Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

broszka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. broszka

    jak zapomnieć o nim?

    Pacynko... wiem, co czujesz. Też mam chaos w głowie, pustkę... wszystkie plany były związane z Nim właśnie :( Znowu jest źle ze mną, a było całkiem dobrze ... Saphir - coś mam gg spieprzone, więc jeśli się odzywałaś, to nie dziw sie, że Ci nie odpisałam
  2. broszka

    jak zapomnieć o nim?

    witajcie Kochane :* nie było mnie tak długo, bo mój \'kochany\' internecik z orange nawalił :/ ale...nie ma tego złego, co by na dobre (lub w miare dobre) nie wyszło - wykorzystałam te 2 dni na przemyślenia. W ciszy, spokoju, pod kocykiem...pichciłam sobie, wysprzątałam cały dom (4 wielkie wory niepotrzebnych rzeczy wytrasportowałam do dziadkowej piwnicy) i...tak mi lżej. Oczyściłam przestrzeń. Oczywiście znalazłam jeszcze parę Jego rzeczy :( kuźwa... spakowałam do torby i nie wiem, co z nimi zrobic - on stwierdził że mam wyrzucić, ale chyba sobie sprawy nie zdaje, że to są buty, bluza, książki, praca dyplomowac...więc zostawię to póki co i zaniosę kiedyś do radia. Oczywiście co do pracy, to jest tak jak się spodziewałam...utrudnia mi pracę na maksa, odsuwa od zadań...a niech się pier**** ! o ! a co! nie będę sobie żył wypruwać,żeby to wszystko w końcu ruszyło. Nie to nie, niech sobie radzi. Ja sobie przyjdę na gotowe, czterogodzinną audycję w tygodniu odbębnię i miodzio. Przynajmniej mam czas dla siebie. Co do gazety, to oczywiście nawet nie raczył skomentować moich artykułów...grrr! No i znowu się zdenerwowałam :( Za godzinę wraca moja mama (miesiąc jej nie było), więc pichcę coś smacznego dla niej i piszę tego posta miedzy doprawianiem zupki brokułowej a tworzeniu musu z białej czekolady ;) Przynajmniej nie będzie już tak przeraźliwie pusto w tym domu...bo to było nie do zniesienia :( No nic moje Kobitki, trzymajcie się i piszcie, co u Was. Trzeba sobie jakoś z tymi DRANIAMI poradzić...
  3. broszka

    jak zapomnieć o nim?

    Dzień dobry dziewczyny. Oooo tak eeee1, łzy bolą. Ból ściska gardło i chce rozerwać klatkę piersiową. WIerzę, że będzie lepiej. Musi być. Każda z Nas znajdzie spokój i szczęście... Znajduję bardzo wiele rzeczy się od Niego nauczyłam...bardzo :( Trzymajcie się, miłego dnia życzę. Idę popisać co nieco, może coś z tego wyjdzie, bo terminy mnie gonią...a potem lecę do przyjaciółki. Będę wieczorem.
  4. broszka

    jak zapomnieć o nim?

    witam moje drogie:* już mi dwa razy dziś kafe nawaliła i się zdenerwowałam...tak jakbym miała mało nerwów i zmartwień :( no więc tak, wstałam rano, podnoszę rolety i co widzę? DESZCZ! no i w ryk...emocje puściły i wywały się ze mnie jak ten deszcz...dlaczego? bo on tak bardzo kojarzy mi się z deszczem. A właściwie nie on, tylko chwile nasze najważniejsze... wszystko działo się w deszczu...pierwsza rozmowa, pierwsza kawa no i ta ulewa na \'3stawach\' kiedy padliśmy sobie w objęcia i stwierdzili, że musimy być razem mimo wszystko....no i mnóstwo innych ważnych zdarzeń, zawsze padał deszcz :( jejj.... siedziałam w siedzibie radia..sama, chciałam popisać, bo do środy muszę artykuły oddać i co? I NIC! plakalam tylko i gapiłam się w deszcz za oknem...potem 3 h łaziłam po deszczu i ryczałam...koszmar jakiś ten dzisiejszy dzień teraz się suszę, coś jem...nie czuję smaku znalazłam jego pracę magisterską, gdy szukałam mojego notatnika... eee1 -> dokładnie, oni zawsze pozostaną w naszych myślach...wspomnienia zostaną taka mala czarusia -> tak, oddałyśmy wszystko...marzenia, pragnienia, plany... została pustka masz rację saphir, miłość nie wybiera wieku...tak jak wczoraj o tym rozmawiałyśmy musimy się wspierać kobitki tutaj, dlatego piszcie, piszcie, piszcie...
  5. broszka

    jak zapomnieć o nim?

    saphir38 -> ja też czuję taki ból i ucisk...parzę sobie którąś z rzędu meliskę :( musimy sie jakos próbować trzymać wróciłam do pustego domu 2 godziny temu (od tygodnia mieszkałam u dziadków, bo nie mogłam znieść pustki) ...i zaraz chyba zacznę znowu gryźc ściany z bólu...
  6. broszka

    jak zapomnieć o nim?

    ANIOŁY?! Kobitki...diabły wcielone a nie anioły, zobaczcie co z nami zrobiły te "aniołki"...!! :( saphir38 -> Twój zajął się synem, mój Agatą... 'matki teresy" się znalazły, kurde no! Jak można się tak zachowywać?! A podobno są dorośli, ile mają lat? Mój 26 :/ bibi76 -> no właśnie w tym problem, że pierwszy raz w życiu nie tworzyłam ideału w głowie sobie...nie spotykał się z nia, jestem pewna. Ona nawet nie zabrała swoich rzeczy z mieszkania, tylko wysłała ciotkę z listą (tak tak dziewczyny, z listą, na której były nawet takie rzeczy jak drewniana łyżka czy nożyczki!! :/) tak..jestem romantyczką, co na dobre mi widać nie wyszło:( ani Tobie też nie jak się zahcowuje teraz? hmm..oschle, zawodowo... ale jest taki osowiały, przygnębiony..ja to widzę wiesz, jest moim naczelnym, w radiu też jest moim szefem w sumie i jak się rozstawaliśmy, to powiedział, że współpraca będzie trudna i jeśli mi zależy na tych zajęciach, to mam się nie odzywać na tematy prywatne! no to tego nie robię... ale cholera! to jest takie..trudne! siedzimy obok, gadamy np. o ramówce albo o nowych tematach na portal lokalny, a np. dokładnie 2 tygodnie temu z kalendarzem ustalaliśmy date ślubu:/ albo wczoraj: siedzimy w radiu, a on do kolegi, że się zbiera już, bo jedzie na urodzinki...wiecie czyje? jego siostrzenicy, na którą to imprezę tak się niedawno cieszyliśmy i główkowaliśmy nad prezentem:( mam łzy w oczach, jak z nim pracuję... staramy się mijać, nie musieć nic robić razem, bo on stwierdził, że nie jest w stanie mnie codziennie oglądac, słyszeć, czuć...tak jakby mu wspomnienia wracały i chciał je odsunąc...ja to tak interpretuję :/ ;(
  7. broszka

    jak zapomnieć o nim?

    ANIOŁY?! Kobitki...diabły wcielone a nie anioły, zobaczcie co z nami zrobiły te "aniołki"...!! :( saphir38 -> Twój zajął się synem, mój Agatą... 'matki teresy" się znalazły, kurde no! Jak można się tak zachowywać?! A podobno są dorośli, ile mają lat? Mój 26 :/ bibi76 -> no właśnie w tym problem, że pierwszy raz w życiu nie tworzyłam ideału w głowie sobie...nie spotykał się z nia, jestem pewna. Ona nawet nie zabrała swoich rzeczy z mieszkania, tylko wysłała ciotkę z listą (tak tak dziewczyny, z listą, na której były nawet takie rzeczy jak drewniana łyżka czy nożyczki!! :/) tak..jestem romantyczką, co na dobre mi widać nie wyszło:( ani Tobie też nie jak się zahcowuje teraz? hmm..oschle, zawodowo... ale jest taki osowiały, przygnębiony..ja to widzę wiesz, jest moim naczelnym, w radiu też jest moim szefem w sumie i jak się rozstawaliśmy, to powiedział, że współpraca będzie trudna i jeśli mi zależy na tych zajęciach, to mam się nie odzywać na tematy prywatne! no to tego nie robię... ale cholera! to jest takie..trudne! siedzimy obok, gadamy np. o ramówce albo o nowych tematach na portal lokalny, a np. dokładnie 2 tygodnie temu z kalendarzem ustalaliśmy date ślubu:/ albo wczoraj: siedzimy w radiu, a on do kolegi, że się zbiera już, bo jedzie na urodzinki...wiecie czyje? jego siostrzenicy, na którą to imprezę tak się niedawno cieszyliśmy i główkowaliśmy nad prezentem:( mam łzy w oczach, jak z nim pracuję... staramy się mijać, nie musieć nic robić razem, bo on stwierdził, że nie jest w stanie mnie codziennie oglądac, słyszeć, czuć...tak jakby mu wspomnienia wracały i chciał je odsunąc...ja to tak interpretuję :/ ;(
  8. broszka

    jak zapomnieć o nim?

    to może ja też dołączę... moja historia jest magiczna a jednocześnie pełna bólu... Poznaliśmy się w styczniu. Jestem dziennikarką, on moim naczelnym. Jest 7 lat starszy. Michał (tak ma na imię) był od 5 lat w związku. Nie układało im się już jakiś czas. Ogólnie on jest osobą zamkniętą, nie dzielącą się emocjami i przezyciami ze wszystkimi. Coś iskrzyło, pojedyncze rozmowy (zawodowe), przelotne spotkania gdzieś na mieście...aż zaiskrzyło kompletnie. Koniec marca. Kolegium w redakcji. Po spotkaniu, siadłam na ławce przed rekakcją. Po chwili wyszedł on i zaproponował kawę. Zgodziłam się. Przegadaliśmy 3 godziny i rozeszliśmy się. Kolejne, prawie codzienne spotkania przypadkowe na mieście, choć pewnie 'celowo' na siebie wpadaliśmy. Parę spacerów, pełnych podtekstów rozmów przez całe noce, kaw i pamiętny weekend. Dzien wcześniej oglądnęłam film, który mi polecił "Między słowami". To film o NAS!! Specjalnie mi go polecił i zaproponował napisanie mi recenzji, takiej prywatnej, dla niego. Napisałam, zostawiłam rano w piątek w redakcji. Przeczytał popołudniu, bo dzień spędził w Bielsku zawoził swoja dziewczynę do mamy do szpitala na weekend. Wracając do domu od koleżanki, dostałam od niego sms'a, że przeczytał recenzję..i że z ust mu ją wyjęłam. Już od dawna zauważyliśmy, że mamy identyczne spojrzenie na świat, tak samo odczuwamy i myślimy...rozumieliśmy się "między słowami"! Wróciłam do domu i jak gdyby nigdy nic zaczęłam sprzątać. Włączyłam gg i...jakoś tak wyszło, że umówiliśmy się na wieczór. Koncert w naszym centrum kultury- on musiał zrobić o tym materiał. Skończyło się tak, że do 1 w nocy siedzieliśmy na ławce na rynku i...gadaliśmy. Świat wokól nie istniał. Sobota dnia następnego: kolegium w redakcji i umówienie się na popołudnie. Kolejny koncert, który był "obok nas" i ...wypad na miasto. Kolacja, spacer i godziny w naszej ulubionej jazzowej knajpce. Siedzieliśmy tam do 3 w nocy, aż nas "wywalili". Potem godzinę jeździliśmy bez celu autem, następna godzina przegadana w aucie pod moim domem. Ciągnęło nas do siebie strasznie...nie dostknęliśmy się ani razu, ale opór psychiczny padł dawno. W tej knajpce, siedząc na dwóch fotelach, oboje zrozumieliśmy że chcemy być ze sobą do końca życia!! Postanowiliśmy się wiecej nie spotkać, że owszem,\ było magicznie..ale koniec, że tak nie można. Niedziela: sms "zostawiłaś szalik u mnie w aucie, będę o 13". Spacer...3 godziny i kolejne postaowienie, że koniec magii. Wieczorem wfracała jego Agata. Niedzielny wieczór, telefon, że nigdy się tak nie czuł...moja propozycja spotkania się rano w poniedziałek. 7:30, poniedziałek...rynek miasta...parująca kawa i my. Spacer. Ja pojechałam odebrać nagrodę filmową, on wrócił do pracy. Mieliśmy się spotkać 10 maja, dać sobie czas. Nie wyszło. Popołudniowy spacer, postanowienie "dania" sobie tygodnia na przemyślenia. Wtorek dnia następnego.Moja ukochana ławka, na niej uwielbiałam czytać, uczyć się, pisać, rozmyślać. Tego dnia też sobie usiadłam. Nagle słyszę go nad sobą...masz czas o 16? Teraz muszę wracać do pracy, a muszę Ci coś powiedzieć. Spotkaliśmy się o tej 16. Pojechaliśmy nad stawy, na spacer. Ulewa. My pod parasolem. Chciał mi wtedy powiedzieć, że nic z tego nie będzie, mimo iż rozstał się z ta swoją Agatą. Nie wyszło. Padlismy sobie w objęcia. Cali mokrzy pojechaliśmy na kawę, spowrotem do naszego miasta. 3 godziny suszenia się w knajpce. Pierwszy pocałunek na środku ulicy...MAGIA! Nie potrafię tego opisać. Potem wszytsko potoczyło się błyskawicznie. Agata zabrała wszystkie swoje rzeczy od niego (mieszkali razem), my czuliśmy się ze sobą jakbysmy się znali od zawsze...ta naturalność, swoboda...każda chwila razem. Najlepsze chwile mojego zycia. Plany na resztę życia. Razem. Za miesiąc mieliśmy się przeprowadzić do nowego mieskzania. W czerwcu za rok wziaść ślub. I nagle...nagle, nagle, nagle..."wracam dziś na noc do domu, muszę pomyśleć" (od tygodnia mieskzaliśmy u mnie, bo mama wyjechała i ja musiałam domu pilnować, więc się do mnie przeniósł). Ok...ale na jednej nocy się nie skończyło. ZObaczył swoją byłą na mieście. Schudła 10kg, rodzina ja z domu wyrzyca, nie radzi sobie, ma myśli samobójcze...uzależniona całkowicie od Michała!! I on stwierdził, ŻE MUSI SIĘ NIĄ ZAJAĆ! ZE NIE WAŻNE TO, CO CZUJE...ŻE MUSI POSTĄPIĆ TAK, A NIE INACZEJ. Że ja jestem silna, że sobie poradzę, a ona nie. I że on sobie nie daruje,jak ona sobie coś zrobi, albo że nie będzie mógł żyć z myślą, że ona np. nie zjadła nic, bo jej rodzinka nie dała. Horror...masakra. Płakaliśmy pół nocy na kafelkach u mnie w przedpokoju. Zasnęliśmy w objęciach...za parę godzin śladu po nim nie było. Gryzłam ściany z bólu. Wyłam, nie jadłam, nie spałam...nie chciałam żyć. To wielki skrót mojej historii... Nie wiem, czy ona się do niego spowrotem wprowadziła, nie wiem, co jest teraz. Najgorsze jest to, że widujemy się niemalże codziennie - parcujemy też razem w radiu. Ile my mieliśmy planów...zostałam sama. Z wielką pustką, która nie wiem, czym zapełnić. Nie wiem, co robić ze sobą. Wymyślam sobie zajęcia, ale w nocy jest fatalnie... Chcieliśmy spędzić ze sobą resztę życia! Mówił, że już wie, co to miłość, że nie wierzył w takie uczucie. Tylko przede mną się tak otworzył...nie musieliśmy udawać, byliśmy całkowice sobą! Będąc z Agatą 5 lat, nie myślał, że chce sobie z nią życie ułożyć...a ze mną chciał. Prosił moją mamę, o to żeby mógł być ze mną...że nigdy nic takiego nie czuł. Nie wiem, co myśleć.
  9. broszka czuje się dobrze fizycznie, gorzej psychicznie no właśnie dziewczęta...odwiedzać ten topik częściej! :)
×