Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

oneill

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez oneill

  1. @ginger - wlasnie tak! Koniec nastepuje wtedy, gdy opinia, zdanie tej osoby juz nie ma dla nas znaczenia, podobnie jak jego krytyka. W czasie trwania zwiazku jakze bardzo to boli, i jakze bardzo pragniemy by myslal o nas dobrze, by nas zrozumial, nie potepial i krytykowal - i staramy sie wszelkimi silami, czesto wbrew sobie i wlasnym zasadom, wbrew wlasnej osobowosci - zasluzyc na te pozytywna opinie, ktora jest jak, za przeproszeniem, ochlapy z panskiego stolu dla przymierajacego glodem. To jest manipulacja czystej krwi. I my sie jej poddajemy w imie jakiejs zludy ktora same sobie ubrdalysmy. Niestety, patrzac prawdzie w oczy to wlasnie tak ona wyglada - piekna nie jest... Ale trzeba jej w te oczy spojrzec aby pojsc dalej wolnym. @siodemeczko - zostaw juz to barachlo, usmiechnij sie do slonca i idz na koncert, albo na spacer, albo do parku - naciesz sie zyciem i wolnoscia a jego pusc w niepamiec, nie zasluzyl na nic innego. PS: wczorajsze kaktusy na fb w albumie :D
  2. @ofiara psychopaty - jestes we wlasciwym miejscu, tutaj znajdziesz mnostwo porad i to co najwazniejsze - wsparcie. Bo my wiemy przez co przechodzisz, nie bedziemy oceniac, osadzac ani tym bardziej kwestionowac tego co czujesz i myslisz. Jesli jestes nieszczesliwa, masz poczucie krzywdy, niezrozumienia - to oznacza ze jestes w niezdrowym zwiazku. I ze trzeba cos z tym zrobic. Zostan z nami i pisz co Ci lezy na sercu. Pozdrawiam
  3. siodemko - Bardzo obrazowy przyklad myslenia osob dysfunkcyjnych, o tendencjach do wiklania sie w toksyczne zwiazki. "Ja wiem jaki on jest ale mimo wszystko chce mu wygarnac itp itd"... Dla samej siebie to chcesz zrobic? To wykop dolek w ziemi i wygadaj sie do tego dolka. Chyba ze gdzies, w glebi duszy (a moze w podswiadomosci) tkwi ciche przekonanie: a moze go oswiece, moze moje gorzkie slowa go zmienia, a moze... Jesli wiesz, jaki on jest i ze jest dla Ciebie bardzo szkodliwy - to po co chcesz wyjasniac "to ostatnie slowo"? Przeciez nam napisalas ze do niegonic nie dociera, moze liczysz ze jednak dotrze? Otoz bede bardzo brutalna i powiem - nie dotrze, a wrecz przeciwnie, bedzie mial satysfakcje ze mu sie jeszcze tlumaczysz i szukasz kontaktu (bo bardzo prawdopodobne, ze tak odbierze Twoj mail). Zamknij to definitywnie, nie tylko fizycznie ale i psychicznie - a jesli sa jeszcze jakies rozliczenia to nie z nim ale Twoje wlasne z sama soba. Wyciagnij wnioski po to, by na przyszlosc takich ludzi unikac, nie bronic sie przed nimi ale nie dopuszczac ich do siebie w promieniu kilometra ;) Pamietaj, temu ze toksykom cos (albo wzystko) w zyciu nie wyszlo nie my jestesmy winne - to oni sami sa za to w pelni odpowiedzialni. Moj eksio zas niewesolo przedzie - stracil psy. Doswiadczenie z tych wielu lat nic go nie nauczylo i wrocil do punktu wyjscia (teraz jak go odwiedzam to widze jak tytaniczna prace musialam wykonac i jak pod prad probowac walczyc z jego nawykami zeby w domu bylo czysto chociazby i zeby sprzety dzialaly), nadal obwinia caly swiat za swoje niepowodzenia, nadal nie umie wziac odpowiedzialnosci za swoje zycie - ale tym razem to juz nie ma na kogo owej odpowiedzialnosci czy winy zwalic. Nie ma sie kim i czym zaslonic. Ale moze o czyms innym i bardziej sympatycznym - wybralam sie wczoraj do takiego odleglego centrum ogrodniczego, ktore znalazlam na facebooku, zapowiadalo sie bardzo interesujaco i maja tam rosline ktora chcialabym zasadzic (ale najpierw musze zbadac ziemie na okolicznosc zawartosci wapnia, to mi zrobi taki gosc z centrum ogrodniczego w Mallow za darmo) a ze zdjec fajne miejsce. Lubie takie klimaty wiec sobie pojechalam na gps-ie ;) choc lalo. I powiem Wam - nie zawiodlam sie choc wyobrazalam sobie ze centrum jest wieksze, niesamowita infrastruktura, male zoo z indykami, kurami i... walabia (taki maly kangurek), duza restauracja i sklep pod dachem, sporo roslin wewnatrz w tym przepiekna wystawa kaktusow (zrobilam kilka zdjec komorka bo nie mialam aparatu) i prawdziwe okazy; kupilam sobie 2 gatunki lithopsa, sansevierie cylindryczna i wpadlam na genialny pomysl! Mam sporo malych odrostow sukulentow (hoduje kaktusy od lat), wziac jakies male pojemniki, ozdobic, wysadzic je do nich i sprzedac. A martwilam sie co zrobic np z aloesem ktory strasznie mi sie rozrosl i musze go na dniach rozdzielic bo wyjdzie z doniczki ;) Trzeba bedzie zdobyc skads gruby piasek i drobne kamyczki...
  4. @siodemeczko - mialam usuwane migdaly i bolu nie czulam (znieczulenie) ale nieprzyjemnie jest przy samym zabiegu. Jesli sie jednak bolu boisz to mozesz isc smialo, zastrzyk jest tak mocny ze nic nie poczujesz. Krwawi tylko na poczatku, potem trzeba uwazac zeby nie pic sokow i nie jesc nic kwaskowego bo wtedy moze zabolec, ale bardzo szybko sie goi. Mozna wzmacniac sie jajkami na polmiekko (ja tak robilam) po zabiegu. W tydzien bedziesz jak nowa i o anginach mozesz zapomniec po wsze czasy :D A faceci to wiesz jacy sa -, palec go boli i juz po grabarza dzwoni ;) Nie opieraj sie na opinii meskiej w tym temacie. A naprawde szkoda zebys sie meczyla przez nastepne lata, zreszta takie nawracajace anginy bardzo oslabiaja serce i wyciecie migdalkow to mniejsze zlo.
  5. @siodemko - wprawdzie nie jestem lekarzem ale czy nie powinnas usunac migdalkow skoro masz takie paskudne anginy? Mialam podobnie (bylam nawet dwa razy w szpitalu na te moje anginy 40 stopni goraczki), zdecydowalam sie usunac migdaly i mam spokoj. Skoro mozesz zaradzic to po co narazac sie na cierpienia? Sciskam Cie mocno, zdrowiej szybko i trzymaj sie
  6. @Ewo - odrobinke bede polemizowac i to na zdrowy, chlopski rozsadek. Ktory mezczyzna zdrowy na umysle, nie szukajacy (jak sama zreszta wspomnialas) wsparcia, wysluzenia sie (praczka, sprzataczka itp bo doopodajka to juz na bardzo dalekim planie) w wieku powyzej 50 lat dobrowolnie i z pelna odpowiedzialnoscia/swiadomoscia zwiaze sie z kobieta w mojej sytuacji? Kto w tym wieku kiedy wlasne dzieci juz odchowane i kazdy chce sobie odetchnac, odpoczac, zajac sie nareszcie wlasnymi sprawami - zdecyduje sie na dzielenie kolejnego problemu? Gdybym byla bardziej zaburzona (jak w niedalekiej przeszlosci) to bym swiecie wierzyla ze ktos taki sie znajdzie na pewno. A ze moje zaburzenie sie zmniejsza - nie robie sobie zbednych nadziei. Owszem, teoretyzujac jestem w stanie przyjac, ze jest gdzies asertywny, dojrzaly i niezaburzony osobnik, ktoremu moja sytuacja przeszkadzac nie bedzie - ba, nawet od czasu do czasu pomoze - ale niech to pozostanie teoria. Wiem ze jestem wartoscia sama w sobie ale wiem tez, ze nikt zdrowy nie jest cierpietnikiem z wlasnego wyboru. Ja musze - ktos inny nie. Poswiecenie mnie rowniez nie interesuje bo z zalozenia zalatuje falszem lub niedowartosciowaniem. Poki co, jestem stoikiem jesli chodzi o moja potencjalna sytuacje partnerska. :D
  7. @siodemeczko - tak mi przykro ze znow musialas przechodzic przez piekielko ale z drugiej strony wzmocnilo Cie to i uczulilo na nieodpowiednich ludzi. Kazdy ma potrzebe bycia kochanym, zeby ktos sie o nas troszczyl tak naprawde, z serca - i bywa, ze z tej potrzeby pakujemy sie w lajno. Toksyk umie wyczuc odpowiednia ofiare - ciekawie jest to ujete na podstawie przykladu w ksiazce De Beckera "Dar strachu". O tym, jak oprawca wyluskuje swoja ofiare sposrod wielu innych. Wystarczy kilka prostych pytan i obserwacja reakcji... My tego nie rozumiemy - tych wszystkich manipulacji, pawich ogonow, podtekstow (dla mnie to czarna magia i nieraz sie zastanawialam na co tyle trudow, staran jak mozna przeciez prosta droga, tyko czy prosta droga nie wystraszylaby osoby takie jak my, zaburzone; my przeciez w wiekszosci widzimy to co chcemy widziec, dzialamy wyobraznia i podlug niej interpretujemy wszystko niemal) - ale oni tym zyja, to ich zywiol. Tak patrze na siebie tu i teraz i widze, ze jestem jeszcze bardzo daleko od zdolnosci do stworzenia wlasciwego (nie toksycznego) zwiazku. Wciaz jeszcze dzialaja stare mechanizmy, choc teraz swiadomie. Mam za duze blokady na zaufaniu, na otwartosci - ale jak na razie to zwiazki mi niepotrzebne i mowie to z pelna swiadomoscia. Nie wiem tez, na ile to wdrukowane poprzez opinie innych (niezyczliwych, toksycznych) osob a na ile moja wlasna subiektywna (acz pozorujaca obiektywna) opinia ale nie wierze by ktos chcial wiazac sie z osoba ktora, jak ja, ma chore dorosle dziecko ktore przysparza problemow na codzien, w zwiazku jak wiadomo pomagamy sobie i wspieramy nawzajem wiec i pomoc przy tym dziecku ktore nie jest wlasne itp itd mam nadzieje ze wiecie o co mi chodzi. Nie powoduje to we mnie jakiegos smutku, zalu ze cos trace czy ze szansa mnie omija czy ze mam ogolnie przej*bane ;) - rzeczywistosc jest jaka jest i niestety nie mam na nia wplywu (a to uczucie jest dosc niemile, niestety - miec swiadomosc ze niewiele mozemy zrobic, ze czasami trzeba "przecierpiec" trudniejsze chwile i czekac na lepsze). Nie mialam dzis rewelacyjnego poczatku dnia i zapowiada sie niepewnie, potem nie bedzie mnie caly dzien bo musze pare spraw pozalatwiac ale za to bede miala z glowy. Powinnam isc po recepty ale moze dam rady po poludniu. Mialam dziwny sen - snil mi sie moj dawny, bardzo bliski przyjaciel z rodzina. Stracilismy kontakt jakos tak z czasem mimo, iz staralismy sie go utrzymywac przez lata. Mam ich numer telefonu ale nie wiem czy jeszcze aktualny, myslalam zeby zadzwonic i dowiedziec czy u nich wszystko OK.
  8. @Buszujaca - nie ma sensu sie az tak biczowac ale jesli to pomoze w powrocie do zdrowia i rownowagi oraz ustrzeze Cie przed kolejna porazka - to na zdrowie ;) Mnie zas samotnosc fizyczna dobrze robi bo nareszcie moge sie skupic na sobie optymalnie i przerobic uczciwie to co mi zostalo, a jest tego troche. Nigdzie mi sie nie spieszy i nie robie sobie z tego celu do osiagniecia za wszelka cene; najwazniejsze to krok po kroku usprawniac siebie, zdrowiec i byc coraz bardziej z siebie zadowolona. I czerpac z zycia pelnymi garsciami.
  9. zacytuje po siodemce: "Poświęcanie się może tylko wynikać z myśli o całkowitym braku, ponieważ oznacza to: „Nie ma dość dla wszystkich, więc obejdę się bez tego. Takie uczucia nie są dobre i prowadzą do urazy." Bo cos mi sie skojarzylo... Bylam jako 13 czy 14-latka na kolonii nad morzem i pojechalismy na wycieczke do Trojmiasta. Nie pamietam, ile bylo nas wszystkich - dosc na tym, ze zostala zaplanowana wizyta w Muzeum Morskim i na okrecie wojennym (chyba Burza ale nie pamietam dokladnie a nie chce mi sie sprawdzac). Wybralam muzeum morskie bo tak bardzo chcialam je zwiedzic, nie moglam sie doczekac bo wyobrazalam sobie tak wiele interesujacych rzeczy, ktore tam na mnie czekaja. Grupa wuycieczkowiczow sie rozdzielila na tych do muzeum i tych na statek. I nagle okazalo sie, ze jest o jedno miejsce za duzo do muzeum i trzeba wybrac kogos z grupy muzealnej kto pojdzie zamiast tego na okret wojenny. I wiecie co? Ja sie zglosilam na ochotnika, ze ja pojde choc sama mysl o tym okrecie wojennym przyprawiala mnie o mdlosci bo nie lubilam tych klimatow. Dlaczego to zrobilam mimo, iz marzylam o muzeum morskim? Ze tak bardzo chcialam je zwiedzic? Podswiadomie balam sie, ze jak zaczna wybierac to oczywiscie wybiora mnie wiec wolalam sama zrezygnowac, z twarza. Oszczedzic sobie dodatkowego cierpienia i zbednych nadziei. Wcale nie mialam poczucia ze robie komus przysluge, ze dzieki temu ktos inny bedzie mogl pojsc, choc przemknelo mi to przez mysl - bylo mi najzwyczajniej w swiecie przykro (choc tego nie okazalam), jak to dziecku. Ale przywyklam do rezygnowania i do tego, ze jestem od wielu przyjemnosci odsuwana. Ale z drugiej strony wiedzialam tez, ze jesli sama nie zrezygnuje czy mnie nie wybiora to bede miala ogromne poczucie winy, ze ktos inny chcial i nie poszedl bo zamiast tego poszlam ja, ze jestem egoistka, sobkiem i typem aspolecznym (slyszalam to bardzo czesto w domu i w szkole). I bedzie mi wstyd. Ale bylo mi bardzo, bardzo przykro. Staralam sie cieszyc z tej wizyty na okrecie wojennym i nawet bylo fajnie. Pomyslalam sobie wtedy ze przeciez kiedys jeszcze bedzie okazja i zwiedze to muzeum. Bardzo szczegolowo pamietam ow epizod z mojego dziecinstwa...
  10. @ginger - w tym cytacie to jest cala prawda! Dziewczyny - czytac i brac sobie do serca :D Ja zas teraz mam na wszystko za malo czasu ;) przynajmniej tak mi sie wydaje. A nie mam na karku toksyka... Bo nagle zaczelam dostrzegac te roznorodne aspekty zycia, ktorych widziec nie moglam bo zaslaniali je toksycy. I oczywiscie zajac sie soba wlasciwie - nareszcie! Okazuje sie, ze mam cale mnostwo pasji, zainteresowan ktore mnie pochlaniaja i daja ogrom radosci - a przy okazji moge jeszcze na nich zarobic. Samochod zmienilam zeszlego roku - coz, czasami tak bywa, zeszlam z 350 koni na 55 ale po czesci byl to wymog sytuacyjny (musialam ubezpieczyc syna jak najmniejszym kosztem a samochod 1.4 jest w takim wypadku optymalny); po wakacjach wybieram sie do pracy na niepelny etat (mam ogromna nadzieje znalezc cos w centrum ogrodniczym), bedzie wiekszy dochod to i moze bedzie mnie stac na wiekszy samochod (pod warunkiem ze syn tez pojdzie na studiach do roboty i zarobi sobie na utrzymanie peugeota). Od toksyka odcielam sie jeszcze w czasie wspolnego mieszkania ale pamietacie, ze czesto jezdzilam do Polski i wlasciwie tam mialam ten swoj "azyl", oaze spokoju i odpoczynku. Teraz juz mnie tak nie ciagnie i jesli jade na 2 tygodnie to jest w sam raz. To juz prawie rok jak tu mieszkam. Czas leci bardzo szybko.
  11. W takich sytuacjach jak dzisiejsza tez sie smieje szczerze bo przeciez najwazniejsze jest to, ze osiagnelam cel - czyli zakup tego, czego szukalam. Juz zapodalam na forum decoupage. Szukam jeszcze jakiegos lakieru na bazie wodnej (wewnetrznego) ktory tworzy grubsza powloke niz ten, ktorego uzywam (czyli odpowiednik lakierow do decoupage ze sklepow artystycznych); sa tutaj dostepne naprawde dobre i niedrogie lakiery (w tym wykonczeniowy utwardzony i to taki, ktory nie zazolca powierzchni) ale one sa dosc "cienkie" i trzeba od kilkunastu do kilkudziesieciu warstw zeby skonczyc projekt. W Polsce sa dostepne bardzo drogie lakiery typu plynne szklo, tworza grubsza warstwe po nalozeniu i sa samopoziomujace - ale kupuje je (30 zl sloiczek ok 200 ml) tylko do niektorych prac. Gdybym zarabiala na swoich projektach wystarczajaco to bym bazowala wylacznie na nich. Oprocz zakupow ktorymi sie pochwalilam dzisiaj - kupilam w przecenie roslinki - orlika rozowo-bialego i 3 nasturcje (wszystko za 1 euro), teraz nie bardzo wiem gdzie to wsadzic ale nasturcje to chyba do koszyka wiszacego a orlik jest wieloletni to zastanowie sie czy na front czy na tyly ;) Na froncie chcialam wysadzic barwinka i jakis skalniak rozrastajacy sie bo potrzeba mi tam roslin kryjacych grunt. Wkrotce zakwitnie mi roza - po paczku widze ze bedzie krwistoczerwona (zasadzilam mnostwo roz ale tylko trzy sie przyjely, za to rosna na potege), moim zmartwieniem jest za to brak wlasciwych podpor dla wisterii i musze zasugerowac synowi zeby mi jakies dziury w murze wywiercil a ja sobie jakies drągi tam przymocuje (wisterie docelowo maja obrastac komorke) czy sznurek. Nie przypuszczalam ze wisteria tak mi bujnie, rosnie bardzo szybko. Wkrotce jednak bedzie ta moja upragniona komorka i ogrodek bedzie juz kompletny pod katem "hardware" ;) Brakuje mi jeszcze kilku "ogrodowych" rzeczy - stolika & krzesel i grilla. Sasiad Litwin dzisiaj grillowal, piekne zapachy sie rozchodzily i tak mi sie jakos nostalgicznie zrobilo... Oj, ale sie rozpisalam!
  12. @niebo - wszystko zalezy od tego, co Ci w tym zwiazku nie odpowiada. Moze to byc duperela (i wtedy nalezy sie sobie ponownie przyjrzec i zastanowic dlaczego czepiasz sie szczegolow - i popracowac nad tym) a moze byc sprawa powazna. Nowy partner moze w niczym nie przypominac toksyka nr 1 - za to moze byc toksykiem numer 2 z innym zestawem cech ktore czynia go owym toksykiem. A ocena nalezy wylacznie do Ciebie. Moze byc tak, ze zrazona poprzednim zwiazkiem szukasz "dziury w calym", a moze to kolejna czerwona lampka... Sciskam Cie mocno i zycze owocnych przemyslen oraz spokoju ducha. A ja zas mam dzis powod do swietowania i to jakiego! Pojechalam dzis do Limerick z pielgrzymka do supermarketow technicznych (takich ichnich Castoram) - a sa tam w kupie az cztery. Bo wynalazlam w necie, ze mozna tam kupic lakiery do spekan (do moich prac) w duzych opakowaniach ale za to taniej niz w sklepach artystycznych. I w tym wlasnie magazynie, gdzie to powinno byc (bo wyraznie jak wol na ich stronie internetowej pisalo) - kilku pracownikow zapytanych stwierdzilo, ze o niczym takim nie slyszeli. A ja wyobrazcie sobie znalazlam, kupilam (bardzo tanio wychodzi, faktycznie) i teraz wyprobuje bo to jakas nowa miszkulancja wiec nie wiem jak sie bedzie zachowywac. Potem oczywiscie musialam zaliczyc dzial ogrodniczy i tam znalazlam broszury z komorkami. A ja przeciez od miesiecy szukam odpowiedniej komorki - sa, owszem ale drogie (takie z dostawa i zlozeniem na miejscu ok 500 euro). Zas "puzzle" w cenie ok 150 - 300 euro ale trzeba sobie transport zalatwic we wlasnym zakresie. I wyobrazcie sobie - KUPILAM KOMORKE! Z transportem niecale 150 euro bo byla promocja! http://www.homebase.co.uk/webapp/wcs/stores/servlet/ProductDisplay?langId=110&storeId=10151&partNumber=1728525 Spadl mi z serca ogromny kamien bo juz myslalam ze bede na lato bez komorki, a jest tak potrzebna... Trzeba ja samemu zlozyc ale to syn z kolega raz dwa zrobia.
  13. Ja tez ppozdrawiam, gdziekolwiek jestescie i cokolwiek robicie - milego weekendu zycze a i po weekendzie niech Wam mile czas uplywa :D
  14. @niebo - Tak milo Cie widziec! Pisz, co lezy na sercu, damy wsparcie, doradzimy, pomozemy!
  15. @Buszujaca - ...ze jak juz bedzie bogaty, to otworzy darmowa szkole dla biednych dzieci ze wsi.... Leze i kwicze ze smiechu, serio! Jakie dyrdymaly oni wymyslaja, ze nawet laureat literackiej nagrody Nobla by sie nie powstydzil. A my lykamy jak pelikany... I bierzemy za dobra monete. Gdyby za obietnice i puste slowa placili to oni faktycznie skonczyliby jako milionerzy gdzies na tropikalnych wyspach, ale ze nie placa to golodupcy od jednej do kolejnej naiwnej sie katulaja ;) Rady "po zwiazku" bardzo rzeczowe, przydatne i przede wszystkim pokazujace ze MOZNA.
  16. Blog, ktorego link podala Buszujaca - nalezy rozpowszechniac, wklejac gdzie sie da i traktowac jako biblie dla tych, ktore jeszcze watpia czy ich zwiazek (w ktorym czuja sie nieszczesliwe, zgnebione, przesladowane, molestowane itp) jest toksyczny. Spotkalam sie na forum z takimi watpliwosciami: czy warto odejsc z powodu kilku zlych chwil od kogos kogo sie kocha - czy cos w tym sensie. A to co dziewczyna opisuje to nie jest "kilka zlych chwil" tylko klasyczne zadreczanie. Wspaniale napisany tekst, bardzo interesujacy, wciagajacy, dowcipny, pelen bardzo ciekawych (i otwierajacych oczy na oczywiste sprawy) spostrzezen, wnoszacy brakujaca wiedze o tym jak nie powinien wygladac zwiazek dwojga ludzi. Bo o tym jak powinien napisano tony madrych ksiazek ;) Odnajdywalam w nim cechy wszystkich moich eks zmieszane w jedna wielka toksyczna osobowosc, ktora moznaby wystawiac w centrum wzorcow w Sevres pod Paryzem. Czytajcie, dziewczyny - czy jeszcze sie meczycie z toksykami czy juz oddychacie z ulga po zwiazku z nimi. Czy tez rozwazacie takowy bo pan toksyk opowiada urocze androny i snuje basnie z mchu i paproci o Waszej wspanialej przyszlosci po cierpieniach przeszlosci. Toksyk ma to do siebie ze MOWI a nie CZYNI. Za bajere i farmazon moznaby mu przyznac Nobla. I to nie zalezy od inteligencji w/w ale... Bo to my widzimy co chcemy widziec i slyszymy co chcemy slyszec. My sie pchamy same w jego lapy, woda na mlyn. Polecam oprocz tego jeszcze lekture Gavina DeBecker'a - "Dar strachu". Chyba ja juz tutaj wspominalam.
  17. @buszujaca - jak czytam ten blog to blogoslawie niebo z ziemia razem wziete ze juz nie mam nic wspolnego z toksykiem!
  18. genialne - niestety, po angielsku... http://www.huffingtonpost.com/lindsey-mead-russell/ten-things-ten-years-olds-should-know_b_1553134.html abssi wrzucila na fb wiec ja podaje dalej :D
  19. @toksyczna zona meza - pomysl przede wszystkim o dziecku, bo w takiej atmosferze nie jego pokoj i lozeczko jest wazne. On jest jeszcze malym dzieckiem i mysli takimi kategoriami, a jest na najlepszej drodze do zostania dzieckiem rodziny dysfunkcyjnej. On na to wszystko patrzy, widzi i slyszy jak sie maz do Ciebie zwraca, jak tatus "szanuje" mamusie - i jaki ma przyklad? Ratuj siebie i wlasne dziecko. Niech to stanie sie Twoim priorytetem.
  20. @Buszujaca - ja tez nie mam tutaj jakiegos szczegolnego towarzystwa ale jestem z natury samotnikiem wiec to akurat mi nie wadzi, natomiast wiem co Cie trapi. Mialam podobnie po przeprowadzce od eksia. Zaloz sobie gg i pogadasz z nami :D To najlepsze lekarstwo na dzien dzisiejszy, dopoki nie wyjdziesz ze smetow. Toksyk zajmuje soba bardzo wiele miejsca w naszym zyciu i gdy juz sie uwolnimy - daje sie odczuc pustka, pozytywna ale pustka. Pozdrawiam Cie serdecznie, moj gg 2790491
  21. Kazdy z nas jest tu potrzebny, bo kazdy wnosi cos innego - co moze sie komus przydac. Tylko kwestia wyboru co nam jest potrzebne i odrzucenia tego, co zbedne. Jak w zyciu. Ksiazke Bradshawa nadal polecam, bo jest ponadczasowa. Radze tez siegnac po inne pozycje tego autora.
  22. @Buszujaca - trzymaj sie, mozesz zagadac wieczorkiem na gg, moze bede 2790491
  23. @zraniona - oni wszyscy tak mowia. To zgodne z zasada naczyn polaczonych. Chca nas sciagnac do swojego poziomu ;) A tak na serio - o co Ty sie martwisz, ze nikt Ci enie zechce? Wiecie co, skonczmy z tym bzdurnym przekonaniem chce nie chce. Masz SIEBIE. I Twoja rola zyciowa jest pokochac przede wszystkim siebie, zaprzyjaznic sie z soba, dbac i troszczyc sie o siebie bo nikt za Ciebie tego nie zrobi. Zaden ksiaze na bioalym koniu czy tez Ali-Baba z bajki ;) Ty masz pokazac swiatu - jestem wartosciowa sama z siebie, szanuje siebie i kocham siebie, ufam sobie, znam swoja wartosc - a gwarantuje Ci ze zadne barachlo sie do Ciebie nie przyklei. Jestes caloscia, nie potrzebujesz dopelnienia w postaci jakiegos pokreta, ktory szuka obiektu do wywalania swoich frustracji. Teraz, jak czytam o tych Waszych pozal sie Boze partnerach (parterach chyba) - to mam jasno jak na dloni ze oni przede wszystkim szukaja latwej "ofiary", kogos dzieki komu poczuja sie lepiej bo wyleja swoje zyciowe pomyje. To sa ludzie z glebokimi, nieuswiadomionymi kompleksami - na marne pocieszenie powiem Wam, ze oni czuja sie o wiele gorzej z samym soba niz Wy w obecnosci ich toksyn. A Tobie i wszystkim dziewczynom z forum, ktore borykaja sie z podobnym problemem potrzebna jest przede wszystkim ciezka i doglebna praca nad soba. @zraniona - sprobuj tego Pilumnusa, do ktorego link podawalam, jest to terapia on-line (sama zamierzam skorzystac) i ceny nie wydaja sie wygorowane. Zreszta mozna wyslac maila czy tez pogadac z jakims terapeuta wstepnie na ich stronie. http://pilumnus.dl.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=254
  24. Obydwie jestescie swiadome ze to, co sie w Waszych zwiazkach dzieje lub dzialo jest niewlasciwe i krzywdzace. Tylko nie bardzo wiecie, co z tym zrobic...
×