Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

oneill

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. @gosc - tak samo, jak Twoj hejt uprzejmiejszy z tym usmieszkiem.
  2. @consekfencja - jak milo Cie widziec! Pozdrawiam serdecznie. I mysle, ze jednak na reszte zycia cos mi sie skroilo. Mamy swoje lata i wiemy czego chcemy - ale tez czego nie chcemy w zyciu.
  3. oneill

    Wstęp 40 50 plus

    Co sie zas tyczy makijazu... W mlodosci to bez niego nie wyszlam z domu ;) Teraz, przez ostatnich kilka lat (w toksycznym malzenstwie i w blogim singielstwie) zapuscilam sie, ze hej! Ale od jakiegos czasu zaczelam sie spotykac z sympatycznym Panem - to na randke sie podmaluje. I nie dosc ze czynnik meski powoduje, iz czuje sie kobieco (dawno sie tak nie czulam) to jeszcze makijaz i te sprawy...
  4. oneill

    Wstęp 40 50 plus

    ...http://www.youtube.com/watch?v=Cmgm8HWrYPE
  5. oneill

    Wstęp 40 50 plus

    Dzieki za mile przywitanie - a z muzyczka to myk jest taki ze jak zamieszczam pelny link youtube to mnie wywala ze spamuje :( Dlatego bede od dzisiaj wrzucac tylko czesc po youtube/com Celem unikniecia nieporozumien ;) Dzis mam nastroj eklektyczny - zmiana planow na jutro, dzis byl moj wazny dzien (wg mojego kryterium) - i tak bedzie roznie z muzyka. Bo ja muzyka zyje :D To zaczynamy: watch?v=vjncyiuwwXQ watch?v=IQ0zCnSEz_A ... na razie tyle bo z przyjaciolka gadam na fejsie ;)
  6. oneill

    Wstęp 40 50 plus

    A tak sobie wskoczylam na forum na chwilke... Witam mile towarzystwo. Wkupie sie muzyka: watch?v=wV3WCUTeB68 juz troche pozno wiec taka raczej spokojna nutka
  7. Yeez - jakze milo Cie znow widziec! Oczywiscie ze to nie swiat sie zmienia tylko my - ale to taka mala licentia poetica :D Bo to tak wyglada na pierwszy rzut oka, nieprawdaz? Jak dochodzi do jakichkolwiek zmian w nas samych to najpierw wydaje sie nam, ze to zmienilo sie na zewnatrz. Bo patrzymy juz innymi oczami. Nie wiedzialam tylko jednego - jak bardzo sie znieczulilam emocjonalnie, jak wiele doznan wyparlam. I tych pozytywnych, i tych trudnych. Na swoim przykladzie widze, ze taka skrajnosc (wtedy uzasadniona bo bedaca mechanizmem obronnym) nie jest dobra bo jak sie czlowiek odblokuje to meczy okrutnie. Mnie juz nie psychicznie i emocjonalnie nawet bo sie wyciszylo - tylko fizycznie. Czuje sie jak po kilku maratonach - wyczerpana. Fizycznie. Detka. Bo psychicznie rownowaga - nawet popracowalam troche, dobrze mi sie tworzy. Mialam przerwe od poczatku grudnia bo swieta opedzilam wczesniej a jechalam na wakacje z synem, potem - wiadomo - Boze Narodzenie, Nowy Rok... Jakos zaraz po noworocznym weekendzie uruchomilam warsztat, sporo zrobilam w tym czasie ale takich projektow co to sie nie da od razu tylko kika dni trzeba. Mam opanowanych kilka nowych technik to sobie stosuje w roznych konfiguracjach. Jest dobrze. Ja rowniez pozdrawiam i niemniej cieplo :D
  8. Wrocilam zeby powiedziec kilka slow od siebie. Ten topik bardzo mi pomogl w przetrwaniu i uwolnieniu sie z toksycznego, wyniszczajacego zwiazku. Jestem zupelnie sama 3 lata, nauczylam sie zycia bez partnera, nauczylam sie doceniac to co mam, uwierzylam, ze radze sobie doskonale. Wiem tez, ze te osoby (niewazne, kim dla mnie byly) ktore wmowily mi ze jestem trudnym partnerem, ze mam obciazenia i przeszlosc ktora ciezko zaakceptowac - nie byly mi zyczliwe a wrecz przeciwnie. Wiem, ze w przyjazni, partnerstwie, w rodzinie - trzeba sie wzajemnie wspierac. Trzeba swoja obecnoscia i nastawieniem sprawiac, ze bliska osoba staje sie coraz lepsza dla siebie, dla swiata; katalizowac w tych osobach to co najlepsze. W bliskim zas zwiazku partnerskim najwazniejsza rzecza jest zaufanie i poczucie bezpieczenstwa. I jak wiele to wlasnie "zalatwia" - nie ma niewygodnych przemilczen, lekow, domyslow. Toksyczne zwiazki i dlugoletnie zycie w stresie zafundowalo mi lekka depresje, zaczynam wkrotce terapie. Mialam trudne momenty w zeszlym roku bo depresja mnie dopadala. To mnie wygnalo do lekarza. Lubie swoja samotnosc, prywatnosc. Emocjonalna samowystarczalnosc. No, moze nie do konca... Bo czlowiek sam jest spokojny, poukladany, przewidywalny, nie ma leku, obawy - ale w sercu zieje pustka. Emocje, uczucia sa jakby zamrozone. Czasami tylko sie pokaza na chwile - na filmie na przyklad. Nigdy az tak nie plakalam na filmach czy przy ksiazkach jak w ostatnim okresie ale to bylo jak upuszczenie pary. Czulam sie potem lepiej. Nikogo nie szukalam. Pewnie, ze mialam marzenia. Kto ich nie ma? Ale marzenia rozsadne. W miare. Kryteria dosc wyszukane ale marzenia nic nie kosztuja. ...i chyba znalazlam, wlasciwie to sam sie znalazl. Ale jeszcze za wczesnie zeby mowic o konkretach. Jest cos co mnie niepokoi bo te wszystkie skompresowane emocje teraz sie ze mnie wylewaja i przytlaczaja. Prosilam wiec, zebysmy sie w tym tygodniu nie kontaktowali bo chyba zawalu dostane. Mam w glowie i splocie slonecznym wielki zderzacz hadronow. Poza tym funkcjonuje normalnie - pracuje, dzialam, spelniam swoje obowiazki. Tylko swiat sie zmienil i nic juz nie bedzie takie samo, bez wzgledu na to jak sie sprawy potocza. Ten mezczyzna to chodzacy spokoj, taki stabilny spokoj a nie flegmatycznosc, rozmowny, otwarty, optymistyczny. Starszy ode mnie - duzy plus. Nie widze swiatelka ostrzegawczego na razie ale jestem w pogotowiu w razie czego. Emocje emocjami, moga byc fajne, moga byc trudniejsze do zniesienia ale jak tylko alarm sie odezwie - uciekam. Nawet gdybym miala po nocach wyc. Musimy spedzac ze soba wiecej czasu zeby sie poznac, na razie sa poczatki i wiadomo. Tym razem jak nic nie wyjdzie to ja sie nie boje zostac sama bo wiem ze to tez jest dobre. Na pewno lepsze niz toksyczny, niewlasciwy zwiazek. Jak cos z tego bedzie - to dobrze. Jak nic - tez dobrze. Ale wazne, ze wyszlam do ludzi, ze potrafie sie zdrowo komunikowac, nie udawac, nie uderzac w cudzy ton, nie obserwowac zeby wyjsc naprzeciw i nie starac sie za bardzo czytac w myslach, uchodzic za osobe ktora ktos tam chcialby spotkac - tylko byc soba. To jest najuczciwsze. I ciesze sie, ze zycie mnie tego nauczylo, choc wysoka cene za te korepetycje zaplacilam. Mam dosc wysoka samoswiadomosc na dzien dzisiejszy i robie wszystko, by sie nie oszukiwac jak bywalo dawniej. Zeby widziec rzeczy takimi, jakimi sa a nie takimi, jakimi chce je widziec. Bo to prowadzi tylko na manowce. Zaczelam cenic swoj czas bo nikt mi go nie zwroci a latwo go stracic. Wole go spedzic sama niz z byle kim i udawac ze jest super. Tyle na razie - a co do spotkania to mozna rozwazyc taka mozliwosc. Bywam w Polsce dwa razy do roku. Pozdrawiam wszystkich Was i dziekuje za wsparcie, jakie od Was otrzymalam. To bylo jak przywrocenie do zycia - i pewnie niejedna z Was ktora ma za soba taki zwiazek - mysli podobnie.
  9. Jaka tam troska - falszywa czy nie? Zwykla ciekawosc. :D
  10. A tak sobie zajrzalam, sprawdzic czy cos sie dzieje - czy nic :D Czy ktos pisze... Pozdrawiam!
  11. beata*joanna - dzieki za zwrocenie uwagi, sprawdze to. Faktem jest, iz mialam problemy z konwersja pliku ale udalo sie; mozliwe, ze przez niedopatrzenie wrzucilam te nieudana. Errare humanum...
  12. przy okazji dorzucilam cos jeszcze: John Bradshaw - Zrozumiec rodzine http://f0jmt2.1fichier.com/en/ Alice Miller - Gdy runa mury milczenia http://o3uk5s.1fichier.com/en/
×