Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

dziubas 29

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez dziubas 29

  1. uuu ziazik mi by się chyba nie chciało tyle stać na garami ;) ja wczoraj kostruktywnie nasłuchałam się opowieści MN ze jego dzieciństwa - płakałam ze smiechu dobre pól godziny :D ale z niego był łobuziak :P z resztą jak pamiętam go z gimnazjum to był niezłe ziółko... :P
  2. oj zjadłabym takie ciasto ze śliwkami... az ślinka cieknie :)
  3. witam w piątek :D u mnie zapowiada się znów bardzo imprezowy weekend :) dziś urodziny kuzynki, jutro MN wyprawia swoje - będzie impra na całego :):):) edytkus - czemu tylko machasz? może choć kilka słówek? ziazik - oj chyba daleko cię od rodziców wywiało że tak za nimi tęsknisz ;) powiem ci że ja tez jestem całkowitym beztalenciem kulinarnym :) ale za to MN bardzo dobrze gotuje i bardzo lubi to robić więc już kilka razy jadłam zrobione przez niego kotlety i były bardzo smaczne :) z resztą on to wogóle mnie dokarmia, nawet za dużo bo odkąd jestesmy razem to tylko tyję... ale w sumie to dobrze że tak o mnie dba :) emmi - ty jakiś hotel prowadzisz czy coś? ciągle tylko masz gości :) co do malowania kredkami - ja jak byłam mała to najbardziej lubiłam malowć po ścianach - zwłaszcza przy łózkach. wiadomo - wtedy nie było zmywalnych farb no i te malowidła w sumie trochę długo były przy wszystkich wersalkach. ale w sumie do dziś wszyscy pamiętają mojego pięknego krokodyla w salonie o długości dobrze ponad pół metra :D to było dopiero dzieło sztuki i to kilka ładnych lat o rodzice nie odmalowywali ścian co roku... :P ech jak dobrze że już dzisiaj piątek :) a gdzie reszta? niedługo nam topik zaginie :(
  4. bardzo mozliwe - u mnie tak wieje że dzis aż mnie uszy od tego wiatru bolały :(
  5. ziazik ja tez tak mam ze spaniem. jak nie odespię swojego to ledwo żyję. jeszcze na jeden dzien po imprezie jakoś tam egzystuję w szkole czy w pracy ale popołudniu padami spię 12-13 godzin. nie to co MN który może spać po 5 godz/dobę i jest mu dobrze. tez bym tak chciała...
  6. edytkuś - właśnie co się dzieje? ruminko - o to najciekawszy okres przed wami :) z tą przeprowadzką i jeszcze z maciusiem na ramieniu -zyczę wytrwałości :) axxk - a co oni cię tak ciągle gdzies wysyłają? twoja praca to ciągłe delegacje? trzymaj się ziazik - jak tam idylla bez rodziców trwa? :) ja znów śpiąca oj nie mogę ostatnio cos wogóle się wyspać no i chyba moja teoria odnośnie braku was wszystkich na topiku z powodu słońca jest błędna bo słońce nie świeci a większości nadal nie ma... buźka
  7. ziazik jak miło czytać takiego radosnego posta :) oby jak najwięcej takich dni widzisz, może jak zamieszkacie sami - juz w swoim nowym domku to będzie tak zawsze? :D właśnie - jak w końcu z waszą budową? ruminko - rozumiem że i wy stawiacie domek? nimfa - jak maluszek? gaworzy juz coś? ja tez w lepszym humorze - wczoraj się pośmialiśmy z MN jak za dawnych czasów :) i ogólnie pogadaliśmy o przyszłości - ech fajnie było :) oby więcej takich dni pozdrawiam
  8. witam z zamkniętymi oczami wczoraj wracając do domu stwierdziłam że słońce jest zdecydowanym przeciwnikiem internetu - od kiedy zaczęło częściej wychodzić zza chmurek to tak mało jest wpisów... no ale słyszałam że trzeba przeczekać do jesieni ;) damy radę hehe :) zmykam bo zaraz usnę... aniu - nie mam pojęcia co to za praca więc nie pomogę niestety :(
  9. witam wszystkich w ten pochmurny brzydki poranek :( w taką pogodę to tylko spaaaaaaaaać emmi - jak miło cie w końcu więcej widzieć :) co do ogromu roślinek to wpsółczuję :( ja nie lubię wsadzać , przesadzać itp. kosić trawy też nie lubię a w sobotę musiałam skosić cały trawnik... zajęło mi to 3 godziny :O co do MN - on od małego był takim nerwusem, ta jego była poprostu mu jeszcze \"pomagała\" w tych jego złościach. nie zrozum tego źle - ale chyba zbyt ostro oceniłaś MN. on nie jest taki zawsze, umie się powstrzymać od tych swoich złośliwości. zaś co do wyjazdu to według mnie jest on supe rozwiązaniem - zawsze nam to pomagało. nie myslimy wtedy o pracy, o naszych rodzicach, remoncie i tym wszystkim - jesteśmy razem, zajmujemy się sobą, swoimi przyjemnościami i jest wtedy super :) poza tym rozmawialiśmy już o tym wszystkim, wyjasniliśmy sobie co nieco, jest ok :) powiem więcej - jest super, jest tak jak być powinno :D i życzę misiowi żeby jak najszybciej zaczał siadać na nocniczku ;) a puszczasz go teraz latem bez pieluchy i majteczek po dworzu? jakby tak sobie kilka razy nasiusiał po nogach to by mu xle było i może by zaczął siadać na nocnik. u mojej małej sąsiadki dopiero ten sposób zadziałal ale to tylko latem można stosować jak jest ciepło ;) ruminko edytkuś i wszystkim ja wczoraj @ dostałam , umieram dziś poprostu... :(
  10. my idziemy do księdza za jakiś miesiąc - jak wrócimy z urlopu. narazie jesteśmy wpisani na koniec książki z tego roku bo jak się zapisywaliśmy to na przyszły rok jeszcze takowej książki nie było ;)
  11. witam dziś również w bardzo dobrym nastroju :) a to za sprawą MN :D przyjechał wczoraj po mnie do pracy, potem mnie odwiedził, obgadaliśmy troche spraw, wyprostowaliśmy co było trzeba, jest ok :) nawet zainicjował coś :D razy 2 :D dziś jestem happy :) ziazik - nie dziwię się że masz taki dobry humor, w końcu 3 tygodnie luzu - kto by nie chciał tyle go mieć :) edytkuś - oj chyba większość z nas przez cały tydzień marzy o piątku :) ja tez mam na weekend wolną chatę :) ech jak to dobrze że dziś już ten piątek :) buźka wszystkim
  12. Aniu - miło cię widzieć :) hejgłowy do góry - nie zgadzam się z twoją wypowiedzią. to co opisałam wcześniej a propos zachowania MN, nie jest regułą jego zachowania. Nie zawsze jest tak że tak szybko się denerwuje, że przeklina i nie chce mi nic tłumaczyć. opisując te jego zachowania byłam na niego zła i opisywałam tylko te negatywne cechy, których jak wiadomo ma zdecydowanie mniej niż tych dobrych. inaczej przecież nie zgodziłabym się za niego wyjść :P i nie zgadzam się z tym że ludzie się nie zmieniają. MN się bardzo zmienił i ja to widzę. ale chyba nie bardzo umiem to docenić bo cały czas oczekuję że on już taki jest a nie że dopiero do tego dąży. ciężko tak to wszystko opisać... dlatego twoja wypowiedź wydaje mi się tu całkowicie błędna, a rada typu \"udawaj że tego nie widzisz\" już wogóle nie na miejscu :O ziazik - zgadzam się z tobą co do tego inicjowania :) ja też coraz częsciej inicjuję zbliżenie ale problemem jest to że MN chyba nigdy sie na mnie poprstu nie rzuca :( mi sie już kilka ładnych razy zdarzyło tak zrobić, jemu powtarzam że bardzo bym chciała żeby i on tak zrobił, ale jakoś mu to nie idzie... :( zaś co do zmienności emocjonalnych w związku - mam bardzo podobnie :) przedwczoraj myślałam nad rozstaniem z MN, wczoraj zaczęlam tęsknić za nim, nie mogłam zasnąć z tego wszystkiego do 1 w nocy :( dziś już prawie normalnie piszemy a ja za nim już tęsknię jak cholera :( ale nie daję mu tego za bardzo znać... i tu od razu odpowiem na pytanie edytki - jemu przeszło już wczoraj w ciągu dnia i się dziwił czemu się z nim nie spotykam. cały wieczór pisaliśmy i dziś cały ranek. stanęło na tym że dziś ma mnie odwiedzić. napisałam mu że jest mi przykro że nie umiemy się dogadac... mam nadzieję że dziś sobie w końcu jakos to wszystko wyjaśnimy i już będzie wszystko w porządku... staram się już nie smutać. a gdzie reszta? emmi efciak edytkuś ankara axxk miałaś coś napisać :) nimfa mamba penumbra - zapracowana przy tych tłumaczeniach znów? fo you :) ruminka tulipan - znalezione kwatery na wyjazd? gargamelka i wszystkim pozostałym
  13. a co za pustki dziś? mam nadzieję że nikogo nie wystraszyłam moimi kolosami smutkowymi... :(
  14. śliczny maluszek :D:D:D a ajk ty szybko schudłaś po porodzie - ładna figurka ;)
  15. nimfo, moge niesmiało poprosić o zdjęcia Dominiczka na maila? za pierwszym razem się na nie nie załapałam :( mój mail dziubas_29@o2.pl ziazik - i ja tak sobie myślę co będzie za kilak lat? :(
  16. cześc nimfo :) o raju Dominik ma już ponad dwa miesiące? a wydawało mi się że dopiero rodziłaś :)
  17. dziękuję wam wszystkim za odpowiedzi naprawdę są pomocne, wierzcie mi. odpowiem ogólnie do wszytskich. dla mnie też najlepszym rozwiązaniem byłaby przerwa. tak z tydzień, może dwa. tyle że tyle mamy planów na najbliższe dni, już nie mówiąc o wyjeździe nad morze... maci erację z tym że on ma za dużo na głowie, za dużo stresów. bo kłopoty w pracy, brak pieniędzy, ciągnący się remont, obawa o to czy będziemy mieli gdzie mieszkać, moje uwagi, jego ojciec wyprowadził się od nich miesiąc temu... zawsze był nerwowy - byle głupstwo potrafiło go wyprowadzić z równowagi - tyle że na chwilę. on się szybko denerwuje a jeszcze szybciej mu przechodzi. ja mam zupełnie na odwrót - sporo czasu trzeba żebym się wkurzyła ale i bardzo długo nie umiem powrócić do normalnego humoru. tę jego nerwowość pogłebiała tez jego była - osoba tak impulsywna, nerwowa i krzykliwa że ja przy niej szału dostaję. ja jestem jej kompletnym przeciwieństwem - i przy mnie MN się bardzo uspokoił, wszyscy mi to mówią. tyle że ostatnio jest coraz gorzej między nami. staram się jeszcze jakoś panować nad soba żeby nie wybuchnąć, nie wydrzeć się na niego tak jak on na mnie, wolę omawiać problemy a nie wytykać sobie wady :( wczoraj znów się posprzeczaliśmy, nie odzywamy się. nie wiem jak do niego dotrzeć. kiedyś raz spróbowałam krzyku - wydarłam się na niego tak samo jak on na mnie. pokłociliśmy się. a potem mi powiedział że nigdy nie widział w takim stanie i że był tym przerażony. nie wiem, naprawde nie wiem co robić. mój zdrowy rozsądek już w tym wszystkim nie funkcjonuje :( odwołam się tu jeszcze do problemu ziazika. może u mnie nie jest problemem to że się obawiam że mnie zdradzi. ale problemem jest to że wydaje mi się że go nie pociągam, że o mnie nie myśli w sposób erotyczny, że się na mnie nigdy nie rzuca. jemu wystarczy pokochać się raz na tydzień, czasami raz na dwa tygodnie :( mamy po 21 lat - czy to nie jest tak że w tym wieku ciągle ma się na to ochotę, można to robić 2 razy dziennie? u nas nigdy tak nie było. kilka razy zdarzyło sie że kochaliśmy się parę dni z rzędu - za każdym razem z mojej inicjatywy. a czy to nie faceci są wciąż głodni seksu? ile razy już mu mówiłam, że chciałabym żeby czasami się na mnie rzucił, że chcę widziec pożądanie w jego oczach... coś tam niby próbował ale nigdy nic z tego konkretnego nie wychodziło. teraz to już naprawdę się zatsanawiam czy on tej decyzji o oświadczynach nie podjął zbyt pochopnie. i boli mnie to że nawet nie spróbuje ze mną o tym wszystkim porozmawiać, wciąz zamyka się w sobie. tak chciałabym poznać sposób aby do niego dotrzeć... :(
  18. emmi - było nieczynne bo co i rusz chciałam się wpisać i nie dawało rady :( a ja tu chyba powazny problem mam :( chyba pierwszy raz mam wątpliwości przedślubne... nie wiem czy teraz uda mi się cos konkretnego napisać, jak nie to jutro dokończę... MN z natury jest bardzo porywczy i nerwowy... przy mnie stara się opanowywać ale nie zawsze mu to wychodzi :O ostatnio coraz częściej zdarza mu się na mnie wybuchnąć z jakiegoś naprawdę głupiego czy błahego powodu... i zawsze przy tym wyrywa mu się jakieś bardzo niecenzuralne słowo. cały czas mu tłumaczę, staram się racjonalnie wytłumaczyć, nawet do fochów dochodzi itp. że tak nie można, że mnie ma szanować jak narzeczoną a nie odzywać się jak do kolegów i co to wogóle za powody z których on się denerwuje. nic do niego nie dochodzi - albo twierdzi że to ja zaczęłam (bo np jechałam przed nim na rowerze jakieś 2 metry jak rozmawiał przez telefon) albo się obraża albo zaczyna się na mnie drzeć. ja albo się już nie odzywam bo nie mam siły i nie chce mi się wciąz powtarzać tego samego albo mówię żeby się opanował i spojrzał jak się zachowuję - i wetdy zaczyna sie awantura z jego strony :O jak pamiętacie remontujemy tę cholerną łazienkę - celowo mówię cholerną bo już mam naprawdę tego dosyć. i to mnie martwi - jak my się dogadamy na codzień jeżeli przy głupiej łazience tak się kłócimy? o budowie domu już nie wspomnę. najpierw ma pretensje że nic nie robię - przeciez nie umiem obsługiwać się wiertarką i nie znam się na hydraulice ani elektryce - to co miałam robić? jak w końcu mogę się czymś zająć i go pytam jak to zrobić to ma pretensje że mu się wcinam do roboty, że on przez to nie może nic sam zrobić, że po co się głupio pytam :O na każdą moją normalną sugestię - typu że po co na plastik nakładać silikon - on się od razu denerwuje że przecież ja się na tym nie znam, że po co się wtrącam itp. jak mu odpowiadam że właśnie to sprzątam i przy każdym sprzątaniu będę ścierać tą listewkę i się będzie ten silikon zdzierał - to odpowiada coś w stylu \"kurwa tak ma być bo ja tak powiedziałem, bo ty sie nie znasz\" itd. [od razu tu zaznaczę że w takiej codzienności nie jest taki że wszystko ma być tak jak on chce żebyście źle mnie nie zrozumiały ;)] i tu jest mój dylemat - nie chcę być całe życie z osobą która nie może mi czegoś normalnie wytłumaczyć tylko odrazu klnie i się drze. nie chcę być z osobą która zamiast ze mną racjonalnie obgadać moje pomysły i wątpliwości to twierdzi że po co ja mu się w to wtrącam , przeciez się na tym nie znam. w takich sytuacjach czuję się jakby mnie uważał za kompletną idiotkę. nie chcę być z osobą która za każdą pierdołe będzie się wkurzać i naskakiwać na kogoś kto jest najbliżej. nie chcę żyć z osobą której nie chce się po sobie sprzątnąc, na moje prośby reaguje - przecież kończę dla ciebie tę zasrana łazienkę, więc nie mam czasu sprzątać - chcesz to sama to zrób :O ale na ściąganie muzyki przez parę godzin z netu to już ma czas i rozmowy do 1 w nocy z kolegami na gadu też. mam dosyć jak się czasami do mnie odzywa, jak ignoruje moje pytania, jak czasami koledzy sa dla niego najważniejsi. jak mu coś racjonalnie tłumaczę to się nie przyzna do błedu tylko obrazi będzie uparcie twierdził że to moja wina. naprawdę nie wiem już co robić. odechciewa mi się wszystkiego jak tylko się spotkamy, on coś zacznie mówić, ja się coś spytam i albo mnie opierdzieli że po co się w cinam albo po co zadaję głupie pyatnia. nie chce mi się po raz setny tłumaczyć tego samego, próbować do niego dotrzeć, nawiązać jakiś dialog i omówić jakąkolwiek sprawę. no nawet jak już się pogodzimy i chcę wyjaśnić sprawę żeby na przyszłość juz podobna sytuacja się nie powtórzyła - to słyszę \"daj mi juz tym spokój, nie denerwuj mnie już tym\" coraz większa ogarnia mnie frustracja, ostatnio zamiast cieszyć się razem spędzonymi chwilami to wciąż się tniemy nie pamiętam kiedy się całowaliśmy dłużej niż buziakiem na powitanie, o seksie nie wspomnę... naprawdę nie wim co robić bo coraz częściej się zastanawiam nad naszym ślubem... czy to napewno dobra decyzja... nie zrozumcie mnie źle - ja go kocham najbardziej na świecie, nie wyobrażam sobie życia bez niego, ale już mam dosyć tych jego głupich zachowań... może wy coś poradzicie, albo chociaż spojrzycie na to z innej perspektywy bo ja tak długo już nie wyrobię... dobranoc
  19. mambo - rozumiemy :) a w jakiej sieci zatem masz internet?
  20. mamba- nawet wogóle nie chcieli podłączyć telefonu a więc i neta też. z tym telefonem to nawet dobrze wyszło bo i tak z niego nikt nie korzystał bo wszyscy rozmawiają przez komórki, tylko babcie dzwoniły na stacjonarny a my płaciliśmy abonament za nic :O tylko z tym netem lipa :( w październiku kończy nam się umowa z erą i będziemy kombinować nad czymś innym... myślimy nad jakąś radiówką bo żaden net z orange czy plusa tez nie będzie u nas chodził... ech...
  21. emmi - ale ja nie mam neostrady!! mam interenet z ERY - on się nazywa blueconnect i jest beznadziejny :O chcieliśmy neostradę ale tp nam napisało że im się nie opłaca ciągnąć do nas słupów i kabli :O mieszkam w sumie w lesie ale zwykły telefon z TP mają sąsiedzie z tyłu przez płot :O bez komentarza dla TP
  22. emmi - miło w końcu cię wiecej widzieć :) ja mam net z ery - blueconnect - napawde odradzam - jest do (_|_) :O
×