Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

anna...

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Do kiedyś kochająca Dziwią mnie Twoje słowa. Nie umiałabym popireać zła. Ja nawet w rodzinie, gdy ktoś robi xle - mówie co o tym myslę. Nie podam reki draniowi juz nigdy, za duzo takich spraw niszczy zdrowie innych ludzi. Kazdy powinien odpowiadać za swoje czyny, nie warto chronić nieprzystosowanych. Pozdrawiam Gdzie podziała sie reszta osób wypowiadajacych się wtym temacie?
  2. Do czuję, ze nienawidzę Dobrze robisz, że się wyprowadzasz. Ja na Twoim miejscu mając jakąkolwiek perspektywę uniknięcia tego rodzaju towarzystwa na codzień zrobiłabym to samo. Wiem, ze nie bedzie Ci łatwo, ale jeśli tylko bedziesz chciała dasz rade. Pozdrawiam. Ucichło tu jakoś. Do kiedyś kochająca Nie pozwoliłaby,m na to, aby nawet ojciec nisz czył moje rzeczy. To nienormalne co robi. Zrób z tym coś.
  3. Do pomocy proszę Nie było mnie w mieszkaniu, nareszcie od wielu lat pozwoliłam sobie na wypoczynek. Mój mail był podany. Kliknij mój pseudonim. Mój Syn też czasem rzadko się odzywa. Wszystko wymaga czasu i cierpliwości. Ja nigdy na tym topiku nie pisałam, że wszystko jest wspaniałe i bardzo dobrze sie układa. Młodzi ludzie chcą decydowac sami o swoim losie, my rodzice powinniśmy im doradzać, ale nie ingerować całkowicie w ich życie. Dziś rozmawialismy i wiem, że z opóźnieniem powiedział mi o kilku sprawach, ale powiedział to sam i to jest dla mnie ważne. Pozdrawiam wszystkich, a tak wogóle to co się u Was dzieje? Czuje, że ...- co u Ciebie słychać? Rzeczywiście ucichło tu.
  4. Do pomocy proszę Mam starszego Syna niż Twój - 19 lat. Nie wiem jakie są powody dla których kontrolujesz dziecko. Ja też pewne rzeczy robiłam, ale wcześniej. Jak wracał do domu i był w wieku Twojego syna przyglądałam się mu. Robiłam tak dlatego, że widzę na moim osiedlu co robi młodzież. Obawiałam się, gdyż w domu był zły przykład (eks). Jedno jednak co robił źle, to popalał czasem papierosy w tym wieku, choć rzadko to się zdarzało. Ja sama palę, może to dlatego. Syn jednak był szczery, tylko o swoich uczuciach mało mówił. Były momenty, że \"chuchał\" i śmiał się z tego. Za którymś razem sam do mnie podszedł jak zauważył mój wzrok i chuchnął. Wiem, że i tak nie upilnowałabym. Trzeba rozmawiać. Mój syn nigdy nie chciał ingerencji, ale w szkole parę razy zgłosił się nawet do referatu na temat uzależnień. Może to dlatego, że w domu było różnie. Ja tak jak Ty boję się, aby zachowanie jego nie zmieniło się. Obserwuję cały czas. Mimo, że czasem chce mi się spać, czekam aż wróci. Tylko w wakacje wraca późno do domu. W roku szkolnym przychodził na godz. 21 i to nie ja mu to narzuciłam. Ma psa, z którym musi wychodzić wieczorem. Teraz Go nie ma, wyjechał i myślę co tam robi. Wiem, że towarzystwo może być różne. Często jednak mówię mu o różnych rzeczach, sam też czasem mówi co mu się nie podoba u innych. Nie twierdzę, że nie mam problemów. Czasem zdarzy mu się popyskować, ale opinię w szkole u nauczycieli miał dobrą. Nigdy nikt się na Niego nie pożalił, wręcz jak nie mógł wytrzymać sytuacji domowych szedł do swojej wychowawczyni. Miał bardzo mądrą kobietę w liceum, każdemu uczniowi takiej życzę. Obserwuj, ale nie staraj się krzyczeć i tylko wymagać. Staraj się rozmawiać. Czasem nawet o innych. Z młodzieżą w tym wieku trzeba dużo rozmawiać i starać się mieć w miare partnerskie stosunki. Wielu kolegów przychodzących do nas do domu rozmawia ze mną. Nawet dziewczyna Syna nigdy nie wycofuje się z rozmowy. Spróbuj delikatnie rozmawiać na różne tematy, Syn być może przy którejś rozmowie otworzy się. Mój czasem jest skryty, ale to wina domu. Wiem, że jak przychodzą koleżanki też czasem siądzie i rozmawia z nami. Mogę powiedzieć, ze mam niezły kontakt z Synem, chociaż głos i ja czasem podniosę. Pozdrawiam.
  5. Ucichło tu jakoś. Co słychać u Ciebie czuję..... Pozdrawiam wszystkich.
  6. Dziękuję za pozdrowienia studencie. Osatnio mniej zaglądam, mam sporo zajęć do wykonania. Czytam jednak wszystko i na razie milczę. Czuję, ze ....co u Ciebie słychac. Zajrze tu później. Pozdrawiam wszystkich. :)
  7. Muszę jeszcze coś dopisać. Koledze Syna nie mówiłam, aby z domu uciekał, tylko aby nie rezygnował z pójscia na studia. Ma problemy finansowe owszem, ale wiele rzeczy mogę mu podpowiedzieć. Sa pewne furtki, kiedy można być zwolnionym z opłaty za studia którejś raty, a czasem mozna pisać o przedłużenie terminu płatności.
  8. Do czuję, że.... Cieszę się, że wypowiedzi osób obcych na tym topiku pomogły Ci. Bardzo mi się podobają Twoje ostatnie wypowiedzi. Ze wszystkich piszących tu osób Ty jako chyba najmłodsza odzywasz się wciąż i dużo chyba przemyślałaś. Mnie za kilka dni nie będzie przez jakiś czas, ale na pewno po powrocie odezwię się. Popieram Twój wybór i powtarzam za osobą, która się tu wypowiadała, że nie musisz nas informować czy z jakiejś formy pomocy skorzystałaś. To jest wyłącznie TYwoja sprawa. Wiem jednak, że jeśli to zrobisz na pewno spojrzysz na wiele spraw inaczej. Ja radziłam Synowi, aby poszedł gdzieś (przy mojej sytuacji rodzinnej), jeśli rozmowy ze mną mu nie wystarczają. Zawsze mu tłumaczyłam, że nie mam monopolu na mądrość, mam tylko więcej lat i trochę życiowego doświadczenia. Nie wstydziłam się jednak powiedzieć mu gdzie chodziłam. Jedno mogę jeszcze napisać, że chciał pomóc koledze przyprowadzając Go do mnie. Chłopak mimo, że Syna nie było lubił ze mną rozmawiać. Ma problemy w domu, ale matka Jego nie chce ich rozwiązać. On sam szukał dla Niej pomocy, ale zmienić wszystkiego nie umie niestety. Matka wcześniej szukała pomocy, jednak wycofuje się z tego w chwili obecnej. Jedno co jestem w stanie mu poradzić, to to aby mimo przeciwności losu wyrwał się z domu i uczył dalej. Mam duży szacunek dla tego młodego chłopaka i wiem, że poradzi sobie z wieloma sprawami, chociaż wiele Go to kosztuje (sam uzbierał na pierwsza wpłatę na studia zaoczne i nadal dorabia). Co do mojego Syna, miał On kontakt z psychologiem - taki prywatny i uważam, że wiele mu to dało. Nie były to porady za pieniądzę, po prostu znał dorosłą osobę, która prowadzi taki gabinet. Ja takie kontakty mam na bieżąco w miejscu pracy i tu jest chyba mój plus. Pewne rzeczy nie pozostawiam beż echa. Sama proszę o wyjaśnienia, a osoba z którą rozmawiam jest dużo ode mnie młodsza. Nie obawiaj się rozmowy, wiem na pewno, że na wiele spraw spojrzysz wtedy inaczej. U mnie tak było. Pozdrawiam Cię i inne osoby, które tu zaglądają. :)
  9. Dodam cos jeszcze Chyba pisałam już to. Moja kolezanka kiedyś mi powiedziała....\"tam gdzie jest chora dusza nie będzie zdrowe ciało\". Popieram to zdanie. U mnie problemy i to poważne przez wiele lat doprowadziły do osłabienia organizmu. Radzę kazdemu, ratujcie się wcześnie. Moja córka i mój Syn maja problemy zdrowotne, które powstały na podłożu osłabionego organizmu. Dużo na pewno rozmawiajcie, ale wybierajcie naprawde madre osoby.
  10. Do abyś, a także do The student of life Nie weiem czy czytałaś co przechodziły osoby na tym topiku. Twoje słowa dały Ci odpowiedź od The student of life. Szczerze Ci napiszę, że podziwiam skrycie tego młodego człowieka, jest ode mnie duzo młodszy. Poczytaj Jego wypowiedzi. Pisałam do Niego prywatnie i wiem, że wyzwolił się ze swej rodziny. Mogę napisac, że żyć samej nie jest łatwo, ale Jemu udało się. Ja także wiele osiągnęłam, ale na miejscu. On uciekł stąd, zaczął nowe życie i za to Go podziwiam. Umiał sam stanąć na nogi, przedtem jednak pomógł sobie terapią. Ja też to robiłam. Wiem, że piszac o terapi ma rację. Każdy z nas mając problemy powinien z Niej skorzystać. Ja ostatnio miałam za dużo zajęć, dlatego nie chodzę nigdzie. Przyznam jednak, że czasem biorę leki i jestem pod kontrolą internisty. Zdarza się, że problemy przytłaczaja mnie, a ten rok miniony i tego kawałek był dla mnie straszny i nerwy nie wytrzymywały. Brałam leki antydepresyjne przez pewien czas. Nawarstwiło sie wiele problemów, w tym poważne zdrowotne z dziećmi, ze mną i rodzicami. Pozdrawiam czuję...
  11. Do czuję, że .... Coś mi się działo z kalawiaturą i nie mogłam pisać. Podam Ci numer strony, choc to nie są opowiadania, które ja czytałam, ale pisał je ten sam autor: www.zosia.piasta.pl/opowiadania.html Jeśli chcesz zajrzyj tam. Pamiętaj, że wybór czy masz coś ze swoim życiem zrobić należy do Ciebie. Nikt z osób wypowiadajacych się tu nie pomoże Ci tak, jak osoba z która Ty sama bedziesz chciała porozmawiać. Ja długo ze swoimi problemami byłam sama. Nikt nie wiedział ile nocy mam nieprzespanych, ile łez wylanych. Konsekwencją wszystkiego co się działo w moim domu jest nerwica, która czasem daje o sobie znać. Żaden dom nie będąc normalnym wpływa negatywnie na dzieci. Ty już jesteś dorosła, ale jeszcze nie całkiem samodzielna. Pomóż sobie tak, abyś umiała zyć i czerpać z zycia to co dobre i korzystne dkla Ciebie oprócz obowiązków. Odezwij się i napisz co u Ciebie słychać. Jeśli chcesz napisz do mnie na maila. Jeśli nie chcesz podawać swojego aktualnego, napisz inny. Pamiętaj, nie zostań z problemami sama, samotność to zły doradca. Do gęgawy - nie masz co robić, znajdź sobie pożyteczniejsze zajęcie niz zaśmiecanie gęganiem topiku. Pozdrawiam wszystkich znajomych z tego topiku oraz nowo pojawiajace się osoby. :)
  12. Do Czuję, że ..... Nie mam w tej chwili dużo czasu na czytanie od początku tego topiku, ale radziłabym Ci wzorować się na tych osobach, które chciały Ci tu pomóc. Zwierzenia owszem pomagają i Twoje wypowiedzi czytam i zastanawiam się nad nimi, jednak radzę Ci tak jak jedna z osób - idź do osoby z którą realnie mogłabyś porozmawiać. Pierwszy raz rozmawiałam kilka lat temu i było to w szpitalu. Kobieta była młoda, dużo ode mnie młodsza, bardzo spokojna (psycholodzy tacy z zasady są), dużo słuchała, dodatkowo pytała bardzo delikatnie o różne sprawy, dała mi do przeczytania książkę. Tytuł tej książki wymieniałam wcześniej: Czterdzieści opowiadań na pustyni - Ferrero Bruno. Jest to zbiór króciutkich opowiadań. Dodam Ci, że nie chciałam sama jej czytać, nie chciałam nawet wziąść z sobą. Po kilku stronach - wciągnęła mnie. Wiele cytatów spisałam na tym forum z niej, ale oprócz tych cytatów jest króciutkie opowiadanie, a cytat to puenta. W tym momencie nie mam do niej dostępu. Pytałaś gdzie iść bezpłatnie, dlatego napisałam, że pierwszy kontakt miałam w szpitalu. Jeśli rzeczywiście nie wiesz gdzie się udać spytaj tam. Pozdrawiam Ci, odezwij sie
  13. Do czuję.... Idąc do psychologa lub psychiatry nie musisz mieć żadnego skierowania. Na pewno w Twoim mieście sa takie osoby w ośrodkach pomocy społecznej, jak i w gabinetach innych. Nie myśl, że wszędzie trzeba płacić, nie trzeba. Sąjeszce ośrodki interwencji kryzysowych. Mieszkasz w dość dużym mieście, spróbuj poszukać nawet w gazecie ogłoszeń. Naprawdę uwierz mi my tu na odległość nie pomożemy Ci tyle co pomożesz sobie sama rozmawiając z osobą wykształconą w tego rodzaju pomocy. Poszukaj, a na pewno znajdziesz. Nie wiem jakich masz przyjaciół, ale życzę Ci abyś miał przynajmniej jedną taką osobę. Ja mam kilkoro bardzo bliskich mi ludzi, ale to nie tylko oni mi pomogli, pomogłam sobie najwięcej mówiąc do osób kompetentnych. Pamiętaj ja tez płakałam i zamykałam się w sobie, ale to nie jest żadne rozwiązanie, sama do tego doszłam, co osiągnęłam, a powtarzam byłam i jestem od Ciebie dużo starsza, ale po porade poszłam. Życzę Ci jak najlepiej
  14. Wypowiedź reality w obecnym czasie uważam za najlepszą radę dla Ciebie Czuję... Napisała Ci krótko i zwięźle i jednocześnie dodała, żebyś nie mówiła gdzie idziesz. Popieram ją w 100%. Podam przykład: Przyznając się w pewnym momencie, gdzie byłam rodzicom w związku ze swoimi problemami miałam z Nimi duże problaemy. Wszystko jakby odwróciło się jeszcze gorzej przeciwko mnie. Mogę jednak napisać ważną rzecz - dużo mi to dało. Potwierdziło moją wcześniejszą wiedzę na ten temat (książki były pierwsze). Co do odpłatności za porady uważam, że jak będziesz tylko chciała znajdziesz ją za darmo. Osoby zajmujące się takimi sprawami działają przy bezpłatnych ośrodkach pomocy społecznej i na pewno Ci pomogą. Nie martw się, że ktoś uzyskane od Ciebie dane powie dalej. Będziesz tam osobą anonimową, są to ludzie do tej pracy przygotowani. Moje dzieci wstydziły się mówić z obcymi na temat problemów domowych, ale przy ciągnących się sprawach miały z takimi osobami kontakt narzucony jakby odgórnie. Żadne z Nich nie odmówiło rozmowy. Dodam, że mówili szczerze. Ja jako matka nie byłam obecna przy tym, choć miałam taką możliwość. Dlaczego tak zrobiłam? Sama wiedziałam, że mówienie do kogoś w obecności innej osoby jest ciężkie dla mnie. Dzieci wypowiadając się same mówiły o swoich odczuciach samodzielnie, a ja będąc przy tym nie wiem, czy w pewnych momentach nie wtrąciłabym się do rozmowy. U mnie był inny rodzaj problemu, moim największym problemem był alkohol ich ojca. Reszta spraw to był tylko dodatek(czyli zachowanie rodziców). W dalszym ciągu uważam, że podporę jakąś trzeba mieć. Ja taką znalazłam i nie tylko w poradni. Mam na codzień kontakt z takimi ludźmi i wiem, że na pewno pomagając patrzą na problemy innych osób z pewnej perspektywy. Wypowiadałam się tu, że kontakt osobisty w takiej sytuacji jest niezbędny. Każdemu powtórzę, że mnie to dało bardzo dużo. Utwierdziło mnie to w przekonaniu, że nie myślę źle ja. OPani rozmawiająca ze mną była bardzo konkretną osobą. Początkowo wstyd był, był i płacz, jestem dość wrażliwą osobą. Każde kolejne spotkanie przynosiło ulgę. W mojej decyzji o zasięgnięciu porady nikt mi nie pomógł. Jednak mogę napisać, że gdy powiedziałam to swojej najlepszej przyjaciółce - pochwaliła mnie za to. Do chwili obecnej twierdzi, że zyskałam dużo i sama osiągnęłam swój cel, wyzwoliłam się od tego co mnie najbardziej bolało. A rodzice? Cóż trwają dalej i w wielu nawarstwiających się u Nich problemach nie radzą sobie. Ostatnio wiele spraw odwróciło się przeciwko Nim. Ja jednak nie mam już na to wpływu niestety. To matka swoje problemy starała się ukryć, zmusiła do tego także ojca. Ja wyzwoliłam się od słuchania i dzięki swojemu uporowi zyskałam spokój, a to jest dla mnie najważniejsze. Dużo w \"całkowitych dołkach\" pomógł mi Mój Syn i to będę pamiętać cały czas. To dzieci były dla mnie oparciem w samotnej walce o spokój. Ja mieszkam z Nimi i to był mój plus, że nie miałam rodziców na codzień. W moim przypadku wygrałam dużo - jeśli wogóle można tu mówić o jakiejś wygranej. Na pewno jednak zapewniłam dzieciom godną egzystencję i to, że do domu ciągną, a nie uciekają. Gdy zostaliśmy sami początkowo nie wierzyliśmy w swoje szczęście. Cieszę się,że po poradę poszłam. Tak jak Reality brałam leki, a nie mogłam ich brać bardzo dużo i silnych, gdyż mój organizm buntował się, przemęczenie brało górę. Do chwili obecnej, gdy jest mi źle, gdy pewne sprawy mnie przerastają staram się o nich mówić i każdemu to doradzam. Pozdrawiam Czuję, że nie...odezwij się i proszę przemyśl moje słowa. Nie bój się powiedzieć o sobie kompetentnej osobie. Dzisiejsze czasy nie są łatwe dla młodych ludzi, a gdy nie ma się oparcia w rodzinie, wtedy jest źle.
  15. Jeszcze jedna sprawa. Ja nie popieram tego co opisała czuje, ze nienawidzę tzn. wyzwisk, bicia, zaczepek.....przecież do diaska to Jej starsza siostra, ale nie daje to (tej siostrze) prawa do szturchanców itp. Oj niedobrze, zła jestem na takie zachowanie niestety. Trzymaj się czuje.... i odezwij się. Pamietaj nie zostań z tym sama, nie możesz.
×