Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

deedlit

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Cześć dziewczyny: Dzięki :* fuksjo, sama w swoim otoczeniu znam kilka takich przypadków :0 Np. znam chłopaka, co był ze swoją kobietą kilka lat, dziewczyna ładna, po studiach, pracowita. Zaczęła naciskać, żeby w końcu się zadeklarował to ją rzucił. Teraz jest zaręczony po pół roku znajomości z inną. Z maturą, bez żadnej szkoły, co ponoć nawet nic ciekawego nie ma do powiedzenia. Jego rodzice są załamani. Chyba po prostu tamta kobieta była dla niego zbyt inteligentna, facet woli być z szarą myszką, którą można dyrygować jak się chce, bo nie ma własnego zdania. Niektórzy mężczyźni tak mają. Widocznie Twój ex też woli głupiutką dzierlatkę od prawdziwej kobiety. Trzymaj się i nie przejmuj tym, bo na prawdę nie warto. Jego wybór chyba dużo mówi o jego usposobieniu... Mój ex nigdy nie wspominał o wspólnej przyszłości, ślubie itp. Ale ja już wtedy nie byłam pewna, czy jeśli on mi się oświadczy to czy się zgodzę. Kochałam go, ale chyba podświadomie czułam, że to nie jest to. Z moim obecnym partnerem jest zupełnie inaczej, od początku wiedzieliśmy, że nasz związek ma sens, że jest on moją drugą połówką. Poza tym, że bardzo się kochamy w naszym związku nie ma miejsca dla kłamstw, mamy podobne poglądy, zapatrywania na świat, umiemy razem spędzać wolny czas, snujemy wspólne plany na przyszłość. Mądry Polak po szkodzie - gdybym wcześniej wiedziała co teraz, pewnie ominęłoby mnie wiele bólu i upokorzeń związanych ze starym związkiem. Ale lepiej zmarnować pare lat dla nieodpowiedniego faceta, niż zmarnować pół życia dla nieodpowiedniego męża. owen - życzę powodzenia i wytrwałości w decyzji :) Pozdrawiam panie, co jeszce tu zaglądają
  2. Hej dziewczyny: normandia, masz rację. Moim zdaniem to jest trochę tak, że młode kobiety zewsząt (tak to się pisze?) są bombardowane romantycznymi opowieściami o tym, jak to o \"tego jedynego\" mężczyznę trzeba walczyć, najlepiej zębami i pazurami. W książkach, filmach adresowanych do dziewcząt i młodych kobiet, wszędzie przewijają się podobne wątki - facet przystojny, ale pierdoła emocjonalna, o jego miłość trzeba zabiegać, pielęgnować, bo inczej nic się nie ma. Tyle, że nikt nie wspomina, że jeśli na początku wyraźnie coś nie pasuje między partnerami, to zazwyczaj te różnice z czasem będą się pogłębiać i lepiej poszukać dalej niż marnować energię na związek bez przyszłości. Sama czasami nie mogę uwierzyć, gdy słyszę opowieści moich koleżanek - równieśnic, które pakują się w jakieś kosmiczne, chore związki np. z żonatymi facetami itp. - \"bo i tak nikogo lepszego sobie nie znajdę\". Przykre...
  3. zabij albo zgiń, czekam na zakończenie. Czytając Twoją historię miałam dejavu (pewnie jak nie jedna z nas :(). Mój były również, miał totalnie gdzieś nasz związek, ja o niego walczyłam, a on - kolesie, piwo, a na końcu panienki. Ale oczywiście winą za rozstanie obarczył mnie :) Ulubiona technika, czyli odwracanie kota ogonem :) Przynajmniej później miał dobry powód do picia - zła kobieta go rzuciła (aż w końcu w tydzień po zerwaniu po pijaku miał mały wypadek - to go otrzeźwiło na jakiś czas, ale na prawdę nie na długo :)). Podsumowując - ja nie wiem czy to kwestia wychowania, czy oni po prostu rodzą się takimi emocjonalnymi idiotami. Książę... dobrze to ujęłaś. Tyle, że bez królestwa - więc jest powód by upić się na smutno.
  4. facet30 --> Inna ma w 100% rację. Łowcy zdarzają się i po męskiej i damskiej części społeczeństwa, podobnie jak ich ofiary. Kiedyś czytałam artykuł, w którym pisało, że zarówno mężczyźni jak i kobiety (!) z natury są poligamistami, z czasem natomiast, wraz z zdobytym doświadczeniem życiowym i nabyciem pewnych zasad przekonują się do monogamii, życia z jednym, stałym partnerem. To się chyba nazywa dojrzałość. Myślę, że większość osób w stałych związkach czasem np. na widok przystojnego sąsiada/sąsiadki nachodzą wątpliwości \"a co by było gdyby...\". I tym się różnią dojrzali ludzie od zwierzątek, że potrafią się w porę opanować, zanim skrzywdzą swoich najbliższych. Zgodzę się, że facet bijący swoją kobietę (a więc osobę, która mu zazwyczaj nie odda, bo bezgranicznie go kocha) to bydle. Więc mirabelko, zamiast rozważać co by tu zrobić, żeby ożenić się z nim i mieć jego dzieci, uciekaj od niego puki możesz! Jeśli teraz śmie wyładowywać na Tobie swoją agresję pomyśl co będzie, jak na świecie pojawią się Wasze dzieci, które jak by nie było jeszcze bardziej przywiążą i uzależnią Cię od niego. Co do samego draństwa - moim zdaniem w tym topicu jest omawiany jego zupełnie inny aspekt, niż uwodzenie i zostawianie potem kogoś. Sytuacja jaka opisałeś - gdy mężczyzna zaciąga kobietę do łóżka, a potem ją zostawia - średnio ma się do tego o czym tu rozmawiamy (z resztą moim skromnym zdaniem wina takiej sytuacji leży po obu stronach - mężczyzny uwodziciela i kobiety, która jest na tyle głupia, że jednorazowym seksem uda jej się usidlić faceta). Chodzi tu raczej o sytuacje, jakie nasze babcie nazywały \"wpędzaniem dziewczyny w lata\". Facet zachowuje się wobec swojej kobiety podle, nie szanuje jej, ale gdy ta chce odejść, próbuje ją przy sobie zatrzymać wciskając jej kit \"ależ ja ciebie kocham\", \"bardzo zależy mi na tobie\" itp. Czuje, że to nie jest kobieta z którą chce spędzić resztę życia, raczej środek zastępczy w czasie poszukiwań lepszej kandydatki. Ale trwa przy niej dla zwykłej wygody - jej miłości, ciepła, seksu. Do tego stara się wmówić dziewczynie, że w związku nie układa się z jej winy, sam stara pozbyć się odpowiedzialności. Nie zależy mu już na niej, jej słowa wywołują w nim agresję, przeklina ją, czasem i bije. Ale jak tylko widzi, że miarka się przebrała przychodzi do niej z kwiatami, ze łzami w oczach prosząc o przebaczenie i kolejną szansę. I jest super - przez tydzień albo dwa. A potem zabawa zaczyna się od nowa. To jest dla mnie prawdziwe draństwo, brak szacunku dla uczuć drugiego człowieka.
  5. deedlit

    Ebooki dla wszystkich

    Ja chętnym mogę podesłać Sapkowskiego (Narrenturm, opowiadania), Mercedes Lackey (Sługa magii, Obietnica magii, Cena magii).
  6. kolejna ofiara losu --> Jeśli nie reagujesz na takie jego zachowanie, on sobie myśli, że je akceptujesz wiec się nie zmieni. Więc albo znajdziesz w sobie siłę by coś zmienić w życiu, albo dalej będziecie sie bujać na sinusojdzie - raz cudownie, a potem lepiej nie mówić. Musisz mu dać do zrozumienia, jakie zachowanie Cię rani, czego nie akceptujesz i co może doprowadzić, że nie będziesz z nim chciała spędzać dalej życia. Do facetów czasami trzeba mówić dużymi literami, bo inaczej nie zrozumieją.
  7. Hej, Ja totalnego drania, dupka i alkoholika wymieniłam na mężczyznę: przystojniejszego od exa, inteligentniejszego od exa, wrażliwszego od exa, porządniejszego od exa, zaradniejszego od exa... I tak sobie mogę dalej wymieniać. Gdy rzucałam mojego byłego nie znałam jeszcze mojego obecnego partnera, wolałam być sama niż marnować sobie życie dla nic niewartego faceta. Na prawdę nie sądziłam, że tak szybko kogoś poznam. Do tego kogoś tak wartościowego, w kim zakocham się bez pamięci. I w samotności wytrwałam 3 miesiące. Okazało się, że mój ideał przez 20 lat mieszkał w bloku obok, studiowaliśmy na tej samej uczelni, często mijaliśmy się na ulicy i nawet się kojarzyliśmy z widzenia. Wystarczyło tylko się odnaleść. Więc uszy do góry dziewczyny, fajni faceci są, czasami nawet tak blisko, że sobie nie zdajemy z tego sprawy. Ale trzeba zdobyć się na odwagę i rzucić nieudacznika. Pozdrawiam.
  8. Twój ginekolog powinien był Ci powiedzieć co i jak...
  9. Cześć fuksja :) Witam wszystkie Panie w tym słonecznym dniu. Mi również zdarza się z rana zaglądać tutaj, by zobaczyć jak mają się Wasze postanowienia. Jinny --> Trzymaj się. Niestety, ale po rozstaniu musisz przeżyć swój okres żałoby po nim, nie da się inaczej. Przygotuj sobie zapasowe pudełko chusteczek i nie wstydź się płakać... Uwierz, że każda z nas po rozstaniu to przechodziła i w końcu taki stan przechodzi. Pewnego dnia, za tydzień, dwa obudzisz się i pierwszą Twoją myślą nie będzie już \"boże, a jego już przy mnie nie ma\". Dasz sobie radę, trzeba tylko przetrwać ten pierwszy, najgorszy okres. Trzymamy za Ciebie kciuki :) Pozdrawiam.
  10. do cholera by to wzięła: \"w rozstaniu przeraża mnie: - myśl o tym, że on przyjmie to spokojnie, że wzruszy ramionami i powiem \"ok\" i za tydzień zobaczę go z inną panną i będę wtedy wiedziała już na 100% że nie kochał mnie nigdy i będzie mi tak straszliwie przykro\" Postaraj się podzielić swój związek na etapy. Na początku na pewno była to wielka miłość, zauroczenie, które później przygasło. Jeśli na Twoje \"zrywam\" on odpowie OK, znaczy się że i on od jakiegoś czasu źle się czuł w tym związku, co NIE przekreśla Waszej wspólnej przeszłości. To, że już nie ma miłości między Wami nie znaczy, że kiedyś jej nie było. \"- że mogę nie wytrwać, że mogę odwołać zerwanie, że mogę zacząc potem prosić by przyjął mnie na nowo i że upokorze się tym i strace już calkiem szacunek dla siebie...nie mówiąc o jego szacunku dla mnie\" Sprawa silnej woli... Jeśli nie uwierzysz, że bez niego będzie Ci tylko lepiej będzie bardzo trudno Ci wytrwać. Więc warto w głowie mieć ułożoną listę \"dlaczego z nim zerwałam, w jaki sposób mnie zranił\" i przypominać ją sobie za każdym razem gdy chce się sięgnąć po komórkę i wysłać SMSa ;) \"- że nie będę umiała sobie poradzić ze wspomnieniami, ze zdjęciami, listami, że zostaną mi w pamięci tylko te chwile gdy było cudownie, że gdy będę siedziała sama wieczorem w pokoju i przypomnę sobie, że to ja podjęłam decyzję o tym że nie ma go teraz przy mnie...załamię się.\" Kiedyś było cudownie, już nie jest... Na początku lepiej nie wspominać co było, zanim czas nie zagoi ran. Wrzuć wszystkie prezenty od niego, wspólne zdjęcia do jednego pudła i schowaj gdzieś głęboko w szafie, w piwnicy. Niby takie symboliczne dzialanie, ale na serio pomaga psychicznie ;) \"- że wrócą te dawne, okropne uczucia i dni...samotności, niewiary, rezygancji. Że znów będę patrzeć na każdego faceta jak na potencjalnego kandydata na męża, że znów na imprezach będę flirtowac z jakimiś obcymi facetami, że znów nie będę miała z kim wieczorem wyjść, do kogo przytulić się\" Na początku, zanim jeszcze pozbędziesz się całego cierpienia po starym związku, raczej nie przyjdzie Ci do głowy \"rozglądanie się za mężem\". Raczej traktuj nowe znajomości luźno - czegoś się nauczyłaś w starym związku, szukasz partnera, który nie powieli wad poprzedniego egzemplarza faceta ;) A że brakuje ciepła, przytulania... To największy minus zerwania, wiadomo... Ale nawet to da się przetrzymać, jeśli wierzy się że może być tylko lepiej. Niestety, żeby podjąć ostateczną decyzję potrzebny jest jakiś impuls... Mój mnie zdradził i to był dla mnie koniec. Koleś był święcie przekonany, że skoro dotąd znosiłam różne jego wybryki, zawsze wybaczałam to i tym razem wybaczę. Troszeczkę się przeliczył. Dla mnie największą motywacją było mu pokazać, że i bez niego mogę całkiem fajnie żyć i udało mi się to wzorowo. Ale teraz wyrzucam sobie, że za długo znosiłam upokorzenia, kłutnie, zmarnowałam pare miesięcy życia na ciągłe stresy, zamiast o wiele wcześniej kopnąć w d... drania. Dlatego też, podobnie jak fuksja, staram się wspomóc inne dziewczyny w tej kwestii - bo NIE WARTO marnować życia, swojej młodości dla jakiejś męskiej wywłoki, jeśli prawdziwe szczęście jest gdzieś w pobliżu, wystarczy po nie wyciągnąć rękę. Pozdrawiam.
  11. Witam Was ponownie kobietki. Również jestem mile zaskoczona, że topic tak się rozrasta i jest nas coraz więcej w dyskusji. it hurts --> Taki mój kolega raz uderzył w czasie kłótni swoją dziewczynę. Strasznie ją później za to przepraszał, doszło do niego że zachował się jak totalne zero, już więcej się coś takiego nie powtórzyło. Jeśli jednak facet nie wykaże skruchy bardzo prawdopodobne jest, że przemoc może mu wejść niestety w nawyk... Wasza sytuacja to sytuacja ekstremalna dla związku - sami w obcym miejscu, zdani tylko na siebie. To duże wyzwanie dla związku, miłości... Widać, że Twojemu mężczyźnie trudno temu sprostać. Jedno powiem - na pewno przydał by się Wam odpoczynek od siebie, czas na przemyślenie całej tej sytuacji. Jeśli jednak jest to niemożliwe to ciężko mi cokolwiek doradzić... a się czuję tak samotna - fuksja ma rację, trzeba ten okres przeczekać, wspomnienia cholernie bolą, ale jest to możliwe. Ja przez pierwsze tygodnie po rozstaniu budziłam się zapłakana, a później nagle z dnia na dzień zapomniałam za czym ja tak na prawdę rozpaczałam. Baaardzo pomaga w tym zapełnienie sobie codziennego harmonogramu zajęć, tak żeby zabrakło czasu na myślenie o przeszłości. To banalne, ale jak bardzo skuteczne. Ja po rozstaniu starałam się robić dużo różnych rzeczy, na które wcześniej nie miałam czasu/ facet mi nie pozwalał. Odnowiłam kontakty towarzyskie ze starymi koleżankami (wogóle kontakty z innymi ludźmi bardzo odstresowują i przywracają wiarę w siebie), spowrotem zaczęłam chodzić na jakieś dyskoteki, chodzić na randki z innymi facetami, zaczęłam uprawiać sport, więcej czytałam, znalazłam czas na naukę gotowania i robienie wielu różnych rzeczy, które wcześniej nawet do głowy mi nie przychodziły. Airad --> mój były jest dokładnie taki sam... Piwo, koledzy i mecze w TV. Jak chciałam z nim poważnie porozmawiać kwitował to stwierdzeniem \"ty tylko ciągle narzekasz\"... i szedł na piwo. Boże, jak się cieszę, że to już mój były facet. A tak wogóle to ja jestem w szczęśliwym związku, a on nadal nie może sobie znaleść mojej następczyni (choć podobno wytrwale próbuje ;) ). Ciekawe gdzie oni sobie później znajdą nowe dziewczyny, które równie cierpliwie będą znosiły te ich piwne brzuszki, lenistwo i totalny brak samokrytyki? Pozdrawiam serdecznie :)
  12. Dla mnie pierwszym sygnałem były myśli o wspólnej przyszłości. Po prostu jej sobie nie wyobrażałam. Wiedziałam, że mój partner nie zmieni się na lepsze, wręcz przeciwnie - po ślubie zazwyczaj nadchodzi okres większej ilości problemów, trzeba przygotować się na kłutnie poważniejsze niż o to, czy idziemy w sobotę na imprezę czy spędzamy romantyczny wieczór we dwoje. My już kłuciliśmy się (poważnie) conajmniej raz w tygodniu. Zazwyczaj o to samo: ja do czegoś dążyłam, a jemu się nie chciało (bo kumple, bo impreza, bo mecz, bo piwo). Byłam pewna, że za dziesięć lat ja bym zapie...: praca - dom - dzieci - pranie - sprzątanie - gotowanie, a on rozkładałby się po pracy przed telewizorem z piwkiem. Nuda i rutyna. Samotność we dwoje. I to jest ten moment, kiedy trzeba powiedzieć sobie dosyć - albo mężczyzna się zmieni, albo zmieni się mężczyznę. Inaczej nie ma do czego dążyć, nie ma na czym budować wspólnej przyszłości. Ja miałam właśnie 23 lata kiedy do tego doszłam, to jest wbrew pozorom bardzo dobry czas na poznanie kogoś nowego. Ludzie kończą studia, zaczynają pracę - dopiero teraz tworzą się nowe, trwałe związki, gdyż dużo młodzieńczych miłości się rozpada. Bardzo wielu mężczyzn czeka do ukończenia studiów, aż zaczną szukać sobie partnerki na stałe. Potkwicie pare lat w chorym związku i okaże się... że faktycznie jest już zapóźno na znalezienie sobie kogoś. Poczekacie trzy, cztery lata i będziecie mogły się obejrzeć dookoła i zapytać samą siebie - gdzie ci chłopcy? I dlaczego warto było się męczyć - dla niby dobrego seksu?!!!! (to chyba żart) A dlaczego z innym ma nie być równie dobry, a może nawet i lepszy? Pozdrawiam :)
×