z tymi nerwami to rzeczywiście ciężno , mnie czasem wyprowadza z równowagi jakieś głupstwo, początki ciąży były ciężkie, ciągle się kłóciliśmy, ale teraz już jest lepiej, nasze maleństwo nie było planowane( ale jest bardzo kochane:)) i myśle, że oboje potrzebowaliśmy trochę czasy żeby się przyzwyczaić do nowej sytuacji i już jest ok. teraz boję się, że mały będzie okropnie rozpieszczony, czasem lezymy w lóżku i snujemy plany gdze go zabierzemy co będziemy razem robić, co mu kupimy,
piękne dziś słoneczko, nie denerwujmy się więc tylko na spacery marsz, ja najpierw ogarnę trochę mieszkanie bo burdel mam nieziemski:))
mam nadzieje, że pojawi się wiecej chłopczyków bo jak na razie to dziewczynki wygrywają:))