Hepcia
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Hepcia
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 15
-
Rodzimy w lipcu 2005 !!!
Hepcia odpisał MałaCzarna na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
No niestety nie udało mi się wcześniej zajrzeć. Ja tradycyjnie już robię wsztsko dopiero jak Marta pójdzie spać i tak było i dziś więc dopiero teraz wynurzyłam się z kuchni, ale za to jestem z siebie zadowolona. Porządki na Święta zrobione prawie tak jak chciałam. Niestety nie udało mi się zrobić wszytskiego tego, co zaplanowałam, ale przy MArcie się nie da więc sobie troszkę odpuściłam. Życzę wszystkim tradycyjnie zrowych i wesołych Świąt, a przede wszystkim spędzenia ich z bliskimi w miłej i ciepłej atmosferze. No i żeby dzieciątka były zdrowe i grzeczne i dały trodzicom roszkę pospać..hihi -
Rodzimy w lipcu 2005 !!!
Hepcia odpisał MałaCzarna na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Evka – cieszę, się, że z Olinkiem już wszystko w porządku. Wiem co przeżyłaś…..Mam nadzieję, że wszystko już za Wami i oby nigdy więcej podobnych wirusów. Madziam tak piszesz o swoim wyczerpaniu, to aż mi głupio pisać, że ja też, bo przecież u mnie tylko jedna Marta, i obiadki też ostatnio częściej teściowa gotuje niż ja, więc czym ja taka zmęczona jestem? 10 godzinną nieobecnością w domu (8 praca, 2 dojazd tam i z powrotem)? Ale fakt, że ostatnio to już nie daje sobie rady.. Chyba tez zacznę brać coś wyciszającego. Bumpy – trzymam kciuki za zwalczenie pneumokoków. My już jakiś czas temu podjęliśmy decyzję, że zaszczepimy Martę, ale ze względu na koszt chciałam to odłożyć do momentu ukończeni 2 latek, bo wtedy wystarczy jedna szczepionka, ale po tym co napisałaś muszę jeszcze raz wszystko przemyśleć. A jak wykryliście te pneumokoki? Gosiaczku wspólczuję Ci z powodu teścia. To naprawdę wielka strata skoro był dla Ciebie jak ojciec. Mam nadzieję, że się jakoś trzymasz. I pamiętaj masz jeszcze Wiki i męża. Przepraszam, ale nie chce mi się nawet pisać już o chorobach Marty. Znowu jest po antybiotyku. A co do zapalenia dwunastnicy to badania nic nie wykazały i nie wiadomo skąd ono się wzięło. Wiadomo, że Marta nie ma pasożytów, nie ma lamblii i nie ma bakteri helicobacter pyroli. Ale skąd zapalenie - nie wiadomo. Więc nie za bardzo wiadomo jak to leczyć poza leczeniem objawowym. … -
Rodzimy w lipcu 2005 !!!
Hepcia odpisał MałaCzarna na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
U nas nie ma poprawy i jak mMArcie skacze gorączka do 38 i paru kresek to przelewa się przez ręce. Jak tylko dam jej nurofen to biega po domu jak mała torpeda i poza kaszlem nikt by nie powiedział, że jest w tak kipskim stanie. To chyba jest grypa więc pewnie jak jutroo pojedziemy do lekarza to i tak nic więcej nie da. Dla mnie będzie ważne by nie dostała znów antybiotyku. Jutro nie idę do pracy i jak będzie trzeba to w przyszłym tygodniu też nie. Posiedzę w domu z Maleńką i pobędę prawdziwą mamusią a nie te marne trzy godziny wieczorem po pracy kiedy jestem na dodatek zmęczona. Evka widzę że mamy podobne przejścia. Jak MArta miała robiooną gastroskopię to miałąm podobne odczucia co Ty kiedy czekałaś na korytarzu \"na kupkę\". Cieszę się , że jest już lepiej. Zobaczysz za dwa dni nie będziesz dowierzać, że było tak marnie. Mam tyllko pytanie czy w waszym szpitalu sa pokoje dla dzieci i rodziców czy musicie koczować na krzesełku? Jak już psałam ja też bałam się szpitala jak ognia, a teraz bardzo go chwalę - no oczywiście poza zabiegami jakie miała MArta, bo te do przyjemnych nie należały. Ja w pracy od kollegów ddostałam kwiatki. W naszym biurze jestem jedynną babeczką. W innym jednostach przeważają kobietki a u nas odrotnie. Od męża czekoladki ale bez jakiegoś większego celebrowania. Po cichu marzyło mi się , że posprząta dziś za mnie łązienkę, ale facetowi jak nie powiesz prosto z mostu to sie nie domyśli więc posprzątałam sama..... Pozdrawiam wszystkich -
Rodzimy w lipcu 2005 !!!
Hepcia odpisał MałaCzarna na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Evka- trzymam kciuki za Olinka. I nie bój sie tak szpitala. Ja ryczałam jak wyjeżdzałam z MArtą z domu, bo wydawało mi się, że na stracenie jedziemy, a w szpitalu była super atmosfera i po jednym dniu już widac było efekty leczenia. Jeśli ostatecznie wylądujecie w szpitalu trzymam kciuki, żeby leczenie przebiegło szybko i bez komplikacji. A może samo to wszytsko jakoś puści i obędzie się bez szpitala. .. Tak czy owak zdrówka życzę. Zdrówka dla wszystkich, bo widzę, że coraz więcej mam i dzieciątek choróbska nam łapią. MArta tez znowu chora. Byliśmy dziś u lekarza ale pani doktor nic nie stwierdziła poza kaszlem. Kazała podawać Eurespal i to wszytsko. A wieczorem Marta złapała temperaturę i normalnie przelewała się przez ręce. W piątek rano jedziemy na kontrolę, a tak naprawdę to chyba dopiero rozpocznie sie leczenie, bo coś mi się wydaje, że bez antybiotyku się nie obędzie. I tak jestem miło zaskoczona bo MArta nie brała już antybiotyku od połowy stycznia a to u nas swoisty rekord. Trzeba się cieszyć chociaż tym. Odebraliśmy badania kału i MArta nie ma pasożytów a co do lambli to wynik jest niejasny i mamy go powtórzyć. JAk będzie wiadomo co i jak to dam znać. Nie ma tez bakteri helicobacter pyroli, o którą była podejrzewana. Z jednej strony cieszę się, że nie ma tych paskudztw, ale z drugiej zastanawiam się, co powoduje to zapalenie dwunastnicy i skąd te ciągłe dolegliwości brzuszkowe? Jeszcze raz pozdrawiam -
Rodzimy w lipcu 2005 !!!
Hepcia odpisał MałaCzarna na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Nie zaglądam bo nie mam czasu a na dodatek teraz jestem chora. W sumie to aż mi głupio tu zagladać, bo ciągle tylko o chorobach piszę ale taki już mój a właściwie MArty los. W piątek byłyśmy na gastroskopi z biopsją. Okazało się ,że MArta ma stan zapalny w dwunastnicy. Na razie mnie wiadomo z jakiego powodu. Wolałabym sama tą gastroskopię przechodzić, bo jak stałam na korytarzu i słyszałam jak MArta krzyczy, płacze i woła mamauś to nie dość, że sama ryczałam jak wół to musiałam się nieźle trzymać żeby tam nie wejść i jej nie zabrać. Chyba histeryczka ze mnie niezła. Poza tym wszytsko w porządku. No może niezupełnie bo ostatnio nie mogę dogadać się z mężem. Ciągle tylko się kłócimy i na siebie krzyczymy, co gorsze czasem nawet przy MArcie brrr. Wiem, że to w dużej mierze moja wina, ale bardzo martwię się o Martę, jestem przemęczona i rozrażniona i nie potrafię trzymać już nerwów na wodzy.... MArta zaczęła układać samodzielne proste zdania nie tylko powtarzać te zasłyszane od nas. Ponadto zaczęła śpiewac piosenki ale jeszcze na tyle nieudolnie że czasem trzeba się dobrze wsłuchać, żeby rozpoznać co śpiewa hihi. Wybaczcie, że nie nawiążę do Waszych wypowiedzi, ale trudno po takiej długioej nieobecności każdemu coś odpisać a nie chciałabym nikogo pominąć. Pozdrawiam więc wszystkie mamy i dzieciątka. Trzymam kciuki za pogodzenie się z mężami, za pracę dla nich i za zdrówko dla dzieciaczków. No i rodziców oczywiście też. -
Rodzimy w lipcu 2005 !!!
Hepcia odpisał MałaCzarna na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
DZiewczyny nie panikujcie tak z tymi zębami. To, że moja Marta ma ubytek nie oznacza, że Wasze dzieci też mają lub będą miały. Ja zauważyłam tą dziurkę jak się tarzałyśmy po łóżku i wisiała glłową w dół. Potem powiedziałam jej że mam mi pokazać jakie piękne ma nowe ząbki a ona uwielbia jak się ją chwali. Więc ja zaglądałam do buźki i niezależnie od tego co tam zobaczyłam zachwycałam się i achom i ochom nie było końca a ona była zadowolona bo znowu ją chwalę. Teraz raczej nie ma problemu żeby pokazała ząbki. JAk jechałyśmy do stomatologa to od rana tłumaczyłam jej, że jedziemy pokazać pani piękne ząbki. Ciągle powtarzała bada bada i łapała się za brzuszek. Była rozczarowana, że nie będzie słuchawek, bo tak jak kiedyś się ich bała tak teraz bardzo lubi jak się ją bada. No cóź, co chwilkę jesteśmy u lekarza więc zdążyła się przyzwyczaić. Ponadto jak już pisałam, trafiłaam na fajną młodą panią doktor. NAjpierw pokazała MArcie lusterko, które włoży jej do buzi i opowiedziała jej co będzie robiłai, i o lampie która zaświeci jej w buźce. JAk skończyła to MArta zabrała jej to lusterko i sama wkłądała je sobie do buzi. Inna sprawa, że trafiłam na dobry dzień Marty, bo jakby była nerwowa to pewnie też by nic z tego nie wyszło. Dziewczyny już wiele razy miałam Wam powiedziec o piosenkach z Misia i Margolci. Jesli ich nie znacie to spóbujcie poszukać, bo u nas to rewelacja. JA poleciłam je już wszystkim znajomym koleżankom i wszystkie potwierdzają moje zdania na ich tremat. Oprócz tego, że sa bardzo melodyjne to naprawadę bardzo edukują. My mamy trzy części i obok Domisiowych piosenek, te też są cały czas na topie. NA dodatek MArta powtarza całe zwroty z tych piosenek i chyba nie przesadzę, jeśli powiem, że połowa słownictwa MArty poochodzi z tych piosenek. Teksty sa bardzo fajne i zrozumiałe dla dzieci. DZiś wróciłam z pracy, szybko zjadłam obiad i przed 18,00 wyszłam z MArtą na sanki. Możecie myśleć, że jestem nienormalna, że tak późno i po ciemku, ale ja wracam z pracy około 17,00 i nie mam jak wyjść na dwór z MArtą w ciągu tygodnia. Dziś stwierdziłam, że nie będę czekać, aż śnieg znowu stopnieje. MArta była zachwycona , a ja zawodowolna, bo po powrocie MArta zjadła kolację, co u nas jest raczej nieczęstym zjawiskiem, a jak pamiętacie Marta nie pije już mleka więc często denerwuję się, że idzie spać głodna. MAm nadzieję że ww weekend śnieg jeszcze będzie i będziemy mogły poszaleć. Pozdrawiam -
Rodzimy w lipcu 2005 !!!
Hepcia odpisał MałaCzarna na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
A ja nawet po wykasowaniu końcówki nie mogę obejrzeć zdjęć i się wypowiedzieć beeee No i byliśmy dziś w Bygdoszczy. Pani doktor jak mi wyliczyła ile to może być rzeczy, które powodują takie złe wyniki krwi to aż się za głowę złapałam. Ponadto powiedziała, że na podstawie tylko badań krwi, to i tak żadnych wniosków nie wyciągnie. Dała nam skierowanie do gastrologa, bo mogą to być problemy z żołądkiem i z wchłanianiem. Według niej gastrolog da nam skierowanie na jeden dzień do szpitala. Prawdopodobnie porobią Marcie badania i nawet na noc nie zostaniemy. Martwię się tylko, co to mogą być za badania? Gastroskopia? Kolanoskopia? No bo chyba na samo badania kału nie będą nas do szpitala przyjmować. Nie będę wchodzić w szczegóły, ale dostałyśmy termin na połowę marca i dopiero po interwencji pani doktor zarejestrowano nas do lepszego lekarza i w dodatku już na 20 lutego... Recepcjonistki były wściekłe, ale co tam najważniejsze, że udało się załatwić tak jak zaleciła pani doktor. Po południu przyjechała do nas koleżanka z pracy z mężem i synkiem, tym, który urodził się tego samego dnia co Marta, i z którymi byliśmy na wczasach. Dzieciaczki albo sobie przypomniały o sobie, albo po prostu i tak by się lubiły, bo bawiły się fajnie. Po godzinie przyszła do nas tez koleżanka z Kingą (2 tygodnie starsza od Marty i Adrianka) - ta, która mieszka niedaleko mnie. No i mieliśmy mały żłobek. Jak opowiadałam koleżance z pracy, że Marta z Kingą lubią bawić się pod prysznicem to się śmiała, a dziewczynki oczywiście zabrały Adrianka pod prysznic. Zamykały i otwierały drzwi i robiły kuku. Radości nie było końca. No i był wielki ubaw, bo my dorośli również usadowiliśmy się w łazience. Ciekawe, co jest takiego fantastycznego w tym prysznicu, że dzieciaki tak go lubią, bo przecież żadne z nich nie kąpało się jeszcze pod prysznicem? No i obowiązkowe były też bańki. Dla Marty i Kingi to już chyba rytuał. Nie można przecież wyjść z łazienki, jeśli nie było baniek. Co do bicia nas to przez jakiś czas był spokój aż tu wczoraj Marta wściekła się, że chcę jej zdjąć koszulkę, którą pomoczyła wodą. Tak mnie biła, że nie mogłam jej opanować. Potem sama nie mogła sobie poradzić z tym, co zrobiła, i leżała w moich ramionach wtulona i nieruchoma. Nawet jak jej mówiłam, że już dobrze to nie chciała się ode mnie oderwać. Myślałam, że czegoś się nauczyła, a tu dziś w poradni wściekła się, że wzięłam ja na ręce. Bawiła się z dziećmi, a ja ją podniosłam, bo za chwilkę miałyśmy wejść do gabinetu. Uprzedziłam ją, co zrobię i dlaczego, ale niestety chęć zabawy zwyciężyła. Było mi wstyd, bo mnie parę razy uderzyła w głowę, ale jak podniosłam głos to szybko się uspokoiła i potem grzeczniutko siedziała mi na kolanach. Ale co się wstydu najadłam to moje... Evka a Ty pędź z Małym do lekarza, bo może to tylko alergia, ale teraz panuje podobno bezgorączkowe zapalenie płuc, więc jak bym tego nie bagatelizowała. -
Rodzimy w lipcu 2005 !!!
Hepcia odpisał MałaCzarna na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Przepraszam za błędy ale się śpieszyłam ... -
Rodzimy w lipcu 2005 !!!
Hepcia odpisał MałaCzarna na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
DZiewczyny dziekuje za ciepłe słowa. w Piątek oczywiście napiszę co lekarz powie. MAdziam za Kubusia Kruszynkę oczywiście będę kciuki trzymać. Poza tym u nas nic nowego. Co do nocnika to jak jestem w weekend staram sie sadzać MArtę na nocnik ale robi to niechętnie więc jej nie zmuszam. Próbowałam ściągac jej papmersa i tłumaczyć że trzema wołac jak chce jej sie siusiu i jak pytam czy rozumie to mówi, że tak, ale potem i tak przukuca gdzieś w kacie i robi swoje. A umie zawołać tego jestem pewna bo jak kłade ją wieczorem spac a ona kombinuje co tu zrobić żeby nie spac to woła siusiu bo wie że ja od razu wyjmę ją z łóżeczka i pobiegniemy do łazienki. Co ciekawe zawsze wtedy siusiu zrobi na nocnik więc jak chce to potrafi....Myslę, że mała wygodnicha z niej bo nie lubi jak sie ją rozbiera na siusiu więc lepiej w papmersa bo wtedy nie tak często ja rozbieramy prawda? Ana co do obrażania się ja mam podobnie. Teściowa zaprowadza MArtę do opiekunki pomiędzy 10 a 11 i odbiera ją około 15,00. Ja wracam o 17 i Marta nie chce do mnie nawet podejść i mnie ignoruje. Woła tylko \"babuś\" i ciągnie ją żeby sie z nią dalej bawiła a mnie całkowicie \"olewa\". Dpiero jak babcia zejdzie do siebie na dół i nie reaguje na jej nawoływania to przychodzi do mnie. Jest mi bardzo przykro z tego powodu. Ale trochę to rozumiem bo babcia tak naprawdę spędza z nią więcej czasu w ciągu dnia niż ja i na dodatek zajmuje sie tylko nią, a ja jak wrócę to próbuję jeszcze coś zrobić więc w oczach córci muszę być tą gorszą.... beeee Role troszke sie odwracaja w weeeknd i w poniedziałek Marta jest promamusiowa, ale już od wtorku probabciowa i tak w kółko. Czy wasze dzieci boli głowa? Marta już po rak kolejny obudziała sie w nocy z płaczem i wołała boli. Jak zapytałam co ją boli to znowu pokazała głowę. Z pewnością to nie ząbki bo wedy łapie za buźkę... Wierzę jej bo jak zaczyan się zapalenie gardła to też pokazuje, że ją boli gardło, więc nie mam powodu by jej nie wierzyć. NA dodatek nurofen zawsze działa i po podaniu zawsze do rana jest ok. Muszę o tym powiedizeć lekarzowi bo to chyba nie jest normalne, żeby takie małe dziecko głowa tak często bolała w dodatku w nocy.... Pozdrawiam wszytskie mamusie i dzieciątka Aha zamawiam lepszą pogodę i śnieg dla maluchów! -
Rodzimy w lipcu 2005 !!!
Hepcia odpisał MałaCzarna na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Pozwoliłam sobie zmienić w tabelce gramy na kilogramy, ale niestey troszkę mi przy tym ją rozciągnęło ... MAm nadzieję, że się nie pogniewacie. -
Rodzimy w lipcu 2005 !!!
Hepcia odpisał MałaCzarna na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
madziam...... Wiktoria........27 kwiecień.... 8,93 kg.......75cm.. www.wiki.bobasy.pl ................. Weronika.......27 kwiecień.... 9,77 kg.......80cm. www.wikiwerka.bobasy.pl Domi25........ Zuzia............22 maj......... 10,6 kg........65cm ..www.wiktorka.bobasy.pl ………………………Wiktoria........22 maj......... 9,2 kg........64cm asiek78....... Maksymilian....15 czerwiec.... 11,6 kg........81cm... www.maks.bobasy.pl elfia_mama... Adam...........15 czerwiec..... 7,15 kg.......68cm Lila 26......... Maja............16czerwiec..... 7,70 kg.......68cm. .. www.majai.bobasy.pl sliwkarobaczywka...Alicja....18czerwiec..... 9,13 kg......70 cm...www.sliwkarobaczywka.bobasy.pl Burka...........Ula ........... 18 czerwiec.... 8,00 kg......66cm gumecka...... Karolinka.......21 czerwiec.... 10,5 kg.......87cm... www.karolciamoja.bobasy.pl renia75........ Oliwia..........26 czerwca..... 7,45 kg.....63cm... www.oliwka26.bobasy.pl kasmo......... Wiktor..........28 czerwca..... 9,00 kg......75cm... www.wiktory.bobasy.pl evka81........ Olivier..........02 lipca......... 11,7 kg..... 86cm... www.evka81.bobasy.pl agulek......... Rafałek.........06 lipca......... 7,30 kg.....68cm... www.agulek.bobasy.pl edi1978....... Karolek........ 07 lipca........ 8,50 kg.. ok.70cm...www.karolek0707.bobasy.pl bumpy......... Lenka.......... 13 lipca......... 7,90 kg.....68cm... www.agawg.bobasy.pl Kamelia........Zosia............13 lipca.......... 8,00 kg.....80cm cm...www.kamelia.bobasy.pl alcza.......... Dawidek........13lipca...........13,30 kg.....89cm...www.alicja78.bobasy.pl Anulka......... Kubuś...........15lipca...........10,00 kg.....74cm...www.kubulek.bobasy.pl .............. Tusia................................................www.tus iecina.bobasy.pl Optymka...... Piotrus......... 15lipca......... 9,50 kg.... .71cm...www.piotrfryderyk.bobasy.pl JaMama....... Ryś..............15 lipca......... 7,60 kg......70cm Hepcia ........ Marta ..........16 lipca ........ 13,70 kg.....86 cm...www.hepcia.bobasy.pl Dragonka73... Korina....... 18 lipca..........11,50 kg.....80cm Teska78....... Nikoś........... 19 lipca..........12,00 kg.....83cm... www.teska78.bobasy.pl Kolorcia........Amelia..........19lipca........... 6,00 kg.....66cm...www.kmrozik.bobasy.pl mamuska1507.Krystian...... 21 lipca............8,10 kg.....72cm ana 33..........Hubcio......... 22 lipca..........12,00 kg.....94cm... www.hubus.bobasy.pl Janina..........Kamilek........ 25 lipca..........15,00 kg.....ubrania na 104 Mojreczka.....Tymuś.......... 25lipca........... 9,68 kg. ...76cm...www.tymoteuszek.bobasy.pl Gosiaczek26...Wiktoria...... 26lipca....... ... 11,66 kg. ...86cm...www.wiktoria2607.bobasy.pl Dora77.........Łukaszek..... 27lipca...........13,50 kg......85cm...www.dora777.bobasy.pl Iwka26.........Adrianek....... 30 lipca............7,40 kg.....75cm... www.iwka26.bobasy.pl -
Rodzimy w lipcu 2005 !!!
Hepcia odpisał MałaCzarna na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Melduję się po dłuuugiej przerwie. Nie pisałam, bo nie mam czasu. Pewnie jak Wy wszystkie jestem przemęczona. Najgorsze jest to, że jak usypiam wieczorem Martę to sama też zasypiam. Potem mąż mnie budzi o 21,30 albo o 22,00. Jestem wtedy zaspana i wściekła, że nic znowu nie zrobiłam i tak w kółko. Marta wyszła z kolejnego zapalenia gardła. W ubiegłą środę byliśmy na ostatnim szczepieniu. Potem pojechałam do pracy a Marta do opiekunki. O 13,30 opiekunka zadzwoniła, że Marta wrzeszczy w niebogłosy i nie daje się przewinąć i mówi, że ją boli ( pokazując na miejsce po szczepieniu). Wróciłam do domu a babcia w międzyczasie odebrała Martę, która zdążyła nawet zasnąć. Spała przez 2 godziny a ja się denerwowałam, co będzie jak się obudzi. Nie chciała stawać na tę nogę, kulała i strasznie płakała przy zmianie pieluchy tak jakby sam dotyk tej nogi bolał. Miała tez temperaturę. Ale jak nurofen zaczął działać to nawet tańczyła. Ciekawa jestem, czemu ta ostatnia szczepionka tak na maluchy zadziałała, bo widzę, że nie tylko na Martę. A my jak zwykle mamy kłopoty zdrowotne. Aż głupio mi tu zaglądać, bo co zajrzę to piszę same złe wieści.... Zrobiłyśmy poszpitalne kontrolne badania krwi i wyniki są bardzo złe. Wszytko powyżej lub poniżej normy. Okazało się również, że w związku z ciągłym podawaniem żelaza Marta ma go bardzo duże stężenie we krwi (tyle co dorośli), a nie ma to żadnego przełożenia na hemoglobinę.... Tym razem nasza pani doktor dała nam skierowanie do poradni hematologicznej. Nie ma podobno takiej w Toruniu, więc jedziemy do Bydgoszczy. Na szczęście o dziwo zarejestrowali nas już na ten piątek, więc bardzo szybko. Jeśli możecie trzymajcie znowu za Martę kciuki proszę. Ponadto zauważyłam, że na górnej dwójce od środka Marta ma czarną plamkę, która wygląda na dziurkę. Idziemy więc też do stomatologa dziecięcego. Koleżanka, która ma chłopca w tym samym wieku co Marta, była już ze swoim synkiem na leczeniu zębów i jak mi opowiedziała jak to wyglądało nie wiem czy dam radę..... Może nie będzie tak źle..... Ale za to mogę pochwalić się, że Marta pięknie już mówi. Ma ogromny zasób słów, prawidłowo używa, już czasowników i mówi już proste zdania. Oczywiście nie są to zdania ułożone przez nią, ale takie, jakich my używamy w rozmowach z nią. Ja i tak jestem zaskoczona, że taki brzdąc juz może tak mówić. Mówi np. Nie mogę, daj pić, idzie Marta, mama chodź. mama usiądź. I mówi to prawidłowo. Są też oczywiście mniej zrozumiałe zwroty typu: Marta asuje (hałasuje). No i oczywiście ma też mnóstwo własnych słów, ale można się już z nią dogadać. Ponadto przechodzi jakiś śmieszny okres, że do wielu osób mówi po imieniu. Np do mojego taty woła naprzemiennie dziadek, albo Janusz. Podobnie z mężem. W sobotę u nas spadł pierwszy śnieg i dziadkowie kupili Marcie sanki. Po prostu szał - nie chciała z nich zejść. Byłyśmy dwa razy w ciągu dnia. Obiecałam jej, że \"jutro\" też pójdziemy. Chyba nie rozumie jeszcze, co to jutro, ale w niedzielę od samego rana wołała sanki i sanki. A tu peszek, bo najpierw strasznie sypał śnieg, potem Marta spała a jak wstała to padał już deszcz i stopił śnieg, po którym możnaby jeździć. Ale samego śniegu się boi. Chodzi po nim i szura butami, ale w rączki nie chce wziąć. Może jeszcze wróci zima i oswoi śnieg. Bardzo żałuję, ze nie mogę pisać z pracy, bo wtedy zaglądałabym codziennie a tak, same widzicie jak to wygląda… Marzę o tym, by być tu codziennie i na bieżąco, ale trudno może jeszcze przyjdą lepsze czasy… Pozdrawiam wszystkich -
Rodzimy w lipcu 2005 !!!
Hepcia odpisał MałaCzarna na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Witamm i pozdrawiam wszystkich.. Przeepraszam, że się nie oddzywam, ale nawet nie mam czasu poczytać, choć widzę, że niewiele tego jest niestety. Nie odzywam sie bo mam znowu chorą MArtę. Znowu zapalenie gardła i znowu antybiotyk. Ręce już mi opadają...... Chodzę do pracy ale wcześniej się urywam i biorę pracę do domu. NA dodatekk MArta jakby o tym wiedziała i urządza niezłe jazdy z kładzeniem się spać. Wczoraj zajęło to 2,5 godziny ..... więc nawet nie mogłam popracowaćc a w dzień przy niej nic nie popracuję to oczywiste. Dziś zasypianie zajęło tylko godzinę, ale zanim później wszytsko ogarnęłam to dopeiro teraz usiadłam do kompa. A o 5,50 trzeba wstać więc jeśli popracuję to i tak tylko godzinkę -
Rodzimy w lipcu 2005 !!!
Hepcia odpisał MałaCzarna na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Witam po przedłużonej swiątecznej przerwie. My spędzamy Sylwestra w domku ze znajomymi. Moja psiapsiółka z Kołobrzegu przyjechała z mężem na Święta do rodziców i zostali u nich na cały tydzien, żeby móc przyjść do nas na Sylwka. Bardzo się cieszę, tym bardziej, że rzadko się widujemy z tytułu odległości. Spędzaliśmy już kilka Sylwestrów pod rząd razem ( z wyjątkiem ostatniego) więc wiem, że będziemy sie super bawić, nawet jeśli nie oznacza to wielkiego balu sylwestrowego, za którymi zresztą aż tak bardzo nie przepadam. Ponadto ja nienormalna troszkę jestem i nadal nie chcę MArty na noc z dziadkami zostawiać, tym bardziej, że nocki jeszcze różnie potrafią wyglądać. Zastanawiam się nawet jak to dziś będzie, bo o północy pewnie i tak petardy ja obudzą, bo ostatnio znowu kiepsko śpi, ale to pewnnie z nadmiaru wrażeń. Wczoraj np. byłyśmy u koleżanki z którą widujemy się często - czasem nawet dwa razy w tygodniu, a i tak MArta to przeżywała i w nocy wołała Kinga albo Konik, bo u Kingi bujała sie na koniku i razem szalały, a właściwie wyrywały sobie zabawki hehe. Zabawne jest to , że MArta już jak wstanie potrafi wołać, że chce iść do Kingi. Kinga robi podobnie, ale jak juz są razem to jakoś współpraca im nie wychodzi. Chyba jeszcze są zbyt małe na bardziej społeczne zachowania. W czwartek była u nas koleżanka z trzyletnią Mają i współpraca wygladała juz o wiele lepiej, ale to zasługa Mai, która już więcej rozumie no i chodzi do przedszkola więc umie bawić się z dziećmi. Jedzonko na Sylwka mam juz prawie gotowe. Trzeba się tylko zrobić na bóstwo.... Życzę wszyskim udanej zabawy i wspaniałego 2007 roku, by był szczęśliwy, pełen pozytywnych wydarzeń i radości. Naszym forumowym dzieciaczkom życzę wspaniałych zabaw przez cały rok, zdrówka, apetytu i przespanych nocek, co i rodziców też pewnie uszczęśliwi. -
Rodzimy w lipcu 2005 !!!
Hepcia odpisał MałaCzarna na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Asiek - jak ja rozumiem co Ty teraz przeżywasz jak masz chore dzieciątko. My powolutku wychodzimy na prostą i pomimo, że choroba trwa już 2 tygodnie to przynajmniej udało się bez antybiotyku (bo to byłby już szósty z kolei). Pomalutku MArta zaczęła spać prawie normalnie, czyli przesypiać noce z pobudką na herbatkę. Ale złapałam już schizę i boję się z nią na dwór wychodzić bo przy jej braku odporności może znowu coś złapać. Ale z kolei jak ją będę trzymać ciągle w domu to wogóle jej nie zahartuję. Błędne koło. Mam nadzieję, że te tabletki na uodpornienie coś dadzą. A teraz zaczął się horror z zasypianiem i mam Asiek dokładnie to samo co Ty. Walka trwa godzinkę a nawet półtorej, a potem Marta potrafi obudzić się wyspana o 5,20. Wcześniej po prostu kładłyśmy sie do łóżka krótkie \"mizianie\" się, potem na boczek i odlot bez mrugnięcia okiem. Może to ząbki? bo wychodzą Marcie wszystkie trójki i w dzień ma non stop paluszki w buzi. U nas już wszystko do Wigilii przygotowane pomomo chorób. Padałam na twarz ale robiłam. Penwie przez to też jestem tak długo chora bo organizm zamiast odpocząć to jeszcze w pupę dostał. No ale jaka safyusfakcja teraz: nawet stół juz nakryty, żeby jutro było wolne. Wszystko ugotowane i upieczone, tak jak lubię - jutro nie będzie nerwówki. No ale bez teściowej nic by sie nie dało zrobić przy MArcie. Na Wigilię przyjeżdżają moi rodzice więc będzie fajnie. ŻyczęWam wszystkim spokoju i wypoczynku podczas Świąt cudownej rodzinnej amosfery. I zdrowia zdrowia i jeszcze raz zdrowia zarówno dla Was jak i dla MAluszków. Ponadto nieprzyzwoicie duzo kasy, żeby marzenia dzieciaczków móc spelłniać. Elfinko dla Ciebie jeszcze dodatkowo satysfakcjonującej i dobrze płatnej pracy, żebyś nie musiała w przyszłym roku martwić się o Wasz byt. Optymko - by lokal zaczął funkcjonować, a wręcz doskonale prosperować. Madziam by mąż jak naczęściej do domku zaglądał, Asiek, by mąż jak najczęściej mogł być z Wami w domku wieczorami i w weekendy Gumecka by dobrze i szczęśliwie w nowym mieszkanku się Wam żyło, Evka - szybkiego zakończenia remontu łazienki, Janina o ile to wogóle możliwe, byś jak najmniej drżała o męża, Ana - nigdy więcej takich wypadków Hubiego, Alcza - by Dawidek zawze dawał Ci tyle radości co teraz, Izumiez - za małao o Tobie wiem, by móc złożyć Ci jakieś naprawdę osobiste życzenia więc mam nadzieję że za banalne \"szczęścia i radości\" się nie obrazisz. Anulka - byś nadal była zadowolona z pracy a Dzieciaczki by były tak cudowne bys miała dla siebie więcej czasu Przepraszam, jeśli kogoś pominęłam. -
Rodzimy w lipcu 2005 !!!
Hepcia odpisał MałaCzarna na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Gumecka - kosma to imię synka Katie która tu do nas zagladała i pewnie wszytskim cos miłego na bobasach wpisała więc to chyb anie to. Przepraszam, że sie znowu nie odzywam, ale Marta znowu jest chora od poniedziałku. Ja zresztą też. Ledwo żyję. Na dodatek nie mogłam juz wziąc więcej opieki wieć chodzę do pracy a MArta z babcią w domu. Niestety nie jest jeszcz zdrowa a musi jutro iść do opiekunki. Momentami mam juz dość tego wszystkiego. Nie wierzę, że wyjdziemy z tych chorób. O Świętach nawet jeszcze nie myślę choc pomyłam już okna i drzwi w domu. W parcy jak to pod koniec roku nie wiadomo za co sie zabrac. Dam znac jak wyjdziemy na prostą bo wcześiej pewnie nie dam rady. -
Rodzimy w lipcu 2005 !!!
Hepcia odpisał MałaCzarna na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Ucięło.... Niestety przez tą chorobę Marta przestała pić mleko. Zastanawiałam się jak ja odzwyczaić od nocnego karmienia i mam co chciałam. Problem w tym, ze nie chce go też pić ani wieczorem ani rano. Ponadto nie chce jeść żadnego nabiału – jogurtów, danonków, serów. Czasem zje odrobinkę płatków z mlekiem na śniadanie. Nie je tez żadnych owoców. Czasem uda mi się wcisnąć jej 2 kulki winogron, inne owoce odpadają. Na śniadania i kolacje je tylko chlebek z szynką, na obiady nie chce jeść zupek, tylko drugie dania i to najlepiej same ziemniaki, żadnych warzyw, mięsko tylko skubnie. Mam nadzieję, że to tylko jakaś fobia po tej chorobie, i że zacznie normalnie jeść. Dziś np. zjadła śniadanie o 9, a potem nic nie chciała jeść aż do 16, kiedy udało mi się w nią wcisnąć troszkę obiadu. Za to chrupków czy biszkoptów i czekoladki do oporu więc nie jest to brak apetytu. Boję się o nią, bo schudła tak, że wchodzi w rzeczy które były już ciasne i jak się ją podnosi to też odczuwa się różnicę. Jedząc w ten sposób nie nabierze sił, a wszystko co ma jakąś wartość odżywczą i zawiera witaminy jest bee. Niestety dla takich maluszków nie ma podobno żadnych preparatów, które by można podawać dla poprawy odporności. Jedyne co nam pozostaje to preparaty witaminowe i żelazo, a te i tak już dostawała. Martwię się również, że te choróbska powrócą, i że za chwilkę zacznie się wszystko od nowa. Pomijając troskę o Martę, boję się bo nie mogę już dłużej brać opieki na Martę, bo w pracy robi się nieciekawie, choć niby wszyscy to rozumieją. No w końcu ile można pracować za kogoś prawda? Pomimo tego co opisałam Marta szaleje za dwóch i widać, że to zupełnie inne dziecko. Myślałam, że teraz, jak jestem na opiece uda mi się posprzątać już na święta, ale ona tak szaleje, że nie mogę nic zrobić. A o urlopie nie ma nawet co marzyć….. Przepraszam, że nie odniosłam się do Waszych wpisów, ale nie mam już na to sił. Kończę bo mnie wyklniecie za ten długi wpis. -
Rodzimy w lipcu 2005 !!!
Hepcia odpisał MałaCzarna na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Witam Na początek powiem, że jak dowiedziałam się, że idziemy do szpitala, to jeszcze w gabinecie u pani doktor popłakałam się jak histeryczka z prawdziwego zdarzenia. Nie mogłam sobie z tym poradzić. Jak jechaliśmy do szpitala też płakałam, na szczęście to tylko 15 minut drogi od domu. Jak tylko przyjęto nas na oddział założono Marcie wenflon i już wydawało mi się, że to koniec świata. Ogólnie pobrano od razu Marcie krew i mocz do badań. Okazało się, że wszystkie wyniki ma na granicy dolnej normy, hemoglobina i żelazo są za niskie. Zrobione jej tez badania na odporność i okazało się, że kiepściutko. Ponieważ Marta przez tydzień prawie nic nie jadła strasznie schudła od razu podano jej kroplówkę – sól fizjologiczna i glukozę. Okazało się, że to zapalenie w buzi to grzyb. „Na dole” też go dostała, a wszystko to, na skutek podania jej 4 antybiotyków w krótkim czasie. W dodatku dwa z tych antybiotyków były nietrafione. Najbardziej wkurza mnie to, że w piątek byliśmy na kontroli u pediatry i ona nie widziała nic złego w tym, że po kilku dniach brania antybiotyku nie mam poprawy. W szpitalu byli tym zbulwersowani. Marta dostawała antybiotyk dożylnie i również dożylnie flumycon na grzyba. Troszkę rozpaczała przy podawaniu, ale na szczęście to było przez wenflon więc bardziej histeryzowała niż ją bolało. Najgorzej było przy smarowaniu buzi nestatyną. Musiałam ja przy tym trzymać tak, by się nie wyrywała i unieruchomić głowę. Na początku łzy leciały mi jak to robili, a miało to miejsce trzy razy dziennie. Pielęgniarka wytłumaczyła mi, że ponieważ to jest grzyb muszą to ścierać do krwi, bo jak tego nie zrobią, to mimo podawania leku będzie odrastał. Po takim zabiegu Marta miała pełno krwi w buzi. Po dwóch dniach widać już było efekty. Sama w domu w życiu bym tego nie zrobiła. Oprócz tego smarowali jej tez buzię gencjaną tak jak ja w domu. Najgorsze było to, że jak do pokoju wchodził ktoś w „przebranku szpitalnym” Marta od razu zaczynała krzyczeć i płakać. Nawet jak wchodziła salowa. Z biegiem czasu było troszkę lepiej, bo co nieco dawała sobie wytłumaczyć. Jeśli lekarz czy pielęgniarka miały dobre podejście i były bardzo spokojne było nieźle ( z wyjątkiem zabiegów przy buzi). Ale ogólnie już po dwóch dniach Marta zaczęła jeść. No i kroplówki zrobiły swoje – odżywiły komórki i widać było, że Marta nabiera sił. Antybiotyk też dobrze działał. Oddział, na którym leżałyśmy (Dzieci młodsze i alergie) jest nowy i mieści się w nowo wybudowanym skrzydle szpitala, który cały czas się rozbudowywuje. Wszystko jest nowiutkie i czyściutkie. Panie salowe ciągle chodzą i sprzątają i naprawdę to robią, a nie tylko udają. Mam porównanie, bo jak razy leżałam już 3 razy w szpitalu to zawsze po wyjściu salowych następowała konsternacja czy one na pewno tu sprzątały? Oddział wcale nie przypomina szpitala tylko jakiś ośrodek wypoczynkowy dla matek z dziećmi. Wszytko jest nowiutkie i lśniące. Na ścianach są pięknie namalowane obrazki najczęściej z Kubusia Puchatka, również w pokojach, bo sal szpitalnych one raczej nie przypominają poza łóżkami, które też są kolorowe. Jak tylko weszłyśmy na oddział dostałam do wyboru czy chcę pokój z łóżkiem dla mnie czy bez. Pani najpierw pokazała mi jak te pokoje wyglądają. Za łóżko musiałam płacić 15 zł dziennie – przy pobycie powyżej 6 dni płaci się tylko za 6 nocy w miesiącu. Dostałam pościel. W pokoju była łazienka dla rodziców: prysznic, toaleta i zlew. Wszystkie pokoje są dwuosobowe tzn. dwa łóżeczka dla dzieci i dwa łóżka dla rodziców. Ponadto do dyspozycji jest kuchenka dla rodziców ze zlewem, lodówką i mikrofalówką. Marta dostawała normalne śniadania, obiady i kolacje. Ja robiłam sobie sama z własnych produktów. Przez dwa dni rodzina przywoziła mi obiady a potem już nie chciałam, bo Marta i tak wszystkiego nie zjadała a porcje były tak duże że spokojnie wystarczało to co zjadłam po niej. Jak na dania szpitalne jedzonko było naprawdę ok. Tylko na śniadania i kolacje jadłyśmy nasze produkty bo lepsza szyneczka itp. Generalnie było o wiele lepiej niż się spodziewałam i gdyby nie kroplówki, podawanie leków i smarowanie buzi to byłabym na wczasach z Martą. Przez dwa dni byłyśmy same w pokoju potem doszła do nas mama z 10-cio miesięcznym Kamilkiem. Kobieta okazała się bardzo sympatyczna i było fajnie. Marta szybko dostosowała się do szpitala i nawet ładnie się tam zachowywała. Początkowo bała się sama wychodzić z pokoju, ale jak się zadomowiła to musiałam jej bardzo pilnować, bo szybko uciekała na spacerki i musiałam jej szukać po całym oddziale. Jedyne, co mi doskwierało to nuda, ale o dziwo nieźle tam wypoczęłam, bo szybko się kładłam spać no i nie robiłam nic oprócz zajmowania się Martą – nie było sprzątania, prania gotowania. Wyszłyśmy ze szpitala w sobotę. Marta dostała zastrzyki,, na które jeździliśmy dwa razy dzienne. To dopiero był horror. Wenflon przy tym to pikuś. Teraz dopiero widzę, co to zdrowe dziecko. Od września noce były paskudne. Marta potrafiła się budzić co 15 minut. Teraz ładnie śpi i budzi się jedynie na picie. Przyłapaliśmy się już z mężem na tym że zastanawiamy się co jest grane bo Marta śpi już dwie godziny i ani razu nie trzeba do niej zajrzeć – robimy to nadal z przyzwyczajenia. Niestety przez ta chorobę Marta przestała pić mleko. Zastanawiałam się jak ja odzwyczaić od nocnego karmienia i mam co chciałam. Problem w tym, ze nie chce go też pić ani wieczorem ani rano. Ponadto nie chce jeść żadnego nabiału – jogurtów, danonków, serów. Czasem zje odrobinkę płatków z mlekiem na śniadanie. Nie je tez żadnych owoców. Czasem uda mi się wcisnąć jej 2 kulki winogron, inne owoce odpadają. Na śniadania i kolacje je tylko chlebek z szynką, na obiady nie chce jeść zupek, tylko drugie dania i to najlepiej same ziemniaki, żadnych warzyw, mięsko tylko skubnie. Mam nadzieję, że to tylko jakaś fobia po tej chorobie, i że zacznie normalnie jeść. Dziś np. zjadła śniadanie o 9, a potem nic nie chciała jeść aż do 16, kiedy udało mi się w nią wcisnąć troszkę obiadu. Za to chrupków czy biszkoptów i czekoladki do oporu więc nie jest to brak apetytu. Boję się o nią, bo schudła tak, że wchodzi w rzeczy które były już ciasne i jak się ją podnosi to też odczuwa się różnicę. Jedząc w ten sposób nie nabierze sił, a wszystko co ma jakąś wartość odżywczą i zawiera witaminy jest bee. Niestety dla takich maluszków nie ma podobno żadnych preparatów, które by można podawać dla poprawy odporności. Jedyne co nam pozostaje to preparaty witaminowe i żelazo, a te i tak już dostawała. Martwię się również, że te choróbska powrócą, i że za chwilkę zacznie się wszystko od nowa. Pomijając troskę o Martę, boję się bo nie mogę już dłużej brać opieki na Martę, bo w pracy robi się nieciekawie, choć niby wszyscy to rozumieją. No w końcu ile można pracować za kogoś prawda? Pomimo tego co opisałam Marta szaleje za dwóch i widać, że to zupełnie inne dziecko. Myślałam, że teraz, jak jestem na opiece uda mi się posprzątać już na święta, ale ona tak szaleje, że nie mogę nic zrobić. A o urlopie nie ma nawet co marzyć….. Przepraszam, że nie odniosłam się do Waszych wpisów, ale nie mam już na to sił. Kończę bo mnie wyklniecie za ten długi wpis. -
Rodzimy w lipcu 2005 !!!
Hepcia odpisał MałaCzarna na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Dziekuję za zyczenia zdrówkadla MArty i ciepłe mysli o niej. Chyba się przydały bo jest juz dobrze. Ze szpitala wyszłysmy w sobotę po południu, ale jakoś do tej pory nie potrafię sie odnaleźć w domu i zorganizowac, tym bardziej, że dalej jestem na opiece z MArtą, a co chwilke ktoś dzwoni z pracy. Generalnie na spzital nie mogę narzekać. Na razie nadal dwa razy dziennie jeździmy na zastrzyk, ale jutro juz ostatni. Jutro wpadnę i wszytko opiszę. -
Rodzimy w lipcu 2005 !!!
Hepcia odpisał MałaCzarna na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
DZiewczyny ja proszę a właściwię to już żebrzę o dużo pozytywnych mysli w kierunku MArty. Jak wóciłam dziś z pracy i zaobaczyłam MArtę to sie załamałam. Wyglądała jak swój cień. Szybko umówiłam się więc na prywatną wizytę u pediatry - pani która pracuje także u nas w szpitalu dziecięcym. No i stało sie to, czego się obawiałam. Dostaliśmy skierowanie do szpitala i jutro rano tam jedziemy. Ponoć na kilka dni. Nie wyobrażam sobie tego. Wyryczałam się dziś za wszystkie czasy...... NA dodatek stało się to w najgorętszym okresie u mnie w pracy. Nie wiem, kto zamknie za mnie miesiąc i przygotuje wszytsko do inwentarki która ma sie zacząć 11 grudnia. Dzwoniłam do szefa a on mnie pociesyzł, że jakoś sobie poradzimy i to zorganizujemy - tylko jak? Kiedy mam jeździć do pracy? w nocy? Nawet jak mnie ktoś zmieni w szpitalu to po to, bym mogła się umyć i ewentualnie najeść a nie jechać do pracy...... Jedyna myśl której sie trzymam to to, że może dojdą dlaczego MArta tak choruje. PAni doktor powiedziała , że zrobią jej takie badania jakich w żadnej przychodni jej nie zrobią - cokolwiek to oznacza wiążę z tym wiele nadziei, ale gdzieś w środku boję się , żeby nie wykryli czegoś naprawdę poważnego. Odezwę się jak wócimy ze szpitala. Jeśli możecie trzymajcie kciuki..... -
Rodzimy w lipcu 2005 !!!
Hepcia odpisał MałaCzarna na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
W nocy przeżyliśmy koszmar. MArta wołała mniam a potem jak chcieliśmy jej daćc mleko to krzyczała nie. Buzia wygląda coraz gorzej i nawet pić już nie chce. Nie chciała spac choc próbowała. Od rana a to dopiero przedpołudnie Marta cały czas histeryzuje. W sumie to jej sie nie dziwię bo pewnie jest bardzo głodna. Nie jedziemy juz do naszej PAni doktor, bo dzwoniłam do niej i klazała mi iśc do innego lekarza bo ona dzisiaj nie przyjmuje, bo ma wymianę okien w gabinecie. Nawet mi to na rękę, bo za jej przyzwoleniem idziamy prywatnie, a ona nie będzie się potem mogła rzucać z tego powodu. Ostatnio jestem do niej nastawiona anty, ale też byście były jakbyście słyszały moja rozmowę z nią. Niestety prywatnie mimo, że dzwoniłam do kilku pediatrów to udało mi się umówić dopiero na 18,00 a to cały dzien praktycznei przed nami. Szkoda mi MArty tyle się jeszcze pomęczy.... Gumecka trzymam za Ciebie kciuki. -
Rodzimy w lipcu 2005 !!!
Hepcia odpisał MałaCzarna na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Ana – moim zdaniem nie powinnaś się obwiniać, bo trudno się jakoś zabezpieczyć przed tą chorobą. Ale rozumiem, co przezywasz, bo ja chyba czułam się podobnie jak dowiedziałam się, że „zafundowaliśmy Marcie gronkowca”. Napisz, jakie podjęto leczenie, bo z tego, co czytałam to można to leczyć jedynie poprzez łagodzenie objawów, bo na tego wirusa nie ma leku. Trzymaj się tego, że nie powinno być żadnych powikłań. Szkoda mi bardzo Hubiego, bo biedny bardzo cierpi a nie może jeszcze tego zwerbalizować. Życzę Wam dużo zdrówka i już samych pozytywnych wiadomości. Optymko – trzymam kciuki za nowo znaleziony lokal. My robiliśmy wymaz z gardła i właśnie teraz Marta ma podawany jeden z leków „antygronkowcowych”. Niestety Marta bierze go już trzeci dzień a ja jakoś nie widzę poprawy w jej samopoczuciu, a pamiętam, że jak ostatnio antybiotyk był dobrze dobrany to już następnego dnia było znacznie lepiej. NA dodatek Marcie wyskoczyło coś na dolnej a potem na górnej wardze. Początkowo sądziliśmy, że to znowu pleśniawki tak jak przy pierwszym zapaleniu gardła. Marta dostała nawet na to jakiś lek robiony w aptece, ale następnego dnia od rozpoczęcia smarowania wyskoczyło jej tego jeszcze więcej. Wykluczam pleśniawki, bo język i policzki są czyste. Natomiast usta wyglądają jakby była po wszczepieniu silikonu. Dziś przyjrzałam się tym zmianom na ustach i na 90% są to opryszczki. W dodatku 4 na dolnej wardze i trzy na górnej. Aż nie chce i się w to wierzyć. Ja mam czasem opryszczkę, ale ostatnio tylko w nosie nie na ustach. Wiem, że prawdopodobnie przekazałam Marcie wirus opryszczki już dawno, ale żeby aż tak ja zaatakowało. Ja tez kiedyś miewałam po kilka opryszczek na raz, ale maksymalnie 3, a tu siedem i nie wiadomo czy coś nie wyjdzie jeszcze. Przez to wszystko Marta w ogóle nie je i mało pije. Dziś przez cały dzień zjadła 120 ml mleka o 4,30 w nocy i 70 ml o 16,00, ponadto jedna kulkę winogrona i trzy łyżki zupy i pół paluszka. Nie wiem już co jej podawać, bo próbowałam już różnych rzeczy i papek i malutkie kawałeczki bułki, ale ona jak tylko słyszy, że będziemy cos jeść to dostaje histerii i krzyczy nie. Dobrze, że chociaż coś pije, ale tylko herbatki i to łagodne. Nawet o słodycze nie woła a paluszka jej dałam, żeby w ogóle cos zjadła. Najgorsze jest to, że antybiotyk należy podawać razem z jedzeniem a ona nic nie chce. Zastanawiam się czy to niejedzenie nie będzie miało jakiś niepozytywnych skutków. Pani doktor twierdzi, że jak przez kilka dni nie będzie jadła to nic jej nie będzie, ale jakoś nie mogę w to uwierzyć, bo nawet dorosły byłby słaby, a co dopiero taki rozwijający się maluszek. Martwię się bardzo…. Jedyne co mnie cieszy, to kolejne postępy w mówieniu. Wczoraj Marta dwa razy zapytała „co to jeś (jest)? I doszły kolejne słowa: katatarek (Katarek), piesiek, kupa, siusiu, motor (z niewyraźnym r). Ponadto zaczęła wołać mamuś, tatuś i babuś. Co ciekawe normalnie woła mama, tata i baba a jak jest marudna to obowiązuje wersja z „ś”. Dla mnie to szok, bo nie wiedziałam, ze takie dzieciątko już tyle może powiedzieć…. -
Rodzimy w lipcu 2005 !!!
Hepcia odpisał MałaCzarna na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Marta ma znowu zapalenie gadła i znowu antybiotyk. To już 4 raz od sierpnia. Tym razem dostała antybiotk z listy antygronkowcowej. Może to już naprawde ostatni raz? Jestem na zwolnieniu do końca tygodnia więc może uda ami sie tu częsciej zajrzeć. Ana nie wyobrażam sobie nawet ja Ty ssię musisz zamartwiać o Hubiego . Oby to się szybko wyjaśniło. Elfia tak bym chciała Ci jakoś pomóc, ale nie mam jak.... A może mogę coś dla Ciebie zrobić? -
Rodzimy w lipcu 2005 !!!
Hepcia odpisał MałaCzarna na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Ana mam nadzieję, że temperatura już minęła. Kolorciu – nie wiem, co Ci poradzić, ale myślę, że Ty wiesz najlepiej, co jest dobre dla Ciebie i Twoich dzieci. Przyznam, że nie rozumiem Twoich rodziców. Nawet, jeśli ułożyłaś sobie życie inaczej niż sobie to wyobrażali i popełniłaś gdzieś błąd to według mnie i tak powinni Ci pomagać. Przecież po to są rodzice by zawsze można było na nich liczyć, a nie, gdy źle się dzieje to oni się odwracają. A może pomysł Optymki by dołączyć z dziećmi do męża jest dobry, bo z tego, co pamiętam kiedyś pisałaś to Twój mąż chciał podpisać kontrakt na kilka lat, więc może to jest jakieś rozwiązanie. Madziam masz pełne objawy gwałtownego spadku cukru we krwi, więc przyłączam się do Optymki i radzę to sprawdzić. Najlepiej by było gdybyś mogła pożyczyć od kogoś glukometr na kilka dni i jak Cię to dopadnie to od razu sprawdzić, bo nie sposób żebyś w takim momencie np. w pracy czy w domu z dziewczynkami biegła do przychodni na badanie. Optymko zgadzam się z Tobą, co do zabawek. Byliśmy już dwa razy na zakupach w kierunku prezentów na święta. Postanowiłam kupić jakieś zabawki, które pobudzają rozwój dziecka a nie robią wszystkiego za dziecko i poległam. Trudno obecnie wybrać coś mądrego, bo wszystko się świeci lub gra albo jedno i drugie łącznie. Na razie kupiliśmy jej drewniane klocki na Mikołaja. Marta ma już dwa rodzaje klocków, ale tylko jedne się sprawdzają. Moja mama kupiła jej świetny wózek dla lalek na gwiazdkę. Wygląda jak normalny wózek trójfunkcyjny : gondola- nosidełko, głęboki i spacerówka. Do tego regulowana rączka super. Teściowa kupiła już bobasa. My a razie na gwiazdkę kupiliśmy tylko telefon z Fisher Price’a. Co prawda to zabawka, która gra i jakiej nie chciałam kupić, ale Marta uwielbia telefony a do tego ten m.in. mówi i wyświetla cyferki a Marta ostatnio uwielbia liczyć np. schody czy paluszki u nóg, do czego trzeba oczywiście zdjąć skarpetki. Co ciekawe zawsze zaczyna liczenie od pięciu i wygląda to następująco: pię (pięć), sze (sześć) sie (siedem) i osie (osiem). Upodobała sobie te cztery cyfry, choć jak się bawimy i coś liczymy zawsze liczymy od 1do 10. Tak na marginesie nie pamiętam nazwy firmy, ale kupiliśmy w Carrefour taką zabawkę do kąpieli za 35 zł. To kwiatki w prostokątnej doniczce. Przyczepia się doniczkę do wanny za pomocą przyssawek. Pod wpływem nalewania wody do doniczki kwiatki podnoszą się – rosną. Teoretycznie zabawka fajna i niegłupia tym bardziej, ze Marta próbuje ostatnio razem ze mną podlewać kwiatki na parapetach. Przyłapałam ją już nawet na tym, że sama podlewa kwiatki swoim soczkiem mówiąc przy tym mniam. Niestety okazało się, że doniczka – pojemnik, do którego nalewa się wody jest duża i jak naleje się odpowiednią ilość wody tak, żeby kwiatki zaczęły rosnąć to przyssawki nie wytrzymują ciężaru i wszystko z impetem wpada do wanny. Zabawkę oddaliśmy. Swoją drogą bulwersuje mnie fakt, że ktoś wprowadza coś takiego do produkcji a potem do sprzedaży nie sprawdzając czy to działa i się sprawdza…. Oczywiście made in China. Ogólnie jak czytam dziewczyny nasze wpisy to wychodzi na to, że wszystkie niezbyt dobrze się czujemy. Myślę, ze to przemęczenie jesienne. Brak snu i słońca i jesteśmy bardziej podatne na depresje a to osłabia organizm i nasze słabe punkty od razu dają o sobie znać. Dziewczyny bierzemy się wszystkie w garść i jak Gumecka witaminki i spróbujmy się wyspać, – co u mnie oznacza próbę położenia się spać wcześniej niż o 23,30. Ale jak widzicie mi to słabo wychodzi. W tym tygodniu nie miałam tu nawet czasu zajrzeć, bo ja gotuję dopiero jak Marta pójdzie spać. A jak wracałam z kuchni o 23,00 to już naprawdę nie miałam na nic siły tylko kąpiel, przygotowania do pracy na rano i lulu. Widzę, ze wszystkie mamy niezłych pomagierów w domach. Jutro sobota. Ciekawe czy uda mi się cokolwiek sprzątnąć z Martą, czy będę musiała poczekać, a mąż wróci z pracy. Ostatnio znowu ciężko mi się sprząta z Martą, bo demoluje dom jak tajfun, szybciej niż ja sprzątam, albo zajmuje się czymś niebezpiecznym. Gdyby ktoś jeszcze chciał uzupełniać tabelkę to moja Marta waży obecnie 12,5kg i ma około 86cm. Nie chcę tylko dla siebie wklejać kolejnej tabelki. Dobranoc -
Rodzimy w lipcu 2005 !!!
Hepcia odpisał MałaCzarna na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Wekend minął nam bardzo atrakcyjnie. Wczoraj byłyśmy u mojej koleżanki, tej która mieszka niedaleko i ma córcie w wieku Marty. A dzis bylismy na zakupach, u rodziców na obiedzie i u znajomych. Marta spała przez cały dzien tylko pół godziny i była przemęczona niesamowicie. Oj źle ten dzień zorganizowaliśmy, ale to przez to, że nie chciała pójść spać o swojej stałej porze i wszystko było niee tak jak powinno. Ale znajommi mają króliczka i MArta po prostu oszalała na jego punkcie, i chyba wynagrodził on jej to całe dzisiejsze zamieszanie. Alcza gatulujemy ząbków. Pomyśl sobie, że już niedużo przed Wami, i że Dwidekk będzie miał spokój i przestanie się męczyć. Reniu, co do wyników Oliwki to zgadzam się z Optymką, że może jest jeszcze za mała bo ten wynik jaki otrzymałyście jest nieprawdopodobny i małao wiarygodny. Trzymam kciuki, by wszystko się jak najszybciej się wyjaśniło. No i życze zdrowia Twojemu mężowi. Więcej wypoczynku i spokoju. Swoją drogą przerażajace jest w obecnych czasach to, że mamy wysokie bezrobocie, a z drugiej strony, Ci którzy mają pracę pracują ponad swoje możliwości. Czy nie można by tego tak zorganizować, by więcej ludzi miało pracę, i nikt nie pracował jak niewolnik? Pod tym względem rozumiem ludzi, którzy wyjechali za granicę. Tam mając nawet nie jakąś nadzwyczajną pracę można spokojnie żyć, prawda Optymko? W Polsce gdy pracuje tylko jedna osoba to najczęściej jest niezbyt wesoło. Wiecie co mam na myśli. Do tego znowu szykują się podwyżki. Znowu zwiększy się liczba osób żyjących w nędzy. Uzasadniająa to tym, że musimy dorównać cenami do Unii. A dlaczego nasze zarobki w ślad za tym nie muszą dorównać unijnym? Z jednej strony rozumiem te wszystkie ekonomiczne zależności, które powodują, że obecnie jest tak a nie inaczej w naszej godpodarce, ale z drugiej strony wiele zależy od przepisów prawnych w z tym u nas niestety nie najlepiej... Dobra kończe bo uderzyłam w mało wdzięczny temat. Ale gotuje się we mnie jak oglądam wiadomości w telewizji. Poszłam dziś na wybory, ale jakoś nie wierzę, by nowi ludzie cokolwiek zmienilli. Niestey tak to już jest, że prawie każdy kto dostanie się \"do koryta\" zapomina o obietnicach złożonych wyborcom i dba tylko o sój interes....
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 15