Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

miła

Zarejestrowani
  • Zawartość

    18
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez miła


  1. Dnia 21.09.2020 o 15:15, MariKata napisał:

    O matko... To mnie teraz wystraszyłaś... Zwłaszcza, że czuję takie pobolewania właśnie w okolicach blizny... 

    To wartom iść sprawdzić. Ja miałam niestety to nieszczęście lub szczęście, ze moja lekarka odeszła na zwolnienie L4, tuz przed moim porodem i musiałam szukać innego lekarza. Wszystko wydawało się ok ale tuz przed rozwiązaniem doktor, która się mną zajęła przeanalizowała moje papiery i wyniki badań. Tak ją coś zainteresowało. Mimo, ze miałam mieć naturalny poród, kazała mi jak najszybciej robić cc. To były tylko jej przypuszczenie i okazało się , że słuszne. Nie chce podawać szczegółów ale było zamieszanie.


  2. Miałam dwa cc. I szczerze, to nie wiem co mam myśleć. Dobrze, ze moje dzieci żyją. To dla mnie najważniejsze. Za pierwszym razem brak tętna u dziecka a za drugim mi poszła mi blizna na macicy.  Bardzo teraz uważam na zrosty, praca z blizną. Kiedyś pracowałam w gabinecie fizjoterapeutycznym i nasłuchałam się jakie kobiety potrafią mieć dolegliwości po cc. Jak organizm nie daje sobie rady z blizną (ale nie tylko ta na skórze ale na mięśniach, na macicy), to ratuje się resztą ciała i automatycznie zmienia się pionizacja.  Problemy z kręgosłupem, bóle głowy, źle stawia się stopy i cały organizm siada po latach.  Dlatego jak już tak chcesz mieć cc, to zadbaj o siebie u fizjoterapeuty. Zrób przegląd ciała najpóźniej rok po cc.


  3. Dnia 18.07.2020 o 16:09, Waleriana napisał:

    Autorko daj znać czy ta sytuacja jakoś się rozwinęła. 

    Sytuacja wygląda w ten sposób, że córka nie reagowała na zaczepki młodej. W tym czasie Moja dostała lampkę do rowerka, która miała kilka opcji światełek. I młoda podeszła do mojej córki jak po swoje i chciała wyszarpać jej rower. Moja trzymała twardo rower i powiedzieć jej, że ma go zostawić, bo to jest jej i nie pozwala. Młoda w ryk a moja niewzruszona  przyprowadziła później rower do mnie i powiedziała mi, że mam nikomu go nie dawać. Mamusia chyba też nie wytrzymała i kazała młodej puścić natychmiast rower. I od tamtego momentu matka reaguje na każde takie wyrywanie. I co najlepsze, zaczęła jej tłumaczyć dlaczego jej zachowanie jest nie na miejscu.

    A młoda kiedyś dojrzała mnie na balkonie i zaczęła wołać: Ciocia, wyjdziecie na pl.zabaw? Wyszłyśmy i ojciec ładnie ją pilnował. Długo sie razem nie bawiły, bo zaraz poszli. Jednak był , to moment, gdzie juz skończyło sie wyganianie mojej z pl.zabaw. Chyba hierarchia się zmieniła w stadzie.  😉

    Podejrzewam, że nie tylko my mieliśmy z nią problemy. Teraz jeszcze trochę próbuje rządzić ale dzieci ją zlewają. I chciało by sie rzec, że zapanował spokój...dla nas tak, bo córka wie jak reagować i potrafi już odsunąć ja od siebie.

    • Like 1

  4. 17 minut temu, Unlan napisał:

    A może byś tak przeczytała mój post uważnie? Teraz rozwydrzone agresywne dziecko, czyli bachor, a za parę lat mały bandyta. Zgodziłam się w 100% z Iwną. Nic nie dorabiam. Biorę pod uwagę każdą możliwość. Przyjaciółkami będą wtedy, kiedy ta dokuczająca odpuści i poda rękę. Jak na razie na to się nie zapowiada. Autorka rozsądna? Wiesz co? Moje dziecko miało podobną sytuację, tylko było wtedy w pierwszej klasie. Jakbym ja była taka rozsądna i chroniła swoje dziecko podobnie jak autorka, to bardzo możliwe, że chłopak, który jej dokuczał i kilka innych rzeczy zrobiłby jej nieodwracalną krzywdę. Po mojej akcji, dowiedziałam się, że przed rzuceniem się na moje dziecko, dusił dwóch kolegów. Siedmiolatek. A ty mi piszesz, że przesadzam?

    "Jak na Was dziecko krzywo spojrzalo to matka tez leciala z pyskiem? Nikt Was nigdy nie wyzwal? Nie popchnal?" Miałam złamaną rękę przez kolegę. Ot tak, z du/py. Bo mu się chciało rąbnąć koleżankę drągiem. Wybacz moją agresję, ale się we mnie zagotowało.

     

    Przesadzasz trochę wypowiadając się w mojej sprawie. Przykro mi, że Was coś takiego spotkało, ale nie łącz spraw.
    Mi nie chodzi o przemoc fizyczną, chociaż ona tez sie kiedyś zdarzyła, tylko o psychiczną. O fizyczna się nie boje, bo moja ma dużo starszego brata, który chodzi na zajęcia ze sztuk walki i moja z nim często trenuje dla zabawy. Nie jest to cielątko co stoi i patrzy. Nie chce tylko by myślała, że rodzice za nią wszystko załatwią, albo będzie miała za sobą zawsze brata. Chce by dawała sobie sama rade. W innych relacjach potrafi się odnaleźć, tylko ta młoda jest jej problemem. A ja nie mam zamiaru pokazywać mojemu dziecku, że wszyscy są tacy wspaniali i w życiu dorosłym będzie na takich trafiać. Ta młoda jest tylko na pl zabaw i zawsze z córka jestem. Bierna bym była gdybym z innymi matkami plotkowała.Nawet bym nie widziała zachowań tamtej młodej względem mojej. I chyba, to ze tu pisze o swoim problemie świadczy, ze chce coś zrobić.


  5. 1 godzinę temu, AgsAgsAgs napisał:

    Ty tak serio? Mowa tu o rozwydrzonej czterolatce a nie malym bandycie. Tak Was czytam i dochodze do wniosku, ze zapomnialyscie juz jak to jest byc dzieckiemi i jakie przygody same przezywalyscie. Jak na Was dziecko krzywo spojrzalo to matka tez leciala z pyskiem? Nikt Was nigdy nie wyzwal? Nie popchnal?

    Same sobie ustawialyscie stosunki w grupie.

    Oczywiscie, ze kiedy dochodzi  do popychania to nalezy zareagowac, ale dorabianie tych calych czarnowidztw...noz w zebra? I co jeszcze?

    Za pol roku te dziewczynki moga byc najlepszymi przyjaciolkami. 

    Najrozsadniejsza tutaj wydaje sie byc autorka tematu. A zarzut o biernosc to juz szczyt wszystkiego. Ona reaguje i stara sie reagowac wspolmiernie do sytuacji. Bez zaogniania konfliktow. 

     

    Dziekuje.
     


  6. 1 godzinę temu, GreyDay86 napisał:

    unikam takich spędów na placach zabaw ale jeśli już jestem to wierz mi autorko pilnuje swojego dziecka jak oka w głowie i naprawdę w głowie mi się nie mieści twoja bierna rekcja. To ty zapewniasz swojemu dziecku bezpieczeństwo i jeśli inne dziecko lub ktokolwiek inny mu zagraża to reagujesz. Już przy pierwszej akcji zrobiłabym z tego problem, podeszła do matki i poprosiła o stanowcze ustosunkowanie się. Nie omieszkalabym również odezwać się przy niej bezpośrednio do dziecka i nagadać do słuchu - ze jej zachowanie jest paskudne i powinna się wstydzić tak zachowywać w stosunku do innych dzieci. Nie raz reagowałam już na próby takich zachowań i ucinałam to w zarodku. Jeśli inne dzieciaki bawią się z tamta to ty zaangażuj się w ciekawa zabawe ze swoją córeczka. 

    Ok. Zaczynasz mnie obrażać. Nie jestem bierna. Jeśli widzę, że coś się zaczyna odciągam moje dziecko i próbuje zainteresować czymś innym. Nie zawsze to robie, bo czekam na rozwój sytuacji. Czasem rozpływa się to, a  czasem moja  przychodzi do mnie i po fakcie mówi co tamta mloda jej powiedziala. Nie rozmawiamy o tym na pl. Zabaw. Moja chętniej rozmawia bez dzieci i nie chce na placu.To że nie wchodzę w psyskówki z 4-latka, to nie świadczy o mojej bierności. Ja też chce wychowywać moje dziecko a nie obce.

    Jest tu wiele cennych opinii i chętnie skorzystam z rad. Plus rozmowa tu otworzyła mi bardziej oczy na calokrztalt. 

    Aaa... I ten plac to nie jest spęd. Jest to plac przy bloku. Ogrodziny, na kod i przychodzą tam tylko rodzice z dziećmi z Naszego bloku. Nikt wiecej.

    Dzisiaj pl był pusty z powodu deszczu ale przy najbliższej okazji porozmawiam z ojcem tej małej. 

     


  7. Dnia 4.11.2019 o 07:14, Gość Mamaali napisał:

    Moja ma 7 msc i póki co też nic;)

    Moje dziecko pierwszego zęba mialo w wieku 18 miesięcy. Teraz ma niecałe 4 lata. Bałam się (koło 12miesiaca) ale mądra lekarka powiedziała: "A co Pani jest w stanie coś teraz zmienić? Nawet jak zrobi Pani przeswietlenie, to nikt Pani nie wstawi zalążkow zęba. "

    Kontrola witaminy D, wapno w jedzeniu i czekaliśmy. 


  8. Czytam was i mam to samo zdanie co do mamy. Ona swojej mamy nie chce słuchać  a na pl.zabaw inne mamy jej nadskakują, bo nie chcą by ich dzieci były przez nią źle traktowane. I ona chyba myśli, ze inne mamy tez takie "fajne" są jak jej mama.  Ojcowie na pl.zabaw to siedzą jak na szpilkach i nie nadskakują dzieciakom. Jak któreś jest niegrzeczne, to ojcowie reagują i zabierają dzieciaki z pl.zabaw. Matki jednak chcą sobie pogadać i dziećmi zajmują się przy okazji. Pl.zabaw jest zamknięty, na kod, wiec nikt z zewnątrz nie wejdzie. Czują się jak u siebie.


  9. 11 minut temu, Neva88 napisał:

    O matko, sama mam w domu 4latka, porównując z tym opisem moj to aniolek. Jedyne wyjscie to rozmowa z matką. W glowie się nie mieści, ze matka nie reaguje na takie zachowanie. To nie chodzi o to, ze tamta ma Twoja córkę polubic, ale ma dac jej spokój. A moze z tą kobietą moglby porozmawiac Twój mąż? Może bylby bardziej dosadny w tej sytuacji. Jedno jest pewne - musicie zareagowac zanim córka poczuje sie odtrącona. 

    Mój mąż nie raz z córką wychodzi na pl.zabaw i tylko jak jest z nim, to młoda jej nie dokucza. Mój mąż nie ma okazji odezwać się do jej matki, bo wszystko jest takie cukierkowe. Młoda chodzi też, jak w zegarku przy swoim ojcu.


  10. Na naszym (przyblokowym)  pl. Zabaw króluje mała dziewczynka ( lat 4), która ustawia moją córkę ( lat.3.5). Już z daleka krzyczy, że moja nie może się bawić. Kiedy nie reagujemy, to młoda popada w jakiś szał. Psuje wszystkim zabawe. Matka nie reaguję a dzieci się złoszczą na moją, bo po co ona swoją osobą denerwuje ich koleżankę, która już sobie ich ustawiła?

    Nie wiem dlaczego mojej nie lubi. Chociaż...Nie zależy mi na jej lubieniu, tylko na tym by moje dziecko mogło się bawić na pl. który też jest naszą własnością. 

    A młoda potrafiła moje dziecko nie raz uderzyć. Kiedy przejezdzalismy z córką przez pl.zabaw i nagle młoda dobiegła do mojej i z agresją  ją uderzyła i szarpała wózek. Dopiero udało się ją odciągnąć przez matkę. Nie wiem dlaczego moja jej tak przeszkadza. Nie znamy się. Tyle co na placu. I nigdy nie wchodziłam w jakies relacje z nią i z jej rodzicami. 

    Nie wiem jak reagować. Matka młodej reaguje jak się jej chce. Ale też rozumie, że nie zmusi jej do polubienia mojej. 

    Ja Nic nie reaguję jak nie muszę. Pozwalam córce samej uczyć się jak reagować na zaczepki. Jednak wczoraj młoda przesadziła. Chodziła za moją i ją szarpała mówić "wynocha". 

    Chętnie bym młodą ustawiła ale tu nie chodzi o jej wychowanie, tylko o wychowanie mojej. I nie wiem co robić.

     


  11. to tak prawdę jest fikcja. Ładne slogany dla tych co chca zmotywować młode matki do pracy w domu. zazwyczaj jest to praca zdalna na która musisz poświecić tyle samo czasu co bys poszła do zwykłej roboty na normalna umowe...a tak to same śmieciowe umowy i to jeszcze na dodatek jak do ciebie umowa trafi. na taka dodatkowa prace moga sobie pozwolić ludzie którzy gdzies pracują a przy okazji dorabiają sobie po godzinach bo maja dojscia w swojej codziennej pracy.
×