Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

miła

Zarejestrowani
  • Zawartość

    18
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

1 Neutral
  1. Jak by moja teściowa weszła do mieszkania albo nawet moja mama, to bym wstała i spytała czy coś chce . Sam fakt,ze przyszła, to po coś.
  2. Gdyby było coś nie tak, to byś wylądowała w szpitalu. Nie panikuj, nie głaskaj brzucha, bo to przyspiesza poród. Staraj się dużo nie chodzić, bo będzie Cie miednica boleć.
  3. To wartom iść sprawdzić. Ja miałam niestety to nieszczęście lub szczęście, ze moja lekarka odeszła na zwolnienie L4, tuz przed moim porodem i musiałam szukać innego lekarza. Wszystko wydawało się ok ale tuz przed rozwiązaniem doktor, która się mną zajęła przeanalizowała moje papiery i wyniki badań. Tak ją coś zainteresowało. Mimo, ze miałam mieć naturalny poród, kazała mi jak najszybciej robić cc. To były tylko jej przypuszczenie i okazało się , że słuszne. Nie chce podawać szczegółów ale było zamieszanie.
  4. Miałam dwa cc. I szczerze, to nie wiem co mam myśleć. Dobrze, ze moje dzieci żyją. To dla mnie najważniejsze. Za pierwszym razem brak tętna u dziecka a za drugim mi poszła mi blizna na macicy. Bardzo teraz uważam na zrosty, praca z blizną. Kiedyś pracowałam w gabinecie fizjoterapeutycznym i nasłuchałam się jakie kobiety potrafią mieć dolegliwości po cc. Jak organizm nie daje sobie rady z blizną (ale nie tylko ta na skórze ale na mięśniach, na macicy), to ratuje się resztą ciała i automatycznie zmienia się pionizacja. Problemy z kręgosłupem, bóle głowy, źle stawia się stopy i cały organizm siada po latach. Dlatego jak już tak chcesz mieć cc, to zadbaj o siebie u fizjoterapeuty. Zrób przegląd ciała najpóźniej rok po cc.
  5. Nadal jest dobrze. Jak się ciesze, ze taki stan rzeczy sobie wypracowałyśmy. Moja jak pozwala się bawić zabawkami, to wyznacza granice, czyli mówi: możesz ale zaraz mi oddaj lub możesz ale za 10 minut idę do domu. I najgorzej maja te dzieci, których matki nadskakiwały strasznie młodej. Miedzy ich dziećmi są zgrzyty.
  6. Sytuacja wygląda w ten sposób, że córka nie reagowała na zaczepki młodej. W tym czasie Moja dostała lampkę do rowerka, która miała kilka opcji światełek. I młoda podeszła do mojej córki jak po swoje i chciała wyszarpać jej rower. Moja trzymała twardo rower i powiedzieć jej, że ma go zostawić, bo to jest jej i nie pozwala. Młoda w ryk a moja niewzruszona przyprowadziła później rower do mnie i powiedziała mi, że mam nikomu go nie dawać. Mamusia chyba też nie wytrzymała i kazała młodej puścić natychmiast rower. I od tamtego momentu matka reaguje na każde takie wyrywanie. I co najlepsze, zaczęła jej tłumaczyć dlaczego jej zachowanie jest nie na miejscu. A młoda kiedyś dojrzała mnie na balkonie i zaczęła wołać: Ciocia, wyjdziecie na pl.zabaw? Wyszłyśmy i ojciec ładnie ją pilnował. Długo sie razem nie bawiły, bo zaraz poszli. Jednak był , to moment, gdzie juz skończyło sie wyganianie mojej z pl.zabaw. Chyba hierarchia się zmieniła w stadzie. Podejrzewam, że nie tylko my mieliśmy z nią problemy. Teraz jeszcze trochę próbuje rządzić ale dzieci ją zlewają. I chciało by sie rzec, że zapanował spokój...dla nas tak, bo córka wie jak reagować i potrafi już odsunąć ja od siebie.
  7. Przesadzasz trochę wypowiadając się w mojej sprawie. Przykro mi, że Was coś takiego spotkało, ale nie łącz spraw. Mi nie chodzi o przemoc fizyczną, chociaż ona tez sie kiedyś zdarzyła, tylko o psychiczną. O fizyczna się nie boje, bo moja ma dużo starszego brata, który chodzi na zajęcia ze sztuk walki i moja z nim często trenuje dla zabawy. Nie jest to cielątko co stoi i patrzy. Nie chce tylko by myślała, że rodzice za nią wszystko załatwią, albo będzie miała za sobą zawsze brata. Chce by dawała sobie sama rade. W innych relacjach potrafi się odnaleźć, tylko ta młoda jest jej problemem. A ja nie mam zamiaru pokazywać mojemu dziecku, że wszyscy są tacy wspaniali i w życiu dorosłym będzie na takich trafiać. Ta młoda jest tylko na pl zabaw i zawsze z córka jestem. Bierna bym była gdybym z innymi matkami plotkowała.Nawet bym nie widziała zachowań tamtej młodej względem mojej. I chyba, to ze tu pisze o swoim problemie świadczy, ze chce coś zrobić.
  8. Ok. Zaczynasz mnie obrażać. Nie jestem bierna. Jeśli widzę, że coś się zaczyna odciągam moje dziecko i próbuje zainteresować czymś innym. Nie zawsze to robie, bo czekam na rozwój sytuacji. Czasem rozpływa się to, a czasem moja przychodzi do mnie i po fakcie mówi co tamta mloda jej powiedziala. Nie rozmawiamy o tym na pl. Zabaw. Moja chętniej rozmawia bez dzieci i nie chce na placu.To że nie wchodzę w psyskówki z 4-latka, to nie świadczy o mojej bierności. Ja też chce wychowywać moje dziecko a nie obce. Jest tu wiele cennych opinii i chętnie skorzystam z rad. Plus rozmowa tu otworzyła mi bardziej oczy na calokrztalt. Aaa... I ten plac to nie jest spęd. Jest to plac przy bloku. Ogrodziny, na kod i przychodzą tam tylko rodzice z dziećmi z Naszego bloku. Nikt wiecej. Dzisiaj pl był pusty z powodu deszczu ale przy najbliższej okazji porozmawiam z ojcem tej małej.
  9. Moje dziecko pierwszego zęba mialo w wieku 18 miesięcy. Teraz ma niecałe 4 lata. Bałam się (koło 12miesiaca) ale mądra lekarka powiedziała: "A co Pani jest w stanie coś teraz zmienić? Nawet jak zrobi Pani przeswietlenie, to nikt Pani nie wstawi zalążkow zęba. " Kontrola witaminy D, wapno w jedzeniu i czekaliśmy.
  10. Czytam was i mam to samo zdanie co do mamy. Ona swojej mamy nie chce słuchać a na pl.zabaw inne mamy jej nadskakują, bo nie chcą by ich dzieci były przez nią źle traktowane. I ona chyba myśli, ze inne mamy tez takie "fajne" są jak jej mama. Ojcowie na pl.zabaw to siedzą jak na szpilkach i nie nadskakują dzieciakom. Jak któreś jest niegrzeczne, to ojcowie reagują i zabierają dzieciaki z pl.zabaw. Matki jednak chcą sobie pogadać i dziećmi zajmują się przy okazji. Pl.zabaw jest zamknięty, na kod, wiec nikt z zewnątrz nie wejdzie. Czują się jak u siebie.
  11. moja przyniosła kiedyś kredę i młoda chciała ale nie podeszła. Ja zwołałam dzieciaki, żeby się "poczęstowały" ale malowanie trwało do momentu jak młoda nie zaczęła wymyślać rzucanie kredą w dal. Ja to chyba pogadam z jej ojcem. Bo matka to taka trochę zakręcona i wiecznie rozchichotana.
  12. Mój mąż nie raz z córką wychodzi na pl.zabaw i tylko jak jest z nim, to młoda jej nie dokucza. Mój mąż nie ma okazji odezwać się do jej matki, bo wszystko jest takie cukierkowe. Młoda chodzi też, jak w zegarku przy swoim ojcu.
  13. Chyba aż tak nie będę matki straszyć. To są czterolatki a nie nastolatki. Takie kroki prawne to już w ostateczności się stosuje.
×