Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Sprytna Kotka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Sprytna Kotka

  1. Sprytna Kotka

    Diabel - pod moim lozkiem mieszka- POMOCY!!!!!! Czesc 2

    cześc, znudzony:P Witajcie wszyscy , śpiochy, studenci i nieroby, leniuchy, obijacze, i całe towarzystwo: WSTAAAAAAWAAAĆ!!!! Znudzony: bo ja działałam pod nickiem eSKa - i nikt się nie kapnał. Poza tym spalił się mi komp (zanczy: coś w środku) i teraz działam tylko z pracy. A w pracy - to jest różnie.
  2. Sprytna Kotka

    Diabel - pod moim lozkiem mieszka- POMOCY!!!!!! Czesc 2

    jejq, dziewczyny, ja myślałam, że wy juz wiecie! ESKA = S.K. czyli skrót od \"Sprytna Kotka\". Wszyscy sobie skróty porobili, to ja też chciałam być nowoczesna.... :P Tak, Air, ja też jestemz Poznania, tej!!! :P:D:D
  3. Sprytna Kotka

    Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...

    bardzo smutne to wszystko co piszecie.. uderza mnie podobieństwo niektórych przezyć do ..moich własnych. Driada: to co opisałas, jest mi bliskie. Również siła, o której pisze \"dojrzała\" - to jest coś z góry co nas podtrzymuje, al epotem mija i zotsaje zwykłe życie i ten brak. Nie jestem w stanie dodać nic nowego do teo co tu napisano, oprócz tego, że ŻYCIE JEST SILNIEJSZE. Na szczeście. Więc w końcu kiedyś mija żałoba i smutek (puste miejsce i poczucie braku kogoś bardzo waznego i chęc porozmawiania , ujrzenia Mamy nie mineła, chociaż to już 3 lata mijają). Mija ta najgorsza żałoba, smutek i dołek i pozostaje życie. Ono już nie jest takie samo i nie będzie. Ale może być ciekawe i absorbujące i to jest jedyne pocieszenie jakie znajduję i jedyny ratunek - zyć. Z czasem zaczynasz się szczerze śmiać i płakać z zupełnie innych powodów. I tylko ten brak dopada czasem, ale z tym już jakoś sobie poradzisz.
  4. Laurka: chodziki to kwestioa okrutnie sporna i strach ją poruszać. Powiem tak: moja córka dostała chodzik od sąsiadów. Najpierw wsadzałam Ją tam tak na próbe. Al eJej to nie bawiło, więc nie naciskałam (ja nie naciskam na nic). Potem nauczyła się kiedyś w zabawie z taką swoją małą koleżanką lat 5 - chodzić w tym chodziku i przez jakiś czas to była Jej frajda. Nie zosatwiałam Jej tam długo, zresztą Oan sama dawała mi znac szybko, że się zabawa znudziła:) A teraz jest na takim etapie, że chodzik przekazałuyśmy dalej. Jeszzce nie umie chodzić, ale chodzik przestał Ją bawić, woli raczkować, albo chodzić podpierając się o jakieś meble czy jak Ją trzymam za rączki. Ja odkrywam przy mojej córce, że cierpliwości można się uczyć. A wczoraj byłyśmy cały dzień w parku. Jechała scieżką taka dośc atrakcyjna kobieta, dwójka dzieci biegająca, a tzrecie - w wózku, może w wieku mojej córci. Ona w pewnym momencie tak starsznie zaczęła krzyczeć na te dzieci , ze wszyscy w tym parku przystanęłi i patrzyli się na Nią \"Wy głupie BACHORY!!! WY GŁUPIE BACHORY!! JAKIE WY GŁUPIE JESTEŚCIE, BACHORY!! Przestańcie zbierać te kasztany, głupoie bachory, bo nie ma miejsca w domu!\" i tak na okrągło, pełną parą, normalnie widowisko z siebie zrobiła. Przyznaje, zamurowało mnie. Święta nie jestem, o nie. Czasem trace cierpliwośc i przeklinam, ale \"w chmury\", nie na moje dziecko.
  5. ja tu rzeadko ostatniuo zaglądam. Bo w ogóle to coraz mniej zaglądam do netu, na forum. Jakoś jak mam wybór: wyjśc na calutki dzień z córką na spacer, a siedzieć w chacie i kisić nas obydwie, bawiąc się w necie - to łatwo zgadniecie , co wybieram. Pewnie jak pogoda się zmieni, to i ruch będzie tu większy. Pozdrawiam wszystkie: mamy, niemamy, opiekunki, ciotki, pociotki czyli - kobiety!
  6. do mężatki: no mów za siebie. Ja jestem okropnie straszna i nikt mnie nie namalowal. Sama się czasem maluję z rańca, jak starczy czasu ;) Ale nie mam tlenu, więc bez obawy :D
  7. ja też mam tylko gg. Tlenu nie mam. Dziś mi jest smutno. Pewna znajoma zaopiekowała się moją córką , na parę godzin. Jak wróciła, to córka nie chciała do mnie przyjśc na ręce. Mało tego, tamta baba się z tego cieszyła (a mi było tak smuuutno). Ale nie miałam wyjścia, musiałam po prostu coś załatwić i tak mi zeszło 6 godzin. W dodatku ta baba opowiadałą mi (MI!) jak to nauczyła moją córklę bawić się w AKUKU!, mówić MAMA, TATA, BABA - ale córka już to umiała, bo ja już Ją tego dawno ucze i się z Nią w różne rzeczy bawię! . Czułam się podle, próbowałam oponować i mówic, że już Ona to wcześniej umiała. Dosłownie traktowała mnie jak wyrodną matkę, co zaniedbała córkę i dopiero jak cókę oddala w Jej ręce to ta zaniedbana dotąd teraz się wreszcie czegoś uczy. Czy to jest normalne?? Nie mogłam babie wygarnąc, bo sprawa była ważna , i byłam Jej wdzięczna, że zaopiekowała się moją córką. Ale świństwo i chamstwo. Strasznei mi smutno:( Co za babsztyl wredny. No ale dla cóki byłą chyab dobra, bo ta lgneła do Niej, a do mnie po tych 6 godzinach nie:( Co o tym sądzicie?
  8. hmm, ja tez mam gg tylko, podałam juz nr, a tu raz jeszcze: 3403871
  9. London City: dobrze gada, niech gada jeszcze! :D Żebym ja tylko na tą opiekunkę zarobiła! :( Bo cosik mi się zdaje, że pensje londyńskie i polskie sa jakoś takie niezbyt równe...:P
  10. Wiolu: mnei nie słuchaj, bo ja podzielam twoje zdanie: co to znaczy: dać Mu troche swobody, zrozumieć Go? Miłośc i związek w moim pojęciu polega na wzajemności> Niech się mężczyzna też troszkę chociaż postara zrozumieć kobietę, da Jej troszkę swobody, zaopiekuje się dzieckiem, zrozumie, że kobieta ma prawo święte być zmęczona albo smutna, bo ma 1000 razy więcej obowiązków na głwoie. Wszystko się powywracało do góry girami, \"zrozum faceta, bądź dla Niego Matką teresą z Kalkuty, kurna\"
  11. Laurko! jesli tu bedziesz, poniewaz nie ma Cie dzis na gg, chcialam Ci BARDZO PODZIEKOWAC za wczorajsza rozmowe na gg. Bardzo duzo mi dala. nawet nie wiesz, jak bardzo! szczegolnie kolejna rozmowa n/t usypiania. Mala śpi jak zabita, a ja znów szczęśliwa i spokojna. Obyło sie bez Jej krzykow i wzajemnje szarpaniny, jest cudownie. Dziękuję dla Ciebie
  12. o jakim topiku mówicie, dziewczyny? bo zajrzeć mam ochotę. Ach, jak mi dobrze, godzina 20: 30, a ja sobei wreszcie oddycham swobodnie!! Kaczucha: odnośnie Twojego cytatu, ja wiem, ze moje dzieckoto raz ma się ochotę całować, a innym razem - wściekle wytargać. nie wiem tylko dlaczego taka mała człowieka takie krańcowo różne , silne uczucia WZBUDZA?;):D
  13. Giovinetta: w tej chwili ma niecałe 10 miesięcy, z końcem miesiąca dokładnie będzie 10 miesięcy. Jeśli masz jakiś taki skuteczny i niedrastyczny sposób, to będe wdzięczna !!!!! To jest mała żywiołowa terrorystka. A ja jestem z natury łagodności człowiek. I Ona właśnie próbuje, do którego momentu może sobie mnie okręcić. A ja wiem, że tak nie może być. Ale też - właśnie, nie chcę pozbawiać Jej uczucia mojej miłości. Dlatego sposoby w stylu: \"niech płacze i wyje, a Ty wyjdź do drugiego pokoju, najwyżej ochrypnie\" -> nie wchodzą w grę. Mój nr gg: 3403871
  14. oj, ja tak w nocy w internecie nie mogę siedzieć, bo potem jestem niewyspana i smętna:) zapisałam Twój nr gg, w.b., spróbuję się odezwać. Powtó uśpiony;) a ja sobie zaraz wymyślę jakieś miłe zajątko dla siebie, a co:) :D Jak ja jestem szczęśliwa, to moje dziecko też, prawda? :D
  15. do anonima: moje drzwi stoją otworem dla ojca mojej córki. Nie jestem samowystarczalna, przyznaję że jestem słaba czasem i chętnie powierzyłabym córkę, ale tylko w ręce odpowiedzialnej, kochającej Ją osoby.Czy On taki jest? Nie wiem o Nim dziś nic. Ale nie odżegnuję się od niczego. A jak córka będzie dorastać, na pewno nie powiem Jej złego słowa na temat Jej ojca. Gdy byliśmy razem, wiedziałam kim jest i mogłam za Niego ręczyć. I takim Go będę przedstawiać, jakim Go pamiętam w tych dobrych wspomnieniach. Ale dziś jest dziś. Liczy się tu i teraz. Tu jestem tylko Ona i ja. Do reszty: wiecie ,miałam dziwne doświadczenie: dziś przez nasz Dom przewinęło się czworo dzieci. Wiecie, jaka byłam szcz eśliwa? A i córka nie płakała aż tak bardzo za mną. Zawsze wiedziałam,że powinanm mieć pięcioro dzieci i duży ciepły, gwarny Dom!! :)
  16. Beata33: mam straszny kłopot. I znów popadam w straszne doły. Moja córka od miesiąca zaczęła mnie darzyć baaardzo zaborczą miłością. Od rana do nocy , a czasem i w nocy. Tak więc dzień się roooozwłóóócza jak makarooon, moja córka mnie zmusza histerycznym wyyciem , żebym siedziała z Nią na kanapie, tak cały bozy dzien Ona może. Ani się nie mogę ubrać, ani głowy umyć, ani na chwileczkę oddalić, nawet ze śniadaniem czy obiadem mam kłopot, czy z oddaleniem się, żeby Jej coś przynieść. A zasypianie... :( Najgorsze, że to się pogłębia. Różne już rady słyszałam i te , któe do mnie przemówiły - wypróbowałam. Niestety, większośc mało skuteczna. Siedzę nawet na czasie wieczorami w rozpaczy, jak Ona na chwilkę zaśnie i szukam porad. Nie ukrywam, że jest mi bardzo cięzko. Próbowałam dwukrotnie prosić sąsiadów o przysługę, czy na chwilkę nie zajęłiby się Nią, a ja posprzatam chociaż po łebkach Dom. W ciągu 10 minut Ona została zwrócona w wersji ryczącej , z informacją, że jak tylko znikam z pola widzenia, to Ona zaczyna wyć i nie mogą dac rady, bo nic nie pomaga. Tak więc pomysł z sąsiadami odpada, nikt już Jej nie chce takiej ryczącej, ani uspokoić nie umie:( Czuję się wyczerpana. Ona teraz ma drzemeczkę, a ja zamaist siedzieć w necie, spróbuję coś na paluszkach zrobić, żebyśmy mogły chociaż na chwilkę wyjść. Czy Wy też tak macie lub miałyście? Tylko bądźcie szczere, proszę. A jeśłi tak, to jakie sa na taką zaborczą miłość dziecka sposoby? Czuję jak Ona mnie wykańcza :( Jak mi przykro, że to tak wygląda. :(
  17. Beata33: mam straszny kłopot. I znów popadam w straszne doły. Moja córka od miesiąca zaczęła mnie darzyć baaardzo zaborczą miłością. Od rana do nocy , a czasem i w nocy. Tak więc dzień się roooozwłóóócza jak makarooon, moja córka mnie zmusza histerycznym wyyciem , żebym siedziała z Nią na kanapie, tak cały bozy dzien Ona może. Ani się nie mogę ubrać, ani głowy umyć, ani na chwileczkę oddalić, nawet ze śniadaniem czy obiadem mam kłopot, czy z oddaleniem się, żeby Jej coś przynieść. A zasypianie... :( Najgorsze, że to się pogłębia. Różne już rady słyszałam i te , któe do mnie przemówiły - wypróbowałam. Niestety, większośc mało skuteczna. Siedzę nawet na czasie wieczorami w rozpaczy, jak Ona na chwilkę zaśnie i szukam porad. Nie ukrywam, że jest mi bardzo cięzko. Próbowałam dwukrotnie prosić sąsiadów o przysługę, czy na chwilkę nie zajęłiby się Nią, a ja posprzatam chociaż po łebkach Dom. W ciągu 10 minut Ona została zwrócona w wersji ryczącej , z informacją, że jak tylko znikam z pola widzenia, to Ona zaczyna wyć i nie mogą dac rady, bo nic nie pomaga. Tak więc pomysł z sąsiadami odpada, nikt już Jej nie chce takiej ryczącej, ani uspokoić nie umie:( Czuję się wyczerpana. Ona teraz ma drzemeczkę, a ja zamaist siedzieć w necie, spróbuję coś na paluszkach zrobić, żebyśmy mogły chociaż na chwilkę wyjść. Czy Wy też tak macie lub miałyście? Tylko bądźcie szczere, proszę. A jeśłi tak, to jakie sa na taką zaborczą miłość dziecka sposoby? Czuję jak Ona mnie wykańcza :( Jak mi przykro, że to tak wygląda. :(
  18. życie jest ciężkie. Poszukuję babci dla mojej córki. Prosze, żeby była dobra, ciepła i odpowiedzialna, zebytm mogla chociaż na chwilkę odpocząć od tego. Dlaczego tak jest mi źle i trudno i cięzko? Czy ja jestem słaba? Za saba na to :( Baaabciu, gdzie jesteś???? Ergo: tatusiu (o tych samych cechach co powyżej)
  19. hej dziewczyny, wróciłam z wakandzy i znów malutka RYYYYYCZYYYYYYY. Ale nie teraz, na szczęście. teraz słucham radia i prasuję. Własciwie słucham radia a przy oikazji .. Do w.b.: dostałam Twój email, ale nie odpisuję, ponieważ dostaję komunikaty , że w mojej poczoce jest jakiś wirus. Jak go zniszcze niebawem, to się zacznę komunikować bezwirusowo. Na razie więc do miłego w.b. i reszta kobiet.
  20. Collina: mam nadzieję, że do wieku dojrzewywania mojej córki nie dożyję ;) moż emnei co przejedzie w tak zwanym międzyczasie? ;) Bo jak sobie pomyślę, że mi wieczorkiem buzi w czółko i baj na miacho, \"Mamo wrócę późno, to Moje życie, MOJE sprawy\" - a Ty się tu człowieku nie denerwuj, i udawaj że wszystko ok. Albo nie chciej własnoręcznei obić głupiej mordy jakiegoś palanta , który będzie soboe próbował z Nią pogrywać (a wtracac się nie wolno, po łapach, koteczko, połapach) - to ja nie chcę!!! Collina, napsiz coś jeszcze o wieku dojrzewania od strony amtki, to musi być cymes :D suanna: przeczytałam Twój poemat. No to wiem, co mnie czeka. Ja się uspokajam po takich \"klimatach\" dopiero jak się wyżyje w czymś. Ostatnio pocięłam całą wykłądzinę w mieszkaniu, mam teraz parkiecik goły i znów radość w duszy :P Ale co potem? Ściany mogę malować. Zdzierać coś. Nie wiem, coś tam wymyślę, albo się rzucę przez okno ;) a co to jest ta metoda Voity? moze zmylę przeciwnika (czyt: zgagę) tą metodą? :P ;)
  21. suanna: moje paskudztwo (inaczej nie nazwę) ma 9,5 miesiąca. A czasu do usypiania potrzebuje tyle, że nie ma go już dla mnie. NAwet na umycie zębów czy nóg (!!) I to przeświadczenie, że teraz Ona chce mną zawładnąć CAŁKOWICIE. Udaje się Jej z dobrym skutkiem. A kiedy już będę stara, zgrzybiała i strace ochotę na życie - to wtedy mnie kopnie w du.. i powie właśnie \"Będę wieczorem, mam swoje uczucia\". wrrrrr wrrrrrrr wrrrrrr wrrrrrr ja też mam swoje uczucia. Jutro jedziemy też nad wodę i zielone. Czy Wasze pociechy miały tak samo, jak były w wieku mojej wrednej zgagi? Czy też tak Wami zawładnęły? Czy usypianie trwało GODZINAMI (nie przesadzam!). Czy nie miałyście kiedy umyć zębów, nóg, włosów, pomyć naczyń czy przeprasować? A jeśli tak, to co z tym fantem zrobić? Dać sobą zawłądnąć licząc że to minie, a ochota na życie pozostanie?
  22. tzn. żadnych \"matuszek\" ani \"mateczek\" miało byc na początku zamiast mateuszek :)
  23. nie, nie mogę tego czytac. (!!!!!!!!!!) To nie topik dla mnie. Przejde na inny. Krew mnie zalewa. A jak mi ktoś napisze, że mnie podziwia czy coś w ten deseń, to krew mnie zaleje. Dal mnie wszystko wymaga heroizmu. I mam ochotę wyskoczyć oknem albo.. bluzgać czasem. Nie mam NIC dla siebie. Czy Wy to rozumiecie? Nie mam : a/ męża b/ faceta c/ kochanej mamusi d/ teściowej e/ .............. (wpiszcie co chcecie, też nie ma) I co wy na to? Jak bym, mogła posiedzieć przez chwilkę sama, albo wyjść na rower (co to jest rower?) to ale byłby luksus. Imprezy? Wyjścia? Koleżanki? Film w TV? A co to jest? Mogę posiedzieć przy necie, bo drugą ręka kołysze wózek z dzieckiem i usypiam. Fajna rozrywka, prawda? No i nie współczujcie mi, nie mówcie że jestem dzielna. że to minie, że mnie podziwiacie. Szkoda, że nie jestem tym facetem, który się tak leciutko wywinął ze wszystkiego iśmiga sobie po Poznaniu rowerkiem mając wszystko w dupie. Dlaczego nie mogę zasnąć i się nie obudzić?
  24. hej! wb, dzięki za email. odpisałam. Jestem przerażona tym biegiem (?!?!?!!? AAA!!!) Mam kota. Ale psa też bym przygarnęła. Kot też usiądzie przy romantycznym filmie, ale... pod warunkiem, że ma ochotę. Z kotem można się bawić do upadłego, ale.. po 24 00 , kiedy ja padam :) Ma ochotę, to ogrzeje Ci nogi. Ah, pasjami, lyzkami jeśc takiego kota i Jego wolność. Co z tymi biegami? wb? Czy ktoś tu jeszcze jest? Czy ja biję rekordy? :) A pójdę posłuchac chwili.
  25. jak się cieszę, że ktoś czuje tak jak ja. A moje dziecko, usypiane czule od 20 00 (przez ponad godzinę), zasneło o 21 00. Potem posiedziałam przed moją jedyną rozrywką (żałosne, wiem, przed netem, ale co mogę? wyjść i zostawić małą samą??? mam do wyboru jeszcze TV , w której mało ciekawych programów.). Potem prasowanie, mycie podłóg (żeby się mała nie przylepiła) i... nagle sie obudziła o 23 00. Wyła nieprzerwanie do 0 30. A ja tak wypadłam z nerwów i z rytmu przez to, że nie mogłam Jej uspokoić, i do rana nie mogłam spać. Zasnęłam o 5 00, a pobudka o 7 00. Czy takie zycie jest normalne? Misie bardzo nie nudzi. Ja łapię coraz większe dołki. Ratuuunkuuu!
×