oneill
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez oneill
-
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
oneill odpisał na temat w Życie uczuciowe
yeez - "ona uczynila cie powiernicą swoich problemow a tym samym uniemozliwila ci zwracanie sie do niej z twoimi problemami." Kolejna prawda absolutna niemalze. Patrzac na swoje zycie - ja to widze we wszystkich niemal "ukladach" w jakie wchodzilam. Zawalanie mnie cudzymi problemami tak ze na moje juz nie starczalo miejsca. Bo ja mialam zawsze czas dla innych - a kiedy ja go potrzebowalam od nich slyszalam ze nie teraz, nie mam czasu, innym razem, mam wazniejsze sprawy itp. Bylam wazna i potrzebna tylko wtedy gdy ktos mnie potrzebowal. I tego sie w zyciu nauczylam. Badz potrzebna i nie badz ciezarem, nie zawracaj nikomu glowy swoimi problemami. Chyba dlatego mam teraz problem z mowieniem o nich bezposrednio, werbalizacja moich problemow wydaje sie pomniejszaniem ich; ze jak komus powiem to one straca swoja wartosc i wogole po co o tym mowie i zawracam komus glowe... Lepiej nic nie mowic. Tak mi sie tez skojarzylo z postawa: przeciez nic sie nie stalo lub zachowywaniem sie tak przez osoby toksyczne - bo gdyby przyjely ze cos sie stalo znaczyloby ze musza zrewidowac to co do tej pory mysleli o sobie i o swoim postepowaniu. Zas ci ktorzy przebywaja z takimi ludzmi tez chcieliby zeby "nic sie nie stalo" bo to gwarantuje spokoj, obawiaja sie nawiazywania do krzywdzacej sytuacji, analizowania jej. Jest spokoj, jest dobrze. I to taka swoista wspolpraca z toksyczna osoba. -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
oneill odpisał na temat w Życie uczuciowe
mmak - to jest dlugotrwaly proces - takie uswiadamianie sobie. A potem uczenie sie zawalczyc o swoje. Niestety, musimy zmierzyc sie ze zludzeniami i pozegnac sie z nimi. Zludzeniem jest to iz toksyczna osoba sie zmieni, ze my na to jakis wplyw bedziemy miec. Jak powyzej pisalam - jesli taka osoba sama nie chce, nie widzi potrzeby zmian w sobie - to mozemy sobie darowac. Ale jak to przyslowie mowi - nadzieja umiera ostatnia. Ja tez liczylam mimo ewidentnych dowodow - przez cale lata liczylam ze maz zrozumie, przejrzy na oczy itp. Bo nie potrafilam zrozumiec ze mozna byc az tak bez serca wobec bliskiej osoby. Nie wiedzialam wtedy ze tacy ludzie widza tylko siebie a tzw "bliscy", "rodzina" sa ich przedluzeniem. Sa po to by ich wykorzystywac na wszelkie mozliwe sposoby. A nie po to by mieli jakies prawa, pragnienia, granice itp. Mnie sie to w pale nie miescilo bo moje myslenie bylo zupelnie inne. Ale tez musialam przyjac ze sa ludzie ktorzy mysla zupelnie odmiennie i dla ktorych to co dla mnie niedopuszczalne - jest norma. To ze ja oburzam sie na widok czujejs krzywdy nie znaczy ze wszyscy tak mysla. I ze nie powinnam mierzyc wszystkich wlasna miara. We mnie byl ten wlasnie problem. Wierzylam ze mozna komus przetlumaczyc: krzywdzisz nas a to boli, my cierpimy. Komus kto uznal ze to on cierpi a nam jest wygodnie. Jesli ktos chce cos zobaczyc - zobaczy i wyciagnie wnioski. Jesli unika - nigdy nie zobaczy i daremne zludzenia. U mnie jest jeszcze taka "paskudna" cecha (mechanizm obronny z dziecinstwa) - nie jestem pamietliwa, szybko zapominam krzywdy i mam tendencje (na szczescie coraz mniejsze) brania za dobra monete gdy sytuacja zmienia sie na lepsze. Przez lata opuszczalam wtedy swoja tarcze ochronna. Wystarczyl niewielki sygnal ze jest OK, ze jest spokoj - a ja oddychalam z ulga. Mam to z domu rodzinnego. I ze szkoly. Ja te zachowania swoje pamietam, i pamietam tez radosc jak dreczenie mijalo i jak uporczywie staralam sie dostrzec na ich twarzach usmiech, jak sie go doszukiwalam i jak - widzac ze zlosc, szyderstwo - znika, odczuwalam ulge i wierzylam ze tak bedzie zawsze. Do nastepnego razu. Ale w chwili ulgi wierzysz ze nastepnego razu nie bedzie... W dziecinstwie nie mielismy wyboru. Teraz, w doroslym zyciu - mamy. Mozemy odciac sie od toksykow i nauczyc sie na przyszlosc trzymac podobnych ludzi z daleka od siebie. -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
oneill odpisał na temat w Życie uczuciowe
yeez: "zmiana siebie zaczyna sie wedlug mnie zawsze od momentu gdy umiemy dopuscic do siebie mysl, ze to z nami jest cos nie tak i obejrzenie tej mysli, i sprawdzenie jej." Swiete slowa! Osoba toksyczna nie zmienia sie bo uwaza ze z nia jest wszystko OK - sorry, BYLOBY, gdyby nie (i tu nastepuje wyliczanka w zaleznosci od okolicznosci)... I dlatego tkwi w stanie zaprzeczenia ze to nie ona ma problem. I w taki sposob nigdy nie odkryje ze to w niej samej ow problem istnieje. Moze sie boi zobaczyc tego co tam moze sie kryc? Bo nie jest przyjemne dostrzec w sobie cos co moze sie nam nie spodobac. My wszyscy lubimy widziec siebie w korzystnym swietle. A przyznanie: takl, jestem toksyczny, krzywdze swoich bliskich - nie nalezy do przyjemnych odkryc. I musi byc cholernie bolesne. Ale od tego sie zaczyna. Od uznaia ze cos ze mna jest nie tak. Ze np nie umiem powstrzymywac zlosci i wywalam ja na innych. I jak sie to zobaczy, uzna i stwierdzi: nie chce byc taki/a, chce umiec panowac nad zloscia - to mozna zaczynac prace nad soba. Zauwazcie ze wiekszosc ludzi toksycznych nie widzi w sobie toksycznosci. I to uniemozliwia im zmiany. Oni neguja jakakolwiek terapie czy pomoc, jesli juz to robia to przycisnieci do muru i dla swietego spokoju lub pod przymusem prawnym, ze strachu. Jaka wartosc ma taka terapia, z taka "motywacja"? Czy taki czlowiek naprawde sie zmieni? Nie. Bo zmiany trzeba CHCIEC. Podobnie jak trzeba chciec rzucic nalog. Czasami potrzebna jest pomoc z zewnatrz gdy nam samym ciezko - ale bez potrzeby, checi - pomoc nic nie na. Tacy ludzie zakrzykuja opcje spojrzenia w siebie obwinianiem calego swiata. Dla nich winny jest na zewnatrz. Oni maja czyste rece - ba, sa wrecz ofiarami! A teraz spojrzmy na toksycznych partnerow - ilu z nich podjelo faktycznie jakis wysilek, prace nad soba; ilu z nich uswiadomilo sobie naprawde ze maja problem z wyrazaniem np gniewu? Ilu z nich tylko obiecalo ze zrobia to czy tamto, pojda na terapie a jak sie uspokoilo - przeciez ja nie potrzebuje zadnej terapii, ze mna jest wszystko w porzadku, ja tam zadnych problemow nie mam. Potrafie sobie radzic ze wszystkim. Moze tylko czasem wybuchne, no to niech nie stoja mi na drodze, niech mnie nie prowokuja. JA. A gdzie sa inni, bliscy? Gdzie jest myslenie o nich? Toksyk nie ma problemow bo wciaz mu sie ustepuje kosztem siebie. A on zagarnia coraz wiecej przestrzeni... Jak w rodzinnym domu, prawda? -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
oneill odpisał na temat w Życie uczuciowe
Consekfencja: "Powrot do domu, mowie cos do mamy ona sie nie odzywa... pytam co sie stalo, ona lata obrazona po domu... nie wiem o co chodzi... ja mam lat moze dziesiac, ona dorosla kobieta, matka nie odzywa sie do mnie jakbym byla smieciem... omija mnie i nawet na mnie nie patrzy." To samo. Jak sie nabzdyczyla o cos (ty juz wiesz o co - programowy tekst na moje pytanie) to chodzila i patrzyla na mnie z niesmakiem, odraza. A ja-dziecko nie mialam pojecia - choc czulam ze powinnam to wiedziec skoro ona tak twierdzi. A nie wiedzialam. Tylko ze moja matka byla chora psychicznie. To jej oczywiscie nie tlumaczy (tlumaczyloby gdyby sie leczyla ale ona zyla w zaprzeczeniu) ale stawia sprawe w innym swietle. Dla mnie. Bo jej juz na swiecie nie ma a kilka lat przed smiercia udalo mi sie zneutralizowac jej wplyw. Zaplacilam przeogromna cene ale mysle teraz ze cos za cos. Jak widze teraz czyjekolwiek "humory", nieodzywanie sie itp "ciche dni" to mi sie k*rwa smiac chce. Ze mozna byc az tak durnym i myslec ze kogos sie tym ukarze albo ze cos sie przez to wymusi. Ze ostentacyjne milczenie zalatwi sprawe. Ono moze ja co najwyzej pogorszyc i zbudowac mur pomiedzy osobami. Jesli sa jakies pretensje to jedyna droga ich wyjasnienia to szczerosc, rozmowa. W przypadku takich rodzicow widac wyraznie nieumiejetnosc komunikacji. Nam pewnie zaszczepili to samo w jakis sposob. -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
oneill odpisał na temat w Życie uczuciowe
Piglet - zacytuje: "czulam taki obowiazek naturalny i wielka radosc-kiedy zarabialam juz jako nastolatka zeby kupic cos rodzicom i rodzenstwu; rodzice przeciez tyle dla mnie zrobili a rodzenstwo mlodsze –takze ja starsza powinnam o nich zadbac i nie bylo 1 wyplaty, z ktorej czegos bym im nie kupila, oczy zaczely mi sie otwierac niedawno – kiedy oni sa stars ii tez pracuja – ludzie oni nigdy nie mieli checi zaprosic mnie na lody np...przez ten przyklad uzmyslawiam sobie jak od zawsze” mocno patrzylam na innych, nie chodzi o wydane pieniadze, chodzi o sprawienie im radosci, wtedy tez czulam sie kochana, dowartosciowana przez nich, pamietam mamy pochwaly,(ze pamietam o innych, umiem sie dzielic..)" "Rodzice przeciez tyle dla mnie zrobili". Jak slysze takie slowa to mna telepie. Jakby jakis wielki fawor robili tym ze Cie wychowali, dali jesc, wyksztalcili i zabezpieczyli wszystkie naturalne potrzeby dziecka! Mieli taki zas*any obowiazek a Ty mozesz im byc wdzieczna ale nie musisz! To sa jakies przezytki - zmuszanie dziecka do wdziecznosci jakby samo na swiat sie prosilo, blagalo: zrobcie mnie mamo, tato, urodz mnie mamo i wychowujcie mnie a ja sie wam po stkroc odwdziecze! Rodzice decydujacy sie na dziecko przyjmuja PELNA ODPOWIEDZIALNOSC za jego doprowadzenie do doroslosci, za zapewnienie mu wszystkiego co potrzebuje - szczegolnie gdy z racji niezdolnosci do samodzielnego zycia jest od nich w 100% zalezne! Nie ma mowy o zadnej wdziecznosci obligatoryjnie! Tez przez lata patrzylam na innych przez podobny pryzmat i tez podobnie postepowalam, cieszyly mnie dawane prezenty i czulam tak samo jak Ty - a tak naprawde bylo to "kupowanie" ich przychylnosci i "milosci" bo nie wierzylam ze moge byc kochana za sama siebie; jak sprawilam komus radosc tez tak czulam - ale tym samym dawalam sie wykorzystywac. Wrecz zerowac na sobie. Teraz, patrzac z perspektywy czasu zastanawiam sie - ile w moim zyciu jest/bylo osob ktore odwzajemnialy moje gesty, wysilki? Ktore naprawde byly tego warte? A ile z tych osob zwyczajnie mnie wykorzystywalo. I Ty tez tak spojrz na swoje zycie i postawe wobec innych. Wlele lat minelo zanim zrozumialam ze milosc, akceptacje itp dostane albo za sama siebie albo bedzie tylko wykorzystywanie mojej potrzeby milosci i akceptacji. Skonczylam z prezentami - i jak myslisz, ile osob przy mnie zostalo? Ile sie odsunelo bo juz nie maja kogo wykorzystywac? Zreszta - takie dzialania sa tylko na chwile. Chce Ci, Piglet, uswiadomic jedno - ta praca nad soba moze bardzo bolec, zwlaszcza gdy poruszasz te bolesne tematy, ktore kiedys zamknelas gleboko obiecujac ze tam nie zajrzysz. Ale jesli Ty ich nie odszukasz - one znajda Ciebie i to w najmniej oczekiwanym momencie. Uwierz mi. Moze jeszcze na wiele spraw nie jestes gotowa ale juz wiele zrobilas, wiele sobie uswiadamiasz. Nic na sile. Jesli bol jest nie do wytrzymania, odczekaj. Ale obiecaj sobie za tam wrocisz i przygotowuj sie na to... Dla dobra wlasnego i Twojej coreczki. I dla przyszlosci - zeby nie bylo w niej cierpienia. a to ode mnie dla Ciebie specjalnie: http://images41.fotosik.pl/216/e215c4cbea82b837.jpg -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
oneill odpisał na temat w Życie uczuciowe
Gotka - w swoim miejscu zamieszkania postaraj sie dowiedziec jak najwiecej nt opieki socjalnej dla samotnej matki z dzieckiem. Przebywanie z tak toksycznym czlowiekiem zabija psychicznie i emocjonalnie Ciebie i Twoje dziecko. Pierwszy krok juz uczynilas - napisalas na forum. Masz internet - poszukaj na stronach Twojego kraju. Jakichkolwiek informacji. O przemocy domowej tez bo to co opisujesz kwalifikuje sie jak najbardziej. Nie obawiaj sie ze zostaniesz odeslana z kwitkiem lub ze Twoj problem zostanie zbagatelizowany. Od tego sa profesjonalisci zajmujacy sie na codzien takimi sprawami bo przemoc domowa niestety jest zjawiskiem bardzo powszechnym i kraj nie ma tu nic do rzeczy. Jest prawo ktore chwoni kobiete i dziecko przed tyranem i musisz z niego skorzystac. Jesli sie boisz jego odwetu - powiedz to na policji czy w socjalu. Nie ma znaczenia w jakim kraju zyjesz jesli czujesz sie zagrozona a Twoje dziecko odrzucone przez partnera ktory od poczatku wiedzial o nim i powinien je zakceptowac na rowni z Toba. Jesli mieszkasz w Irlandii jestem w stanie sluzyc informacja via email. -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
oneill odpisał na temat w Życie uczuciowe
Fajnie jak masaz robi druga osoba (niech to nawet bedzie masazysta/tka) ale sa tez urzadzenia do w/w i wtedy masujesz sie kiedy chcesz. Sa specjalne nakladki na fotele, wreszcie same fotele z mozliwoscia masazu nog wlacznie, spa do stop, aparaty do masazu plecow itp. Wlasnie mysle o zakupie takiego fotela jak tylko jakas kase ekstra dorwe albo po swietach bo sa wyprzedaze do 50% nawet. Mam poczatki problemow z kregoslupem i to mi sie bardzo przyda. -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
oneill odpisał na temat w Życie uczuciowe
"Przestrzegając drugiej umowy zyskasz nieopisaną wolność. Będziesz mogła iść przez świat z szeroko otwartym sercem i żadne słowa czy działania nie będą w stanie Cię zranić. Wystarczy stale pamiętać, że każdy ma swój własny świat i nie brać nic do siebie." Spodobala mi sie taka perspektywa, dlatego zaczelam siebie obserwowac i zastanawiac sie jaki sens wlasciwie jest w braniu czegokolwiek do siebie. Jaki to ma "odnosnik" w przeszlosci. I to moje slynne "dlaczego"... Wyzbylam sie w duzej mierze tego nawyku. Po pierwsze: nie mam wplywu na to co ktos mysli czy mowi. Cokolwiek bym nie zrobila - ludzie beda myslec i czynic po swojemu. Mozna starac sie ich przekonac ale jesli sie nie powiedzie - to tez jest OK. Ale nic na sile i nic kosztem stresu "bo ona mowi czy mysli to czy tamto a ja bym chciala zeby myslala tak a nie inaczej". Blad w zalozeniu. Liczenie sie zbytnio z opinia innych - tez bez sensu. Owszem, nalezy tak postepowac zeby nie bylo krzywdy, urazy - od tego jest moralnosc, empatia - ale nie nalezy czynic niczego "pod publike", zeby ludzie nie gadali (co sobie o mnie pomysla! A pomysla to co beda chcieli chocbym na glowie stanela). Nie nalezy sie ludziom "podlizywac" zeby nas lubili, obrzydliwe zachowanie ktore wzbudza we mnie mdlosci. Nie cierpie wazeliniarstwa pod zadna postacia. Najlepiej i najuczciwiej to byc soba. Ale najpierw trzeba sie dowiedziec kim sie jest naprawde :) -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
oneill odpisał na temat w Życie uczuciowe
Sa rzeczy lepsze (tak mniemam) od prozacu (ktorego nb nigdy nie bralam, unikam zbednych lekow w szczegolnosci psychotropow) i dostepne naturalnie. Jak chce sobie nastroj poprawic to jade na autostrade po zdrowa adrenaline albo wypier*lam w gory. W ostatecznosci ogladam jakis film. Albo przeczekuje wiedzac ze i tak przejdzie... Poza tym mam juz swoje lata i mniej wiecej polowe zycia za soba, szkoda mi czasu na jakies urazy, nienawisci, zlosci i zale. Zycie jest na to za krotkie. No i to ze mieszkam na zapadlej wsi, otoczona natura i moimi zwierzakami - to pewnie tez robi swoje. Miasto (mimo iz sie w nim urodzilam, wychowalam i spedzilam kilkadziesiat lat zycia) mnie przytlacza. I lubie te nasze male miasteczka i zadoopia... A jaka piekna jesien jest teraz, te kolory - no i wyjatkowo cieplo, bezdeszczowo... -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
oneill odpisał na temat w Życie uczuciowe
nie calkiem blondynka napisala do Ciebie, Jesienna Rozo (piekny kwiat, a juz jesienna, herbaciana... ten zapach... - ladny sobie wybralas nick a to tez o czyms swiadczy): "w Twoich postach często przewija się jeśli nie nienawiść, to absolutnie negatywny stosunek do mężczyzn jako takich. Mylę się? " Jest to punkt widzenia "ncb" - ona tak Twoje wypowiedzi interpretuje. Jesli nie ma w Tobie tego co widzi "ncb" - to o co kopie kruszyc? Mysle ze ncb troche "nadinterpretowala" - a Ty za bardzo emocjonalnie podeszlas i sie obruszylas. A naprawde nie ma o co bo to zwykla rozmowa kolezenska. Na zasadzie: a moze Ty to czy tamto. Nikt nikogo nie obraza i niczego nie imputuje, na litosc boska! A moze to ja jestem slepa i nie widze... Rozo, piekny kwiecie - jestes bardzo drazliwa, powiem - przewrazliwiona, ale ja tez taka bylam i chyba wiekszosc z nas. I ja rozumiem ze zbyt wiele przybierasz do siebie. Ale to tylko Ciebie sama krzywdzi. Sprobuj, tylko sprobuj - zamiast od razu reagowac emocjonalnie - odczekac, wyhamowac, wyciszyc sie i spojrzec na to co ktos mowi/pisze bez buzujacych emocji. I moze zastanowic sie - skad takie podejscie, dlaczego jestem nadwrazliwa, dlaczego dopatruje sie ataku w niewinnych stwierdzeniach? -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
oneill odpisał na temat w Życie uczuciowe
Paolka - fajnie ze zajrzalas i fajnie ze piszesz o postepie Byle tak dalej. A mnie sie przypomnialy takie slowa z niedawno obejrzanego filmu; oprawca pyta zwiazana ofiare (ktora zamierza zabic, co do tego nie ma watpliwosci): Chce ci sie pic? Przyniose wody..." I przynosi te wode, ofiara pije... A oprawca mowi: Wszyscy jestescie tacy sami. Maly ludzki gest daje wam nadzieje ze was oszczedze... Jaki z tego wniosek? Wszyscy jestesmy tacy sami... I jeszcze jddno - Poa napisala kiedys wspaniale porownanie, nie jestem w stanie zacytowac ale bylo tam o tysiacu roz i jednym uderzeniu w twarz... To tez tak dla przemyslenia. On bedzie mily, ujmujacy, troskliwy, przyniesie 1000 roz - a za dwa dni uderzy w twarz bo cos mu sie nie spodobalo. Nazajutrz przyniesie 1001 roz. I co bedzie mialo wieksze znaczenie dla nas - te 1001 roz czy ten 1 policzek? Osoba bez dysfunkcji nie bedzie miala watpliwosci - natomiast kazdy DD ma zaburzona hierarchie wartosci pod tym wzgledem - i bedzie deliberowal co ma wieksze znaczenie... -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
oneill odpisał na temat w Życie uczuciowe
Piglet - jesli jestes ofiara pedofila to go nie tlumacz. Pedofil to pedofil. Cos mi tutaj zalatuje syndromem sztokholmskim (jak u wiekszosci ofiar - dzieci ale to chyba taki mechanizm przetrwania czy przystosowania)... Tlumaczenie ze "przeciez mnie nie zgwalcil". A jakby zgwalcil to pewnie bys mowila: no ale przeciez mnie TYLKO zgwalcil a mogl zabic! Typowe dla ofiar wykorzystania przez doroslego! Racjonalizacja pt: przeciez nic mi sie zlego nie stalo. Stalo sie i to wiele. Jestes potwornie okaleczona psychicznie i widac to po Twoich postach. Miotasz sie miedzy miloscia bo przeciez byl dla Ciebie dobry i kochal Cie i troszczyl sie itp - a niechecia i poczuciem krzywdy. I jak nie zalatwisz tej sprawy raz na zawsze to tak sie bedziesz miotac dokonca swoich dni. Ty sie boisz przyznac ze on Cie "zle dotykal". Uznac ze to naprawde mialomiejsce i wyrzadzilo szkody w Twojej dzieciecej psychice. Masz zal do mamy a powinnas przede wszystkim do niego. Do mamy tez ze nie zaglebila sie w problem. Mysle ze wolala nie wiedziec, bala sie prawdy. Wybacz ze tak obcesowo ale sama mam podobne doswiadczenia za soba i wciaz pamietam jak je odsuwalam i bagatelizowalam "bo przeciez krzywdy nikt mi nie zrobil, bo nikt mnie nie zgwalcil itp". A jestem seksualnie psychicznie okaleczona na dobre. Tylko ze ja sie juz z tym pogodzilam i nie chce mi sie tego "leczyc", nie widze potrzeby. Radosc mozna znalezc nie tylko w seksie ale tez i w innych aspektach zycia. Dla mnie nie ma wiekszej podlosci niz wykorzystanie kogos ktojest slabszy i ufa. Kogos kto nie ma gdzie uciec i nie ma sie komu poskarzyc - kto jest po prostu bezbronny... Mysle ze powinnas z nim o tym porozmawiac w cztery oczy i powiedziec mu co czulas wtedy i co czujesz teraz i jaki masz zal ze Ci to zrobil. Dla samej siebie bo czasu nie odwrocisz. Musisz sie z tym rozliczyc - inaczej bedzie Cie straszyc przez reszte zycia. Ja za pozno sie za to zabralam i zmiany sa nieodwracalne, tak mi sie przynajmniej wydaje. -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
oneill odpisał na temat w Życie uczuciowe
mmak - "mam częste doly, boje sie sama nie wiem czego, nie chce nikogo skrzywdzić, wstyd mi pomyslec o swoim dobru..." Jak nie pomyslisz o sobie i nie zadbas zo siebie - o nikogo i nigdy nie potrafisz wlasciwie zadbac na dluzsza mete. Jesli zajmiesz sie kims to bedzie wylacznie poswiecenie prowadzace do kolejnej frustracji i oczekiwania tego samego. Od siebie nalezy zaczac. Cofnij sie tu na topiku, wydrukuj prawa czlowieka ktore chyba ja1972 tu zamiescila i powies je sobie w widocznym miejscu. Jak Ty o siebie nie zadbasz to kto to zrobi? Jak Ty nie pokazesz swiatu ze potrafisz dbac o siebie i szanowac siebie - to inni pojda twoim sladem. -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
oneill odpisał na temat w Życie uczuciowe
mmak - "...ja zawsze albo bardzo czesto szłam na kompromis, jestem osoba niezwykle tolerancyjna i tego wymagam od partnera, on musiałby sie w tym kontekście przynajmniej poprawic.." Nie szlas na kompromis tylko USTEPOWALAS. Kompromis to jest ustepstwo z obydwu stron na rzecz zgody i pokoju w zwiazku, dodam ze ustepstwo swiadome i zaakceptowane. Na zasadzie: moge sie tego czy tamtego wyrzec bo chce zeby moj zwiazek rozwijal sie, chce abysmy wraz z partnerem czuli sie w nim komfortowo i bezpiecznie. Ustepowalas bo, jak piszesz, jestes tolerancyjna. I pewnie tez dlatego ze liczylas na spokoj, bezpieczenstwo no i pewnie jeszcze z przyczyny ze (jezeli) jestes DD. Bo DD (Dorosle Dziecko) pojdzie na daleko idace ustepstwa zeby udowodnic sobie i swiatu ze jest wartosciowe, nie egoistyczne i ze zasluguje na milosc na ktora sobie m.in ustepstwem zapracowuje. Poza tym mamy na uwadze dobro drugiego czlowieka bardziej niz wlasne. OK, dosc tej kuchennej analizy - zastanow sie o czujesz gdy wspominasz te swoje ustepstwa? czy jest to uczucie "naturalne" czyli: postapilam wlasciwie, tak powinno byc, zachowalam wlasciwe proporcje - czy tez zal, frustracja i poczucie bycia wykorzystana i niezrozumiana? Bo mam wrazenie ze to drugie z lekka pobrzmiewa w Twojej wypowiedzi... Jak sie daje za duzo i robi za dobrego Samarytanina a nie otrzymuje w zamian nic (to co robimy jest traktowane jak cos oczywistego, nasze ustepstwa jak cos co sie nalezy i juz) to predzej czy pozniej nastapi zmeczenie materialu i frustracja. Bo jest zaburzona rownowaga. Wiesz, to byla moja bolaczka odkad pamietam. I dopiero stosunkowo niedawno zrozumialam (bo wiedzialam, czulam to od dawna) ze rownowaga to podstawa zgodnego, zdrowego zwiazku. Nie, to nie znaczy ze kazdy ma dostac/dac "po rowno" z olowkiem w reku - rownowaga to nie "po rowno" ale "w miare potrzeb i wobec okolicznosci". To jest tak jak np ten myje gary kto w danym momencie ma czas i jest w poblizu. I robi to bez wyrzekania: lojezu znowu te francowate gary! Ani nie spycha na kogos innego (zwykle kogos kto sie nie postawi). I dzieje sie to naturalnie... Ja to widze w domu mojej kuzynki o ktorej wspominalam (prawie 30 lat w zgodnym zwiazku), to nie jest zwiazek idealny ale te glowne "filary" na ktorych sie wspiera sa niewzruszone. I tak wlasnie tak jest - nie ma sztywnego podzialu rol ale wspolpraca, pomoc i troska. -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
oneill odpisał na temat w Życie uczuciowe
Ja - pozwolilam sobie tresc owych praw skopiowac na forum DDD gdzie sie od czasu do czasu udzielam... -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
oneill odpisał na temat w Życie uczuciowe
Ja - a czy wiesz ze ja o tym wlasnie ostatnio myslalam? Bo jak bylam w naszym osrodku regionalnym to tam na tablicy byl przyklejony wlasnie tekst Human Rights i pomyslalam o tym w kontekscie naszego forum oraz ogolnie Doroslych Dzieci (jakimi w wiekszosci jestesmy). Czy zauwazyliscie/lyscie ze my prawie wszystkie mamy problem z zaakceptowaniem swoich praw jako CZLOWIEKA? Ze niektore z nas (a z pewnoscia wszystkie w przeszlosci) czytajac ow tekst zastanawialy sie: czy na pewno? Czy to tez mnie dotyczy? Nie, chyba ja nie mam takich praw, niby dlaczego mialabym miec? To nie jest tekst do mnie, o mnie, ja jestem poza nim... I tutaj mamy zrodlo naszych koslawych, toksycznych zwiazkow. Wyboru wlasnie takich partnerow. Czyli - nie tylko to co on nam zrobil - ale to na co my mu pozwolilysmy. Pamietajmy, ze aby zalozyc zwiazek trzeba dwoje - aby go rozpieprzyc tez. Ja czuje sie odpowiedzialna za to ze a/wybralam takiego partnera ale skoro juz wybralam to b/pozwolilam mu na takie zachowania bo c/nie reagowalam w pore jak cos mi nie pasowalo bo d/wydawalo mi sie ze nie mam prawa od kogos wymagac czy tez ograniczac gdyz e/nie umialam okreslic swoich granic wierzac ze ich okreslenie bedzie naruszeniem cudzych... Jestem DDD. Ale to JA jestem odpowiedzialna co z tym DDD zrobie. Nie rodzice, szkola czy inni toksycy w moim zyciu. Tylko JA SAMA. Nie bylo mi latwo stawiac te granice, tak jak pierwsze kroki, balam sie ze sie przewroce, balam sie reakcji (zreszta normalne chyba ze druga osoba zareaguje gwaltownie gdy jest zmiana zasad, gdy mowie: nie, na to nie pozwalam, tego nie chce, to jest wobec mnie nie fair); mialam opory w wypowiadaniu ze cos jest DLA MNIE nie do przyjecia (czyli problem z dawaniem sobie prawa itp); spotkalam sie ze zloscia z drugiej strony ale chyba to byla normalna reakcja. Ale nie bylo agresji. Zlosc, frustracja (bo postawiono granice tam gdzie ich nie bylo), czasami proby wywolywania poczucia winy (co mnie najzwyczajniej smieszy bo to manipulacja dobra dla przedszkolaka). Wszystko jest mozliwe - ale tylko gdy zaczniemy od siebie... -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
oneill odpisał na temat w Życie uczuciowe
Co do zagladania na forum... Chyba u mnie zadzialam ten mechanizm ale nie w pelni swiadomie. Odczuwam czasem potrzebe zwyklego odpoczynku od tego miejsca; nie mam nic negatywnego na mysli. Po prostu chce odpoczac. I znikam w swoje inne zajecia. Potem wracam i jak znow poczuje ze cos mam do powiedzenia - to pisze. Jestem tu juz od 2003 roku, szmat czasu... Wiele sie zmienilo, szczegolnie we mnie. teraz juz postep jest wolniejszy ale czuje ze tempo mam wlasciwe dla siebie, nie ma tej presji. Jesli jakies potkniecie - staram sie analizowac. Niedawno mialam takie zdarzenie ze siadlo mi na samoocenie bo popelnilam w sumie drobny (acz bardzo podstawowy i banalny) blad. Ale dalo mi to do myslenia nad dawaniem sobie prawa do popelniania nawet najbardziej kretynskich bledow. Prawo do bycia czlowiekiem. -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
oneill odpisał na temat w Życie uczuciowe
ulla - madrze prawisz :) "Myślę, że nie trzeba zastanawiać się, dlaczogo On jest taki, czy siaki, zrobił to, czy tamto. Trzeba się zastanowić, co jest we mnie takiego, że takiego faceta wybrałam. I wyciągnąć wnioski na przyszłośc." Ale najpierw jest etap wyzalania sie na partnera, bo trudno nam zaakceptowac ze on taki jest i ze sie nie zmieni, nadal jeszcze wierzymy w cud. Potem nastepuja pozostale etapy z ktorych jednym jest wlasnie zastanowienie sie nad soba. To nie przychodzi ot tak z dnia na dzien z niczego... -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
oneill odpisał na temat w Życie uczuciowe
Jesienna - chyba sie zdziebko rozmijamy... Owszem, napisalam ze to my wybralysmy. Nie przecze. Po to, bysmy sobie zadaly pytanie: dlaczego tak wlasnie wybralysmy. Pisze z doswiadczenia bo mialam az 3 takie zwiazki pod rzad. Pierwszy - toksyczny, drugi - tez i trzeci jak najbardziej. Nie przecze rowniez ze to we mnie byl problem, pisalam juz o tym na topiku. Wspoluzaleznienie i inne kwiatki. ulla bardzo fajnie napisala i wlasciwie podsumowala "Trzeba się zastanowić, co jest we mnie takiego, że takiego faceta wybrałam". Nie wiem czy opowiadalam tu pewna anegdote z mojego zycia - mialam na studiach kolezanke, przyjechala z miejscowosci odleglej o ok 200 km i wynajmowala stancje. Niestety, po kilku miesiacach zawsze jej gospodarze nie pasowali i szukala nowego miejsca. I tak dobrych kilka razy... Jakos z nia rozmawialam o tym i nagle wpadlo mi cos na mysl, wiec pytam: Anka, a to moze nie z nimi cos nie tak tylko z toba? I wlasnie wtedy gdy rozwazalam wlasne problemy "zwiazkowe" - przyszla mi na mysl owa Anka i jej wynajem kwatery... Ze to moze cos ze mna nie halo. We wszystkich trzech malzenstwach WIEDZIALAM w co sie pakuje, owszem, bylo udawanie i pawi ogon ale nie na tyle bym nie dostrzegla rys na tym obrazku. Ale je lekcewazylam. Albo nabuzowalam sie na cos i szybko mi przeszlo bo sobie wmawialam: a tam, jakas bzdura a ja sie bede o to zoladkowac, dajmy spokoj, sa powazniejsze sprawy. Ale zadra byla i uwierala - tylko ja sobie wmawialam ze to nic takiego. Nawet przy najlepszym aktorstwie i udawaniu wyjdzie co nieco. Nie mozna przez caly czas byc kims innym i nosic maske. Ale ja wolalam tego nie widziec. Albo tlumaczyc "na korzysc oskarzonego". Jakbym byla zdrowa a nie DDD i cholera wie jeszcze co - to bym pizgla tym "zwiazkiem" i poszla w swoja strone. Albo nawet bym sobie doopy nie zawracala kims takim... W zmiany nie wierze - w takie wmiany doglebne, wewnetrzne - jesli sie nic z tym nie robi. Zmiana nie przychodzi z niczego - wymaga ciezkiej pracy. My tutaj wszystkie to wiemy - i jak wiele to kosztuje... -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
oneill odpisał na temat w Życie uczuciowe
Jesienna Rozo - " Oneill - ja mysle, ze to nie jest tak, ze celowo i swiadomie wybieramy sobie takiego toksycznego partnera..." A gdzie ja napisalam ze SWIADOMIE? -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
oneill odpisał na temat w Życie uczuciowe
asxz - maja racje dziewczyny, Twoj maz ma powazne zaburzenia psychiczne ktore neguje, jak kazdy w takiej sytuacji bo w jego glowie roja sie rozne wymysly. Moj pierwszy maz mial wlasnie cos takiego - paranoidalna zazdrosc i dopatrywanie sie zdrady (czytaj: sypiania z obcymi mezczyznami) niemal na kazdym kroku i w kazdym moim gescie czy zachowaniu. To wykancza psychicznie, nie mowiac o tym jaka autocencure musisz wprowadzic w swoje zycie i jak sie zastanawiac co znowu wymysli, z czego zrobi zdrade. Mimo iz WIESZ ze to bzdury, ze to nieprawda ale po jakims czasie zaczynasz sie sama zastanawiac czy aby on nie ma w jakims sensie racji (im dluzej zyje sie z takim czlowiekiem tym bardziej masz mozg wyprany); u mnie dochodzily jeszcze tendencje do powatpiewania w swoj zdrowy rozsadek bo dziecinstwo spedzilam z matka-paranoiczka ktora posadzala mnie o rozne rzeczy ktorych nie zrobilam, wiec bralam do siebie takie oskarzenia. Co do zwiazku nastepujacego zaraz po toksycznym - nie masz pewnosci czy ow mezczyzna tez nie jest toksyczny. Bo chyba Ty tez masz jakies problemy ze soba skoro wybralas za meza osobnika zaburzonego. Zastanow sie nad soba, nad tym dlaczego zwiazalas sie z kims takim jak Twoj maz... Swoja droga - ja sie nie dziwie ze kogos sobie znalazlas i potrafie to zrozumiec bo pewnie sama bym tak w Twojej sytuacji zrobila (wiele lat temu), jestes mloda i masz potrzebe bycia kochana, akceptowana, doceniana, chcesz byc przy kims soba bez zahamowan czy udawania... Ale druga osoba, chocby nie wiem jak jej na Tobie zalezalo, chocby nie wiem jaka troske i milosc przejawiala wobec Ciebie - nie da Ci szczescia jesli sama nie bedziesz szczesliwa. Sama z siebie. On Cie nie "uratuje" z toksycznego zwiazku, moze byc najwyzej katalizatorem, dodac sil (ktorych z pewnoscia potrzebujesz teraz), to Ty sama ten zwiazek zakonczysz bo to sprawa miedzy Toba a Twoim mezem. Przemysl to sobie, OK? Jestes jeszcze mloda i masz cale zycie przed soba ale to nie znaczy bys go marnowala na toksyczne zwiazki bo nie zrobilas w sobie porzadku, negujac jego potrzebe. I w tym momencie stawiasz znak rownosci miedzy Twoim zaburzonym mezem i soba. Bezwzglednie w KAZDYM przypadku gdzie wybieramy toksycznego, krzywdzacego nas partnera - jest czesc i naszej odpowiedzialnosci. On jest zaburzony, ma problemy emocjonalne - owszem, ale to MY SAME wybralysmy TAKIEGO mezczyzne na swojego partnera! Dlaczego? Co w nas jest takiego co uniemozliwia zwiazek z normalny, niezaburzonym czlowiekiem? I od tego nalezy zaczac... Pozdrawiam Cie cieplo -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
oneill odpisał na temat w Życie uczuciowe
OKTAVIA! Napisz do mnie bo stracilam wszystkie dane z gg (nie zapisalam uprzednio) a padl mi dzis rano system, wlasnie go zreinstalowalam i powoli odzyskuje co trzeba. Prosze Cie wiec o kontakt. -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
oneill odpisał na temat w Życie uczuciowe
taka ciekawostka sprzed lat: http://www.pardon.pl/artykul/9773/stare_reklamy_ktore_dzis_bylyby_zakazane_zobacz -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
oneill odpisał na temat w Życie uczuciowe
Rozo - my nie "niszczymy sobie zycia" swiadomie, jestesmy tak zaprogramowane - zreszta caly topik jest o tym wlasnie. Zauwaz ze sa kobiety ktore w zyciu by nie zadaly sie z toksykiem, takie od ktorych toksyk ucieka gdzie pieprz rosnie, albo wogole sie nie zbliza. To sa osoby zdrowe, bez dysfunkcji. Optuje za "naprawianiem siebie" bo jeden zwiazek zakonczysz a wpakujesz sie w nastepny o podobnym charakterze. Tylko dwie niezalezne, zdrowe i samoswiadome osoby potrafia stworzyc dobry zwiazek i isc krok w krok, dzielic zycie, byc partnerami bez zaleznosci jedno od drugiego. -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
oneill odpisał na temat w Życie uczuciowe
Yeez - czuje ze na czas biezacy to jest optimum i nie porywam sie z motyka na slonce. Jest mi w miare (na miare czasu i warunkow) dobrze. A ze cos uwiera - uwiera i nie zaprzeczam, nie neguje, tylko wiem ze nie czas na to. Ale dzieki z gory :D za oferowana pomoc