Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Pszczolaa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Pszczolaa

  1. Pampusia, ja mam orbitek i to jest fajne urządzenie, bo w zasadzie ćwiczą wszystkie partie ciała. Tylko lepiej zainwestować w porządny sprzęt, bo koleżanka kupiła taki z hipermarketu za 400 zł i w sumie strata kasy. Chociaż jeśli jest okazja, to lepiej wypuścić się gdzieś na fitness, bo samemu wiadomo - trudno się zmobilizować ;-) Ja chyba zapiszę się na jogę, bo to wskazane dla mojego kręgosłupa a czuję wielką potrzebę rozruszania się.
  2. Seiene, tak, próbowałam na samym początku. I w sumie jadł... Zapomniałam juz o tym, chyba trzeba będzie pooglądać co tam jeszcze w tych słoiczkach jest. Dzięki :-)
  3. adu, bardzo chętnie :-) A jeśli chodzi o przesądy, to mnie tylko zal dzieci, które mają takich rodziców. Mnie to ani śmieszy, ani wydaje się tragiczne, to po prostu żałosne. Jak dorosły człowiek może wierzyć w takie gusła??? Kiedyś (rzadko to robię, bo szkoda mi czasu, a poza tym tylko się wkurzam) czytałam wątek na kafe o dzieciach i przesądach. I piszące dzieliły się fifty-fifty - połowa popierała, połowa negowała. Ale z tego wynika, że w XXI wieku jest mnóstwo ludzi wierzących w jakieś pierdoły!!! Biedne dzieci...
  4. adu, może się spotkamy po drodze, bo ja jadę do koleżanki, która mieszka obok... telewizji... :-) Pozdrawiam
  5. Karenina, no właśnie staram się być konsekwentna i nie machać ręką. I tak sobie myślałam, wiedziona Twoim doświadczeniem :-) że może ostatecznie zacznę mu te zupki gotować, skoro mogą się okazać lepsze. Wiem, wiem - to niby nic trudnego, ale ja jednak wolałabym dalej iść najłatwiejszą słoiczkową drogą :-) Zobaczymy jeszcze przez tydzień, dwa, a potem jeśli nic z tego nie wyjdzie, to podążę Twoim śladem :-) Dzisiaj jadę do koleżanki, więc sobie pogadamy. Jakoś tak się porobiło, że najlepszy kontakt mam teraz z dziewczynami, które same mają małe dzieci. W sumie czemu się tu dziwić? Adu, pochwal się co to za praca? Życzę wszystkiego dobrego, żeby praca była pasją i żeby Ci się pracowało znacznie lepiej niż w starej :-)
  6. Seiene, Nadiya, jeśli chodzi o mleko nestle i problemy z nim związane, to pewnie dziewczyny miały na myśli \"chińską aferę\" - do mleka produkowanego w Nestle dodawano melaminę. Kilkoro dzieci zmarło, wiele chorowało. Nestle podało, że w Europie nie sprzedają mleka produkowanego w Chinach. Moje dziecko zjada bardzo dużo owoców, ale zupek warzywnych nie lubi. Juz sama nie wiem, co mam z nim robić, bo przecież nie będę mu stale podawać owoców. Rano zjada 190 ml owoce + zboża, w południe usiłuję mu podać zupkę, którą pluje albo udaje, że zasypia i to co mu podałam trzyma jak chomik w buzi. Po południu dostaje sinlac ze słoiczkiem owoców. Mógłby zjeść spokojnie dwa, więc czasem mu daję drugi słoiczek już bez kaszki. Wolałabym mu nie utrwalać tych nawyków, bo później trudno będzie je zmienić, więc mimo wszystko codziennie zupkę podaję. A ile jej zje, to już inna sprawa. W sobotę byliśmy u znajomych i tam spotkało się ze sobą sześcioro dzieci w wieku od 4 miesięcy do 4 lat. Harmider był straszny, a kto najbardziej darł buzię? Oczywiście mój Maksio. Zauważyliśmy, że on jak tylko coś gra, albo ktoś rozmawia, to zaczyna \"śpiewać\" i musi \"śpiewać\" tak głośno, żeby wszystkich przekrzyczeć :-) W domu mam stale włączoną muzykę i Maksio niemalże cały czas daje głos ;-)
  7. u nas też sypie i sypie... Ja Maksa nakarmiłam, kiedy się kładłam, czyli przed dwunastą, potem około czwartej i potem o szóstej już się całkiem wybudził. Właściwie to nie wiem, jak by wyglądała noc, gdybym trochę tym nie sterowała. Bo o tej dwunastej on jeszcze smacznie śpi i ani mu w głowie budzenie się na jedzenie. Oczywiście przystawiony do piersi pije. Ja wolę go nakarmić wtedy, niż potem specjalnie wstawać. O tej trzeciej to też właściwie się nie wybudza, tylko trochę wierci. Mnie to budzi, idę do niego i znowu przez sen karmię. Ciekawe co by było, gdybym mu pozwoliła decydować. Może wcale by się nie obudził? :-) Mam pytanie do dziewczyn, które mają łóżeczka turystyczne - czy one mają na wyposażeniu materace, czy trzeba osobno dokupić? Muszę kupić takie łóżeczko, żeby stało u mojej mamy. Mąż wczoraj kupił nosidło do noszenia Maksia po górach. Nie wiem po co tak się spieszył, bo w góry pojedziemy pewnie dopiero na wiosnę. Ale mąż się cieszył z fajnego gadżetu, a Maksio z noszenia na plecach :-) No niech mają radochę :-)
  8. oj, moje młode strasznie się rozbrykało. Do tej pory jeśli koniecznie musiałam coś zrobić, to wkładałam Maksia do łóżeczka, bo tam było bezpiecznie. A dzisiaj Maksio postanowił, że zacznie wstawać. Rzecz jasna o tym, żeby stanął na wyprostowanych nogach jeszcze nie ma mowy, ale z pozycji do raczkowania zaczyna chwytać łóżeczko, albo panel karuzelki i się podnosić. Podtrzymując się jest w stanie utrzymać się wyprostowany, oczywiście na zgietych w kolanach nóżkach. Chyba już mu się znudziło to, że zwierzątka z karuzelki nad nim fruwają i fruwają i postanowił je złapać. No i ostatni bastion bezpieczeństwa padł... Obniżymy mu jutro materac do dolnego poziomu, ale w sumie to mu chyba tylko ułatwi robotę, bo ochraniacz, który ma wokół łóżeczka teraz już nie będzie dosięgał góry łóżeczka i łatwiej mu będzie złapać szczebelki.
  9. no ciekawe, czemu dwa razy poszło, skoro kliknęłam tylko raz
  10. karenina, nawet przez myśl by mi nie przyszło, że z tymi ręcznikami może być coś nie tak. Nie znam przesądu, wg którego nie daje się w prezencie czarnych rzeczy. Na pewno są bardzo ładne, więc się nie przejmuj. Spasowałam i dzisiaj nie podam małemu butelki. Może jutro będzie bardziej przekonany. Swoją drogą zawsze wydawało mi się oczywiste, że dziecko, które nie dostanie piersi pije z butelki. Niestety bardzo się pomyliłam - dziecko, które nie dostanie piersi drze się w niebogłosy, ale z butelki nie pociągnie... Maksio ma trzy punkty docelowe, do których koniecznie musi dotrzeć - noga stołu, wielki wazon i kwiatek (bodajże zamia). I nic to, że dookoła ma pełno zabawek, gryzaków, książeczek... stół, wazon i kwiatek ciągną niemożebnie... Stół będzie stał, gdzie stoi, ale z wazonem i kwiatkiem trzeba będzie zrobić porządek. Z raczkowania zaczyna siadać i bardzo ładnie mu to wychodzi. W sumie to raczkowanie i samodzielne siadanie zaczęły się w tym samym czasie. Zębów jak nie było, tak nie ma. Swego czasu bolały go dziąsełka, STRASZNIE je tarł, a nam nie pozwalał dotykać nawet po to, zeby wetrzeć żel. A potem ustało. Teraz czasami chyba mu te dziąsełka dokuczają, ale generalnie nie ma z nimi problemu. Więc na ząbki chyba długo jeszcze poczekamy.
  11. karenina, nawet przez myśl by mi nie przyszło, że z tymi ręcznikami może być coś nie tak. Nie znam przesądu, wg którego nie daje się w prezencie czarnych rzeczy. Na pewno są bardzo ładne, więc się nie przejmuj. Spasowałam i dzisiaj nie podam małemu butelki. Może jutro będzie bardziej przekonany. Swoją drogą zawsze wydawało mi się oczywiste, że dziecko, które nie dostanie piersi pije z butelki. Niestety bardzo się pomyliłam - dziecko, które nie dostanie piersi drze się w niebogłosy, ale z butelki nie pociągnie... Maksio ma trzy punkty docelowe, do których koniecznie musi dotrzeć - noga stołu, wielki wazon i kwiatek (bodajże zamia). I nic to, że dookoła ma pełno zabawek, gryzaków, książeczek... stół, wazon i kwiatek ciągną niemożebnie... Stół będzie stał, gdzie stoi, ale z wazonem i kwiatkiem trzeba będzie zrobić porządek. Z raczkowania zaczyna siadać i bardzo ładnie mu to wychodzi. W sumie to raczkowanie i samodzielne siadanie zaczęły się w tym samym czasie. Zębów jak nie było, tak nie ma. Swego czasu bolały go dziąsełka, STRASZNIE je tarł, a nam nie pozwalał dotykać nawet po to, zeby wetrzeć żel. A potem ustało. Teraz czasami chyba mu te dziąsełka dokuczają, ale generalnie nie ma z nimi problemu. Więc na ząbki chyba długo jeszcze poczekamy.
  12. agnes, kupiłam bebilon. Dzięki za podpowiedź :-)
  13. ja przykrywam małego kocykiem, bo śpiworka nie znosi. A herbatka, która przeszła, to taka butelkowana z hippa Herbatka&Sok z kopru włoskiego z sokiem jabłkowym. Wg składu faktycznie jest tam 60% soku z jabłek i 40% herbatki. Jednak nie jestem przekonana do takich napojów. Raczej wolałabym nie podawać soków, chyba że w 100% warzywne. Maksio wczoraj wieczorem wypił 120 ml mleka z butli. Wreszcie! Dzisiaj jednak już mu się odwidziało i tylko cycuś. Ale i tak jestem zadowolona, bo wiem, ze pić potrafi, mleko mu odpowiada, tylko po prostu jeszcze na razie woli pierś. No nic, będziemy dalej trenować :-)
  14. Byliśmy na spacerze i strasznie zmokłam, mam nadzieję, że się nie rozchoruję. Młody poszedł spać. Mąż pojechał na zakupy. Mam czas dla siebie :-) Moja radość odnośnie butelki była przedwczesna. Herbatkę i owszem, chętnie pije, natomiast mleka nie chce. Kupiłam ten bebilon, ale na niego też się wypiął. Przynajmniej wiem, że potrafi pić z butelki (ale tylko Tomee Tippee). Wieczorem spróbuję mu podać swoje mleko, ale na samą myśl o laktatorze robi mi się słabo. Ja gotuję całe jajko, wyjmuję żółtko i miksuję z zupką. Chciałam pójść na łatwiznę i rozdrobnić to żółtko widelcem, ale Maksio wyczuł grudki i pluł.
  15. dzięki, spróbuję zatem bebilon. Teraz miałam bebiko zwykłe i bebiko smaczny sen. Jeszcze raz wielkie dzięki. Jestem w euforii!!!
  16. Dziewczyny, pomocy!!! Które mleko dzieci najbardziej lubią? Bo mój mały cwaniak załapał butelkę tommee tippee, ale z herbatką (sukces! sukces!). Chyba mleko, które podaję mu nie smakuje. Zmieniałam butelki i wreszcie ta okazała się ok (oby to nie był tylko jednorazowy \"wybryk\"). Teraz chyba pora poszukać właściwego mleka. Pomóżcie, bo nie mam doświadczenia :-)
  17. Wczoraj Maksio został z mężem przez jakieś trzy godziny i po powrocie mąż stwierdził, że teraz trzy godziny z dzieckiem są bardziej męczące niż 8 godzin ciężkich robót fizycznych :-) I zrozumiał, dlaczego ostatnio jestem wieczorami po prostu padnięta. Mama mnie pocieszyła - raczkujące dziecko, to jeszcze nic, jak zacznie chodzić, to dopiero będzie ciekawie :-D Mój Maksio je dość chętnie, aczkolwiek raczej preferuje owoce niż warzywa. Mięska jeszcze nie wprowadzałam, myślę że dopiero za jakiś tydzień spróbuję podać mu zupkę albo danie z mięsem. Ja jestem owocożerna strasznie, mam nadzieję, że moje dziecko też takie będzie. W sumie u niego wszystko zalezy od humoru - czasem zje dużo bez problemu, a czasami trochę i zaciska usta. Przy czym u mnie \"dużo\" oznacza mały słoik, bo nie ma mowy, zeby zjadł 190 ml. Ale ja dopiero od niespełna czterech tygodni rozszerzam mu dietę. Lekarka powiedziała, ze w tej chwili mały słoiczek to dla niego najodpowiedniejsza ilość. A co do dbania o to, by dziecko jadło jak najzdrowsze rzeczy, to jak idę do parku, to codziennie nieodmiennie zastanawiam się, co się stało z tymi mamami, które tak starały się zdrowo odżywiać niemowlaka... Bo jak dziecko ma 2-3 lata to biała buła albo baton w dłoni i lepkim soczkiem popija...
  18. adu, gdzie jesteś? Wszystko w porządku?
  19. wyrwałam się dzisiaj na spotkanie autorskie (hurrra, hurrra), a w drodze powrotnej skoczyłam do sklepu po słoiczki. Kupiłam mało, bo nie chce mi się nosić; od noszenia zakupów mam męża :-) W sumie tych słoiczków było chyba z dziesięć plus sinlac. Zapłaciłam ponad 70 zł, na co facet za mną z przerażeniem zapytał: kur.a (!!!) za te kilka słoików płaci pani 70 zł??? A tylko tysiąc becikowego płacą??? :-D Co do warzyw z targu czy też rynku, to nie jestem pewna, czy są lepsze niż te sklepowe. Osobiście znam panią Alinkę, która robi za babę ze wsi, co to niby same zdrowe warzywka przywozi na targ. A tak naprawdę, to pani Alinka podsypuje prochami aż miło. Wygląda na to, że już niczego nie można być pewnym. W sumie chyba - jak któraś z dziewczyn napisała - najlepsze są hortexowe mrożonki. Dzięki za pomysł, nie wpadłam na to. Chociaż na razie pojadę na słoikach :-)
  20. moje dziecko zasypia około dziesiątej i śpi jakieś pół godziny, potem około pół godziny na spacerze, a potem od siedemnastej do dwudziestej. Kąpiemy i idzie spać. Zasypia bez najmniejszego problemu. Nigdy go nie nosiłam ani nie bujałam, żeby zasnął. Od początku jest uczony zasypiania samodzielnie. Ja nadal piorę w Jelpie i chyba będę jeszcze przez jakiś czas prała. Natomiast wczoraj skończyło mi się balneum do kąpieli i wykąpałam małego w hippie. Nic się nie dzieje, żadnej wysypki, więc zastanawiam się, czy by go już nie przestawić na normalne środki do mycia. Widzę, że moje dziecko jest bardzo towarzyskie. Nigdy nie bał się obcych, ale wczoraj już zupełnie mnie zaskoczył. Byliśmy na zajęciach muzycznych i Maksio wiódł tam prym. Chętnie podchodził i dotykał inne dzieci, śmiał się jak szalony i śpiewał tak głośno, żeby przekrzyczeć wszystko i wszystkich :-) Bardzo mu się podobało, więc będziemy chodzić. W sobotę tak naprawdę zaczął raczkować. Wcześniej dużo pełzał i sposobił się do raczkowania, ale ostatecznie zaskoczył w sobotę. W końcu zrozumiał, że trzeba skoordynować ruch ręka-noga-ręka-noga. I powiem Wam, że teraz jest już kompletnie nie do opanowania. Wszędzie go pełno, wszystko musi zobaczyć, wszędzie dojść. Cieszę się oczywiście bardzo, ale z drugiej strony jestem autentycznie umordowana :-)
  21. moje dziecko zasypia około dziesiątej i śpi jakieś pół godziny, potem około pół godziny na spacerze, a potem od siedemnastej do dwudziestej. Kąpiemy i idzie spać. Zasypia bez najmniejszego problemu. Nigdy go nie nosiłam ani nie bujałam, żeby zasnął. Od początku jest uczony zasypiania samodzielnie. Ja nadal piorę w Jelpie i chyba będę jeszcze przez jakiś czas prała. Natomiast wczoraj skończyło mi się balneum do kąpieli i wykąpałam małego w hippie. Nic się nie dzieje, żadnej wysypki, więc zastanawiam się, czy by go już nie przestawić na normalne środki do mycia. Widzę, że moje dziecko jest bardzo towarzyskie. Nigdy nie bał się obcych, ale wczoraj już zupełnie mnie zaskoczył. Byliśmy na zajęciach muzycznych i Maksio wiódł tam prym. Chętnie podchodził i dotykał inne dzieci, śmiał się jak szalony i śpiewał tak głośno, żeby przekrzyczeć wszystko i wszystkich :-) Bardzo mu się podobało, więc będziemy chodzić. W sobotę tak naprawdę zaczął raczkować. Wcześniej dużo pełzał i sposobił się do raczkowania, ale ostatecznie zaskoczył w sobotę. W końcu zrozumiał, że trzeba skoordynować ruch ręka-noga-ręka-noga. I powiem Wam, że teraz jest już kompletnie nie do opanowania. Wszędzie go pełno, wszystko musi zobaczyć, wszędzie dojść. Cieszę się oczywiście bardzo, ale z drugiej strony jestem autentycznie umordowana :-)
  22. Seiene, mały już je inne rzeczy (deserki, zupki, sinlac). Problem w tym, że jeśli mleko, to tylko z piersi. Wszystko inne to i owszem - miła przegryzka, ale prawdziwe jedzenie jest w cycusiu :-)
  23. ja twardo próbuję nauczyć Maxa picia z butelki. Codziennie trzy razy podaję butlę i za każdym razem całą zawartość wylewam do zlewu. Zawzięłam się jednak i będę próbować do skutku. W końcu musi załapać. Co do smoczków i butelek w czasie karmienia piersią, to obawiam się, ze padłam ofiarą natrętnej propagandy cycowej. Jeszcze przed urodzeniem dziecka tyle się naczytałam, że smoczek i butelka absolutnie nie idą w parze z karmieniem piersią, że wiedziałam od początku, że jeśli tylko będę mogła karmić, to żadnego smoczka ani butelki moje dziecko na oczy nie zobaczy. Prawda też jest taka, że w swoim otoczeniu rzeczywiście widziałam koleżanki, które po podaniu butelki przestały karmić. Dzisiaj jestem skłonna stwierdzić, że to był strzał we własną stopę. Oczywiście jasna sprawa, że nic lepszego nad mleko mamy, ale umiejętne wprowadzenie we właściwym czasie butelki wcale karmienia piersią nie przekreśla. Teraz jestem mamą siemiomiesięcznego dziecka, które nie wypije mleka z niczego innego poza piersią. Co oznacza, że nie jestem w stanie wyjść z domu bez dziecka na dłużej niż trzy-cztery godziny. To oczywiście było jak najbardziej do zaakceptowania w przypadku dziecka poniżej pół roku, ale sądziłam, że gdy będę miała takie duże dziecko, to będę już mogła żyć w mniejszej z nim symbiozie.
  24. jeśli chodzi o nocne budzenie, to u mnie wyglądało to tak, że na początku Maksio spał bardzo ładnie, budził się tylko raz, około trzeciej nad ranem. Kiedy skończył trzy miesiące, to pobudki były dosłownie co godzinę. W tym czasie dziecko spało z nami. Na początku stycznia mąż zachorował, więc przenieśliśmy Maksia do jego pokoju. Odkąd śpi osobno, budzi się około drugiej a potem około piątej rano. Nie wiem, czy to działa w każdym przypadku, ale u nas separacja się sprawdziła. Jego pokój jest obok naszego, drzwi są otwarte, więc kiedy zaczyna się kręcić, to ja się budzę i do niego idę. Pije i dalej śpi. Bunia, sinlac jest oczywiście na wodzie i nie ma problemu z jego dostępnością. Jest w każdym markecie, rossmanie i nawet w wielu zwykłych spożywczakach. Większości dzieci smakuje. Można go zmieszać z owocami i też jest dobry. Shamanka, trzymaj się. Chyba prawie każde małżeństwo ma czasami pod górkę. Czasami nawet nie chce się rozmawiać, choć wszyscy twierdzą, że rozmowa jest dobra na wszystko. Czasami trzeba przeczekać. Ja z mężem kłócę się rzadko, ale zdarza się tak, że w pewnym momencie mam wszystkiego dość i lepiej, żeby mi wtedy dał spokój.
  25. a jeszcze przypomniało mi się o udogodnieniu dla mam bardzo ruchliwych niemowlaków :-) Sprawdziłam na moim dziecku pampersy let's go i chyba ostatecznie się na nie przerzucimy. To są pieluchomajtki, dobrze trzymają się na pupie i jednak łatwiej je nałożyć niż zwykłe. Oczywiście nie ma co przesadzać, każda z nas pewnie świetnie sobie radzi z każdym rodzajem pieluch, ale czasem już mnie wkurza zakładanie pieluchy, gdy mały wiecznie się kręci obraca i ogólnie szaleje, zwłaszcza, gdy jestem poza domem.
×