Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

dziubas 29

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez dziubas 29

  1. kocham tylko ja - również apeluję o krótszy nick :) i zazdroszczę pracy w domu... też bym taką chciała po urodzeniu dziecka
  2. witaj ami :) trzecia cesarka? uuu masz siłę... podziwiam szczerze :)
  3. ja witam tradycyjnie już przy zielonej herbatce... i z zakwasami :( po wczorajszej siłowni bolą mnie mięśnie przy łopatkach... ale dziś je rozćwiczę i będzie już dobrze [mam nadzieję] ;) kocham tylko ja - jak miło poczytać o takich cierpliwych mężach :) mam nadzieję że MN też taki będzie :D wiecie, jednak zmęczenie daje się nam we znaki... nie widzieliśmy się z MN prawie 3 dni i wczoraj jak mnie odwiedził to zamiast coś porozmawiać albo porobić (taka, tak stęskniliśmy się bardzo za sobą) to my tylko się przytuliliśmy i przez godzinę przysypialiśmy... nawet nie mieliśmy siły się pocałować... ech tak to jest jak się nie ma czasu na nic, a już w szczególności na odpoczynek :( Emmi - przykro czytać że tak się ciągle ścinacie z TM :( ale powiem ci że ja też kilka razy po ostrej wymianie zdań z MN zamiast gdzieś tam z nim jechać wolałam iść sama i nie mieć z nim wtedy nic do czynienia. ale na szczęście zdażyło się to tylko kilka razy ;) gargamelko współczuję zimna :( u mnie 2 lata temu [wprowadzaliśmy się do nowego domu] nie było ogrzewania i ciepłej wody przez półtora miesiąca [pażdziernik - listopad] więc wiem jakie przeżywasz męczarnie] Jolu czyli dobrze mówiłam że lepiej żeby Maja teraz przeszła te wszystkie choróbska - życzę zarażenia się nimi i łagodnego przez nie przejścia :) Papużko - jak ty wytrzymujesz takie późne kładzenie się spać? ja wczoraj spałam już o 22 i jestem nieprzytomna :( ile twój skarb ma lat/miesięcy? Edytkuś - podziwiam za dobry humor mimo tak wczesnego wstawania... ja bym chyba o tej porze próbowała jeszcze się zdrzemnąć na biurku ;) u mnie nareszcie się ropogadza, tyle że lało pół nocy w związku z czym znów mam wspaniałe błoto w okolicach... już chyba bym wolała żeby spadł śnieg... pozdrawiam wszystkie duszyczki
  4. do kocham tylko ja - jak najbardziej :) z chęcią wysłuchamy jakichś mężczyzn co mają do powiedzenia w niektórych kwestiach :) bynajmniej ja jestem ciekawa męskiego spojrzenia na świat ;) to opowiesz nam coś o sobie?
  5. Niepoprawna marzycielko - te przedszkole to będzie dla niej szok, ale lepiej żeby teraz go przeżyła niż dopiero jak pójdzie do zerówki...
  6. Niepoprawna Marzycielko - ja z punktu studentki pedagogiki mogę napisać tylko jedno - popełniłaś jeden z najgorszych a za razem najpopularniejszych błędów wychowawczych... radzę jak najszybciej starać się wyprowadzic małą do jej włąsnego łóżeczka bo to może się źle skończyć... życzę powodzenia :) myślę że sposobem jest m.in. wynoszenie małej do jej łózeczka gdy już zaśnie - jak się obudzi to będzie u siebie i się przekona że nie jest tam tak źle. i może z czasem juz nie będzie z wami musiała zasypiać... a chcesz ją wysłać do przedszkola?
  7. witam i ja Nimfo miło cię z powrotem widzieć - ponownie pytam o rozmiar brzuszka :) Gargamelko - ja właśnie myśle że chciałabym w pierwszą ciąże zajśc ok. 25 roku życia :) więc jak najbardziej popieram wasze starania o maleństwo :) forever blue - czemu było tak pięknie? U mnie dziś pogoda lipna :( z rana padało, teraz jest tak buro na dworzu...
  8. no to teraz mam chwilkę dla was [mam nadzieję że nikt mi ie przeszkodzi ;)] Jolu - z tego co wiem to wirus ospy jest w organizmie już jakies 2 tygodnie przed wystąpieniem krostek więc twoja Maja raczej napewno jest chora... ale przecież ospa zalicza się do chorób które przejść trzeba więc może to i dobrze że będzie juz ja miała za sobą... choć w sumie się nie znam-nie wiem czy u takiego maluszka nie stanowi żadnego zagrożenia komplikacji :( szczerze się modlę żeby nie stanowiło!! Edytkuś - gratuluję ocen (ja w większości jadę na studiach po najniższej linii oporu - poprostu w pracy zajmuję sie zupełnie czym innym) i ponawiam pytanie o charakter twojej pracy ;) Papużko - strasznie współczuję takich przykrych @ :( ja na szczęście od kiedy biorę proszki, w zasadzie nie mam żadnych dolegliwości :) Emmi - nie dziwię się twojej niechęci do błota :( tak się składa że jak poszliśmy z MN w niedzielę na spacer [szkoda było siedzieć w domu w taką śliczną pogodę] to żeśmy się władowali w takie błoto - to była rozmoknięta glina, która nie dość że była tak śliska że kilka razy bym w niej leżała, to jeszcze zapadaliśmy się w nią prawie po kostki. buty to dziś rano ledwo doczyściłam :O zaś co do spędzania czasu w związku razem czy osobno - nasze "nie-spędzanie" czasu razem w 100 % prowadzi do jak najbardziej szczęśliwego związku :D hehe a zwracanie się do nas przez Naszych M/N na per "laska" wcale nie jest takie złe... oczywiście tylko w odpowiednich momentach :P gargamelko - a ja nigdy nie byłam na żadnym koncercie... i chciałabym się kiedyś na jakiś fajny wybrać. a co do prezentu to popieram jak najbardziej takie formy zamiast prezentów "rzeczowych". własnie, a propos - byłam dziś u szefa i dostałam 2 dni wolnego [14-15 luty] więc z MN na walentynki wybieramy się do kina i na obiad - to właśnie taki nasz prezent :D a w piątek czeka nas objazd po salach weselnych... mogę wiedzieć gargamelko ile masz lat? tak z ciekawości pytam a propos twoich wypowiedzi na temat dzieci :) [tzn starania się o nie;)] axxk- mój MN tez jakoś tak czasami nie umie dogadać się z ludźmi a z szefem to już wogóle... efekt jest taki że ja pracując od niego pół roku krócej już mam wyższą pensję... ale jemu ciężko przychodzi czasem obrona swego... dobrze że chociaż o mnie potrafi jeszcze zawalczyć :) Emmi - co do drzwi to rzeczywiście zalezy od producenta. u nas w domu 2 lata temu wstawiali wszystkie drzwi drewniane, nowe, było ich chyba 14. i nic się ani nie wypaczyło, ani nie przesunęło, ani nic :) jesteśmy z nich bardzo zadowoleni :) no to nadrobiłam i ja zaległości :) aaa zapomniałabym napisać że babcia mnie poparła w nie-zapraszaniu tak dużej ilości gości i rodzice stweirdzili że skoro mają od niej przyzwolenie na nie zapraszanie wszytskich to wesele będzie mniejsze niż na 200 osób... ale 170 i tak nadal pozostaje dużym weselem... no nic, mam nadzieje że ta sala którą sobie upatrzyliśmy jeszcze nikt nie zarezerwował na wybrany przez nas termin :) pozdrawiam wszystkie duszyczki w ten piękny słoneczny dzionek :)
  9. witam i już z góry przepraszam że się nie odzywam a jak pisze to mało. niestety tak jak wy pisałyście-mam tyle spraw na głowie że z ledwością zdążam czytać wasze posty a co dopiero na nie odpisywać... narazie napiszę tylko tyle-moje ostatki były udane, wytańczyliśmy się trochę z MN :) w niedzielę byliśmy na suuuper długim spacerku po moich okolicznych bagnach [buty ledwo doczyściłam :O] byliśmy obejrzeć jedną salę weselną ale mi się średnio podobała... narazie tyle, postaram się jeszcze dziś jakoś konkretniej wypowiedzieć. buziaki
  10. jakoś już sama świadomość skąd ta maść/maseczka/krem/tabletki jest jakoś mnie zniechęca... ale ciekawa jestem o co chodzi więc pisz :)
  11. papużko czemu akurat ze szpiku końskiego?
  12. bobasekm - z tym wspólnym spędzaniem czasu chodzi mi o to że nie wszyscy mogą tak non stop przebywac razem - zwłaszcza ci o wybuchowych charakterach ;) ja z MN nie widujemy sie raz na 2 tygodnie, czasami raz na tydzień [nie wliczając sesji podczas której to do was dołączyłam żaląc się że się widzimy 2 razy w tygodniu tylko] ; dobrze ze ta sesja już za nami edytkuś - tobie też życze pomyśłnego zakonczenia sesji :) gargamelko - dziekuje za info dotyczące nauk przedmałżenskich. jak tylko znajdziemy i zarezerwujemy salę to od raz pojdziemy do księdza spytać co i jak. ktoś spytał o ostatki - my lecimy na dysko poszaleć :D hehe śmiesznie bo dawno nigdzie tak nie byliśmy ;) axxk-współczuje tak wczesnego wstawania w sobotę. mnie doprowadzalo do szału jak kiedyś moja kotka o 5.30 mialczala zeby ją wypuścić... dobrze ze to juz za nami :) kończę bo lecę na spacerek z psem :) udanych ostatkó wszystkim życzę :)
  13. axxk - a co u was tak źle się dzieje? :(
  14. wiesz co Emmi jak tak czytam t twoje posty do mnie to aż się sama do monitora uśmiecham :) oczywiście doktor FOX może mnie pomęczyć, ale chyba nie bardzo się dogadałyśmy... aj wcale nie twierdzę że my się będziemy kłócić czy coś, a ślub chcemy wziąc włąsnie dlatego że nam ze sobą dobrze, że chcemy być razem już zawsze, na dobre i na złe :) nie martw się o mnie - myslę że mam trochę oleju w głowie i że dobrze się juz znamy z MN [w końcu kolegujemy się od 6ej klasy podstawówki :P] więc nasze wspólne mieszkanie nie zmieni wiele w relacjach miedzy nami - chyba raczej tylko na dobre:D:D:D pisałam ogólnie, w szczególności do małej że jak się razem mieszka to może być więcej powodów do kłótni. ale u mnie się na to nie zanosi :) jeszcze coś Pani doktor FOX chciałaby wiedzieć żeby postawić odpowiednią diagnoze? :P
  15. no właśnie Nimfy dawno nie było i nadal nie wiem jak tam z jej dzieciątkiem :(
  16. nie martw się Emmi - nie zakładam że po ślubie będziemy się kłócić :) uważam tylko że wtedy jest powodów do kłótni więcej więc może też stąd się biorą problemy małej. poza tym ja nie jestem raczej osobą kłótliwą - prędzej się nie odezwę przez tydzień niż będę na kogoś krzyczeć podczas kłótni z nim :P przez nasze prawie 2 lata związku z MN, ja podniosłam głos [jako krzyk] może ze 2 razy... i to jak naprawdę już mnie wyprowadził z równowagi. a czemu TM tak dobrze że jest w domu? my po pracy to dopiero ok.18 jesteśmy w domu... :(
  17. hehe SAMANTO FOX :P jeżeli chodzi ci o moje relacje z MN to uważam że są bardzo dobre :) właśnie tak jak pisałam wcześniej - czasem się kłócimy ale nie jest to jakąś regułą :) ale poprostu uważam że jak zaczniemy mieszkać razem to będzie inaczej - wiadomo wtedy jest więcej powodów do kłótni ;) ale myślę że damy radę i codziennie nie będziemy się kłócić :) poza tym nasze kłótnie to w zasadzie nie-kłótnie -> to jest tak że on coś powie, ja coś powiem, potem on troszkę innym tonem i ja już zazwyczaj się nie odzywam. i za chwilę tłumaczymy sobie co i jak i znów jest ok:) więc to raczej drobne sprzeczki a nie jakieś tam kłótnie ;)
  18. Emmi - chodzi ci o mnie i MN? wiesz my nie mieszkamy razem więc to jest trochę inaczej... ale ogólnie jest tak że przez te prawie 2 lata jak jesteśmy razem to takich poważnych kłótni mieliśmy może ze 4... takich drobniejszych tez trochę ale bez przesady - tak raz na 2 tygodnie, z resztą różnie to bywało. zawsze jak pomieszkujemy razem [wakacje ferie - na wyjeździe, u mnie czy u niego - tak po około 2 tygodnie] to jest poprostu super :) poza tym ja mam chyba ten "komfort" że u mnie w związku to moje kochanie jest bardziej "ugodowe" - i kocham go za to zawsze jak mieliśmy jakieś niesnaski to od razu chciał to wyjaśniać. zawsze szybko się godziliśmy i tylko raz mu powiedziałam że się zastanawiam czy nie oddać mu pierścionka zaręczynowego - ale to było dawno i już nawet nie pamiętam o co chodziło. ale powtarzam ponownie - nie mieszkam z nim więc nie mam co jakoś poważnie doradzać małej... mogę tylko powiedzieć to co wcześniej - że nie mogą spędzać calusieńkiego czasu razem i że według mnie za szybko się na to wszystko zdecydowali - i mieszkanie razem i ślub... poprostu nie zdążyli się chyba dostatecznie poznać. ale mam nadzieję że się dotrą jak trzeba i wszystko będzie ok:)
  19. hmm no to może właśnie za szybko... niestety tak bywa jak się coś zrobi bez dłuższego zastanowienia :( jeżeli naprawdę wam zależy na związku no to musicie nad tym popracować - ja też mam z narzeczonym te samo towarzystwo, tych samych znajomych. ale czasem bywa tak, że idę z siostrą na basen, z same z koleżankami się umawiamy [bez chłopaków - a więc i bez narzeczonego], czasami spotykam się z koleżankami z liceum - więc tez jadę bez niego. czasami on jeździ na mecze piłki nożnej - czyli beze mnie, czasami umawia się z kolegami z pracy, ja wtedy spotykam się z naszym towarzystwem bez niego. tak więc nie trzeba spędzać czasu w 100 % z narzeczonym ;) jak go naprawdę kochasz - wprowadź te zmiany i zobacz co z tego wyniknie. a może też przełóżcie datę ślubu - możecie mieszkać przecież bez tego "papierka" jak to niektórzy mówią i spróbować się dotrzeć do końca :) trzymam kciuki :)
  20. mała - a skoro mieszkacie tak razem- to cały czas przebywacie razem? chodzi o to że żeby było pięknie to nie możecie każdej chwili spędzać razem- trzeba wyjść z koleżankami, on może niech gra w piłkę z kolegami czy coś takiego - wiem to już z własnego doświadczenia :) zatęsknicie wtedy za sobą i będzie dobrze :) a mogę wiedzieć po ile macie lat i jak długo jesteście parą?
  21. mała - co do motylków w brzuchu to normalne że latają tylko przez pierwszy okres zakochania :) potem ten stan przechodzi w miłośc a to zupełnie co innego niż początkowe zakochanie... w sumie to nie wiem co mogłabym ci poradzić, chyba inne dziewczyny powinny się wypowiedzieć bo ja też biorę ślub - za 1,5 roku ale bardzo się z tego cieszę i nie mam żadnych wątpliwości. z tego co wiem z opowiadań to jak już się mieszka razem to jest poprostu inaczej, trzeba się dotrzeć itp. a więc życzę ci tego z całego serca gargamelko - i jak się zgadzam z przedmówczyniami - co prawda nie wiem ile masz lat ale sądze że dziecko powinno się pojawić jakiś czas po ślubie. mam nadzieję że u mnie to będzie dopiero po jakichś 2-3 latach małżeństwa. ale może wy macie troszkę inne priorytety ;) i mam do ciebie pytanko - czytałam gdzieś że teraz przed ślubem oprócz nauk przedmałżeńskich w kościele są również jakieś obowiązkowe wizyty u psychologa? jak to było u ciebie? będę wdzięczna za odpowiedź :) Emmi - w moim domu co prawda narazie są 4 osoby,chociaż i tak często mamy gości i można powiedzieć że to dom otwarty. ja jednak nie jestem typem takiego mieszczucha i nie mogłabym wytrzymać jakby ktoś CIĄGLE się kręcił wokół. muszę mieć miejsce tylko dkla siebie, gdzie mogę posiedzieć sama. 2 lata temu mieszkałam u babci w bloku przez kilka miesięcy i miałam już serdecznie dość :( i powiedziałam sobie - NIGDY W żYCIU MIESZKANIA W BLOKU!!! :P zaś wszystkim dziewczynom mającym egzaminy - życzę ich zdania :) ja już na szczęście po sesji - dlatego już humorek lepszy bo z MN spędzamy więcej czasu razem :D a wszystkim objadaczom pączków poprostu gratuluję ;) ja ten smakołyk potrafię w siebie wcisnąć góra dwa razy do roku... i zawsze mam potem ich dość na pół roku :P dobrze że już dziś piątek, nam znów w pracy serwer padł i poczta nie chodzi... a że głównie na niej pracujemy to wszyscy się obijają siedząc na necie :P hehe pozdrawiam wszystkie :)
  22. ale to przecież ni da się ich jeść tak non stop ;) ja już zjadłam 3 i chyba żadnego więcej już dziś w siebie nie wepchnę...
×