Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

kania2a

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez kania2a

  1. Naszatko to ta firma http://www.pollonus.com.pl/ A te klapki to męskie maja być jak w tym rozmiarze? ;) Byłam na kolejnej rozmowie o pracę. Jestem pełna nadziei ale co z tego wyniknie ..... same wiecie.... :( kto to wie. Już nie raz miałam nadzieję.
  2. A pies odszedł za tęczowy most 16 czerwca. Wszystko tak nagle się stało, nikt się nie spodziewał. Szok dla nas wszystkich. A te drzwi to takie balkonowe tyle że otwierane na zewnątrz.
  3. Naszatko nawet nie wiem co to za klapki ;) A drzwi załatwialiśmy z lokalnej firmy Aluplast. Trochę nas kosztowały, nie powiem ale jesteśmy zadowoleni. Nie wiem kiedy i gdzie na urlop. We wtorek mam kolejną rozmowę kwalifikacyjną. Wiem, nie powinnam sobie robić nadziei bo pewnie i tak nic z tego.
  4. Posty idą do cenzury czy co? :(
  5. Tak podrożało prawdziwe masło że szok :O Zresztą wszystko jest tak drogie, że niedługo przestanie nam starczyć wypłaty. Już teraz w sklepie zaczynam trzy razy oglądać czy mi to coś jest aż tak bardzo potrzebne. Normalnie z tym 500+ to porażka. Powinni jednak inaczej to rozwiązać. Paru dali a reszta cierpi.
  6. Nadal nie wiemy gdzie spędzimy urlop ;) Od 11go napisałam sobie. A że mam na oku 3 oferty pracy, to zobaczę jak mi się to potoczy ;) Oczywiście na razie wysyłam swoje aplikacje i nie robię sobie nadziei. Wymieniliśmy wczoraj drzwi wejściowe. W końcu jakoś wyglądają. Te co mieliśmy były już mocno nadużyte. Podrapane przez psa i popuchnięte miejscami. Psa nie ma i mamy nowe drzwi ;) W zeszłą sobotę wymieniliśmy drzwi wyjściowe na ogródek z salonu. Nie dało się wymienić tylko okucia, bo już takich nie robią. Jedynie w grę wchodziła całościowa wymiana. Same drzwi nie pasowały więc musieliśmy się wykosztować na wszystko łącznie z futryną. Jak ze wszystkim. Robią jednorazówki.
  7. Naszatko jak nie doczytałaś co to sa parowańce, to tłumaczę, że to takie pączki, tylko parowane na parze zamiast pieczenia w piekarniku. Dosłownie do 10 minut. Potem się je maczając w śmietanie wymieszanej z cukrem. Pycha.
  8. Dawno mnie tu nie było. Wszystko przez to, że w domu już nie odpalam kompa a w pracy teraz mam urwanie głowy. Z kafe jakoś nie mogę dogadać się przez telefon. ;) Wczoraj byłam na jagodach. :) Z koleżankami pojechałyśmy rowerkami. Tak mi komary zgryzły tyłek i nogi, że bałam się w nocy że zamiast spać, to będę się drapać. Jestem cała w cętki. Jagód w lesie niewiele. Trzeba było pochodzić żeby coś znaleźć. Ale w końcu udało mi się zebrać trochę więcej niż pół wiadereczka 2l. Ciężka praca. Nie dziwie się, że ludzie na zieleniaku za taki nieduży pojemniczek chcą po 15 zeta. Krzyż i kolana jeszcze dziś mnie bolą. Zanim się rozchodzę to chwila minie. Ale parowańców z jagodami wczoraj jeszcze narobiłam. Były pyszne Nasze wakacje jeszcze nie sprecyzowane. Być może dopiero pod koniec sierpnia i pewnie jak zwykle nad morze. Się zobaczy. ;)
  9. U mnie też dziś wesele ;) Mojego brata córa się wydaje. Na 9tą mam fryzjera, potem kosmetyczka i makijaż. W końcu matka chrzestna nie może wyglądać źle ;) Dzieci wróciły znad morza zadowolone. Pogoda może trochę nie teges była ale plażę zaliczyli, trochę pozwiedzali...
  10. Pozbyłam się dzieci z domu na tydzień. Wysłałam ich nad morze do Władysławowa. Mogłaby im pogoda się poprawić nieco przynajmniej bez deszczu. Miałam nadzieję, że sobie posiedzę spokojnie w domu, coś porobię, posprzątam. Przed chwilą zadzwonił ojciec. Matka źle się czuje. Kazała mi przyjść, bo ją boli. Pewnie od mojego patrzenia jej się poprawi. Zamiast iść do lekarza. Ostatnio taką jazdę też nam zrobiła. Poszła do szpitala, bo myślała że ją tydzień będą tam trzymać żeby na wesele wnuczki nie poszła. Szok. Ma te bóle, nie rusza się gruba jest. I za nic nie da sobie wytłumaczyć. Tylko łyka te tabletki przeciwbólowe. Potem rozstrój żołądka. Jutro chyba tata z nią jedzie do Nadii do Białej Podlaskiej żeby może coś na to poradziła. Może jakoś zablokuje te bóle. Zobaczymy. Wiem starszy człowiek, matka własna... Ale my przez nią samą to już jesteśmy prawie uodpornieni. Ile można narzekać marudzić. Toż już człowiek sam nie wie czy udaje żeby uwagę zwrócić czy naprawdę....
  11. Jeżeli idzie o "moją wiadomą sprawę" ..... nie będzie łatwo. Akurat trafię na zwiększone bezrobocie pracowników ze szkół. Co chwilę słyszę o zwolnieniach sekretarek i pracowników administracji na naszym terenie. Dyrektorów też, ale c***ewnie mają większe szanse i znajomości. Żeby zwiększyć moje szanse, rozpatruję zapisanie się do partii wiodącej ;) Na razie jedynie rozpatruję.....
  12. W sprawie rozgłośni nie mam pojęcia o czym gadacie. ;) Ja tylko jestem w stanie przełknąć zetkę i to jedynie z rana przy kawie. W pracy nie słucham niczego. W aucie też zetka, ew. zabawiamy się rozmową ;) W domu trzymamy się ściśle rozdziału obowiązków. Co drugi dzień gotowanie i takie tam. Prasuję tylko dla siebie. Kto chce dobrze wyglądać niech sam o to zadba. ;) Wszyscy dorośli i mają ręce. Wczoraj z rana we dwoje z M spakowaliśmy nasze zabawki i wyjechaliśmy na cały dzień. Wróciliśmy na 20tą gdzieś. Łapaliśmy słońce nad Wisłą.
  13. spać nie mogę ;) Kawę stawiam (_) Resztę chyba wam w mailu napiszę :(
  14. Po dwóch dniach ciepełka znów chłodno :( Akurat w moje wolne. Na szczęście jednak słońce próbuje się przebić. Może da się jednak uratować ten dzień. Normalnie czyste wariactwo z moimi butami. Kupiłam sobie piękne czółenka na sylwestra. Przetańczyłam prawie całą noc i nawet stóp nie obtarłam. Wyobraźcie sobie, że kilka dni temu je wkładam i ani rusz nie chcą wejść i cisną niemożliwie. M zaniósł do szewca żeby je nieco rozbić. Chciałam je włożyć 3 czerwca na wesele. Akurat pasują mi do sukienki. Kurde nie dość, że te giry mam takie grube i muszę to znosić, to jeszcze cholerne stopy szerokie jak u kaczuchy. I na dodatek pieprzony hallux mi dokucza. Wrrr I akurat jak mam zjazd i muszę iść do pracy to i wesele mi się trafia. Jak pech to pech. Storczyki zostawiłam w spokoju. Niech sobie rosną jak chcą. W pracy już pierwsza osoba dostała wypowiedzenie. Ciekawe co dalej.... :(
  15. Jeden mój storczyk zrobił mi psikusa i w miejscu kwiatków wypuścił kilka zaszczepek. ;) Macie jakiś pomysł? A może lepiej nie zaczepiać? Korzonków to one raczej nie mają
  16. Kiecki niczego sobie, ale czy my byśmy się w nich odnalazły to wielki znak zapytania ? ;) Plącze się to między nogami, nijak na rower wleźć. Dobrze, że ta moda minęła. Byliśmy po południu u znajomych. Zdoiłam się nieco swojskim winem. Powoli trzeźwieję. ;)
  17. Kawa na dzień dobry (_) Jeszcze nie pada ;)
  18. Już w domu. Wczoraj wróciliśmy. :) Prawdę mówiąc już miałam dość tych luksusów. ;) W nocy była niezła burza. Tłukło błyskało, że dawno tak nie słyszałam. Nawet pies przyszedł do mnie do sypialni się poskarżyć że się boi. Biedaczka boi się wszelkich hałasów. Spała w korytarzyku na piętrze. Kot schował się pod kołdrę. Nawet dzidzia budziła się od grzmotów. Oj działo się, działo... Na szczęście ranek obudził nas słońcem. Mam jeszcze dziś urlop więc może wykorzystam go na spacer. Jutro do pracy, potem wolny weekend na szczęście. Damy radę przeżyć to jakoś. ;)
  19. Macham wam z wyjazdu :D Na razie ok. Odpoczywamy od codzienności
  20. No to sobie wczoraj pochorowałam. Młodą rozbolał kręgosłup jakby dysk się przesunął od dźwigania dzieci. Nie mogla wstać z bólu. Ja mogłam. M zdecydował, że Młodego nie będzie do przedszkola prowadził, niech w domu zostanie. No i się zaczęło... :O Jazda na całego z dzieciakami. Bieganie góra, dół, karmienie, przwijanie, przytulanie. Chłopczyk nie che dać zabawek, malutka płacze, chłopczyk popycha, mala płacze.... na koniec ją ugryzł w paluszek. O Matko!!! Nie dała się utulić. Do cycka nie da rady, bo córa najadła sie przeciwbóli. Na szczęście M ugotował zupę, zjadła łyżką. Smarkacz nie chciał. Młodą M zawiózł do lekarza, bo sama nie wsiądzie za kierownicę taka obolała. Lekarz stwierdził że korzonki, dał plastry. Cyrk dalej się toczy. I tak do wieczora. Tatuś dzieci wrócił. Zaczęłam się prasować. Przyniosłam deskę do salonu. Szczeniak podskoczył, przytknął 3 paluszki do gorącego żelazka. Nie zdążyłam zareagować, bo to była chwila, nawet nie było mu po drodze jakby w ostatniej chwili zmienił zdanie. Od nowa ryk, tym razem chłopaczka. Rękę pod zimną wodę, potem pantenol. Zwyty zasnął. Dziękowałam Bogu, że ten dzień się wreszcie skończył. Wstałam z chrypą. O 9tej chcemy wyjechać. Wracamy w środę. Nadal nie wiem co spakować. Chyba ciuchy żeby się na cebulę ubrać. 2 pary spodni, bluzę, sweter rozpinany i ze 2 cienkie bluzki. W każdym razie pakowanie zaraz zacznę. Może jakąś kieckę tak na wypadek i szpilki w torbę. Może się przydadzą. Laptopa.... To na razie... ;)
  21. Macie na poczcie jakie nasze dzieci stawiają nam zarzuty ;)
  22. Siedzę na L4. Co prawda przez dziś i jutro ale jednak. Lekarka stwierdziła, że wszystkiemu winny katar i zatoki. Dostałam antybiotyk i się muszę wygrzać. W końcu w sobotę wyjeżdżamy na weekend i mam ten sam problem co DeBe. Dosłownie nie wiem jakie ciuchy ze sobą zabrać. W sprawie kosmetyczki mam ten sam problem co Storczyk. Moja mnie dwa dni temu poinformowała, że zamyka gabinet. Będzie chodzić gdzieś tam na pół etatu. Dziś miałam tam pójść na hennę. Nie dotarłam. Zbiegło się z wizytą u lekarza. Wybrałam lekarza. ;) Co do palca w zupie.... chyba muszę wam coś skrobnąć na pocztę. Algira na fb bardziej wtajemniczona. Palec w zupie to był chyba tylko pretekst, który wywołał kolejne zdarzenia, stwierdzenia.... Nie ustąpię ani na milimetr.
  23. U nas pogoda tak samo jak u was. Śnieg, deszcz, słońce, i od nowa ten sam zestaw. :O Nie wytrzymie Wczoraj były chrzciny. Poszłam i zachowywałam się jak gdyby nigdy nic. W domu wszystko w normie ale przyjaciółkami z moją córką to chyba już nie będziemy.
  24. Witam się w drugi dzień świąt Dzisiejszy dzień spędzę pewnie w domu razem z M. Po wczorajszym maratonie po kominkach mój się nie nada miedzy ludzie ;) No chyba że do nas ktoś przyjdzie, to nie będzie wyjścia, trzeba będzie ugościć ;) Póki co, mam czym. Makowiec pięknie mi wyrósł i jest pyszny [kwiatek} Mazurka też mamy, kupiony ale jest ;) Garnek barszczu chrzanowego stoi na dworze. No i reszta, sałatka... itd itp... Z głodu nie pomrzemy do soboty :D Tymczasem spadam się nieco ogarnąć. Ubrać się wypadałoby.... Za oknem słonecznie ale pewnie zimno. W nocy był przymrozek. Tyłek mi zmarzł w drodze powrotnej. Miłego Świątecznego Poniedziałku wam życzę. Dyngusa mokrego może nie za bardzo, bo przy takich temperaturach być zmoczonym to chyba żadna przyjemność.
  25. Ja zaraz nastawiam drożdżowe na struclę makową i jak mi ciasta starczy, to będą baby wielkanocne ;) Poza tym gotuję jajka na pisanki i do koszyczka. Co pęknie to będzie na śniadanie. W tym roku nie będzie pieczystego, bo dostałam od sąsiadki przepis na gotowane mięso. Podobno smakowo super i nie suche. Rozmawiałam ze znajomą. Ona tak też robi tylko gotuje w piekarniku. Chwali sobie bardzo. Za oknem zimno ponuro brrr. Przynajmniej mogę sobie coś za okno wystawić i się nie popsuje, bo lodówkę mam zajętą. Tyle dobrego z tej pogody. ;)
×