takim zwiazku w jakim jestem gdzie nie ma jeszcze rozwodu niewiele osob wie kim jest On. wiec raczej nie rozmawiam z nikim o nas.ale przyjdzie czas , ze sie dowiedza. daisy nie smuc sie. doly lapie , ale to chwilowe, bo On nie pozwala mi na smutek i zle mysli o nas. fajnie ze tu jestes i odzywaj sie do nas. pozdrowienia i usmiechy. Anouk......ladnego masz nicka i lubie to imie i te piosenkarke. ale wlasnie nie dziwie sie , ze nas nie rozumiesz. ja gdybym nie byla w sytuacji w ktorej sie znalazlam tez bym nie rozumiala. jestem pewna , ze kocham Go i z nim chce byc. i jesli ktos mnie zapyta ,czy jestem pewna , ze to ten ten jedyny to powiem tak. swego jestem pewna. i jesli bylby wolny to ufalabym mu bardzo. ale poniewaz jest w trakcie rozwodu to jest ten margines niepewnosci . bo tak to jest , ze zazwyczaj zonaci faceci strasznie kreca i trudniej im ufac. nawet czytajac niektore wypowiedzi na forum mozna niezle przestraszyc sie . i nic mi nie da jak bede myslec co bedzie jesli on zmieni zdanie. kiedys myslalam i sie zadreczalam . wiec juz doszlam do tego , ze najlepiej zyc terazniejszoscia. a przyszlosc pokaze co sie wydarzy.pozdrawiam
-
ja niestety.,..... Ty to naprawde dobrze zrobisz jak przestaniesz o nim myslec i dasz mu spokoj. bo z tego co piszesz to ingerujesz w jego rodzine a tak robiac szczescia nie osiagniesz. i zycze Ci bys trafila na wolnego faceta, z ktory nie bedziesz miala takich dylematow i problemow
-
ja niestety....... no wlasnie w tym najwiekszy jest ambaras zeby dwoje chcialo naraz. i do milosci nikogo nie zmusisz. poradzisz sobie
-
ktos kto......sekret w koncu przestanie byc sekretem tylko troche cierpliwosci. przeciez powolitku wszystko zmierza w dobrym kierunku. a tu jesli troche sie pozali i wyrzuci poki co mysli to faktycznie lepiej. trzymaj sie
-
miilena....niektorych ludzi trudno zrozumiec po co i w jakim celu robia zamieszanie. moze tej kobiecie samej zle i jest nieszczesliwa to chce jeszcze komus niszczyc spokoj i szczescie. sama siebie upokarza mowiac Ci takie rzeczy. a jesli Ty i Twoj facet zyjecie szczesliwe to zyjcie dalej i nie przemuj sie jakimis dziwnymi tekstami . przeciez ona jest juz jego przeszloscia to Wy jestescie razem. pozdrawiam
-
pomimo tego ze moze rozsadniej bylo by zrezygnowac z tej milosci to jednak serce mowi co innego . ja czuje sie szczesliwa , ze On jest w moim zyciu i nie zrezygnuje ze szczescia tylko dlatego , ze raz mu nie wyszlo i ze jest facetem z takim wlasnie bagazem doswiadczen. poza tym czekalam na takie uczucie i moze to nie przypadek , ze wlasnie nas los postawil sobie na drodze
-
witam i milego weekendu zycze:) nie ma co za duzo myslec i wymyslac na przyszlosc niestworzonych historii. choc czasem wyobraznia mi pracuje i sama sobie wymyslam jakies czarne scenarisze. ale to chyba dlatego , ze lepiej byc mile zaskoczonym niz niemile rozczarowanym. staram sie zyc terazniejszoscia . taki zwiazek jak moj dla wiekszosci nie rokuje dobrze na przyszlosc ale nie zawsze musi byc zle. Kocham poki co zonatego faceta. i jesli oboje bedziemy chcieli byc razem to bedziemy. i duzo zalezy od niego bo to on bedzie wlasciwie zawsze pomiedzy i moze byc stawiany przed wyborem ja a jego byla rodzina. ale jak sie chce to mozna wszystko pogodzic. ja niestety......poplatana ta Twoje historia. pozdrowionka
-
do ja niestety.......dlaczego ewidentnie oni mieli by do siebie wrocic. to w takim razie po co ten pozew
-
witam Kolezanki wlasnie radoscia nie mozna nazwac tego , ze Kochanie sie rozwodzi. to jest bardzo trudna sytuacja. i gdy juz bedzie po to nawet nie wiem jak zareaguje. ale Milumilusia wytlumaczyla co miala na mysli. u mnie o rownowage trudno , popadam ze skrajnosci w skrajnosc, chociaz powodow nie mam, bo jesli chodzi o nas to jest spokoj miedzy nami i wokol nas. pozdrawiam Was i milego wieczorku
-
ja kocham go ale mam problem by mu zaufac. nie mam teraz podstaw by mu nie wierzyc, ale wiem , ze wszystko jest mozliwe. trudne to i czas pokaze co z tego wszystkiego wyniknie. czasami to trudno mi wytrzymac ta sytuacje w ktorej jestem, ale wciaz jestem, jestesmy
-
okey pisz co chcesz , moze ktos tu zrozumie i da Ci jakas rozsadna rade. ja nie mam zadnej rady dla Ciebie , bo sytuacja ktora opisalas dla mnie jest bez sensu
-
do a masz dowody....jestes niezla. po pierwszym spotkaniu z zonatym facetem snuc wizje na temat przyszlosci z nim. ja do tej pory jedynie cichutko marze, ze sprawy sie dobrze potocza i bedziemy razem. ale my oboje tego wlasnie chcemy byc juz razem
-
do a masz dowody.....zupelnie nie rozumiem tego co piszesz do mnie. no nie wiem o co Ci wlasciwie chodzi. nie chcesz z nim byc to nie badz. dla mnie to co piszesz jest bez ladu i skladu. widac nadajemy na szczescie na roznych falach
-
witam dziewczyny, czas leci i niech leci jak najszybciej by zycie naszych nie naszych zostalo uporzadkowalo w koncu. do ktos kto.....u mnie to nikt z tych co wiedza nic nie miesza. az reakcje pewnych osob zaskoczyly mnie pozytywnie. a o naprawie jego malzenstwa przez kogos to nic nie wiem. nikt sie do niczego nie wtraca. zielony groszku..... Ty to masz tu jak na razie najwieksze szczescie , ale badz ostrozna . i jak napisaly powyzsze osoby to roznie zwiazek z poki co z zonatym facetem moze sie zakonczyc. a wiec ja ostroznie i ze spokojem do wszystkiego podchodze. do thomascook....... gratulacje, i masz racje , ze jesli komus zalezy to zrobi duzo dla drugiej osoby. choc nie jest mi z tym dobrze , ze to dlatego , ze ja sie zjawilam on podjal ostateczna decyzje o rozwodzie. cenie osoby , ktore najpierw porzadkuja swoje zycie a potem szukaja. no wlasnie.......szkoda , ze na takiego faceta wlasnie trafilas. do a masz jakies dowody........ nie za bardzo zrozumialam to co napisalas, ale powazna to Ty nie jestes. jesli Ty na takim etapie znajomosci masz tyle watpliwosci to daj sobie lepiej spokoj. zwiazek z takim facetem to duze ryzyko. pozdrawiam
-
to zupelnie nie jest tak, ze po trupach do celu. ja bym powiedziala , ze wrecz przeciwnie. ale co tu bede tlumaczyc , szczegolnie komus kto uparcie bedzie wiedzial lepiej , ze robie zle. ja wiem najlepiej jaka jest sytuacja i co ja czuje i kim jestem i nie jestem jakas bezwzgledna gotowa na wszystko kochanka
-
witam, no to pogadalyscie sobie dziewczyny i jak to zazwyczaj bywa od radosci do smutku. ja to wlasnie mam takie zachwiania. chociaz coraz bardziej jestem spokojniejsza o nas. juz chyba pisalam o tym , ze moj nie moj pomimo , ze byli malzenstwem to wzial slub , bo dziecko bylo w drodze. przekonany do tego slubu to on nigdy nie byl. ale stalo sie. bylo mi w to trudno uwiedzyc , ze bral slub bez milosci. i z tego co wiem zawsze zyli obk siebie, kazdy sobie. on wierzyl , ze spotka kiedys ta swoja druga polowke dla ktorej zrobi bardzo duzo. on jest pewny , ze to wlasnie na mnie czekal. a ja tez nikogo tak bardzo nie kochalam jak jego. i tylko z nim widze sie w przyszlosci. i o swoich uczuciach do niego moglabym napisac jak ....... ktos kto czuje to samo....... jak ja go kocham. dzieci sa jego czastka i ciesze sie , ze ma z nimi dobry kontakt. tylko nie wiem jak bedzie gdy jego dzieci dowiedza sie o mnie, o nas. ale staram sie nie wybiegac w przyszlosc a szczegolnie nie stwarzac sobie czarnych scenariuszy. wiem , ze jego dzieci zawsze beda w naszym zyciu i my chcielibysmy miec dzieci. i wierzymy , ze dobrze sie to wszystko nam ulozy. niech ten czas tylko szybko leci , by byc w koncu razem i budowac nasza przyszlosc. te ktore mowily , ze jada na weekend nad morze zycze udanego odpoczynku i radosci we dwoje. Pozdrowionka
-
a ja mam dzisiaj jakies mieszane uczucia co do sytuacji w ktorej jestem i jakos na czarno wszystko widze. najgorsze jest to , ze pomimo tego , ze go kocham to mu nie potrafie tak zaufac jak bym chciala. mysle, ze to ze wzgledu na to , ze to jednak zonaty facet. te zle mysli sa okropne i tak od czasu do czasu powracaja zupelnie bez powodu. przerazaja mnie pewne rzeczy jesli chodzi o przyszlosc . ale w tej sytuacji to nawet o przyszlosci nie chce myslec , tylko po cichutko tak sobie marze o nas.i czasami chce uciec jak najdalej od niego. to sa takie chwile. bo wiem , ze jednak bedac z nim czuje sie szczesliwa. a on caly czas doslownie mnie wspiera gdy tylko smutki sie pojawia. pytam....pytala o rozwod. nie bardzo sie w tym wszystkim orientuje, ale z tego co wiem moze trwac od kilku miesiecy do kilku lat. zalezy to od wielu czynnikow. a jesli obie strony sa zgodne co do rozwodu to rozwod jest szybko. gorzej jak ktos chce udowadniac czyjas wine to wtedy moze sie ciagnac latami. niespodzianka.....czasami tak to chyba jest , ze nawet jesli sie ucieka to i tak milosc dopada. troche dziwna sytuacje, zeby Cie jego zona wzywala na swiadka. ale zawsze mozesz odmowic skladania zeznan. zycze powodzenia i zeby nie ciagnelo sie to wszystko dlugo. zielony groszku..... tez sie ciesze , ze jego jeszcze zona tez tego rozwodu chce i sa zgodni w tym , ze lepiej im bedzie oddzielnie. ktos kto......w koncu doczekamy sie tych obiadkow i pokazemy calemu swiatu nasze szczescie. pozdrowienia dla Was
-
witam i uciekam pracowac. milego dnia:)