Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

oneill

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez oneill

  1. @wypominanie - zagladaj tu do nas, bedziesz potrzebowala wiele wsparcia, to nie sa latwe decyzje mimo wszystko. Dziewczyny radza zeby skonsultowac sie z psychologiem i ja popieram, to jest specjalista ktory poprowadzi Cie w tych trudnych chwilach a my damy wsparcie przyjacielskie, osob ktore same maja podobne przejscia za soba. Rodzina na pewno chce Twojego szczescia i tez bedzie Cie wspierac. Dasz rade! @Niedzwiedzica - jak milo Cie widziec! Pisz, co u Ciebie! @ronja - wiele z nas ma za soba podobne historie zycia; najczesciej te traumy po toksycznych zwiazkach ciagna sie za nami dopoki cos z tym same nie zrobimy. A wiazemy sie z takimi partnerami bo tak mamy skonstruowana psychike, zrodel nalezy szukac w sobie przede wszystkim. On jest toksyczny, krzywdzi mnie - ale to ja go wybralam i ja toleruje jego zachowanie. Dlaczego? Ja zas dopiero teraz widze, jak bardzo potrzebna jest samotnosc, bycie sam na sam ze soba, pomieszkanie wlasnie bez kogos, bez rodzicow, bez partnera - to daje jedyna mozliwosc konfrontacji z samym soba. Czesto nie sa to mile konfrontacje bo wylaza rozne leki, ktore nie mogly sie wczesniej ujawnic bo zajmowalismy sie np toksycznymi rodzicami lub partnerem, a oni sa absorbujacy. Nie mamy czasu dla siebie, zeby wlasciwie zajac sie soba. Dowiedziec jacy naprawde jestesmy. Czego naprawde sie boimy? Jak naprawde reagujemy w okreslonych sytuacjach? Czesto bywa, ze zaczynamy uczyc sie zycia jakby od nowa, ale moze to sie przerodzic w fascynujaca przygode, gdy sie tylko pokona wszystkie strachy. Nie ma ze mna nikogo, kto by w taki wlasnie toksyczny sposob absorbowal, ze swoich problemow ze soba robil problem ogolnoswiatowy (co jest charakterystyczne dla toksykow wlasnie, zajmuja soba wiele miejsca i czasu innych, sa w epicentrum zycia partnera) - mam wiec czas i wiele okazji na przyjrzenie sie temu, co jest we mnie. Czego nie przerobilam, o czym nawet czesto nie mialam pojecia. I sa leki egzystencjalne przybierajace rozne natezenia, jest zakorzeniona w dziecinstwie niewiara we wlasne mozliwosci - nad ktora dopiero teraz moge wlasciwie pracowac i nabrac do siebie samej wlasciwej postawy - a nie przez pryzmat tych, ktorzy sie o mnie niegdys wypowiadali. Teraz juz wiem, ze to nie sa moje mysli ani moje oceny samej siebie tylko ci ludzie, sami czujacy sie bezwartosciowi - potrzebowali dziecka zeby poczuc sie lepiej. Dziecko sie przed doroslym nie obroni bo ma wpojony szacunek i strach. Dorosly jest silniejszy, ma prawo decydowania i autorytatywnej opinii, podczas gdy dziecko nie ma nic, zadnych praw. Musialam wiec od nowa zaopiekowac sie moim wewnetrznym dzieckiem, ktore zaczelo sie bac. Odczuwany lek nie byl moim lekiem, lecz jego. Bo ja realnie nie mam sie czego bac, nic mi nie zagraza, umiem sobie doskonale radzic nawet w trudnych sytuacjach- (ale mimo iz wiem o tym z doswiadczenia, za kazdym razem sobie poradzilam - to wciaz gdzies tam tkwia watpliwosci. I to jest implikacja dziecinstwa, osob ktore powtarzaly mi ze niczego nie osiagne, do niczego sie nie nadaje i ze zgine sama bo sobie nie poradze. Mowili to ludzie ktorzy sami trzymali sie kurczowo innych i zatruwali im zycie; ludzie, ktorzy sami nie potrafili zyc, czego dowodem bylo to, jak zyli. Wtedy tego nie dostrzegalam, nie widzialam bo nie mialam odpowiedniego doswiadczenia, wtedy byli to dla mnie wszechmocni i wszechwiedzacy dorosli ktorzy moga zrobic ze mna co zechca i kiedy zechca, ktorzy wiedza lepiej ode mnie jaka jestem i kim jestem. Zbudowali sobie fasade ze strachu - a za nia kryly sie malenkie, przerazone ludziki. I przez ta chwile, kiedy widzieli respekt i lek w oczach dziecka, kiedy czuli te namiastke wladzy (ja mam na cos wplyw, to dziecko sie mnie boi, ono wierzy w to co mowie) - czuli rowniez namiastke poczucia wartosci. Jednak jestem kims, bo ktos mnie szanuje i sie mnie boi. Niestety, takie pojecie szacunku widocznie mieli. Widze tez, jak wiele juz zrobilam przez te wszystkie lata, jak wiele zrozumialam i nauczylam sie o sobie i o zyciu. I jak wiele mi to teraz pomaga. Mam bowiem swiadomosc irracjonalnosci wielu moich lekow mimo iz czasami im ulegam to wiem, ze nie maja zbyt wiele wspolnego z rzeczywistoscia. Bez tej calej przeszlej pracy nad soba czulabym sie jak pijane dziecko we mgle. Nie bylabym gotowa na samotnosc - nie mowiac o tym, zeby ta samotnoscia sie cieszyc. Bo ja sie ciesze byciem sama ze soba, spokojem, robieniem tego co lubie, co chce i kiedy chce - oczywiscie z uwzglednieniem obowiazkow ale one sa i beda. Nikt mi niczego nie narzuca, nie mamrocze, nie komentuje zlosliwie, nie prostuje, nie kontroluje, nie wrzeszczy, nie krytykuje. Odnajduje wlasne punkty odniesienia, wlasciwe dla danej sytuacji (czasami ich brak powoduje lek). W toksycznym zwiazku zasada bylo przetrwac. Teraz zasada jest: zyc. Zyc na tyle, na ile pozwalaja srodki. Radzic sobie w kazdej sytuacji. Szukac wyjsc zeby bylo lepiej i latwiej. Nie martwic sie na zapas (a miewam takie tendencje i to mnie wkurza, bo niczego tym nie zmienie a tylko sie stresuje - pracuje nad tym zreszta). O potencjalnym partnerze nawet nie mysle - pewnie dlatego dziwi mnie czesto taka postawa ze strony dziewczyn: kto mnie zechce, z kim ja bede, juz poznalam kogos itp Takie przechodzenie z jednego zwiazku w drugi bez owej przerwy na zaczerpniecie oddechu, na dialog z sama soba. Na odpoczynek po trudnym zwiazku. Traktowanie kolejnego, natychmiastowego zwiazku jako remedium zwykle nie konczy sie wyleczeniem, ale kolejna trauma. Musze leciec, dokoncze pozniej
  2. http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=5127403&start=0 wesprzyjmy te dziewczyne, strasznie jej toksyczny partner mozg wypral! Skierowalam ja na nasz topik.
  3. @Eutenia - w skrocie: policja aresztowala tanczacych przed pomnikiem Jeffersona bez dania racji. Nie podali powodu. Wiecej na ten temat jak bede miec czas, teraz nawet sluchawek nie zaloze zeby posluchac o czym tam jest rzecz, tyle co przeczytalam komentarzy na biegu. Z nich wlasnie wynika ze policja postapila bezprawnie albo "samoprawnie" - gdzies jest napomknieta sprawa w sadzie i wygrana tanczacych. http://www.youtube.com/watch?v=e5WubfxrBuk&feature=related zainteresuje sie tematem pozniej.
  4. @slad - przebranzowienie? W wieku 50 lat? OK, jesli sa realne szanse na godziwa prace - to OK. Mozna sie wysilic, sprezyc, zrobic jakies sensowne kursy. Ale przebranzowienie po to, by dalej siedziec na bezrobociu, tylko z wiekszym "dobytkiem" w papierach? A to o zmianie miejsca zamieszkania to jakies jaja sa? Do Prima Aprilis jeszcze poltora miesiaca... Jak sobie rzad (czy osoba, ktora wydalila taki pomysl) wyobraza te zmiane miejsca zamieszkania? Sprzedac mieszkanie, ktore sie aktualnie zajmuje - za grosze, bo nie ma popytu na lokale - i za te grosze kupic gdzie? Na jakiejs prowincji? A moze do remontu jeszcze? K*rwa, oni nie maja pojecia o realiach! Najmniejszego! Rzadza ludzmi o ktorych nic nie wiedza, bo co ich to ch*j obchodzi - szary obywatel. Jak na dloni widac, ze obchodza ich wylacznie wlasne stolki i zabezpieczenie sobie przyszlosci jak juz rzad do wymiany pojdzie. Pokazcie mi jakiegokolwiek bylego czlonka rzadu, ktory dzisiaj glodem przymiera, jak wiekszosc obywateli!
  5. Dziewczyny - to co sie dzieje w Polsce to jest jakies ku*wa chore! 90% moich znajomych ma takie same problemy jakie Wy tu opisujecie! I sa to ludzie ktorzy cale lata pracowali, teraz sa w wieku srednim i albo nie maja pracy bo redukcje, bo zaklad zamkneli, bo jeszcze setki innych, podobnie poj*banych, powodow. Ludzie nie maja poczucia bezpieczenstwa i nie beda miec dopoki nie bedzie stabilnej sytuacji. A tu wszystko sie rozmywa i tylko ci na gorze sobie zyja. Reszta ledwie przedzie. I co niby bedzie? Ludziom nie placacym czynszow pozabieraja mieszkania? Toz to wiecej niz polowa spoleczenstwa pojdzie pod most! A co na to UE, ktorej czlonkiem przeciez jestesmy... Co to za rzad ktory doprowadza to takich paradoksow! Mowia, ze ZUS nie bedzie mial pieniedzy na emerytury, a ci ktorzy cale zycie pracowali? Gdzie te ich skladki? K*rwa mac ja pierd*le - tylko tyle moge powiedziec. W Irlandii zaczynaja sie ludzie burzyc i sa paskudne nastroje spoleczne, nie pamietam zeby ludzie byli az tak zawiedzeni, przerazeni i wsciekli na rzad. Od jakiegos czasu sa urzadzane protesty podczas wizyt premiera w roznych miastach. Gdzie premier - tam pikieta. On taki sam co polski Donald - tez naobiecywal, wyparl sie, obrocil kota ogonem - co innego ludziom mowil a co innego na forum Unii. I ja sie nie dziwie ze go chca wywiezc na taczkach. Politycy to coraz gorsze, pazerne skur*yny - i maja w doopie ludzi, niech zdechna, bedzie ku*wa wiecej dla nich! No, to sobie ponarzekalam! ;)
  6. @izabela - nie tyle czyha co pewnie zlosliwy jest i chce Ci dopiec. Bo lubi. Ten typ tak ma. Czy ugotowane, czy posprzatane... Jak mu sie nie podoba to niech sam lepiej zrobi. "Boi sie, ze cos sobie zrobisz..." - brzmi jak naciagane, pewnie to Twoja interpretacja. Po mojemu to jest wredny. Zastanow sie, tak na spokojnie - na ile to Ty sama przypisujesz mu niektore intencje. A skoro zle sie czujesz w zwiazku, masz wrazenie, ze maz jest wobec Ciebie zlosliwy - postaraj sie cos z tym zrobic, wyjasnic, sprobowac to zmienic. A ja troche z innej beczki - mowi sie o wielkich gazetach, znanych, remonowanych pismach - a to nie one ksztaltuja i wyrazaja opinie publiczna w dzisiejszych czasach. Jesli chcemy poznac nastroje spoleczne - nie siegamy po Times'a czy Independent - ale zagladamy na facebook czy twitter. To sa najbardziej opiniodawcze zrodla w drugiej dekadzie XXI wieku. Tak sobie przejrzalam Fb i co widze - po raz pierwszy odkad siegam pamiecia nastroje w spoleczenstwie irlandzkim sa niewesole. I ludzie zaczynaja o tym mowic otwarcie. Dostrzegac to, czego przez lata nie widzieli bo nie bylo tak zle. Ludzie zaczynaja byc wkur*ieni i to na powaznie. Sa juz protesty. Powoli wychodza na ulice. Zastanawiam sie - czy rzad sobie nie zdaje sprawy jaka potega jest spoleczenstwo, ze gra sobie jawnie w pici-polo?
  7. zajrzyjcie tutaj, cos dla DDA/DDD http://www.terapiadda.dl.pl/ http://www.pilumnus.dl.pl/
  8. @do Jaki jest cel twoich nalotow i tekstow typu ostatniego do Eutenii? Co chcesz tym osiagnac? I dla kogo? Pewnie swoja krytyka chcesz nam pomoc, zeby nam sie w glowach nie poprzewracalo? Jesli czegos nie wiem, to pytam. Nie ma na swiecie osoby, ktora wie wszystko. Nawet sam Sokrates rzekl - wiem, ze nic nie wiem. Przyznanie sie do niewiedzy jest odwaga a zarazem pokora i skromnoscia. Dazenie do poznania poprzez pytania jest dazeniem do wiedzy, otwarciem umyslu - a nie, jak sadzisz, oznaka ignorancji. Ignorancja jest brak szacunku do drugiego czlowieka. I odwracanie jego szczerosci, otwartosci przeciwko niemu. I moze po raz kolejny powtorze, ze opinia wydawana o innych swiadczy przede wszystkim o opiniujacym.
  9. http://www.youtube.com/watch?v=oyQdCJwJZck&feature=related Odszedl kolejny piekny glos, barwna acz tragiczna postac, przez wiele lat zmagajaca sie ze slaboscia, nalogiem i nieszczesliwym zwiazkiem. Whitney to piosenki naszej mlodosci - pamietam jej piewsze teledyski (I wanna dance with somebody) z lat 80-tych - mlodziutka, zwiewna, radosna. I po latach - wyniszczona nalogiem i zyciem, ktore ja przeroslo. Miala tylko 48 lat.
  10. E tam, tak szybko to nie przyjade bo dopiero na wielkanoc :D I tez nie wiem, ile bede miala wtedy czasu |:D Wodzionke to gotowalam po nowym roku jak zostalo troche polskiego suchego chleba, bo na tym ichnim to bym nie ryzykowala ;) Zawsze dodaje troche (ale naprawde troche) przysmazonych skwarkow ze sloniny z cebulka. Na syte sniadanie, na goraco - pycha! Rozgrzewa i syci. Slazoki wiedzieli co dobre. Otrzasnelam sie juz z szoku po rachunku za gaz ;) - pomogl mi w tym rachunek za prad ktory byl nizszy niz przewidywalam (okres swiateczny itp), poza tym latwiej mi oszczedzac prad na zarowkach energooszczednych czy tez kosrzystaniu z wiekszosci urzadzen (pralka, zmywarka, bojler) w godzinach, kiedy prad jest tanszy (od lat tak robie) czyli po 21. Wysokie rachunki byly w poprzednim domu ale eksio mial bojler wlaczony non stop, ja wlaczam tylko od 21 na ok 2 godz i starcza na wszystkie potrzeby. Co do gazu to sa dwie opcje (nie wiedzialam o tym plus zaniedbalam sprawdzanie licznika, co robie w przypadku pradu) - mozna placic okreslona kwote miesiecznie (co pokrywa pozniejsze wyzsze zuzycie w miesiacach zimowych, jako ze latem sie nie grzeje - ja wlaczylam ogrzewanie z koncem pazdziernika dopiero) i potem ewentualnie doplacic (co nie bedzie wielkim uszczerbkiem dla budzetu), a wystapi roznica na korzysc to przejdzie na nastepny rok rozliczeniowy. Druga opcja to byla opcja zimowa czyli jedna kwota na pokrycie ilus tam jednostek (nie do konca sie w tych jednostkach orientuje). Jest jeszcze trzecia opcja - zmiana dostawcy. Zglosilam akces do Airtricity (prad i gaz razem) ale przyslali mi pismo zebym zadzwonila do nich z ostateczna decyzja. I tutaj sie waham bo mozna tez przylaczyc sie do dostawcy pradu i oni daja duzy rabat. I kurna bardzo dobrze bo wreszcie jest konkurencja a nie monopol i mozna wybierac. Dalam sobie tydzien an zastanowienie sie bo dzialac trzeba szybko. Jesli zdecyduje sie zostac przy obecnym dostawcy to wezme te miesieczne wplaty ale musze podpisac na rok kontrakt. Czyli przez rok nie bede mogla zmienic dostawcy. Zadzwonie tez w pare miejsc, m in do dostawcy pradu jakie maja propozycje gdybym chciala przejsc do nich z gazem. Gaz jest drogi i tu trzeba bardzo ekonomicznie rozwazyc sprawe bo nie bede marznac w zimie a nie usmiecha mi sie palenie w kominku i sprzatanie tego calego syfu. Faktem jednak jest, ze poszalelismy z gazem tego roku, sporo z mojej winy i mojej niewiedzy w tym temacie :D
  11. @restless - ja tez z Irlandii i kilka osob na forum podobnie :D Ja juz tutaj sporo lat siedze (od 95 roku) i podzielam opinie co do prowinncjonalnosci (szczegolnie w sposobie zycia i myslenia - tudziez wielu innych aspektach zycia) ale w zamian jest zyczliwosc, usmiech na twarzy, czego w Polsce ze swieca szukac. Podoba mi sie tu podejscie do drugiego czlowieka i poszanowanie prywatnosci. Niestety, w Polsce nadal naburmuszone miny, nieuprzejmosc i wymadrzanie sie przy byle okazji (wielepstwo czyli ktos "wie lepiej" - plaga). Ale nie o tym rzecz. Choc skoro zdecydowalam sie tu zyc i mieszkac, Irlandia stala sie moja druga ojczyzna i moim domem - to chcialabym widziec tez i te pozytywne strony. Masz utrudnione "zadanie" bo na obczyznie, Twoj partner jest na dodatek obcokrajowcem a z takim podejsciem to nie ulatwia sprawy. Masz male dziecko a drugie w drodze (chyba nie ma znaczenia plec - tylko to, zeby bylo zdrowe i dobrze sie rozwijalo). Zyjesz w niemilej atmosferze, pewnie w obawie co on znow wymysli, co powie i jak Cie skrytykuje. Jaki jest Twoj plan? Jakie sa Twoje zamierzenia? I jaki cel? Co chcesz zrobic by zmienic te sytuacje?
  12. @Eutenia - oj, te piwniczne klimaty... Mozna rzec, ze sie na nich wychowalam. Tzn mam na mysli oczywiscie Piwnice pod Baranami w Krakowie. A co do rachunku, to - moje niedopatrzenie - nie zrobilam tego co z pradem, mianowicie nie spisywalam i nie podawalam im na biezaco odczytu licznika. A jesli tak sie robi to wtedy rachunki sa zgodne z odczytem i nie ma niespodzianek. Myslalam o pradzie, nie pomyslalam o gazie. Mam nauczke za to. Bo poprzedni rachunek byl szacunkowy i bardzo zanizony. A ja sie, naiwna, ucieszylam ;) ze taki niski :P Ale czlowiek uczy sie na bledach, dla mnie to takie pierwsze doswiadczenie wiec teraz moge sie do problemu ustosunkowac. Nie bede oszczedzac na ogrzewaniu w zimie (a na przyszly rok kto wie, moze byc mrozniejsza) wiec zaloze sobie taki fundusz grzewczy i bede sobie tam, jak do skarbonki, skladac niewielkie sumy. I takim sposobem rachunek zimowy mnie nie zaskoczy bo bede przygotowana. Dwa - moge przerobic kominek. Jest to koszt jednorazowy a korzysc wymierna. Gazem wtedy tylko bym dogrzewala. Drewno mam za darmo od eksia. Do tego dokupic ze dwa worki wegla na miesiac albo skrzyknac sie z kims i wziac za polowe ceny brykietow torfowych z fabryki. TYlko boje sie troche tego bajzlu i syfu z palenia w kominku. Cos za cos. Jest wiec sprawa do przemyslenia na najblizszy czas, jesli bym sie zdecydowala to w lecie bym to zrobila. Moj byly sasiad ma firme ktora sie zajmuje miedzy innymi takimi przerobkami - jest solidny i nie zdziera. Pozywiom, uwidim kak gawariat francuzy. A na razie musze zabrac sie za obowiazki. I pewnie zajrze dopiero po poludniu.
  13. Ja tam sie nie zamartwiam bo ten rok jest na zorientowanie sie jakie beda oplaty wogole, wiec nie jest to na pewno miarodajne. A u nas przychodzi pierwszy rachunek za gaz/prad znacznie zawyzony, potem odliczaja. Ale i tutaj mam niefart bo wlasnie zmienilam dostawce i juz mi poprzedni nie wyrowna. Mniejsza o to, pod koniec tego roku bede wiedziec jakie moga byc platnosci. W poprzednim domu nie mialam gazu ziemnego tylko butlowy wiec rachunki odpadaly, wogole sie nie orientowalam jakie rachunki sie placi za gaz. Za to wydawalo sie o wiele wiecej niz tutaj za ten gaz (centralne ogrzewanie) za olej opalowy bo dom byl zimny i wilgotny. Tyle co ja tu mialam za 2 miesiace tam sie wydawalo w miesiac. Zas prad mam tanszy bo mniej zuzywam. Za to gaz tylko w okresie grzewczym wiec i tak jakos sie to rozlozy. Od przyszlego miesiaca bede odkladac na takie specjalne konto oplatowe co tydzien jakis grosz - i pod koniec roku bedzie akurat na te pierwsze oplaty bez szoku dla budzetu. Bo zima na przyszly rok moze byc nie taka lagodna i trzeba bedzie fest grzac. A jak mnie beda dobijac te oplaty za centralne - wymienie wklad w kominku na podkowe i bede palic w zimie, tylko przeraza mnie ten syf. Wiekszosc mieszkancow osiedla tak zrobilo i mniej placa za gaz bo ogrzewaja w wiekszosci kominkiem. Okaze sie w przeciagu nastepnych dwoch lat.
  14. No niedaleko, od nas autobusy nawet do Galway odchodza ;) Metropolia niemalze, jaz zbuduja nam Tesco to moze zostaniemy stolica ;)
  15. Mnie dzis ogladania zadnego horroru nie trzeba - przyszedl rachunek za gaz... :/
  16. Chetnie, ale z czasem gorzej - za to moze Ty z wizytacja na Zielona Wyspe? Wiosna idzie...
  17. Przyklad dosc niefortunny podalam jak widze... Chodzilo mi o rozwoj wlasnych talentow i o akceptacje tego, co otrzymalismy w darze - a nie o proby (czesto daremne) przeskoczenia wlasnych ograniczen (kosztem owych talentow wlasnie) i zwiazane z tym cierpienie/kompleksy itp. Osobiscie nie mam nic p0rzeciwko niskim koszykarzom (marnie sie zreszta na sporcie znam) a jesli ktos cos lubi, pasjonuje sie to przeciez nie ma zadnych przeciwwskazan. Bo czasami patrzymy za daleko majac bardzo blisko cos wartosciowego. Nie dostrzegamy tego wpatrzeni w jakis bardzo odlegly cel.
  18. "yeez a kto oprocz nas moze zadecydowc i ocenic ze cos jest latwe lub trudne ? robimy to wlasnie bez udzialu swidomosci z automatu nie trzeba miec 2 metrow by celnie rzucac do kosza " To prawda, ale wyobraz sobie osobe, ktora majac 160 wzrostu wbila sobie do glowy ze zostanie koszykarzem i to bardzo dobrym. I cwiczy w tym kierunku, przechodzi sama siebie (o ilez wiecej pracy i wysilku musi podjac niz osoba o wyzszym wzroscie) - osiagniecia sa OK ale mimo wszystko istnieje owo ograniczenie fizyczne. Celne rzucanie do kosza nie wystarczy. Poza tym jest wsrod samych wielkoludow... A nagle okazuje sie, ze ta sama osoba w dziecinstwie przejawiala zdolnosci artystyczne czy muzyczne, czy tez matematyczne. I poszly sie pasc na rzecz o wiele trudniejszej koszykowki. Ktos moze nazwac to heroizmem - ale ja nazwe glupota. Po co siegac po cos zbyt wysoko skoro wspanoaly owoc rosnie w zasiegu naszej reki? Po co dazyc do bycia kims, kim sie nie jest? Czyz nie lepiej poznac siebie dokladniej? O to mi chodzilo w mojej wypowiedzi. Wybaczcie chaotycznosc - spiesze sie, zaraz musze wyjsc (niestety, jeszcze przez kilka dobrych tygodni bede miala krotki dzien).
  19. wspanialy czlowiek! http://www.pudelek.pl/artykul/38081/stuhr_nie_rozumiem_slowa_rezygnacja/6/#comment_4f2f899ee33b39a16500001c
  20. Psychopaci maja jakas tam czesc mozgu mniej rozwinieta (tak przynajmniej twierdza autorytety naukowe) - ta, ktora m in odpowiada za empatie. Bierze sie to albo z wrodzonej wady albo nabytej - w okreslonych trudnych warunkach ta czesc sie nie rozwija odpowiednio. I raczej sie nie rozwinie w doroslym zyciu...
  21. Hej babeczki! Ja tez ranny ptaszek ale zanim zasiade do netu to pare rzeczy mam do zrobienia. Najpierw obowiazki, potem przyjemnosc ;) Za jakies trzy kwadranse jade z chlopakami a potem nie wiem - pewnie wroce do chaty i cos poklece. Milego dnia!
  22. @Eutenia - ten sen o statku przypomnial mi ksiazke Kinga - "Duma Key", tam tez byl podobny motyw tylko na statku pisalo "Perse". Skadinad bardzo dobra ksiazka, jedna z jego najlepszych.
  23. @Eutenia - mam to na zewnetrznym dysku ale gdzie mozna obejrzec poza youtube - nie wiem. Moze skads sciagnac? To nie jest nowosc wiec nie powinno byc problemu.
  24. haha, ja tez sie dalam nabrac :D
×