Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Pszczolaa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Pszczolaa

  1. Nadiya, wysłałam Ci nasze dane. Jeśli oczywiście Twój adres to julka...itd :-)
  2. Mój Maksio uwielbia jeździć samochodem. Od razu zasypia. Jest mi to bardzo na rękę, bo w sumie codziennie gdzieś go zabieram, więc nie wyobrażam sobie, zeby codziennie wysłuchiwać jego wrzasków. Dzisiaj pojechałam do koleżanek bez wózka i w drodze powrotnej zatrzymałam się i poszłam do sklepu. Wzięłam go z fotelikiem, Maksio cały czas spał. W sklepie wszyscy zachwycali się tym \"śpiącym krasnoludkiem\" i to było takie miłe, że jeszcze teraz się uśmiecham. Normalnie raczej nie zabieram go do sklepów, ale dzisiaj miałam sytuację podbramkową. Ja karmię mniej więcej co 2-3 godziny, mały ssie około 10-15 minut. Wyjątkiem jest wieczorne karmienie, bo wtedy potrafi wisieć i 30-40 minut. Karenina, nie wiem co z tymi kupkami. Maksio ma cały czas ryżowate, ale i trochę przy tym wilgoci, która wsiąka w pieluszkę.
  3. ainom, ja tam nie jestem pewna, czy Maksiowi coś na tej główce wyrasta. Taki mały łysolek :-) Ja też używam pampersów 3. Domiś, rzeczywiscie dziwnie wyszło. Ale rodzina pewnie zrozumie
  4. Seiene, \"znamy się\", bo piszemy o swoich problemach, więc pisz jak najczęściej :-) U nas w kościele był zbiorowy (chyba 10 dzieciaczków) i w kancelarii od razu wpłacaliśmy kwotę, którą nam podano, więc nie było problemu. U nas pogoda fatalna, więc na razie na spacer się nie wybieram. Może po południu będzie lepiej. Od kilku dni mój Maksio zaczyna zezować. Podobno to nic złego w tym wieku i niby samo przejdzie. Co o tym sądzicie?
  5. ainom, miałam to samo ze wzrokiem - też mi się wydawało, że widzę gorzej. Po jakimś czasie się poprawiło, ale i tak wydawało mi się, ze przed porodem widziałam znacznie lepiej. Byłam we wtorek u okulisty, stwierdziła małą wadę wzroku i zmętnienie soczewki. Nic, czym mogłabym się specjalnie przejmować. Myślę, że jeśli masz czas, to lepiej wybrać się do tego okulisty, bo rzeczywiście coś tam mogło się pogorszyć.
  6. witajcie, na wszelki wypadek poszłam zrobić sobie badania krwi i po południu pójdę do lekarza. Mam nadzieję, że nic mi nie jest, tylko jestem przemęczona. Mąż się śmieje, że popadam w stan hibernacji - dzisiaj znowu temperatura 35,5 stopnia. Cały czas się wahamy co do wyjazdu nad morze. Pogody nie przewidzę, a to ona właściwie jest tutaj najistotniejsza. Nie widzę sensu tłuczenia się przez całą Polskę, żeby tam siedzieć na tyłku, bo wieje niemożliwie i zacina deszczem. Dziewczyny, czy jest szansa, ze moje dziecko nauczy się kiedyś ciągnąć mleko z butelki? Bo próbuję i próbuję a on nijak nie umie załapać.
  7. a ja dzisiaj jestem padnięta. Jutro chyba pójdę do lekarza, bo w sumie nie wiem, co się ze mną dzieje. Ciągle mam niską temperaturę (nie przekracza 36 stopni, a i to rzadkość, bo zazwyczaj jest niższa) i jestem strasznie słaba. Wczoraj byłam u mamy i padłam tam o ósmej, dzisiaj cały dzień mogłabym przespać.
  8. ha ha i zaczęły się tematy kupek i zupek :-) Ale tak naprawdę, to trochę się przestraszyłam, bo Maksio od samego początku robi bardzo dużo kupek, prawie przy każdym przewijaniu jest kupka. No i nie da się ukryć, że są rzadkie. Ja myślałam, ze tak ma być, ale teraz już sama nie wiem. Dziecku nic nie dolega, nie płacze, jest pogodne, ładnie przybiera na wadze. Że rzadkie, to oczywiste - niby od czego miałyby być inne, skoro pije samo mleko. Chyba będę musiała pogadać z lekarką. Zawsze myślałam, że wszystko jest w porządku, ale może jestem w błędzie?
  9. ha ha ha, ja też się chwaliłam, że Synek śpi od siódmej do czwartej trzydzieści, a tu ostatnie dwie noce niespodzianka - pobudka o pierwszej i o czwartej :-) Ale mam nadzieję, że wróci do dobrego
  10. Mój Maksio urodzony 20 lipca waży 6100 g., ale w ciuszki w rozmiarze 62 wchodzi jeszcze spokojnie. I jeśli chodzi o ciuszki, to dzisiaj kupiłam mu przecudny misiowy kombinezonik i przecudną misiową czapeczkę. Tak fajnie w tym wygląda, że nie mogę się napatrzeć :-) Kiedy jest noszony, to główkę chce trzymać samodzielnie, ale ja się trochę tego boję. W każdym razie trzymać ją potrafi. Natomiast nie ma najmniejszej ochoty przewracać się z brzuszka na plecy i na odwrót. Jeśli chodzi o włosy, to mnie póki co (odpukać) jeszcze nie wypadają. Podobno najczęściej zaczyna się 4 miesiące po porodzie, więc zobaczymy. Ja w ciąży brałam Elevit Pronatal i po porodzie dalej go zażywam - tak pisze na ulotce, a lekarka nie widzi przeciwwskazań. Moze to pomoże włosom. Z włosami co prawda problemu nie mam, ale za to z oczami chyba tak. Po porodzie po prostu pogorszył mi się wzrok. Nie wiem, czy to wysiłek mógł jakieś szkody poczynić? Jutro idę do okulisty, zobaczę co mi na to powie. Mam problem z butelką. Pierwszy raz dzisiaj odciągnęłam pokarm i chciałam podać Maksymkowi butelkę, żeby zobaczyć, czy sobie poradzi. Nie radzi sobie zupełnie, w ogóle nie potrafi chwycić smoczka. Będę jeszcze próbować, ale jakoś ciężko to widzę, bo on kompletnie nie wiedział jak się za to zabrać.
  11. Dziewczyny, mam pytanie odnośnie gwarantowanej przez kodeks pracy opieki nad dzieckiem. Normalnie w ciągu roku przysługują dwa takie dni, a jak jest w naszej sytuacji? Czy skoro urodziłyśmy w połowie roku przysługuje nam tylko jeden dzień? A może w ogóle? Tak się złożyło, że dla mnie to bardzo istotne, bo po urlopie macierzyńskim i urlopie wypoczynkowym do końca roku zostaną mi... dwa dni... Gdyby przysługiwała mi opieka w wymiarze tych dwóch dni właśnie, to problem byłby z głowy i potem wzięłabym sobie w nowym roku nowy urlop. A tak to klapa, no chyba że wrócę na te dwa dni do pracy :-) i potem wezmę urlop za 2009 rok. Jakoś mi się to jednak nie widzi :-)
  12. wróciliśmy z dłuuuugiego spaceru, pogoda przecudna i oby taka pozostała jak najdłużej. Maksymek już dwie noce przespał od siódmej do czwartej trzydzieści. Mam nadzieję, że nabierze już takiego zwyczaju :-) Marczewa, zielona kupka najczęściej oznacza, że dziecko ma alergię na coś, co jesz.
  13. tatonka, bardzo Ci dziękuję :-) Na pewno skorzystam z rady i jutro przećwiczę. Hanio, a może to wina szycia? Skoro sprawia Ci to ból i pozbawia przyjemności, to moze faktycznie idź do lekarza? A my wybraliśmy się dzisiaj w góry. To pierwsza taka wyprawa z dzieckiem. Wcześniej bardzo dużo chodziliśmy po górach i teraz strasznie mi tego brakowało. Dzisiaj były tylko Beskidy, ale może wkrótce wybierzemy się wyżej. Maksio bardzo dobrze zniósł wchodzenie i schodzenie, jeszcze trochę go w tych Beskidach zahartujemy i pomyślimy co dalej. Oczywiście bez szaleństw. Dzisiaj też wybitnie poprawił mi się humor z jeszcze jednego powodu - mąż powiedział, że w październiku będzie miał tydzień urlopu i w związku z czym fajnie byłoby wyjechać nad morze. Jak to się nam uda, to będę najszczęśliwsza na świecie!!! Już nie mogę się doczekać!!!
  14. No właśnie, nareszcie jakaś uczciwa pogoda. Oby tak zostało jak najdłużej, bo ja strasznie lubię jesień, ale właśnie raczej taką słoneczną, a nie ulaną. Umordowałam się trochę z Maksiem, bo ostatnio nie lubi leżeć na brzuszku. Ja go kładę a on się drze, jakby go obdzerali ze skóry. Ja też myślę o tej mirenie i ostatecznie nie mogę się zdecydować. Lekarka powiedziała, że jeśli tylko będę chciała, to mam do niej zadzwonić i od razu mi założy, ale ja się ciągle waham. Też trochę poczytałam i już sama nie wiem. Zjem sobie coś jeszcze, może zrobię kawę i idziemy na spacer. Aha, a propos kawy, to zrobiłam sobie ze dwa tygodnie temu z mlekiem i małemu nic nie było. Od tej pory jeśli już piję, to zawsze z mlekiem. Ostatnio zjadłam trochę sera i lody i też nic się nie działo. Nie zamierzam przesadzać z mlekiem i jego pochodnymi, ale widzę, że w małych ilościach nie mają na Maksia wpływu.
  15. dasia, każdy radzi na podstawie własnych doświadczeń i znajomości własnego dziecka. Ja wiedziałam, że późno po południu (msza ze chrztem zaczynała się o 16, a cała "impreza" po 17), moje dziecko jest już bardzo marudne i ciężko go uspokoić. Dlatego też wybrałam taką opcję. Jeśli Twoja Karolinka jest spokojna, to wygodniej zrobić całą imprezę w restauracji, bo po prostu zabierasz torebkę i wychodzisz, a w domu, to wiadomo.
  16. Haniu, bardzo chętnie, ale... nim zdążyłam wysuszyć włosy, słonko zginęło za chmurami :-( Tak czy siak jednak idziemy na spacer. Może trochę zmokniemy, ale trudno. Wózek przykryję a sama wezmę kurtkę przeciwdeszczową
  17. dasia, ja właśnie po zastanowieniu poprzestałam na samym obiedzie. Mały w kościele spał, ale w restauracji już był nie do zniesienia i dziękowałam sobie w duchu, ze nie zdecydowałam się na dłuższe siedzenie. Potem zaprosiłam gości do domu, podałam ciasta, lody i owoce. W domu małym wszyscy się mogli zająć, a jego płacz nikomu nie przeszkadzał. Mój Maksymek wczoraj nauczył się piszczeć i słucham tych pisków od rana, bo jemu się nie nudzi, a wręcz chyba bardzo podoba :-) Nie spodziewałam się tego w żadnym razie, ale jednak niespodzianka - słońce wyszło! Zaraz idziemy na spacer.
  18. czytałam, że jeśli już pić, to właśnie po karmieniu i kiedy do następnego karmienia jest sporo czasu. Potem zapytałam położną i ona to potwierdziła. Przyjęłam, że tak właśnie jest. Oczywiście nikogo do złego nie namawiam :-)
  19. Wróciliśmy z dość długiego spaceru. Trochę siąpiło, ale dało się przeżyć. Leśne powietrze dobrze na Maksymka wpłynęło, bo teraz ładnie sobie śpi. A jeśli chodzi o alkohol, to ja mam ostatnio straszną ochotę na wino, wszystko jedno czy białe, czy czerwone. No i wieczorem, po ostatnim karmieniu czasami piję sobie 1/3 albo i pół kieliszka. Do następnego karmienia mam osiem godzin, więc nie mam wyrzutów sumienia. Jeśli ktoś ma ochotę, to może mnie teraz zlinczować :-)
  20. boli mnie gardło, ale jednak wybiorę się na spacer. Nie pada, więc trzeba to wykorzystać. Ja też będę musiała odciągać pokarm i zostawiać mężowi, bo od października będę chodzić na angielski - chciałabym sobie wreszcie zdać CAE, więc zapisałam się na kurs przygotowawczy. To niby tylko 2 godziny dwa razy w tygodniu, ale licząc jeszcze dojazd i znalezienie miejsca do parkowania, wyjdzie więcej, więc nie będę ryzykować napadu głodu Małego. Zostawię mleko i jeśli będzie głodny, to mąż mu poda, a jeśli nie, to tym lepiej. Mam oczywiście nadzieję, że nie zaburzy to laktacji.
  21. W mojej rodzinie wszyscy by się zdziwili, gdyby na imprezie po chrzcie czy po komunii alkohol był. Na tego typu uroczystościach alkoholu po prostu nie ma i jest to powszechnie zrozumiałe. Nikomu nawet nie przyszłoby do głowy rozważać, czy alkohol podać, czy nie. Na moim weselu do obiadu było wino, a potem różne alkohole. Nikt się nie upił.
  22. Madlena, najlepiej pogadać o wątpliwościach z pediatrą. Jeśli on uzna, że coś jest nie w porządku, to skieruje Cię dalej. Nie ma co panikować i lać łez, bo wiadomo, że dzieci rozwijają się w różnym tempie. Z tego też względu nie warto porównywać \"osiągnięć\" dzieci. To, że większość maluchów już posiadło pewną umiejętność nie oznacza, że nasze dziecko też musi to umieć. W sprawie chrztu - wydaje mi się, że w Polsce większość ludzi traktuje chrzest jak przykry obowiązek. Trzeba pójść do tego kościoła, pogadać z tym księdzem, wyprawić tę imprezę pochrzcielną i wreszcie mieć tę sprawę z głowy. A potem znowu nie trzeba jak rok długi chodzić do kościoła i patrzeć na tego czepiającego się księdza. Następna wizyta w kościele - komunia dziecka i znowu niezrozumienie, czego ten wredny ksiadz się czepia. Smutne to, bo nie rozumiem po co taka hipokryzja. Żeby była jasność, to nie odnosi się to do żadnej z tutaj piszących, bo nie znam Waszej sytuacji i Waszego podejścia. To tylko wynik obserwacji moich znajomych. Tak samo zresztą jest ze ślubem - ten czepialski ksiądz znowu czegoś chce i znowu piętrzy trudności, a przecież młodzi tylko chcą ślicznej uroczystości, bo przed imprezą weselną dobrze jest przecież zaprosić ludzi do kościoła i pstryknąć parę fotek. Kościół nie ma prawa niczego wymagać, bo przecież księża powinni być wdzięczni, że jeszcze ktokolwiek do kościoła przychodzi. Sakramenty stały się tylko rytuałami, których nie wiąże się z wiarą chrześcijańską.
  23. adu, ja też miałam niedawno megakatar - tak mi się zdawało. Obudziłam się rano i przez trzy godzniny niemal non stop kichałam i smarkałam. Zużyłam w tym czasie 7 paczek chusteczek i... katar minął :-) Pewnie coś tam mi ściekało z zatok, chociaż nie czułam wcześniej, żeby były zapchane. Ja jestem po ćwiczeniach na orbiteku i jakoś nie chce mi się zabrać za brzuszek. Na orbiteku staram się ćwiczyć codziennie przez godzinę i jestem z tego bardzo zadowolona. No i potem już nie mam energii na inne ćwiczenia :-) Ale od przyszłego tygodnia muszę to zmienić. W końcu zaczyna się nowy miesiąc i trzeba podjąć nowe \"wyzwanie\" :-)
  24. Ale sobie zrobiliśmy dzisiaj dłuuuugi spacer - ponad trzy godziny w jednym kawałku :-) Maksio dzisiaj wyjątkowo grzeczny i pogodny. Uśmiecha się pięknie, choć zaśmiewać się głośno jeszcze nie potrafi. Dzisiaj przerwało mu się wędzidełko języka, więc zdaje się, że unikniemy wizyty u laryngologa. Taki jest teraz śmieszny, bo ciągle wystawia ten \"odzyskany\" języczek :-) Strasznie to fajne.
  25. Aha, dziewczyny, czy Wasze dzieci ssą paluszki albo całe dłonie? Bo moje dziecko w zeszłym tygodniu się tego nauczyło i teraz ciągle wkłada piąstkę do buzi. Z pewnością nie z głodu :-) Smoczka nie daję.
×