Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

anna...

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Do pomocy proszę Mam starszego Syna niż Twój - 19 lat. Nie wiem jakie są powody dla których kontrolujesz dziecko. Ja też pewne rzeczy robiłam, ale wcześniej. Jak wracał do domu i był w wieku Twojego syna przyglądałam się mu. Robiłam tak dlatego, że widzę na moim osiedlu co robi młodzież. Obawiałam się, gdyż w domu był zły przykład (eks). Jedno jednak co robił źle, to popalał czasem papierosy w tym wieku, choć rzadko to się zdarzało. Ja sama palę, może to dlatego. Syn jednak był szczery, tylko o swoich uczuciach mało mówił. Były momenty, że \"chuchał\" i śmiał się z tego. Za którymś razem sam do mnie podszedł jak zauważył mój wzrok i chuchnął. Wiem, że i tak nie upilnowałabym. Trzeba rozmawiać. Mój syn nigdy nie chciał ingerencji, ale w szkole parę razy zgłosił się nawet do referatu na temat uzależnień. Może to dlatego, że w domu było różnie. Ja tak jak Ty boję się, aby zachowanie jego nie zmieniło się. Obserwuję cały czas. Mimo, że czasem chce mi się spać, czekam aż wróci. Tylko w wakacje wraca późno do domu. W roku szkolnym przychodził na godz. 21 i to nie ja mu to narzuciłam. Ma psa, z którym musi wychodzić wieczorem. Teraz Go nie ma, wyjechał i myślę co tam robi. Wiem, że towarzystwo może być różne. Często jednak mówię mu o różnych rzeczach, sam też czasem mówi co mu się nie podoba u innych. Nie twierdzę, że nie mam problemów. Czasem zdarzy mu się popyskować, ale opinię w szkole u nauczycieli miał dobrą. Nigdy nikt się na Niego nie pożalił, wręcz jak nie mógł wytrzymać sytuacji domowych szedł do swojej wychowawczyni. Miał bardzo mądrą kobietę w liceum, każdemu uczniowi takiej życzę. Obserwuj, ale nie staraj się krzyczeć i tylko wymagać. Staraj się rozmawiać. Czasem nawet o innych. Z młodzieżą w tym wieku trzeba dużo rozmawiać i starać się mieć w miare partnerskie stosunki. Wielu kolegów przychodzących do nas do domu rozmawia ze mną. Nawet dziewczyna Syna nigdy nie wycofuje się z rozmowy. Spróbuj delikatnie rozmawiać na różne tematy, Syn być może przy którejś rozmowie otworzy się. Mój czasem jest skryty, ale to wina domu. Wiem, że jak przychodzą koleżanki też czasem siądzie i rozmawia z nami. Mogę powiedzieć, ze mam niezły kontakt z Synem, chociaż głos i ja czasem podniosę. Pozdrawiam.
  2. Do abyś, a także do The student of life Nie weiem czy czytałaś co przechodziły osoby na tym topiku. Twoje słowa dały Ci odpowiedź od The student of life. Szczerze Ci napiszę, że podziwiam skrycie tego młodego człowieka, jest ode mnie duzo młodszy. Poczytaj Jego wypowiedzi. Pisałam do Niego prywatnie i wiem, że wyzwolił się ze swej rodziny. Mogę napisac, że żyć samej nie jest łatwo, ale Jemu udało się. Ja także wiele osiągnęłam, ale na miejscu. On uciekł stąd, zaczął nowe życie i za to Go podziwiam. Umiał sam stanąć na nogi, przedtem jednak pomógł sobie terapią. Ja też to robiłam. Wiem, że piszac o terapi ma rację. Każdy z nas mając problemy powinien z Niej skorzystać. Ja ostatnio miałam za dużo zajęć, dlatego nie chodzę nigdzie. Przyznam jednak, że czasem biorę leki i jestem pod kontrolą internisty. Zdarza się, że problemy przytłaczaja mnie, a ten rok miniony i tego kawałek był dla mnie straszny i nerwy nie wytrzymywały. Brałam leki antydepresyjne przez pewien czas. Nawarstwiło sie wiele problemów, w tym poważne zdrowotne z dziećmi, ze mną i rodzicami. Pozdrawiam czuję...
  3. Do czuję.... Idąc do psychologa lub psychiatry nie musisz mieć żadnego skierowania. Na pewno w Twoim mieście sa takie osoby w ośrodkach pomocy społecznej, jak i w gabinetach innych. Nie myśl, że wszędzie trzeba płacić, nie trzeba. Sąjeszce ośrodki interwencji kryzysowych. Mieszkasz w dość dużym mieście, spróbuj poszukać nawet w gazecie ogłoszeń. Naprawdę uwierz mi my tu na odległość nie pomożemy Ci tyle co pomożesz sobie sama rozmawiając z osobą wykształconą w tego rodzaju pomocy. Poszukaj, a na pewno znajdziesz. Nie wiem jakich masz przyjaciół, ale życzę Ci abyś miał przynajmniej jedną taką osobę. Ja mam kilkoro bardzo bliskich mi ludzi, ale to nie tylko oni mi pomogli, pomogłam sobie najwięcej mówiąc do osób kompetentnych. Pamiętaj ja tez płakałam i zamykałam się w sobie, ale to nie jest żadne rozwiązanie, sama do tego doszłam, co osiągnęłam, a powtarzam byłam i jestem od Ciebie dużo starsza, ale po porade poszłam. Życzę Ci jak najlepiej
  4. Jeszcze jedna sprawa. Ja nie popieram tego co opisała czuje, ze nienawidzę tzn. wyzwisk, bicia, zaczepek.....przecież do diaska to Jej starsza siostra, ale nie daje to (tej siostrze) prawa do szturchanców itp. Oj niedobrze, zła jestem na takie zachowanie niestety. Trzymaj się czuje.... i odezwij się. Pamietaj nie zostań z tym sama, nie możesz.
  5. Do czuję że nienawidzę To, że możesz z kimś z tego topiku wymienić informacje i pożalić się jest ważne. Nie dręcz się tak zachowaniem rodziców, spróbuj zrobić tak jak Ci radziłam, zająć się wyłącznie sobą, a rodzice niech widzą, że coś robisz - może kiedyś zrozumieją, że dla siebie to zrobiłaś. Czekaj cierpliwie na odpowiedź z Krakowa, wiem że nie jest to łatwe, ale może się uda jeśli będziesz miała z kim pogadać na temat swoich problemów. Czasem ważne zdanie innej osoby pozwoli Ci inaczej spojrzeć na świat. Co do siostry - ta osoba, która wyrażała się na ten temat ma rację - czyli dzieci potwory. Nie próbuj na siłę u niej szukać pomocy. Dlaczego? Ja też w pewnej kwestii próbowałam pomóc i usłyszałam wiele słów, których nie zapomnę rodzicom do końca moich dni. To nie ja robiłam tak źle, ale ja za chęć pomocy wiele wycierpiałam, dlatego zdecydowałam odciąć się od tego. Wiem co robię, wiem że wiele osób mnie popiera, wiem że dążę sama do poprawy mojej i dzieci egzystencji mimo przeciwności. Mam dla Ciebie radę, jeśli nawet nie dostaniesz się z odwołania do Krakowa (czego Ci absolutnie nie życzę), pamiętaj że w życiu są różne sposoby zdobycia funduszy na naukę. Czasem można napisać o przedłużenie terminu spłaty, czasem można być zwolnionym. Jeśli chcesz napisz do mnie, a ja Ci podpowiem co zrobić. Wczoraj tłumaczyłam to samo innej osobie. Zresztą sama do tego też dojdziesz, gdy tylko spytasz w dziekanacie - wszystko jest do załatwienia. Nie martw się na zapas, ja też tak nieraz robiłam i wiem, że nie jest to dobre - ale to wynik doświadczenia. Do Zosi 23 Wiem, że doszłam do pewnych przemysleń wcześniej, a le Ty mnie w tym przekonaniu, że robię dobrze utwierdziłaś - za to jestem Ci wdzięczna. Dużo dał mi także osobisty kontakt z wedrowcembezcelu, to madry człowiek i bardzo dużo zrobił dla siebie mimo problemów walczył z nimi i daży do celu. Wiem jak unikać kłopotów i od pewnego czasu nieźle mi to wychodzi. Reszta rodziny musi sobie radzić sama. Jeśli poprosza o pomoc lub rozmowę będę nia służyć, jeśli nie, będę robić to co uważam za stosowne. Wiem też, że wygrałam pewne rzeczy dzięki swemu uporowi i temu że przestałam słuchać rodziców. Dużo natomiast czytałam i rozmawiałam z różnymi ludźmi i każdemu napiszę - szukajcie do rozmowy nie tylko przyjaciół, ale i ludzi kompetentnych w swoim problemie. Ja znalazłam takie osoby i ciesze się z tego. Pamiętajcie, że osiagnięcie samemu pewnych rzeczy daje wielką satysfakcję, wiem to po sobie. Mam wiele spraw z którymi mi jest ciężko samej, ale znam swój cel, a nawet wiele celów, do których realizacji dążę od dawna. Pozdrawiam wszystkich.
  6. Jeszcze jedno, ja pisałam, że zaczęłam od książek. Moja droga była kręta i długa, ale najważniejszy cel osiągnęłam. Moje Dzieci już mają spokojny dom i przyprowadzają tu osoby, z którymi się przyjaźnią. Dla mnie w tym momencie Oni sa najważniejsi i zrobię wszystko aby tak było nadal. :) :) :)
  7. Do Żartujesz Nie sądzę, że wytykając non stop komuś brak tego i tamtego nie starasz się uczyć Ich żyć pod swoje dyktando. Mnie już nie obrazisz, bo ja się nie daję. Powinnaś się zastanowić co piszesz wytykając komuś kontakt z jakimkolwiek specjalistą. Wydaje mi się jednak, że jakiś tam problem w Tobie tkwi np. to, że Ty wiesz najlepiej co Ci jest potrzebne. Każdy ma prawo do swojego zdania, przezwyciężanie problemów wzmacnia. Nie wierzę w to, że wszystko co jest udziałem Twojego życia jest tak wspaniałe - nie zajrzałabyś tutaj, gdyby tak było. Nie negowałam tak strasznie osób na tym forum tak, jak Ty to tu zrobiłaś na moim przykładzie. Nic Ci moje słowa nie dały. Cytat przeczytaj jeszcze raz sama, każdy ma prawo zrozumieć go po swojemu, nie ma dwóch takich samo odczuwających i myślących osób, nawet rodzące się bliźniaki ( tu porównanie) ,są różnymi istotami. Odpoczywaj i nabieraj siły, ale nie neguj tak strasznie, bo to wcale Tobie nie pomaga. Utrafiłaś na mnie, czyli na tą która Ci na to odpowiedziała, dlatego chyba sama się tłumaczysz. Problemów Ci nie życzę, tak jak nikomu zaglądającemu tutaj i wypowiadającemu się. Może za kilka lat spojrzysz na wszystko innym wzrokiem, a może już wtedy jak wrócisz wypoczęta i z bagażem nowych doświadczeń. Każdy z nas jest kowalem swego losu. Ja uważam, że dużo w życiu osiągnęłam i to dzięki swemu uporowi i wysiłkowi - NA PRZEKÓR TEMU CO BYŁO ZŁE. Nie chwaląc sie wiele osób u mnie szuka pomocy i wiele skorzystało ode mnie. Zawsze jednak każdej z Nich powtarzam, że nie mam monopolu na madrość życiową, sama mam kontakt z osobami z problemami w swojej pracy - pisałam o tym. Miło było mi usłyszeć wielokrotnie : Ty byłaś mądrzejsza i udało Ci się. Dodam tylko, że ten upór dużo mnie kosztował, mnie i moje Dzieci, czego nie życzę nikomu wypowiadającemu się na tym topiku. Życzę wszystkim udanych wakacji oraz urlopu. Każdemu z Was życzę także dużo usmiechu i wytrwałości w dążeniu do celu. Dlaczego bolą mnie słowa najbliższych? - Bo jest Im źle i nie chcą zrozumieć, że trzeba czasem wyjść do ludzi i nie \"tłamsić w sobie wszystkiego \". :) :) :)
  8. Teraz po skończeniu tego co musiałm dziś zrobić mogę się zdrzemnąć 3.5 h. Nie mam do nikogo pretensji, że muszę coś robić, ale na pewno nie robię tego dla siebie. Ciekawe ile tak jeszcze można wytrzymać. :) Dobranoc
  9. Napiszę tak: Mnie przytulanie jako okaz litości też nie jest potrzebne. Uciekałam od tego i uciekam, tak że moje zachowanie też jest inne może od innych kobiet w podobnej sytuacji. Różnica jest taka, że to nie mój Tata pił, tylko Ojciec moich Dzieci. Współczucie tez traktowałam jako poniżające i tak już zostało niestety. A Syn? Przytulę Go czasem, owszem - wtedy kiedy płacze, mimo swej dorosłości, czasem jednak i On nie wytrzymuje napięcia i żalu. Chciałabym, aby Ich życie było \"inne i lepsze\", wiem że w wielu przypadkach nadwyrężam się - On też to wie, a dlaczego? - bo mi szkoda moich Dzieci, których ktoś skrzywdził, a ja być może - a nawet na pewno zareagowałam późno. Dziękuje za wypowiedź wędrowcu. Moje Dzieci wiedzą, że ja o Nich nie zapomniałam nigdy, nawet jak \"lądowałam w szpitalu, nie były same, bez zainteresowania Moich Rodziców\". Sa czasem problemy, tak jak zwykle w kazdej rodzinie, ale jakoś idziemy \"do przodu, a przynajmniej staramy się dotrzymywać kroku niełatwemu zyciu w obecnych czasach\". Pozdrawiam wszystkich.
  10. Pomyliłam się w wypowiedzi....moje słowa nie oznaczają, że nie ma osób, którym jest źle z rodzicami.... to do poprzedniej mojej wypowiedzi
  11. Do wędrowca: Duze litery pisałam dlatego, że pewne zdania uważałm za ważniejsze i moje osobiste przemyslenia. Jeśli udzielałam jakis rad to tylko w szukaniu osoby do rozmowy i pomocy oraz \"spojrzenia na swoje postepowanie w miare krytycznym wzrokiem\". Pisałam, ze cięzko jest \"walczyć o swoje\", ale nalezy umiec sobie pomóc i \"mówić oswoich kłopotach\". Poczytaj moje wypowiedzi, może wtedy przyznasz mi rację. Wiele razy napisałam tez, ze nie mam monopolu na madrosc, ale wiem na pewno, że mam \"jakies doswiadczenie zyciowe\". Mój zawód to praca z dziećmi i wiem co to znaczy \"krzywda\". Wiem tez, ze swoje dzieci skrzywdziłam nie umiejac sie przeciwstawić wcześniej \"złu\". Mam nadzieje jednak, że rozmową, jesli nie innymi sprawami (w tym finanse), pomoge im na tyle na ile bede mogła. Chciałabym, aby w Ich życie było \"inne niz Ich dzieciństwo\". Czasem, nie twierdze, że nie płaczę i ja -\" bezsilność bierzę górę\". Ciężko jest samej niestety, a rodzicom w obecnej sytuacji nie chce nawet mówić co przezywam w sadach i problemach dnia codziennego (dotyczy szczególnie chorób). Tak jak pisałam, ja wiem że moi Rodzice byliby inni gdyby nie \"szaleństwa i ciagła zabawa siostry\". Trudno, nie rozumieją, że należałoby 30 letnią osobe \"rzucic na szerokie wody i nauczyc myslenia całkowitego o sobie\". To tyle wyjasnień. Pozdrawiam wszystkich, a \"cierpiętnicy \"życzę pozbycia się wstydu. Poczytaj moje wypowiedzi, ja tez się wstydziłam, ale dzieci równiez i nieprawda jest, \"że nikt nie słyszy tego co się dziaje u Ciebie w domu (jeśli oczywiście prawda jest co pisałaś). \"...Dla każdego wschodzi zawsze jakieś słońce Kiedy przebywasz w ciemnościach, spójrz w góre. Tam czeka na Ciebie słońce. Ono nie omija nikogo. Ciebie tez nie ominie, jeżeli nie schowasz się w cień...\" - Victor Hugo
  12. ja tez mam wiele obserwacji i uważam, że napisałam tu prawdę. Cieszę się, że mam takie dzieci, które nawet po \"dłuższych nawet momentach buntu\" przychodzą do mnie. Nie raz usłyszałam i to właśnie od Syna (ma 19 lat, trudny wiek niestety), ja wiem, że Ty zrobisz wszystko, aby było dobrze. Nie dzieje się to bez wyrzeczeń zz mojej strony, dlatego wciąż mówię i rozmawiam, jesli mi jest źle. Nigdy nie oszukałam Dzieci i One o tym wiedzą. Dlatego pisałam tu, każda osoba ma \"swoiste zachowanie, które rodzi się z zachowania innych\", jedni sa silniejsi i potrafią się zmienić, inni nie. Uważam, że różni są rodzice, ale warto próbowac \"szczerą rozmowę jednak przeprowadzić\". Czasem tym rodzicom trzeba pomóc i to nie powinna byc żadna \" ujma na honorze\". UCICHŁO? DLACZEGO? CZYŻBY WSZYSCY W TYM MOMENCIE WYKONYWALI SWOJE OBOWIĄZKI. jA NIE TYLKO PRACUJĘ, WYCHOWUJE 2 DZIECI, UCZĘ SIĘ NADAL (BO TO MÓJ OBOWIAZEK, MÓJ ZAWÓD TEGO WYMAGA). oCZY TAKŻE MAM SELENE 22, TAK JAK TY I O NIC NIE MAM DO CIEBIE ŻALU, KAŻDY SAM WYBIERA SWOJA DROGĘ ŻYCIOWĄ, A TYM BARDZIEJ JEŚLI \"UWAŻA SIE ZA DOROSŁĄ OSOBĘ\". POZDRAWIAM I ZYCZĘ UDANYCH WAKACJI, IDĘ WKUWAĆ, A RESZTA MOICH OBOWIAZKÓW MUSI \"CHWILKE ZACZEKAĆ\". :) :) TA OD KRZYWEGO ZWIERCIADŁA, PRZYPOMINAM, ŻE JA TO NAPISAŁAM NA TYM TOPIKU. POZDRAWIAM TAKZE REDAKCJĘ. :)
  13. W dalszym ciągu twierdzę, że nigdy nie napisałabym tak jak założycielka topiku. Uważam, że każde zachowania kogokolwiek ma swoje przyczyny. Jesli komuś jest bardzo źle w życiu powinien szukać pomocy i mówić, jak mu jest źle. Co jeszcze mógłby zrobić? (i tu napiszę co zrobiłam ja). Zaczęłam czytać książki związane z problemem mojego domu, czyli \"z alkoholem\" (tu chodzi mi o dom mój i moich dzieci). NIE BYŁO MI ŁATWO żyć, był płacz, bezsilność, brak snu, ale to wiem najlepiej ja i moje Dzieci (ze wzgl. na NICH podjęłam \"walkę\"). UPÓR OPŁACAŁ SIĘ. Jestem sama z dziećmi i możemy każdego przyjąć w domu nie wstydząc się za \"dorosłą niby osobę\". Zaczęłam od encyklopedii zdrowia, broszur na ten temat. Potem, gdy to mi nie pomogło, rodzice tez mnie nie rozumieli zajęci \"bawiąca się siostrą\" poszłam do poradni AA i tam spotkałam osobę, z którą rozmawiałam przez kilka dni. Słuchałam jej rad i powtarzam...mówić obcemu jest ciężko, ale przełamałam się. Niektóre osoby wypowiadające się tutaj (w tym momencie maja czas, są wakacje) powinny spróbować \"iść po pomoc\" (oczywiście jesli rzeczywiście uważają, że jest im źle). RODZICE - DZIECI TEMAT RZEKA. Czyja to wina...pisze, że jestem nieuporządkowana....byc może - NIKT NIE JEST IDEAŁEM -PISAŁAM TO. Ja jednak szukałam pomocy. Może wiele osób zrozumie, jak dotknie większe nieszczęście....mnie nakazało nie mówic o swoich problemach rodzicom ich walaka o życie. To ja zakazałam sobie i mimo, że Tata chce wiedzieć, ja wiele rzeczy związanych z sądami ukrywam. Dlaczego odezwałam sie na tym topiku? Mam Syna o czym pisałam, wiem że w dorosłość wszedł z bagażem wielkich doświadczeń, ale gdy robi źle rozmawiam z nim, dużo mówię. Może nie od razu, ale przyznaje mi w końcu rację. To co pisałam, ze wiele osób szuka u mnie pomocy, jest prawda, brak czasu to mój największy problem. Gdybym siedział z założonymi rekami i nic nie robiła, tylko żaliła się tu, nic bym nie zyskała. W dalszym ciągu walczę o dobry start dla Syna, a nie tylko Jego mam. Życze Wam powodzenia w poszukiwaniu swojej drogi życiowej. Działajcie, a nie tylko piszcie. Owszem, pożalic się można, to ulży na pewno, ale starajcie się wszędzie mówic prawdę i spojrzeć czasem na siebie krytycznym wzrokiem. Ja do chwili obecnej staram sie wiele spraw analizować. Ciesze się, że mam przyjaciół, którzy w bardzo złych dla mnie momentach pomagają mi szczególnie psychicznie (i tu chodzi mi szczególnie o rodziców, gdyz nie twierdze, że nie mówią wciąz wielu złych rzeczy, matka do chwili obecnej traktuje rozwód jak największe zło). Pozdrawiam wszystkim i zycze wytrwałości, znalezienia własnych dróg i SIŁY, która potrzebna jest każdemu w przezwyciężaniu problemów. Dałam swoim Dzieciom \"największy bagaz doświadczeń i to mnie boli najbardziej. Wiem jedno, z problemami ida do mnie. Synowi zawsze powtarzam, nie chcesz rozmawiac ze mna \"idź z tym dalej\". ZNOWU Znowu przyszła do mnie samotność choc myślałem, że przycichła w niebie Mówie do niej: - Co chcesz jeszcze, idiotko? A ona: Kocham ciebie Jan Twardowski
  14. \"...Chciałem zmienić świat. Doszedłem jednak do wniosku, że mogę jedynie zmieniać samego siebie...\" - Aldous Huxley Podobają mi się ostatnie wypowiedzi, ale ostatnio bardzo tu cichutko, może to wina wakacji.
  15. Nadal uważam, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Wiecie kiedy zrozumiałam? Jak troche lat minęło, jak wyszłam z domu i zaczęłam żyć na własny rachunek. Matka kryła to co robi siostra, wszystko było na pokaz. Wiem, wstydziła się, ale gdyby poszła z tym do pedagoga szkolnego lub psychologa byłoby lepiej. Jak ja mówiłam, ze cos jest nie tak......to ja byłam zła, a jednak już w 7 klasie przyznała mi rację, że dobrze zrobiłam \"gdy uderzyłam ją, z pyskatą roszczeniową tylko osoba trudno wytrzymać\".Ma 30 lat i nie daje rodzicom odetchnąć, przez nia ja obrywałam, a przecież nie kazałm jej brac do domu, sami zdecydowali. Uciekła? Powinna żyć na własny rachunek, a jesli nie to powinni nauczyć ją szacunku do pieniędzy. Co osiagnęła w życiu?.......Wole nie pisac, nawet paier rozwodowy ma \"brzydko napisany\". Książke w końcu chyba zacznę pisać, może \"nobla dostanę\" - oj ciekawa by była, rodzice żyją jak \"w horrorze, a ja nie umie im pomóc, bo nie dają sobie pomóc, niestety\". Co teraz moga zrobić? NIc, nie pójdzie z nimi nigdzie, a jak pójdzie, bedzie kłamać - powtarzam, powinni \"uczyc od razu, a nie wyreczac i tylko dawać\". Ja tez daję, owszem, ale także uczę. Wiem, że na pewno cos zapamietają z domu, nie mozna byc tylko pasozytem i twierdzic, ze \"rodzice maja obowiazek\". Ja swoje obowiazki znam, ale cokolwiek w domu pomóc można. SZCZEROŚĆ ZA SZCZEROSĆ, GDZIEŚ ZGINĘŁA GRANICA, GDZIES COS ZANIEDBANO. jA CIESZE SIE, ŻE MIESZKAM SAMA, MOGĘ WYJŚĆ I NIE KŁÓCIĆ SIĘ, A JESLI KTOŚ NA NIC NIE ŁOZY MAJĄC TE SAME PIENIADZE CO TEN KTÓRY PRACUJE I WSZYSTKO ROBI SAM (ONA NIE PRACUJE, MAŁO I KRÓTKO PRACOWAŁA), NIECH NIE NARZEKA. pOWINNA SIEDZIEĆ CICHO I WYCHOWYWAĆ DZIECI, A JEJ WYCHOWANIE POLEGA TYLKO NA BICIU. OJ ROZPISAŁAM SIĘ. USAMODZIELNIJCIE SIĘ PROSZĘ, A JEŚLI RZECZYWISCIE KTOŚ WAS GNĘBI, ZŁÓZCIE DONOS LUB IDŹCIE DO PSYCHOLOGA, PÓKI NIE JEST ZA PÓŹNO. NAPISZĘ JEDNAK TAK JAK JEDNA Z OSÓB WYPOWIADAJACYCH SIE TUTAJ - NIE TAK ŁATWO MÓWIĆ W SĄDZIE, NA POLICJI, UWIERZCIE, PRZESZŁAM TO JA I DZIECI - ZOSTANIE TO W NICH DO KONCA ŻYCIA. :) TERAZ MOGE SIĘ USMIECHNAĆ - ZAZNACZAM, ŻE NIE PODAWAŁAM DO SADU RODZICÓW, TYLKO EKS. JESZCZE JEDNO, POCZYTAJCIE CO WAM PISAŁAM WCZEŚNIEJ, OSIĄGNIJCIE COŚ W ŻYCIU, ZAWÓD......MÓWCIE JAK WAM ŹLE, ALE SPOJRZYJCIE RÓWNIEŻ NA SIEBIE.............WARTO PRZECZYTAJCIE JESZCZE RAZ: \"ZERKNIJ W KRZYWE ZWIERCIADŁO I ZAUWAŻ W SOBIE TO, CZEGO NAJWCZEŚNIEJ ZAUWAŻYĆ NIE CHCESZ NIBY DROBIAZG, A JEDNAK...\" - KRYSTYNA SIESICKA
×