oneill
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez oneill
-
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
oneill odpisał na temat w Życie uczuciowe
a ja polecam to http://www.youtube.com/watch?v=D4npUdfEmbQ na rozweselenie -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
oneill odpisał na temat w Życie uczuciowe
odp - tym bardziej. Ostatecznie to Ty zyjesz z ta osoba i Ty dokonujesz wyboru. A inni i tak beda mieli opinie - pozytywna czy negatywna. I akurat to nie powinno wplywac na nasze decyzje ale nasze wlasne szczescie, spokoj i wygoda. -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
oneill odpisał na temat w Życie uczuciowe
odp - dokladnie tak. Tylko to tez nie jest zdrowe. Chyba wazniejszy spokoj i bezpieczenstwo wlasne od opinii innych? Ale jak sie samemu jest zaburzonym to tak sie mysli. Znam to az za dobrze z wlasnych doswiadczen. I rozumiem - ale dzisiaj juz wiem ze to nie ma sensu. Osoba zaburzona posiada pokrecona hierarchie wartosci, nie potrafi bronic siebie, wlasnych racji - tutaj az nadto mamy takich przykladow. I po to tu jestesmy by sie nauczyc zadbac o siebie wlasciwie. Jak to potrafimy - jest nadzieja ze nie wpakujemy sie w kolejny kanal z toksycznym zwiazkiem ani tez ze same staniemy sie toksyczne (co dostajesz to oddajesz) -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
oneill odpisał na temat w Życie uczuciowe
i dlaczego bierzesz odpowiedzialnosc za jego przeszlosc? Mial problemy z prawem? To nie Twoja sprawa. Powinien o tym pamietac i siedziec cicho jak nie chce sobie pogorszyc sytuacji. A Ty sie litujesz bo mial problemy z prawem i nie chcesz mu robic klopotow - chwila, on jest sobie sam winien. Niech ponosi konsekwencje wlaznych dzialan bo inaczej nigdy nie dorosnie. -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
oneill odpisał na temat w Życie uczuciowe
zamyslam sie - jestes DDA/DDD a tacy ludzie maja nawyk tlumaczenia wszystkiego na korzysc oskarzonego. Doszukiwania sie w sobie odpowiedzialnosci za zachowanie, emocje, dzialania innych. Nie, to bzdura z tymi galami co braly - nie odpowiadasz za jego pokrecone i toksyczne zachowanie. I nie masz obowiazku brac tego na siebie bo kiedys go pokochalas. Pamietaj - jesli ktos Cie rani, przytlacza, zmusza do czegos - to Ty nie masz obowiazku tego akceptowac. Jako DDD w drodze do zdrowienia widze w Twoim mysleniu wiele cech dysfunkcyjnych i - jak juz sie uporasz z tym maniakiem - dobrze byloby gdybys sie nad tym zastanowila. Osoba bez dysfunkcji nie bedzie dywagowac jak Ty (a bo wstyd, a bo to, a bo tamto) tylko bedzie dzialac i unieszkodliwi toksyka - nekacza. A my deliberujemy a czas ucieka... I okazuje sie ze coraz trudniej sie z tego goowna wyplatac. A moze jak sie dowiedza znajomi z uczelni to jeszcze pomoga Ci w walce z nekaczem? Skad wiesz ze od razu Cie ocenia, skrytykuja? Z gory zakladasz jakies tam sytuacje i to myslenie na wyrost, tworzenie scenariuszy sprawia ze stoisz w miejscu i nic nie robisz. Jestes bezbronna, bezradna - poprzez wlasna wyobraznie. No i wreszcie co jest wazniejsze - opinia obcych czy Twoje szczescie i spokoj? -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
oneill odpisał na temat w Życie uczuciowe
Zadzwon na policje jak bedzie stal ze Cie nagabuje. Nikt nie ma prawa zaklocac czyjegos spokoju. Powiedzialas mu wyraznie ze nie chcesz sie spotykac a madrej glowie dosc dwie slowie - jak nie zrozumial to niech mu wytlumacza policjanci. Mozesz rowniez zglosic nagabywanie w prokuraturze. Masz prawo do spokoju. -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
oneill odpisał na temat w Życie uczuciowe
No wlasnie - motywacja. Robie cos dla ciebie, chodze na terapie dla ciebie. Co to znaczy? Ano, ze dla swietego spokoju to on na te terapie pojdzie ale nie ma wewnetrznego przekonania ze jest mu to potrzebne, wobec czego taka terapie mozna sobie w buty wsadzic. Nic z niej nie bedzie, nie wyciagnie odpowiednich wnioskow - moze takie, ze jego zachowanie Tobie nie odpowiada (a nie ze jest krzywdzace i to on cos z tym powinien zrobic, nie tylko przestac sie tak zachowywac ale dotrzec do zrodla owych zachowan - na tym polega wlasciwa terapia) i trzeba je zmienic. Jest to dzialanie naskorkowe, powierzchowne i nie rozwiazuje problemu ktory w nim nadal jest. I kiedys, jak juz sie uspokoi, jak juz uwierzysz ze nie bedzie sie agresywnie zachowywal - znow wybuchnie bo poczuje sie na pozycji. Wyobraz sobie swoja bezradnosc WTEDY. Terapia to rzecz dobrowolna, z wewnetrznej potrzeby. Czuje ze cos jest ze mna nie tak, jestem nieszczesliwy, krzywdze innych, wpadam w zlosc zbyt szybko, nieadekwatnie; czesto placze bez powodu... Takich przyczyn jest cale mnostwo ale okresla sie je: we mnie cos jest nie tak - a nie: ona/on powoduja ze tak sie zachowuje; gdyby to czy tamto bylo inne to nie byl/a/bym taki. Terapia zaczyna sie od uznania ze cos jest ze mna nie tak, od potrzeby zmian w sobie. Czy u niego jest taka motywacja? Czy jest swiadomosc ze swoim zachowanien rani bliskich? I ze jego postepowanie stoi w razacej sprzecznosci z zapewnieniami o milosci (a raczej jest ich zaprzeczeniem)? -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
oneill odpisał na temat w Życie uczuciowe
zamyslam sie - pisalam juz ze czyny, a nie pusta gadka. A masz jakies dowody w postaci czynow, efektow faktyczynch - czy tylko obietnice i jakies "niesprawdzalne" informacje (o psychologu i tabletkach - psycholog nie przepisuje zadnych lekow bo nie jest lekarzem, moze to zrobic psychiatra). A jesli ktos zapowiada ze popelni samobojstwo to trzeba zglosic na policje jako zagrozenie zycia. Mozesz mu to powiedziec - ze jesli jeszcze raz wspomni o samobojstwie to Ty pojdziesz na policje i zglosisz. Nie sadze zeby taki typ byl zdolny sie zabic. On Cie tylko emocjonalnie szantazuje a to jest po prostu podle. Nie ma w tym milosci, jest jego wygoda bo pewnie mu z Toba w jakis sposob dobrze/wygodnie i ma gdzies to co Ty czujesz i myslisz (co zreszta wynika z jego postepowania). Szkoda twojego czasu, zlitujesz sie, dasz mu szanse i stracisz kilka kolejnych miesiecy. -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
oneill odpisał na temat w Życie uczuciowe
zamyslam sie - cytuje: " boje sie do niego wrocic to naprawde typ ciezki do pozbycia, uparty, zawzięty;/ wystawał pod moim domem przez 7 godzin w okropne zimno ;/ az do 2 w nocy potem pojechał-to byl dzien w ktorym go zostawiłam ma problemy psychiczne niby mnie kocha a rani" Moze zastanow sie, co moze oznaczac takie jego zachowanie? Wystawanie na mrozie kilka godzin? Zadreczanie, wydzwanianie, wizyty bez zapowiedzi? Czy to jest milosc? Dla mnie to powazne zaburzenia psychiczne. Bo czlowiek w miare "normalny" liczy sie z opinia, uczuciami drugiej osoby i jak mu/jej sie mowi: nie, nie chce - to rozumie i nie pcha sie na sile. Wyczekiwanie na zimnie w nocy kilka godzin to objaw psychiczny bo zaden czlowiek ktory szanuje swoje zdrowie (i siebie tym samym) takim masochista nie bedzie w imie czegokolwiek. To przejaw jakiegos uporu graniczacego z fanatyzmem - a nie milosc? Czy ktos komu mowi sie: nie bede z toba, nie pasujemy do siebie, nie chce zebysmy sie spotykali - uparcie probuje eks-partnera do siebie przekonac liczac ze z czasem zmieni zdanie? Bo co? Bo on/ona wie lepiej co partnerowi/ce trzeba? A jesli ktos nie szanuje swojego zdrowia i czasu - to i nie bedzie partnera szanowal w przyszlosci. Traktuj to jako aksjomat bo nie ma wyjatkow. -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
oneill odpisał na temat w Życie uczuciowe
zamyslam sie - dac szanse ale z dystansem i nie wierzyc swiecie w jego postepy na terapii, dopoki oczywiscie sama ich nie doswiadczysz. Checi nie wystarcza, to jest ciezka praca, szczegolnie gdy sie ma takie "zaplecze" jak Twoj chlopak. Poza tym nic Was nie laczy procz tych 7 miesiecy i nawet jak sie rozstaniecie to niewiele do stracenia, bo jesli na drugim biegunie jest obrywanie przez Ciebie 3 razy w tygodniu i ogladanie pijanej mordy to lepiej to zakonczyc. Ale skoro zobowiazal sie do terapii, chce sie zmienic, zdaje sobie sprawe ze Cie krzywdzi - to moze poczekaj i przekonaj sie ile warte jego zapewnienia. I pamietaj jedno - nie wierz samym slowom, wierz czynom, konsekwencjom. Powiedziec mozna wszystko, obiecac tez. A licza sie przeciez dzialania i ich efekty. -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
oneill odpisał na temat w Życie uczuciowe
http://youtube.com/watch?v=CYYAvPjNmYY -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
oneill odpisał na temat w Życie uczuciowe
a teraz z lekkim przymruzeniem oka http://www.timeidol.com/women-stay-single/ czyli: dlaczego niektore kobiety wybieraja zycie w pojedynke ;) -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
oneill odpisał na temat w Życie uczuciowe
pomylka8 - nie wszyscy tutaj udowadniaja wiec moze jednak napisz co Cie dreczy i na pewno znajdzie sie ktos kto z jakas rada pospieszy. Faktem jest ze takie przepychanki zniechecaja. Pomyslmy moze o tych ktore potrzebuja pomocy - chocby w formie wysluchania ich problemow, wypisania sie na topiku. Przeciez wiekszosc z nas kiedys w takiej sytuacji byla i trafila na ten topik zagubiona, przerazona... I czesto sie tu odnalazlysmy, ilekroc doladowalysmy akumulatory, energie - wlasnie tu, na naszym topiku, ktory ma juz druga czesc... Jesli tylko potrafie to bardzo chetnie podziele sie tym co tutaj otrzymalam, co stalo sie moim katalizatorem do pracy nad soba. -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
oneill odpisał na temat w Życie uczuciowe
Siodemeczko - zlikwiduj spacje (najlepiej skopiuj link i wklej sobie na notatnik i wtedy spacje usun a potem link juz bez spacji wrzuc w pasek przegladarki). Forum automatycznie przerywa obce linki (chyba jakas polityka anty-hotlinkowa ;) ). Ale mam nadzieje ze delfinka widzialas? Spokojnej nocy wszystkim - jak ktos ma problem niech sie z nim przespi a jak nie ma - to niech sie cieszy zdrowym snem. -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
oneill odpisał na temat w Życie uczuciowe
Prof Kotarbinski byl rowniez (miedzy innymi) propagatorem pojecia: prakseologia. -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
oneill odpisał na temat w Życie uczuciowe
a ja z kolei mam podobnego ale wlasnej roboty (ZOO Barcelona) http://www.fototube.pl/pix/img4/org/d41d8797e2837bd28d7654d80fffe5ea.jpg -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
oneill odpisał na temat w Życie uczuciowe
Moze nie do konca na toczacy sie temat - ale sadze iz wiedza zawsze jest przydatna. Poczytajcie sobie tutaj: http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,4411 w artykule w/w jest mowa m.in o prof. Kotarbinskim, wielkim autorytecie filozoficznym (i nie tylko, bo zyl zgodnie z przekonaniami ktore glosil), tworcy wielu teorii i badaczu zycia. On to stworzyl okreslenie "SPOLEGLIWY" ktorego uzywa sie (czyzby to wina pauperyzacji jezyka, naszego lenistwa?) najczesciej w niewlasciwym sensie. Spolegliwy czyli taki ktoremu mozna po glowie chodzic, ktory jest lekliwy, slamazarny, ustepliwy, latwo go sobie podporzadkowac... A wyrazenie to ma okreslac czlowieka NA KTORYM MOZNA POLEGAC! SPOLEGLIWY. Pamietam do dzis audycje telewizyjna, bylam nastolatka wtedy - w ktorej wystepowal wlasnie prof Kotarbinski, juz bardzo wiekowy - i objasnial to slowo. Bylam pod wrazeniem jego osobowosci, wiedzy i przede wszystkim umiejetnosci przekazu bo nastolatka raczej ucieka od takich powaznych tematow - a ja sluchalam jak frapujacej historii - i pamietam do dzis. -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
oneill odpisał na temat w Życie uczuciowe
Ktos mogl sie zlosliwie zalogowac na czarno po to zeby nick zablokowac (bo wtedy nie napiszesz na pomaranczowo, system bedzie zadal hasla) ale zalozmy ze tak sie nie stalo bo byloby to ze strony "zlosliwej" glupie i dziecinne. Roza ma prawo do wypowiadania sie - my tez mamy prawo pisac co nam sie nie podoba, nie odpowiada itp. Bez obrazy. Nie kazdemu (pisala optymistyczna) odpowiada sposob wyrazania sie kogos innego ale kazdy ma prawo wyrazic na ten temat opinie. Zakladajac ze ta opinia jest tylko i wylacznie opinia (jak np: nie podoba mi sie niebieski kolor) a nie ocena osoby. Bo to juz graniczy z toksycznoscia i moze byc odebrane jako atak. Przeciez kazda z nas zna te sztuczki toksykow. I nie chcemy walczyc ich bronia bo znaczyloby to ze oni wygrali, ze przejelysmy od nich toksycznosc, ze znizamy sie do ich poziomu... A my tutaj pracujemy nad soba zeby nie kontynuowac owego lancucha toksycznosci, nie podawac go dalej... -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
oneill odpisał na temat w Życie uczuciowe
OK, zgadzam sie ze trzeba sie otwarcie, szczerze wypowiadac jak nam cos nie pasuje, nie podoba sie, nie zdadzamy sie z czyjas opinia - ale zasada kulturalnej polemiki zaklada SZACUNEK dla adwersarza. Kazdy ma prawo do swojego zdania i roznice opinii zdarzaja sie czesto w grupach sytuacyjnych takich, jak nasz topik. Teraz tylko kwestia taktu i owego, wspomnianego wyzej,szacunku. Bo czasami jest takie podejscie: o, on/ona mysli inaczej to juz na szacunek nie zasluguje i hajda po niej jak po CimciRymci (postac z "Iwony ksiezniczki Burgunda" Gombrowicza; moglam napisac cos o kopytnych ale ten temat juz byl). Czasami wazniejsze jest nie to, co mowimy/przekazujemy ale to JAK to robimy. Byla kiedys taka anegdota a propos dyplomacji - powiedziec komus "spier*alaj" w taki sposob zeby cieszyl sie na nadchodzaca podroz. Rozo - osoby krytykowane przez Ciebie czuja sie urazone, bo wypowiadasz sie kategorycznie i "z gory" - jak juz wczesniej pisalam, nie znaczy to ze nie masz racji - ale gdybys zastanowila sie nad forma swoich wypowiedzi - nie sugeruje zmany myslenia, zasad itp - tylko sposobu ich przekazywania innym - to Twoje przemyslenia i wnioski zyskalyby na wartosci i z pewnoscia znalazlyby wiecej zwolennikow. A tak - forma odstrasza i zraza. Masz swiete i niezbywalne prawo nie zgadzac sie ze zdrada, z romansem z zonatym mezczyzna czy tez z milczeniem zgwalconej kobiety - ale, na mily Bog, nie odbieraj im swoimi wypowiedziami szacunku. Bo ta dziewczyna ktora ma romans z zonatym okreslenie "k**stwo" moze odebrac doslownie i to ja zrani. A nie taka bronia walczymy, prawda? Taka bronia walczyli nasi toksycy... Przeciez nie chcemy tutaj nikogo ranic, prawda? -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
oneill odpisał na temat w Życie uczuciowe
A wracajac do "macierzystego" tematu - przyszly mi dzis na mysl refleksje na temat krzyku. Kto i kiedy krzyczy? Czego wyrazem jest krzyk? Krzyczymy ze strachu. Rzadziej zdarza sie krzyknac z radosci... Krzykiem posluguje sie ktos, kto chce przeforsowac wlasne racje - czyli wynikaloby z tego, ze sam/a nie ma pewnosci co do ich slusznosci. Gdyby byl/a pewna/y swojego stanowiska to wcale nie musial/a/by krzyczec zeby te racje potwierdzic. Krzyczy ktos, kto chce pokazac ze jest wiekszy i silniejszy - ale gdyby faktycznie byl to nie musial/a/by podpierac sie krzykiem. Krzyczymy ze zlosci - najczesciej zli na siebie - ale krzykiem ranimy innych wokolo. Czesto najmniej winnych naszej zlosci. Zlosc trzeba okazywac ale konstruktywnie. My tutaj piszemy o samoswiadomosci, dazymy do niej - w miedzy innymi wlasnie okazywanie zlosci, gniewu nietoksycznie jest czescia owej odpowiedzialnosci za siebie samych, za wlasne czyny, emocje, decyzje, slowa. Jesli wiec ktokolwiek na nas krzyczy - nie bojmy sie w pierwszym odruchu ale zastanowmy sie co chce tym przakazac. I ze tak wlasciwie to nie ma czego sie bac bo taki wrzaskun boi sie bardziej. -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
oneill odpisał na temat w Życie uczuciowe
A moze i ja nie nadaje sie do zwiazkow? Wzorcow najlepszych nie mialam. Tak sie wlasnie od jakiegos czasu zastanawiam... i wychodzi, ze cos w tym jest. Teoretyk ze mnie wyborny ;) wiec dodam cos na temat owego "docierania sie". Jest to oczywisty i naturalny objaw gdy dwoje ludzi, roznych przeciez pod wieloma wzgledami, rozpoczyna wspolne zycie. Skrajna naiwnoscia byloby oczekiwac ze wszystko odbedzie sie jak w bajce i jak golabki z dziobkow bedziemy sobie wyjadac. Problem jednak w podejsciu do owych roznic i w tym co rozumiemy przez kompromis. Sa to bowiem ustepstwa na rzecz wspolnoty i jej dobra. Np rezygnujemy z brydza co drugi dzien i chodzimy raz w tygodniu (bo rodzina nas potrzebuje, jak czlowiek jest sam to ma wiecej swobody i wtedy na rozrywki bardziej sobie moze pozwolic). Nie mam na mysli calkowitego pozbawienia sie przyjemnosci ale jedynie ich ograniczenia swiadomie - bo teraz mam rodzine to trzeba o nia dbac. Tyczy sie to zarowno jednej jak i drugiej strony. Owszem, mozna uporczywie obstawac przy brydzu co drugi dzien i nie zmieniac swoich dotychczasowych zachowan/zasad - ale ucierpi na tym rodzina i watpliwy sens jej zakladania skoro komus sie wydaje ze bedzie tak jak bylo z ta tylko roznica ze ktos ze mna zamieszka. I wlasciwie to jego/jej problem czy zaakceptuje moje nawyki/zasady a najlepiej jakby sie do nich dostosowal/a bo po co mam je zmieniac? Kompromis to wziecie pod uwage zdania partnera oraz troska o niego/nia. Przyklad? Jesli jedno z nich pali lub chociaz ma palacych przyjaciol - nie pala w domu bo drugiemu to moze przeszkadzac - ale wychodza kulturalnie na dwor. No i przede wszystkim szacunek dla partnera. Dla jego/jej potrzeb, upodoban, pragnien, gustu. Stawianie przed faktem dokonanym jest manipulacja i pokazaniem ze moje na wierzchu. Jesli decydujemy sie byc z kims, nalezy sprawy dotyczace wspolnegoo zycia przedyskutowac w atmosferze spokoju, aprobaty, bezpieczenstwa. Bo moze sie tak zdarzyc ze jedno z nich obawia sie jakiejkolwiek dyskusji bo drugie moze wyskoczyc z pyskiem albo sie wkurzyc albo... No to unika dyskusji chcac miec spokoj i nie ma wogole komunikacji. A brak komunikacji to poczatek konca w zwiazku bo prowadzi do izolacji, zamykania sie w sobie - i w rezultacie dwie obce osoby zyja w jednym miejscu i dzialaja sobie na nerwy. Niestety, ja mam wlasnie tendencje do takiego zamykania sie, nie mowienia o istotnych sprawach bo obawiam sie reakcji a chce miec spokoj (jak chyba kazdy z nas). Zaznaczam, ze tendencje takie przejawialam zawsze ale nie zdarzylo mi sie (od dziecinstwa i wyjscia z domu rodzinnego) zeby byly az tak nasilone jak teraz. Nie stalo sie to bez przyczyny ale jakos nie potrafilam walczyc z tym tylko po pierwszym zlym doswiadczeniu zamknelam sie w sobie i tak trwam. Teraz mam mniej oporow zeby mowic o tych sprawach ale nie widze sensu. Moim glownym celem na teraz jest uporzadkowac siebie. Dla siebie. Od dobrych kilku lat nic nie stoi mi na przeszkodzie - zadne "zakochanie", oczarowanie itp emocja ktorych bylam kiedys pelna i za ktorymi tesknilam, bez ktorych czulam sie pusta. Nie ma we mnie szarpaniny jak kiedys - za to jest mnostwo miejsca na siebie sama. Juz nie karmie sie mrzonkami i fatamorgana - i jestem o wiele bardziej zadowolona z zycia, mimo wszystko. -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
oneill odpisał na temat w Życie uczuciowe
Przyznam sie ze glupio mi teraz ale czuje sie dziwnie lekka, ten "wstyd" (za swoja niedoskonalosc? ;) ) nie jest wstydem ciezkim, kladacym sie cieniem na kazdej mysli - ale wstydem uwalniajacym. Jestem niedoskonala, przyznaje sie do tego - i swiat sie nie zawalil ;) Za to jestem szczesliwa ze moge byc niedoskonala, ze to jest moj prywatny komfort. Ze moge bladzic. Daje sobie do tego prawo jako czlowiekowi. Ale obarczam siebie jednoczesnie obowiazkiem czlowieka myslacego - wyciagania wnioskow ze swoich bledow. Nie powielania ich. To jest moj obowiazek wobec siebie samej. I ja sobie te slabosc wybaczam. -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
oneill odpisał na temat w Życie uczuciowe
Eutenio - no, dokladnie tak! U mnie bylo "rozstrzyganie watpliwosci na korzysc oskarzonego" - zamiast przyjrzec sie nim dokladniej i zapytac siebie co moga oznaczac, czego moga byc zwiastunem. Bylo tych watpliwosci w cholere i troche. I czasem nawet pomyslalam: OK, niech bedzie ze ma jakies klopoty, problemy ale przeciez ja sie tak nie zachowuje jak sama mam problemy, nie pokazuje "humorow" ani tym bardziej nie milcze kilka dni (lub tygodni) bez powodu - ale zaraz potem nadchodzila mysl: nie mierz wszystkich wlasna miara - ty tak odbierasz, ktos inaczej i badz wyrozumiala. Czyli wyglada na to ze sama sobe podstawialam noge ;) a wlasciwie robila to moja dysfunkcja. No i slynne juz "jakos to bedzie"... Dziwne, bo nie jestem typem osoby "jakos to bedzie" - staram sie wiedziec jak najwiecej i planowac (oczywiscie to co jestem w stanie i co zalezy w sporej mierze ode mnie) - mam na mysli ze nie lubie niejasnych sytuacji i takiego "gdybania"... Nie wiem na ile to moja prawdziwa natura a na ile wypracowana przez lata doswiadczen, ale jestem cholernie konkretna osoba, lubie miec czarne na bialym a jak cos nie jest wystarczajaco jasne to mam stres i draze temat na ile moge... -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
oneill odpisał na temat w Życie uczuciowe
Rozo - "Rodzice - niektorzy rodzice uwazaja siebie za bogow, co powiedza to swiete. Dzieci, takie male istoty, glosu jak ryby - nie maja. Ci rodzice nie rozumieja, ze dzieci, to mali ludzie, ktorzy tez chcieliby o czyms decydowac, o cos zapytac, wysluchac jakies wytlumaczenie. No, ale przeszlosci nie zmienimy. Byle bysmy sobie wypracowali nasza wolnosc pozniej. Ktos mnie zapytal dlaczego ja sobie wzielam toksyka. Zaden toksyk na poczatku nie pokazuje swoich zlych cech. Czeka cierpliwie, jak juz kobieta sie zakocha, to wtedy dzialaja po swojemu. " Niektorzy ludzie lecza wlasne kompleksy kosztem dziecka i nazywaja to "dla jego dobra". Niektorzy inaczej nie potrafia bo sami tak zostali wychowani. Byli gnebieni, byli niczym w zestawieniu z wlasnymi rodzicami - i podaja dalej. I dlatego tak bardzo potrzebna nam samoswiadomosc - zeby nie dac sie zlapac w pulapke przeszlosci. Bo kazdy z nas chcialby widziec dziecinstwo jako "sielskie, anielskie" - przeciez dziecinstwo to chwile do ktorych wraca sie w pamieci gdy nam jest zle, matka to sosoba do ktorej biegnie sie po ukojenie w cierpieniu a dom - to bezpieczna przystan... I nagle to wszystko ma sie okazac nieprawda? Czyli ze nie ma dokad pojsc, nie ma gdzie sie wyplakac, nie ma o czym marzyc gdy jest zle? Taki jest mechanizm zaprzeczania traumatycznemu dziecinstwu (a nawet negowania go). Sama tak postepowalam i przez wiele lat wierzylam (nawet mowilam) ze mialam dobre dziecinstwo, krzywda mi sie nie dziala a rodzice przeciez sie starali (to ostatnie to prawda, bo starali sie na swoj zaburzony sposob przeciez). No i ta wpojona nam prawda absolutna - ze rodzice to "pierwsi po Bogu" i nie wolno o nich myslec zle a co dopiero mowic. Swoiste tabu majace na celu najczesciej bezkarnosc niedojrzalych, zaburzonych, psychopatycznych doroslych tylko dlatego ze zostali rodzicami. Swoista gloryfikacja rodzicielstwa z jednoczesnym zepchnieciem roli dziecka do parteru jako jednostki podleglej, bez praw i zdanej na laske i nielaske rodzicow. A co do wyboru toksyka - mysmy to juz walkowaly ale powtorze sie: albo sie "ukrywaja" doskonale (powtarzam za Roza) albo my nie chcemy przyjac do wiadomosci ich przywar., Tak z kolei bylo w moim przypadku bo mialam czarne na bialym a ja nadal twierdzilam (sama sie oszukujac) ze albo jestem przewrazliwiona i szukam ksiecia z bajki albo robie wielkie halo z jakiegos drobiazgu a przeciez nikt nie jest bez wad - albo w koncu ze jakos to bedzie. Wiele z nas wpadlo w pulapke zwiazku z toksykiem idac jak baran na rzez. A ma to swoje zrodlo wlasnie w rodzinie, w naszej wlasnej dysfunkcji ktora nie pozwala nam widziec rzeczywistosci takiej jaka ona jest. Drania widziec draniem, opoja opojem, niechluja niechlujem. A juz stwierdzenie: bo nie ma kobiety to mu trudno sie ogarnac - czy cos w tym stylu to kompletna bzdura! Oczywiscie ja tez tak twierdzilam i wierzylam ze facet bez kobiety to sobie rady nie da i brudas jest i nie umie zadbac o otoczenie - i tym wiele tlumaczylam. Tymczasem to ja bylam w bledzie, bo kto jest gnoj gnojem pozostanie i kobieta mu nie pomoze. A mezczyzna jak nie ma potrzeby utrzymania wokol siebie porzadku to chyba o nim jakos swiadczy? Poza tym zarowno kobieta jak i mezczyzna maja gebe i doope w tym samym miejscu tudziez pare zdrowych rak i wystarcza dobre checi. A jak komus nie przeszkadza syf to chyba dobitnie o nim swiadczy. Gadki o "wychowaniu" partnera mnie smiesza - wychowuje sie male dzieci a nie doroslych osobnikow. Oni maja juz byc wychowani. Maja znac (wyniesc z domu) podstawowe zasady wspolzycia w rodzinie. Oczywiscie - pewnych rzeczy mozna sie nauczyc, jest tez cos takiego jak kompromis. Ale to dotyczy wspolnego "docierania sie" i niwelowania roznic a nie podstawowych spraw ktore powinien znac kazdy od dziecinstwa. A my tu mamy panow zachowujacych sie jakby zycie bylo jedna wielka piaskownica - jak cos im nie pasuje moga albo rozwalic twoje babki z piasku albo przygrzac ci w leb plastikowym wiaderkiem. Poza tym pewne negatywne cechy wychodza po jakims czasie, gdy juz delikwent poczuje sie bezpieczny, "na swoim" - wtedy pokazuje siebie w calosci. Kiedys bylo takie powiedzenie: mezczyzne poznaje sie po tym jak pije i jak wydaje pieniadze. Nie twierdze ze to jakas madrosc ale w niektorych przypadkach dziala. Pod wplywem alkoholu hamulce puszczaja... Zreszta - kazdy z nas chcialby byc postrzegany z jak najlepszej strony i nie oszukujmy sie - tez czesto udajemy. Kwestia tylko taka - ile zlych, toksycznych cech pozostaje w ukryciu. I na jaka skale jest to udawanie. Udawaniem w pewnym sensie jest ladne ubranie sie i makijaz, fryzura - bo na codzien przeciez takie nie chodzimy ;) -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
oneill odpisał na temat w Życie uczuciowe
Co do zmiany - jest mozliwa, ale wtedy i tylko wtedy, gdy dana osoba sama tego chce. Gdy widzi ze swoim postepopwaniem rani tych ktorych ponmoc kocha. Gdy po prostu zrozumie ze jej zachowanie jest toksyczne i naprawde nie chce taka byc. Ale gorzej jest z tym zrozumieniem - bo zwykle toksyczne osoby wierza, ze same sa w porzadku, tylko partner, swiat, otoczenie, praca itp prowokuje je do takich zachowan i je katalizuje. Dana osoba musi miec swiadomosc ze wylacznie sama odpowiada za swoje zachowanie i wszelkie czyny, decyzje - i tylko wtedy moze wziac zycie w swoje rece i zaczac sie zmieniac. Taka zmiana to naprawde ciezka praca nad soba, wiec gdy widzisz ze Twoj partner jest niekonsekwentny, leniwy itp to raczej nic z tego nie bedzie. Wiele zalezy wlasnie od cech osobniczych. I tutaj nie wiadomo od czego zaczac - czy od pracy nad niekonsekwencja czy lenistwem czy... Sa osoby ktore nie sa w stanie sie zmienic bo ich toksycznosc jest zbyt daleko posunieta i ich psychika skrzywiona - naukowcy stwierdzaja nawet nieodwracalne zmiany w mozgu u niektorych uporczywych przypadkow agresji czy innych cech toksycznych. Mysle, ze Ty z czasem (oby trwalo tojak najkrocej) dojrzejesz do owej swiadomosci, ze on sie nie zmieni bo nie chce. To Ty chcesz zeby sie zmienil. A jemu to niby po co? Zle mu jest? To Tobie jest zle, ale jemu na tym nie zalezy albo nie jest zdolny do empatii - albo tez mierzy swiat wlasna miara - jak mnie dobrze to i rodzinie tez bo niby dlaczego mialoby im byc zle? Czyli nie dociera do niego ze inni moga miec odmienne uczucia.