Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Hepcia

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Hepcia

  1. Witam, Chaciałam wszytskim życzyć zdrowych i wesołych Świąt Bożego Narodzenia, by przebviegały w miłej, serdecznej atmosferze z najbliższymi. A dla głównych Bohaterów naszego topiku, czyli naszych dzieci mnóstwa prezentów i radości. Nie odzywam się, bo w pracy juz raczej nie mogę, a w domu po prostu nie mam czasu. Ale ciągle mam nadzieję, że jeszcze znadzie się czas by tu częsciej zaglądać. Tego sobie i wszytskim Wam dziewczyny życzę. Pozdrawiam
  2. Witam, Chciałam wszytskim życzyć wspaniałych Świąt Bożego Narodzenia, spędzęnia ich w gronie najbliższych, życzliwych osób, w miłej atmosferze. Wszystkim zabieganym życzę, by choć na chwilkę mogli zwolnić i złapać oddech, by nabrać sił na nadchodzący Nowy Rok. Wszyskim dzieciom życzę bogatego Mikołaja, który przyniesie im wymarzone przez nie prezenty, a ich rodzicom, by ich pociechy rosły zdrowo i jeszcze raz zdrowo, bo to najważniejsze....
  3. Przed chwilką zeżarło mi bardzo długi wpis. Niemądra jestem, że od razu nie pisałam w Wordzie...... No cóż wczasy opiszę Wam już innym razem....bo jest już późno. Byliśmy dziś z MArtą u alergologa bo po powrocie z wczasów miała atopowe zapalenie skóry i dermatolog skierował nas do alergologa. Okazało się, że MArta ma uczulenie na kurz i pyłki traw. Z jedzonka na szczęście nic nie wyszło. To dobrze bo Marta i tak ma ubogą dietę i gdyby jeszcze wyszło coś z tego czym ją karmimy to nie wiem jak miałabym ją karmić. To były testy skórne i na 100% nie można im wierzyć u tak małego dziecka, ale chyba coś w tym jest. Pylenia traw wiosną nie wyeliminuję, ale nie wiem co z kurzem. Mogę zmienić poduszki... Ale jak mam teraz odkurzać, skoro nie mogę tego robić przy MArcie? Potem jeszcze nie wpuszczać jej do odkurzonego pokoju przez godzinę, tylko wietrzyć. A co mam z nią w tym czasie zrobić? Dziewczyny czy któraś z Was ma podobny problem? Jak sobie radzicie? Chyba zacznę odkurzać po nocach a sypialnię jak tylko Marta się obudzi i nie będę jej tam wpuszczać. Alcza a jak wypadły Wasze testy? Pozdrawiam
  4. Witam po urlopie. Niestety nie miałam jeszcze czasu, żeby przeczytać zaległości, bo MArta nad morzem całkowicie nam się rozregulowała i chodzi spać nawet o 23,00. Dziś zasnęła przed 22,00 i powoli chyba wraca do normy. Wczasy były fantastyczne - zanim sie obejrzeliśmy minęły nasze 2 tygodnie. Jest już późno więc nic nie będe opisywać. Powiem jednak, że pobyt w gospodarstwie agroturystycznym to był strzał w dziesiątkę. Nie tylko dla MArty ale i dla nas. Poza podróżą poślubną były to nasze najfajniejsze wakacje, ale podróży poślubnej nie sposób tu już nawet porównywać bo miała zupełnie inny charakter. Posatram się zajrzeć jutro i więcej napisać, bo jutro wstaję do pracy przed 6,00 więc czas już spać. Dobranoc.
  5. Ja wpadłam tylko na chwiillkę, żeby pożegnać się przed wyjazdem na wczasy. Nie mam czasu odpisać na Wasze wpisy ani napisać co u nas, ale ogólnie w porządku. Jutro rano wyjeżdżamy nad morze. W zależności od pogody będziemy tam 10 dni lub dwa tygodnie. Do zobaczenia...
  6. Dziewczyny odezwijcie się bo topik nam siada...Jak Asiek z Optymką nie piszą to od razu klapa
  7. Gumecka my w poniedziałek wyyjeżdżamyy nad morze i nie wiem co wtedy będzie, ale do niedzieli to chyba same sobie tu będziemy pisać co?????? Od dziś mam urkop. Jutro a właściwie dziś rano idę do fryzjera i już się nie mogę dooczekać bo nie byłam już 2 miesiące i patrzeć już na siebie nie mogę. Nie wiem tylko jeszcze jak się obciąć, ale mam ochotę na coś nowego.
  8. Sorki za tą masę błędów ale bardzo się spieszyłam. Na dodatek nie wiem dlaczgo zadnie \"Będą tam pewnie nieźle rządziły. Napisz jak Wam idzie.....\" znalazło się przy uwagach o pogodzie, bo miało być przy wypowiedzi skierowanej do MAdziam. Pewnie zastosowałam jakąś kombionację skrótów i namieszałam za co bardzo przepraszam.
  9. Podjęliśmy z męzem decyzję i jedziemy dopiero w poniedziałek bo po co jechać na taki deszczowy weekend. Na szczśęscie jest taka możliwość przesunąć nasz pobyt. Mąż chce nie tylko przesunąć, ale i wydłużyć pobyt z 10 do 14 dni. Zobaczymy jak będzie bo jedziemy w całkiem nowe miejsce. Jeśli będzie padać to i tak z tego dobrodziejstwa dokoła nie skorzystamy. Dla nas najważniejsze jest żeby nie padało i nie wiało za mocno ze względu na MArtę. Jeśli tylko będzie pogoda to atrakcji mnóstwo, bo i koń na miejscu i inne zwierzątka, rowery, jezioro i oczywiście najważniejsze morze. Pogoda znowu dała mi do myślenia i jak mnie trafi to w przyszłym roku od razu poszukamy wczasów w jakimś ciepłym kraju, gdzie \"pogoda jest wliczona w cenę pobytu hehhe\". Tyle tylko, że podróż się wtedy wydłuża a z dziećmi podróż to męczarnia zwłaszcza dla nich samych. Będą tam pewnie nieźle rządziły. Napisz jak Wam idzie..... Asiek gratuuluję zakupu nowego ssamochodu. Podziwiam Was bo ja bałabym się nowym samochodem jechać na wczasy chyba, że przez ten tydzień weźmiecie go pod lupę pod każdym względem. No i formalności troszkę i wymiana podstawowych rzeczy - olej, pasek rozrządu itp. My dokonaliśmy przed wyjazdem parę napraw w samochodzie co wiązało się oczywiście z pewnymi kosztamui. Na dodatek w ubiegłlym tygodniu padł nam aparat cyfrowy któy mieliśmy 2,5 roku. Narawa nieopłacalna więc musieliśmy na wyjzad kupić nowy. Kosztował sporo i doła miałam w piątek z tego powodu, ale już jestem z niego zadowolona, więc niech sobie kosztował byle tylko nie padł tak prędko jak jego poprzednik. Optymko bidullo fatalnie z tymi mdlościami, ale że w końcu miną i w drugim trymestrze pewnie będziesz góry przenosić aż Piotruś za tobą nie nadąży..hihi Gumecka a Ty na żaden urlop nie wyjeżdzaasz czy już byłaś a moja pamięć mnie zawodzi. Karolka była npewno a TY? Madziam a jak laski w żłobku? Pewnie podaba im się nawet teraz kiedy dzieci jeszzcze nie ma. Swoją drogą to wspaniałe rozwiązanie Ci się trafiło - pracować w żłobku do kórego będą chodziły laseczki. NA dodatek łatwiej im będzie tam zostać bo będą razem a do tego jeszcze Ty pod ręką. No i oswoją się z otoczenieim zanim inne dzieci się pojawią. Ostatnio w piaskownicy pochwaliłam się koleżankom, że mmArcie to nawet wypadki z siusianiem się już nie zdarzają, więc ona jakby to uslyszął zsikała mi się w piaskownicy w majtki. Tego samego dnia w nocy zsikała się do łóżeczka. MArta prawie od początku czerwca nie śpi już w papmpersie bo nie da go sobie założyć ale w nocy sama budzieła się na siusianie. Wczoraj w nocy także więc wracamy do papmppersów na noc ale założyć go moge dopeiro jak mocno zaśnie. robiłam jej dzies badanie na pasożyty bo ostatnio tak niespokojnie spała że myśłałąm, że to to. Ale jest czysto. Może to i dobrze tylko ja nadal nie wiem co znowu jej jest. W dzien nie ma już wysokeij temperatury, ale szybko się męczy i poci na zimno. Pewnie z osłąbienia, ale mi jej żal bo wiem na co ją stac a teraz jest o wiele słabsza. Zastanawiam się, czy przypadkiem piątki jej nie zaczynają wychodzić, bo skąd by była ta nieuzasadniona temperatura, brak apetytu itp. MArta u lekarzy pokazuje gardło i zęby bez problemy mi nie chce w domu pokazać więc nie moge sprawdzić. Kończę bo jutro jeszcze odę do pracki i trzeba wcześnie wstać. Tez chciałąm wziąć urlop od dziś, ale ja muszę mieiąc skończyć a moge to zrobić dopiero jutro. Dobranoc.
  10. Gumecka - Asiek wyjezdża dopiero 3 ( w piątek, ale jest już w domku a przy Maksie pewnie nie ma czasu tu zajrzeć. A my właśnie w związku z zapowiadanymi deszczami chcemy przesunąc wyjazd o kilka dni później. Dzwoniłam do naszych gosspodarzy i jest to możliwe. Nie wiem tylko czy to dobra dezyja bo nawet jeśli zapowiadają lepszą pogode w późniejszym terminie to gwarancji i tak mi niekt nie da.
  11. I ja wpadam na chwilkę. Opymko, ja miałam w ciąży tylko delikatne mdłości więc nie wyobrażam sobie co musisz przeżywać, tym bardziej, że masz Piotrusia.... Z MArtą znowu cooś nie tak. Wczraj miała 38,5 a potem pól nocy jęczała albo mnie ciągle wołała. Nie mam już pojęcia co to może być. Dziś w dzień jakby nigdy nic, spokojna i radosna tylko już drugi dzien nic nie je. Ręce mi już opadają - dziewczyny co ja źle robię że ona tak ciągle choruje. MAdzima MArta miała dwa tygodnie temu robione wymazy z nosa i gardła i jest czysto. Madziam poszukaj sobie informacji o hipoglikemii bo Twoje objawy bardzo ją przypminają. No i koniecznie pomyśl o zakupie glukometru bo musisz wiedzieć kiedy cukier spada Ci tak drastycznie. JA jeszcze tylko dwa dni do pracy a potem urlop i w piąteczek wyjaz nad morze. Szkoda tylko, że ten wyjazd stoi teraz pod znakiem zapytania, bo żebyśmy mogli jechać musi być pełniony jeden warunek: Marta musi być zdrowa. Pogodę zapowiadają nam całkiem fajną więc byłoby mi tym bardziej przykro, gdybyśmy nie wyjechali. My jedziemy do gospodarstwa agroturystycznego. Mam nadzieję, że MArcie się tam spodoba. Już zaczęłam robić listę ze spisem rzeczy potrzebnych do zabrania i już jestem przerażona ile tego, a ponad 50% to rzeczy dla MArty. NAm może czegoś brakować, ale jej nie. Pozdrawiam
  12. Optymko te informacje o aspartamie są przerażające, tym barziej że osoby chorujące na cukrzycę go stosujją.... Z deszczu pod rynnę? Byłyśmy dziś z moją koleżanką Grazynką i jej córką Kingą u koleżanki, którą poznałyśmy jeszcze na patologii ciąży. Ona jest w kolejnej ciązy i ma termin na sierpień. Pomysły na kolejne dzieci oczywiście dopadły i nas. Ja z mężem poodjęcliśmy decyzję, że nie będziemy już mieli więcej dzieci, ale jak człowiek widzi kobietę w ciązy to jednak sam zaczyna się zastanawiać. No ale to tego trzeba dwojga a mąż już nie chce...... Ja tak naprawdę chciałabym bardzo, ale problem, co z małą dzidzią po powrocie do pracy, bo babcia już nie da rady z drugim, a takiego maluszka nie chciałabym do żłobka dawać... A jak kolejne dziecko też będzie takie chorowite jak Marta to musiałabym chyba zrezygnować z pracy, bo i tak cały czas siedziałabym na opiece.... Dzieciaczki cała trójka w równym wieku, bawiły się ładnie jak na swoje możliwośći. Oczywiście nie obyło się bez bijatyk i płaczu, ale generalnie było spokojnie, więc spotkanie udane. Oczywiście nie pogadałyśmy sobie tak jakkbyśmy chciały, bo przy dziecciiaczkach się nie da, ale jesteśmy zadowolone. Juz odlliczam dni do urlopu i wyjazdu na wczasy. 3 sierpnia jedziemy nad morze. Już martwię się o pgodę. Ale jaka by nie była będę się z tego urlopu cieszyła byle MArta była zdrowa pozdrawiam
  13. No to pochwaliłam młoda panią lekarkę. Dziś byłam na kontroli u laryngologa i okazało się że antybiotyk o przedłużonym działaniu też nie pomga a na dodatek teraz przez tydzień nie można podać następnego. Ten antybiotyk nie jest dobry na zapalenie ucha jak mi powiedział laryngolog. Dziwi mnie to, bo w ulotce jest też zapalenie ucha. Wiążą się z tym nowe konsekwencje, ale jestem już tą chorobą tak załamana, że mi się już nic nie chce. Zwykłego zapalenia ucha u MArty nie mogę wyleczyć. A teraz moja zabawna przygoda z dzisiejszego poranka heheh Pojechałyśmy do przychodni na 7,30 - tak wcześnie przyjmuje laryngolog. Zapytałam MArtę czy chce siusiu a ona na to że nie. To to ją wyjęłam z samochodu zamknęłam przednie drzwi na klucz (nie mamy automatycznego zamka) a w tylnych wcisnęłam guzik i już je miałam zamnnąć a Marta: mama siusiu. No to położyłam torebkę z całą jej zawartością (komórka dokumenty, pieniądze i schowane już kluczyki) na fotelik MArty. Wysadziłam ją siusiu pod drzewkiem. Gdy skończyłyśmy i chciałam już odwrócić się i sięgnąć po torebkę MArta machnęla ręką i zatrzasnęła drzwi od samochodu. Stalam jak osłupiała i gapiłam się przez szybę na torebkę z całą jej zawartością łudząc się, że może przeniknie przez szybę, a MArta do mnie : mama patz Marta zamknela. Myślałąm że się zdenerwuję, a mi śmiać się chciało. Poszłam do przychodni a tam sami staruszkowie na korytarzu. Na szczęscie napatoczył mi się jeden młody chłopak. JAk mu powiedziałm co się stało od razu wyjął telefon, żebym mogła zadzwonić. Poszedł też ze mną do samochodu chcąc go otworzyć choć nie wiem jak to chciał zrobić. Zadzwoniłam do męża i poprosiłam, żeby przyjechał z zapasowymi kluczykami. W tym czasie poszłyśmy do lekarza i jak wyszłyśmy z przychodni to mąż akurat podjechał z kluczykami i było po sprawie. Śmiał się ze mnie bo myślał, że ja sam to zrobiłam. Głupio zrobiłam, że w razie czego nie wyciągnęłam guziczka w drzwiach. Następnym razem tak zrobię, ale naprawdę nie przypuszczałam, że może cos takiego zrobić, bo nigdy drzwi w samochodzie za sobą nie zamyka....
  14. Sto lat dla kolejnych dwulatków - tym razem dla Lenki Bumpy , Zosi Kamelii , Dawidka Alczy , Kubusia Anulki i oczywiście Piotrusia Optymki. Znowu się przez parę dnie nie pojawiałam , bo od czwartu MArta znowu chora tym razem zapalenie gardła. Dostała antybiotyk, ale w sobotę wylądowaliśmy na pogotowiu bo MArta cały czas gorączkowała i wyszło na to, że antybiotyk nie działał. Na pogotowiu pani doktor bardzo miło mnie zaskoczyła. To młoda kobieta i chyba dopiero robi specjalizację z pediatrii, bo na pieczątce nie ma jeszcze podpisu pediatra. Już drugi raz na nią trafiliśmy i ona była za każdym razzem wołana jako pediatra. Zbadała MArtę, była bardzo rzeczowa i kazała nam zrobić morfologię krwi, obok w szpitalu zanim podam jej następny antybiotyk. No i okazał się, że w szpitalu dziecięcym nawet poi południu w sobotę można robić morfologię, tyle że prywatnie, ale to nie jest takie ważne. Najważniejsze dla mnie, że można było coś takiego zrobić. Byłam zaskoczona, a ona mi na to że wskaźnik CRP pokaże czy jest stan zapalny czy nie, bo po co dawać antybiotyk jeśli miałby być niepotrzebny. Dotychczas to po prostu podawano Marcie antybiotyk bez sprawdzania czy trzeba czy nie. No i okazało się że norma jest do 6 a Mała ma 25 więc trzeba. Po zmianie antybiotyku efekt był już w niedzielę. Widać, że MArta jest oslabiona, ale już nie gorączkowała i wogóle zachowywała się super. JA bardzo się martwiłam tą chorobą, jak to każda matka, ale dodatkowo tym, że w niedzielę wyprawialiśmy Marty dziesiejsze urodzinki. Zastanawialiśmy się czy nie odwołać imprezy. Ostatecznie impreza się odbyła. Pogoda dopisała aż za bardzo, udało nam sie też zrobić grilla, i wogóle wszystko fajnie wyszło. Początkowo musieliśmy tylko pilnowac MArty, żeby przebywała w ceniu a nie w słońcu, ale później sama już się pilnowała ku memu zaskoczeniu. Marta była w siódmym niebie. Dostała fantastyczne prezenty. Tylko 4, bo rodzinka się składała, żeby kupić mniej a lepsze. Jak dla mnie super rozwiązanie. Dziś Marta miała już gorszy dzień, ale to chyba z powodu upału, który przy jej osłabieiniu dał jej się bardzo we znaki. Przysłza koleżanka z Córcią, ale ta mała imprezka nie należała już do udanych, bo Marta bardzoo nieładnie się zachowywała. Wyrywała Kindze wszytskie zabawk,i a momentami była nawet agresywna, a przecież one potrafią się już tak łądnie ze sobą bawić. Wstyd mi bylo przed koleżnką, ale co zrobić, skoro tłumaczenie nie pomaga. Wiem, że one jeszcze są małe i pierwsze zachowanie społeczne to dopiero za rok, ale i tak nieładnie to wyszło. Mam nadzieję, że wyjdziemy wreszcie na prostą z tymi choróbskami. Pozdrawiam
  15. Ja poprawiam tabelkę, bo zrobiłam czeski błąd i Marta ma nie 98 tylko 89 cm. Ale bardzo dziękuję Ci Alcza za pamięć i uaktualnienie. madziam...... Wiktoria........27 kwiecień.... 9,70 kg.......75cm..www.wiki.bobasy.pl ................. Weronika.......27 kwiecień.... 10,7 kg.......80cmwww.wikiwerka.bobasy.pl Domi25........ Zuzia............22 maj......... 10,6 kg........65cm ..www.wiktorka.bobasy.pl …………………… …Wiktoria........22 maj......... 9,2 kg........64cm asiek78....... Maksymilian....15 czerwiec.... 14,0 kg........91cm...www.maks.bobasy.pl elfia_mama... Adam...........15 czerwiec..... 7,15 kg.......68cm Lila 26......... Maja............16czerwiec..... 7,70 kg.......68cm. ..www.majai.bobasy.pl sliwkarobaczywka...Alicja....18czerwiec.....12kg......90 cm...www.sliwkarobaczywka.bobasy.pl Burka...........Ula ........... 18 czerwiec.... 8,00 kg......66cm gumecka...... Karolinka.......21 czerwiec.... 12,5kg kg.......92cm...www.karolciamoja.bobasy.pl renia75........ Oliwia..........26 czerwca..... 7,45 kg.....63cm...www.oliwka26.bobasy.pl kasmo......... Wiktor..........28 czerwca..... 9,00 kg......75cm...www.wiktory.bobasy.pl evka81........ Olivier..........02 lipca......... 11,7 kg..... 86cm...www.evka81.bobasy.pl agulek......... Rafałek.........06 lipca......... 7,30 kg.....68cm...www.agulek.bobasy.pl edi1978....... Karolek........ 07 lipca........ 8,50 kg.. ok.70cm...www.karolek0707.bobasy.pl bumpy......... Lenka.......... 13 lipca......... 7,90 kg.....68cm...www.agawg.bobasy.pl Kamelia........Zosia............13 lipca.......... 8,00 kg.....80cm cm...www.kamelia.bobasy.pl alcza.......... Dawidek........13lipca...........15,00kg ...91,5cm .www.alicja78.bobasy.pl Anulka....... Kubuś...........15lipca...........10,00 kg.....74cm...www.kubulek.bobasy.pl .............. Tusia................................................www.tus iecina.bobasy.pl Optymka...... Piotrus......... 15lipca......... 9,50 kg.... .71cm...www.piotrfryderyk.bobasy.pl JaMama....... Ryś..............15 lipca......... 7,60 kg......70cm Hepcia ........ Marta ..........16 lipca ........ 15,00kg...89cm..www.hepcia.bobasy.pl Dragonka73... Korina....... 18 lipca..........11,50 kg.....80cm Teska78....... Nikoś........... 19 lipca..........12,00 kg.....83cm...www.teska78.bobasy.pl Kolorcia........Amelia..........19lipca........... 6,00 kg.....66cm...www.kmrozik.bobasy.pl mamuska1507.Krystian...... 21 lipca............8,10 kg.....72cm ana 33..........Hubcio......... 22 lipca..........12,00 kg.....94cm...www.hubus.bobasy.pl Janina..........Kamilek........ 25 lipca..........15,00 kg.....ubrania na 104 Mojreczka.....Tymuś.......... 25lipca........... 9,68 kg. ...76cm...www.tymoteuszek.bobasy.pl Gosiaczek26...Wiktoria...... 26lipca....... ... 11,66 kg. ...86cm...www.wiktoria2607.bobasy.pl Dora77.........Łukaszek..... 27lipca...........13,50 kg......85cm...www.dora777.bobasy.pl Iwka26.........Adrianek....... 30 lipca............7,40 kg.....75cm...www.iwka26.bobasy.pl
  16. Asiek ja też na początku chodziłam chyba z dziesięc razy przy uspypianiu do tego uparła się zawsze żeby robiić kupę albo siusiu a potem siedziała 20 minut na nocniku i jak zrobiła siusiu to mówiła, że jeszcze kupa a potem wcale jej nie robiła itp. Alcza co do mówinia to zobaczysz jak to w pewnym momencie ruszy z kopyta. Dwa tygodnie temu byłam na opiece z MArtą w domu. Przed opieką jak wychodziłąm do pracy MArta pytała: mama do placy? a po tygodniu pytała już: mama idzies do placy? Teraz moja mam opiekuje się MArtą przez 2 tygodnie i jak mi czasem opowoiada co MArta powiedziała w ciągu dnia to aż jestem zaskoczona. A do alergologa wybieramy się w przyszłym tygodniu na testy ale zobaczymy jeszcxze co pokażą dzisiejsze badania. Byliśmy dziś na impregnascji ząbka i tu Efinko informacja dla Ciebie - impregnacja to malowanie ząbka azotanem srebra. Nie leczy absolutnie, zapobiega jedynie dalszemu rozwojowi próchnicy. MArta nadal bardzo kaszle więc postanwoiłam pójść z nią dziś znowu do pediatry. Pani doktor przebadała MArtę i znowu dała nam skierowanie na wymaz z gardła i nosa i poszłyśmy do milczącego pana laryngologa. Nie będę pisała co sądzę o tym człowieku bo pani pediatra kazała mi z nim porozmawiać i znowu się nie dało. Mówiłam jaj że on nie odpowiada nawet na zadane pytania nie mówiąc o tym, że sam nic od siebie nie mówi. A ona mi na to, że on czasami ma dobry humor i wtedy odpowiada. Wkurzył mnie bo zaglądał MArcie do uszu i gardła i nawet nie podniósł 4 liter ze swojego krzesła tylko musiałam trzymać mu Martę odpowiednio wygiętą, żeby on nic nie musiał zrobić tylko spojrzeć. Do cholery ciekawa jestem jak bada dorosłych nie podnosząc się z tego krzesła, bo bez pomocy drugiego człowieka nikt nie jest z\\w stanie utrzymać się w tej pozycji w jakiej ja musiałam trzymać MArtę. Dobrze, że ona nie robiła żadnych problemów i robiła co chciał. Do laryngologa stałam w kolejce jako piąta i oczywiście nikt nas nie wpuścił choć Marta większość czasu marudziła lub płakała, bo była już zmęczona. Ja nie prosiłam, to nikt nie zaproponował. Podziwiam ich tylko, że chciało im się słuchać tego płaczu bo ja bym nie wytrzymała jakby obce dziecko tak płakało. NA szczęscie przed samą wizytą MArta się uspokoiła. Po wizycie u lekarza dostałam wymazy i sama musiałam je zanieść do laboratorium i znowu stać tym razem w olbrzymiej kolejce. MArta znowu zaczęłą marudzieć więc nie wytrzymałam i zapytałam czy mogę wejść bez kolejki nikt nie zaprotestował więc weszłam. Tam okazało się że nie mogę ich tak zostawić tylko muszę czekać aż PAni wpisze wszytsko do swojego zeszyciku jakby czytać nie umiała bo wszystko było na skierowaniu. MArfta wyła więc jakaś inna pani podeszła wzięła ode mnie te wymazy i skierowanie i powiedział, że mogęiść a ona wszytsko wpise. Czyli jednak są jeszcze normalni ludzie na tym świecie. Po dzisiejszej wizycie z Państwowej służbie zdrowia mam ambiwaletne uczucia co do dawania im jakiejkolwiek podwyżki. Nie wiem ile musieliby dostać, żęby zmienili swoje zachowanie, bo za te pieniądze, które chcą to chyba nic i tak nie zmieni. Po południu byłyśmy u kardiologa prywatnie i od razu zrobił Marcie echo serca. PAn kadiolog jest sarszym panem. Jest super i ma podejście do dzieci. Mnie też leczył w dzieciństwie. Okazało się, że Martam ma \"przetrwały otwór owalny przegrody międzyprzedsionkowej\" oraz \"podejrzenie niewielkiego przetrwałego przewodu tętniczego\". Jedno oznacza że nadal ma tę dziurkę w sercu, która powinna zarosnąć w pierwszej dobie zycia. Drugie to coś co występuje w życiu płodowym a teraz już nie powinno. Nie leczy się tego na tym etapie bo nie trzeba ale trzeba to obserwować. Oczywiście się zmartwiłam, ale staram się myślec pozytywnie. Skoro ja też to miałam i wszystko dobrze się skończylo to z Martą też musi tak być. Musimy jeszcze zrobić ekg i jeśli wyjdzie dobrze to następona wizyta dopiero za pół roku. Przy płaceniu omal nie zemdlałam. Kiedy dzwoniłam się zarejestrować to Pani mi powiedziała, że wizyta z echem serca kosztuje 100zł. Przy płaceniu okazało się, że wizyta kosztuje 70zł a echo 80zł. Razem 150. Dobrze że wogóle tyle miałam, bo nie zawsze mam dodatkowe pieniądze przy sobie. Z wizyty i lekarza jestem zadowolona bo naprawdę wszytsko mi wytłumaczył i miał super podejście do MArty, ale jeśli chodzi o pieniądze to czuję się oszukana bo mogła mi prawdę powiedzieć i tak bym poszła bo państwowo na ten rok już nie chcą rejestrować.... .
  17. nie wiem czemu zamiast i wskoczyły gwiazki
  18. Gumecka- wiem rachunki bolą. Ja od paru miesięcy przyzwyczajam się że żyję pod kreską nie nie starcza mi do końca miesiąca. Na początku strasznie bolała, chyba zaczynam się przyzwyczajać. A przypomniał mi się wczorajszy poranny dialog z Martą przy ubieraniu. Krótkie wprowadzenie. Jakiś czas temu gdy byłyśmy w piaskownicy MArta widziała małego siusiającego chłopca i widziała, że ma coś \" innego niż ona\". Wytłumaczyłam jej wtedy, że dziewczynki mają cipki a chłopcy pitolki. Nigdy więcej o tym nie rozmawiałyśmy i myślałam, że zapomniała. MArta: MArta ma cipke a mama? ja: Mama tez ma cipkę. MArta: A tata? ja: Tata ma pitolka. Marta: Nie! Chlopcy majom pitolka. ja: Tata jest chłopcem. Marta: Nie! ja: nie? a kim jest tata? MArta (chwilka zastanowienia): tatom.... Tak swoją drogą nie wiedziałam , że tak zwane trudne tematy pojawiają się tak wcześnie..... Z drugiej strony nie powinno to być dla mnie zaskoczeniem, bo to, że tylko panie a nie panowie mogą mieć dzidziusia w brzuszku też już przerabiałyśmy.
  19. Dzisiaj tylko króciutko. Asiek nie robiłam nic nadzywacznego. Po porstu któregoś wieczoru zrobiłam wszystko tak jak zawsze: kąpiel, przytulanie, czytanie książeczek, a potem poprosiłam MArtę żeby przeszła z naszego łóżka, w którym zawsze ją usypialiśmy do jej łóżeczka. Potem powiedziałam, że ma cichutko zasnąć, a ja w pokoju obok będę słuchała czy już śpi. Nie sprzeciwiała się i od tego czasu tak już robię. Chodzę do niej naawet po kilka razy, zawsze gdy mnie woła. Kombinuje żeby nie spać, ale tak naprawdę nie stwarza wielkich problemów z samodzielnym usypianiem. Wymyśla: a to, że chce jakąś zabawkę do przytulenia, a to siusiu albo kupa, a to picie. Robię co tylko ona chce, ale zawsze konsekwentnie i jak najszybciej odstawim do łóżeczka. I okres kombinowania skraca się cały czas i myślę, że jest coraz lepiej. Więc jak widzisz Asiu nie robię nic nadzwyczajnego. Po prostu MArta chyba dojrzała już do samodzielnego usypiania. Jutro idziemy po raz pierwszy do kardiologa. Trzymajcie za nas kciuki. Aha tabelkę uzupełnię następnym razem. Informacyjnie podaję tylko, że MArta waży 15 kg i mierzy 98cm. Jeśliby któraś z Was uzupełniała tabelkę przede mną poproszę o aktualizację, jeśli nie sprawi to kłopotu. Życzę wszystkim spokojnej nocy.
  20. Elfia nie wiem czym ząbek MArty jest impregnowany bo nie pamiętam nazwy, ale jak będę we wtorek to się zapytam. Preparat ten niestety pwoduje, że w miejscu gdzie jest próchnica ząbek czarnieje ale to podobno zabezpiecza przed dalszym rozwojem próchnicy. Niestety wygląda to tak jakby miałą galopującą próchnicę, a my byśmy nic nie robili. Polega to tylko na smarowaniu patyczkiem ząbka. Całość trwa kilkanaście sekund i nie boli dlatego nie potrzeba do tego znieczulenia. Do dentysty chodzę z NFZ-tu. Ja myję ząbki normalnie szczoteczką i pastą dla dzieci. CZasem MArta daje ładnie sobie wyszorować innym razem się niecierpliwi i nie daje, wtedy jej nie zmuszam bo nie chcę żeby się zniechęciła. U nas zawsze działają piosenki i do wielu czynności je śpiewamy. Gdy podaję lekarstwa śpiewam jej \"witaminki\", gdy myjemy zęby śpiewam jej \"szczotka posta kubek ciapła woda..\" Teraz jak nadchodzę z lekarstwami to sama woła \"mama śpiewaj witaminki\", podobnie z ząbkami. Marta zawsze chce też sama myć zęby, na co jej pozwalam jak skończę ja, i muszę przyznać, że robi to coraz lepiej. Ja zaczęłam myć MArcie żeby jak tylko wyszły, ale na początku robiłam to tylko przegotowaną wodą. Pierwsza pasta nie za bardzo Marcie smakowała. Elfia może u Ciebie to tez jest kwestia smaku bo tą obecną to MArta wprost uwielbia i czasem muszę jej dwa razy nakładać bo woła \"jesce pasty\". Ponadto jak już uczyłam Martę myć fachowo zęby to sama tez przy tym myłam i pokazywałam jej co ja rabię a ona próbowała mnie naśladować. Okazało się że najfajniejsze jest plucie wodą a nie mycie. Nawet się tym troszkę martwiłam, bo przez jakiś czas mycie zębów oznaczało dla niej tylko plucie wodą. Ale na szczęscie szybko jej się znudziło i teraz plucie to marginalna sprawa. Aha i nie myśl, że ja jakiś długo myję te zęby - raczej krótko , ale wolę tyle niż na siłę lub wcale. Pozostale dziewczyny jak u Was wygląda mycie zębów - może skorzystamy z Waszych podpowiedzi.... Elfia z tego co wiem to smoczki zwiększają ryzyko próchnicy. Myślę, że picie wodyz butelki nie jest takie szkodliwe o ile dziecko nie robi z butelki smoczka a moja MArta właśnie zaczęła to robić. Ponizej wklejami Ci to co znalazłam naprędce w necie: Aby zminimalizować ryzyko wystąpienia u dziecka próchnicy: - Nie przyzwyczajaj malucha do picia słodzonych napojów (herbatek, bardzo słodkich soków owocowych). - Nie podawaj w butelce tuż przed snem słodkiej kaszki na mleku. Jeśli dziecko zaśnie ze smoczkiem w ustach, na jego zębach pozostanie koncentrat cukru, z którego pod wpływem bakterii powstanie silny kwas niszczący zęby. To właśnie tak powstaje próchnica butelkowa (zaatakowane są wówczas głównie siekacze). Kaszkę trzeba podawać dziecku na tyle wcześnie, by zdążyć jeszcze napoić je przed zaśnięciem np. wodą lub naparem rumianku. - Nigdy nie podawaj dziecku smoczka z cukrem lub miodem, nawet jeśli je to uspokaja. - W nocy do picia dawaj maluchowi jedynie przegotowaną wodę. Papkowate i słodzone pokarmy, soki owocowe mają szkodliwy wpływ na słabo uwapnione zęby, ponieważ w nocy zmniejszone jest wydzielanie śliny, a poza tym trudno myć ząbki śpiącego dziecka. - Niedopuszczalne jest oblizywanie smoczka przed włożeniem go do buzi malca! To nie tylko nieestetyczne, ale i szkodliwe. Dzieci nie rodzą się z bakteriami wywołującymi próchnicę. Zakażają się nimi od rodziców przez całowanie, oblizywanie łyżeczek i smoczka. Tu więcej informacji: http://www.babyboom.pl/dzieci_1_2/zdrowie/pielegnujemy_zabki_maluszka.html Janinko to niezły horror przeszliście z tymi dentystami. Po tym co napisałyście TY i Elfia zastanawiam się czy nie pójść prywatnie, bo może powinna mieć jednak to borowanie.
  21. Elfia - MArta też ma próchnicę i tez ma taki ubytek który pwinien być borowany, ale pani doktor powiedizała, że u tak małych dzieci nie robi się jeszcze takich rzeczy dlatego jeździmy już na drugą serię impregnacji - przez pięc tygoni ,raz w tygoniu. TAk się zastanawiam bo nie piszesz nic o tym czy dostał jakię znieczulenie czy uspokoajacz. Jestem w szoku bo bez takich rzeczy to ja z MArtą nawet nie miałabym po co pójść. A najgorsze jest to że w takich wypadkach my rodzice trzymający te biedne dzieci robimy niemalże za katów. Kurcze może moja treż powinna mieć jednak to borowanie. CZy czyta nas jakiś dentysta? Gumacka - fryzurka fajowa.
  22. Sorki aa błędy ale MArta mnie tu już molestuje i bardzo się spieszyłam.
  23. Optymko - moje gratulacje. Ja już jakiś czas temu zastanawiałam się kiedy któraś z mam napisze, że jest w kolejnej ciąży, bo teraz jest wspamniały moment - dzieciaczki odchowane a różnica wieku nie będzie zbyt duża. Ja marzę tylko o drugim dziecku, bo chyba się niestey na nie nie zdecydujemy.. Jeszcze raz gratuluję i mam nadzieję że po Twoim powrocie do kraju uda nam się jakieś spotkanie Kafeteryjne zorganizować. Evka nie poddawwaj się i walcz o swoje. Ja powódź przeżyłam na szzęscie tylko w pracy, ale u nas poczas ulewy kolektor nie wytrzymał i załało nam magazyny fekaliami. Ratowaliśmy książki brąc w pachnących gówiekach a smród niestety pozostał lekki do dziś mimo, że był remont i ze ścian tylki były nawet zdzierane i kładzione nowe. Mam nadzieję, że szybko się pozbieracie i UM stanei na wysokości zadania.
  24. Witam po długiej przerwie. Nie pisałam bo przez cały czerwiec musiałam brać pracę do domu, a Marta zaczęła chodzić spać po 22,00 a potem praca i na Kafe to już nawet nie zaglądałam, żeby przeczytać a co dopiero pisać… Mam nadzieję, że teraz już uda mi się zaglądać tu regularnie. Evka to straszne co Wam się przydarzyło, a do tego galopująca niekompetencja i zaniedbania urzędników. To jeszcze bardziej przykre bo tego można by niknąć. Mam nadzieję , że uda Wam się szybko doprowadzić dom do porządku a może już się udało? Trzymam za Was kciuki. A czy istnieje jakaś możliwość zabezpieczenia się na przyszłość? Elfia ja tez uważam, że muszą podać jakiegoś „uspokajacza” małemu bo pomijając już bół to przecież takie małe dziecko nie jest w stanie tak długo wysiedzieć z otwartą buzią. MAam o tym jakieś pojęcie bo Marta ma ubytek w górnej dwójce i obecnie jeździmy na drugą serię impregnacji, a to tylko smarowanie ząbka i trwa kilkanaście sekund, a czasem Marta nie chce otworzyć buźki. Gosiaczek trzymam kciuki za podjęcie pracy i zakończenie wojny z teściową. Gumeczka ja nadal Cie podziwiam, bo niby gadam, że chciałabym jeden dzień odpocząć od Marty, a tak naprawdę to chyba bym zwariowała gdybym jej dłużej niż jeden dzień nie widziała. Nam smoczek udało się wyeliminować w długi majowy weekend. Pewnej nocy po prostu „uciekł do jakiejś małej dzidzi” Marcie naprawdę go brakuje i na noc pozwoliłabym go jej jeszcze używać, ale i tak ma już próchnicę więc musieliśmy to zrobić. Czasem jeszcze o niego woła, ale przypominamy co się z nim stało i na tym się kończy. Faktem jednak jest, że po dostawieniu smoczka Marta jeszcze częściej ma łapki w buźce i jeszcze bardziej obgryza paznokcie niż dotychczas. Nie wiem więc czy zrobiłam dobrze…. A teraz chciałam podtrzymać na duchu wszystkie mamy próbujące zrezygnować z pampersów. Naprawdę można nauczyć dziecko w kilka dni! Jak pamiętacie Marta bojkotowała nocnik i nawet nie chciała na niego siadać. Pampersa musiałam zmieniać czasem nawet co 20-30 minut. Do końca maja zużywaliśmy 8-10 papmersów dziennie. W maju podczas upałów po powrocie z pracy zdejmowałam jej pampersa i puszczałam w samych majteczkach lub krótkich spodenkach i wysadzałam co jakiś czas na trawkę. Nie przeszkadzało to jej zupełnie w sikaniu w majtki. Potrafiła nawet zawołać „uwaga” i zsikać się w majtki. Takie przygotowanie trwały jakieś 2 tygodnie. Koleżanka doradziła mi żebym wzięła tydzień wolnego i poświęciła go na naukę siusiania i był to strzał w dziesiątkę. Przez pierwsze dwa dni walczyłam z nią bezskutecznie i ręce już mi opadały. Marta świadomie sikała w majtki i jeszcze się śmiała jak próbowałam ją skarcić. I tak jak u Was potrafiła się zsiusiać minutę po odmówieniu skorzystania z nocnika. Trzeciego dnia wkurzyłam się na maksa i za zsikanie się w majtki stawiałam ją do kąta na pół minuty w dodatku w tych mokrych majtkach czy spodenkach. Marta płakała i wołała „mamusia zdejmij podnie” (spodnie), a ja mówiłam jak się w nie zsiusiałaś to teraz będziesz chodzić w mokrych. Oczywiście po chwili przebierałam ją w czyste. Przez cały dzień stała w kącie 4-5 razy. Następnego dnia dziecko wołało już samo ku memu wielkiemu zaskoczeniu. Mi osobiście nie podobała się ta metoda, bo wydawało mi się to troszkę brutalne i bałam się że wywołam u niej jakiś uraz, ale podziałał. Wiem też, że nie na wszystkie dzieci to zadziała bo np. synkowi mojej koleżanki nie przeszkadza ani kąt ani mokre spodenki. Obecnie nie ma mowy o założeniu pampersa nawet na noc. Marta budzi się na siusianie nawet w nocy. O ironio! w momencie gdy zaczęła przesypiać noce bez picia i ciągłego budzenia nas zaczęła budzić się na siusianie, ale to mogę już przeżyć. W nocy sama wysadzam ją na nocnik jak idę spać około 24,00 a potem Marta sama budzi się jeszcze raz lub dwa przez całą noc. Na początku pytałam się o siusianie co 15 minut dosłownie z zegarkiem w ręku. Potem sama sadzałam ją co godzinę jak nie zawołała. Obecnie sama woła i wytrzymuje nawet do 2 godzin w ciągu dnia a rekord to 3 godziny. Ponadto jak zawoła to z reguły też da się jeszcze poczekać 2-3 minuty i można np. wybiec z nią z przychodni czy sklepu i wytrzyma. Zdarzają się małe wpadki, kiedy za bardzo się zabawi, wtedy woła zbyt późno i czasem nieco popuści. Osobiście jestem w szoku, bo jeszcze półtora miesiąca temu nie sądziłam, że odzwyczaję ją od pampersów, a obecnie nie używamy pampersów nawet na noc – czasem sporadycznie jak Marta twardo śpi to udaje mi się go założyć, bo jak skuma, że go zakładam to jest awantura. Zatem dziewczyny trzymam kciuki za znalezienie własnych sposobów na swoje pociechy bo przecież ten mój sposób u Was może się nie sprawdzić i życzę powodzenia. W ubiegłym tygodniu nauczyłam też Martę samodzielnego zasypiania. I nie musze już leżeć z nią w łóżku żeby zasnęła co jest dlam mnie wielką ulgą bo trwało to długo do tego sama przy tym zasypiałam i traciłam czas. Teraz w momencie gdy ona zasypia ja już mogę coś robić co jest dla mnie wielkim ułatwieniem. Mamy jednak problemy ze zdroniem Mart bo przynajmniej raz w miesiący a czasem nawet co 2 tygodnie jest chora. W połowie maja skończyła antybioitym W czerwcu była 2 tygodnie chora – udało się uniknąć antybiotyku, ale nadal ma bardzo silny kaszel i chyba będziemy musieli znowu jechać do lekarza. Ja już nie wiem co my źle robimy…. Na bilansie dwulatka Dostaliśmy skierowanie do kardiologa bo Marta ma jakieś szmery na sercu. Żeby było zabawnie musiała zarejestrować się prywatnie bo w przychodniach i w szpitalu w Toruniu nie ma już terminów do kończ roku. Udało mi się zarejestrować na wrzesień do Bydgoszczy, ale tak długo czekać nie będę. Tak więc oprócz gastroenterologa i hematologa doszedł nam jeszcze kardiolog… No cóż nauka idzie nam super to zdrówko nie najlepiej. Aha jeszcze spóźnione ale serdeczne życzonka urodzinowe dla Maksia, Karolci i Olinka – mam nadzieję że o nikim nie zapomniałam.
  25. Cieszę się, że długi weekend minął wszystkim raczej miło i przyjemnie. No, ale pogoda niestety nam nie dopisała. Mimo to spędziliśmy go miło na leniuchowaniu. Myślałam, że okna pomyję i porobię troszkę porządków, bo po sprzątaniu „przedwielkanocnym” to śladu już nie ma i wszystko trzeba od nowa robić. Jakoś mi nie wyszło. A co do okien to może i dobrze, bo teraz cały czas pada i cała moja praca poszłaby na marne hihhi. W długi weekend przybyło mi latek i bałam się, że złapię z tego powodu doła, ale jakoś mnie ominęło. W dodatku mąż kupił mi wielki tort z napisem z „okazji 18 urodzin” więc było raczej zabawnie. Rodzinka pamiętała i się zjawiła więc było milusio. Madziam przekaż swoim dziewczynkom buziaki i spóźnione, ale gorące życzenia urodzinowe. Co do poziomu cukru też mam z nim problem jak się okazało, ale w drugą stronę. Dostałam glukometr po dziadku, zaczęłam sobie mierzyć cukier i okazało się, że mam ciągle za wysoki. Może to tłumaczy moje ciągłe przemęczenie i senność. Zastanawiało mnie to już dłuższy czas, bo przecież nie jest już tak źle, jak zaraz po porodzie, a ja ciągle taka przemęczona. No cóż muszę jeszcze troszkę poobserwować mój cukier i pewnie trzeba będzie zarejestrować się do „cukrzykowa” No i trzeba pomyśleć o jakiejś rozsądnej diecie. Może będę w koncu miałą motywację, żeby się za siebie zabrać. Udało nam się ze smoczkiem! W pierwszą niedzielę długiego weekendu zgubił się nam w środku nocy smoczek, a ja nie miałam siły wstać po drugi. Wytłumaczyłam Marcie, że się zgubił i zapytałam czy umie spać bez smoczka a rano go poszukamy. Zgodziła się i zasnęła bez trudu. Rano schowałam oba smoczki i jak Marta o niego pierwszy raz zapytała wytłumaczyłam jej, że chyba uciekł, bo niegdzie go nie ma. Wytłumaczyłam też, że uciekł pewnie do jakieś małej dzidzi, która bardziej go potrzebuje. Myślałam, że wieczorem przy usypianiu będzie awantura, ale jak zawołała o smoczek to przypomniałam jej historię o ucieczce smoczka i powiedziałam, że mi też jest smutno i też tęsknię do dydusia, a ona tylko powtórzyła parę razy „smuto, smuto”. Średnio woła o dudusia raz dziennie, ale po informacji, że uciekł od razu pasuje, a dziś sama przyszła do mnie i opowiadała mi, że dyduś uciekł do dzidzi. Przed nami akcja odzwyczajania od herbatki w nocy i od pampersów. Będę miała wolne w pierwszy tydzień czerwca to zabiorę się za jedną z tych spraw. Pewnie za herbatki, bo akcja pampers wymaga ładnej pogody a na taką na razie się nie zanosi…. Zasmuciłyście mnie dziewczyny informacjami, że wszystko na wakacje zarezerwowane, bo my też dopiero teraz się zainteresowaliśmy i jesteśmy na etapie internetowego wybierania, a pewnie i tak okaże się, że miejsc nie ma. My szukamy jakiejś agroturystyki, żeby były koniki, świnki, krówki, pieski, kotki i jakaś woda w pobliżu – morze być nad morzem. Znaleźliśmy świetne miejsce wymarzone dla Marty, ale pokoje nam się nie podobają. Zawsze coś, ale mam nadzieję, że w końcu coś fajnego znajdziemy.
×