Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

nerka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez nerka

  1. Myszor, Ty znowu wolne...? Znowu gdzieś jedziesz...? O, żebyś się za bardzo nie rozbestwiła... Rybka, trzeba uzbierać chętnych na podpisanie petycji... Chyba, że załatwimy sprawę jak Renata Beger :P Bella, Ty całkiem blisko mnie :-) Gratulacje zdania, przypuszczam, że poprawki...? :-) Ależ smętnie za oknem.... :|
  2. Laurka - cześć! A bo ja to tak nie zawsze mogę... Ale za trafiłam na dobry moment, wcisnę się do tabelki... Nerka..... 27..... Chorzów....jest..... nie ma (jeszcze) :)
  3. Rybka - otóż to, boska Peggy! Mój niedościgniony ideał... ;-) Mogliby w jakiejś dogodnej porze (np. o 23.30) puścić te pierwsze odcinki... :-)
  4. Hej, Dziewczyny, ja tak z doskoku i jak zwykle pod koniec tematu, ale jak bazooka i Al, to tylko.... AL BUNDY!!! zabija samym spojrzeniem, przyznajcie... :P :D
  5. Ja do Trzech Kropek :-) Nieco po czasie, ale niestety nie mogę tak cały czas tu z Wami siedzieć... Choć żałuję ;-) A wieczorami to w ogóle odpada, bo nie mam internetu w domu to pierwsze primo, a drugie primo - tak mało się z Mężem widzimy w ciągu dnia, że i czasu byłoby nieco szkoda... :-) Bez Urazy, Moje Drogie... :-) A zatem z żalem konstatuję, że z mojego udziału w winkowych nasiadówkach nici... :( A więc, Trzy Kropki, co do tej teorii - podobno duży wpływ na regularnosc i częstotliwość cyklu kobiety ma jej partner, oczywiście, jeśli się z nim przebywa często... Czy długo, to nie wiem, bo ja bardzo krótko po zamieszkaniu z Moim Wtedy Jeszcze Przyszłym miałam już okres regularnie co 28 dni, co mi się nigdy wczesniej nie zdarzało (norma to był przedział 31 - 37 nawet). Z kolei moja koleżanka, w czasie związku z jednym takim, miała okres regularnie... co dwa tygodnie. Po zerwaniu z nim - jak ręką odjął, miesiączka pojawiała się w bardziej normalnym trybie... to może coś w tym jest... ;-)
  6. Ja jadę na tabletkach, tych najnowszych - Yasmin. Na początku były histerie, bóle głowy i nóg, i odstawiłam, ale przyzwyczaiłam się i nie narzekam. O plastrach i wkładkach nic nie wiem :( za to zaliczyłam kurs NPR na naukach przedślubnych i wiem, że jak dla mnie to odpada... Za duże ryzyko i za dużo zachodu po prostu, te wieczne obserwacje, mierzenia temperatury itp., szkoda gadać. I nie stresuj się za bardzo, i nie przemęczej się, i alkoholu nie pij, bo się wkradną błedy. To ja postoję :-) Chociaż cykle mam jak w zegarku (słyszałyście o tej teorii, że to od mężczyzna zależy..? ;) ). Pani Halinko, wydaje mi się, że jednak prezerwatywy... Jak się rzadko widujecie, to po co się truć...
  7. Oj, zeszło na politykę. :-) Dziś w telewizji ma być Janusz Korwin - Mikke, żeby on nie był takim oszołomem, to by był moim zdecydowanym idolem... :P Też głosowałam na Kwasniewskiego, pomyślałam sobie - no, przynajmniej niech wygląda... ;-) I przez jakiś czas wyglądał... Co do wyborów - oczywiście, idę, choć nie wiem, czy mi pozwolą (nie mam jeszcze nowego dowodu) ale będę walczyć o swoje :-) Pani Halinko - teraz się będę potykać, ale kiedyś się wezmę... ;-)
  8. Aha! I jeszcze! Mam takie coś, że jak mam coś kupić, jakąś ozdobę, czy cokolwiek, mebel, to od razu myslę, jak często i jak bardzo to się będzie brudzić... I oczywiście lepiej, żeby jak najmniej. :P Nie znoszę wszelkiego autoramentu bibelotów, bzdurek do postawienia na szafkach, \"łapaczy kurzu\". Tępię bezlitośnie! Witrynki za szkłem, a w środku \"coś do postawienia\"... Ojejjjj... nie-nie-nie, u mnie regały z ksiazkami, machnę ścierką raz i po sprawie. :-) A co do tańca... Wiesz, ja też nie wiem, jak my po tym będziemy wyglądać :P Ale fajne jest to, że będziemy się uczyć razem, a poza tym dużo to nie kosztuje... I troszkę się poruszamy... Same korzyści :-)
  9. Myszorek, dobrze kumasz :-) Farbowałam na ślub (najczęściej tak mnie na lato pcha do tego, żeby rozjaśniać, ale nigdy az do tego stopnia...) i ścięłam po powrocie z podróży poślubnej (podczas podróży Małżowinek odważnie zafarbował mi włosy :-) ) Trzy Kropki, a znasz tę piosenkę \"Przewróciło się, niech leży\"...? :D To chyba moje motto życiowe... :-) Brudu jako takiego nie lubię też, ale jak widzę rytuał mojej mamusi (cosobotnie ścieranie kurzy) to mi skóra cierpnie... :-)
  10. Ależ Wy macie tempo! Na chwilę się człowiek odwróci i już jest pieć stron i trzy tematy do tyłu...! :-) I pomyśleć, że mam teraz chwile luzu (sic!) bo szef an urlopie! To jak wróci, to dopiero będę miała zaległości... ;-) W temacie sprzątania... Sprzątam z zasady tylko kuchnię. :-) To lubię. Zmywać, wycierać, porządkowac w lodówce (Moja Miłośc wszystko wrzuca razem i trudno się w tym wyznać). Co do reszty... jak nie mam zwu, to nie mam i koniec. Albo sprzątam i pomstuję, albo nie sprzątam i wysłuchuję, jaki to ze mnie leń... ;-) Ale i tak najlepiej sprząta Mój Mąż, kiedy jest wściekły... Huragan po prostu!!! :-) I nie wiem, co teraz...? Kawki nie pijam, coś mi niedobrze dziś od samego rana, to zrobiłam sobie gorzkiej herbatki i zjadłam herbatniczka \"bebe\"... Aha! Sporty! wyobraźcie sobie, że od października zapisujemy się z Mężem na kurs tańca towarzyskiego... :-)
  11. Zapowiadają sie ciekawie... I pewnie nie można ich \"upolować\" w bibliotece... :( A ostatnio wyczerpałam limit zakupów książkowych :-) Pozwoliłam sobie (na allegro, oczywiście!) na \"Marię Curie\" (jak ja lubię czytac o kobietach... :) ) i \"Komediantkę\"... Zapisałam sobie, będę je miała na oku :-)
  12. Jeśli Wy coś macie ciekawego, to też poproszę :-) Myszorek - \"Spalona żywcem\"? Napisz coś wiecej... Oczywiście, przy \"Spowiedzi Chinki\" miało być PEARL S. Buck. :-) Poprawiam, choć myslę, że nie byłoby z tym większych problemów. My teraz z Małżowinkiem przypomnieliśmy sobie \"Shoguna\". Niby daleko od tematu, ale jednak wiele mówi o mentalności Azjatów... Rybka - czy można pomóc. Hm... Sama widzisz, że to nie takie proste. Świat widzi te problemy, są kobiety, które nie boją się mówić o swoich przeżyciach głośno, które walczą. Z drugiej strony we Francji po zakazie noszenia czadorów w szkołach publicznych podniosła się fala protestów. Kobiety walczyły o swoje zasłony...
  13. Myszorku, ja mam następujące: 1. Sto tajemnych zmysłów 2. Żona kuchennego boga 3. Klub Radości i Szczęścia 4. Córka nastawiacza kości Amy Tan jest pół Chinką pół Amerykanką, pisze głównie o konflikcie kobiet starszych, tkwiacych głęboko w tradycji, z kobietami młodego pokolenia, \"nowoczesnymi\". To są bardzo ciepłe \"rodzinne\" książki, jak dla mnie nieocenione źródło wiedzy o mentalności chińskiej... Jesli chodzi o przełamywanie tradycji, polecam \"Spowiedź Chinki\" Peral S. Buck. Ta autorka to też Amerykanka chińskiego pochodzenia, w swojej bibliografii ma kilka godnych polecenia pozycji. Co do Indii, to najbardziej autentyczna ksiazka, jaką czytałam, to \"Ja, Phoolan Devi, królowa bandytów\", autorstwa oczywście Phoolan Devi. Z tej książki dowiedziałam się, że to nawet nie chodzi o wojskową \"falę\"... Po prostu dziewczynka dla ojca, a żona dla męża, nie mają żadnej wartości... Dla ojca - bo musi zapłacić, żeby ktoś się z nią ożenił (to często dla rodziny ogromne koszta), a dla męża, bo po ślubie nikt sie taką kobietą nie interesuje... Ona nie ma wsparcia ze strony rodziny. Mąż otrzymuje posag, ciągnie z niego profity, ale kobieta znowu jest tutaj tylko kosztem... Coś, jak podatek od wzbogacenia... :-(
  14. Nieśmiała-śmiała - a słyszałaś kiedyś o tym, że jak chłop baby nie bije, to jej wątroba gnije...? Nie wiem, na ile to jest przenośnia, w sensie, że jej się w głowie przerwaca, a na ile rzeczywista wiara, ale na wsi, gdzie kiedyś często bywałam, było to przekonanie wyznawane na równo z religią... I praktykowane nader sumiennie... Gdybyś próbowała to zmienić, zjedliby Cię... I chłopy, i baby... :(
  15. Aha - no właśnie widać, jak mi to \"godanie\" wychodzi... Miało być \"na baNhofie\"... (Znaczy, na dworcu... A całość znaczy, że na zegarze dworcowym wybiła piąta godzina... I proszę się nie pytać, czemu w mojej rodzinie to jest kultowe zdanie, bo to za stara historia, żebym ją mogła znać... ;-) )
  16. Cześć, Laurko :-) Dziękuję uprzejmie, Pani Halinko...! :-) (jak tylko przyswoję jakieś zdanie w gwarze, to też \"szczelę\" - na razie najlepiej mi wychodzi \"Na bahofie pizło pięć\", a to się średnio nadaje... :P ) Tako ze mnie \"farbowano\" śląsko dzioucha :P Rybko, wracając do tematu - wklejam post, który usiłowałam tu już przemycić od dłuższego czasu, ale jak to trafnie okresliła Myszor - w mordę, kafe siada :P Rybko, moja znajoma pisała kiedyś raport dla Amnesty International o sprawie brutalnego rytuału obrzezania kobiet w Afryce, w Perogi. To było po angielsku, więc aż tak nie działało na wyobraźnie, ja to tylko przepisywałam, ale i tak nie wytrzymałam do końca... Nieprawdopodobne są te cierpienia, nieprawdopodobne jest to, że kobiety się na to godzą, bo są wychowywane w przekonaniu, że to jedyna słuszna linia postępowania... :(
  17. Rybka wojująca :-) Nie byłam w Indiach, za granicą byłam w zasadzie tylko w Chorwacji i Hiszpanii... Ja jestem taki wędrownik - czytelnik... :-) O Indiach też czytuję dużo, choć tak jak Trzy Kropki, nie przepadam... Wolę Japonię, Chiny, te okolice :-) Jedną z moich ulubionych autorek jest Amy Tan. :-) Pani Halinko - szczelam... :-D Pseudo: Nerka, z różnych prehistorycznych przyczyn... Na kafeterii od stosunkowo niedawna. Debiut na topiku Ślub w sierpniu 2005?! - i jak dotąd, pozostawałam temu topikowi wierna... Jak łatwo się zatem zorientować - z topiku i stopki - jestem męzatką od 20 sierpnia 2005 r. Szczęsliwą mężatką, dodam. :-) Myszorek widziała, Myszorek wie - jestem szatynką, włosy mam obecnie krótkie :-), 175 cm wzrostu... Jestem Ślązaczką! :-) Choć nie taką \"prawdziwą\", bo gwarą nie mówię... Rocznik 1978, zodiakalna panna. Na topik, który był motywem do powstania Waszego, trafiłam zupełnie przypadkiem, zaczęłam czytać i mniej wiecej orientuję się, o co chodzi... Za topikiem Beaty Herbaty trafiłam tutaj. Napomnkęłam Myszorkowi w mailu, że Ją tutaj widziałam, i zostałam grzecznie zaproszona... :-))) Dziękuję za zaproszenie i powitanie. :-) Any questions...?
  18. Rybka - jeśli mogę... Moja znajoma była w Indiach, i jest na ogół tak, jak piszesz - brud i slumsy zaczynające się dwa metry od hotelu... A co do Tadż Mahal (bo chyba o to Ci chodzi...) to jest ładny tylko na zdjęciach w National Geographic :-) Tak poza tym to zniszczony, posprayowany... Podobno. Ale lepiej pojechać, zobaczyć i pomstować, niż nie pojechać i nie widzieć, prawda...? :-)
  19. A ja nie wiem, czy ja mogę...? Ja mam paszport nieważny... :P
×