Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Hepcia

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Hepcia

  1. A to co \"Bliźniaki\"wyczyniają to jest po prostu skandal. Nawet Unia juz to krytykuje. Boże jeszcze troszkę zacznę sie wstydzić za kraj w którym mieszkam a zawsze chciałam być dumna z tego że jestem obywatelką Polski. Ostatnio mam coraz mniej powodów do dumy.......
  2. Jejku taki upał, że ledwo pracuję. Niby cały czas coś robię a praca wcale sie nie posuwa. A jak Wy znosicie ten upał? Chybab też kiepsko bo nikt tu nawet sił nie ma zajrzeć. Szkoda mi tylko naszych małych maluszków bo one tego nie rozumieją i strasznie sie męczą. pozdrawiam
  3. A jednak jeszcze ktoś tu dziś zajrzał Anulko. Ale miałąś wspanmiałe wakacje, też bym tak chciałą nawet z tym praniem i gotowaniem. My dziś pierwsszy raz byliśmay z MArtą nad jeziorkiem. Myślałam, że będzie się bała tego tłumu ludzi i \"wielkiej wody\", a ona jak tylko weszliśmy na plażę banan na twarz i nie chciała z wody wyjśc. Poświęciliśmy się niesamowicie, bo my raczej nad jeziorka nie jeździmy. No i okazało się, że będziemy musieli jeździ bo MArtusia była w siódmym niebie hehe. Uciekam, bo jutro pobudka o 5,50 beeee a w dodatku już jest jutro hihi bo jest już po północy.
  4. Optymko nie pomogę Ci co do wysypki bo nie mam pojęcia co to może jest, ale ja nie wiem nawet jak wyglądają potówki bo MArtta ich nigdy nie miała. Gosiaczku fajne te substytuty męza hihi ... Mojeczko witaj ! U nas jak pewnie w całej Polsce oże nie tak gorąco co duszno i parno. Pozwalałąm MArcie wchodzic do baseniku ile tylko chciała a nawet sama ją tam wszdzałam, żeby się schłodziła bo czasem była niesamowicie gorąca. Na szczęście nie tylko my odczuwaliśmy upała. Marta była dziś grzeczniutka i spokojna jak zaczarowana. Tylko dzięki temu jakoś przeżyłam ten dzień. Marta ostatnio zrobiła się bardzo przytulaśna. NAdal nie lubi jak się ją przytula ale ona teraz sama się przytula a ja wtedy odpływam z radości. Marta mówi mama jak mnie nie ma w zasięgu wzroku, poza tym woła dziadka: dziadzia albo dziade (bez\" k\") Myślałam, że to dlatego że nie potrafi jeszcze wypowiedzieć \"K\" ale na pytanie jak robi kurka od razu jest kokokokoko... Co ciekawe obie babcie też są dziadzia, a baba to okna. Mniam ozancza ostatnio: jedzenie. picie, smoczek i od wczoraj szczoteczki do ząbków. JAk nie pokaże palcem co chce to czasem łąpię za picie i smoczek jednocześnie. TAk swoją drogą chciałabym oduczyć MArtę używania smoczka. W dzień go nie używamy - tylko do zasypiania. To samo wieczorem. W doddatku MArta wypluwa smoczek, jak tylko zaśnie, ale i tak chciałabym ją oduczyć. Nie wiem tylko jak się do tego zabrać. Życzę wszystkim kilkustopniowego ochłodzenia..
  5. Reniu u mnie tez tak jest jak MArta coś chce, a tego nie dostanie to jest złość, pisk, zaciskanie pięści i płacz, po czym jak osiągnie to co chce od razu jest gaworzenie i pełna radość. No i przy tym niby płaczu zero łez. Nie wiem jak na to reagować bo przecież nie będę zawsze zaspokajać jej czasem absurdalnych zachcianek. Ponadto musi się nauczyć, że nie można mieć lub robić wszystkiego co się chce. Na razie tłumaczenie do niej nie trafia. Staram się więc zająć ją czymś innym - odwrócic jej uwagę. Tak na marginesie ja największe awantury mam przy zmianie pieluszki. Da sobie zdjąć starą, ale założenie nowej to polowanie na MArtę po całym łóżku i czasem musze to zrobić na siłę co kończy się awanturą. Zainteresowanie jej w tym czasie zabawką czy czymś innym nie działa tak jak kiedyś.
  6. Witam, znowu po dłuższej nieobecności, ale jak pamiętacie miałam urlop , a w domciu przy MArcie nie mam czasu na internecik. Zwłaszcza teraz , bo MArta mi się całkowicie poprzestawiała i zaczęła chodzić spać o 21,30 a rekord to 22,30. TYm sposobem zaczęłam gotować naprawdę po nocach bo wcześniej nie mam jak. Przy MArcie nie mogę nic w ciągu dnia zrobić bo jest moim malutkim cieniem. Nawet jak się czymś zajmie na parę minut to jak tylko zobaczy, że kręcę się po domku to od razu do mnie raczkuje i chce na rączki itp. Nawet jak zajmuje się nią tata czy babcia, a ja jestem w zasięgu wzroku od razu jest płacz i kierunkek mamusia choćby nie wiem jak dobrze się bawiła. Jest już późno, a rano trzeba wstać do pracy, więc nie będę opisywać teraz jej postępów. Postaram się w najbliższym czasie. Gosiaczku - wspólczuję z powodu nieudanego wyjazdu. Ja też tak jak Ty stawiałam czasem sprawy na ostrzu noża. Poskutkowało parę razy teraz już nie działa to tak dobrze , więc przemyśl porady Elfiej mamy. Mam nadzięję, że Twój przyszły małżonek zrozumiał już swój bląd. Życzę Ci by teraz wszytsko już ukłądało się pomyślnie. Zwłaszcza teraz gdy tak blisko do ślubu. A co do pracy, to nie patrz na teściową czy faceta tylko jak masz ochotę to szukaj pracy bo to Twoje życie. Odkąd wróciłam do rpacy wiem już że można być dobrą mamą nawet pracującą. Elfinko - za wysokie kwalifikacje? W jakim kraju my żyjemy? Pracodawcy powinni cieszyć się świetnie wykwalifikowanym personelem. Ale niestey tak to jest jak pracodawca sam nie jest zbyt dobrze wykwalifikowany, albo nie chce odpowiednio wynagrodzić pracowników. ... Myślę szcególnie ciepło o Twojej Gajeczce. Pozdrów ją od dwóch pierniczków z Torunia - Hepci i MArty. Trzymamy kciuki by jak najszybciej wyzdrowiała i wyszła ze szpitala. No i powodzenia w nowej pracy! Gumecka - ja myślę, że praca na 1/2 etatu przy dziecku to fantastyczna sprawa, ale nie za te pieniądze i przy takiej liczbie godzin pracy. Dochodzi do tego, że mamy byc niewolnikami pracującymi za sam chleb? Moim zdaniem to skandal.Jeszcze trochę i zaczniemy dopłacać do tego, żebyśmy mogli pracować. Alcza - z nasza MArtą też nie da się już podróżować. Zastanawiam się jak pojedziemy na wczasy. Też myślałam o tym by wyjechać jeszcze w nocy, ale nie wiem jak to się sprawdzi bo przecieżlatek już o 4,00-5,00 jest jasno. Asiek - na weselu wyglądałaś super. Tylko pozazdrościć. Wiesz tak sobie myślę, że teraz to Ty ciągniesz ten topik. CZasem zastanawiam się jak Ty dajesz radę pogodzić pracę, dom, Maksia i jeszcze kafeterię . Zastanawiam się czy ze mną wszystko w porządku, bo chyba nie potrafię się zorgannizować skoro nie znjaduję czasu na wszystko tak jak TY. Pozdrawiam wszystkich
  7. Spóźnione, ale gorace Sto lat dla KArolinki. Optymka- klima powiadasz..... mi za klime musi robić wentylator. papierzyska na biurku mi fruwają ale inaczej chyba bym popłynęła hehe Dziekuję za kwiatki całuski itp. Od jutra do końca czerwca idę na urlop więc nie wiem jak będzie z zaglądaniem do WAs ,bo w domku kiemsko mi to wychodzi. Wczoraj o 18,30 była u nas straszna burza. Nagle zaczęło tak wiać że nie szło iść, a potem zaczęło bardzo mocno padać. Tesciowa weszła z MArtą do domu a ja z T. chowaliśmy wszystko z podwórka. W pewnym momencie zobaczyłam jak do sąsiadów leci cioś białego i wielkiego. Nie wiem co to było ale po chwili nasze krzesła i stół ogrodowy również postanowiły zmienić miejsce zamieszkania. NA szczęście udało mi się je złapać. Choć myśłałam już, że skończę te akcję na płocie razem z krzesłami, ale jakoś obyło się bez katastrofy. W tym czasie teściowa zamykała wszystkie okna w domu. Z Martą na ręku oczywiście. W pewnym momencie gdy weszła do naszej sypialni u niej drzwi strasznie trzasnęły i rozłegł sie wielki rumor. Teściowa opowiadała potem, że myśłała, że dach nam zrywa. MArta podobno wrzeszczała ile sił w płucach. Okazało się, że wyrwało drzwi w jej sypialni, spadły one na łóżko i nieźle się poharatały o jego kant. Po założeniu działają, ale wyglądaja chyba jak po jakiejś demolce. No cóż jakbyśmy nie mieli wydatków to będzie co wymienić beeee...... Kwiaty i drzewka nieźle połamało. Słyszałam rano w autobusie co ludzie sobie opowiadali. Inni mieli jeśzcze większe szkody niz my. A na dziś zapowiadali to samo. Ale teraz będziemy juz przygotowani Czy u Was też były takie burze?
  8. Witam tylko i życzę wszystkim udanego i pogodnego tygodnia. Dziękuję za życzenia zdrówka dla Marty. Jest już troszkę lepiej. Mam nadzieję, że obędzie się bez antybiotyku.
  9. Dziewczyny - bardzo dziękuję za słowa pocieszenia w związku z oddaniemMArty pod opiekę sąsiadce. Już pomlautku oswajam się z tą myślą. Co do prezentów na roczek to sama nie mam jeszcze żadnych mądrych pomysłów. Polecam Wam klocki Wadera. Albo jakieś inne byle były przynajmniej tak duże jak Wadera. MArta dostała je od prababci pod koniec kwietnia. Są w takim dość dużym wiaderku więc nie ma problemu z ich przechowywaniem. Marta do dziś bawi się nimi codziennie i to kilka a nawet kilkanaście razy dziennie. Czasem nawet długo. NAjwiększą frajdę ma jak przewraca wiaderko i wysypuje klocki na podłogę. My je wsypujemy do wiaderka a ona znowu je wysypuje i tak w kółko. Gosiaczek - ja nie pomogę, jeśli chodzi o usypianie bo robię to tak jak Asiek, z tym że ja mam problem z przełożeniem MArty do łóżeczka póki jeszcze jest przytomna bo wówczas zaczyna się awantura. Teska a na Was tet choróbska chyba się uwzięły. Myślimy o Was szczególnie ciepło ... No i nas tez dopadło choróbsko. Marta od wczoraj ma katar i kaszel oraz gorączkę z tym, że niewysoką. Byliśmy dziś u PAni doktor i przepisała troszkę lekarstw. Przepisała m.in. antybiotyk, ale kazała go zacząć podawać jak temperatura przekroczy 38 stopni. Zobaczymy...oby nie było to konieczne. Pomijam fakt, że MArta strasznie się męczy to mamy problem z zasypianiem, bo MArta w dzień smoczka praktycznie nie używa, ale potrzebuje go do usypiania. A jak tu zasnąć ze smoczkiem jak nos zapchany i nie ma jak oddychać - buzia zajęta, nos nieczynnny beeee Dziewczyny czy któaś z WAS odzwyczjała już od smoczka. Jeśli tak to porsze o rade jak to zrobiłyście bo ja chcę powoli całkowicie z niego zrezygnować. Co do pytanie o ilośc mleka to MArta na noc dostaje kaszkę na mleku, w nocy mleko 2 razy o 23,00 i około 2,30. Potem dostaje jeszcze rano między 6,00 a 7,00. W dzień kanapkę, płatki na mleku lub kanapkę, zupki i deserki owocowe. Marta zjada maksymalnie 150 ml mleka. pozdrawiam
  10. Mam lekkiego doła. Dziś byłyśmy u sąsiadki, która mieszka dwa domy dalej. Od lipca będzie ona opiekowac się MArtą przez 6-7 godzin dziennie. Kuzynka, która zajmuje się MArtą w październiku wyjeżdza do Włoch na studia, a wakacje też by pewnie chciała jakieś mieć. Nic nie mówi, ale mam wrażenie, że jej to opieka nad MArtą już nieco zbrzydła. Pani sąsiadka zajmowała się już dziećmi. JAkiegoś chłopca miała od 3 miesiąca życia, a dziewczynką, która wkrótce od niej odchodzi bo idzie zo zerówki, zajmowała się od 7 miesiąca życia. Jestem więc spokojna, że MArcie będzie u niej dobrze, bo przecież gdyby było coś nie tak, to nikt by tak długo dziecka u niej nie zostawiał. Niemniej jednak MArta będzie poza domem a teraz zawsze jednak była w domu... JA chyba zniosę to gorzej niż ona. I znowu czuję się jak wyrodna matka, która zamiast siedzieć w domu z dzieckiem podrzuca je do kogoś. Ponadto dobija mnie myśl, że tak naprawdę kto inny będzie ją wychowywał. TAk naprawde ta PAni będzie z Małą dłużej przebywać niż ja...... Dziwne to wszytsko....... beeeee
  11. Dziewczyny nie odchodźcie. Przecież po to jesteśmy by się wspierac. Jeśli nawet ktoś tu koloryzuje to może tego potrzebuje? Szkoda że sprawy tak się potoczyły, ale puścmy to w niepamięc. KAżdy ma prawo napisac co chce. Mamamaja napisała swoje, Elfia i Anulka swoje. Powinnyśmy pisac dalej i się nie obrażac. Mi też zrobiło się przykro jak ktoś sobie żartował z tego, że bajką jest, że rozwój fizyczny ma wpływ na rozwój intelektualny. Ale każdy ma prawo pisac co myśli. Po to jest net. Tak na marginesie u mnie w rodzinie jest dziecko, które w dziesiątym miesiącu mówiło parę prostych zdań w tym właśnie \"co to jest\" (oczywiście mniej zrozumiale, tak bardzoiej po swojemu), ale jakoś na geniusza nie wyrosło. Co do ząbków to myślę że Mamamaja nie uwzględniła, że mleczaki rosną z dużymi przerwami... Przepraszam za błedy w pisowni, ale nie wiem dalczego zamiast \"c\" z kreseczką wychodzi samo \"c\". Inne polskie znaki mi działąją.... Tak się cieszyłam, że MArta tak chętnie siada na nocuś i tak jak ostatnio pisałam już to się zmieniło. Prawie zawsze robi siusiu, ale prawie zawsze też marudzi przy tym więc troszkę przystopowałam. MArta jak tylko widzi, że ktoś je od razu krzyczy \"aaammm\" nawet jak nie jest głodna i krzyczy tak długo aż w końcu dostanie choc kęs. Jest to uciążliwe bo nie zawsze może dostac to co jemy. A dziś i wczoraj jak byłyśmy na dworze zaczęła powtarzac \"aaammm\" a była to pora jej karmienia. CZy to znaczy że dawała znac że jest głodna? TAk to sobie tłumaczymy, ale czy nie jest to nadinterpretacja? Dragonka - na razie nie podjęłam tak naprawdę prób samodzielnego zasypiania, bo MArta ostatnio zawsze zasypia mi przy kaszce. Ale wczoraj i dziś położyłam ją do łóżeczka jeszcze przytomną, ale była tak zmęczona, że nie oponowała i spokojnie sama zasnęła. JA też chciałąbym się spotkac w realu. Jeśli kltoś będzie w Toruniu niech da znac może uda się spotkac. Pozdrawiam i proszę nie odchocie tylko piszcie dalej i każdy to na co ma ochotę - po to jest ten topik...
  12. Asiek - Maksio na pewno przyzwyczai się do tych dźwięków. W naszym rowerku panel Ufo wydaje różne dźwieki np. sygnał karetki, których MArta sie bała. Teraz sama przyciska guziczki i jeszcze jak usłyszy melodyjki to się śmieje, a ma ten rowerek dopiero od poprzedniego worku. Grypka jelitowa - to chyba jakaś epidemia bo mój szef też w tej chwili to ma i boję się, że się zarażę Zdrówka życzę.
  13. Dragonka - ale jestes dzielna. Muszę koniecznie spóbować, ale czy dam radę? DAm znać jeśli podejmę próby.... Gosiaczek - gratuluję kolejnej zdobyczy przedślubnej. ASiek i Anulka zdrówka życzę i bardzo współczuję bo jesteście same na polu walki z choróbskami a tu jeszcze dzieciaczki. Wszytskiego najlepszego dla maluszków z okazji ich święta!!! My w ubiegłym tygodniu kupiliśmy dla MArty rowerek i postanowiliśmy, że nic już dziś nie dostanie. JAk się jednak okazało ani mąż ani ja nie wytrzymaliśmy. T wrócił dziś do domku z cymbałkami. Fajowe i MArcie też się podobają. Próbuje grać(walić w nie raczej ) i momentami nawet jej się udaje. Ja chciałam coś symbolicznego i kupiłam dziś w Polo MArkecie pojemniczek z płynem do robienia baniek mydlanych. Początkowo MArta się ich nawet troszkę bała, bo wydawały cichutki dźwięk jak pękały, ale jak się z nimi oswoiła to już było istne szaleństwo. Polowanie na bańki, wyciąganie do nich rączek. JAk przestwałam dmuchać od razu raczkowała do mnie i kombinowała jak to zrobić by znowu leciały. Jeśli macie ochotę polecam, świetnie bawiła się nie tylko MArta ale i my stare konie hehe. DZiewczyny przypadkowo trafiłam na ksiązkę która w bardzo prosty i przystępny sposób wyjaśnia dlaczego poruszanie się dziecka, w tym raczkowanie wpływa na rozwój intelektualny dziecka i jego umiejętnośc uczenia się, czytania i pisania. TAk naprawdę w życiu codziennym wiedza ta nie jest nam potrzebna, ale ja lubię wiedzieć dlaczego tak jest. Jeśli więc macie ochotę dajcie znać a ja zadam sobie trozkę trudu i przepiszę te parę akapitów dla Was. Jeśli nie to oczywiście nic na siłę. Zajęło by to troszkę miejsca na kafe - jeden dłuższy post. Pytam więc czy chcecie, bo nie zamierzam narzucać tu jakiejś wiedzy na przekór wszystkim. życzę spokojnej i przespanej nocy ...
  14. Asiek, -Hubi musiał mieć udaną zabawę. Muszę się zainteresować gdzie coś takiego w Toruniu jest. Teska - masz wspaniałą perspektywę spędzenia 2 miesięcy z dziećmi. Mi tylko urlop musi starczyć. Ana -powodzenia z remontem i gratuluję osiągnięć Hubiego Dragonka - tak sobie Ciebie poczytałam i chyba zainteresuję się tą książką, bo jestem permanentnie zmęczona i niewyspana. Napisałam dłuższego posta, ale sama go niechcący skasowałam beeeeee...... Teraz juz nie mam czasu wracam do pracki pozdrawiam
  15. Madziam Zdrówka dla dziewczynek A przepisik to może tutaj ogólnie - wszystkie chętnie skorzystamy....
  16. Wpadam tylko się przywatać. Miałam kiepską noc bo Marta spała niespokojnie, więc spała z nami no i oczywiście wstała o piątej więc nie wiem jak tu się wyspać. MArta o 19,30 dostaje kaszke na mleku i obecnie wypija już 240 ml. Czasem mniej. Potem 1-2 pobudki na herbatkę. Potem budzi się na mleko około 23,00 i 3,00. RAno dostaje mleko około 6,00 lub 7,00. Wychodzi więc z tego że dłużdsze przerwy w karmieniu ma czasem w dzień bo jak nie chce jeść to czasem przerwy wynoszą około 5 godzin. Nie wiem kiedy jej organizm ma odpocząć jak ona tak je. Próby oszukanie jej herbatką nie dały efektu - poza tym że budziła się z płaczem co 15 minut i efekt był taki. że szłam do pracy nieprzytomna. MArta obecnie waży 11 kg. Prośba do Pana Boga: Bardzo proszę żeby ta pogoda się poprawiła. Nie musi być gorąco ale niech chociaż nie wieje tak i bedzie ciut cieplej, tak by można siedzieć z maluszkami na dworze.
  17. Elfia mamo staję w obronie Mamamaja. Ja oglądałąm kiedyś program na Discovery. Cały był poświęcony raczkowaniu i jego wpływowi na rozwój intelektualny. I takl jak pisała Mamamaja ruchy naprzemienne wykonywane przy raczkowaniu rozwijają mózg i jego partie odpowidzialne za wiele rzeczy w tym właśnie za umiejętność pisania i czytania. JAk podawał program badania wykazały, że duża część dzieci która pominęła etap raczkowania miała potem problemy z dyleksją i dysgrafią. Mój mąż ma problemy z jednym i drugim i jak się dopiero niedawno dowiedziałam on nie raczkował. Coś w tym jednak musi być. Ale muszę też przyznać że jak już byłam w ciąży to oglądałąm program poświęcony tylko raczkowaniu i ten z kolei program podawał że istnieje około 20 sposobów raczkowania i każdy jest dobry. Tzn większośc dzieci raczkuje standardowo, ale są dzici, które np. przesuwają się na pupie i to też jest raczkowanie według autorów programu i to też jest prawidłowe. Ale w tym jakoś ruchów naprzemiennych nie mogę się dopatrzeć, chyba że ruchy \"pupa ręce pupa ręce\" też można uznać za naprzemienne. Ostatnio pisałam Wam, że MArta tak pięknie korzysta z nocnika a w weekend klapa. Przez weekend posadziłam ją łacznie około 6 razy bo każda próba kończyła się buntem MArty. Chyba przestało ją to bawić. Co prawda za każdym razem coś w nocusiu zostawiała, ale robiła to niechętnie. Chyba odpuszczę jej na jakiś czas żeby się nie zniechęciła. JAkiś czas temu teściowa twierdziła, że MArta świadomie już mówi mama ale jakoś niedowierzałam temu bo nigdy nie zwróciła się tak do mnie. A od paru dni jak tylko wyjdziemy z domu od razu swoje kroki kieruje do warstatu ze słowami dziadzia i pędzi do dziadka choć mój mąż też tam jest. Zastanawiam się jak to działa bo z dziadkiem prawie nie ma kontaktu. No i przykro mi troszkę, że to nie mama czy tata tylko dziadzia, bo przecież ma te słowa w repertuarze. Ale za to mówi już mniam na jedzenie. JAk tylko jest głodna i widzi, że my zasiadamy do stołu krzyczymniam - bo mówieniem tego nazwać nie można. Trzeba jej od razu coś dać bo inaczej strasznie się wścieka i mniaam nie ma końca. Czasem zainteresowanie \"mniam\" szybko się kończy ale jednak trzeba ją poczęstować. Co do zachęcenia dzicka do picia maleka nic nie poradzę, bo MArta z kolei dostaje kasszkę wieczorem i potem mleko 2 razy w nocy i rano nie chce np. śniadanka typu chlebek, twarożek tylko woli mmleko. W ciągu dnia też by pewnie chciała ale go nie podajemy, nawet jak marudzi przy jedzeniu tego co powinna. Kończę bo za bardzo się rozpisałam dobranoc
  18. przepraszam za błędy....śpieszyłam sie bo piszę z pracki
  19. Mamamaja - rzeczywiście troszkę się pośpieszyłyśmy w oceną sytuacjinie wiedząc jak jest naprawdę. To straszne jak zachowuje się Twój mąż. Kuby w takiej sytuacji nie ma co oceniac bo jegozachowanie jest tylko konsekwencją zachowania męża i teściów. Dołączam do opiniii że powinnaś z nim poważnei porozmawiać. Przeceiż nie może byc tak, że Wy jesteście głodna a panowie opływają w luksusy. Spróbuj porozmawiać z mężem, bo zgadzam się z Twoją opinią że wystarczyłoby zachowywac się jak normalna rodzina bez wywyższania Kuby a wsztysko byłoby ok. Dziwię się też że mąż pozwala niełądnie mówić o Zosi, przeceiż to też jego dziecko, a jak on by się czuł gdyby Twoi rodzice źle mówili przy nim o Kubie? Teska ciesze się że u Was wszysko juz dobrze i trzymam kciuki by tak pozostało. Moje dziecię mnie nie oszczędziło i wstało dziś punktualnei 5,00. Ale za to ile czułości i miziania było. A o 5,50 była już ubrana i buszowała w łazience kiedy ja się myłam. Boje się bardzo gdy tak robimy bo ja np. myję głowę i nie widzę co ona wtedy robi. A ona potrafi już sama wstać i przy wannie i przy bidecie. Wczoraj jak sprzątałam łazienkę dla świetego spokoju napuściłąm jej wody do bidetu i dałam jej kaczuszkę. Bawiła się chyba z 15 minut. W pewnym momencie była jednak tak zmęczona,że upadła między bidetem a prysznicem. Było troszke płaczu ale na szczęście nic sie nie stało. Nie wiem już jak się rano myć żeby Marta była przy tym bezpieczna. Całuski dla wszystkich MAMUŚ. Ja nie czuję że jestem już mamą.....
  20. Mamamaja - całkowicie zgadzam się z Elfinką. NIe wiem co prawda jakie są relacje pomiędzy Tobą a Kubą , ale może on tak naprawdę tylko udaje, że mu nie zależy żebyś tam była. Może tak naprawdę chciałby , ale boi się do tego przyznać bo boi się rozczarowania. W końcu to Ty się nim m teraz opiekujesz i Ty pełnisz rolę matki. MAtką jest ta osoba która kocha i się troszczy, nie ta która tylko urodziła... Dragonka - nie napiszę Ci niestety nic co mogłoby Ci pomóc. Pierwszy raz posadziłam MArtę na nocnik jak miała jakieś 8 miesięcy. Kompletnie nie skumała o co chodzi i nie spodobało jej się, Próbowałam parę razy i nawet 2-3 razy zdrobiła siusiu, ale to raczej przez przypadek. Ponownie spróbowałam po miesiącu, tak by zupełnie nie pamiętała nocnika i poskutkowało. Od razu skumała o co chodzi i do tego od początku miała wieką radochę jak tylko sadzałam ją na nocnik. Początkowo nie zawsze coś w nim lądowało. Teraz prawie zawsze. Zawsze też gdy uda jej się coś zrobić to bijemy jej brawo, okazujemy wielką radość, pokazujemy co zrobiła, cieszymy się i chwalimy. Myślę że teraz robi na nocnik bo chce zaspokoić nasze oczekiwania i wie że zawsze po tym będzie mnóstwo radości. Ponadto robię też z tego mały rytuał. RAno jak tylko się obudzimy i wypieścimy idziemy razem do łazienki. Sadzam MArtę na nocnik i sama też korzystam w tym czasie z toalety. Uśmiechów MArty nie ma przy tym końca. DZieci są teraz w takiem okresie, że bardzo próbują nas naśladować i myślę że w tym wypadku nie jest to bez znaczenia. Ponadto to że teraz robi wcale nie oznacza, że sama zacznie szybko wołać. Zobaczymy ... A może wysłać Wam paczkę z normalnymi nocniakmi? TAk na marginesie moja mam kupiła 3 identyczne. Jeden z któęrgo MArta korzysta codziennie, drugi żeby jak będzie na dole żeby nie trzeba było biegać na piętro, a trzeci żeby był u mamy w domu. Podobno to ważne żeby nocniki były identyczne bo wystarczy inny kolor i dzieci już nie chcą do nich robić. Tak więc Wy nie możecie kupić nocnika a my mamy łącznie 3. paradoks ...
  21. Witam po bardzo długiej nieobecności. Chciałam tylko dać znać że ja i Martusia żyjemy i że wszystko u nas w porządku. Nie mam czasu pisać i właśnie kończę czytać zaległe strony kafe. JAk tylko znajdę wieczorem wiecej czasu napisze więcej co u nas słychać. Mam nadzieję że nie jesteście złe, że się tak długo nie odzywałam. Witam gorąco nowe mamy. Pozdrawiam wszystkich zwłaszcza chorych.
  22. O zanim się wpisałam Asek opisałaś już kolejny wypadeczek.... Trzymaj się i uściski dla Maksia. Lada moment i u nas pojawią się takie wypadki bo Marty nie sposób upilnowac a co dopiero będzie jak zacznie raczkować???.......
  23. Witam, Nie piszcie proszę że ta strona zdycha! Jest mniej wpisów ale to normalne. JAk zrobi się ciepło bedzie jeszcze gorzej bo każdą wolną chwilke będziemy spędzać na dworze. Najważniejśze, że tu zaglądamy choćby od czasu do czasu. U mnie juz lepiej. W zeszłym tygodniu omal nie odeszłam od męża. Tesciowa w przedostatnia niedzielę rozpętała trzecią wojnę światową o to , że o godz. 11,00 nie mam jeszcze gotowego obiadu który ma być o 14,00. My z mieszkamy z teściami - myślałam że tego nie zniosę i chciałam się wyprowadzić. Zrobiła awanture i nie miała racji bo przez 3 godziny to chyba nawet najbardziej skomplikowany obiad zdążyłabym zrobić. Tesciowa nie wiedziała jak z tego wybrnąć. Obecnie na swoje usprawiedliwienie podaje nam coraz bardziej absurdalne argumenty jak np. Zrobiła awanturę bo chciała żebyśmy wcześniej na spacer z Martą wyszli. A więc okazało się że spieprzyła niedzielę i cały następny tydzień bo atmosfera do dziś jest niesympatyczna a wszystko to dla MArty. Co ciekawe jak w soboty ze wzglądu na późną porę kończenia pracy przez teścia i T. a tym samym na późny obiad idę na specer dopiero koło 16,00 to jej jakoś nie przeszkadza. Szkoda gadać . Do końca życia będę żałowac że zamiast kupić mieszkanie wybudowaliśmy z nimi dom. Pozdrawiam wszystkich, zwłaszca chorych
  24. Witam, Nie piszcie proszę że ta strona zdycha! Jest mniej wpisów ale to normalne. JAk zrobi się ciepło bedzie jeszcze gorzej bo każdą wolną chwilke będziemy spędzać na dworze. Najważniejśze, że tu zaglądamy choćby od czasu do czasu. U mnie juz lepiej. W zeszłym tygodniu omal nie odeszłam od męża. Tesciowa w przedostatnia niedzielę rozpętała trzecią wojnę światową o to , że o godz. 11,00 nie mam jeszcze gotowego obiadu który ma być o 14,00. My z mieszkamy z teściami - myślałam że tego nie zniosę i chciałam się wyprowadzić. Zrobiła awanture i nie miała racji bo przez 3 godziny to chyba nawet najbardziej skomplikowany obiad zdążyłabym zrobić. Tesciowa nie wiedziała jak z tego wybrnąć. Obecnie na swoje usprawiedliwienie podaje nam coraz bardziej absurdalne argumenty jak np. Zrobiła awanturę bo chciała żebyśmy wcześniej na spacer z Martą wyszli. A więc okazało się że spieprzyła niedzielę i cały następny tydzień bo atmosfera do dziś jest niesympatyczna a wszystko to dla MArty. Co ciekawe jak w soboty ze wzglądu na późną porę kończenia pracy przez teścia i T. a tym samym na późny obiad idę na specer dopiero koło 16,00 to jej jakoś nie przeszkadza. Szkoda gadać . Do końca życia będę żałowac że zamiast kupić mieszkanie wybudowaliśmy z nimi dom. Pozdrawiam wszystkich, zwłaszca chorych
×