Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Hepcia

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Hepcia

  1. A Dawidka ściskamy serdecznie żeby nosek się szybko goił.
  2. Jestem już w domu bo teściowa zadzwonieła, że MArta ma 38,5 stopni. Zadzwoniłam do pani doktor, żeby zapytać jak dziś przyjmuje a ona zapytała mnie po co chcę przyjechać skoro MArta nie ma żadnych innych objawów poza wysoką temperaturą. MArta teraz śpi a ja nie wiem co dalej.....Wszędzie czytałam, że jak dziecko ma temperaturę to należy zgłosić się do lekarza bo przedccież jest to oznaka, że dzieje się coś złego. MArtwię się bo przecież w ubiegły wtorek MArta skończyła antybiotyk. Odkąd wróciliśmy znad morza cały czas jest z nią coś nie tak. FAkt, że ząbkuje, a słyszałam, że przy ząbkach dzieci często łąpią infekcje, ale aż tak? Asiek sałatki sobie skopiuję i pewnie skorzytam. Alcza fajnie że udało Ci się wymienić buty.
  3. Asiek - uściski dla rannego Maksia. Marta upadła ostatnio tak nieszczęśliwie upadła, ze rozcięła dziąsło i polała się krew. Płakała bardzo długo i nie mogłam jaj uspokoić więc poważnie się zdenerwowałam, ale na szczęście ona po prostu trochę histeryzowała, bo pewnie ją bolało. Co do spania Marta po wczasach całkowicie się rozregulowała. Albo idzie spać około 12 na jakieś 2 godziny albo śpi 2 razy w ciągu dnia po pół godziny. Chciałabym żeby jakoś uregulowała te swoje drzemki bo trudno np. niedzielę zaplanować nie wiedząc o której dziecko pójdzie spać. Marta coraz częściej wymusza coś na nas płaczem i coraz częściej nas bije. Chyba będę stałym widzem \"Super niani\", bo nie chcę jej bić a nasze tłumaczenia że nie wolno nikogo bić nie dają efektu. Alcza zoo naprawdę polecam. Optymko to jabłuszko to tak samo z siebie hihi A Angole wyjeżdżają w czwartek, więc niedługo troszkę odsapnę, bo dużo z nimi zamieszania. Dziś moja kuzynka zabiera ich do Malborka. Dobrze, że chcą cos zwiedzać, bo ich kuzyni którzy byli u nas jak Marta miała 1,5 miesiąca to chcieli zwiedzać tylko puby i trudno im było zagospodarować ciekawie dzień. Reniu - gdyby był Wildpark w Toruniu to moje dziecko oszalałoby ze szczęścia
  4. Alcza- co do łazienki to sprawa na razie zawieszona. Dopóki są u nas Angole to i tak żadnego fachowca nie zapraszamy. Na szczęscie plama się nie powiększa a ma jakieś 15 cm średnicy. Angolom nikt z nas nie powiedział nawet, że mają się nie kąpaćpod prysznicem, bo inaczej musieliby używać wanny. Tego nie chcemy, bo kąpiemy w niej MArtę, a nie chcę żeby łąpała ichnie bakterie. Wystarczą jej nasze. Nie zmienia to jednka faktu, że nawet jeśli to tylko małą awaria, to prysznic a wałaściwie jego brodzik trzeba będzie \"pruć\". Optymko - jak widzisz Twoja próba opuszczenia topiku odbiła się głośnym echem więc nawet nie próbuj. A my spędziliśmy wspaniałą niedzielę. Angole pojechali do jakieś innej swojej rodziny, której nawet nie znam, więc my z teściami pojechaliśmy do Torunia na obiad. W restauracji MArta początkowo spała, ale jak doszło do dania głónego to się obudziła. Bo po co mamusia ma spokojnie choć raz zjeść ciepły obiadek? Ale zachowywała się ładnie więc pomimo że obiadek i tak jadłam zimny to przynajmniej w miarę spokojnie. Potem przeszliśmy się strarówką. Po drodze jakaś miła pani dała MArtcie pogłaskać goldena retriviera. Marta w siódmym niebie. Ale jak podeszły jakieś starsze dzieci i też chciały pogłaskać to MArta próboiwałą je przepędzić, bo przecież piesek był tylko jej skoro pierwsza do niego podeszła. Potem pomaszerowaliśmy rodzinnie do ogrodu zoobotanicznego bo prawdziwego zoo w Toruniu niestety nie ma. No i wyprawa okazała się strzałem w dziesiątkę. Marta była w swoim żywiole. Każde zwierzę większe od psa nosiło nazwę \"konia\" Wcześniej na konia MArta mówiła \"kuń\" Od dziś konia. Myśllałam że padnę ze śmiechu jak zobaczyła żubra i z daleka krzyczała \"konia\". Myślałam, że raczej skojarzy go z krawą, ale koń to jednak jej faworyt. Ryś z kolei wcale nie był \"miał\" tylko \"hau hau\". Myślałam, że ptaszarnia okaże się kiepskim pomysłem, ale i tam się pomyliłam. Generalnie wszystkie ptaki sa tam za szybami, ale jedna papuga była w kaltce i w dodatku była dosyć kontaktowa. Więc jak MArta zaczeła próbować dotknąć papugę przez żerdki klatki, a papuga zaczeła wydawać dosyć fajne dźwięki to już radości nie było końca. Rozczarowana była przy niedźwiedziu himalajskim, bo nie dało się go pogłaskać. Nic jednak nie pobiło wizyty u konika polskiego. Malutki kucyk był nawet osiodłany i można było wozić na nim dzieci. NAm wystarczyło tylko to, że Marta mogła go głaskać po pysku. BAłam się troszkę bo łapał jej rączki ustami, ale kompletnie nic jej nie zrobił. Piszczała ze szczęścia. Apogeum nastąpiło jak z rosnącej obok jabłonki spadło jabłko próbując uśmiercić moją teściową. Podaliśmy to jabłko konikowi a on zjadł je ze smakiem mlaszcąc przy tym po swojemu. MArtę najpierw zamurowało. Nie widziałam jej jeszcze takiej zdziwionej. Siedziała z rozdziawioną buzią i nawet nie drgnęła. JAk już nie było śladu po jabłku zaczęła pokrzykiwać mniam mniam i pokazując na konia. Moje dziecko zostało chyba uświadomione że koń też je! Potem wróciliśmy na starówkę na deser, ale o tym ciiiiii. Tu MArta była już troszkę nieznośna, ale ona po prostu już sie nudziła. W drodze powrotnej zasnęła i myślałam że kąpiel po przebudzeniu i usypanie jej będzie niemiłe jak to zwykle bywa po takim przemęczeniu jej. A tu kolejna miła niespodzianka. MArta była spokojna i grzeczna i miała jeszcze ochotę na zabawę. A przecież w ciągu dnia spała 2 razy ale tylko po 20 minut. Szkoda że nie mamy zoo z prawdziwego zdarzenia. To by dopiero była fajda jakby zobaczyła słonia, żyrafę albo małpkę. Postanowiliśmy że w przyszłym roku pojedziemy do jakiegoś. Mam nadzieję, że nie gniewacie się za tak długi wpis bo może wydawać się Wam nudny, ale jestem taka szczęśliwa, że Marcie sprawiliśmy dziś tyle radości. Żałuję, że nie wybraliśmy się tam wcześniej.
  5. O Alcza uprzedziłaś mnie z wpisem. pozdrawiam
  6. Anulka no co Ty, żaden tam rak. To musi być coś innego i nawet tak nie myśl.....A skąd wogóle takie podejrzenia? Złe samopoczucie czy jakies badania na to wskazują? Będzie dobrze, tak musisz myśleć, dla siebie, Tusieńki i Kubusia. A za tydzień siadasz i piszesz tu, że wszystko ok. Ja trzymam za Ciebie kciuki. Optymko proszę nie przestawaj pisać. JAk wiem że może moje posty to nie to co kiedyś Anulka czy teraz Asiek, ale ja jestem uzależniona i chcę tu pisać z Wami. NAwet jeśli zostanie nas tylko kilka. Może będzie i nudniej ale może też i bardziej kameralnie. Ponadto wierzę że jak opanujemy te nasze dzieciaczki i zaczną one chodzić zamiast biegać to może wszystkie znajdziemy więcej czasu i więcej osób tu będzie zaglądać. Musimy pogodzić się z tym, że mamy coraz mniej czasu i coraz rzadziej będziemy tu zaglądać. Ale przecież nasz topik nie musi być tym najczęsciej odwiedzanym. Oczywiście jeśli ktoś nie ma ochoty tu zaglądać to siłą go do tego nie zmusimy. Zastanawiam się często co się stało, że tyle dziewczyn się wcale nie odzywa. CZy aż tak maluszki je absorbują, że nie mają czasu nawet raz na tydzień tu zajrzeć. Może jest to też kwestia tego, że mimo prób wprowadzania pobocznych tematów tak naprawdę niewiele dało się w tej sprawie zrobić. Ale myślę że jesteśmy na dobrej drodze bo coraz więcej piszemy \"nie o dzieciaczkach\". Ponadto zawsze w weekend frekwencja spadała.A teraz Alcza u rodziców odwiedza stare kąty, ale jak wróci zda nam obszerną relację. Asiek spędza rodzinny weekend. Renia wóci z Niemiec znowu zacznie pisać, Gosiaczek jak się upora z remontem też pewnie znajdzie dla nas więcej czasu. Gumecka poszła do pracy i psze teraz chyba raczej z pracy, wiec w domu strajkuje. Elfinka też tu zagląda tylko po tym wszystkim nie zawsze pewnie ma ochotę coś skrobnąć. Ale jaK opanuje cała sytuację to zacznie więcej pisać prawda Elfinko? Bo brakuje mi tu Twoich celnych uwag. Nie będę tu wymieniać wiećej osób, ale mam nadzieję, że nikt nie poczuje się urażony, że go pominęłam. A ja mam mowe zmarwienie. Odkąd wróciliśmy z wczasów a to już 2 tygonie minęły wszyskie noce to horrory. W ubiegłym tygodniu MArta była chora więc jej ciągłe budzenie zwalałam na chorobę. Potem wyskoczyło to uczulenie, któe już się goi - pozostały tylko strupki po krostkach, ale chyba jjuż jej nie dokuczją bo nie ma problemu z dotykamiem pupy. ALe od piuątku MArta ma cały czas podewyższona temparaturę - około 37 stopni. W nocy budzie sie i wije z bólu€. Trudno mi powiedzieć co ją boli bo: wypluwa ciągle smoczek, ale łąpie się za głowę, za brzuch, za nóżki i kuli sie strasznie. Podejrzeewam, że to ząbki bo ma koszmarnie szerokie rozpulchnione dziąsła. Wydaje mi się nawet, że coś już sie nawet przebiło ale nie jestem pewna bo oczywiście nie można nic zobaczyć. MArtwię się bo chciałabym wiedzieć co to jest tak na 100%, bo jesli nie ząbki to zacznę się poważnie marwić......
  7. Gosiaczku – pisz koniecznie bo jak wszystkie przestaniemy to topik faktycznie padnie. Ponadto życzę powodzenia w remoncie. Ja się wczoraj załamałam. Jakiś czas temu okazało się że instalacja prysznica u teściów na parterze chyba się popsuła bo w piwnicy pod prysznicem na suficie jest mokra plama. Przestali go więc używać i zaczęli chodzić kąpać się do piwnicy lub do nas. Umówili się z fachowcem ale jemu jakoś nie spieszno przyjść a ponieważ mają się gdzie kąpać to tez go nie pogonili. Wczoraj okazało się że z naszym prysznicem tez jest cos nie tak bo w kuchni na suficie pod prysznicem jest mokra plama. Jestem złamana. To nadal nie jest tragedia, bo mam tez w łazience wannę. Ale jak pomyślę że maja rozpruć moja przepiękną łazienkę to ryczeć mi się chce bo bałagan już pomijam. Mam w zapasie troszkę kafli, ale nie wiem czy 1-2 metry kwadratowe starczą. Optymko- nie mam 100% pewności, że to te nowe pampersy bo wysypka nastąpiła po tygodniu antybiotyku i pani doktor twierdzi, że to od antybiotyku. Ja jednak stawiam na pampersy bo wysypka jest tylko na pupie. Marta patrzy na Angoli troszkę zdziwiona bo ona nie rozumie co oni do niej mówią. Jak pierwszy raz do niej przemawiali to myślałam, że za śmiechu padnę taką miała minę. Ale teraz bawi się z nimi i nie maja problemu z porozumieniem. Jak coś do niej mówią to ona chyba po intonacji i gestykulacji wie o co im chodzi. Optymko a jak to jest u Was, w jakim języku przemawiacie do Piotrusia i jak on reaguje na angielski? A może jest już dwujęzykowy co? Co do spacerów nasze wyglądają podobnie. Z jednym wyjątkiem jak ja obiorę jakiś kierunek Marta prawie zawsze idzie w przeciwnym lub ciągle się cofa. No i do buzi też bierze wszystko co tylko się da. Co do butów bartka to chyba już Wam pisałam, że ja takie kupiłam, a dopiero potem dowiedziałam się że nie mają już atestu bo od dwóch lat są szyte w Chinach...
  8. Asiek wczorajszy odcinek Muminków był straszny i wcale nie dziwię sie, ża Maksiu przeżywał. Moja MAtrta nie interesuje sie bajkami w telewizji. Zwraca tylko uwage na Domisie pod warunkiem, że Spiewaja w danym momencie. Za to reaguje na filmy przyrodznicze i naśladuje wszystkie zwierzeta jakie zobaczy. A męża mogę pozyczyć ale ostrzegam, że taki gest zdarzył mu sie po raz pierwszy odkąd jesteśmy małżeństwem (5lat), więc nie wiem czy zechcesz z nim czekać kolejne 5lat hihi Co do karmienia nocnego to ja karmie podobnie jak Asiek około 22,00 tylko u mnie Marta od razu włacza syrenkę, czasem udaje mi się ja uspokoic a w tym czasie mąż przygotowuje mleko. Generalnie w okoklicach 22,00 jesteśmy prygotowani do akcji czyli mamy już np. ciepłą wode w butelce i czekamy tylko na przebudzenie. Potem Marta dostaje juz tylko wodę do picia jak sie przebudzi w nocy, a potrafi to zrobic kilka razy. Dziś przeżyłam mały koszmar w nocy. Marta nie spi już w swoim łóżeczku bo ona strasznie sie rzuca w nocy i rozbijała się o szczebelki i trzeba było uspokajać ja co 20-30 minut. Wymysliliśmy więc że na razie będzie z nami spała. Dostawiamy na noc do łóżka jej łózeczko i kładziemy ją z tej strony, ja spię w środku a mąż obok . Wczoraj zanim się położyliśmy spac i mmArta spała jeszcze sama spadła z łóżka na podłogę, ale z drugiej strony co oznacza, że pokonała 1,60 szerokosci łóżka. sądziłam, że nic jej sie nie stało bo bardzo szybko dała sie uspokoić i zasnęła. Jednak o 4,00 nad ranem obudziła sie z płaczem i nie mogłam jej uspokoic. Łapała sie za głowe płakała i krzyczała mama, mama, albo ała ała. Ała oznacza, że coś boli. Mysłałm, że coś jej sie stało w głowę. Zapaliłam światło i bawiłam się z nią zabawkami, bo nie chciała zasnąć. Gdy usnęła po jakiejś godzinie obserwowałam ją jeszcze i dotykałam. Myślę że to nie sama czaszka, bo obmacałam ja całą i nawet nie drgnęła, chyba że bolała ją głowa. Sądząc jednak po jej ruchach to raczej uczulenie, które ma na pupie ją piekło. Przed wczoraj po raz pierwszy założyliśmy jej te nowe pampersy. Wczoraj rano pojawiła sie wysypka ale myślałam, że to jakies odparzenie. Pokazaliśmy to rano pani doktor a ona stwierdizła, że to od antybiotyku i dała jakąś maść. Jak wróciłam z pracy to pupa wyglądała jak ogień. Od razu odstawiłam te nowe papmersy. Podałam jej też Fenistil w kroplach. Pupa wygląda już o niebo lepiej ale i tak na pewno swędzi i piecze. Biedne maleństo w nocy tyle się nacierpiało a ja sie strasznie denerwowałam. Czy Wy używałyście już tych nowych papmersów? Co do upadku stwierdziliśmy, że kupimy jej jakiś materac do spania na podłodze. No możemy kupić jej jeszcze łóżka dziecięcego bo z niego też by spadała. Nie chce żeny cały czas z nami spała bo ani to dobre dla nie ani dla nas. Dlatego na razie rozwiążemy ten porblem częsiowo. Bedzie spała na podłodze na materacu. JAk spadnmie to góra 10 cm. Po materaz mamy jechać w przyszłym tygodniu. Do tego czasu będę robic zapory z naszej pościeli tak by nie mogła turlać się po cąłym łóżku. Muszę mieć pewność, że wiecej nie spadnie. Dzięki dziewczyny za wspaercie co do tuszy. Elfinko może razem weźmiemy się w garść co? Co do tak szczegółówych rozmiarów kombinezonu to ja nie pomoge ale, my mieliśmy na 86, starczył na całą zime, ale na początku był mocno przyduży. Myśle że przy tak dużym dziecku jak MArta 80 też by wystarczył. Pozdrawiam
  9. witam, przepraszam, że się nie odzywam, ale mój mąż zmienia właśnie komputer i obecnie nie mam kompa przez kilka dni. Niestety nie powiedział mi, że tak będzie więc nie mogłam Was uprzedzić. Włąśnie jesteśmy u kuzynki na urodzinach więc korzystając z okazji zajrzałam. Jutro wracam do pracy więc z moimi wpisami powinno być lepiej, ale nie wiem jak to będzie bo dzwoniłam do pracy i podobno mam mnóstwo zaległości. Tak więc ja nie zapomniałam o kafeterii i zamierzam wpisywać się reguralnie. MArta dostaje niby antybiotyk ale ja jakoś zancznej poprawy nie widze poza tym, że przestała gorączkować. Marta mówi już sporo: tata, mama. baba, dziadek, kaka( co oznacza Kasia lub Kaczka), Arek, dzidzia, co to, nie ma, kąpu kąpu, lala (ale jako śpiewanie). Ponadto naśladuje zwierzęta: kaczki, kury , koguta, konia, żabę, psa, kota. Deszczyk robi według niej kap kap, a piłka robi kululu. Codziennie dzochodzą nowe słowa w jej języku ale niektórych nie rozumiem jeszcze. pozdrawiam
  10. Witam, Z góry zaznaczam, że wpis będzie długi, więc nie musicie go czytać, ale może choć Asiek będzie zadowolona jutro przy herbatce w pracy. Wracam do tematu wczasów. Generalnie wypoczynek się udał, choć pogoda nas nie rozpieszczała. Przez 4 dni padało, jednego dnia to myśleliśmy nawet, że nigdzie nie wyjdziemy tak lało. Na szczęście po południu zawsze się przejaśniało, więc dało się gdzieś wyjść. Przed południem Marta i tak zawsze drzemała około 2 godzin, więc deszcz o tej porze nie był dla nas tragedią. Ale wielkie plażowanie odpadało, bo piach był mokry lub bardzo zimny. Obawiałam się wyjazdu z Martą, bo ona tak wyregulowana jest i przeżywa strasznie wszystkie zmiany a tam zaaklimatyzowała się natychmiast i spała tam wspaniale, a nie tak jak w domu - z pobudkami, co godzinę czy dwie. Tam budziła się tylko raz w nocy na karmienie i naprawdę dało się troszkę wyspać. Rano nie wstawała tak wcześnie jak w domu, pomimo hałasów, jakie dobiegały z zewnątrz. W związku z kiepską pogodą 3 razy pojechaliśmy do Aquaparku. Było wspaniale. Marta tak tam szalała, że nawet w wodzie ręce mi mdlały. Gdyby nie zmęczenie to nie chciałaby wyjść z wody. Nad morzem - ja się nie kąpałam, mąż tak, a Marcie jak pozwoliliśmy stopy moczyć to zawsze tak jakoś się wywinęła, że się pomoczyła i wtedy pozwalaliśmy jej na więcej. Niestety przy takiej pogodzie nie mogło to trwać dłużej niż 5 minut i zawsze kończyło się lamentem, bo chciała jeszcze , nawet jak się cała z zimna trzęsła. Generalnie bałam się wyjazdu z Martą a ona okazała się bezproblemowa i była cały czas bardzo grzeczna. Fakt faktem, że zapewniliśmy jej mnóstwo atrakcji i była albo dobrze rozbawiona albo zmęczona. Generalnie cały wyjazd podporządkowaliśmy Marcie i robiliśmy wszystko tak, by było jej dobrze. No poza wieczornymi spacerami, które nie przypadły jej raczej do gustu, bo ona wolałaby już wtedy pobawić się w pokoju. Dużym plusem był też fakt, że razem z nami na wczasach była moja koleżanka z pracy z synkiem - rówieśnikiem Marty. Jak tylko było coś nie tak z pogodą to się spotykaliśmy i dzieci miały frajdę móc się razem bawić – a raczej bić o zabawki. Madziam – dziewczynki są wspaniałe. Trzymam kciuki za Ciebie w związku z wyjazdem męża. Będzie dobrze, dasz radę. Co do koni ja też próbowałem zapoznać z nimi Martę. Jak było ciepło prawie codziennie chodziłyśmy do sąsiada głaskać konia na wybiegu i to się jej bardzo podobało. Marta uwielbia naśladować zwierzęta, ale koń to jej faworyt naśladuje go bezustannie nawet bez pytania. Ale w stadninie koni jak doszło do posadzenia na konia zaczęła się bać i płakać. Próbowaliśmy tylko raz i na razie daliśmy sobie spokój. Mojreczko - cieszę się bardzo, że z Tymonkiem już dobrze. Kolorcia –mam nadzieję, że mąż przemyśli jeszcze swoją decyzję. Życzę Ci by była ona pomyślna dla Ciebie i dzieci. Asiek – obejrzałam zdjęcia z wakacji i wiem, że każda kobieta znajdzie coś u siebie, ale dla mnie wyglądasz super. Zdjęcia z wakacji też są fajne, ale jakże mogłyby być inne skoro głównym bohaterem jest prześliczny Maksiu. Co do soczewek to tylko Ci mogę pozazdrościć. Ja nosiłam przez 3 lata – zanim zaczęłam pracować przy komputerze. Odkąd mam komputer przez 8 godzin soczewki odpadły, bo oczy mi wysiadały. A co do wagi Maksia to MArta jest miesiąc młodsza a waży 12 kg i wcale nie jest gruba, tylko ogólnie duża. Co do prania to ja już jakieś pół roku piorę Marty rzeczy w „naszym” proszku i jest ok. Jeśli chodzi o buty to ja na jesień kupiłam Marcie Bartka, bo w Smyku była obniżka o 50%. Dopiero potem dowiedziałam się, że od dwóch lat Bartki nie mają atestu, bo są obecnie szyte w …….. Chinach. Ja doczytałam się dwóch skrajnych opinii na temat chodzenia dzieci po domu: pierwsza - tylko w skarpetkach, bo to najbardziej zdrowe dla stopy; druga - w papciach, ale tylko naprawdę dobrych. Wybrałam papcie, ale dlatego, że mamy wszędzie panele i tam, gdzie nie ma dywanów Marta wpadała w skarpetkach w poślizgi. Jeszcze troszkę Was poczytam to pewnie dołączę do odchudzających się, bo wielki wieloryb ze mnie, szkoda gadać….. Niestety z silną wolą u mnie odwrotnie proporcjonalnie do wagi…. Alcza- w nowej fryzurce wyglądasz naprawdę fajnie. Reniu – życzymy więc zdrówka.
  11. No i tym razem opisu wczasów nie będzie bo nie mam na to siły. Zaległości też nie nadrobiłam ale zrobię to z pewnością bo jestem od WAS uzależniona. Byliśmy dziś z MArtą u lekarza bo ma taką chrypę, że niektórych wyrazów nie może wymówic. Do tego doszedł katar i gorączka. Prawdopodobnie zmiana klimatu spowaodowała osłabienie. No i skończyło się antybiotyykiem. MArta marudna na maksa, a przy tym tak wymęczona, że nie może spac. Generalnie dziś od 17,00 nie szło już z nią wytrzymac, bo płakała nawet jak ksiązeczki nie mogła otworzyc na tej stronie co chciała. Pozdrawiam
  12. Witam, Wpadłam tylko się przywitac. Wróciliśmy wczoraj wieczorem. Dziś wcześnie pojechaliśmy do moich rodziców i spędziliśmy tam cały dzień. Z tego powodu nie przeczytałam jeszcze zaległości, ale postaram się je szybko nadrobic i opisac pokróce wyjazd. Wczasy się udały pomimo raczej deszczowej pogody. Wkrótce napiszę więcej, pozdrawiam.
  13. Wpadłam tylko pomachać do Was od serca, bo jutro rano wyjeżdżamy na wczasy. Dziś spłynął na mnie wielki spokój. Od godziny 18,00 jesteśmy spakowani - wszysko jest już w samochodzie. Jutro tylko kanapeczki, parę drobiazgów i jazda. Ale lekko przesadziliśmy z tym pakowaniem. Spakowałam połowę domu. W bagażniku nie ma już wolnego centymetra sześciennego. A Mąż sprawdzał nawet czy za bardzo samochodu nie obciążyliśmy i czy amortyzatory nie siadły a są nowiutkie. JA chyba już nigdy nie nauczę się pakować. Dziękuję za trzymacie kciuków za pogodę i życzenia udanego wyjazdu.
  14. DZiewczyny przepraszam, że ja od paru dni nic nie pisze, ale jak jestem w domu to nie potrafię się zorganizowac. Ciagle jest cos do zrobienia a wieczorem padam na twarz. Jak się zbiore to zapisze sie do grona mam odchudzajcych sie bo pewnie jestem najwieksza z nas wszystkich..... Ja już czasem przestaje myslec o sobie jak o kobiecie..... Nie jem słodyczy i staram się nie jeśc kolacji. Ale niestety czasem przez kilka dni jem mało i rozsądnie a potem mam dzień wchłanianego i wszystko szlag trafia. Gumecka ja pracuję już w trzecim biurze i w każdym były inne urządzenia typu faks czy kopiarka i za każdym razem musiałam uczyc się od nowa ich obsługi. A pism nienawidzę pisac więc nawet Cię razumiem. Do pracy jeżdżę około 17 km, jakieś 45-50 minut z jedną przesiadką. Jest to denerwujące, ale ja znalazłam na to sposób. W autobusach czytam książki i to nawet na stojąco. Spędzając łacznie w ciągu dnia 1,5 godziny w autbusie mam dobrą średnią w czytaniu. A normalnie nie miałabym czasu by tyle poświęcic na lekturę. naprawde polecam. Asiek bardzo się cieszę, że wakacje sie udały. Optymko - nie daje już MArcie praktycznie żadnych słodyczy. Myślę że to jednak ząbki bo teraz walczymy już tylko co drugą noc. Aż się boję co będzie na wczasach na które jedziemy w sobotę bo jak bedzie dawała takie koncerty w nocy to nas pewnie wywalą. Jedziemy do pensjonatu. Jak ktoś ma ochotę obejrzec to podaję adres strony: http://www.dominika.morze.net.pl/opis.htm Trzymajcie prosze kciuki załadną pogodę, taką przynajmniej żeby nie padało bo w przeciwnym wypadku zwariujewmy z MArtą w jednym pokoju bo nie jest przyzwyczajona do takiej uwięzi. Nawet jak pada to ma pseudo spacery bo idziemy do warsztatu i tam jeździmy na roweku, bawimy się na sucho w basenie itp, żeby troszke urazmaicic sobie życie. Mam nadzieję że w razie czego znajdziemy tam jakieś atrakcje \"pod dachem\" dla naszej pociechy. Postaram się jeszcze zajrze jutro Dobranoc
  15. Optymko -Dziękuję za podpowiedź. Wieczorem zronbiłam listę na którą składają się takie kategorie: Ubrania, jedzenie, lekarstwa, Zabawki, kosmetyki i Inne (do których należy to co nie pasuje do pozostałych) Z tego co piszesz jak na razie o nieczym nie zapomniałam. Co do wózka podobny znalazłam na allegro za 78,00zł. Pewnie za jakiś czas będę musiałą taki kupic.
  16. Oj Optymko weekend nastał co ozancza, że pewnie nikt już tu nie zajrzy. Zaczynam odmierzać czas do wyjazdu na wczasy. Za tydzień o tej porze będę już nad morzem. Bardzo jestem ciekawa jak MArta zniesie tak długą podróż i jak będzie się zachowywała na wczasach. Ona nawet nigdy nie nocowała jeszcze poza domem. No i z coraz większym niepokojem myślę o pakowaniu się. ... Miałam na ten wyjazd zakupić wózek spacerókę, ale te które mi się podobają kosztują majątek a byle czego nie chcę. Poza tym taki jak chciałam kupić po złożeniu jest i tak niewiele mniejszy od obecnego. Postanowiliśmy więc z mężem że wogóle na razie spacerówki nie kupujemy. TAk naprawdę poza wczasami bym jej nie używała, bo po tych wertepach i tak muszę mieć nasz stary wózek, a ja sama nigdzie z wózkiem nie podróżuję i go nie noszę więc nie przeszkadza mi że jest ciężki. Ma on za to wszytsko to co potrzebuję. Pożyczyliśmy więc bagażnik dachowy na samochód i wózek jedzie z nami, a my w miarę spokojnie powinniśmy spakowac się do bagażnika. Boję się że czegoś nie zabiorę . CZegoś dla MArty bo dla siebie i męża mam uniwerslaną listę i zawsze się według niej pakowałam. Ale z Martą wyjeżdżamy pierwszy raz. DZiewczyny może któaś z Was ma już listę rzeczy na wyjazd z Maluszkiem? i napiszcoie proszę jak Wasze dzieci znoszą długioe podrózę i jak sobie radzicie? Zastanawiam się ile zabawek zabraż do samochodu, żeby Marta tę podóż przeżyła. Chcemy co prawda jechać wcześnie rano ale i tak jakiś czas MArta nie będzie spała. Napiszcie proszę jak Wy sobie poradziłyście?
  17. Optymko -wielkie gratulacje dla Piotrusia! Teraz całe dnie będzie chciał tylko chodzic i wielką przyjemnoś będzie z tego miał. Teraz świat stoi przed nim otworem. Jest niezależny i będzie mógł powędrowac wszędzie tam, gdzie mu się zamarzy. A Ty Mamusiu miej oczy dookoła głowy..... Kamelio jak miło Cię widziec. Może napiszesz co u Was? CZy Ty tylko dla Anulki tu zajrzałaś?
  18. Ja tylko na chwilkę. Rano Marta została z T a ja byłam na dole i jadłam śniadanie. T zostawił ją na łóżku. Potem rozległ się wielki huk i straszny wrzask. Myślałam, że bedzie połamana. Na razie nie było nawet siniaków. Najgorsze jest to , ze nie widzieliśmy jak upadła, ale chyba na plecy. Podejrzewam, że nieźle uderzyła głową. Jestem wściekła na T a zważywszy że niezbyt nam sie ostatnio układa jestem bardzo wściekła. Chciałam uspokoić MArtę więc spóźniłam się na autobus a potem do pracy... a to miał być taki fajny dzień, bo ostatni prze urlopem. W nastepną sobote jedziemy na wczasy więc zamówniłam juz ładną pogodę. Będzie mnie tu pewnie troszkę mniej bo w domku nie mam czasu na internet.
  19. Dora - pisz śmiało co chcesz. Nie będziemy przecież obawiać się pomarańczowych wpisów, które nie mają nawet odwagi ujawnic swojej tożsamości. Ponadto ten topik jest chyba nie tylko po to by pisać o postępach naszych pociech, ale i po to by podyskutować. Swoją drogą ja bardzo żałuję że dotychczas róznice w poglądach raczej mało przyjemnie sie tu kończyły. A wpisy na bobasach to dobry pomysł jeśli ktoś chciałby skontaktować się tylko z Tobą. Ja niestety nie znalazłabym tyle czasu by z każdą dziewczyn z topiku pisać osobno na bobasach. Pozdrawiam
  20. Przepraszam za błędy, ale znowu c z kreską mi nie działa, a do tego mąż mnie pogania i nie sprawdziłam ich wcześniej.
  21. Guecka - trzymam kciuki za gojenie się twarzy. Renia - cieszę się że ze słuchem Oliwki wszystko w porządku. A co do spędzenia tam 7 godzin to skandal. Ja chyba nie wierze że naszą służbę zdrowia da się zreformowac. I nie chodzi tu tylko o finanse. Przede wszytskim trzeba by zreformowac ludzi tam pracujących bo w 90% to od nich wszytsko zależy. Bo same powiedzcie czy zarejestrowanie człowieka przez telefon i podanie mu godziny jego wizyty coś kosztuje? Nic. A tak Renia musiała jecha 1,5 godz wcześniej żeby się zerejstrowac. Nawet gdyby lekarz się spóźnił to spędziłaby tam 40 minut spóźnienia plus wizyta i badanie, a nie 7 godzin. Ciekawe jest to że jako Polacy słyniemy w świecie z tego, że umiemy kombinowa a tak prostego rozwiązania nie możemy wprowadzic. Tak na arginesie od czasu porodu nie byłam u onkologa a powinnam już się tam ponownie zgłosic. Postanowiłam wiec w zeszłym tygoniu się zarejestrowac i usłyszałam, że na ten rok już nie rejestrują, bo mają komplet do grudnia. No ja chyba mogę poczekac, ale niektórzy mogą kolenej swojej wizyty nie dożyc....... Optymko po mleku dotychczas nic MArcie nie byół a cały cyrk z nocami zaczął sie jakieś kilka czy kilkanaście dni temu. Mam nadzieję że się nie pogniewacie ale napiszę Optymce przpis na zupę cygańską. Przygotowuje się ją podobnie jak leczo, tylko nie daje się kabaczka, ale jak któś chce to myślę, że można. Trudno mi pisac o proporcjach bo ja wszystko gotuję na oko, i ja gotuję od razu 5 litrowy garnek, bo mąż i teśc ją bardzoi lubią i jedzą jej ogromne ilości, ale podam to co ja daję. 5 dużych marchwi, 1-1,5 kg ziemnaików 2-3 papryki surowe (najlepiej w różnych kolorach) 1 duża cebula 1 litrowy słoik zaprawionych pomidorów (ja zaprawiam co roku w ten sposób że tylko parzę, obieram ze skórki i lekko zagotowuję a później od razu wkładam do słoików i wekuję. Ale spokojnie można dac pomidory z puszki lub po prostu porzecier. Z pomidorami jest smaczniej niż z przecierem, a teraz jest sezon na pomidory więc można dac świeże. Ponadto dzięki pomidorom zupa jest gęstsza. ) Wszytskie składniki obieram ze skóry i kroję w kostkę. Ziemniaki i marchew gotuję w lekko osolonej wodzie do miękkości. Można dac kostkę rosołową ale nie trzeba. Kiełbasę smażę razem z celulą, a potem na tym wytopionym z kiełbasy tłuszczu paprykę. Dzięki temu zupa nie jest potem tłusta, bo jak się wszystko smaży na osobnym oleju to jest za tłusta. Paprykę smaży się do miękkości więc długo. Potem to wszytko wrzucam do wywaru z ziemniakami i marchwią, dodaję pomidory, troszkę cukru i ostrych przypraw. Nie solę bo z reguły kiełbasa jest słona i ona oddaje zupie całą sół. Zupę warto ugotowac dzień wcześniej żeby się \"przegryzła\". Na drugi dzień jest smaczniejsza. Zupa jest prosta w wykonaniu ale to obieranie składników ze skóry i krojenie ich w kostkę przy tej ilości któą ja robię jest strasznie czasochłonne. Jak papryka jest tania (3-4zł) to kupuję jej dużo i w różnych kolorach. Od rozu ją oczyszczam o kroję w kostki. Potem porcjuję i mrożę. Zimą mam paprykę jak znalazł i nie muszę jej kupowac za 10zł/kg. Jeśli się zdecydujesz życzę smacznego.
  22. Anulko czy Ty sie w końcu przeprowadziłaś czy nie bo nie pamiętam. A sptrzątanko podziwiam. Aj tez ostatnio wzięłam się troszkę za porządki w szafach itp. Wyrzucam wszstko co niepotrzebne. Mieszkamy w naszym domu tylko 2 lata a juz nagromadziło sie mnóstwo niepotrzebnych rzeczy. Opymko ja w zasadzie musiałbym wyrzucić z Marty diety tylko chleb. Słodyczy prawie nie je chyba, że biszkopty do jabłka jak jest zbyt kwaśne. Zupy nasze je z wyjątkiem cygańskiej i gulaszowej bo są zbyt pikantne. Jagurty wprowadziłam już dawno ale MArta zawsze troszkę zwraca po twarozkach czy jogurtach. Tak jakby ulała przy odbiciu. Dzieje się tak przy produktach mlecznych więc staram się je ograniczyć. Do zupek zawsze dodaję masła, bo nie tylko poptrawia to smak ale i ułatwia przyswajanie witamin. Ja raczej martwię się że AMrta je troszkę za mało posiłków w ciągu dnia bo tylko trzy plus kaszka czy mleko wieczorem. Ale wiecej nie ma nawet sensu jej dawac bo nie zje. Oczywiście jakby jej dać ciastka czy paluszki to wciągnie ile sie da ale wtedy o obioadku czy podwieczorku można zapomnieć, dlatego słodycze własciwie wypadły. Ponadto ostatni posiłek Marta je u Opiekunki około 16,00. Potem do wieczora dostaje tylko picie - herbatkę lub wodę. Zrobiłiśmy tak bo inaczej Marta nie chciała nic jeść wieczorem a potem budziła sie w nocy na jedzenie. Prze spamniem dostawała mleko. Od 3 dni wróciłam do kaszek. MArta dostaje kaszkę w butelce, czyli mocno rozcieńczoną więc chyba nie jest ona za słodka. Wcześniej piła tylko mleko a mimo to miała problemyz brzuszkiem.
  23. Optymko - napisz koniecznie coś więcej o diecie którą wprowadziłaś, bo troszke sprawdza się to co piszesz, bo MArta ostatnio ma problem z kupkami. Co prawda nie dostaje prawie słodyczy, ale owoców za dużo to ona nie chce jeśc, poza arbuzem którego uwielbia, ale on zbyt wiele witamin to nie ma niestety. Ponadt MArta nie jest na nic uczulona, ale może ma problemy z przyswajaniem niekórych produktów. Może warto spróbowac nowej diety. Co do żelaza to faktycznie najlepiej przyswaja się z natulanych produktów, ale radziłabym uważac z podawaniem dzieciom wątróbki, chyba że znacie jej pochodzenie. Czytałam, że ani kobiety w ciązy ani dzieci nie powinny jej jeśc bo gromadzą się w niej wszystkie toksybny które trafiają do organizmu. Jeśli ktoś coś o tym wie to niech napisze bo może się mylę. Reniu co do godziny chodziło mi również o to że wpisałaś sie 08.08. o godz. 08.08 Marta zrobiła dziś w końcu kupkę - nawet trzy. Może noc będzie lepsza? dobranmoc
  24. Pani Doktor kazała odstawić teraz latem D3. Reniu ważne żeby witaminę C podawać równocześnie z żelazem.
×